Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ryzykowna zagrywka - ebook

Seria:
Data wydania:
12 października 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Ryzykowna zagrywka - ebook

12 tom cyklu AKADEMIA CANTERWOOD

Przed Sashą pierwsze prestiżowe zawody w barwach reprezentacji akademii. Trudno jednak zachować spokój, gdy na kampusie szaleje tajemnicza blogerka, która za wszelką cenę stara się zaszkodzić dziewczynom. Czy Sashy uda się opanować sytuację? Czy zdoła pogodzić ambicje jeździeckie ze sprawami sercowymi i przyjaźniami, na których tak bardzo jej zależy?

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-271-5617-4
Rozmiar pliku: 713 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. Tydzień

Wymienione uczennice zgłoszą się do gabinetu dyrekcji: Heather Fox, Alison Robb, Julia Myer i Sasha Silver.

Gwałtownie podniosłam głowę, słysząc komunikat z głośnika. Po co wzywano mnie do gabinetu dyrektorki? Dłonie zaczęły mi się pocić, a różowy żelowy pisak omal nie wyśliznął mi się z ręki. Dalej pisałam w zeszycie, mając nadzieję, że się przesłyszałam.

– Sasho, możesz iść – zwróciła się do mnie pani Utz. – Któraś z koleżanek z pewnością pożyczy ci notatki i powie, co jest zadane na weekend.

Czyli jednak się nie przesłyszałam.

– Powiem ci, co trzeba będzie zrobić – szepnęła Brit, nachylając się w moją stronę.

Patrzyła na mnie, marszcząc brwi. Widziałam, że usiłuje ukryć zdenerwowanie. Pewnie nie chciała, żebym zaczęła się jeszcze bardziej bać.

– Napisz, jak wyjdziecie z gabinetu dyrektorki. Będzie dobrze!

Skinęłam głową, pozbierałam rzeczy i spakowałam je do mięciutkiej brązowej torby, którą pożyczyłam od Brit, mojej współlokatorki i przyjaciółki. Udało jej się trochę mnie uspokoić. Ale tylko trochę.

Zarzuciłam sobie torbę na ramię i mijając po drodze ławki, wyszłam z klasy w połowie matematyki, zamykając za sobą drzwi. Gdy tylko znalazłam się na korytarzu, poczułam, że wibruje mi telefon.

Okazało się, że Alison, Julia i Heather już rozpoczęły gorączkową rozmowę na czacie. Nie tracąc ani chwili, Trio zaczęło snuć domysły. Wszystkie chciały się dowiedzieć, o co może chodzić, jeszcze przed dotarciem do gabinetu dyrektorki. Otwarłam okno czatu.

Alison Robb:

Po co nas wzywa?

Julia Myer:

Kto to wie? NIC NIE ZROBIŁYŚMY. Nie martw się.

Heather Fox:

Oczywiście, że nie. Silver? Gdzie jesteś? Nie słyszałaś wezwania?

O rany, robi się gorąco. Zaczęłam odpisywać na wiadomość od Heather.

Sasha Silver:

Słyszałam. Miałam matmę. Już wyszłam i zmierzam do budynku administracji. A wy gdzie się podziewacie? Spotkamy się gdzieś po drodze?

Heather Fox:

Koniecznie. Spotkajmy się na dziedzińcu. Zaraz.

Alison Robb:

Zgoda. Dobrze, że idziemy razem, bo się denerwuję.

Julia Myer:

Idę.

Zamknęłam okno czatu i schowałam różowego smartfona do torby. Otwarłam przeszklone drzwi budynku i szybkim krokiem wyszłam na zewnątrz. Był początek listopada i zaczynało się już robić chłodno. Teraz jednak było mi zimno z nerwów, a nie od wiatru. Otuliłam się ciemnoczerwonym swetrem i zapięłam pod szyję wełniany płaszcz, a ręce wsunęłam do kieszeni.

Szłam przez pusty kampus, kierując się na szkolny dziedziniec. Brukowany okrągły plac, na którego środku stała fontanna i kilka kamiennych ławek, mieścił się zaledwie rzut beretem od budynku szkolnej administracji. Usłyszałam stukanie butów na kamieniach i po chwili podeszły do mnie Heather i Alison, trzymając się pod ręce.

– Macie pojęcie, o co może chodzić? – zapytałam.

Zakładałam, że jeśli ktokolwiek coś wie na ten temat, to z pewnością jest to Heather Fox. Dziewczyna pokręciła jednak głową, potrząsając burzą jasnych włosów.

– Nie wiem. Ale nie mam zamiaru się tym zamartwiać. Ja nic nie zrobiłam. – Spojrzała na mnie, a potem na Alison. – Nie tym razem.

– Ja też nie! – Choć Alison zwykle była raczej cicha, teraz podniosła głos.

Przeczesała palcami swe ciemnoblond włosy – zawsze tak robiła, kiedy się czymś martwiła.

– Chciałabym mieć to już za sobą. Gdzie jest Julia?

Alison sięgnęła do kieszeni kraciastego płaszcza po telefon. Ledwo go wyjęła, zza rogu wyszła Julia i dołączyła do nas.

Jasne włosy Julii z przodu sięgały niżej brody, z tyłu zaś były wysoko wycięte nad karkiem. Tym razem dziewczyna spięła dwa kosmyki fioletowymi spinkami w kształcie kwiatków z cyrkoniami (znając ją, mogły to być prawdziwe diamenty).

– Czekamy na ciebie już pięć minut – warknęła Heather.

– Przepraszam. – Julia zgarbiła się na moment, po czym wyprostowała się i wyjaśniła: – Mieliśmy kartkówkę z historii. Musiałam dokończyć przed wyjściem.

Przywódczyni Tria machnęła ręką odzianą w żółtą skórzaną rękawiczkę.

– Nieważne już. Lepiej chodźmy.

Cała nasza czwórka ruszyła przez dziedziniec. Po chwili pod butami zaczęła nam skrzypieć żółknąca już trawa. Z przodu majaczył budynek administracji. Wyglądał onieśmielająco, podobnie zresztą jak cały kampus. Choć uczyłam się w Akademii Canterwood Crest już od ponad roku, wciąż nie mogłam wyjść z podziwu, patrząc na nasz wspaniały, majestatyczny kampus.

Aż do dzisiaj. Tym razem byłam tak zdenerwowana, że nie potrafiłam się niczym zachwycić. Patrzyłam tylko prosto przed siebie.

Do budynku administracji dotarłyśmy o wiele za szybko. Nawet Heather, nieustraszona królowa Canterwood, przystanęła na moment, zanim weszła na schody ozdobione czarną żeliwną poręczą.

Alison, Julia i ja podążyłyśmy za nią. Westchnęłam cicho, ciesząc się, gdy w końcu zamknęły się za nami drzwi budynku i stanęłyśmy w ciepłym wnętrzu. Ruszyłyśmy wzdłuż korytarza, a złote tabliczki na ścianach kierowały nas prosto do gabinetu pani dyrektor Drake. Wreszcie znalazłyśmy się przed biurkiem jej asystentki.

Pani Kratz, która była tu chyba od samego początku szkoły, czyli od dziewiętnastego wieku, spojrzała na nas przez swe okulary w rogowych oprawkach.

– Jestem Heather Fox. Miałyśmy się zgłosić do pani dyrektor.

W głosie Heather nie dało się wyczuć wahania ani strachu. Mówiła takim tonem, jak gdyby kupowała bilety do kina.

– Oczywiście. Pani Drake już na was czeka. Wchodźcie, dziewczęta.

Jako pierwsza do lśniących drewnianych drzwi podeszła Julia, za nią Heather, Alison i ja. Julia bez wahania zapukała, a odgłos tego wydawał się nieść echem po niewielkim hallu.

– Proszę. – Głos dyrektorki rozległ się zza zamkniętych drzwi.

Czułam, że zaschło mi w ustach. Nie mogłam nawet przełknąć śliny. Bałam się pani Drake.

Julia chwyciła za mosiężną gałkę i po chwili wszystkie weszłyśmy do gabinetu. Pani dyrektor siedziała na dużym skórzanym fotelu za biurkiem. Skończyła coś pisać w notesie, po czym podniosła wzrok i spojrzała na nas.

Prawie w ogóle się nie malowała. Tego dnia miała na sobie czarną bluzkę zapinaną na guziki, a w uszach malutkie kolczyki z diamentami. Wyglądała dokładnie tak, jak można sobie wyobrazić dyrektorkę prestiżowej szkoły z internatem. Czarne włosy miała spięte w ciasny kok. Była szczupła, ale mimo to sprawiała wrażenie wyjątkowo silnej. Jej blada cera kontrastowała z soczyście czerwoną szminką.

Nie kazała żadnej z nas usiąść. Nie przyszło nam to zresztą do głowy. Stałyśmy posłusznie przed jej biurkiem i czekałyśmy na to, co powie.

Miałam wrażenie, że ta kobieta przyglądała nam się całą wieczność. Wreszcie się odezwała:

– Wiem, że to jedna z was jest autorką tego plotkarskiego bloga.

Usiłowałam powstrzymać drżenie kolan.

– Dział informatyczny w szkole przeprowadził analizę i udało się zawęzić grono podejrzanych do jednego budynku – Orchard. Dalsze badania pozwoliły ustalić adresy IP, które doprowadziły nas do dwóch pokoi w tym internacie. – Spojrzała na Trio. – Do waszego apartamentu – powiedziała, po czym przeniosła wzrok na mnie – i do pokoju, który zajmujesz ty z Brit Chan.

– Ale żadna z nas... – zaczęła Alison, lecz urwała, gdy dyrektorka podniosła dłoń i pogroziła jej palcem.

– Mam dowody, panno Robb. Brit Chan nie wezwałam tylko dlatego, że jest nowa i nie ma takiej wiedzy na temat kampusu jak autorka bloga. Powiem wam zatem teraz, jaki macie wybór.

Poczułam, jakby ktoś przyłożył mi pięścią w brzuch. Niemożliwe, żeby któraś z nas założyła tę durną stronę z bzdurami. Jej autorka wyśmiewała szkołę i rozsiewała koszmarne plotki. Ja na pewno tego nie zrobiłam i byłam pewna, że dziewczyny z Tria też są na to zbyt mądre.

Spojrzałam na Heather i zauważyłam, że na sekundę zerknęła w bok, po czym znów odwróciła się do pani dyrektor.

– Możecie się przyznać i powiedzieć mi, która z was to zrobiła – oświadczyła pani Drake.

Żadna z nas się nie ruszyła.

– A jeśli nie poznam prawdy, zostaniecie wszystkie wydalone z Akademii Canterwood Crest. Daję wam tydzień – później zawiadomię waszych rodziców.

2. Posiedzenie nadzwyczajne

Napisz do Brit, żeby przyszła do naszego apartamentu.

Tylko tyle powiedziała Heather, kiedy wracałyśmy do Orchard. Jako że pani dyrektor wezwała nas na ostatniej lekcji, teraz kazała nam już iść do internatu. To oznaczało, że żadna z nas nie wybierze się tego dnia na popołudniową jazdę. Zostałyśmy odesłane prosto do pokoi – dyrektorka zapewniła, że uprzedzi pana Connera o naszej nieobecności.

– To bez sensu! – krzyknęła Julia, zatrzaskując drzwi apartamentu po naszym wejściu.

Brit spojrzała na nas, nie wiedząc, o co chodzi.

– Najpierw te absurdalne oskarżenia, a potem szlaban na trening?! – wkurzała się Julia. – Co ona sobie myśli?

– Nie możecie iść na trening? – spytała Brit, wciąż stojąc pod drzwiami. – Dlaczego?

W przeciwieństwie do nas miała na sobie bryczesy, lśniące oficerki i koszulę do jazdy konnej.

– Podobno to jedna z nas jest autorką tego plotkarskiego bloga – wyjaśniłam jej. – Dyrektorka dała nam tydzień; jeśli jedna z nas się w tym czasie nie przyzna, wszystkie wylecimy ze szkoły.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: