Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pobieżny przegląd pieczęci Piastów polskich - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pobieżny przegląd pieczęci Piastów polskich - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 234 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ÄÎÇÂÎËÅÍÎ ÖÅÍÇÓ­ÐÎÞ.

Âàðøàâà 30 Îę­òÿáðÿ 1881 ãîäà.

Jed­nym z głów­nych i bo­ga­tych od­dzia­łów na­szych sta­ro­żyt­no­ści, do­tąd sys­te­ma­tycz­ne­go ob­ro­bie­nia po­trze­bu­ją­cych, sa po­mni­ki sfra­gi­stycz­ne czy­li pie­czę­cie. Wpraw­dzie kil­ku już ba­da­czy o ten po­trą­ca­ło przed­miot, za­mie­ścił o nim nie­co uwag nie­gdy J. M. So­biesz­czań­ski w ogól­nem dzie­le za­byt­kom sztu­ki w Pol­sce po­świę­co­nem, do­ło­żył ich tro­chę Ze­braw­ski w swo­ich dwóch po­szy­tach „Pie­czę­ci daw­nej Pol­ski i Li­twy” 1), to wszyst­ko jed­nak nie obej­mu­je ca­ło­ści przed­mio­tu i nie po­zwa­la osą­dzić co do­tych­czas w tym kie­run­ku jest zna­ne, a co jesz­cze do od­szu­ka­nia po­zo­sta­je. A jed­nak nie­ma­ło już mamy przy­go­to­wa­nych w tym celu ma­ter­ja­łów, któ­rych ze­bra­nie ra­zem i stresz­cze­nie wiel­ką może być po­mo­cą temu, kto­by się sys­te­ma­tycz­nem ob­ro­bie­niem tej czę­ści na­szej ar­che­olo­gii chciał za­jąć. Ma­te­ry­ja­ły te za­wdzię­cza­my głów­nie Ka­je­ta­no­wi Win­cen­te­mu Kie­li­siń­skie­mu osta­tecz­nie bi­blio­te­ka­rzo­wi w Kór­ni­ku, któ­ry ma­jąc przy­stęp do kil­ku ar­chi­wów i zbio­rów pry­wat­nych, w tego ro­dza­ju po­mni­ki bo­ga­tych, bar­dzo wie­le pie­czę­ci wy­ry­to­wał na mie­dzi a wię­cej ich nie­rów­nie w ry­sun­kach po so­bie zo­sta­wił.

Ryte przez Kie­li­siń­skie­go ta­bli­ce z pie­czę­cia­mi Ja­giel­loń­skie­mu przy­go­to­wa­ne były dla hr, Ty­tu­sa Dzia­łyń­skie­go do wy­da­ne­go prze­zeń dzie­ła pod tyt. Zbiór praw Li­tew­skich etc, kil­ka in­nych zro­bił Kie­li­siń­ski dla te­goż hr. Dzia­łyń­skie­go do dzie­ła p… t.: Li­tes et res ge­stae in­ter Po­lo­nos or­di­ne­mque cru­ci­fe­ro­rum. Ta­bli­ce z pie­czę­cia­mi Lesz­ka Bia­łe­go, oraz Lesz­ka Czar­ne­go i Prze­my­sła­wów Wiel­ko­pol­skich, a tak­że nie­co miej­skich i ko­ściel­nych wy­rył Kie­li­siń­ski z wła­sne­go po­pę­du 2) Ta­bli­ce zaś i pie­czę­cia­mi Grzy­mi­sła­wy, Bo­le­sła­wa Wsty­dli­we­go i Prze­my­sła­wa II, ro­bio­ne były dla mnie we

1) Ogól­ny ty­tuł dzie­ła: „Na­sze Za­byt­ki” szcze­gó­ło­wy: o pie­czę­ciach daw­nej Po­la­ki i Li­twy w Kra­ko­wie 1865.

2) Ta­bli­ce pie­czę­cio­we ro­bio­no przez Kie­liń­skie­go z jego wła­sne­go po­my­słu wy­szły przy jego Al­bu­mie w Po­zna­niu 1863.

dług mo­ich wła­snych ry­sun­ków, ja­kich wię­cej jesz­cze w po­dob­nym spo­so­bie na­kre­ślo­nych do wy­ko­na­nia na bla­sze do­star­czy­łem. Na­gła cho­ro­ba po­zba­wi­ła ży­cia w sa­mej sile wie­ku tego zdol­ne­go i za­słu­żo­ne­go ry­tow­ni­ka, o czem za­le­d­wie w pół roku póź­niej się do­wie­dzia­łem i to było po­wo­dem, żem nie zdą­żył ode­brać przy­go­to­wa­nej dla mnie ro­bo­ty. – Tym­cza­sem bla­chy po Kie­li­siń­skim po­zo­sta­łe, prze­szły do rąk P. Voss­ber­ga, za­słu­żo­ne­go ber­liń­skie­go ar­che­olo­ga, któ­ry je do­da­niem kil­ku ta­blic uzu­peł­nił, w je­den ciąg po­nu­me­ro­wał, nad wszyst­kie­mi nie­miec­kie nad­pi­sy po­za­miesz­czał, i wraz z tek­stem ob­ja­śnia­ją­cym wy­dał pod ty­tu­łem „Sie­gel des mit­te­lal­le­srs etc. Ber­lin 1854”. Moje ta­bli­ce we­szły do tego zbio­ru pod Nr. 2, 3 i 5,

Dzie­ło Voss­ber­ga, zło­żo­ne z róż­no­ce­lo­wych i nie­jed­ną ręką ry­tych ta­blic, razi wpraw­dzie ude­rza­ją­cą nie­jed­no­staj­no­ścią ro­bo­ty w ich wy­ko­na­niu, ale po­mi­mo tego jest dziś naj­bo­gat­szym zbio­rem go­to­wych do ob­ro­bie­nia sfra­gi­stycz­nych ma­te­ry­ja­łów. Znaj­du­je­my tu pie­czę­ci Pia­stow­skich 40, Li­tew­skich i Ja­giel­loń­skich 39, Miej­skich 4, Bi­sku­pich 2, Po­mor­skich 20,–ra­zem 105 pie­czę­ci.

Same pie­czę­cie dziel­ni­cy Kra­kow­skiej oraz kró­lew­skie dy­na­styi Pia­stów i Ja­giel­lo­nów opra­co­wał sta­ran­nie Dr. Teo­fil Że­braw­ski w Kra­ko­wie, w dzieł­ku o któ­rem wy­żej wspo­mnia­łem. Znaj­du­je­my tam opi­sy 86 pie­czę­ci, a w licz­bie tej 43 pia­stow­skich, mię­dzy któ­re­mi 28 jest ta­kich, któ­rych nie po­mie­ścił Voss­berg. Pra­ca ta w za­kre­sie, w ja­kim zo­sta­ła przed­się­wzię­tą, mało bar­dzo do do­da­nia lub spro­sto­wa­nia po­zo­sta­wia. Ta­bli­ce Ze­braw­skie­go co do pie­czę­ci Pia­stow­skich w sa­mych tyl­ko ob­ry­sach są wy­ko­na­ne, dla ba­da­cza jed­nak do­sta­tecz­ne o przed­mio­cie dają wy­obra­że­nie

Bla­chy z ry­to­wa­ne­mi pie­czę­cia­mi po Voss­ber­gu po­zo­sta­łe, wy­do­był i przy­wiózł do War­sza­wy nie­od­ża­ło­wa­nej pa­mię­ci Ka­rol Bey­er, a na­stęp­nie od­dal je do użyt­ku nie­gdy Bo­le­sła­wo­wi Pod­cza­szyń­skie­mu, któ­ry przy ich po­mo­cy miał uło­żyć po­rząd­ne i sys­te­ma­tycz­ne, o na­szej sfra­gi­sty­ce dzie­ło. Za­wcze­sna i z wiel­ką dla na­uki szko­dą za­pa­dła śmierć tego zdol­ne­go i pra­co­wi­te­go ba­da­cza na­szych sta­ro­żyt­no­ści nie po­zwo­li­ła mu roz­po­czę­tej już pra­cy do­pro­wa­dzić do koń­ca. W ja­kim sta­nie ją po­zo­sta­wił, tego nie wiem. Wi­dzia­łem znacz­nie już po­su­nię­ty tekst do pie­czę­ści dziel­ni­cy Kra­kow­skiej, świe­żo wy­czy­ta­łem w pi­smach, że Ma­zo­wiec­kie mają być pra­wie zu­peł­nie ob­ro­bio­ne i ob­ry­so­wa­ne. Mnó­stwo na­gro­ma­dzo­nych przez nie­bosz­czy­ka od­le­wów w me­ta­lu lub gip­sie oraz od­ręcz­nych szki­ców sam oglą­da­łem. Wszyst­ko to jed­nak cze­ka na­przód bo­ga­te­go na­byw­cy, któ­ry­by ca­łość zbio­ru uprzy­stęp­nił dla pu­blicz­ne­go użyt­ku, i (o co da­le­ko trud­niej) cze­ka rów­nie zdol­ne­go jak Pod­cza­szyń­ski i jak on po­świę­co­ne­go pra­cow­ni­ka, któ­ry­by na­gro­ma­dzo­ne tak bo­ga­te ma­te­ry­ja­ły na rzecz na­uki zu­żyt­ko­wał.

Za­nim to na­stą­pi, ko­rzy­sta­jąc z roz­po­czę­te­go wy­daw­nic­twa pi­sma, któ­re i za­da­niem swo­jem i for­mą do­god­ne przed­sta­wia pole do po­dob­ne­go ro­dza­ju pra­cy, przed­się­wzią­łem po­zbie­rać daw­niej­sze moje no­tat­ki, co do sta­ro­żyt­nych pie­czę­ci pol­skich, i w ogól­nych przy­najm­niej wy­ra­zach na­kre­ślić ob­raz tego na­der cie­ka­we­go od­dzia­łu na­szych po­mni­ków, a tym spo­so­bem czy­tel­ni­ka z jego ca­ło­ścią choć co­kol­wiek za­po­znać.

Ogra­ni­czę się tu­taj tyl­ko do sa­mych pie­czę­ci kró­lew­skich lub ksią­żę­cych i to wy­łącz­nie dy­na­styi pia­stow­skiej, któ­re dla ar­che­olo­ga naj­wię­cej przed­stwia­ją in­te­re­su.

W prze­ko­na­niu że w rze­czy do­ty­czą­cej sta­ro­żyt­nych za­byt­ków mar­twe sło­wo ani do­sta­tecz­nie zro­zu­mia­nem, ani w pa­mię­ci utwier­dzo­nem być nie może, je­śli mu w po­moc nie przyj­dzie ry­su­nek, sta­ra­łem się twier­dze­nia i wy­wo­dy moje ob­ra­zo­wy­mi przy­kła­da­mi ob­ja­śnić. Do­łą­czam ta­kie, na ja­kie zdo­być się mo­głem. Za ich od­ręcz­ność z góry czy­tel­ni­ka prze­pra­szam. Nie do­rów­na­ją one ani ry­ci­nom Kie­li­siń­skie­go, ani li­to­gra­fi­jom Że­braw­skie­go i do tego też wca­le nie mają pre­ten­syi, są­dzę jed­nak, że roz­ja­śnie­nie przed­mio­tu udo­god­nią, o co też głów­nie mi cho­dzi­ło.

Kaź­mirz Stron­czyń­ski.

KIL­KA SLÓW

O DAW­NYCH PIE­CZĘ­CIACH W OGÓL­NO­ŚCI.

a w szcze­gól­no­ści O DAW­NYCH PIE­CZĘ­CIACH POL­SKICH.

Na­uka o pie­czę­ciach, zwa­na sfra­gi­sty­ką, sta­no­wi osob­ną ga­łęź ar­che­olo­gii, któ­ra w ści­słym zo­sta­je związ­ku z gra­fi­ką i dy­plo­ma­ty­ką, to jest na­uką roz­po­zna­wa­nia, czy­ta­nia i oce­nia­nia au­ten­tycz­no­ści, czy­li wia­ro­god­no­ści sta­rych do­ku­men­tów. W śred­nich wie­kach, kie­dy zna­jo­mość pi­sma uwa­ża­no za rzecz ubli­ża­ją­cą wyż­sze­mu ry­cer­skie­mu uro­dze­niu, mało było na­wet ksią­żąt któ­rzy­by się pod­pi­sy­wać umie­li. We­szło więc w zwy­czaj, że mo­nar­cho­wie i ksią­żę­ta chcąc zo­sta­wić pi­śmien­ny do­wód swo­jej do­brej woli, kła­dli na spi­sa­nym ak­cie swą pie­częć, bądź wła­sno­ręcz­nie, bądź przez urzęd­ni­ków, któ­rym straż ta­ko­wej pie­czę­ci była po­ru­czo­ną. Uży­wa­nie za­tem pie­czę­ci bar­dzo daw­nej się­ga epo­ki, a zna­jo­mość roz­po­zna­wa­nia praw­dzi­wych od pod­ro­bio­nych mu­sia­ła być ar­cy­po­trzeb­ną w swo­im cza­sie, kie­dy je­dy­nie na ich au­ten­tycz­no­ści po­le­ga­ła cała waż­ność i sku­tecz­ność spi­sa­ne­go do­ku­men­tu.

Dzi­siaj sfra­gi­sty­ka nie ma wpraw­dzie tego użyt­ko­we­go, że tak po­wiem, za­sto­so­wa­nia; w każ­dym prze­cież ra­zie jest jed­ną z głów­niej­szych nauk źró­dła hi­sto­rycz­ne ob­ja­śnia­ją­cych. Wie­le bo­wiem fak­tów kro­ni­kar­skich stwier­dza, uzu­peł­nia, albo na­wet pro­stu­je. I w ar­che­olo­gii tak­że choć­by ją przy­szło uwa­żać tyl­ko jako na­ukę za­spa­ka­ja­ją­cą cie­ka­wość, sfra­gi­sty­ka nie­po­śled­nie zaj­mu­je miej­sce. W niej zo­sta­ły śla­dy nie­tyl­ko daw­nej ry­tow­ni­czej sztu­ki, ale za­ra­zem wska­zów­ki ubio­ru, stro­ju a na­wet po­mniej­szych bu­dow­ni­czych po­my­słów z epo­ki, z któ­rej nie mamy żad­nych in­nych ma­lo­wa­nych lub rzeź­bio­nych po­mni­ków.

I. Daw­ność pol­skich pie­czę­ci. Nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że uży­wa­nie pie­czę­ci na­stą­pić mu­sia­ło jed­no­cze­śnie z za­sto­so­wa­niem pi­sma do ak­tów do­brej woli. Ta­kie­mi zaś ak­ta­mi były na­przód roz­ma­ite nada­nia i przy­wi­le­je mo­nar­sze, bądź in­sty­tu­cy­jom du­chow­nym, bądź mia­stom albo na­wet pry­wat­nym oso­bom udzie­la­ne. W Niem­czech pi­śmien­ne te­na­da­nia się­ga­ją bar­dzo daw­nej epo­ki, bo sa wskrze­sze­niu tak zwa­ne­go Rzym­skie­go Ce­sar­stwa spół­cze­sne; mamy też nie­prze­rwa­ny sze­reg ce­sar­skich pie­czę­ci od Ka­ro­la Wiel­kie­go aż do ostat­nich cza­sów. Co do na­szych pie­czę­ci, te, o ile są zna­ne, da­tu­ją się z dru­giej po­ło­wy XII wie­ku Brak wcze­śniej­szych przy­pi­su­je­my zwy­kle klę­skom wo­jen­nym, ja­kie w cza­sie do­mo­wych za­mie­szek i pa­mięt­ne­go na­jaz­du Ta­ta­rów kraj nasz na­wie­dzi­ły; bli­żej się prze­cież nad rze­czą za­sta­no­wiw­szy, zda­je się, źe brak ten z in­nych musi po­cho­dzić po­wo­dów. Ja­koż wszyst­kie nie­mal fun­da­cy­je w dru­giej po­ło­wie XII wie­ku za­ło­żo­ne, do­cho­wa­ły do dziś dnia swo­je pier­wot­ne a na­wet erek­cyj­ne do­ku­men­ta po­mi­mo tego, że przez Ta­ta­rów były ra­bo­wa­ne i pa­lo­ne. Su­le­jow­skie np. opac­two, za­ło­żo­ne przez Kaź­mi­rza Spra­wie­dli­we­go, znisz­czo­ne zo­sta­ło przez Ta­ta­rów w r. 1241, a prze­cież do­ku­men­ta z epo­ki pier­wot­ne­go swe­go za­ło­ży­cie­la w swo­jem ar­chi­wum utrzy­ma­ło. Opac­two w Lu­bią­żu nad Odrą (Leu­buss), za­ło­żo­ne (jak wia­do­mo) dla Be­ne­dyk­ty­nów przez Ka­zi­mie­rza I, po­źniej w roku 1175 przez Bo­le­sła­wa Wy­so­kie­go Cy­ster­som od­da­ne, z epo­ki be­ne­dyk­tyń­skiej żad­ne­go nie ma pi­śmien­ne­go przy­wi­le­ju, z epo­ki zaś cy­ster­skiej dy­plo­ma­ta dla nie­go wy­da­wa­ne znaj­du­ją się w kom­ple­cie. A prze­cież w tej szcze­gól­niej oko­li­cy gra­so­wa­li w XIII wie­ku Ta­ta­rzy i o parę mil ztam­tąd za­szła owa krwa­wa i pa­mięt­na bi­twa pod Li­gni­cą, któ­rej oria­rą padł męż­ny Hen­ryk zwa­ny Po­boż­nym, ksią­żę Wro­cław­ska. Klasz­tor Ły­so­gór­ski w XIV wie­ku do­znał zu­peł­ne­go znisz­cze­nia od Li­twi­nów, a jed­nak do­cho­wa­ły się w nim pi­śmien­ne przy­wi­le­je z po­przed­nie­go stu­le­cia.

Z tego za­tem wno­sić­by na­le­ża­ło, że pierw­si mo­nar­cho­wie i ksią­żę­ta nasi, pi­sma a tem sa­mem i pie­czę­ci do za­gra­nicz­nych tyl­ko uży­wa­li sto­sun­ków a wte­dy sy­gnet ca­łej po­trze­bie wy­star­czał. Na

1) Pie­częć kró­lo­wej Ryxy, któ­rej ry­su­nek za­mie­ścił Hr. Alex. Przoz­dziec­ki w dzieł­ku Śla­dy Bo­le­sła­wów", w ści­słem zna­cze­niu wy­ra­zu do pol­skich li­czo­na, być nie może. Jest bo­wiem przy­wie­szo­na przy do­ku­men­cie wy­da­nym w Ko­lo­nii w r. 1054, kie­dy Ryxa już Pol­skę zu­peł­nie opu­ści­ła.

sy­gne­cie imię mo­nar­chy mo­gło nie być ko­niecz­ne; pie­czę­to­wa­no ja­kim­kol­wiek zna­kiem, na­wet sta­ro­żyt­ne­mi gem­ma­mi 1). W sto­sun­kach we­wnętrz­nych pi­smo było zby­tecz­ne. Pra­wa ob­wo­ły­wa­no przez trę­ba­czy, fun­da­cy­je i nada­nia ro­bio­no uro­czy­ście wo­bec licz­nych świad­ków ze star­szy­zny i ludu, a tra­dy­cy­ja o nich z ojca na syna prze­cho­dzi­ła. Kie­dy jed­nak po upły­wie pew­ne­go prze­cią­gu cza­su pa­mięć nada­nia albo umo­wy gi­nę­ła, a lu­dzie złej woli ko­rzy­stać z tego nie za­nie­dba­li, pi­smo i pie­częć sta­ły się do­pie­ro ko­niecz­ny­mi trwa­ło­ści wa­run­ka­mi. Dla tego też w wie­lu pi­śmien­nych nada­niach na­szych ksią­żąt czy­ta­my uty­ski­wa­nie na prze­wrot­ność ludz­ką, któ­ra do­bro­dziej­stwa pi­smem nie utwier­dzo­ne ni­we­czy, oraz prze­kleń­stwo na tych, któ­rzy­by akt uda­rem­nić chcie­li:

Kie­dy jed­nak­że taki zwrot rze­czy na­stą­pił, ści­słej pew­no­ści nie mamy. Wpraw­dzie dłu­go za naj­daw­niej­szy pi­śmien­ny i pie­czę­cią opa­trzo­ny do­ku­ment uwa­ża­no dzia­ły bra­ci Srze­nia­wi­tów, rok 1080 na so­bie no­szą­ce, ale prze­ciw au­ten­tycz­no­ści tego pi­śmien­ne­go po­mni­ka wie­le jest do po­wie­dze­nia, cho­ciaż Na­ru­sze­wicz i Czac­ki, któ­rzy go w ory­gi­na­le wi­dzie­li, nie wąt­pi­li o jego praw­dzi­wo­ści, a przy­najm­niej po­wąt­pie­wań swo­ich w tej mie­rze nie ob­ja­wi­li 2). Po­wo­ły­wa­ny jest tak­że przy­wi­lej nadaw­czy dla opac­twa XX. Be­ne­dyk­ty­nów w Mo­gil­nie przez kró­la Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go, w r. 1068 wy­da­ny.

1) Mia­łem w ręku tłok ta­kiej sy­gne­to­wej pie­cząt­ki, na­le­żą­cej nie­gdyś do Sul­ko­na ka­stei… kra­ków., spół­cze­sne­go Lesz­ko­wi Czar­ne­mu. Ten w sy­gne­cie ob­ra­cał się ua czop­kach tak, że obie jogo stro­ny do uży­cia słu­ży­ły. Na wierz­chu pier­ście­nia był an­tyk przed­sta­wia­ją­cy gło­wę bro­da­tą, rznię­tą w głąb na ciem­no­bru­nat­nym aga­cie; do koła nie­go po­dob­nież w głąb rznię­ty na­pis: AVE MA­RIA GRA CM. Od stro­ny spodniej wy­ry­ty był na zło­cie herb Osęk, może Nie­czu­ja z na­pi­som: S. SVCO­NIS za­miast Sul­co­nis. Wy­cisk ta­kiej sa­moj pie­czę­ci z na­pi­sem po­praw­nym S. SVL­CONJS znaj­du­je się przy jed­nym z dy­plo­ma­tów Lesz­ka Czar­ne­go, za­cho­wa­nym w Ar­chi­wum mia­sta Kra­ko­wa. Herb i kształt li­ter zup­cł­nio ten sam co i na sy­gne­cie, któ­ry mia­łom w ręku.

2) W tak zwa­nych to­kach Na­ru­sze­wi­cza, obej­mu­ją­cych po­zbie­ra­ne przez nie­go do „Hi­sto­ryi na­ro­du pol­skie­go” ma­te­ry­ja­ły, znaj­do­wa­ła się do­słow­na ko­pi­ja tego aktu, zkąd go dla wia­do­mo­ści od­pi­sa­łem. Nie wi­dzę po­trze­by za­miesz­czać tu ca­łej one­go osno­wy, przy­to­czę tyl­ko jego po­czą­tek i za­koń­cze­nie oraz kil­ka uwag ja­kie na­strę­cza. – Za­czy­na on się w to sło­wa:

„Nos So­co­chus Pa­la­ti­nus Cra­co­vien­sis et exer­ci­tus dux. No­tum fa­ci­mus et at­tc­sta­mus qu­ibus expe­dit pra­eten­ti­bus et fu­tu­ris pra­esen­tium no­ti­tiam ha­bi­tu­ris quod cum pro tri­bu­na­li se­de­ba­mus ve­ne­runt ad no­stram as­ses­so­ru­mque no­stro­rum pra­esen­tiam va­li­di mi­li­tes do ar­mis Srze­nia­wa” i t… d. Za­koń­cze­nie zaś one­go jest ta­kie:

„Ac­tum in Cra­co­via in vi­gi­lia fe­sti pu­ri­fi­ca­tio­nis Be­atae Ma­riae Vir­gi­nis Anno Do­mi­ni mil­le­si­mo octo­ge­si­mo octa­vo pra­esen­ti­bus his te­sti­bus” i t d. Samo roz­po­czę­cie tego aktu trą­ci wie­kiem XVI-ym choć uło­żo­no na wzór ak­tów są­do­wych koń­ca XIV i po­cząt­ku XV wie­ku. Po­dług tych­że wzo­rów praw­do­po­dob­nie wy-

Ory­gi­nał jed­nak­że tego do­ku­men­tu nie znaj­du­je się w ak­tach po klasz­to­rze mo­gil­skim po­zo­sta­łych, a w ar­chi­wum re­gen­cyi po­znań­skiej prze­cho­wy­wa­nych, tyl­ko znacz­nie póź­niej­sza ko­pi­ja do in­ne­go przy­wi­le­ju z XV wie­ku wcią­gnio­na. Ob­szer­ny roz­biór kry­tycz­ny tego do­ku­men­tu spo­rzą­dził Na­ru­sze­wicz, z któ­re­go się oka­zu­je, że co naj­mniej data w nim jest myl­ną i że je­śli osno­wa jego jest praw­dzi­wą, to się naj­wcze­śniej do pa­no­wa­nia Bo­le­sła­wa Kę­dzie­rza­we­go a za­tem do dru­giej po­ło­wy XII wie­ku od­no­sić może

Po­dob­ne póź­niej­sze spi­sy­wa­nie nadań daw­niej­szych na­wet pod daw­niej­szą data nie­jed­no­krot­nie mia­ło miej­sce, zwłasz­cza po klasz­to­rach; i ono wła­śnie na­pro­wa­dza na wnio­sek, że u nas w in­te­re­sach praw­no-ma­ją­ko­wych pie­częć i pi­smo w XII do­pie­ro wie­ku we­szły w uży­cie. Ta­kie po­źniej spi­sy­wa­ne do­ku­men­ta nie wy­trzy­mu­ją hi­sto­rycz­nej kry­ty­ki, a jed­nak mogą obej­mo­wać i stwier­dzać fakt praw­dzi­wy a przy­najm­niej nie zna­my przy­kła­du, aby kie­dy po­dob­ny akt był unie­waż­nia­nym 2).

Ale od Bo­le­sła­wa Kę­dzie­rza­we­go mo­że­my już ra­cho­wać uży­wa­nie pi­sma i pie­czę­ci w pu­blicz­nych nada­niach. Zna­ny jest dy­plo­mat tego ksią­żę­cia, wy­da­ny klasz­to­ro­wi XX. Nor­ber­ta­nów u św. Win­cen­te­go w Wro­cła­wiu. Ma on date roku 1148, ale pie­czę­ci przy nim bra­ku­je. Póź­niej­sze pi­śmien­ne nada­nia już od Miesz­ka III nie­prze­rwa­nym idą cią­giem, cho­ciaż pie­czę­cie rzad­ko się przy nich do­cho­wa­ły.

pi­sa­na i jego data. Zna­my prze­cież kil­ka dy­plo­ma­tów z wie­ku XII, zna­my ich kil­ka­dzie­siąt z pierw­szych 40 lat wie­ku XIII, a w żad­nym z nich daty w ten spo­sób wy­pi­sa­nej nie ma. Je­st­to for­ma ak­ty­ka­cyi da­le­ko póź­niej­sza.

Naj­waż­niej­szym jed­nak za­rzu­tem prze­ciw au­ten­tycz­no­ści po­wyż­sze­go do­ku­men­tu jest to, że lubo dla Na­ru­sze­wi­cza z Ar­chi­wum me­tryk ko­ron­nych w r. 1785 zo­stał wy­pi­sa­nym i już się w tym ar­chi­wum w roku 1730 znaj­do­wał, bo go wy­ka­zu­je do­peł­nio­na w tym­że roku re­wi­zy­ja, nio masz go jed­nak w pro­to­ko­le re­wi­zyi z roku 1613, z cze­go wi­dać że po tuj do­pie­ro epo­ce do me­tryk ko­ron­nych się do­stał. W tym przy­pad­ku sa, jesz­cze do­ku­men­ta z lat 1113. fe­ria se­cun­da post cir­cum­ci­sio­nis Do­mi­ni (się) z 1146 fe­ria se­eun­du post Ha­mis Pal­ma­rum (eic) i 1205, in cra­sli­no Epi­pha­nio­rum (sic) oraz dwa inno póź­niej­szo, re­wi­zy­ja… z roku 1730 ob­ję­te, któ­re się przy re­wi­zyi w roku 1613 nio znaj­do­wa­ły i tomu sa­me­mu za­rzu­to­wi pod wzglę­dem spo­so­bu wy­pi­sa­nia daty pod­le­ga­ją.

1) Mia­łem wy­pi­sa­ny cały ten przy­wi­lej z ko­pii daw­niej­szej w XV wie­ku spo­rzą­dzo­nej wraz z uwa­ga­mi Na­ru­sze­wi­cza z jego teki wzię­te­mi. Od­pis ten wraz z in­ny­mi ma­te­ry­ja­ła­mi prze­zem­nie do ko­dek­su dy­plo­ma­tycz­ne­go po­zbie­ra­ny­mi, wy­daw­com te­goż ko­dek­su od­da­łem. Do­tąd Sąd­ne­go z nie­go nie zro­bi­li użyt­ku, a po śmier­ci głów­nych togo wy­daw­nictw kie­row­ni­ków i roz­pierzch­nio­niu się na­kład­ców, nio wiem gdzie mo­je­go od­pi­su szu­kać, dla tego też z owym, na­der cie­ka­wym, do­ku­men­tem bli­żej czy­tel­ni­ków za­zna­jo­mić nio moge.

2) Wie­le tego ro­dza­ju apo­kry­fów wska­zał Dr. Kę­trzyń­ski w wy­da­nym przez sie­bie dy­plo­ma­ta­ry­ju­szu Ty­niec­kie­go klasz­to­ru.

Nie moż­na jed­nak za­prze­czyć, aby znacz­na część na­szych sfra­gi­stycz­nych po­mni­ków nie przez po­ża­ry i na­jaz­dy, ale po­pro­stu przez nie­dbal­stwo i nie­do­zór nie za­gi­nę­ła. Na Szląz­ku, gdzie spro­wa­dze­ni przez ta­mecz­nych ksią­żąt Niem­cy le­piej się z pi­sa­ne­mi nada­nia­mi ob­cho­dzić umie­li, do­cho­wa­ły się one pra­wie w ca­ło­ści. U nas, a mia­no­wi­cie też w Księz­twie Kra­kow­skiem i w mia­stach i w za­ko­nach, w któ­rych po­sia­da­niu je­dy­nie i wy­łącz­nie były ksią­żę­ce dy­plo­ma­ta, wi­docz­nie ob­cho­dzić się z nimi nie umia­no. Do tych do­ku­men­tów przez dłu­gi czas nikt nie za­zie­rał, śla­dy in­wen­ta­ry­za­cyi na wie­lu do­pie­ro z XV na­po­ty­ka­my wie­ku. Dwa wie­ki przy­najm­niej le­ża­ły za­mknię­te po naj­więk­szej czę­ści w ma­łych, skle­pio­nych i nie­opa­la­nych iz­deb­kach, aod my­szy i wil­go­ci nisz­czo­ne. Je­śli per­ga­min nia­kie­dy oca­lał, to rzad­ko przy nim do­cho­wa­ła się pie­częć. Ma­te­ry­jał do jej wy­tło­cze­nia przy­go­to­wa­ny nie­umie­jęt­nie, sam przez się na wpływ cza­su nie był dość wy­trzy­ma­łym, a bę­dą­ce w uży­ciu ob­szy­wa­nie pie­czę­ci w ostrą weł­nia­ną ma­te­ry­ję, za­bez­pie­cze­nie ich od znisz­cze­nia za­pew­ne na celu ma­ją­ce, prze­ciw­ny zu­peł­nie wy­da­ło sku­tek, bo pra­wie wszyst­kie pie­czę­cie w ten spo­sób za­bez­pie­czo­ne w proch się roz­sy­pa­ły.

W pie­czę­ciach też Kra­kow­skiej dziel­ni­cy naj­więk­sze dają się do­strze­gać prze­rwy. Z każ­de­go pa­no­wa­nia co naj­mniej po­win­ny być dwie pie­czę­cie. Tym­cza­sem Bo­le­sła­wa Kę­dzie­rza­we­go, Kaź­mi­rza Spra­wie­dli­we­go, Wła­dy­sła­wa La­sko­no­gie­go i Hen­ry­ka Pro­bu­sa żad­nej nie zna­my. Lesz­ka Bia­łe­go jest wpraw­dzie 4, ale z tych, jed­na tyl­ko zu­peł­na. Kró­lew­skie ma­je­sta­tycz­ne pie­czę­cie Prze­my­sła­wa i Ja­dwi­gi w ułam­kach się tyl­ko do­cho­wa­ły.

W Wiel­ko­pol­skich tak­że pie­czę­ciach brak ksią­żąt Ot­to­na i La­sko­no­gie­go. Ku­jaw­skie i Ma­zo­wiec­kie są wpraw­dzie licz­ne, ale te póź­niej­szych już się­ga­ją cza­sów. Sło­wem, zna­ne dy­plo­ma­ta XII wie­ku i pierw­szych 25 lat wie­ku XIII, za­le­d­wie w 110 czę­ści mają przy so­bie, pie­czę­cie i ten sto­su­nek do­pie­ro w dru­giej po­ło­wie XIlI stu­le­cia nie­co więk­szym się oka­zu­je.

Roz­ma­itość i po­dział Pol­skich pie­czę­ci. W kra­jach daw­niej od na­sze­go pi­śmien­nych, gdzie dłuż­sze uży­wa­nie pie­czę­ci przy dy­plo­ma­tach w pe­wien sta­ły wy­ro­bi­ło się sys­te­mat, wi­dzi­my oprócz sy­gne­tu dwo­ja­ki onych ro­dzaj. Na jed­nych wład­ca wy­sta­wio­ny jest w stro­ju mo­nar­szym lub ksią­żę­cym z twa­rzą pra­wie za­wsze od­sło­nio­ną, oto­czo­ny na­pi­sem roz­po­czy­na­ją­cym się bez­po­śred­nio od ksią­żę­ce­go imie­nia lub od wy­ra­zu Si­gil­lum. Król albo ce­sarz sie­dzi na tro­nie, trzy­ma­jąc w ręku zna­mio­na do­stoj­no­ści mo­nar­szej, ksią­żę stoi z mie­czem do­by­tym w pra­wej, a tar­czą her­bo­wą w le­wej ręce. Na dru­gich, ten sam wład­ca wy­obra­ża­nym jest kon­no w peł­nem uzbro­je­niu z twa­rzą przez wi­zy­rę heł­mu za­kry­tą. W na­pi­sie w miej­sce wy­ra­zu Si­gil­lum znaj­du­je się con­tra­si­gil­lum, albo czę­ściej se­cre­tum. Obie ta­kie pie­czę­cie mają tę samą wiel­kość i naj­czę­ściej jed­na dru­giej to­wa­rzy­szy, bę­dąc obie wy­tło­czo­ne po dwóch stro­nach jed­ne­go wo­sko­we­go krąż­ka.

Na pol­skich pie­czę­ciach co in­ne­go się po­ka­zu­je. Sa mię­dzy nie­mi pie­sze si­gil­lum pe­de­stre i kon­ne si­gil­lum equ­estre, nig­dy jed­nak nie znaj­du­ją się ra­zem, ale każ­da z nich osob­ną ca­łość sta­no­wi. Są wpraw­dzie i kon­tra­si­gil­la­cy­je ale do tych uży­wa­ną bywa pie­częć sam herb przed­sta­wia­ją­ca. Przy dy­plo­ma­tach ksią­żę­cych kon­tra­si-gil­la­cy­ja jest znacz­nie mniej­szą od głów­nej pie­czę­ci, i tyl­ko przy nie­któ­rych kró­lew­skich wiel­ko­ścią jej do­rów­ny­wa.

Obok tego w pie­czę­ciach pol­skich więk­sza jest jesz­cze roz­ma­itość. Już z cza­sów Lesz­ka Bia­łe­go mamy ich 4, a żad­na za sy­gne­to-wą po­czy­ta­ną być nie może. Kon­ra­da Ma­zo­wiec­kie­go mamy 5, mię­dzy któ­re­mi rów­nież nie ma sy­gne­tu. Wła­dy­sła­wa Ło­kiet­ka 9 i t… d. Licz­ne te od­mien­no­ści mają nie­kie­dy źró­dło w wy­pad­kach dzie­jo­wych. W epo­ce Pol­ski, mię­dzy kil­ku ksią­żąt roz­dzie­lo­nej, po­wszech­nym owych wie­ków zwy­cza­jem je­den dru­gie­go na­jeż­dżał, aby jego dzier­ża­wę owład­nąć. Księz­two Kra­kow­skie, ma­ją­ce choć ty­tu­lar­ną nad in­ne­mi sup­pre­ma­cy­ję było przed­mio­tem am­bi­cyi i ubie­ga­nia się wszyst­kich. Wy­darł je na czas nie­ja­ki pra­we­mu dzie­dzi­co­wi Ma­zo­wiec­ki Kon­rad, zaj­mo­wa­li je póź­niej, po­pie­ra­ni przez swo­ich stron­ni­ków, Wiel­ko­pol­ski Prze­my­sław i Ku­jaw­ski Ło­kie­tek; każ­dy z nich do­piąw­szy celu, zmie­niał pie­częć i nowe ty­tu­ły na nią wpro­wa­dzał.

Inny jesz­cze po­wód roz­ma­ito­ści na­po­ty­ka się w Pol­skich pie­czę­ciach, nie­za­leż­ny od epo­ki i wy­da­rzeń hi­sto­rycz­nych, ale ma­ją­cy swo­je źró­dło w sys­te­ma­tycz­nym po­dzia­le kan­ce­la­ryi ksią­żę­cej. Jak daw­no taki po­dział zo­stał wpro­wa­dzo­nym trud­no ozna­czyć. Dy­plo­ma­tów wy­prze­dza­ją­cych wiek XII wca­le nie mamy, a w naj­daw­niej­szych, z XII po­cho­dzą­cych stu­le­cia, za­rów­no kanc­le­rze jak i pod­kanc­le­rzo­wie są wy­mie­nia­ni. W koń­cu na­stęp­ne­go wi­dzi­my już roz­róż­nia­nie pie­czę­ci więk­szej od in­nych, a pod Ło­kiet­kiem w sa­mym po­cząt­ku XIV wie­ku po­dział pie­czę­ci już usta­lo­nym się oka­zu­je. W jego dy­plo­ma­tach nie rzad­ko spo­tkać moż­na wy­ra­że­nie Si­gil­lum ma­jus albo me­dio­cre, z cze­go wi­dać, że i si­gil­lum mi­nus może an­nu­la­re czy­li pier­ścień, miej­sce mieć mu­sia­ło. W jed­nym z ta­kich dy­plo­ma­tów ksią­żę uży­wa­jąc śred­niej pie­czę­ci po­wia­da, że to czy­ni w bra­ku na­ten­czas więk­szej pie­czę­ci, co po­ka­zu­je, że już wte­dy każ­da z nich za­cho­wa­niu in­ne­go urzęd­ni­ka była po­ru­czo­ną i każ­da do od­mien­nej czyn­no­ści słu­ży­ła.

Były więc w Pol­sce w uży­ciu jed­no­cze­snem co naj­mniej tro­ja­kie­go ro­dza­ju pie­czę­cie, to jest wiel­ka, śred­nia i mala, któ­rych byt pi­śmien­ny­mi do­wo­da­mi jest stwier­dzo­ny, a może jesz­cze do tej licz­by nie wcho­dził wła­ści­wy sy­gnet za­wsze w oso­bi­stem po­sia­da­niu mo­nar­chy bę­dą­cy. Każ­dy z tych ro­dza­jów pie­czę­ci po­wie­rzo­ny był stra­ży i za­cho­wa­niu osob­nych urzęd­ni­ków zwa­nych ogól­nie kanc­le­rza­mi (can-cel­la­rius) do­pó­ki zwy­czaj nie wy­ro­bił z cza­sem od­dziel­nej dla każ­de­go z nich na­zwy.

Od cza­su przy­wró­ce­nia god­no­ści kró­lew­skiej, kie­dy fi­gu­ra się­dzą­ce­go na tro­nie mo­nar­chy we­szła na stem­pel pie­czę­ci, tego ro­dza­ju, wiel­kie pie­czę­cie na­zy­wa­no czę­sto w dy­plo­ma­tach ma­je­sta­tycz­ne-mi (si­gil­lum ma­je­sla­tisj albo kró­lew­skie­mi (si­gil­lum re­gium v… re­ga­le) Wy­ra­że­nie to wła­ści­we je­dy­nie ko­ro­no­wa­nym] mo­nar­chom, przy­swo­ili so­bie nie­któ­rzy z ksią­żąt Ma­zo­wiec­kich. Uży­wa­li go Zie­mo­wit ksią­żę Płoc­ki ( 1426), Zie­mo­wit Raw­ski ( 1444) Wła­dy­sław Raw­ski ( 1462), choć ich pie­czę­cie bez wąt­pie­nia ma­je­sta­tycz­nej fi­gu­ry na so­bie nie no­si­ły, a przy­najm­niej zna­na tego ro­dza­ju pie­częć Wła­dy­sła­wa Raw­skie­go sa­me­go tyl­ko orła na tar­czy przed­sta­wia.

W póź­niej­szych jed­nak cza­sach pie­częć ma­je­sta­tycz­na od­dzie­lo­ną była od wiel­kiej, lubo nią tak­że za­wia­dy­wał je­den z kanc­le­rzy. W ostat­nich epo­kach udziel­nej Pol­ski było 5 ro­dza­jów pie­czę­ci mo­nar­szej, to jest: ma­je­sta­tycz­na, wiel­ka albo więk­sza, mniej­sza, po­ko­jo­wa i sy­gne­to­wa, a kon­sty­tu­cy­ja­mi było za­wa­ro­wa­ne ja­kie akta kto­rą z tych pie­czę­ci opa­try­wa­ne być mają. Straż pie­czę­ci więk­szej po­wie­rzo­na była kanc­le­rzo­wi, mniej­szej pod­kanc­le­rze­mu, po­ko­jo­wej jed­ne­mu z se­kre­ta­rzy kró­lew­skich, pie­częć ma­je­sta­tycz­na raz była w ręku kanc­le­rza, in­nym ra­zem w ręku pod­kanc­le­rze­go. Sy­gnet był pry­wat­ną i oso­bi­stą mo­nar­chy pie­cząt­ką.

Po­dział sys­te­ma­tycz­ny pie­czę­ci, za­pro­wa­dzo­ny w kan­ce­la­ryi mo­nar­szej już w koń­cu XIV wie­ku, był na­śla­do­wa­ny przez du­cho-

1) W dy­plo­ma­tach Kai mi­rza W-go daje się nie­kie­dy czy­tać wy­ra­że­nie si­gil­lo­rum not­tro­rum re­gio­rum albo re­gu­lium. Mowa tu pew­nie o pie­czę­ci ma­je­sta­tycz­nej dwu­stron­nej przy nie­któ­rych nada­niach tego kró­la wi­dzieć się da­ją­cej.

wnych pra­ła­tów a na­wet przez ma­gi­stra­ty miej­skie. Przy­kład one­go wi­dzi­my w do­ku­men­cie Ja­kó­ba Bi­sku­pa Płoc­kie­go z roku 1402 i mia­sta Po­zna­nia mniej wię­cej z tego sa­me­go cza­su.

Pie­czę­cie ksią­żąt Li­tew­skich wo­gó­le mniej są licz­ne, przy­najm­niej mało w nich mamy od­mian. Jed­ne­go tyl­ko ksią­żę­cia Wi­tol­da są roz­ma­ite za­rów­no co do wiel­ko­ści jak ry­sun­ku, w czem zu­peł­nie spół­cze­snym ko­ron­nym od­po­wia­da­ją.

W dy­plo­ma­tach ksią­żąt i mo­nar­chów pa­nu­ją­cych w Kra­ko­wie, rzad­ko jest wy­mie­nio­ny ro­dzaj pie­czę­ci do ich stwier­dze­nia uży­tej. Zwy­kle dy­plo­mat za­wie­ra w so­bie ogól­ne co do tej rze­czy wy­ra­że­nie si­giU­um no­strum pre­sen­li­hus est ap­pen­sum. Z tem wszyst­kiem wzmian­kę o pie­czę­ci ma­je­sta­tycz­nej znaj­du­je­my w dy­plo­ma­tach Ka-żmi­rza Wiel­kie­go, Ja­dwi­gi, Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły, i War­neń­czy­ka.

O pie­czę­ci więk­szej w przy­wi­le­jach Ło­kiet­ka, Kaź­mi­rza Wiel­kie­go i Ja­gieł­ły, o śred­niej rów­nież w nada­niach Ło­kiet­ka i Ja­gieł­ły o ma­łej si­gil­lum mi­nus tak­że z cza­sów Ja­gieł­ły, o sy­gne­cie z cza­sów Bo­le­sła­wa Wsty­dli­we­go oraz Jana Al­ber­ta i Alek­san­dra Ja­giel­loń­czy­ków. W jed­nym z nie­licz­nych przy­wi­le­jów kró­la Lu­dwi­ka czy­ta­my wy­ra­że­nie si­gil­lum du­plex, mowa w nim pew­nie o pie­czę­ci na dwie stro­ny wy­tło­czo­nej. Ta­kiej jed­nak pie­czę­ci nie zna­my,

Skru­pu­lat­niej­si w tym wzglę­dzie byli ksią­żę­ta Ma­zo­wiec­cy. Już w dy­plo­ma­tach Kon­ra­da I, któ­ry czę­sto zmie­niał pie­czę­cie, na­po­ty­ka­my wy­ra­że­nie: si­gil­lo meo qu­oin pre­sen­tia­rum utor, a od po­cząt­ku XIV stu­le­cia zwy­czaj roz­róż­nia­nia pie­czę­ci oka­zu­je się już usta­lo­nym i w więk­szej czę­ści ta­mecz­nych nadań już to roz­róż­nie­nie spo­strze­ga­my. Tak za Bo­le­sła­wa II księ­cia na Płoc­ku (f 1313) po­wo­ły­wa­na jest pie­częć więk­sza, Zie­mo­wi­ta III (Star­sze­go) (f 1381) więk­sza [mniej­szo; syna jego Zie­mo­wi­ta IV, Płoc­kie­go (t 1420), ma­je­sta­tycz­na więk­sza; i mniej­sza; Ja­nu­sza star­sze­go ksią­żę­cia War­szaw­skie­go (t Ö28), więk­sza i śred­nia; Bo­le­sła­wa IV (f 1454), więk­sza, śred­nia i sy­gne­to­wa (no­strae ma­nus j; Zie­mo­wi­ta V Raw­skie­go (f 1444) ma­je­sta­tycz­na; Wła­dy­sła­wa Płoc­kie­go (f 1455), śred­nia i t… d… aż do zu­peł­ne­go wy­ga­śnie-nia tej li­nii Pia­stów. Jeź­li sy­no­wie pie­czę­ci oj­cow­skiej uży­li, lub jeź­li pie­częć więk­sza była przez mniej­szą kontr­asy­gno­wa­na, za­wsze o tem osno­wa dy­plo­ma­tu na­ucza.

Na­le­ży jed­nak zwró­cić uwa­gę, że w Ma­zo­wiec­kich dy­plo­ma­tach czę­sto jed­na i ta sama pie­częć roz­ma­icie jest na­zy­wa­ną. Wiel­ka np. pie­częć czę­sto na­zy­wa­na jest ma­je­sta­tycz­ną, choć na­wet fi­gu­ry ksią­żę­cej wca­le nie przed­sta­wia­ła, a mniej­sza śred­nią. Żad­ne­go też z ksią­żąt Ma­zo­wiec­kich z wy­łą­cze­niem Kon­ra­da pro­to­pla­sty ca­łej dy­na­styi wię­cej nad dwie pie­czę­cie nie zna­my, wła­ści­we­go zaś sy­gne­tu nig­dy mi się wi­dzieć nie zda­rzy­ło. Co do kró­lew­skich, te po­czy­na­jąc od Kaź­mi­rza Wiel­kie­go, są licz­niej­sze jak się już o tem wy­żej po­wie­dzia­ło.

Były więc pie­czę­cie roz­ma­itej wiel­ko­ści i roz­ma­itej na­zwy, a pew­nie i roz­ma­ite­go prze­zna­cze­nia, ale do ja­kiej czyn­no­ści któ­ra z nich się sto­so­wa­ła, o tem trud­no so­bie z sa­mych dy­plo­ma­tów zdać spra­wę. To tyl­ko w nich wi­dać, że im czyn­ność była waż­niej­sza i bli­żej sa­me­go mo­nar­chy albo księ­cia do­ty­czy­ła, tem pie­cząt­ka przy ak­cie była mniej­szą. Za­cią­ga­nie dłu­gów oso­bi­stych ak­ta­mi sa­mym sy­gne­tem stwier­dzo­ny­mi ja­kie się za kró­lów Jana Al­ber­ta i Alek­san­dra na­po­ty­ka, ła­twe jest do zro­zu­mie­nia, bo to były czyn­no­ści, któ­re ni­ko­go wię­cej nie wią­za­ły, ale dla cze­go Zie­mo­wit młod­szy i Kaź­mirz ksią­żę­ta Ma­zo­wiec­cy, skła­da­jąc hołd wier­no­ści Wła­dy­sła­wo­wi Ja­giel­le i po­świad­cza­jąc ust­ne wy­ko­na­nie ta­kie­go hoł­du przez ojca swe­go Zie­mo­wi­ta do spi­sa­ne­go w tym wzglę­dzie tak waż­ne­go, bo całą dziel­ni­cę ob­cho­dzą­ce­go do­ku­men­tu, ma­łych uży­li pie­czę­ci, to trud­no so­bie uspra­wie­dli­wić, chy­ba że się to dzia­ło za ży­cia ojca i że sami wów­czas in­nych pie­czę­ci nie uży­wa­li.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: