Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Polityka kulturalna Stanów Zjednoczonych - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Polityka kulturalna Stanów Zjednoczonych - ebook

Frédéric Martel przedstawia politykę kulturalną Stanów Zjednoczonych i próbuje odpowiedzieć na pytanie, dlaczego amerykański rząd nie odgrywa w niej bezpośredniej roli. Opisuje również, w jaki sposób szeroka koalicja prywatnych
przedsiębiorstw, agencji i instytucji pożytku publicznego, bogatych filantropów, uniwersytetów i lokalnych wspólnot, które działają autonomicznie, konkurując
ze sobą lub współpracując, wspiera wszechstronny rozwój kultury w Stanach Zjednoczonych. Poznanie tego systemu pozwoli, według autora, lepiej bronić narodowe kultury przed amerykańską dominacją.

Frédéric Martel (ur. 1967), doktor socjologii, pisarz i dziennikarz francuski jest autorem wielu książek i artykułów w renomowanych czasopismach. W latach 2001–2005 był attaché culturel w ambasadzie Francji w Stanach Zjednoczonych.

Patroni: Le Monde Diplomatique-edycja polska, Recykling Idei.

Spis treści

Prolog

CZĘŚĆ I

Rozdział 1 – Amerykańskie ministerstwo kultury?
John F. Kennedy i kultura
Jackie Kennedy i Mona Liza
Doradca do spraw kultury przy prezydencie Kennedym
Konflikt w Metropolitan Opera
„Krajowa Rada ds. Sztuki”?

Rozdział 2 – Narodziny agencji do spraw sztuki
Lyndon Johnson a sprawy kultury
Kultura Ameryki w 1964 roku.
National Endowment for the Arts
U podstaw polityki kulturalnej Johnsona
Batalia o National Endowment for the Arts
Cień wojny w Wietnamie
Tajemnica prezydenta Johnsona

Rozdział 3 – Początki amerykańskiej polityki kulturalnej
(przed 1960 rokiem)
Od Jeffersona do Roosevelta
Federal One
„Potrzebny jest nam teatr artystyczny”
Cold culture
Wojna Trumana ze sztuką nowoczesną
Centrowa polityka Dwighta Eisenhowera

Rozdział 4 – Złoty wiek National Endowment for the Arts
Nixon a kultura
Nancy Hanks i jej National Endowment for the Arts
Dzień po dniu w NEA
Watergate
Calderowska La Grande Vitesse
Jimmy Carter i wielokulturowość
National Endowment for the Arts za rządów Jimmy’ego Cartera
Black culture
W stronę wielokulturowości

Rozdział 5 – Lokalna demokracja kulturalna
Rozwój stanowych agencji kulturalnych
Różnorodność regionalna agencji kulturalnych
Demokracja geograficzna
Fragmentaryzacja albo niedoceniona rola stanów
Obsesja na punkcie historii i bibliotek
Polityka kulturalna miast
Public art i festiwale

Rozdział 6 – Culture wars Nowa prawica
Ronald Reagan a kultura
NEA Franka Hodsolla
Oblężenie NEA
„Czwórka NEA”
Corn for porn Cincinnati, Ohio
The NEA fall
CZĘŚĆ II – SPOŁECZEŃSTWO KULTURY

Rozdział 7 – Filantropia
Carnegie, Rockefeller, Ford: pieniądze kultury
Duch Rockefellerów
Polityka fiskalna na rzecz kultury
McNeil Lowry i wkroczenie Fundacji Forda do sfery kultury
Wielkie zaangażowanie Fundacji Forda w dziedzinę sztuki
Twórczy bałagan

Rozdział 8 – „501c 3”
Pierwsze instytucje kulturalne
Stowarzyszenie „501c 3”
Zarząd – board
Kapitał – endowment
Zbiórka funduszy – fundraising
Instytucje nienastawione na zysk prowadzące
działalność „handlową”
Wolontariat
Zdobywanie nowej publiczności

Rozdział 9 – Campus Artystyczne campusy
Przeniknięcie kultury do campusów
Od U2 do Trishy Brown
Grupy a capella i teatr amatorski
Miejsce kształcenia przyszłych artystów
Master of Fine Arts (MFA)
Kulturalne R&D
Najważniejszy pracodawca dla artystów
w Stanach Zjednoczonych
Wydawnictwa uniwersyteckie

Rozdział 10 – Komercjalizacja kultury
Ku supermarketom kulturalnym
Jak zalecać się do bogatej i starej wdowy?
Filantropia i przymus
Mecenat przedsiębiorstw
Erozja społeczeństwa obywatelskiego
Gentrification – wypieranie biednych mieszkańców
przez bogatych

Rozdział 11 – Różnorodność kulturalna
Community – wspólnota, społeczność
Community Development Corporation
McGeorge Bundy czyli białe poczucie winy
Rewitalizacja czarnych dzielnic
Wynalazek różnorodności kulturalnej
Muzyka irańska i japoński teatr
Biała siwowłosa publiczność
Ameryka we wszystkich kolorach tęczy
Nowa klasa twórcza
Praktyki kulturalne Amerykanów
Zakończenie – Wyjątkowość kultury w Ameryce
Niewidoczny i wszechobecny rząd
Zamiast państwa społeczeństwo obywatelskie
Demokratyzacja kulturalna
Różnorodność kulturalna
Rozmaite poziomy oddziaływania amerykańskiego
systemu kulturalnego
Ograniczenia amerykańskiego systemu kulturalnego
Wyspiarstwo sztuki i mainstream

Aneks
Bibliografia i źródła
Indeks

Kategoria: Politologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8002-233-1
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

„Wyznam, że w Ameryce zobaczyłem coś więcej

niż tylko Amerykę.”

A. de Tocqueville, O demokracji w Ameryce

Dla Amerykanów Times Square to skrzyżowanie świata, crossroads of the world. Trzymają się tego. Na rogu Broadwayu i Czterdziestej Szóstej – czyli w samym środku Times Square – znajdziemy się więc na skrzyżowaniu skrzyżowania świata. Rozebrany do pasa „Naked Cow-boy”, z gitarą przewieszoną przez ramię i w teksańskim kapeluszu intonuje piosenkę za piosenką, zmienia pozy, wyraźnie się nudzi. Kowboj, maskotka przemysłu rozrywkowego, stale powracający na scenę amerykańskiego spektaklu, bohater seriali... Tym razem kołysze się w obliczu tłumu. Zabłąkany pogromca bizonów, mieszkaniec tandetnego rancza, przeciwnik plastikowych Indian sprzedawanych po trzy dolary w pobliskim magazynie Disneya. Kowboj na bruku gra dla kilku dolarów, ale też dlatego, że na Times Square zawsze musi znaleźć się jakiś spontanicznie produkujący się nagi kowboj – nasuwa się wręcz myśl, że dyskretnie opłaca go Biuro Turystyki Miasta Nowy Jork, by turyści nie byli zawiedzeni. Choć w rozgardiaszu trąbiących taksówek, rekordowo długich limuzyn i konnej policji pozostaje kompletnie niesłyszalny, tłum przypatruje mu się z podziwem dla jego autentyczności, zachwycony, że sen rodem z MTV okazał się rzeczywistością. Here we are: oto jesteśmy na Times Square, skrzyżowaniu amerykańskiej kultury.

Kultury? Śpieszący się podróżny zauważy z Times Square tylko to, co rzuca się w oczy: musicalowe plakaty jednego z czterdziestu dwóch komercyjnych teatrów na Broadwayu, przystojnych marynarzy całujących dziewczęta i dziewczęta, które w odpowiedzi równocześnie unoszą nóżkę w słynnej chorus-girl-kick-line. Wszystkie teatry zebrały się w jednym miejscu, gdyż – jak twierdzi Roger Stevens, producent West Side Story i pierwszy „minister kultury” amerykańskiego rządu – „teatrem rządzą te same reguły, co sklepem: najlepsze miejsce na otwarcie nowego supermarketu jest tuż obok już istniejącego”.

Teatralne supermarkety poubierane są w tablice reklamowe – gigantyczne billboardy rozświetlające nocne niebo, na których na zmianę pojawiają się disneyowskie przedstawienia i bielizna Calvina Kleina. Albo imponujące ekrany telewizyjne pokazujące na żywo programy ABC, CNN, MTV.

W tym miejscu kultura jest przede wszystkim komercyjna. Mówi się o niej, że jest mainstream¹ – dominująca, skierowana do szerokiej publiczności. W mieście, które nigdy nie sypia, rynek rządzi na wszystkich poziomach. Między Czterdziestą Drugą a Pięćdziesiątą Trzecią – w oficjalnych granicach Times Square – znajduje się między innymi przyprawiający o zawrót głowy Virgin Megastore, określający sam siebie jako największy sklep „rozrywkowy” na świecie. Na trzech poziomach sprzedaje się klasyczne filmy (takie jak Spiderman II) – w dziale DVD, album Scritti Politi zatytułowany Jacques Derrida – w dziale pop, a także ścieżkę dźwiękową do filmu Titanic – w mikroskopijnym i akurat zamkniętym dziale muzyki klasycznej. Dwa kroki od Virgin znajduje się olbrzymi sklep Disneya (gdzie Królów Lwów sprzedaje się na tuziny), a obok „najbardziej uczęszczany na świecie” McDonald’s i Toys’ R’ Us – największy w Ameryce sklep z zabawkami, w którym znajdziemy Geoffreya, żyrafę z długą szyją. Aseptyczni i „zdisnejowani” Geoffrey, Król Lew i Nagi Kowboj stanowią symbole Times Square. Mają budzić marzenia i pozwalać zapomnieć, że jeszcze niedawno na miejscu sklepów z zabawkami stały teatry.

A przecież Times Square nie sprowadza się tylko do takiego folkloru czy teatralnych billboardów. Przeprowadza się tu poważne i rentowne przedsięwzięcia. W górujących nad okolicą drapaczach chmur znajdują się przecież dyskretne biura międzynarodowych korporacji komunikacyjnych i show-businessowych. To ośrodki władzy przemysłu rozrywkowego, który upatrzył sobie Times Square na swoją siedzibę w oczach świata. Są tu najwięksi, tacy jak Viacom, News Corporation czy – bardziej na północ – Time Warner. Tu znajdują się nowojorskie biura należących do nich studiów filmowych: Paramountu, Universal Pictures, 20th Century Fox, i studia ich kanałów telewizyjnych: CNN, ABC, Fox. A przede wszystkim, na strategicznym rogu Broadwayu i Czterdziestej Czwartej – MTV. Na Times Square znajdziemy również kina Loews w budynku, z którego w latach 20. Marcus Loew kierował wytwórnią Metro-Goldwyn-Mayer i sporą częścią Hollywood, międzynarodowe koncerny wydawnicze, Bertelsmanna z filią Random House, CBS Corporation z filią Simon & Schuster oraz wytwórnią płytową Sony-BMG. Nie zapominajmy też o prasie: poważny „New York Times”, od którego pochodzi nazwa placu – Times Square, i który codziennie publikuje 10 stron wiadomości o rozrywce i sztuce pióra osiemdziesięciu dziennikarzy kulturalnych, a także czasopisma bardziej w stylu people – magazyny „Time”, „Entertainment Weekly”, „Money”, „Cooking Ligot”, no i oczywiście „Vanity Fair”, frywolne „targowisko próżności”. Metafora Times Square?

Times Square stanowi więc niezły punkt wyjścia do zrozumienia amerykańskiego systemu kulturalnego – ale nie wystarczający. Nie można zatrzymywać się ani na folklorze, ani na symbolach; należy unieść oczy nieco wyżej, ku schowanym biurom i mało znanym mechanizmom. Trzeba opuścić „skrzyżowanie świata”, wyjść z życiowego centrum i obrać odmienne kierunki. Wszystkie drogi prowadzą tak czy owak na Times Square i w stronę kultury „mainstreamowej”, ale ta podróż warta jest świeczki. i to właśnie proponuje niniejsza książka.

Drogę możemy rozpocząć w samym sercu Times Square, z Czterdziestej Drugiej. Pójdźmy Trzysta Trzydziestą Zachodnią w stronę multipleksu AMC o dwudziestu pięciu salach kinowych, gdzie nowe Gwiezdne wojny wyświetla się czterdzieści razy na dzień. Znajduje się tam niezbyt ostentacyjny Department of Cultural Affairs (Departament ds. Kultury – DCA). To potężna centrala sterowania sprawami kultury miasta Nowy Jork o rocznym budżecie 131 milionów dolarów – jest to największy kulturalny budżet w Stanach Zjednoczonych. Do tego należy doliczyć niezwykle pożądane 803 miliony dolarów, które departament otrzymuje co cztery lata na modernizację i rozwój miejskich instytucji artystycznych. W przeciwieństwie do rady miasta i przemysłu rozrywkowego DCA finansuje jedynie kulturę „wyższą”, awangardę oraz „subkultury” Afroamerykanów i Latynosów. Zarządza też trzydziestoma czterema publicznymi budynkami, gdzie mają swoje siedziby najbardziej prestiżowe instytucje Nowego Jorku – od Metropolitam Museum po Brooklyn Academy of Music, przez Carnegie Hall. Zupełnie inaczej niż na „mainstreamowym” Times Square, w nowojorskim Departamencie do Spraw Kultury, zresztą tak samo jak w stu innych stanowych i miejskich publicznych agencjach artystycznych, finansuje się kulturę wysokiej jakości, wymagające filmy, a nie movies, produkcje dla szerokiej publiczności, teatr literacki, a nie komercyjny, raczej aktorów niż gwiazdy – wszystko to, co w Stanach Zjednoczonych określa się raczej jako „arts” niż „culture”.

Jeśli wrócimy Czterdziestą Szóstą na Times Square, znajdziemy się przed siedzibą Actors’ Equity, wszechmocnego związku zawodowego aktorów. Wbrew temu, czego można by się spodziewać, związek ten ma monopol na zatrudnianie z ramienia amerykańskiego teatru profesjonalnego. Niewzruszenie czuwa nad ubezpieczeniem od bezrobocia i choroby swoich członków. Teatr, muzyka symfoniczna, opera to w Stanach Zjednoczonych obszary silnej obecności związków zawodowych, choć na pierwszy rzut oka kraj ten wydaje się pozbawiony związkowców. Już na początku naszej podróży – i książki – stajemy co chwila w obliczu paradoksów.

Dwa kroki dalej, na rogu Jedenastej Zachodniej i Czterdziestej Drugiej, odnajdujemy tajemnicze Center for Advanced Digital Application. Studenci kinematografii przychodzą tu zapoznawać się z cyfrową postprodukcją i tworzeniem efektów specjalnych. Aby otrzymać dyplom Master of Fine Arts (to nowy tytuł, który Amerykanie starają się właśnie narzucić reszcie świata), studenci uczęszczają tutaj, jak i we wszystkich większych szkołach filmowych przy amerykańskich uniwersytetach, na wykłady profesjonalistów z założonego przez George’a Lucasa Studia Pixar, na kursy animacji cyfrowej Disneya i kursy producenckie Dreamworks SKG – „S” pochodzi od inicjałów Stevena Spielberga. Zaczynają się pojawiać pomosty łączące niedochodowe uniwersytety i przemysł komercyjny.

Na wschodnim skrzyżowaniu Broadwayu i Czterdziestej Trzeciej następny punkt programu: siedziba „New Yorkera”, wielkiego amerykańskiego tygodnika kulturalnego. To symbol stylu crossover (pomieszania gatunków). Z całą powagą analizuje się w nim kulturę „mainstreamową”, zaś do wysokiej jakości kultury elitarnej (którą tu nazywa się high culture) podchodzi z popularną niefrasobliwością. Dotarliśmy oto do sedna amerykańskiego modelu kultury, gdzie sztuka i entertainment mieszają się, zamazują się granice pomiędzy kulturą a komercją, pomieszanie gatunków zaś funkcjonuje na prawach normy. Zza szyb dwudziestego piętra imponującego budynku „New Yorkera” kontempluje się Times Square, Nowy Jork i cały świat z nowej perspektywy. Panorama ta obejmuje liczne i różnorodne aspekty amerykańskiej kultury.

Trzymamy kurs na wschód. Po wyjściu z „New Yorkera” możemy skierować się do New York Public Library (publicznej tylko z nazwy). To nowojorska prywatna biblioteka, pod względem zbiorów jedna z najbogatszych na świecie. Po przekroczeniu wrót pilnowanych przez dwa gigantyczne lwy znajdujemy się w innym świecie, w całości poświęconym badaniom naukowym. Korzystanie z biblioteki jest bezpłatne. Przy stolikach oświetlanych lampami Tiffany’ego setki czytelników pracuje w milczeniu kontrastującym z hałasem Times Square. Trochę dalej na północ, przy alei „Obu Ameryk” w okolicach Pięćdziesiątej Trzeciej znajdziemy się przed Museum of Modern Art, wielkim muzeum sztuki nowoczesnej, gdzie wiszą takie dzieła, jak Panny awiniońskie Picassa czy Gwiaździsta noc Van Gogha.

Trzy ulice na północ od MoMA, w tym samym półkolu zataczanym wokół Times Square, znajduje się Carnegie Hall, sala koncertowa o fenomenalnej akustyce. Tu występują gwiazdy muzyki klasycznej, legendarni dyrygenci, symbole jazzu i piosenki: Czajkowski (osobiście!), Callas, Toscanini, Duke Ellington, Frank Sinatra, Judy Garland... Jak zwykle pomieszanie gatunków.

Jeszcze dalej na północ, przy ciągnącym się tam Broadwayu, dochodzimy do Lincoln Center – świątyni kultury elitarnej, gdzie występują New York Philharmonic, New York City Ballet, Metropolitan Opera. Piętnaście sal koncertowych, teatry, biblioteki, uczelnie, ważne kino artystyczne. Nie należy zapominać też o jazzie, symbolu czarnej kultury podniesionym do rangi kultury klasycznej przeznaczonej dla odbiorcy – przede wszystkim – białego. Tu także, jak wszędzie w Ameryce, nie ma jasno wyznaczonych granic. Nawet Lincoln Center niekiedy miewa do czynienia z kulturą komercyjną. Times Square to obszerny i znany fragment musicalu On the town Leonarda Bernsteina, słynnego dyrygenta Nowojorskich Filharmoników, a w funkcjonującej przy Centrum szkole teatralnej można uczyć się scenografii i kompozycji... broadwayowskich musicali.

Niespodzianki nie biorą się jednak wyłącznie z zaskakujących połączeń pomiędzy sztuką wysokich lotów a kulturą popularną, ich źródłem bywa też awangarda i kontrkultura, które już dawno zadomowiły się na Times Square. Zanim jeszcze w dzielnicy pojawił się Disney, wśród tamtejszych sex-addicts i sex-shops powstały niektóre ze zdjęć serii Ballad of sexual dependency Nan Goldin czy dzieła artystów radykalnych doby culture wars. Ultrakonserwatywna prawica republikańska, zwłaszcza za czasów Reagana i Busha, oskarżała je o pornografię i homoerotyzm. Dzieła te cenzurowano, obcinając dotacje publiczne na rzecz awangardy podczas tzw. „wojen kulturalnych”. Spotykało się to jednak z żywym oporem, a kontrkultura zaczęła się radykalizować na niespotykaną skalę. Amerykański system kulturalny przyczynia się więc do tego, co najlepsze, i tego, co najgorsze. W przeciwieństwie do powszechnych opinii jest złożony i pełen paradoksów, których już niebawem odkryjemy znacznie więcej.

Żeby lepiej przyjrzeć się tej złożoności, należy opuścić Times Square, wsiadając do „A Train”, ekspresowej linii metra łączącej Brooklyn i Harlem, której nazwa stała się tytułem jazzowego standardu Duke’a Ellingtona i Elli Fitzgerald. W kierunku północnym dojedziemy nim do Harlemu z jego małymi społecznościami, subkulturami i black kids snującymi marzenia o gwiazdach kultury mainstreamowej. Jadąc „A Train” na południe, można dojechać do New York University. Tu, jak na wszystkich wielkich amerykańskich uniwersytetach, kształcą się artyści, mający do dyspozycji fantastyczne teatry i studia filmowe, nie gorsze niż u hollywoodzkich gigantów. Kawałek dalej na południe znajduje się Brooklyn Academy of Music, siedziba kultury awangardowej finansowana przede wszystkim przez miasto Nowy Jork. Jest to też symbol kulturowej różnorodności – mieści się w samym sercu kolejnej afroamerykańskiej dzielnicy. Uniwersytety, wspólnoty, niedochodowe instytucje artystyczne – to także oblicze kultury amerykańskiej.

Z tego samego Times Square można obrać też inne trasy, wsiąść do innych pociągów, rozpocząć inne podróże odkrywające system kulturalny Stanów Zjednoczonych. Można kupić bilet na jadący na południe pociąg Amtrak do Waszyngtonu, co pozwoli na prześledzenie historii federalnej agencji artystycznej, miniministerstwa kultury, chaotycznie tworzonego w czasach Kennedy’ego i Johnsona – od tej opowieści zacznie się ta książka – którego złoty wiek przypadł na czasy Nixona i Cartera, a upadek na okres Reagana i Busha. W Waszyngtonie, w gabinecie aktualnego ministra, poety mianowanego przez George’a W. Busha, zdamy sobie sprawę z różnic dzielących Amerykę i Europę pod względem kultury i finansowania sztuki.

Wsiądźmy następnie do odchodzącego z Times Square pociągu do Bostonu, tym razem na północ. Tam przyjrzymy się systemowi kulturalnemu amerykańskich elit: prestiżowym orkiestrom symfonicznym, wielkim muzeom sztuk pięknych, uniwersytetom, na których uczą się kolejne pokolenia, takim jak Harvard czy MIT. Tam kulturę europejską docenia się i finansuje. Idą na to pieniądze tysięcy bogatych donatorów, chcących podwyższyć swój status społeczny przez umieszczenie ich nazwiska na ścianie muzeum lub teatru i – być może – uzyskać w ten sposób nieśmiertelność.

W tym momencie podróży być może jaśniejsza stanie się dla nas natura owych szczególnych „instytucji prywatnych”, które nie przynoszą zysków. Przyjrzymy się specyficznej logice „daru” z perspektywy niezależności i pożytku ogólnego. Trzeba zobaczyć, jak zazębiają się oryginalne sposoby finansowania tego modelu, w jaki sposób rodzi się współpraca i jak różne, autonomiczne podmioty składają się na jeden, działający „system”. To również zadania i temat tej książki.

Krok po kroku nasza podróż zabiera nas coraz dalej. Musimy, jak pionierzy, udać się na zachód – razem z kowbojami i producentami z Hollywoodu. Odkryjemy w ten sposób artystyczne namiętności na wielkich uniwersytetach publicznych – w Ohio, Wisconsin, Kalifornii. Przyjrzymy się twórczej żywotności i energii czarnoskórych społeczności w Detroit i Saint Louis oraz latynoskich barrios w Teksasie i Nowym Meksyku. Spróbujemy zrozumieć piosenkarzy nurtu christian rock, muzyków country, a także Indian z rezerwatów, opierających się uniformizacji amerykańskiego przemysłu kulturalnego.

Na naszej drodze zdumienie walczyć będzie o lepsze z fascynacją, w miarę jak czynić będziemy kolejne odkrycia. W Kolorado i Teksasie kulturę finansuje się z podatków od tablic rejestracyjnych samochodów. W Missouri i Kansas wspomaga się sztukę za pośrednictwem rewitalizowania czarnoskórych dzielnic i turystyki kulturalnej. W dziesiątkach miast amerykańskich subwencje dla muzeów czy orkiestr symfonicznych pochodzą z loterii lub podatków od doby hotelowej. Na tym stadium podróży, gdzieś między agencjami federalnymi a lokalnymi, będziemy w stanie zlokalizować pośrednie przepływy pieniędzy z budżetów publicznych na kulturę, także te ukryte, o których rzadko kiedy się mówi.

Na trasie przez Amerykę europejski podróżnik może dostać zawrotu głowy – co za bogactwo muzeów, orkiestr, uniwersytetów! Z drugiej strony uderzać mogą kulturalne pustynie niekończących się przedmieść, nazywanych suburbs, gdy znajdują się bliżej miasta, i exurbias, jeśli dalej. Podziw budzą bibliotekarze w Kentucky, którzy przy pomocy book mobiles dowożą książki mieszkańcom najbiedniejszych miasteczek. Z kolei sposoby, w jakie towarzystwa ewangelizacyjne z Mississippi i Tennessee cenzurują sztukę w imię tak zwanych amerykańskich „wartości”, mogą wprawiać w osłupienie. Dynamiczność awangardowych wspólnot artystycznych w większych miastach jest fascynująca – z drugiej strony szokujące są surowe warunki życia artystów, pozbawionych ubezpieczenia zdrowotnego, zmuszonych do pracy w charakterze kelnerów w dzień, by móc wieczorem wstąpić na teatralne deski. Jednym słowem, trzeba postarać się zrozumieć, jaką rolę w matrycy systemu kulturalnego odgrywają pewne szczególne cechy tamtejszego społeczeństwa – duch filantropii, autonomia wspólnot lokalnych, witalność uniwersytetów, waga klasy średniej, ogromne przedmieścia rozrzucone wokół miast, geograficzna mobilność, chęć odróżnienia się od Europy, kult nowości i, przede wszystkim, kwestia rasowa. W podsumowaniu na zakończenie książki być może uda nam się odpowiedzieć na podstawowe pytanie: dlaczego w Stanach Zjednoczonych nie ma ministerstwa kultury?

*

Niniejsze dzieło stanowi esej na temat amerykańskiego systemu kulturalnego. Jego celem jest zrozumienie polityki kulturalnej Stanów Zjednoczonych, w tym odpowiedź na pytanie, dlaczego amerykański rząd nie odgrywa w niej bezpośredniej roli. Chodzi o wyjaśnienie, w jaki sposób zakrojona na wielką skalę koalicja prywatnych przedsiębiorców, agencji publicznych, instytucji pożytku publicznego, bogatych filantropów, uniwersytetów i wspólnot lokalnych, z których wszystkie działają autonomicznie, w rezultacie tworzy pewną „politykę”. Jak ci „aktorzy”, konkurujący lub współpracujący ze sobą, ale w każdym razie realizujący własne interesy, mogą razem pracować dla interesu ogólnego, określać jego treść i wspólnie stanowić efektywny system na skalę światową?

Aby ten dziwny system móc przetłumaczyć na zrozumiały język europejskich lektur, należy przejść na drugą stronę tego, co widoczne jest na pierwszy rzut oka. Należy opisać niezwykle ważne subwencje pośrednie, status instytucji pożytku publicznego, który silnie działa na rzecz sztuki, pomoc ukrytą w niezliczonych podatkach, aspekty kompletnej decentralizacji, twórcze zasoby uniwersytetów, rozwiązania, które nakazują mniejszościom i artystom awangardowym nieustanne poszukiwanie innowacji. W jaki sposób – wbrew wszelkim oczekiwaniom – system ten, ani publiczny, ani prywatny, ani zależny od państwa, ani całkowicie uzależniony od rynku, w ostatecznym rachunku wytwarza kulturę zróżnicowaną, nierzadko wręcz prawdziwą „działalność kulturalną”? Oto, czym się będziemy zajmować w tej książce.

Aby badanie to mogło się powieść, należało wyzbyć się antyamerykańskich uprzedzeń, które, szczególnie w ostatnich latach, częstokroć koncentrowały się wokół kwestii kultury. Z jednej strony, Ameryka wyobraża sobie, że jest tym wszystkim, czym Europa nie jest: prosta, sympatyczna i pozytywna zwraca wzrok ku kreacji przyszłości, nie przywiązując się do sztuki dawnych lat, dzięki czemu tworzy kulturę wielokształtną, młodą, popularną. Z drugiej strony, Europejczycy wyobrażają sobie, że zwrot „kultura amerykańska” stanowi oksymoron, i tak jak Jean-Luc Godard w filmie Amatorski gang, myślą, że Amerykanin odwiedza Luwr głównie po to, by pobić rekord, przechodząc go w ciągu mniej niż 9 minut i 43 sekund. Z jednej strony, Amerykanie odrzucają artystyczne pretensje elit europejskich. Z drugiej, Europejczycy bronią własnej kulturalnej „wyjątkowości”, śniąc o utraconym raju – wczorajszej wielkości Europy – i żyją niby w niebie sztuki europejskiej zagrożonej uniformizacją amerykańskiej rozrywki. Pod wieloma względami europejskie polityki kulturalne nawiedzane są przez amerykańskie duchy, pojawia się mentalność starej oblężonej artystycznej twierdzy.

Wobec tych opozycji rolą badacza, i celem tej książki, jest spojrzeć rzeczywistości prosto w twarz bez z góry założonej tezy i skonfrontować uprzedzenia z faktami. Nie będziemy się jednak wahać przy potwierdzaniu ostrych sądów, o ile okażą się prawdziwe. Przede wszystkim chodzi o informację, rekonstrukcję faktów, statystyk, wiarygodnych danych w całej ich złożoności – tylko na takich fundamentach można zacząć sensowną debatę, porównując zalety różnych systemów kultury. Strona po stronie, książka ta – krytyczna bądź zafascynowana, zbita z tropu lub zaskoczona – będzie się starała wypracować, na podstawie informacji znalezionych w archiwum i w terenie, jeśli nie neutralność, to przynajmniej jakąś równowagę. Powinno się to udać dzięki rygorowi badawczemu i poważnemu traktowaniu przedmiotu. Taka postawa jest niezbędna dla badacza – przede wszystkim dla badacza pochodzącego z Europy.

Podróżowanie po Ameryce z chęcią odkrycia tamtejszej kultury jest dla Europejczyka bardzo ważne. W Europie o amerykańskim systemie kultury nie wie się w zasadzie nic – dlatego należało przyjrzeć się mu z bliska, długo go badać, by zrozumieć, w jaki sposób on funkcjonuje, i wysnuć z tego właściwe wnioski. Nie chodzi bowiem wcale o nakreślenie idyllicznej – lub wręcz przeciwnie – wizji kultury amerykańskiej, która potwierdzałaby europejską tezę, ani o przedstawienie czytelnikowi gotowych interpretacji, mówienie mu, co ma myśleć, czy też – jakie wnioski powinien wyciągnąć z przedstawionych mu faktów. Przyjęliśmy w tej książce, że obdarzamy czytelnika zaufaniem, zakładamy, że dysponuje on wiedzą o sytuacji w Europie i będzie w stanie w związku z tym dokonać porównań i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski.

Jednocześnie książka ta powinna służyć także bardziej śmiałym projektom. Wszak po to staramy się poznać amerykański system kulturalny, by lepiej bronić nasze własne kultury narodowe. Podstawowym sensem tej książki jest bowiem dostarczenie do rąk artystów, decydentów kulturalnych, deputowanych i europejskich aktywistów – również, jak zobaczymy, podczas międzynarodowych negocjacji w łonie Światowej Organizacji Handlu czy Unesco – broni do walki z amerykańską dominacją kulturalną. Niech to będzie skrzynka z narzędziami do ochrony kulturalnej różnorodności i specyfiki kultur europejskich. W książce tej wychodzimy z zasady, że zanim rzucimy się w ślepą walkę z „amerykańskim wrogiem”, warto poznać tego, bądź co bądź „ukochanego” wroga.

Na swej drodze zauważymy, że Stany Zjednoczone mogą być również wspaniałym źródłem inspiracji. Rozszyfrowując ich system, nie tylko zaczniemy rozumieć, jak Amerykanie zdominowali światową kulturę, ale także zobaczymy w całej okazałości przyczyny trudności, jakie napotyka sztuka w Europie. Co naprawdę ciekawe, Stany Zjednoczone być może pokażą nam, jak je rozwiązać, na przykład – jak wzmocnić autonomię tworzenia, gdzie znaleźć dodatkowe fundusze lub nową publiczność, jakie środki należy powziąć, by przeciwstawić się jednakowości tzw. entertainment. Amerykański system kulturalny stanowi więc zarazem model i antymodel, w niektórych aspektach godny naśladowania, w innych – wręcz przeciwnie. Każdy Europejczyk w jego obliczu będzie doznawał mieszanych uczuć. Podobnie jest z tą książka, która naznaczona jest niepokojem: zainteresowanie kulturą amerykańską wynika tu z troski o kulturę europejską.

Ostatnie słowo na temat dzieła, które zaczynają Państwo czytać. Książka ta opiera się na badaniach terenowych w Stanach Zjednoczonych, które trwały cztery lata. Wykorzystano w niej 700 wywiadów przeprowadzonych w 35 stanach i 110 miastach amerykańskich. Odwołuje się także do 434 niepublikowanych dokumentów archiwalnych, znajdujących się w gestii fundacji amerykańskich prezydentów, agencji państwowych oraz niezliczonych, mniejszych lub większych, fundacji i instytucji kulturalnych.

Ta długa przygoda, wszystkie te miejsca, osoby, archiwa – przejazd przez całą Amerykę – znajduje odzwierciedlenie na każdej stronie tej książki. Każda wypowiedź doradcy Kennedy’ego czy Busha, każda wzmianka o teatrze w czarnym getcie lub muzeum plemienia Apaczów na pustyni poprzedzona została spotkaniem podczas liczącej ponad 200 000 km podróży przez Stany Zjednoczone. Byłoby to dzieło całkiem inne, gdyby nie opierało się, akapit po akapicie, na doświadczeniu przeżytym w terenie i dogłębnej znajomości omawianej sytuacji.

Jest tu masa informacji. Pozwoli to nam – w pierwszej części tej książki – zrozumieć, jak wyobrażano sobie politykę publiczną, jak wprowadzano ją w życie, a następnie porzucono. Pozwoli to nam także wyjaśnić – w drugiej części – jak narodziła się szeroko zakrojona „działalność kulturalna” (wyrażenie mające oznaczać programy o charakterze pozarządowym prowadzone przez prywatne fundacje i niezależne instytucje) i jak konkretnie może funkcjonować rzeczony system. Kiedy państwo jest słabe, społeczność kulturalna – prawdziwa siła napędowa amerykańskiego życia artystycznego, okazuje się tym potężniejsza, gdyż wspiera się na tysiącach autonomicznych sprawcach i tyluż niezależnych „politykach” działających lokalnie. Dlatego właśnie, choć ministerstwa kultury nie ma tam nigdzie, to życie kulturalne jest wszędzie.Wydawnictwo Akademickie DIALOG

specjalizuje się w publikacji książek dotyczących języków, zwyczajów, wierzeń, kultur, religii, dziejów i współczesności świata Orientu.

Naszymi autorami są znani orientaliści polscy i zagraniczni, wybitni znawcy tematyki Wschodu.

Wydajemy także przekłady bogatej i niezwykłej literatury pięknej krajów Orientu.

Redakcja: 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/219
tel. (0 22) 620 32 11, (0 22) 654 01 49
e-mail: [email protected]

Biuro handlowe: 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/218
tel./faks (0 22) 620 87 03
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwodialog.pl

Serie Wydawnictwa Akademickiego DIALOG:

• Języki orientalne

• Języki Azji i Afryki

• Literatury orientalne

• Skarby Orientu

• Teatr Orientu

• Życie po japońsku

• Sztuka Orientu

• Dzieje Orientu

• Podróże – Kraje – Ludzie

• Mądrość Orientu

• Współczesna Afryka i Azja

• Vicus. Studia Agraria

• Orientalia Polona

• Literatura okresu transformacji

• Literatura frankofońska

• Być kobietą

• Temat dnia

• Życie codzienne w…

Prowadzimy sprzedaż wysyłkową
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: