Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pościg za ukochaną - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
4 marca 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
10,99

Pościg za ukochaną - ebook

Welon i korona. Książę Mychale, zmęczony życiem światowca, ukrył się w swej rodowej posiadłości w górach. Nie spodziewał się, że zastanie tam młodą kobietę z dzieckiem. Opiekuje się nią troskliwie, czuje, że właśnie przy niej jest szczęśliwy. Jednak ma zobowiązania wobec królewskiego rodu i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Abby zupełnie nie nadaje się na książęcą narzeczoną. Ona rozumie jego sytuację i pewnego dnia bez słowa znika...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-238-8078-3
Rozmiar pliku: 997 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Książę Mychale z królewskiej dynastii Montenevadów zerwał się na równe nogi. Wokół panowała atramentowa ciemność. Nie wiedział, co go obudziło, ale najwyraźniej znowu dręczyły go koszmary, bo był sztywny z niepokoju, a nerwy miał napięte jak postronki. Nawet we śnie nie był w stanie się odprężyć.

Jęknął, zwlókł się z łóżka i spróbował po omacku trafć do łazienki. Gdzieś w pobliżu rozległ się odgłos grzmotu. Odruchowo nacisnął kontakt i zaklął, gdy przypomniał sobie, że zapewne ktoś ze służby odciął elektryczność w tym opustoszałym od wielu miesięcy domostwie. Jakby w odpowiedzi niebo przecięła błyskawica i na sekundę dostrzegł swe odbicie w lustrze.

Wygląda tragicznie. Czego można się spodziewać po kimś, kto od dawna nie przespał po bożemu całej nocy? Jakaś gwiazdka flmowa, której imienia już nie pamiętał, wyprawiła na jego cześć szaleńczą zabawę na jachcie, więc gdy tylko przycumowali w marinie w Cannes, wskoczył do swojego lamborghini, ruszył z piskiem opon i jechał przez cały dzień, przekraczając granice, ignorując ograniczenia prędkości, aż wreszcie dotarł do domu.

Dom. Niewielkie królestwo Carnethii, którym po wieloletniej walce znowu włada ród Montenevadów i gdzie on, Mychale, jako najmłodszy z braci jest trzeci w kolejce do tronu. Najważniejsze miejsce na świecie, a jednocześnie źródło tak wielkiej frustracji, że zamiast pojechać prosto do pałacu w stolicy, gdzie rezydowała cała rodzina królewska, skierował się do opuszczonej posiadłości w krainie górskich jezior.

W czasie ostatniej wojny była tu ich kryjówka i bastion ruchu oporu. Idealne miejsce, by odzyskać siły i jasność umysłu konieczne do podjęcia decyzji, co dalej robić. Mychale potrzebował trochę czasu tylko dla siebie. I samotności.

Odkręcił kurek i z ulgą stwierdził, że wodociąg działa. Gdy tylko się rozjaśni, zajmie się podłączeniem bojlera. Wtedy wreszcie będzie mógł zmyć z siebie zapach Stephanie. Woń jej perfum dręczyła go jak zmora senna. Ściągnął koszulę i rzucił ją na podłogę. Wyciągnął złożone dłonie, by ochlapać się zimną wodą.

– Au! – Szybko cofnął ręce. Woda była gorąca. – Co u diabła?

Coś się tu nie zgadza. Nikt odpowiedzialny nie zostawiłby włączonego bojlera w domu zamkniętym na cztery spusty. Dziwne.

Ale teraz nie ma siły na rozwikłanie zagadki. Ustawił odpowiednią temperaturę, umył twarz i wrócił do sypialni. Rzucił się na łóżko z westchnieniem. Może się walić i palić, ale nic nie przerwie mu snu.

Abby Donair na paluszkach podkradła się do książęcej sypialni. Panowała tam cisza jak makiem zasiał. Musi zaryzykować i odzyskać pęk kluczy, który książę zabrał ze służbówki. Bez kluczy nie dostanie się do za pasów, a w zamkniętej spiżarni znajdowało się coś, co było jej niezbędne.

Co za pech. Młody książę pojawił się jak spod ziemi. Znała ten dom jeszcze z dzieciństwa i świetnie wiedziała, jak dostać się do środka, choć od kilku miesięcy, od czasu restytucji monarchii, stał zamknięty na cztery spusty. Kiedy rozglądała się za najlepszą kryjówką, opustoszały królewski pałac wydawał jej się najwłaściwszym miejscem. Uznała, że znajdzie w nim bezpieczne schronienie, odpocznie trochę i ułoży dalszy plan działania. A tu klops.

Przymknęła oczy, usiłując przypomnieć sobie, czy jest inny sposób, by się wkraść do spiżarni. Jeśli otworzy drzwi do sypialni księcia, musi brać pod uwagę ryzyko, że zostanie złapana na gorącym uczynku. Jednak jedyne alternatywne rozwiązanie, które jej przyszło do głowy, to sforsowanie ciężkich drzwi spiżarni za pomocą siekiery. Odpada.

Huknął grzmot. Przy tej pogodzie nie ma mowy o dalszej ucieczce. Przynajmniej nie teraz. Jakie licho go tu dziś przyniosło? Tyle planów, tyle przygotowań i wszystko na nic. A przecież przez ostatnich parę miesięcy w posiadłości nie pokazał się nikt z królewskiej rodziny. Była pewna, że pościg jej tu nie znajdzie.

Dosyć tego marudzenia. Czas działać. Odrzuciła do tyłu długie jasne włosy, wstrzymała oddech i delikatnie przekręciła gałkę w drzwiach.

W ciemności dostrzegła sylwetkę mężczyzny na łóżku. Kolejne błyskawice przecięły niebo i wtedy zobaczyła go lepiej. Był półnagi. Może nawet całkiem nagi, trudno zgadnąć, bo okrywało go prześcieradło.

To nieważne, może Mychale się nie obudzi. Jeśli ją przyłapie, może ją uznać za bezdomną lub złodziejkę, która włamała się w niecnych celach pod nieobecność właścicieli. Wychowywano go na wojownika, a chociaż wojna się skończyła, zanim zdążył się sprawdzić na polu walki, nigdy nie wiadomo, jak zareaguje na widok intruza we własnym domu.

Następny rozbłysk, po którym dostrzegła obiekt pożądania – wielki pęk kluczy na stoliku nocnym, tuż obok portfela. Wstrzymała oddech i na paluszkach pokonała niewielki dystans.

Deski podłogi skrzypiały pod jej bosymi stopami. Przygryzła wargi, ale nie cofnęła się. Jeszcze dwa kroczki i klucze znajdą się w zasięgu ręki.

Mychale przewrócił się, pochrapując cicho. Abby zastygła. Nadchodził świt i mimo burzy w pokoju zrobiło się trochę jaśniej. Teraz mogła się przyjrzeć młodemu księciu. Widziała go wielokrotnie, ale to było dawno. Zawsze uważała, że jest najładniejszy z braci. Od tego czasu wyrósł i zmężniał; z chłopca zmienił się w atrakcyjnego i pewnego siebie mężczyznę. Poczuła, że drżą jej ręce. Czyżby jego bliskość do tego stopnia wytrąciła ją z równowagi?

Jest u celu i nie może stchórzyć. Nie stać jej na nieudaną próbę. Zacisnęła zęby i wychyliła się bezszelestnie, by sięgnąć po klucze. Jeszcze tylko centymetr…

Zdołała zaledwie musnąć metal, gdy nagle cały plan wziął w łeb. Książę się poruszył. Uchyliła się gwałtownie, ale to nic nie dało. Znalazła się na łóżku, unieruchomiona jego ręką. O ironio, dopiero teraz mogła w pełni docenić, jak twarde ma mięśnie i gładką skórę.

– Puść – wykrztusiła, gdy rozluźnił uścisk.

– Czegoś szukasz? – spytał ironicznie.

Poczuła na twarzy jego oddech. Tego nie brała pod uwagę, gdy zastanawiała się, co może pójść źle. Przygniatał ją własnym ciężarem i przytrzymywał ręce. Jeszcze nigdy nie znalazła się w sytuacji tak deprymującej, a zarazem tak intymnej. Jak to się dzieje, że można czuć jednocześnie strach i podniecenie?

– Puszczaj! – Szarpnęła się, ale jej wysiłki były bezskuteczne.

– Nie mogę – odrzekł Mychale spokojnie. Po jego twarzy przemknął cień uśmiechu, jakby teraz, gdy minął pierwszy szok, sytuacja zaczęła go bawić. – Jeśli cię puszczę, obudzę się sam, a bardzo mi się podobasz, zjawo senna.

Spiorunowała go wzrokiem. Poczuła się upokorzona, że on lekceważy potencjalne zagrożenie z jej strony. I jeszcze z niej kpi! Złość wzięła górę nad strachem.

– Zawsze tak bezceremonialnie traktujesz kobiety? Zwłaszcza nieznajome?

– Dla ciebie zrobię wyjątek – mruknął jej do ucha. Był tak blisko, że wargami połaskotał jej szyję. – Zresztą zdążyliśmy się już trochę poznać. Masz ochotę to kontynuować?

Teraz dopiero się zaniepokoiła. Czyżby zamierzał ją zniewolić? Słyszała dziesiątki pikantnych historyjek o jego ekscesach seksualnych i przygodach. Kobiety, które powtarzały sobie te plotki, zdawały się dobrze wiedzieć, o czym mówią. Może uprawiał seks z każdą dziewczyną, która wylądowała w jego łóżku? Biorąc pod uwagę jego opinię, pewnie uważał takie zachowanie za całkiem normalne.

Czeka go niemiłe przebudzenie, bo ona z pewnością nie ulegnie jego uwodzicielskiemu urokowi.

– Puszczaj! – krzyknęła ponownie.

Odsunął się trochę, ale nadal trzymał ją mocno.

– Spałem sobie spokojnie – zauważył – gdy wtargnęłaś na moje terytorium.

Ma rację. Abby uspokoiła się trochę i postanowiła spróbować bardziej racjonalnego podejścia. Najwyższa pora przejąć kontrolę nad sytuacją.

– Przepraszam – powiedziała pokornie i zabrzmiało to prawie zupełnie szczerze. – Nie miałam zamiaru… Nie chciałam cię obudzić. Myślałam, że po prostu sięgnę po klucze bez zawracania ci głowy.

Mychale przyglądał się jej badawczo. Trudno było nie zauważyć, jaki jest atrakcyjny z tymi ciemnymi potarganymi włosami spadającymi na czoło. Dzieliła ich tylko cienka warstwa jedwabnych prześcieradeł i leciutka bawełniana tkanina jej nocnej koszuli, więc miała wrażenie, że leżą obok siebie zupełnie nadzy. Zawstydziła się nagle.

– Pójdę już – szepnęła.

– Obiecujesz?

– Nie rozumiem?

– Czy obiecujesz, że sobie pójdziesz? Włam się do innego domu, a mnie pozwól spać.

Nagle dotarło do niej, że nie żartuje. Naprawdę jest śmiertelnie zmęczony i chce, by go zostawić w spokoju. Co za ulga. Kłopot tylko w tym, że Abby nie może spełnić jego życzenia. Jeszcze nie teraz.

– Wcale nie zamierzasz się stąd wynieść – odczytał trafnie z jej wyrazistej twarzy. – Będziesz mi siedziała na karku.

– Może nie zauważyłeś, ale… strasznie pada. – To najlepsza wymówka, bo prawdziwa.

– Rozumiem. Nie masz zamiaru szukać innego schronienia.

– Przynajmniej nie w czasie burzy – przyznała uczciwie.

Zaśmiał się cicho. Naburmuszyła się, trochę urażona.

– Co cię tak śmieszy?

– Ty. – Sturlał się na bok łóżka i oswobodził ją. – Nie masz wielkiej wprawy w złodziejskim rzemiośle, co? Może powinnaś szukać szczęścia w innym fachu. Zdecydowanie nie nadajesz się na włamywaczkę.

Usiadła, podciągając kolana i otulając się koszulą nocną.

– Wcale nie jestem włamywaczką.

Zmarszczył brwi, sygnalizując, że nie ma siły na nocne debaty. Przez chwilę zatrzymał wzrok na piersiach Abby, rysujących się wyraźnie pod cienkim materiałem.

– Jeśli próbujesz mnie uwieść, również tutaj przydałoby ci się parę lekcji. – Ziewnął. – Przepraszam, ale oczy mi się same zamykają. – I nagle przyjrzał jej się uważniej. – Chwileczkę. Czy my się przypadkiem nie znamy?

Mózg dziewczyny pracował gorączkowo. Chyba bezpieczniej będzie przyznać się do wcześniejszej znajomości – o ile można ją tak określić. Prawda i tak wyjdzie wkrótce na jaw.

– Nazywam się Abby Donair. Pewnie już mnie widziałeś. Może nawet tutaj, w krainie jezior, przed laty. Albo ostatnio w pałacu. Mieszkam z moim wujem, doktorem Zavierem.

Miał taką minę, jakby wszystkie kawałki układanki znalazły się wreszcie na swoim miejscu.

– Oczywiście. Nasz poczciwy doktor. Człowiek, który zna wszystkie rodzinne sekrety.

– Nic mi na ten temat nie wiadomo – odparowała ostro. Nie wiedziała, co chciał przez to powiedzieć, ale aluzje jej się nie podobały. – Z pewnością nigdy nic mi nie powiedział na twój temat – wyjaśniła szybko.

– To dobrze. – Przyjrzał jej się przez zmrużone oczy. – Teraz sobie przypomniałem. Byłaś na urodzinach mojej siostry w zeszłym miesiącu. Zauważyłem cię wtedy. Grałaś na pianinie.

Oblała się rumieńcem na myśl o swojej dalekiej od wirtuozerii grze.

– Owszem. Odbębniłam sonatę Księżycową. To nie było najlepsze wykonanie i chętnie przeproszę swoje audytorium.

– Nie przysłuchiwałem się. Pomyślałem tylko, że jesteś czarująca.

Nie umiała ukryć zaskoczenia, że w ogóle ją dostrzegł. Ale książę najwyraźniej nie był w nastroju do salonowej konwersacji. Ziewnął całkiem jawnie.

– Boże, jestem tak zmęczony, że zasnę w pół słowa. Czy możemy to przełożyć na później?

– To znaczy?

– Powinienem się zachować jak oburzony gospodarz i zrobić ci solidną awanturę, ale nie mam na to siły. Mam tylko nadzieję, że nie poderżniesz mi gardła we śnie ani nie wyniesiesz rodowych sreber. Umowa stoi?

– Śpij spokojnie. Ani jedno, ani drugie mnie szczególnie nie pociąga.

– W porządku. Na wszelki wypadek włożę swój portfel pod głowę, żeby cię nie korcił. Zobaczymy się za kilka godzin. Dobranoc.

Opadł na poduszki i natychmiast zasnął.

Patrzyła na księcia w milczeniu. Naprawdę jest wyjątkowo atrakcyjnym młodym mężczyzną, myślała. Nic dziwnego, że kobiety za nim szaleją. Pod skórą ramion rysowały się mocne mięśnie, pierś unosiła się w równym oddechu, brzuch był płaski i twardy, a resztę skrywały skotłowane prześcieradła. Wyglądał jak ożywiony posąg greckiego boga. Z trudem oderwała od niego wzrok.

Po cichutku ześliznęła się z łóżka i wymknęła z pokoju, bezszelestnie zamykając za sobą drzwi.

– Wszystko się dobrze skończyło – mruknęła do siebie na korytarzu. Z triumfalnym uśmieszkiem sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła pęk kluczy. Najwyższy czas pójść do spiżarni po mleko dla niemowląt.

– Chwilka cierpliwości – szepnęła, jakby śpiące w innym pokoju dziecko mogło ją usłyszeć. – Twoja butelka już się robi. Zaraz ją przyniosę.

Z westchnieniem ulgi skierowała się w stronę kuchni.

W okolicach południa ulewa zelżała i zamieniła się w drobny kapuśniaczek. Abby dawno już zastawiła stół w jadalni i zastanawiała się, kiedy wreszcie książę zejdzie na śniadanie. Przygotowała bułeczki cynamonowe, sałatkę owocową, omlety, pieczone kiełbaski i zaparzyła aromatyczną mocną kawę.

Spiżarnia była wypełniona po brzegi zapasami, ale na omlety musiała wziąć bezcenne świeże jajka, które kupiła przy dworcu kolejowym, a jeśli Mychale nie pojawi się w ciągu kwadransa, całe przygotowania zdadzą się psu na budę. Wszystko jest gotowe. Zamierzała trafć przez żołądek do serca mężczyzny. No, może nie do serca, ale chciała mieć w nim sojusznika.

Ułożyła perfekcyjny plan. Książę pojawi się wypoczęty i głodny jak wilk. Na widok pysznego śniadania uśmiechnie się do niej z wdzięcznością, a ona na koniec posiłku zapyta od niechcenia:

– Nie będziesz miał nic przeciwko temu, że zostanę tu przez parę dni? Potrzebuję spokojnego miejsca, żeby przemyśleć kilka spraw w swoim życiu.

– Oczywiście, bądź moim gościem – odpowie Mychale, bo sen i smakowite jedzenie wprowadzą go w doskonały nastrój. Wtedy zrozumie, że Abby jest poczciwą dziewczyną i nie ma żadnych nieprzyjaznych zamiarów wobec rodziny królewskiej.

Najpewniej książę jest w drodze na przyjęcie w posiadłości zaprzyjaźnionych arystokratów albo potajemną schadzkę, więc zatrzymał się w swoim zamku tylko na nocleg i wkrótce ruszy w dalszą drogę. Pozwoli jej tu zostać? Nie miała pewności, ale trzeba przynajmniej spróbować.

Mówiąc szczerze, była w sytuacji bez wyjścia. Przy tej pogodzie nie mogła się przedostać za granicę – a w każdym razie nie z niemowlęciem. Abby miała też nadzieję, że książę weźmie pod uwagę jej pokrewieństwo z osobistym lekarzem rodziny królewskiej. Nie dostrzegała żadnych słabych punktów w swoim planie.

Oczami wyobraźni widziała już, jak książę z westchnieniem ukontentowania wstaje od stołu, macha jej ręką na pożegnanie i mówi coś w rodzaju:

– Pilnuj dobrze tego starego zamczyska.

– Naturalnie – odpowie mu i będzie patrzyła w ślad za oddalającym się modnym sportowym wozem, którym zajechał wczoraj z fasonem. Mychale nigdzie nie zapuszcza korzeni. Stale jest w ruchu.

Proste. Logiczne.

Jednak parę szczegółów mogłoby rozwalić tę misterną konstrukcję. Po pierwsze, przygotowane z wielką pieczołowitością potrawy wkrótce wystygną i będą się nadawały do wyrzucenia. Po drugie, co będzie, jeśli dziecko zacznie płakać?

Maleńka Brianna, Bree. Abby rzuciła okiem na schody. Ani śladu księcia. Nie tracąc czasu, pobiegła w głąb domu, do pokoiku zajmowanego uprzednio przez służącą, gdzie spało niemowlę – w sprokurowanym naprędce łóżeczku z głębokiej szufady wyłożonej dziecinnymi kocykami.

Kiedy tak patrzyła na uśpione maleństwo, coś ściskało ją w gardle. Jej siostra urodziła córeczkę zaledwie przed dwoma miesiącami. Teraz opieka nad Bree spadła na nią i wokół dziecka koncentrowało się jej życie. Dziewczynka była taka słodka: z jasnym puchem na główce i różowymi policzkami.

– Jestem teraz twoją mamusią – szepnęła Abby, a łzy popłynęły jej z oczu na wspomnienie tragicznej śmierci siostry. – Obiecałam Julienne, że się tobą zajmę. Nie martw się, słoneczko, zrobię dla ciebie wszystko. Wywiążę się z przysięgi najlepiej, jak potrafę.

Klęcząc przy łóżku umierającej siostry, nie wiedziała, jak drogo przyjdzie jej zapłacić za dotrzymanie słowa. Gdy tylko zorientowała się, jakie makiaweliczne plany snuje ich wuj, postanowiła zabrać dziecko jak najdalej od niego. Na szczęście był tak zajęty swoimi intrygami, że nawet nie zauważył, kiedy Abby pojechała na rekonesans do starej posiadłości królewskiej.

Potem wszystko poszło jak z płatka. Przyjechała z dzieckiem autobusem, tak jak za pierwszym razem. Przed granicą wysiadła i bez przeszkód dotarła do zamku. Na wszelki wypadek przygotowała sobie fałszywe papiery, ale nikt jej nie zatrzymywał po drodze, więc nie musiała się nimi posługiwać.

Ta część planu nie przedstawiała większych trudności. W dzieciństwie mieszkała w najbliższej okolicy, więc znała ją jak własną kieszeń. Po drugiej stronie granicy, w Dharmie, mieszkali wówczas jej dziadkowie. Abby pamiętała, jakie szlaki prowadzą z Carnethii do Dharmy i w jaki sposób omijać punkty kontrolne. Oczywiście, trudniej jej będzie przedostać się na drugą stronę z niemowlęciem w ramionach, ale na pewno sobie poradzi. Z Dharmy jest już niedaleko do północnych Włoch. Można tam dojechać pociągiem.

A co potem? To pytanie pozostawało otwarte.

Brianna na chwilę wykrzywiła usteczka, ale tylko sapnęła i spała dalej. Abby uśmiechnęła się przez łzy. Zrobi wszystko, by w życiu osieroconego dziecka pojawiła się nadzieja. Nadzieja na fortunną przyszłość. Nadzieja dodaje sił.

Jeszcze tylko przydałoby się odrobinę szczęścia.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: