Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Polska w oczach francuskich kół rządowych w latach 1924-1939 - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
38,00
Najniższa cena z 30 dni: 21,90 zł

Polska w oczach francuskich kół rządowych w latach 1924-1939 - ebook

Książka jest pionierską próbą odpowiedzi na pytanie co naprawdę o Polsce międzywojennej myślały francuskie elity polityczne w latach 20-tych XX w.

Na podstawie wcześniej nie wykorzystywanych, często poufnych materiałów źródłowych, autorka dokonała analizy opinii o polskim ustroju państwowym, wojskowym, społeczeństwie i gospodarce. Dzięki dogłębnym studiom udało się ustalić, jakie skojarzenia wywoływało nad Sekwaną słowo Polak, jak określano tam polski charakter narodowy.

Na tle realiów polityki międzynarodowej praca poddaje weryfikacji tradycyjny obraz stosunków polsko - francuskich.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8002-494-6
Rozmiar pliku: 1 013 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Badania na temat stereotypów, wizerunków i wyobrażeń o narodach i państwach są stosunkowo nową dziedziną zainteresowań nauk społecznych. Dłuższą ich tradycją mogą się pochwalić głównie uczeni z Francji, Niemiec i USA. W Polsce prace historyków nad tą problematyką zintensyfikowały się w latach siedemdziesiątych i objęły przede wszystkim wzajemne obrazy i stereotypy Niemców i Polaków¹. Stopniowo rozszerzyły się na postrzeganie Polaków i Polski przez inne narody i tych narodów (i państw) przez Polaków. Analizowano również wizerunki grup społecznych, różne wzory osobowe itp.².

Tematem mojej pracy jest analiza głównych elementów obrazu Polski w oczach francuskich kół rządowych w latach 1924-1939. Tak sformułowany przedmiot pracy wymaga kilku wyjaśnień.

Obraz jest tu rozumiany jako rodzaj odzwierciedlenia rzeczywistości społecznej w świadomości ludzi i stąd w sposób naturalny subiektywny. Jest to jednak efekt nie tylko wewnątrzosobniczych procesów psychologicznych, ale również modulacji informacji o świecie następującej w procesie komunikacji społecznej. Takie rozumienie tego określenia jest bliskie jego pojmowaniu wprowadzonemu do polskiej historiografii przez Tomasza Szarotę. Jego zdaniem wizerunek to określenie szersze niż stereotyp, bo obejmujące również „wyniki własńych doświadczeń oraz konfrontacji stereotypu z realiami aktualnej sytuacji międzynarodowej”³.

Autorami przytoczonych w pracy sądów i opinii, składających się na obraz Polski, są osoby zaliczane do francuskich kół rządowych. Literatura politologiczna, socjologiczna i historyczna poświęcona teoretycznym rozważaniom na temat elit politycznych, klasy politycznej, klasy rządzącej jest bardzo rozbudowana⁴. Moje rozumienie kół rządowych oparłam przede wszystkim na ustaleniach francuskich historyków zajmujących się dziejami najnowszymi⁵. Czerpiąc z dorobku naukowego bodajże najwybitniejszego badacza dziejów politycznych Francji okresu międzywojennego Jeana Baptiste’a Duroselle’a, uznaję, że do francuskich kręgów rządowych w omawianym okresie zaliczają się osoby, które można podzielić na dwie zasadnicze grupy: „décideurs” (decydenci) i „exécutants” (wykonawcy, czy może lepiej administratorzy). Do grupy pierwszej należą przede wszystkim premierzy, ministrowie kolejnych gabinetów, prezydenci, liderzy partii politycznych, parlamentarzyści. Kryterium podstawowym był w tym wypadku szeroko rozumiany, zwykle mniej lub bardziej ograniczony czasowo, istotny udział lub (i) wpływ na podejmowanie decyzji o znaczeniu państwowym. W grupie drugiej mieszczą się: dyplomaci, wyżsi dowódcy wojskowi, finansiści i „ludzie interesu” („hommes d’affaires”), „propagandyści” (głównie dziennikarze) i „informatorzy” (według definicji Duroselle’a „ludzie, którzy dostarczają informacji pomocnych w działaniu decydentów i innych «wykonawców»”)⁶. W konkretnym przypadku, który jest przedmiotem moich rozważań, okazało się, że zainteresowanie Polską nie rozkładało się na równi między wymienionymi kategoriami.

Wyjaśnienia wymagają wreszcie przyjęte w pracy cezury chronologiczne, a szczególnie początkowa. Zastosowałam ją z dwóch zasadniczych powodów:

1) okres 1918-1924 w stosunkach polsko-francuskich obrósł dość pokaźną i wartościową literaturą naukową, głównie polską. Z tego powodu nie wydawało się sensowne powielanie po raz kolejny ustaleń poczynionych przez innych autorów;

2) rok 1924 stanowi ważną cezurę w dziejach francuskiej polityki zagranicznej, w tym również relacji między Paryżem i Warszawą. Do władzy doszedł tzw. kartel lewicy ‒ blok polityczny złożony z ugrupowań lewicowych głównie radykałów⁷. Jego politycy preferowali koncepcje zbiorowego bezpieczeństwa i byli przeciwni zawieraniu układów bilateralnych. W konkretnej sytuacji Europy i Francji połowy lat dwudziestych oznaczało to osłabienie sojuszu polsko-francuskiego z 1921 r. i zbliżenie z Niemcami⁸. Sojusz z Warszawą był uważany wręcz za zbędny balast, który obciążał Paryż zobowiązaniami krępującymi swobodę ruchów w stosunkach z Berlinem. Z tego powodu zgadzam się z tymi historykami⁹, którzy traktują układy lokarneńskie z 1925 r. jako skutek zapoczątkowanej rok wcześniej zmiany kursu polityki zagranicznej Francji.

Zastosowanie tak uzasadnionej cezury początkowej nie oznacza jednak, że tam, gdzie to jest niezbędne, nie odwołuję się do ustaleń historyków dotyczących okresu przed 1924 r. Wyjaśnienie bowiem wielu poruszanych przeze mnie kwestii byłoby utrudnione bez przedstawienia przynajmniej niektórych aspektów relacji polsko-francuskich w latach 1919-1923.

O wiele łatwiejsze i budzące mniej kontrowersji okazało się określenie cezury końcowej. W 1939 r. utraciła niepodległość Polska ‒ państwo, którego instytucje i społeczeństwo oglądane przez francuskie koła rządowe są tematem pracy.

W historiografii poświęconej stosunkom między Drugą Rzeczpospolitą a Francją jak dotychczas dominują prace poświęcone ich aspektom politycznym i wojskowym. Największą wartość naukową mają studia, których autorami są: Tadeusz Kuźmiński¹⁰, Wiesław Balcerak¹¹, Piotr Wandycz¹², Anna Cienciała¹³, Henryk Batowski¹⁴, Józef Kukułka¹⁵, Jan Ciałowicz¹⁶, Kazimiera Mazurowa¹⁷, Anthony Komjathy¹⁸, Pierre le Goyet¹⁹, Piotr Stawecki²⁰, Lisanne Radice²¹, Georges Henri Soutou²², Henri Rollet²³, Kalervo Hovi²⁴, Tomasz Schramm²⁵, Zdzisław Wroniak²⁶, Henryk Bułhak²⁷ oraz Marian Leczyk²⁸.

Istotnym obszarem stosunków między Warszawą i Paryżem w badanym okresie była gospodarka. Z opracowań na ten temat, poświęconych przede wszystkim kwestiom inwestycji kapitałowych i francuskich pożyczek dla Polski warto wskazać ‒ obok prac Zbigniewa Landaua i Jerzego Tomaszewskiego²⁹ ‒ na studia wspomnianego już G. H. Soutou³⁰ oraz Davida Kaisera³¹.

Spośród nielicznych prac analizujących stosunek francuskiej opinii publicznej do Polski i Polaków jako bardzo interesujące należy uznać monografie Wiesława Śladkowskiego³², Józefa Łaptosa³³ oraz Krzysztofa Dunina-Wąsowicza³⁴.

Z punktu widzenia podjętego tematu użyteczność istniejących opracowań okazała się bardzo ograniczona. To prawda, że zawierają one ciekawe ustalenia dotyczące różnorakich uwarunkowań (politycznych, wojskowych, gospodarczych) relacji polsko-francuskich. Jednak w większości nie odpowiadają na postawione przeze mnie pytania badawcze. W podjętych studiach chodziło mi bowiem nie o „klasyczne” odtworzenie poszczególnych aspektów owych stosunków, tj. problematyki kolejnych rozmów, negocjacji i wizyt mężów stanu obu państw, dokonywanie egzegezy dokumentów normujących wzajemną współpracę itp. Zadanie, jakie sobie postawiłam było inne. Pragnęłam odpowiedzieć na następujące pytania:

1) czy francuskie koła rządowe miały spójny obraz Polski ‒ państwa, jego instytucji, polityki wewnętrznej i zagranicznej oraz społeczeństwa (jako całości i poszczególnych jego grup);

2) kto, w jakim stopniu i w jakim zakresie interesował się sprawami Polski we francuskich kołach rządowych;

3) czy były, a jeżeli tak to jakie, czynniki konstytuujące i różnicujące ów obraz; czy przynależność partyjna lub sympatie polityczne autorów analizowanych wypowiedzi istotnie zmieniały elementy owego obrazu;

4) jaka była skuteczność polskich zabiegów wokół kreowania pozytywnego wizerunku Polski we Francji.

Szukając odpowiedzi na tak postawione pytania dokonałam kwerend archiwalnych przede wszystkim w archiwach francuskich i ‒ pomocniczo ‒ w polskich. Najbardziej owocne wyniki dały one w przypadku Archives du Ministère des Affaires Etrangères³⁵, Archives du Service Historique de l’Armée de Terre³⁶ i Services des Archives Economiques et Financières³⁷. Ponadto dotarłam do spuścizny po Léonie Blumie, Edouard Daladierze i Jacques Kayserze znajdującej się w Archives Nationales. W Archives Nationales owocna okazała się również kwerenda prywatnych kolekcji akt Josepha Paul-Boncoura i André Tardieu oraz dokumentów Agencji Havasa. W Archives de l’Assemblée Nationale przeglądałam akta Komisji Finansów XV i XVI Legislatury.

W Bibliotece Polskiej w Paryżu zapoznałam się z aktami Stowarzyszenia „Les Amis de la Pologne”, które okazały się pomocne dla odtworzenia polskich wysiłków propagandowych we Francji. Niestety, negatywny wynik przyniosły poszukiwania dokumentacji działalności związanych z Polską polityków z kół nacjonalistycznych, poczynione w archiwach prowincjonalnych (głównie Henry’ego Franklin-Bouillona z Alliance Démocratique). Skromne rezultaty dała kwerenda dokonana w spuściźnie Louis Marina (przywódcy Fédération Républicaine) w Archives Nationales.

Jak wspomniano, charakter uzupełniający miała kwerenda w polskich archiwach. Dla odtworzenia różnych aspektów działań czynników oficjalnych Drugiej Rzeczypospolitej we Francji pomocne okazały się przechowywane w Archiwum Akt Nowych akta Ambasady RP w Paryżu, konsulatów w Paryżu, Lille, Lyonie, Marsylii, Tuluzie i Strasburgu, Wydziału Prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Delegacji RP przy Lidze Narodów i II Oddziału Sztabu Głównego.

Zgodnie z przyjętą definicją kół rządowych w swych badaniach uwzględniłam najważniejsze francuskie tytuły prasowe, wyrażające zarówno stanowisko władz państwowych, jak i partii politycznych wchodzących w skład kolejnych gabinetów. Wśród nich szczególne miejsce zajmował związany z Quai d’Orsay „Le Temps”³⁸. Z innych tytułów związanych z tym ministerstwem dokonałam analizy publicystyki subwencjonowanego przez nie (w latach 1929-1934) „Notre Temps”³⁹. Kwerenda prasowa objęła również organ (w latach 1924-1926) kartelu lewicy „Le Quotidien”. Odgrywająca czołową rolę w Zgromadzeniu Narodowym Partia Radykalna, której politycy ‒ według celnego określenia Jerzego Eislera ‒ „nieomal uosabiają Republikę”⁴⁰, nie posiadała oficjalnego organu. Analizowałam więc jej półoficjalne tytuły: „L’Ere Nouvelle” (prawe skrzydło)⁴¹ i „L’Oeuvre” (lewe skrzydło)⁴². W kręgu moich zainteresowań znalazły się również „organy odmłodzonego radykalizmu”: „La Volonté” i wychodząca od roku 1929 „La République”⁴³, socjalistyczny „Le Populaire”⁴⁴ oraz tytuły prawicowe⁴⁵ („Revue des Deux Mondes” ‒ powiązany z Raymondem Poincaré)⁴⁶, „L’Ordre”⁴⁷, „L’Action Française”⁴⁸. Dla odtworzenia stosunku Paryża do problemów polskiej wojskowości ciekawym źródłem okazała się „La France Militaire”⁴⁹, a dla badań stanowiska kół gospodarczych ‒ „Le Journal des Débats”⁵⁰. Incydentalnie, z pełną świadomością wykroczenia poza zakres rzeczowy tematu pracy posłużyłam się publicystyką komunistyczną („L’Humanité”) dla dopełnienia spektrum francuskich opinii na temat niektórych problemów szczegółowych.

Powołując się na publicystykę prasową dotyczącą Polski, trzeba stale mieć w pamięci fakt, że prasa francuska podlegała wówczas różnorodnym naciskom, nie tylko wewnętrznym, ale i zewnętrznym. Praktyką często stosowaną było płacenie autorom artykułów ‒ Francuzom, za „przychylne” dla danego kraju teksty lub nawet przygotowywanie przez służby dyplomatyczne poszczególnych państw, akredytowanych w Paryżu gotowych artykułów, które za opłatą były umieszczane w prasie francuskiej. Z dużym powodzeniem, często w duchu wyraźnie antypolskim, czyniły to Niemcy i ‒ co ważne z punktu widzenia podjętego tematu ‒ rzadziej oraz mniej udolnie ‒ Polacy (bardziej szczegółowo piszę o tym w zakończeniu pracy). Rozszyfrowanie tej misternej polityki propagandowej było czasami trudne, ale okazało się w głównych zarysach możliwe dzięki aktom polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ) i istniejącym opracowaniom⁵¹.

Dodatkowo wykorzystałam literaturę pamiętnikarską. Stanowiła one jednak tylko źródło pomocnicze i ‒ jak się miało wielokrotnie okazać ‒ o wątpliwiej wartości. Liczne wzmianki w tekście pracy świadczą dowodnie, że opinie tych samych ludzi przekazywane w często poufnych dokumentach pisanych „na bieżąco” różnią się diametralnie od tego, co pisali na ten sam temat w swych memuarach. Jeszcze raz okazało się, że pamiętniki są źródłem historycznym, które należy traktować ze szczególną podejrzliwością i nierzadko więcej mówią o czasach, w których były pisane, niż o okresie, którego dotyczą. Niestety, niektóre z zawartych w nich bałamutnych informacji przedostały się do polskiej historiografii, na co starałam się zwrócić uwagę w książce.

Fakt, iż podstawą analizy były jednak przede wszystkim w większości niejawne i dotąd mało lub w ogóle nieznane historykom dokumenty wytworzone przez francuskie służby państwowe, odbił się na kompozycji pracy. Świadomie umieszczałam w niej dużą liczbę cytatów z tych trudno dostępnych materiałów źródłowych w nadziei, że stawiane przeze mnie tezy zdołają się dzięki temu skuteczniej oprzeć przed ewentualnymi zarzutami o gołosłowność.

Praca ma układ chronologiczno-problemowy. W kolejnych rozdziałach⁵² omówione zostały opinie i wypowiedzi osób zaliczanych do francuskich kół rządowych, składające się na obraz polskiej polityki zagranicznej, wojska, ustroju, mniejszości narodowych i gospodarki. Rozdział ostatni zawiera próbę konstrukcji obrazu Polaka w oczach Francuzów, jego wad i przymiotów. Z braku odpowiednich materiałów zmuszona byłam zrezygnować z rozdziału dotyczącego francuskiego postrzegania polskiej kultury. Zakończenie ‒ oprócz syntetycznego zebrania wyników badań i ich konfrontacji z postawionymi we wstępie pytaniami badawczymi ‒ próbuje dokonać analizy usiłowań zmierzających do wykreowania pozytywnego obrazu Polski we Francji.

Przedstawiana Czytelnikowi praca jest efektem wieloletnich badań, które byłyby niemożliwe bez wielomiesięcznych pobytów we Francji dzięki uzyskanym stypendiom Rządu Francuskiego. Za pomoc w ich otrzymaniu pragnę złożyć podziękowania przede wszystkim Ambasadzie Francji w Warszawie. Wyrazy wdzięczności należą się również historykom francuskim, a przede wszystkim profesorowi G. H. Soutou i płk. dr. Frédéricowi Gueltonowi, którzy udzielili mi wielu cennych rad w trakcie zbierania materiałów i przygotowywania kolejnych części pracy. Z tych samych powodów uczucia wdzięczności kieruję do badaczy zgromadzonych w Pracowni Dziejów Europy XX wieku w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk kierowanej przez prof. dr. hab. Piotra Łossowskiego.ROZDZIAŁ I POLSKA POLITYKA ZAGRANICZNA Z FRANCUSKIEJ PERSPEKTYWY

Podjęta w tym rozdziale analiza opinii na temat polskiej polityki zagranicznej zgodnie z przyjętą koncepcją pracy nie ma być kolejnym historiograficznym odwzorowaniem dyplomatycznych stosunków polsko-francuskich, koncentrującym się na opisie rokowań, rozmów, egzegezie not, oświadczeń polityków itp. Chodziło raczej o ustalenie, co francuskie koła rządowe myślały o polskiej polityce zagranicznej, o ludziach decydujących o jej kształcie, jak oceniały funkcjonowanie polskiego MSZ (struktury organizacyjne, fachowość kadr). W przypadku pierwszego z wymienionych zagadnień, oddzielenie tego, co wchodzi w zakres tradycyjnie pojmowanej historii dyplomatycznej, od tego, co stanowi o wizerunku tej polityki okazało się szczególnie trudne. Jednak oparcie badań na dużej części nieznanych lub dotychczas mało wykorzystywanych materiałach źródłowych stworzyło szansę na pewne poszerzenie pola badawczego w tym zakresie. Koncentrowałam się przede wszystkim na pokazaniu głębszych przesłanek podejmowanych decyzji, często znanych jedynie w końcowej, oficjalnej wersji. Analizując wizerunek polskiej polityki zagranicznej w drugiej połowie lat trzydziestych nieco odbiegłam od konstrukcji tekstu na podstawie tak wyznaczonych kryteriów w celu szerszego uzasadnienia mojej własnej próby reinterpretacji wzajemnych relacji między Paryżem i Warszawą.I.1 Główni decydenci i administratorzy polskiej polityki zagranicznej

I.1.1. Józef Piłsudski

Nie ulega wątpliwości, że w latach 1926-1935 osobą decydująca i wręcz kierującą polską polityką zagraniczną (i nie tylko ją) był Józef Piłsudski.

Francuskie koła rządowe, oceniając jego poglądy w tej dziedzinie, zwracały uwagę na ich genezę, sytuowaną w okresie pierwszej wojny światowej. Podkreślano, iż głównym motywem jego poczynań oraz „życiowym celem” była niepodległość Polski. Temu były podporządkowane wszystkie posunięcia, w tym początkowa współpraca z państwami centralnymi, a następnie zwrócenie się przeciwko nim. „Mimo pozorów ‒ pisano w nocie dla premiera i ministra spraw zagranicznych Aristida Brianda – Piłsudski nie może być uważany ani za germanofila, ani za austrofila. Jest on namiętnie i egoistycznie Polakiem, ale jego przeszłość z pewnością skłania go do rusofobii”¹.

Do tej opinii przychylała się również przebywający w kwietniu 1926 r. z wizytą w Polsce Joseph Paul-Boncour. Po rozmowie z Marszałkiem stwierdził, iż przypisywanie mu proniemieckich sympatii jest nieuzasadnione. Według niego „dla Piłsudskiego jak i dla wielu Polaków wrogiem była przede wszystkim Rosja”, ponadto w przekonaniu Marszałka uporanie się z zagrożeniem niemieckim było zadaniem Francji. Według Paul-Boncura jego polski rozmówca miał doskonale zdawać sobie sprawę z niemożności prowadzenia przez Polskę wojny na dwa fronty przeciwko obydwu sąsiadom, co mogło go skłonić do „rozważenia ewentualnej koncesji w sprawie korytarza gdańskiego” na rzecz Niemiec².

Jako człowieka mściwego, zawistnego i małostkowego przedstawiał Piłsudskiego szef Francuskiej Misji Wojskowej, związany z endecją Charles Dupont. „To był zazdrośnik i egocentryk” – pisał generał w swym dzienniku. „Relacjonował historię Polski zaczynając w sposób następujący: «Piłsudski rzucił swoją armię na linię ognia… Piłsudski wygrał bitwę… odniósł zwycięstwo»”. Generał dodawał, że cechowała go patologiczna nienawiść do Rosji. Dupont skłaniał się do zdania niektórych wyższych polskich oficerów, którzy donosili mu, że „Marszałek jest człowiekiem szalonym, a przede wszystkim chorym; ale kraj jeszcze o tym nie wie”³.

Nieufność zarówno wobec współpracowników jak i cudzoziemców, aura „tajemniczości” jaka go otaczała, niezdradzanie swych planów zarówno w dziedzinie polityki zagranicznej, jak i wewnętrznej – wszystko to razem sprawiało, iż – jak donosił francuski chargé d’affaires ad interim Jean Tripier – „doprowadzał do rozpaczy” dyplomatów akredytowanych w Polsce. Po części miało to być efektem nawyków wyniesionych w okresu niewoli. Paryż ochrzcił go mianem „geniusza intrygi”. Tenże dyplomata oceniał federacyjne plany Piłsudskiego jako „ciężkie błędy polityczne”, niemożliwe do zrealizowania ze względu na opór zarówno elit politycznych, jak i społeczeństwa litewskiego i ukraińskiego. Podobnie jak autorzy wcześniej cytowanych opinii kładł nacisk na wrogi stosunek Piłsudskiego do Rosji⁴.

Na początku swej misji w Polsce ambasador Jules Laroche twierdził, że ze względu na uwarunkowania zewnętrzne Piłsudski niezależnie od swych przekonań i koncepcji będzie musiał kontynuować politykę zagraniczna swych poprzedników – odprężenie w stosunkach z Niemcami i przyjaźń z Francją⁵. Uważał, iż jest on przeciwnikiem koncepcji polityki europejskiej Brianda. „ nie zna nas lub zna nas trochę, nie rozumie nas i z pewnością przyjmuje bezkrytycznie i bez zastrzeżeń opinie, które do niego dochodzą o małej popularności Polski we Francji, o nietrwałości aliansu (…), o pesymizmie kół finansowych wobec tego kraju ”. Piłsudski co prawda rozumie konieczność sojuszu z Paryżem, ale odnosi się do niego „bez entuzjazmu, a nawet ze sceptycyzmem”⁶.

W końcowym etapie swej misji w Polsce Laroche uznał, że „element ludzki”, a zwłaszcza osobowość Piłsudskiego odgrywały pierwszoplanową rolę w polskiej polityce zagranicznej, przyczyniając się do jej modyfikacji. Marszałek Piłsudski nie będąc w jego przekonaniu ani frankofobem, ani frankofilem kierował się w swym stosunku do Francji względami polskiej racji stanu, traktując sojusz z Francją jako „małżeństwo z rozsądku”. Nie był on również germanofilem – jak konstatował ‒ chociaż lepiej rozumiał Niemców aniżeli Francuzów. W jego koncepcjach politycznych Związek Radziecki, w którym upatrywał on główne zagrożenie dla Polski, zajmował rolę centralną. Piłsudski w przekonaniu Laroche’a bardziej obawiał się „destrukcyjnej siły rewolucyjnej” tego państwa aniżeli realnej siły militarnej Armii Czerwonej, w której skuteczność nie wierzył. W ocenie francuskiego ambasadora, dążenie do utrzymania pokoju zarówno ze Związkiem Radziecki, jak i z Niemcami stanowiło priorytet w jego polityce. Konsekwencją tego sposobu myślenia był pakt o nieagresji ze Związkiem Radzieckim (1932) i deklaracja polsko-niemiecka (1934). Piłsudski miał też zdawać sobie sprawę, iż możliwość porozumiewania się tych dwóch państw stanowi śmiertelne zagrożenie dla Polski. Nie chciał jednak uznać, że jest ono bliskie⁷. Jako „większego rusofoba niż polityka o nastawieniu antyniemieckim” określał go w swej książce o polityce Francji Pierre Etienne Flandin⁸.

We francuskiej politycznej publicystyce prasowej więcej miejsca poświęcano osobowości Piłsudskiego, jego rządom „silnej ręki”, niż ocenie posunięć na arenie międzynarodowej⁹. „Le Temps”¹⁰ i „Revue des Deux Mondes”¹¹ podkreślały również jego patriotyzm, talenty wojskowe i polityczne. Ten pierwszy dziennik oddając hołd pośmiertny Piłsudskiemu pisał, iż „Sam kierował polityką zagraniczną, był twórcą nie tylko sojuszu z Francją, lecz i układu z Hitlerem z 26 I 1934 r.”¹². Negatywnie oceniała politykę zagraniczną Piłsudskiego związana z Partią Radykalną „La République”, określając ją jako anachroniczną, awanturniczą i wymierzoną przeciwko pokojowi¹³.

Co ciekawe, w omawianym kontekście podobne opinie formułował organ francuskiej Partii Socjalistycznej (SFIO) „Le populaire”. „Polskiego Mussoliniego Północy” miała charakteryzować „nienawiść do Rosji carskiej, w okresie późniejszym przeniesiona na ZSRR, chciał też dokonać zaboru Ukrainy. (…) był despotą, człowiekiem sprytnym, „roublard”, obdarzonym chorobliwą pychą, pozbawionym skrupułów”. Postawił na czele polityki zagranicznej w miejsce Augusta Zaleskiego awanturnika Józefa Becka. „Polsko-niemiecki pakt z 26 I 1934 r. był jego osobistym dziełem, wynikającym z nienawiści do Rosji sowieckiej i naturalnej sympatii do mocnych systemów”, takich jak ten, który zbudowano w Niemczech na gruzach Republiki Weimarskiej¹⁴.

I.1.2. Aleksander Skrzyński

Skrzyński zaprzyjaźniony z gen. Władysławem Sikorskim, który powierzył mu w swym rządzie urząd ministra spraw zagranicznych (16 XII 1922 – 26 V 1923), w początkach swej kariery miał na Quai d’Orsay opinię człowieka, który „nie dorósł do sytuacji”. Podkreślano jego młody wiek, brak doświadczenia oraz autorytetu, którego nie mogła zastąpić ani dobra wola, ani snucie wielkich planów, które nie wytrzymywały zderzenia z rzeczywistością. Brakować mu miało umiejętności zdecydowanego działania. Francuzów raziło jego przekonanie o niedocenianiu „w świecie” roli Polski. Obawiano się, iż na forum Ligi Narodów będzie usiłował przekonywać przywódców innych państw o niezbędności współpracy z rządem polskim jako warunku utrwalenia pokoju w Europie Wschodniej¹⁵. W okresie ponownego objęcia teki ministra spraw zagranicznych (27 VII 1924 – 5 V 1925), a potem premiera i jednocześnie kierownika resortu spraw zagranicznych (20 XI 1925 – 5 V 1926) nastąpiło przewartościowanie francuskich opinii na jego temat. Przesądziła o tym jego lojalna postawa wobec Francji, a zwłaszcza obrona traktatów lokarneńskich przed atakami partii politycznych i prasy w Polsce¹⁶. Sympatii do niego nie krył ambasador Hector de Panafieu, wracając uwagę na zręczność polityczną, a także szczere zaangażowanie w ratyfikację przez Polskę traktatów lokarneńskich (25 II i 2 III 1926). Prawdopodobnie odpowiadając na oczekiwania swej centrali zarówno de Panafieu, jak i Laroche donosili o „jego wzrastającym autorytecie” wśród polskich elit politycznych, chwalili za zaangażowanie na rzecz Ligi Narodów oraz „odwagę w obliczu ataków nacjonalistów” (przy okazji ratyfikacji traktatów lokarneńskich tak nazywano przeciwników traktatu¹⁷). „Cokolwiek się stanie – pisał de Panafieu – Skrzyński nadal będzie kierował polską polityką zagraniczną”¹⁸. Skrzyński – jak złośliwie konstatował Laroche – uważał się za człowieka „niezbędnego w MSZ” i sam twierdził, że „jeśli zostanie ponownie powołany (przez Piłsudskiego), to nowy system wypłynie na spokojne wody i odniesie sukces; jeśli nie, to ulegnie zatopieniu”. „Taka to była rozmowa – konkludował Laroche, relacjonując 16 VI 1926 r. przebieg swego spotkania ze Skrzyńskim – a raczej długi monolog. Mój rozmówca cały się w nim odsłonił. Bardzo inteligentny, mający na sprawy polityki zagranicznej poglądy o wiele słuszniejsze i rozsądniejsze niż większość jego rodaków, posiadający głębokie wyczucie w polityce wewnętrznej, jest zżerany przez ambicje i przepełniony nadmierną próżnością”¹⁹. Pozytywnie o Skrzyńskim po latach wyrażał się Georges Bonnet, który pisał, iż „był on człowiekiem inteligentnym, który dołożył starań, aby skłonić parlament swego kraju do zaakceptowania układów lokarneńskich podpisanych przez Brianda”²⁰.

I.1.3 August Zaleski

Bliskie kontakty, jakie Laroche utrzymywał z polskim ministrem spraw zagranicznych, jego zrównoważony, opanowany charakter, dobra znajomość języka francuskiego²¹ wpłynęły niewątpliwe na ocenę Zaleskiego. Co prawda – jak donosił centrali w czerwcu 1926 r. – nie miał tak dobrej pozycji za granicą jak jego poprzednik, ale „dobrze znał swój fach i odznaczał się jasnym umysłem”²². Politykę Zaleskiego oceniał 1932 r. jako „przyjazną i lojalną względem nas”²³. Co prawda przyznawał, że polski minister „nie był (…) człowiekiem zbyt aktywnym”, ale kierował się „zdrowym rozsądkiem, zimną krwią” i jeśli nawet chwilowo poddawał się silniejszej osobowości, to był zdolny później powrócić do realizacji własnych koncepcji. Na swój sposób potrafił się wywierać pewien wpływ na Piłsudskiego²⁴. Aktywność Zaleskiego na forum międzynarodowym, a zwłaszcza współdziałanie z dyplomacją francuską w Lidze Narodów (jego zręczności oraz ścisłej współpracy z dyplomacją francuską przypisywano wybranie Polski na półstałego członka Rady Ligi Narodów) powodowały, iż cieszył się on również uznaniem na Quai d’Orsay. „Zaleski – pisano w nocie francuskiego MSZ – w czasie pełnienia następujących po sobie funkcji w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych (…) nabył doskonałą znajomość spraw międzynarodowych (…), ma jasny umysł i doskonale zdaje sobie sprawę z uwarunkowań politycznych. Jego mądrość (…) i umiarkowanie zyskały mu w Polsce duże zaufanie zarówno parlamentu, jak i opinii publicznej, jednocześnie zapewniając ważne miejsce w organach międzynarodowych”²⁵. Laroche uważał Zaleskiego za „zadeklarowanego zwolennika sojuszu polsko-francuskiego”. Jeszcze w maju 1932 r. pisał, że „dopóki Zaleski tam (tj. na czele MSZ) będzie, użyje wszystkich sił, aby podtrzymać między nami stosunki przyjacielskie i pełne ufności”²⁶.

Odejście Zaleskiego z MSZ Laroche uważał ze względu na jego stosunek do Francji, duże doświadczenie na arenie międzynarodowej i w działalności w Lidze Narodów za poważną stratę²⁷. Dymisja ta (2 XI 1932 r.) miała być w przekonaniu francuskiego ambasadora zapowiedzią bardziej zmiany metod aniżeli reorientacji polskiej polityki zagranicznej²⁸. Przypisywał ją zadrażnieniom we wzajemnych stosunkach Becka i Zaleskiego o charakterze prestiżowym oraz ambicji Becka do kierowania sprawami resortu. Ponadto w jego ocenie odejście Zaleskiego wiązało się z faktem, iż Piłsudski dokonując wyboru między Zaleskim a Beckiem postawił na „człowieka całkowicie mu oddanego”²⁹.

Zaleski cieszył się sympatią dzienników związanych z Partią Radykalną. O jego „zręczności dyplomatycznej” pisano niejednokrotnie w „L’Ere Nouvelle”, nazywając go „diplomate de race”³⁰. Autorytet międzynarodowy polskiego ministra potwierdziła związana z radykałami „La République”, określając go jako „technicien de haute valeur”, cieszącym się zaufaniem polityków na forum międzynarodowym³¹. Związany z Quit d’Orsay „Le Temps” pisał, iż Zaleski cieszył się na forum międzynarodowym, a zwłaszcza w kołach związanych z Ligą Narodów „wielkim autorytetem, z którego Polska wyciągnęła wyraźne profity”. Zaleski był „dobrym rzemieślnikiem pokojowej polityki, która wzmocniła zaufanie Europy do działań polskich, nakierowanych na poszukiwanie rozwiązań pokojowych”. Zaleski – konkludowano – dobrze zasłużył się swemu krajowi i sprawie pokoju³². Socjalistyczny „Le Populaire” nazywał go co prawda „gorliwym sługą Piłsudskiego”, ale nie odmawiał mu „zręczności” oraz giętkości. W związku z jego dymisją, pisał, iż był on „zbyt europejski dla bandy pułkowników”³³.

I.1.4 Józef Beck

Pod koniec lat dwudziestych Ambasada Francji w Polsce zwracała uwagę na wybijającą się pośród polskich pułkowników postać płk. Becka³⁴. Ambasador Laroche i jego współpracownicy donosili, iż dzięki bliskim związkom z Piłsudskim i pozyskaniu jego zaufania wyrastał na jedną z czołowych osobistości polskiej sceny politycznej.

Już na jesieni 1928 r. Laroche sporządził – w związku z krążącymi pogłoskami o opuszczeniu przez Becka stanowiska szefa gabinetu ministra spraw wojskowych i jego przejścia do służby dyplomatycznej (na stanowisko posła w Belgradzie lub ambasadora przy Watykanie) – ciekawą charakterystykę tej postaci. Kwestionował możliwość powierzenia Beckowi tej ostatniej placówki ze względu na „młody wiek i brak doświadczenia”. Wzmiankując o jego „zdolności do snucia intryg”, Laroche pisał, że jednocześnie „jest człowiekiem inteligentnym i zręcznym”. (…) Podkreślał przy tym, iż „nie należy do naszych przyjaciół, jako że zachował głęboko w pamięci uraz wywołany trudnościami, jakie czyniono w Paryżu w związku z jego nominacją na attaché wojskowego, i chłodnym przyjęciem zgotowanym mu, z powodów utrzymywanych w tajemnicy, przez francuski Sztab Generalny”. Konstatował, iż osobisty brak sympatii dla Francji nie przesądza, że jako przyszły minister spraw zagranicznych (o takiej możliwości, a przynajmniej o spekulacjach wokół takiej nominacji informował swych przełożonych) będzie on prowadził politykę antyfrancuską. „Byłaby to z pewnością polityka sojusznicza, ale pozbawiona entuzjazmu i zaufania” ‒ stwierdzał³⁵.

Mianowanie Becka na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, aczkolwiek spodziewane od dłuższego czasu, spowodowało, że Laroche ocenił je jako wstęp do głębokich zmian w tym resorcie. Nie sądził jednak, że przyniesie to zmiany w zasadniczych kierunkach polskiej polityki zagranicznej.

Po jego nominacji na stanowisko wicepremiera i ministra bez teki (25 VIII 1930 r.) Laroche określał Becka jako wiernego „adiutanta swojego szefa”, „który dzięki swej ambicji, aktywności i – należy to przyznać – inteligencji będzie próbował odegrać decydującą rolę w przyszłych wydarzeniach”³⁶.

W związku z plotkami związanymi z nominacją Becka na stanowisko ministra spraw zagranicznych socjalistyczny „Le Populaire” pisał wręcz, iż płk. Beck w przekonaniu opinii publicznej (wraz z płk. Bogusławem Miedzińskim) był zabójcą gen. Włodzimierza Zagórskiego oraz „organizatorem Brześcia”, który „osobiście kierował katami polskiej opozycji”. Gazeta nazywała go ponadto awanturnikiem i wykonawcą moralnie wątpliwych przedsięwzięć Piłsudskiego. Nominacja Becka zdaniem dziennika oznaczała, że polska polityka zagraniczna wchodzi w aktywną fazę i jej konsekwencją będą dalsze komplikacje związane z polskimi granicami, zwłaszcza na wschodzie”³⁷.

Powściągliwość zachował półoficjalny „Le Temps” wskazując, iż nowy minister należy do „parti des colonels” i cieszy się całkowitym zaufaniem Marszałka. Pisał, że należał od również od dłuższego czasu do współpracowników ustępującego ministra Zaleskiego. „Kontynuacja dotychczasowej polityki zagranicznej jest konieczna dla zapewnienia bezpieczeństwa Polski, a dla dobra Polski konieczne jest, aby jej polityka (…) pozostała wierna sojuszom, szanowała traktaty i uczestniczyła w pracy nad utrzymaniem pokoju”³⁸.

Na możliwość rozluźnienia sojuszu z Francją w związku z tą nominacją wskazywał związany z Comité des Forges „Le Journal des Débats”, pisząc, że ze względu na dotychczasową postawę i działalność Becka w charakterze polskiego attaché wojskowego we Francji nie wróży to najlepiej współpracy polsko-francuskiej³⁹. Powściągliwość i wyczekującą postawę zajęły gazety związane z Partią Radykalną – z jej lewym skrzydłem „L’Oeuvre” oraz prawym „L’Ere Nouvelle”⁴⁰.

Powierzenie Beckowi teki ministra spraw zagranicznych (2 XI 1932 r.) nie stanowiło zaskoczenia dla dyplomatów francuskich akredytowanych w Warszawie. Ambasada w Warszawie sporządziła notę dotyczącą jego osoby. Twierdzono w niej, iż swą karierę Beck zawdzięcza Marszałkowi. Jego stosunek do Francji, ze względu na nieporozumienia związane z pełnieniem w latach 1922-1923 funkcji attaché wojskowego, określano jako „dyskusyjny”. Podkreślano również „niewyraźną rolę”, jaką miał odgrywać w okresie odsunięcia Piłsudskiego od władzy oraz zwrot w karierze, jaki się dokonał po zamachu majowym i powrocie Marszałka do władzy, w związku z nominacją na stanowisko szefa gabinetu ministra wojny. Twierdzono, że już od 1928 r. przypisywano mu ambicję objęcia w przyszłości kierownictwa MSZ. Dalszą konsekwencją umacniającej się pozycji Becka w dziedzinie polityki zagranicznej miała być jego nominacja na stanowisko podsekretarza stanu w tymże ministerstwie. Względom ambicjonalnym przypisywano również odrzucenie proponowanej mu przez Zaleskiego funkcji radcy Ambasady Polskiej w Paryżu oraz doprowadzenie do dymisji Zaleskiego. Zresztą częsta nieobecność kierownika polskiej polityki zagranicznej w kraju związana z jego działalnością na forum Ligi Narodów – jak to formułowano – „pozostawiła wolną rękę panu Beckowi, który umocniwszy się dzięki poparciu Marszałka, narzucił resortowi pewne posunięcia jak np. w sprawie układu radziecko-rumuńskiego, konfliktu w sprawie Gdańska”. Autorzy noty podkreślali również samodzielną i wyłączną inicjatywę Becka w sprawach personalnych ministerstwa. Przyznawano, iż nie brakowało mu „ani inteligencji, ani energii” oraz że był bardziej niż ktokolwiek inny w stanie przeciwstawić się Marszałkowi, który obdarzał go zaufaniem. Jednocześnie wyrażano wątpliwości, czy zna dobrze zachodnią mentalność. Chociaż przypisywano mu sympatię dla faszystowskich Włoch, znajomość Niemiec i podziw dla „pewnych cech niemieckich”, przewidywano, iż ze względu na swą legionową przeszłość, tradycję niepodległościową oraz „zaściankowy patriotyzm” będzie unikał ulegania wpływom tych państw. Wskazywano przy tym na jego talent do manewrowania oraz zadufanie w sobie⁴¹. W związku z nieprzychylną kampanią prasową rozpętaną we Francji po objęciu przez niego urzędu ministra, w której prezentowany był jako zwolennik przyjaźni z Niemcami, Laroche donosił centrali, że „jest absurdem określanie Becka jako germanofila (…). Jest on przede wszystkim i wyłącznie «Polakiem». Nie ma do Francji pozytywnego stosunku emocjonalnego, ale jest zbyt inteligentny, by nie zrozumieć, że nic nie może zastąpić Polsce aliansu francuskiego”⁴².

Dla francuskich kół rządowych nie ulegało wątpliwości, że Beck jako minister spraw zagranicznych jest zwykłym wykonawcą woli Marszałka, który pozostawia mu tylko troskę o procedury, jakie należy przedsięwziąć dla realizacji konkretnych przedsięwzięć. Beck – twierdzono – nigdy by sobie nie pozwolił na samodzielne podjęcie decyzji w kwestii przyjęcia Związku Radzieckiego do Ligi Narodów, na wypowiedzenie traktatu mniejszościowego lub tym bardziej na własne posunięcia wobec Czechosłowacji⁴³. Mniej stanowczą opinę w tej materii przedstawił natomiast Wydział Informacji i Prasy Quai d’Orsay, według którego Beck od momentu objęcia funkcji podsekretarza stanu „zaczyna uchodzić za najbardziej autentycznego i najbardziej inteligentnego interpretatora myśli Piłsudskiego i staje się prawdziwym inspiratorem polskiej polityki ”⁴⁴.

Według francuskiego chargé d’affaires ad interim Pierre’a Bressy’ego „Beck, którego ambicje były potęgowane przez ambicje pani Beckowej, poszukał właściwej formuły dla wytyczenia swej kariery w biografiach sławnych ludzi i rozprawach wielkich polityków. Trudno się więc dziwić, iż niektóre jego metody, wywodzące się ze starych recept, miały w sobie coś anachronicznego”. Stąd pochodziło zauważalne przecenianie walorów osobistych mężów stanu w kształtowaniu polityki i nieliczenie się z realna siłą reprezentowanego przez siebie kraju. „Tak jak inni wierzą w czystą poezję – pisał Bressy – on wierzy w czystą dyplomację”⁴⁵.

Wraz z pogarszającym się stanem zdrowia Piłsudskiego i ograniczeniami wynikającymi z tego faktu Laroche donosił, że chociaż Marszałek nadal podejmuje wszystkie najważniejsze decyzje i ponosi cała odpowiedzialność za politykę zagraniczną, to swoboda działania Becka wzrasta⁴⁶. Niezależnie od braku popularności w kręgach wojskowych i dyskusyjnej sprawy sukcesji po Piłsudskim Beck cieszył się nadal jego „całkowitym, ślepym i niekwestionowanym zaufaniem”⁴⁷.

Napięcia i trudności, jakie towarzyszyły ostatniemu okresowi pobytu Laroche’a w Polsce (związane z polsko-niemiecką deklaracją o nieagresji, aferą żyrardowską i sprawą elektrowni warszawskiej), nie wpłynęły, jak się wydaje, na zmianę oceny generalnej linii polskiej polityki zagranicznej czy osoby samego Becka. Laroche mimo braku zaufania do metod polskiego ministra i braku szczególnej sympatii do jego osoby umiał – w przeciwieństwie do swego następcy oraz swych zwierzchników – spojrzeć szerzej niż tylko personalnie na kryzys w obustronnych relacjach. Postrzegając uwarunkowania, w jakich przyszło działać Beckowi, rozumiał, iż stał się on „więźniem” własnych koncepcji, z których wycofanie się nie było sprawą prostą.

Takiego sposobu myślenia nie podzielał następca Laroche’a, Léon Noël, który w latach 1932-1935 kierował francuską placówką w Pradze. „Zmuszony (lub raczej przyzwyczajony – MP) jak sam pisał – do odgrywania przy Edwardzie Beneszu roli doradcy – by nie powiedzieć kuratora” podobną rolę chciał odgrywać w Polsce. Nadanie polskiej polityce kierunku zgodnego z francuską racją stanu i zapewnienie sobie nad nią kontroli stanowiło główny cel jego misji w Polsce. Stanowczy i wytrwały opór Becka, który nie chciał poddać się owej „kurateli”, przesądził o narastającej niechęci między nimi. Usunięcie polskiego ministra w mniemaniu nowego ambasadora – było kluczem do unormowania stosunków polsko-francuskich⁴⁸. Noël prowadził własną grę, która miała do tego doprowadzić.

Stopniowo w miarę pogarszania się wzajemnych stosunków mnożył doniesienia o rzekomo słabnącej pozycji Becka, nasilającym się antagonizmie między ministrem a kołami wojskowymi, w tym przede wszystkim Edwardem Rydzem-Śmigłym, wrogiej postawie opinii publicznej itp.⁴⁹. Dawał Paryżowi do zrozumienia, że Beck – mimo inteligencji i „pewnej zręczności”⁵⁰ swą pozycję zawdzięczał nie tyle owym przymiotom co sprytowi i intrygom. Przyznając, że cieszy się wśród podległego personelu „dużym autorytetem”, nie omieszkał dorzucić, iż osiągnął to dzięki usunięciu z ministerstwa wszystkich swych przeciwników. Poparcie prezydenta Ignacego Mościckiego miał on zawdzięczać z kolei nominacji na posła w Japonii jego syna Michała⁵¹.

Nowy ambasador już w lipcu 1935 r. pisał, iż pozycja Becka jest niepewna, oraz przekazywał krążące plotki, że z powodu wrogości Rydza-Śmigłego wkrótce poda się on do dymisji. Twierdził, że nie jest on już „seul maître” polskiej polityki zagranicznej, gdyż musi konsultować ją na częstych spotkaniach z prezydentem, premierem i gen. Rydzem-Śmigłym. Nie przewidywał jakiś istotnych zmian kursu polityki zagranicznej; przypuszczał, iż zmiany ograniczą się do metod⁵². Powtarzał plotki o rychłym odejściu Becka i zastąpieniu go przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego, Zaleskiego czy Józefa Lipskiego – ambasadora w Berlinie⁵³. Odnotował wzrastającą niechęć Becka do Paktu Wschodniego, Związku Radzieckiego oraz Czechosłowacji, co łączył z wizytą Becka w Berlinie⁵⁴. Na jesieni donosił o pogarszającym się położeniu Becka (napięcia w stosunkach z ZSRR, nieporozumienia z Rumunią) na arenie międzynarodowej, o postępach propagandy hitlerowskiej w Polce, wzmagających się „échanges de politesse” między kołami rządowymi Polski i Niemiec. W polskich środowiskach rządowych utrzymywać się miało, jego zdaniem, przekonanie, że – nie podważając zasad polskiej polityki, które sformułował Piłsudski – Beck dokona jej reorientacji ze względu na zmniejszające się możliwości manewru w swych posunięciach dyplomatycznych⁵⁵.

Plotki o pogarszającej się sytuacji Becka w łonie rządu i wzrastających nieporozumieniach na linii Beck-Rydz-Śmigły potwierdzał gen. Charles d’Arbonneau, który miał jakoby żądać zmiany kierunku polskiej polityki zagranicznej, a co za tym idzie jej kierownika. Jedynie wzgląd na skomplikowaną sytuację międzynarodową miał być przyczyna odłożenia tej dymisji. Według jego ocen rząd zmierzał do takiej sytuacji, w której władza znalazłaby się w rękach ekipy Rydz-Śmigły – Sosnkowski. Nadmieniał, iż Beck wykorzystywał animozje polsko-czechosłowackie dla celów partykularnych, tj. dla zdobycia przychylności opinii publicznej. Pisał, że w stosunkach z Czechosłowacją kierował się swymi osobistymi urazami i zazdrością. Uważał, iż energiczne i gwałtowne reakcje Pragi wobec Polaków mogą zostać wykorzystane w odpowiednim momencie przez Becka⁵⁶.

Niespełnione nadzieje Noëla na odsunięcie Becka były jedną z głównych przyczyn demonizowania polskiego ministra w raportach ambasadora. W 1935 i 1936 r. starał się wywołać wrażenie, że nie można mieć zaufania do żadnych deklaracji dobrych intencji względem Francji zgłaszanych przez Becka. Zdaniem Yves’a Beauvois to Noël był promotorem koncepcji wykreowania Rydza-Śmigłego na kierownika polskiej polityki zagranicznej. Ważnym etapem realizacji tego pomysłu miały być rozmowy polsko-francuskie w Rambouillet (30 VIII – 2 IX 1936). Fiasko tego pomysłu spowodowało nie tylko rozdrażnienia w stosunkach z polskimi kołami rządowymi, ale również osłabienie pozycji Noëla we francuskim MSZ (jego przeciwnikiem był Alexis Léger, sekretarz generalny Quai d’Orsay)⁵⁷.

Znacznie korzystniejszy i stonowany w raportach obraz Becka odnajdujemy na kartach jego Agresji niemieckiej na Polskę⁵⁸. Swej fobii wobec tej postaci Noël nie krył natomiast w późniejszych wspomnieniach Polonia Restituta. La Pologne entre deux mondes. Trudno jest w nich doszukać się oceny Becka – ministra i jego koncepcji, przeważają oceny skrajne, odnoszące się do jego cech charakteru, a nawet wyglądu fizycznego⁵⁹. Po latach Noël zarzucił mu skłonność do kłamstwa, wykrętów, pychę, tchórzostwo, całkowity brak ogólnej kultury, nieograniczoną ambicję, skłonność do przechwalania się oraz nadużywania alkoholu. Do nielicznych cech pozytywnych zaliczył inteligencję, patriotyzm, doskonałą pamięć. Mimo iż, jak pisał, Beck nie był germanofilem, wykazywał „instynktowny pociąg do tych nazistów, faszystów (…)”⁶⁰. Głównym zarzutem miała być jego niechęć, a nawet nienawiść do Francji i Francuzów („il détestait la France et les Français”), której źródeł upatrywał w zazdrości i zawiści wobec autorytetu i pozycji III Republiki na arenie międzynarodowej oraz pogardy do demokracji parlamentarnej, którą miała uosabiać Francja⁶¹.Wydawnictwo Akademickie DIALOG

specjalizuje się w publikacji książek dotyczących języków, zwyczajów, wierzeń, kultur, religii, dziejów i współczesności świata Orientu.

Naszymi autorami są znani orientaliści polscy i zagraniczni, wybitni znawcy tematyki Wschodu.

Wydajemy także przekłady bogatej i niezwykłej literatury pięknej krajów Orientu.

Redakcja: 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/219
tel. (0 22) 620 32 11, (0 22) 654 01 49
e-mail: [email protected]

Biuro handlowe: 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/218
tel./faks (0 22) 620 87 03
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwodialog.pl

Serie Wydawnictwa Akademickiego DIALOG:

• Języki orientalne

• Języki Azji i Afryki

• Literatury orientalne

• Skarby Orientu

• Teatr Orientu

• Życie po japońsku

• Sztuka Orientu

• Dzieje Orientu

• Podróże – Kraje – Ludzie

• Mądrość Orientu

• Współczesna Afryka i Azja

• Vicus. Studia Agraria

• Orientalia Polona

• Literatura okresu transformacji

• Literatura frankofońska

• Być kobietą

• Temat dnia

• Życie codzienne w…

Prowadzimy sprzedaż wysyłkową
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: