Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

SamoDzielna kobieta. O dojrzewaniu do zmian - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
21 października 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

SamoDzielna kobieta. O dojrzewaniu do zmian - ebook

Pewnego dnia Anna Czarnecka – dziennikarka, felietonistka, trenerka rozwoju osobistego – postanowiła zmienić swoje życie. Na drodze zmiany towarzyszył jej doświadczony mentor –  Jacek Santorski. KsiążkaSamoDzielna Kobieta to opowieść o zmianie – dojrzewaniu do niej i utwierdzaniu się w niej. To zapis odnajdywania drogi do samego siebie, mierzenia się z nowymi wyzwaniami i negatywnymi uczuciami, takimi jak gniew i złość. To książka dla każdej kobiety, która czuje potrzebę zmiany w jakimkolwiek obszarze swojego życia.

Sam bunt kobiet przeciw określonym stereotypom, rolom i zachowaniom nie wystarczy. (…) Potrzebny jest raczej bardzo głęboki wgląd psychologiczny. Bez tego wglądu psychologicznego w siebie samą można „przebrać się” w kobietę wyzwoloną, natomiast mentalnie, wewnętrznie, na wpół świadomie pozostać w starym schemacie.


Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65456-43-4
Rozmiar pliku: 1 011 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

O niewidzialnym gorsecie

Grono kobiet, z którymi widuję się raz na kilka miesięcy. Nasze rozmowy przez wiele lat były związane z dziećmi, bo wszystkie jesteśmy matkami. Dzieci trochę podrosły i każda z nas w swoim życiu zaczęła remanent... Okazało się, że 5(!) na 9 z nich podjęło ostatnio decyzję o rozstaniu z partnerem. „Jakiś wirus?” – pomyślałam. Rozmawiałyśmy o mężczyznach, o związkach. O tym, dlaczego częściej mówimy naszym partnerom, czego nie chcemy, a nie o tym, czego potrzebujemy. Dlaczego pozwalamy na bagatelizowanie naszych potrzeb?

Słuchałam moich koleżanek. Na chwilę wyłączyłam się z rozmowy. Zrozumiałam, że podejmując decyzję o rozstaniu, chcemy przede wszystkim ją umotywować, a przy okazji choćby odrobinę usprawiedliwić siebie... Bo kiedy związek się kończy, wychodzi gdzieś z ukrycia potrzeba wskazania winnego tej sytuacji. Szczególnie wówczas, gdy wydaje nam się, że zrobiłyśmy wszystko, co było w naszej mocy, że starałyśmy się, by było „na zawsze”. Wiele kobiet otrzymało przekaz, że trzeba się starać, by zdobyć i utrzymać mężczyznę. I nawet sfrustrowane matki, którym te starania nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, mają niekiedy poczucie, że stało się tak tylko dlatego, że nie dość się starały... Kiedy taki przekaz otrzymamy od własnej matki, często staje się on naszym przekonaniem, że tak należy postępować, że „tak już jest”. Zamówiłyśmy wino. Stoliki wokół nas pustoszały...

Czy ktoś musi być winny, że związek się skończył? Czasem partner nie potrafi dać nam tego, czego potrzebujemy. Zdarza się, że daje to, co ma najcenniejszego, ale my nie chcemy tego przyjąć. Jak w przypowieści o głodnym, który na pustyni znajduje sztabę złota. Choć znalezisko cieszy, nie syci jego głodu.

Patrzyłam na rozgadane koleżanki. Niektóre znam wiele lat. Zmieniają się. A może czasem jest to zmiana, która zaszła w nas? Często te zmiany są tak głębokie i trwałe, że po latach partner poznaje nas tylko dzięki fizyczności i po głosie (choć bywa, że i to się zmienia☺). Czy powinnyśmy dziękować zmianie, że przyszła, że pozwoliłyśmy jej w nas zrobić porządki? Jeśli celem jest dobre małżeństwo, jeśli jest się żoną kilkanaście lat, to bardzo trudno jest dojrzeć do rozstania, nie bać się go. Doszłam do wniosku, że to cudze przekonania, które nosimy od urodzenia, przeszkadzają jasno widzieć własne życie, podejmować właściwe decyzje dla swojego dobra. Bo jeśli mam przekonanie, że to trwałość, nierozerwalność związku świadczy o jego jakości, to często nawet nie zauważam, że źle się w nim czuję. I w imię owej trwałości – wartości nadrzędnej, rezygnuję z siebie i codziennie chadzam na kompromisy...

A co by było, gdybym od początku miała przekonanie, że dobry związek to taki, w którym się dobrze czuję? Z pewnością czułabym wyraźniej, że robię coś wbrew sobie (nazywając to kompromisem) i starałabym się tylko tyle, ile to konieczne.

Do związku wnosimy też inne przekonanie: poczucie odpowiedzialności za emocje partnera. Małżeństwo to związek dwóch osób, ale jedyne, na co mam wpływ, to moje postępowanie. Próba utrzymania kogoś w szczęściu poprzez obserwowanie jego emocji i staranie się, by zrekompensować je swoimi działaniami, jest pułapką. Nie możemy wziąć odpowiedzialności za uczucia drugiego człowieka, kontrolować je poprzez zmianę własnego zachowania.

Czy słucham tylko po to, by utwierdzić się w przekonaniu, czego kurczowo się trzymam? Uważnie słuchając innych, odbijam się w nich jak w lustrze, poznając moje–nie moje przekonania. Potrzebuję czasu, by uwolnić się od nawykowych reakcji i podobno niedających się zmienić stanów emocjonalnych. Sposób, w jaki postrzegam to, co się wydarza, jest nawykiem, oceną, przekonaniem. Dam sobie czas, by nauczyć się odróżniać, czy to, co mówię, wynika z moich czy z nie moich przekonań. Różnica jest zasadnicza. Kiedy zrozumiem, dlaczego postępuję w taki, a nie inny sposób, mogę coś zmienić. Ale żeby zmiana była głęboka i trwała, wszystkie moje decyzje powinny wynikać tylko z moich przekonań.

––––

Jacek Santorski: Rozmawialiśmy na temat felietonu „Torebka”, o kobietach, które nigdy nie są syte, jakby ich torebka była bez dna. Mówiliśmy o torebce bez dna jako metaforze niezaspokojenia, niemożności rozróżnienia potrzeb od pokus czy pragnień. Wspomniałaś w nim także o tym, że często to, co nosimy w tej torbie, ciąży, nie dając satysfakcji, jakbyśmy nosili tam nie nasze, niepotrzebne nam rzeczy... Podczas lektury książki „Niewidzialny gorset” Eliette Abécassis i Caroline Bongrand przypomniałem sobie o twoim tekście. Autorki pytają: „Co osiągnęła współczesna kobieta dzięki przemianom kulturowym i cywilizacyjnym? Czy jest jej lepiej, od kiedy w wielu sferach panuje równouprawnienie? Czy owe przemiany poprawiły jakość życia kobiety?”. I odpowiadają, że nie. Mówią, że pomimo rewolucji obyczajowej, kobiety wprawdzie po wolność powędrowały, ale... w niewłaściwym kierunku. Dlatego uważają, że feminizm nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Efekt jest taki, że współczesna kobieta ma swoje zadania, role, pracę, ale przeważnie jest zmęczona, sfrustrowana i niespełniona.

Anna Czarnecka: Może bezrefleksyjnie biegniemy za wzorcem, ideałem, który codziennie kupujemy od reklamodawców? Może szukamy poczucia mocy na zewnątrz?

JS: Autorki piszą, że kobiety nie mogą znaleźć swojego miejsca, oddzielić pracy od życia rodzinnego. Bardziej niż kiedyś współczesna kobieta nie podoba się sobie, głodzi się dietami, poprawia operacjami plastycznymi nieakceptowane części swojego ciała. Wprawdzie uwolniła się z gorsetu, ale krzątając się wśród wielu ról - i kobiecych, i męskich - założyła na siebie niewidzialny gorset.

ACz: Jakby w torebce oprócz nieswoich rzeczy były do odegrania nieswoje role, zadania do wykonania, przy których należy się „spisać”. Jakby życie i każdą w nim rolę należało zaliczyć na szóstkę?

JS: Tak. Pewnie stąd w torebce niechciane adresy, niemoje kolory, modne gadżety. Sam bunt kobiet przeciw określonym stereotypom, rolom i zachowaniom nie wystarczy. Nie wystarczy wywalczyć parytety, możliwość głoszenia swoich poglądów czy nowych rozwiązań systemowych w firmach, społeczeństwach. Potrzebny jest raczej bardzo głęboki wgląd psychologiczny. Bo może być tak, że bez tego wglądu psychologicznego w siebie samą, można „przebrać się” w kobietę wyzwoloną, natomiast mentalnie, wewnętrznie, wpół świadomie pozostać w starym schemacie. Takiej postawie często sprzyjają tradycje rodzinne, wzory matek.

ACz: Żyjemy w świecie stereotypów. Badania pokazują, że nie można być jednocześnie kompetentną i miłą. No i mamy kolejną pułapkę, w którą często wpadamy...

JS: Można taką być. Ale ludzie jej takiej często nie dostrzegają, bo myślą schematami, stereotypami. Zobaczą w tobie albo osobę kompetentną, albo miłą. Na tym polega sedno problemu. Zdaniem autorek „Niewidzialnego gorsetu”, kłopot w tym, że kobiety zbudowały feminizm przeciw mężczyznom, przeciw patriarchatowi, ale tym samym przeciw kobiecości, przeciw głębokiej tożsamości kobiety. Kobiety chciały przejąć role, atrybuty ról mężczyzn, a nie zapytały siebie, w jaki sposób mogą realizować się jako wolne kobiety.

ACz: Autorki zwracają uwagę na pierwotne różnice między mężczyzną a kobietą.

JS: Różnice związane z pierwotnymi predyspozycjami do macierzyństwa, do odmiennego przeżywania zmysłowości i seksualności, innego doznawania relacji społecznych – tam, gdzie w grę wchodzi intuicja, zadania, język emocji. Ale te różnice przejawiają się na głębokim poziomie jestestwa i bardziej manifestują się w związkach intymnych niż w rolach społecznych.

ACz: Przede wszystkim w określonych sytuacjach.

JS: Tak, w pewnych sytuacjach – jako opcja, jako możliwość, a nie jedyny wzorzec. Bo to, co różni ludzi na przykład w pracy, nie zależy od płci, bardziej od temperamentu, charakteru.

ACz: Tymczasem kobieta chce być spełniona, a jeśli nie jest, źródła owego niespełnienia upatruje w męskiej dominacji.

JS: Może więc należałoby odpowiedzieć sobie na pytania: „Co jest specyfiką mnie jako kobiety?” i „Jak się nie dać wkręcić w stereotypy na temat wyzwolonej kobiety, według cudzych prawideł?”.

ACz: Może warto byłoby powyrzucać ze swojej torebki nieswoje przekonania...

JS: Stereotyp kobiety jako opiekunki domowego ogniska pozostał, ale w międzyczasie powstał kolejny: kobiety nowoczesnej, realizującej się, samodzielnej...

ACz: Wiele z nas próbuje i stara się realizować obie role naraz, zamieniając własne życie w zadanie, którego wykonanie męczy i przerasta...

JS: Takie podwójne życie... z jednym facetem.

ACz: Każda z nas potrzebuje autorefleksji, autoanalizy, jak zarządzać własnym życiem. Ale także – przykładów, wzorców kobiecości. A nasze matki...

JS: ...matki często nie są wzorem dla współczesnych kobiet. Wy, kobiety, potrzebujecie stworzenia go same – dla siebie.

ACz: Uszyć własne życie na swoją miarę?

JS: Tak, bo matki, w większości – tak wynika między innymi z doświadczeń psychoterapeutycznych Wojtka Eichelbergera sprzed kilku lat – podświadomie próbują ustawić kobietę, żeby zdobyła faceta tak szybko, jak się da, czytaj: „tak szybko, jak to nie za późno”.

ACz: Myślę, że dla dziewczyny, dla kobiety, ważna jest wolność sprawdzania, eksperymentowania z własnym życiem, poszukiwania. Rzadko my, kobiety, dajemy sobie czas, by poznać siebie, być ze sobą blisko i szczerze, by móc, by chcieć być z drugim człowiekiem. Świadomie, z wyboru, zamiast ze strachu przed samotnością czy z konieczności wpisania się w narzuconą rolę...

JS: Nie ma jednego wzorca czy antywzorca. Ważne, by doświadczyć wolności wyboru, radości nieukładania sobie życia według stereotypu. I choć wolność czyni kobietę jeszcze bardziej samotną, bo nie ma tego jedynie słusznego wzorca, to wolność jest piękna, bo pokazuje wagę poszukiwania, wagę poznawania siebie.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: