Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Potęga uczuć - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2007
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Potęga uczuć - ebook

Życie Amber toczy się z zawrotną szybkością, radosne wydarzenia przeplatają się z dramatycznymi. Nic dziwnego, że dziewczyna marzy o spokoju i stabilizacji. Gdy wreszcie udaje jej się uporządkować swoje sprawy i zaplanować przyszłość, na jej drodze pojawia się mężczyzna, który ofiaruje jej pomoc i przyjaźń. Zakochują się w sobie, lecz Adam nie chce się angażować, a Amber z kolei boi się związku z partnerem wykonującym niebezpieczny zawód...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-238-7577-2
Rozmiar pliku: 938 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Amber Woodworth usiadła z przodu niewielkiego kościoła, starając się nie słyszeć słów, które wypowiadał pastor. Utkwiła wzrok w udekorowanej flagami trumnie. W środku leżało ciało jej męża. Byli małżeństwem zaledwie trzy miesiące. Nadal nie mogła uwierzyć w to, co się wydarzyło. Jimmy zadzwonił do niej, porozmawiali z sobą chwilę, a trzy dni później już nie żył. Ich małżeństwo nawet na dobre się nie zaczęło. Nigdy już nie zrealizują planów, jakie wspólnie snuli.

Po policzkach znów popłynęły jej łzy. Nabrała głęboko powietrza. Musi wytrzymać jeszcze trochę, potem pojedzie do swojego mieszkania i nie będzie już musiała powstrzymywać płaczu.

Matka uścisnęła jej rękę. Amber chciała się do niej uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko jakiś grymas. Sara i jej nowy mąż, Matt, bardzo ją wspierali. Mogła na nich liczyć w każdej sytuacji, ale nie zmieniało to faktu, że będzie musiała dalej żyć sama na własny rachunek.

Nie, nie całkiem sama.

Do tej pory tylko matka i Matt znali jej sekret. Nawet Jimmy nie dowiedział się o tym, że w listopadzie miał zostać ojcem.

Spojrzała na Sarę. Ona też była w ciąży. Przedziwna sytuacja. Będą rodzić w tym samym czasie. Zostanie matką, a jednocześnie zyska brata lub siostrę. Życie jest pełne niespodzianek.

Gdy pastor skończył mówić i organista zaintonował hymn, rozległ się cichy płacz matki Jimmy'ego. Amber wiedziała, że Virginia Woodworth do końca swoich dni będzie rozpaczać po śmierci syna. Była mu całkowicie oddana, tak naprawdę był całym jej życiem.

Nieustannie wtrącała się w małżeństwo Jimmy'ego, prawie codziennie wpadała do małego mieszkanka syna i synowej. Amber czasami podejrzewała, że Jimmy został zawodowym żołnierzem po to tylko, by uwolnić się spod kurateli matki.

Nie powinna tak myśleć. Był bardzo zaangażowany w swoją pracę. Ona jej nie lubiła, gdyż pochłaniała zbyt wiele czasu. Żałowała każdej minuty, którą spędzał w bazie zamiast z nią. Gdyby wiedzieli, że pozostało im tak niewiele czasu, czy wykorzystaliby go inaczej?

Drogę na cmentarz odbyła jak we śnie. Kiedy rozległy się wystrzały armatnie, nie zdołała powstrzymać łez. Nigdy już nie zobaczy Jimmy'ego. Nigdy się z nim nie roześmieje ani nie będzie planować wspaniałej przyszłości. Kochała go, odkąd skończyła piętnaście lat. Teraz miała niespełna dwadzieścia. Była pewna, że resztę życia spędzą razem.

Podszedł do niej żołnierz i z poważną miną podał złożoną na pół flagę.

– Dla dobra naszej ojczyzny – powiedział cicho.

Przycisnęła sztandar do piersi. W przyszłym miesiącu skończy dwadzieścia lat i już jest wdową. Jak będzie żyć bez człowieka, który miał otoczyć ją opieką i zapewnić bezpieczeństwo aż do późnej starości?

– Och, to ja powinnam dostać tę flagę – dobiegł ją głośny szept Virginii. – Był moim synem znacznie dłużej niż jej mężem.

Mąż starał się ją uciszyć, ale bez powodzenia. Skonsternowana Amber spojrzała na swoją matkę.

– Mam jej ją dać?

Sara łagodnie spojrzała na córkę.

– Zachowaj ją dla waszego dziecka.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Lipiec w San Francisco to naprawdę cudowna pora. Amber usiadła na ławce w parku i popatrzyła na lśniący w oddali ocean. Z zachodu wiał lekki wiatr, czyniąc upał zupełnie znośnym. Czuła się, jakby budziła się z hibernacji. W pewnym sensie była to prawda. Śmierć Jimmy'ego była tak niespodziewana, że Amber przez długi czas nie potrafiła otrząsnąć się z szoku i patrzyła na świat jakby przez mgłę. Ostatnio jednak zaczęła dostrzegać wokół siebie różne rzeczy, których wcześniej nie zauważała.

Na przykład tego człowieka, który uprawiał jogging. W parku były różne urządzenia do ćwiczeń i wielu ludzi z nich korzystało. Naprzeciw niej stała żelazna drabinka i łańcuchy do wspinania.

Tego mężczyznę widziała nie pierwszy raz. Przychodził tu regularnie co drugi dzień, zawsze o tej samej porze. Zaczęła się zastanawiać, czy robiła sobie przerwę właśnie ze względu na niego, czy też jej wizyty w parku zbiegały się z jego obecnością zupełnie przypadkowo.

Patrzyła, jak mężczyzna zatrzymuje się przy drabinkach i zaczyna podciągać się na rękach. Był bardzo umięśniony, zdawać się mogło, że wykonuje te ćwiczenia bez najmniejszego wysiłku.

Jego opalona skóra była lekko pokryta potem, choć nie sprawiał wrażenia zmęczonego. Podciągnął się dwadzieścia pięć razy, po czym spojrzał na nią. Podniósł rękę w geście pozdrowienia i pobiegł w swoją stronę.

Amber wypuściła powietrze, które mimowolnie powstrzymywała.

Z taką figurą mógłby być modelem. Opowiedziała o nim swojej przyjaciółce Bets, która koniecznie chciała przyjść z nią do parku, ale Amber nie miała zamiaru z nikim się dzielić nieznajomym.

Fakt, że tak jej się podobał, wzbudzał w niej poczucie winy. Przecież niedawno straciła męża. Traktowała swoje zainteresowanie w kategoriach czysto estetycznych, ale i tak miała z tego powodu wyrzuty sumienia.

No, może było w tym ciut więcej niż czysto estetyczne doznania, ale tylko po to, aby udowodnić sobie samej, że, jak mówi mama, życie toczy się dalej.

Dziesięć minut później, kiedy nieznajomy zniknął gdzieś w dali, wstała, żeby pójść do domu. Egzaminy miała już za sobą, została studentką trzeciego roku. Zamierzała zrobić porządek w papierach i wyrzucić te, które już nie będą jej potrzebne. Potem musi uporządkować mieszkanie i zastanowić się, jak zorganizować dalsze życie. Mieszkanie, które zajmowała, będzie za małe, kiedy na świecie pojawi się dziecko.

Choć matka bardzo ją do tego namawiała, nie chciała się wprowadzić do niej i jej męża. Sara i Matt pobrali się zaledwie kilka miesięcy temu i nie chciała im przeszkadzać. Poza tym w ich towarzystwie czułaby się niezręcznie. Byli w sobie tak zakochani, że nie mogła bez uczucia zazdrości patrzeć, jak Matt adoruje jej matkę i okazuje swoją miłość. Jimmy był inny, nie ujawniał wobec Amber swych uczuć, w każdym razie nie w taki sposób, czego zresztą bardzo jej brakowało.

Wyszła z parku i skręciła w stronę domu. Chodziła na spacery od czasu, gdy zrobiła się piękna pogoda. Nie pamiętała, od kiedy zaczęła zwracać uwagę na biegającego mężczyznę. Kilka tygodni temu? Teraz z niecierpliwością wyczekiwała każdego nowego dnia, aby go zobaczyć i fantazjować o nim. Czy podobnie jak ona jest studentem? Wydawał jej się na to nieco za stary. A może pracował nocami i ćwiczył przed pójściem do pracy?

Od śmierci męża minęło pięć miesięcy. Czyż żałoba nie powinna trwać rok? Naprawdę nie powinna oglądać się za innymi mężczyznami.

Kiedy weszła do mieszkania, zadzwonił telefon.

– Amber? – usłyszała w słuchawce głos Virginii Woodworth, jej teściowej.

– Tak, to ja. – Opadła na sofę i zamknęła oczy. Znów ogarnęło ją poczucie winy. Nadal nie powiedziała Virginii, że przed Gwiazdką zostanie babcią. Jej ciąża zaczynała już być widoczna, ale nie wiedzieć czemu, nie potrafiła się zdobyć na to, aby powiedzieć o tym przyszłym dziadkom.

– Gdzie byłaś? Dzwonię już trzeci raz. Chcieliśmy z Jamesem zaprosić cię na kolację. James chciałby porozmawiać z tobą o uporządkowaniu pokoju Jimmy'ego. Ja uważam, że jest na to zbyt wcześnie. Co o tym sądzisz?

– Kiedy nadejdzie odpowiednia pora, na pewno będziesz o tym wiedziała – odparła po raz setny. Virginia zadawała jej to pytanie mniej więcej raz w tygodniu. Ona nie miała tego problemu. Podczas krótkiego małżeństwa prawie wcale nie mieszkali z Jimmym razem, więc w jej mieszkaniu prawie nie było jego rzeczy.

Co to było za małżeństwo?

– Ten pokój do niczego nie jest nam potrzebny. Myślę, że powinniśmy wszystko zostawić bez zmian.

– On nigdy nie wróci – powiedziała miękko Amber.

– Wiem o tym! – Głos Virginii załamał się. – Ale wciąż nie mogę uwierzyć, że moje dziecko nie żyje.

Ona również z trudnością godziła się z faktem, że nigdy już nie zobaczy swojego męża. Przez ostatnie dwa lata widziała go raptem przez kilka tygodni, jeśli zsumować wszystkie krótkie spotkania.

Jimmy się zmienił, podobnie jak ona.

Po raz pierwszy przyszło jej do głowy, że ich decyzja o małżeństwie była zbyt pochopna. Matka mówiła to przed ślubem, ale wówczas nie chciała jej słuchać. Prosiła, żeby zaczekali ze ślubem do czasu, aż Jimmy skończy służbę. Jak wyglądałoby teraz jej życie, gdyby wówczas posłuchała matki?

– Nie mogę dziś przyjechać, mam inne plany. Ale myślę, że powinniście jeszcze poczekać z tym pokojem. – Nie chciała stać pomiędzy Virginią a jej mężem i słuchać ich kłótni. Zazwyczaj brała stronę teścia, który w pragmatyczny sposób patrzył na świat, co oczywiście Virginia miała jej za złe.

– Jakie plany?

Amber westchnęła. Teściowa robiła się coraz bardziej zaborcza. Chciała spędzać z synową jak najwięcej czasu i rozmawiać o Jimmym, a teraz, kiedy rok akademicki się skończył i Amber miała mnóstwo wolnego czasu, stała się wprost nie do zniesienia.

Dla niej życie skończyło się w dniu, w którym zginął jej syn. Oczekiwała, że Amber będzie zachowywać się podobnie.

Ona zaś starała się żyć dalej.

Czy gdyby teściowa dowiedziała się o dziecku, stałaby się mniej natarczywa?

– Virginio, mogłabym przyjść na kolację w sobotę. Odpowiada wam?

Wtedy im powie. W piątek idzie do lekarza, więc będzie miała najświeższe wyniki. Może wiadomość o tym, że zostanie babcią, pomoże Virginii oderwać się od przeszłości i ruszyć wreszcie do przodu.

– Naturalnie. Będziemy czekali na ciebie o szóstej.

Amber odłożyła słuchawkę i spojrzała na stojącą na stole fotografię męża.

– Twoja matka, Jimmy, doprowadza mnie do szału – mruknęła.

Odpowiedziała jej cisza.

W ostatnim czasie wciąż dręczyło ją poczucie winy. Powinna rozpaczać jak Virginia, ale nie była w stanie. Tęskniła za Jimmym, ale nie odczuwała boleśnie braku jego obecności. W ciągu ostatnich lat nie byli tak nierozłączni jak w szkole średniej. On był w armii, a ona miała swoje życie. Ich ścieżki rzadko się krzyżowały.

Położyła rękę na brzuchu. To przykre, że jej dziecko nigdy nie pozna swego taty. Podobnie było z nią, bo została sama z mamą, gdy miała trzy miesiące. Bardzo jej brakowało ojca, szczególnie gdy dorastała, jednak nic nie mogła z tym zrobić. Jej dziecko przynajmniej będzie miało Matta i Jamesa. Ona nie miała nawet dziadków.

Jej dziecko będzie się miało na kim wzorować, bo Matt był wspaniałym mężczyzną. To dobrze, bo nie miała zamiaru ponownie wychodzić za mąż, przynajmniej na razie. Jeśli kiedyś się na to zdecyduje, to jej mężem zostanie ktoś, kto wykonuje bezpieczny zawód, na pewno nie będzie żołnierzem czy kierowcą rajdowym!

Adam Carruthers zakończył swoją codzienną trasę. Ostatni przystanek miał na metalowej drabince, obok której zazwyczaj siedziała ta ładna blondynka. Pierwszy raz zauważył ją kilka tygodni temu. Przychodziła do parku każdego popołudnia o tej samej porze, postanowił zatem dostosować do tego harmonogram swoich ćwiczeń.

Pamiętał, jak się uśmiechnęła, kiedy pierwszy raz jej pomachał. Chciał z nią porozmawiać, ale trochę się krępował zawierać znajomość, mając na sobie szorty i przepoconą koszulkę.

Musiała mieszkać w pobliżu, skoro tak często tu bywała. Jego mieszkanie znajdowało się w starym budynku kilka przecznic dalej, blisko jednostki straży pożarnej, gdzie pracował, a jednocześnie niedaleko uniwersytetu. W jego domu mieszkało kilku studentów. Nie znał ich zbyt dobrze, gdyż przeprowadził się tu zaledwie miesiąc temu.

Minął pustą ławkę z postanowieniem, że w piątek przyjdzie do parku, żeby porozmawiać z intrygującą nieznajomą.

W piątek Amber pojechała autobusem do Sary. Otworzył jej Matt.

– Jak się masz? – Uścisnął ją serdecznie.

– Dobrze. A mama jak się czuje?

– Doskonale. Ma mnóstwo energii, mogłaby przenosić góry.

Amber uśmiechnęła się. Matt bardzo bał się o żonę i dziecko.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: