Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Siła podświadomości. Co wpływa na nasze myśli, odczucia i zachowanie? - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
24 lutego 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Siła podświadomości. Co wpływa na nasze myśli, odczucia i zachowanie? - ebook

Podświadomość – umiejętnie wykorzystana – może być źródłem życiowego powodzenia.

• Widok pieniędzy sprawia, że stajemy się bardziej samowystarczalni, mniej pomocni i mniej wrażliwi na ból.
• Ciepłe, słoneczne dni nastrajają optymistycznie, lecz zarazem wzmagają niecierpliwość i agresję.
• Jesteśmy tak silnie przywiązani do swoich inicjałów, że przekazujemy więcej pieniędzy ofiarom akurat tych huraganów, których nazwa zaczyna się na tę samą literę, co noszone przez nas imię: Katarzyna przeleje pokaźną sumę na konto fundacji dla ofiar Katriny, a Renata chętniej wesprze poszkodowanych przez huragan Rita.
• Judocy w czerwonym kimonie wygrywają częściej niż zawodnicy ubrani na niebiesko, ponieważ czerwień popycha ich do bardziej agresywnego zachowania, a sędziowie postrzegają ich jako dominujących na macie.
• W pracy wrzucamy trzy razy więcej drobnych do puszki w pokoju socjalnym – w ramach symbolicznej zapłaty za wypitą herbatę i kawę – kiedy na ścianie wisi zdjęcie pary oczu. Ewolucja uwrażliwiła nas na bycie obserwowanym, dlatego postępujemy szlachetniej, nawet jeśli przygląda nam się jedynie para fotograficznych oczu.

Świat jest pełen słów i obrazów, które zmuszają nas do podejmowania nieoczekiwanych decyzji. "Siła podświadomości" ze szczegółami opisuje, w jaki sposób środowisko wpływa na myśli, uczucia i zachowania. Książka skrzy się od odkrywczych spostrzeżeń, rozbrajających anegdot i nowatorskich eksperymentów.

Spis treści

Prolog

 

Część 1. Świat w nas

1. Imiona i nazwiska

2. Etykiety

3. Symbole

 

Część 2. Świat Między nami

4. W obecności innych ludzi

5. Cechy innych ludzi

6. Kultura

 

Część 3. Świat Dookoła nas

4. Kolory

5. Miejsca

6. Pogoda i ciepło

 

Epilog

Podziękowania

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7705-530-4
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

7 KOLORY

…AŻ BĘDĘ NIEBIESKA

Na przełomie tysiąclecia władze Glasgow przypadkiem odkryły niezwykły sposób walki z przestępczością. A oto, jak do tego doszło: zatrudniono miejscową firmę, której zlecono upiększenie miasta poprzez zainstalowanie niebieskiego oświetlenia w reprezentacyjnych lokalizacjach; teoretycznie niebieskie światło jest bardziej atrakcyjne i uspokajające niż zwykle spotykane jaskrawe żółte i białe. I rzeczywiście, niebieskie lampy dawały eteryczną, łagodzącą poświatę. Mijały miesiące, a w statystykach przestępstw powoli zaczęto zauważać pewną intrygującą tendencję: otóż wszędzie tam, gdzie zamontowano niebieskie oświetlenie, zanotowano znaczący spadek aktywności przestępców. Przypomnijmy, że policji hrabstwa West Midlands dzięki billboardom z wizerunkiem ludzkich oczu udało się doprowadzić do zmniejszenia liczby przestępstw. Niebieskie światło w Glasgow, przypominające blask koguta na dachu radiowozu, sugerowało, że policja nieustannie obserwuje dany teren. Oświetlenia wcale nie zaprojektowano z myślą o walce z kryminalistami, ale właśnie do tego się przydało.

Wieści o cudownej prewencyjnej mocy niebieskiego oświetlenia szybko się rozeszły. Policja w japońskiej prefekturze Nara zainstalowała aż sto pięćdziesiąt dwa źródła takiego światła w miejscach najbardziej zagrożonych wysoką przestępczością. Jej wskaźnik rzeczywiście spadł, i to aż o dziewięć procent, ale niebieskie światła przyniosły jeszcze jedną, dość niespodziewaną, korzyść: ustała plaga samobójstw na japońskich dworcach i przejazdach kolejowych. W latach 2006–2008 na liniach Central Japan Railway Company i West Japan Railway Company nie zanotowano ani jednej próby samobójczej. W „niebieskich strefach” ludzie przestali nawet śmiecić. Niebieskie światło obwołano cudownym lekiem na społeczne choroby. Niektórzy bardziej przedsiębiorczy włodarze miast proponowali nawet, żeby w miejscach spotkań członków gangów zwyczajne oświetlenie wymienić na lampy o różowawym świetle, jakich dermatolodzy używają do badania trądziku u nastolatków. Czy istnieje lepszy sposób na rozpędzenie narady młodocianych gangsterów niż podkreślenie ich brzydkiej cery?

Pośród tej ogólnej euforii wokół niebieskich świateł naukowcy zaczęli badać związek pomiędzy kolorem oświetlenia a jego rzekomo cudownym działaniem. Niektórzy sugerowali, że niebieskie światło jest jaśniejsze, zwraca większą uwagę niż żółte i białe, co powoduje jedynie przesunięcie przestępczej działalności, prób samobójczych, śmiecenia i tak dalej, po prostu tam, gdzie jest ciemniej. Naukowcy wprawdzie nadal spierają się o to, czy zamontowane źródła światła okazały się korzystne dlatego, że były niebieskie, czy z tej przyczyny, iż przyciągały uwagę, ale wykazano, że kolor niebieski w zadziwiający sposób oddziałuje na ludzki organizm.

Dwaj kanadyjscy badacze odwiedzili tartak w Montrealu, gdzie okorowuje się pnie świeżo ściętych drzew, a następnie tnie na deski, które wykorzystuje się w budownictwie. Czynności te wymagają precyzji, błąd bywa bardzo kosztowny. Wiele tartaków pracuje również nocą, zatrudnione osoby raz przychodzą na dzienną zmianę, a raz na nocną. Takie funkcjonowanie w dużym stopniu zaburza rytm okołodobowy, przypomina zjawisko jet lagu, czyli przesunięcia doby, które odczuwamy przy przekraczaniu stref czasowych. Doświadczeni podróżnicy doskonale wiedzą, że kiedy pojawia się jet lag, wyjątkowo trudno jest się oprzeć potrzebie snu. Tego rodzaju zmęczenie powoduje liczne błędy. Naukowcy zwrócili się do jednej z firm i zaproponowali niedrogie nowatorskie rozwiązanie problemu: pracę przy niebieskozielonym świetle. Niebieskozielone fale są najkrótszymi widzialnymi falami światła, uruchamiają szereg funkcji biologicznych regulujących rytm okołodobowy. Ponieważ światło naturalne jest bogate w niebieskozielone krótkie fale, z jet lagu najlepiej leczy słońce. Naukowcy postanowili sprawdzić tę teorię w praktyce i w tym celu kupili oświetlenie, które po zamontowaniu oblało pracujących w tartaku robotników niebieskozieloną poświatą. Kiedy nocna zmiana dobiegła końca, pracownicy założyli specjalne okulary o szkłach koloru bursztynowego, blokujące niebieskie i zielone światło – chodziło o to, żeby oszukać organizm i wmówić mu, że pracował w ciągu dnia i wraca do domu wieczorem. Efekt okazał się niezwykły. Po czterech dniach eksperymentu pracownicy tartaku nadal pozostawali uważni i pełni energii, a liczba pomyłek spadła z pięciu procent do zaledwie jednego.

Nie każdy pracuje w systemie zmianowym, ale opisany problem dotyka milionów ludzi na całym świecie. Nazywa się sezonowym zaburzeniem afektywnym (ang. seasonal affective disorder, w skrócie SAD – smutny) lub depresją sezonową. Cierpiący na SAD zimą stają się przygnębieni i ospali, zwłaszcza w tych regionach, gdzie trwa ona długo – zapewne dlatego na depresję sezonową cierpi zaledwie jeden procent mieszkańców stanu Floryda (leży w południowo-wschodniej części USA), ale aż dziesięć procent mieszkańców stanu New Hampshire (leży na północnym wschodzie). Istnieje wiele sposobów radzenia sobie z SAD. Jednym z najprostszych jest fototerapia przy użyciu sztucznego niebieskozielonego światła – wystarczy kupić specjalną lampę lub żarówkę, kosztuje tyle co zwykła lampka na biurko. Liczne badania potwierdziły skuteczność tej terapii; sztuczne światło działa podobnie jak naturalne, osłabia objawy depresji i umożliwia organizmowi naładowanie baterii. Tego rodzaju eksperymenty ze światłem są obecnie dość skomplikowane i przeprowadzane rygorystycznie, ale pierwotnie terapia kolorem była dziedziną nieco mniej ścisłą.

NIEFORTUNNA HISTORIA „NAUKI” O KOLORACH

Niewiele osób może powiedzieć, że „ma przeczucie” co do teorii fizyki kwantowej, neurochirurgii czy chemii organicznej, ponieważ są to dziedziny na tyle fachowe, iż nie ma w nich miejsca na teoryjki i nieprzemyślane wnioski. Fizycy, chirurdzy i chemicy wykorzystują w swojej pracy abstrakcyjne dla laika pojęcia, takie jak kwarki, struny, neurony i molekuły. Tymczasem nauka o kolorach posługuje się pojęciami żywymi, jest wszechobecna i z reguły nawet początkujący adept zna pewne podstawowe teorie, mówiące o roli kolorów w psychologii człowieka. Kurt Goldstein, pionier nauki o kolorach, w jednym ze swoich przemówień na początku lat czterdziestych ubiegłego wieku powiedział: „Wpływu kolorów na wszystko, co żyje, nie trzeba udowadniać. Wystarczy się rozejrzeć dokoła i wszystko staje się jasne”.

Na wczesnym etapie nauka o kolorach była tak „nienaukowa”, jak uwaga Goldsteina. W jednym z numerów „Bulletin of the Massachusetts Association for Occupational Therapy” z 1938 roku opublikowano, i potraktowano nieomal jak ewangelię, artykuł zawierający spostrzeżenia pewnej pielęgniarki i jej pomocnicy ze szpitala stanowego w Worcester. Panie stwierdziły, że kolor fuksji chwilowo uspokaja wzburzonych pacjentów, niebieski podobnie, tylko oddziałuje na nich dłużej, zaś żółty i czerwony pobudzają osoby pogrążone w depresji i melancholii. To, owszem, fascynujące obserwacje, ale niepoparte rygorystycznymi eksperymentami.

W połowie lat czterdziestych dwóch chirurgów wojskowych zaproponowało nową metodę leczenia pacjentów z depresją i nerwicą frontową – za pomocą kolorowych filmów Auroratone. Zmieniające się psychodeliczne obrazki mieszały się z uspokajającą ścieżką dźwiękową; w niektórych pobrzmiewały utwory napisane przez Binga Crosby’ego specjalnie na potrzeby Auroratone. Filmy wręcz hipnotyzowały kolorami, również – lub może przede wszystkim – dlatego, że widzowie należeli do pokolenia dopiero odkrywającego telewizję. Według jednego z raportów zafascynowani pacjenci jak urzeczeni wpatrywali się w wirujące barwne wzory, podczas gdy w tle Bing Crosby śpiewał Going My Way. Jeden z pacjentów – dwudziestosześciolatek w dokumentacji nazywany Pacjentem A – w ostatnich latach drugiej wojny światowej służył w Afryce Północnej i Europie Południowej. Został ranny w grudniu 1944 roku i trafił do szpitala, w którym po raz pierwszy testowano metodę Auroratone. Przed rozpoczęciem terapii lekarze opisywali Pacjenta A jako osobę „bardzo zdezorientowaną i zagubioną, pobudzoną, niespokojną i niepewną siebie”. Mężczyzna płakał, mamrotał jak dziecko oraz doświadczał „sugestywnych halucynacji i manii wielkości”. W październiku 1945 roku, rok po tym, jak Pacjent A trafił do szpitala, dwóch sanitariuszy zaprowadziło go do pokoju, w którym wyświetlano filmy Auroratone. Po drodze zachowywał się agresywnie, usiłował uderzyć innego pacjenta, i sanitariusze musieli się namęczyć, żeby nad nim zapanować. Gdy tylko zaczęła się projekcja, Pacjent A stał się innym człowiekiem. Zaczął wyrażać się składnie i grzecznie, w ciszy obejrzał film i po raz pierwszy, od kiedy trafił do szpitala, oświadczył, że chciałby wrócić do domu. Kiedy film dobiegł końca, godzinę po wybuchu złości Pacjenta A, mężczyzna spokojnie wrócił do swojego pokoju. Podobnie zachowali się Pacjenci B, C, D, E i F – ich również filmy Auroratone wyciszyły. W rozmowach po sesji terapeutycznej mężczyźni twierdzili, że uspokoiły ich „ładne kolory” na ekranie. Metoda Auroratone ewidentnie działała, ale niestety nikt nie zadał sobie trudu, żeby sprawdzić, czy czynnikiem uspokajającym była sama paleta kolorów, czy może raczej to, jak barwy zachowywały się na ekranie. Czy filmy okazałyby się równie skuteczne, gdyby pokazano je w czerni i bieli? Czy muzyka pełniła ważną funkcję? Ostatecznie filmy podzieliły los innych mód terapeutycznych i z czasem wypadły z łask.

Mniej więcej w tym samym czasie Felix Deutsch opublikował kilka fascynujących studiów przypadku, które, jak się okazało, dodatkowo zamąciły obraz. Jedną z jego pacjentek była kobieta, która zgłosiła się z tachykardią (palpitacjami serca) i zadyszką. Jej tętno w spoczynku wynosiło sto dwanaście uderzeń na minutę, o czterdzieści więcej niż powinno. Deutsch umieścił pacjentkę w czerwonym pokoju i odbył z nią cztery krótkie serie terapeutyczne. Po pierwszej sesji tętno obniżyło się do osiemdziesięciu uderzeń, a po czwartej wynosiło siedemdziesiąt cztery uderzenia i pozostało na tym poziomie przez dłuższy czas po zakończeniu sesji. Pacjentka twierdziła, że pobyt w czerwonym pokoju wywołał u niej uczucie ciepła i złagodził wrażenie krztuszenia się, które nie opuszczało jej od wielu dni. Deutsch był zachwycony. Ale na tym nie koniec. Kolejną jego pacjentką była kobieta mająca niebezpiecznie wysokie ciśnienie krwi. Umieścił ją w zielonym pokoju. Skutki terapii okazały się równie niebywałe. Po siedmiu sesjach ciśnienie krwi pacjentki spadło z dwustu pięćdziesięciu na sto trzydzieści do stu osiemdziesięciu na sto dziesięć – poziomu nadal zbyt wysokiego, ale już nie aż tak groźnego (normalne ciśnienie krwi wynosi sto dwadzieścia na osiemdziesiąt). Pierwszej pacjentce ulgę przyniosło ciepło czerwieni, a drugiej pomógł chłód zieleni. Deutsch nigdy nie próbował wyjaśnić, dlaczego tak różne kolory miały ten sam efekt terapeutyczny. Zresztą niewykluczone, że w rzeczywistości pacjentkom pomogło nie tyle zastosowane leczenie, co zaangażowanie uprzejmego, życzliwego i pełnego pasji specjalisty. Kilka lat wcześniej zjawisko, które zaobserwował Deutsch, psychologowie nazwali efektem Hawthorne. Otóż robotnicy w fabryce Hawthorne Works pracowali ciężej i pilniej, zarówno gdy naukowcy rozjaśniali, jak i gdy przyciemniali oświetlenie zakładu; wyciągnięto wniosek, że poziom jasności hali nie miał większego znaczenia. Po prostu pracownicy, w normalnych warunkach ignorowani przez przełożonych, znaleźli się w centrum uwagi, co sprawiło, że wykazywali się większym zaangażowaniem i chęcią do pracy. Deutschowi ostatecznie nie udało się ustalić, czy czerwony lub zielony kolor pokoju rzeczywiście wpływa na wysokość tętna i ciśnienia, czy też rzecz sprowadza się do tego, że oczekuje się od pacjenta, iż poczuje się lepiej.

Dziś nauka o kolorach jest dziedziną bogatszą w doświadczenia niż w czasach filmów Auroratone i terapii na chybił trafił, a także nauką popartą dużo bardziej rygorystycznymi badaniami. Według specjalizujących się w niej psychologów barwy odgrywają niezwykle istotną rolę w procesie decyzyjnym. Z dwóch powodów: po pierwsze, oddziałują na nas fizycznie, jak pokazał przykład pracowników tartaku, którzy pracując w zalanej niebieskozielonym blaskiem hali, lepiej dostosowywali się do systemu zmianowego. Drugą przyczyną jest to, że właściwie każdemu istniejącemu na świecie przedmiotowi, i ładnemu, i brzydkiemu, przyporządkowujemy jakiś kolor. W Japonii i Szkocji przestępczość spadła być może dlatego, że kiedy władze zamontowały niebieskie oświetlenie ulic, kojarzyło się ono ze światłami radiowozu.

JAK WPŁYWAJĄ NA NAS KOLORY, CZĘŚĆ 1: CIAŁO

W 1921 roku szwajcarski psycholog Hermann Rorschach zaproponował test, który przez ponad pięć dekad cieszył się niesłabnącą popularnością. Test Rorschacha składał się z dziesięciu tablic z plamami atramentowymi przypominającymi postaci ludzkie, ćmy, zwierzęta. Zadaniem badanego było powiedzieć, co widzi. I tak u pacjentów, którzy na jednej z tablic zbyt opieszale dostrzegali dwoje ludzi wchodzących w interakcję, diagnozowano lęk społeczny; ci, którzy na innej tablicy zauważali groźnego mężczyznę, tym samym zdradzali swoją postawę wobec ludzi i autorytetów. Kiedy psychologia wymyśliła lepsze sposoby badania nieświadomych treści psychicznych, test Rorschacha, niewiarygodny i często dość zawodny, stracił na popularności, ale wcześniej zdążył zainspirować wiele ciekawych eksperymentów z kolorami.

W latach pięćdziesiątych dwóch psychologów zauważyło, że niewielka grupa pacjentów ze schizofrenią nietypowo reaguje na dwie tablice z testu Rorschacha. Widząc tablice numer dwa i trzy, pacjenci doznawali szoku: siedzieli całkiem osłupiali, podczas gdy prowadzący czekał na jakąkolwiek reakcję z ich strony. Tablice te, jako jedyne z całej dziesiątki, oprócz czarnych wzorów zawierały również niewielkie plamy czerwieni. Nie były jedynymi kolorowymi w zestawie, ale to właśnie one wywoływały osobliwą reakcję.

Zaintrygowani psychologowie wyposażyli jedną z pracowni w dwa źródła światła: białe i czerwone, które kontrolowali oddzielnymi przełącznikami. Do uczestnictwa w eksperymencie zaprosili prawie sto osób, z czego połowę stanowili studenci pobliskiego uniwersytetu (grupa „normalna”), a połowę pacjenci ze schizofrenią z miejscowego szpitala stanowego. Obu grupom dano zadania, które badani wykonywali raz w pokoju zalanym białym światłem, a raz czerwonym. Jednym z zadań był test drżenia rąk: uczestnicy musieli stać nieruchomo, a w tym czasie naukowcy sprawdzali, czy i jak bardzo trzęsą się badanym ręce. Okazało się po pierwsze, że dłonie członków obu grup bardziej drżały w czerwonym świetle, a po drugie, efekt ten był szczególnie widoczny w grupie schizofreników, gdzie jedni trzęśli się w zupełnie niekontrolowany sposób, skarżyli się na przyspieszone bicie serca i czuli się „porażeni” światłem, drudzy narzekali, że jest im niedobrze, a jeszcze inni mamrotali pod nosem, iż w ich „mózgu, sercu i nerkach wszystko gra, ale nie w tym świetle”. Doświadczenie w oczywisty sposób wystraszyło wielu z nich. W chwili gdy pokój zalało czerwone światło, jedni dosłownie podskoczyli z wrażenia, a inni nie utrzymali moczu. Podobne wyniki uzyskano u „normalnych” mężczyzn, których wystawiono na działanie czerwonego światła; gwałtowna reakcja nie pojawiła się przy wystawieniu na niebieskie światło, co świadczy o tym, że przyczyny nie należało upatrywać w prostej zmianie typowego białego światła na jakiekolwiek inne. Pod wpływem czerwonego światła badani stawali się niespokojni i agresywni. Zaobserwowano również zwiększoną aktywność kory wzrokowej – części odpowiedzialnej za odbiór wrażeń związanych z kolorami, oraz wzrost tętna i ciśnienia krwi. Czerwone światło wywołało silne reakcje fizjologiczne.

Czerwony blask przyspiesza przepływ krwi i wywołuje reakcje naszego układu nerwowego, ale to nie wszystko – światło o takiej barwie wpływa na to, jak postrzegamy otaczający nas świat. Pewien naukowiec opisał przypadek kobiety, która cierpiała na chorobę móżdżku i miała problem z chodzeniem w pozycji wyprostowanej. Według wstępnych obserwacji badacza kobieta kroczyła niepewnie, kołysała się przy każdym kroku, czasem kręciło jej się w głowie i jeśli akurat nie miała na czym lub na kim się wesprzeć, przewracała się. Czasami zawroty głowy zupełnie pozbawiały ją sił, a czasem miały łagodniejszy przebieg i pozwalały poruszać się bez większych trudności. Z pomocą lekarza odkryła, że szczególnie silne zawroty głowy powoduje… jej czerwona sukienka. Kiedy ubierała się na zielono lub niebiesko, objawy niemal całkiem ustępowały.

Ten sam naukowiec opisał kilka innych podobnych przypadków, co skłoniło go do wysnucia wniosku, że czerwień niesie ze sobą poważne fizyczne zagrożenie. Barwa czerwona może oddziaływać nawet na osoby zdrowe. Przy czerwonym świetle piszemy bardziej nieskładnie niż na przykład przy zielonym; również pismo odręczne czerwonym tuszem – a nie czarnym, niebieskim albo zielonym – staje się mniej czytelne. Osoby zaproszone do oświetlonego na czerwono pokoju i poproszone o oszacowanie wielkości i wagi różnych przedmiotów wywiązały się z zadania gorzej niż osoby oceniające wielkość przedmiotów w pokoju wypełnionym zielonym światłem; u tych pierwszych zadziałała makropsja lub mikropsja, czyli złudzenie, że przedmiot jest większy lub mniejszy niż w rzeczywistości.

Takie fascynujące zjawiska wcale nie są mało istotnymi ciekawostkami, bo przecież wpływają na nasze codzienne życie. Czerwień, która pobudza ludzi w warunkach laboratoryjnych, działa na nich również wtedy, gdy odwiedzają strony internetowe mające czerwone tło. W jednym z doświadczeń okazało się, że czekając na załadowanie się strony mającej czerwone lub żółte tło, internauci zdradzali większą niecierpliwość, niż kiedy musieli zaczekać na załadowanie się strony o niebieskim tle. Wszystkie strony ładowały się dokładnie tyle samo czasu, ale pobudzenie i niecierpliwość – związane z kolorami – sprawiały, że czerwone i żółte strony wydawały się bardziej ślamazarne. Uczestnicy poza tym stwierdzili, że czerwonych i żółtych stron nie poleciliby znajomym.

Naukowcy, analizując przypadki przyspieszonego tętna i ciśnienia oraz zniekształconego postrzegania czasu i przestrzeni, starają się wyjaśnić, skąd bierze się tak silna reakcja organizmu na kolor czerwony. Nauka o barwach byłaby niczym, gdyby nie mozolne przetwarzanie danych i porównywanie reakcji ludzi na kolory ścian, światła i obrazów na ekranie monitora, a jednak czasem ciekawe spostrzeżenia rodzą się nawet w trakcie zwykłej rozmowy. Dlatego naukowcy po prostu pytają uczestników eksperymentów, skąd może się u nich brać gwałtowna reakcja na czerwień. Duża liczba badanych odpowiada, że barwa ta kojarzy im się z krwią, a więc ze zranieniem lub chorobą albo ze śmiercią – stąd niepokój. Kolory mają wielką moc nie tylko z tej przyczyny, że nasza reakcja na nie jest fizyczna, lecz także dlatego, że dobitnie przypominają nam rzeczy, z którymi je utożsamiamy: czerwoną krew, niebieskie niebo, żółte słońce, zieloną trawę.

------------------------------------------------------------------------

The Yomiuri Shimbun, Blue streetlights believed to prevent suicides, street crime, „Seattle Times” 11 grudnia 2008. Test dostępny pod adresem http://seattletimes.com/html/nationworld/2008494010_bluelight11.html.

A. Sasseville i M. Hebert, Using bluegreen light at night and blue-blockers during the day to improve adaptation to night work: A pilot study, „Progress in Neuro-Psychopharmacology & Biological Psychiatry” nr 34/2010, s. 1236–1242.

K. Goldstein, Some experimental observations concerning the influence of colors on the function of the organism, „Occupational Therapy and Rehabilitation” nr 21/1942, s. 147–151; F. Birren, Color Psychology and Color Therapy, Citadel, Nowy Jork 1978.

H.E. Rubin i E. Katz, Auroratone films for the treatment of psychotic depressions in an army general hospital, „Journal of Clinical Psychology” nr 2/1946, s. 333–340. Odrestaurowany fragment filmu dostępny na stronie http://www.youtube.com/watch?v=uFXku4MntpY.

F. Deutsch, Psycho-physical reactions of the vascular system to influence of light and to impression gained through light, „Folia Clinica Orientalia” nr 3–4/1937, tom I.

F.J. Roethlisberger i W.J. Dickson, Management and the Worker, Harvard University Press, Cambridge 1939.

W.T. James i W.R. Domingos, The effect of color shock on motor performance and tremor, „Journal of General Psychology” nr 48/1953, s. 187–193; R.M. Gerard, Color and emotional arousal, „American Psychologist” nr 13/1958, s. 340.

K. Goldstein, Some experimental observations concerning the influence of colors on the function of the organism, „Occupational Therapy and Rehabilitation” nr 21/1942, s. 147–51; F. Birren, Color Psychology and Color Therapy, Citadel, Nowy Jork 1978.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: