Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

STRONGMAN u szczytu władzy. Władimir Putin i walka o Rosję - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
14 maja 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

STRONGMAN u szczytu władzy. Władimir Putin i walka o Rosję - ebook

Były moskiewski korespondent BBC, Angus Roxburgh opisuje dramatyczną walkę o przyszłość Rosji pod rządami Władimira Putina. W jaki sposób dawny agent KGB zmienił się z reformatora w autokratę? Jak to się stało, że Putin zabiegał o szacunek Zachodu, a wywołał lęk? Jak rozprawił się z rywalami w kraju i jak stworzył ekstrawagancki kult jednostki, gdzie wódz jednego dnia ratuje śnieżne pantery albo jeździ konno z obnażonym torsem, a następnego występuje przed zachodnimi słuchaczami z taką reprymendą, że nie zostawia na nich suchej nitki?

Książka powstała w oparciu o dziesiątki wywiadów przeprowadzonych na zasadzie wyłączności w Europie, Stanach Zjednoczonych i w Rosji, gdzie autor pracował przez pewien czas jako konsultant Kremla doradzający Putinowi w sprawach relacji prasowych. Roxburgh przekonuje, że Zachód zaprzepaścił szansę rozbicia zimnowojennego lodu, który skuł Rosję, bo nie zdołał zrozumieć jej lęków i aspiracji rozbudzonych po upadku komunizmu.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7881-400-9
Rozmiar pliku: 3,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Uścisk dłoni Pu­ti­na nie jest ani moc­ny, ani słaby. Ta­kie szczegóły trud­no od­no­to­wać, bo całą uwagę przy­ku­wają jego oczy. Pu­tin po­chy­la głowę, pa­trzy nie­uf­nie i na kil­ka se­kund za­wie­sza spoj­rze­nie, jak gdy­by za­pa­miętywał każdy szczegół – albo może porówny­wał twarz ze zdjęciem, które za­pa­miętał wcześniej. Spoj­rze­nie jest groźne, prze­szy­wające i wytrąca z równo­wa­gi.

Nie ma na świe­cie dru­gie­go ta­kie­go pre­zy­den­ta lub pre­mie­ra jak ro­syj­ski „na­ro­do­wy przywódca”. Ten były agent KGB za­cho­wy­wał się ra­czej nie­zdar­nie i powściągli­wie, gdy w 1999 roku nie­ocze­ki­wa­nie wypłynął i zna­lazł się na naj­wyższym sta­no­wi­sku w państwie. Ale z bie­giem lat zmie­nił się w człowie­ka bez za­ha­mo­wań – rządzącego za po­mocą siły je­dy­nowładcę i nar­cy­za co­raz chętniej po­zującego do zdjęć, które pod­kreślają jego spraw­ność fi­zyczną. Na początku po­ka­zy­wa­no nam tyl­ko po­je­dyn­cze, sta­ran­nie wy­bra­ne fo­to­gra­fie – Pu­tin mistrz judo, Pu­tin za ste­ra­mi myśliw­ca. Później, zwłasz­cza od kie­dy w 2008 roku prze­niósł się z ga­bi­ne­tu pre­zy­den­ta do biu­ra pre­mie­ra, zaczął za­pra­szać eki­py fil­mo­we na wy­pra­wy zor­ga­ni­zo­wa­ne tyl­ko po to, by kre­ować wi­ze­ru­nek przywódcy – gwiaz­dy kina ak­cji. Po­ka­za­li nam, jak przy­cze­pia sa­te­li­tar­ne urządze­nia na­mie­rzające niedźwie­dziom po­lar­nym, ty­gry­som, wie­lo­ry­bom i pan­te­rom śnieżnym. Ka­me­ry to­wa­rzy­szyły mu, gdy po­ko­ny­wał mo­tyl­kiem mroźną sy­be­ryjską rzekę i jeździł kon­no po górach, w ciem­nych oku­la­rach i z na­gim tor­sem. Oso­biście gasił pożar lasu, pro­wa­dził sku­te­ry śnieżne, mo­to­cy­kle, wyścigówki For­muły 1, był na nar­tach, nur­ko­wał z butlą tle­nową, grał w ho­ke­ja, a na­wet za­grał na for­te­pia­nie i zaśpie­wał Blu­eber­ry Hill, po an­giel­sku, przed sze­roką pu­blicz­nością – przy czym brak umiejętności w każdej z tych dzie­dzin nie wywołał u nie­go śladu zażeno­wa­nia. Kie­dy w sierp­niu 2011 roku prze­cho­dził ba­da­nie le­kar­skie i ro­ze­brał się do pasa, również miał ze sobą ka­me­rzystę.

Który z po­zo­stałych świa­to­wych przywódców tak się za­cho­wu­je? Owszem, można mówić o prężeniu po­li­tycz­nych mu­skułów, ale w czy­stej próżności Pu­tin nie ma kon­ku­ren­cji.

Pu­tin to czuj­ny rozmówca, dąży do kon­fron­ta­cji, po­tra­fi wy­buchnąć, gdy dys­ku­sja wcho­dzi na de­li­kat­ny te­mat. Jest świet­nie po­in­for­mo­wa­ny, ale po­tra­fi mieć za­ska­kujące bra­ki w wie­dzy o życiu na Za­cho­dzie. Jest uprzej­my, ale po­tra­fi też za­cho­wać się gru­boskórnie. Jako pre­mier i pre­zy­dent rządzi Rosją żelazną ręką. W ostat­nich la­tach po­lu­bił pu­blicz­ne stro­fo­wa­nie mi­nistrów i stwo­rzył wśród podwład­nych at­mos­ferę, w której nie tyl­ko boją mu się sprze­ci­wić, ale wręcz wygłosić jakąkol­wiek opi­nię z oba­wy, że jest po­ten­cjal­nie sprzecz­na z jego zda­niem. Stwo­rzył sys­tem władzy idącej od góry – „pion władzy” – który wywołuje oba­wy i gasi ini­cja­tywę.

Ro­sja stała się państwem, które nie li­czy się z pra­wa­mi oby­wa­te­li. Kra­jem, w którym prze­wod­niczący ko­mi­sji wy­bor­czej mówi, że na­czel­na za­sa­da to praw­dzi­wość słów Pu­ti­na, a prze­wod­niczący par­la­men­tu, że zgro­ma­dze­nie nie jest „miej­scem na dys­ku­sje”. W kra­ju tym naj­ważniej­sza de­cy­zja o tym, kto zo­sta­nie pre­zy­den­tem, za­pa­da między dwo­ma po­li­ty­ka­mi w za­ci­szu ga­bi­ne­tu, bez kon­sul­ta­cji z oby­wa­te­la­mi. Tak właśnie stało się w 2011 roku, gdy pro­te­go­wa­ny Pu­ti­na i jego następca na sta­no­wi­sku pre­zy­den­ta Dmi­trij Mie­dwie­diew zgo­dził się ustąpić z naj­wyższej po­zy­cji państwo­wej po jed­nej ka­den­cji, żeby Pu­tin mógł powrócić jako pre­zy­dent w 2012 roku i po­ten­cjal­nie zo­stać na Krem­lu przez ko­lej­ne 12 lat. Obaj po­li­ty­cy cy­nicz­nie przy­zna­li się do tego, co mimo bra­ku do­wodów wszy­scy po­dej­rze­wa­li: taki był plan od sa­me­go początku, od wy­borów pre­zy­denc­kich w 2008 roku, w których Pu­tin nie wy­star­to­wał¹. Mie­dwie­diew przy­szedł na Kreml tyl­ko po to, żeby przy­go­to­wać miej­sce dla Pu­ti­na i umożliwić mu po­zo­sta­nie przy władzy tak długo, jak będzie so­bie życzył, bez łama­nia wprost kon­sty­tu­cyj­ne­go za­ka­zu spra­wo­wa­nia urzędu przez więcej niż dwie ko­lej­ne ka­den­cje. A Pu­tin lubi pod­kreślać swoją pra­worządność.

Ale nie za­wsze tak było. W roku 2000 wie­lu za­chod­nich przywódców z ulgą przyjęło na świa­to­wych sa­lo­nach no­we­go ro­syj­skie­go pre­zy­den­ta, który miał świeże, no­wa­tor­skie po­mysły, był go­to­wy do współpra­cy i szu­kał kon­sen­su­su. Ce­lem tej książki jest zba­da­nie i wyjaśnie­nie tej trans­for­ma­cji. Dla­cze­go Pu­tin z roku na rok rządzi w sposób co­raz bar­dziej au­to­ry­tar­ny? Ja­kie wy­zwa­nie rzu­cił Za­cho­do­wi, a ja­kie wy­zwa­nie Zachód po­sta­wił jemu? Jak to się stało, że każda ze stron zo­bojętniała na oba­wy dru­giej? Gdzie zaczęła się spi­ra­la wza­jem­nej nie­uf­ności i stra­co­nych szans na dia­log? Ame­ry­ka­nie i ogólnie pojęty Zachód mie­li swój punkt wi­dze­nia: patrząc na Rosję, wi­dzie­li dławie­nie opo­zy­cji po­li­tycz­nej w kra­ju, bru­talną wojnę w Cze­cze­nii, mor­der­stwa dzien­ni­ka­rzy, wszech­obecną ko­rupcję apa­ra­tu władzy, nakręca­nie buńczucz­nej re­to­ry­ki z kul­mi­nacją w po­sta­ci kon­flik­tu zbroj­ne­go w Gru­zji i woj­ny ga­zo­wej z Ukra­iną. W Ro­sji mają inną per­spek­tywę: widzą do­mi­nację Ame­ry­ki na świe­cie, ame­ry­kański plan tar­czy an­ty­ra­kie­to­wej, ame­ry­kańską in­wazję na Irak, roz­sze­rze­nie NATO, brak od­po­wie­dzi na po­zy­tyw­ne ro­syj­skie ge­sty. Są prze­ko­na­ni, że ukraińska i gru­zińska re­wo­lu­cja gro­zi rozprzestrzenie­niem się na Rosję. Na to wszyst­ko nakłada się zaśle­pie­nie każdej ze stron: Pu­tin nie po­tra­fił zo­ba­czyć związku między kam­pa­nią re­pre­sji, którą pro­wa­dzi w kra­ju, a ne­ga­tywną od­po­wie­dzią za­gra­ni­cy, na­to­miast Geo­r­ge W. Bush nie był w sta­nie zro­zu­mieć od­wiecz­ne­go lęku Ro­sji przed osa­cze­niem i jej gniew­nej re­ak­cji na ar­bi­tral­ne de­cy­zje w po­li­ty­ce za­gra­nicz­nej.

Gdy książka ta idzie do dru­ku, Pu­tin nadal jest naj­po­pu­lar­niej­szym po­li­ty­kiem w Ro­sji, być może ze względu na to, że przywrócił lu­dziom względną sta­bi­li­zację i po­czu­cie własnej war­tości, a za jego rządów po­pra­wił się po­ziom życia (głównie dzięki ko­rzyst­nym dla Ro­sji, wy­so­kim ce­nom ropy). Wie­lu celów jed­nak nie osiągnął. Do­szedł do władzy dzięki obiet­ni­com uni­ce­stwie­nia ter­ro­ry­zmu, a licz­ba ataków wzrosła. Ko­rup­cja osiągnęła astro­no­micz­ne roz­mia­ry i dławi wzrost go­spo­dar­czy. Licz­ba lud­ności w cza­sie jego rządów spadła o 2,2 mi­lio­na oby­wa­te­li. Po­ziom in­we­sty­cji za­gra­nicz­nych (mie­rzo­ny jako pro­cent pro­duk­tu kra­jo­we­go) jest w Ro­sji znacz­nie niższy niż na kon­ku­ren­cyj­nych ryn­kach wschodzących, ta­kich jak Bra­zy­lia czy Chi­ny. Mimo de­ka­dy znacz­nych przy­chodów z branży ener­ge­tycz­nej, Ro­sja­nom nie udało się stwo­rzyć dy­na­micz­nej, no­wo­cze­snej go­spo­dar­ki. Na stro­nach książki przyj­rzy­my się tym zma­ga­niom o mo­der­ni­zację Ro­sji od środ­ka oraz spróbu­je­my od­po­wie­dzieć na py­ta­nie, czy jako pre­zy­dent Dmi­trij Mie­dwie­diew był sfru­stro­wa­nym li­be­rałem (tak jak się często zda­wało), czy może tyl­ko kwiat­kiem do kożucha.

Po­li­ty­cy mają skłonność do zbyt­nie­go uprasz­cza­nia skom­pli­ko­wa­nych te­matów, zwłasz­cza jeśli leży to w ich in­te­re­sie. Nig­dzie ta pra­widłowość nie spraw­dzała się częściej niż w przy­pad­ku trwającej w ostat­nich la­tach dys­ku­sji na te­mat pra­wa małych państw do sa­mo­sta­no­wie­nia. To jed­no z naj­bar­dziej zawiłych za­gad­nień w po­li­ty­ce między­na­ro­do­wej. Ko­so­wo, Cze­cze­nia, Ose­tia Południo­wa, Ab­cha­zja, Nad­dnie­strze. Zmar­no­wa­no tony pa­pie­ru na ster­ty rozdętych do gra­nic możliwości ana­liz, by wyjaśnić w sposób nie­do­pusz­czający żad­nych wątpli­wości, że uzy­ska­nie nie­pod­ległości przez jed­no państwo jest – albo nie jest – pre­ce­den­sem dla in­nych. Zwy­kle duże państwo, z którego chce wy­dzie­lić się mniej­sze, prze­ko­nu­je, że w kwe­stii uzy­ski­wa­nia nie­pod­ległości każdy przy­pa­dek jest wyjątko­wy i pre­ce­densów nie ma (Ro­sja mówi to w spra­wie Cze­cze­nii, Gru­zja – Ose­tii Południo­wej i Ab­cha­zji). Z ko­lei małe kra­je do­ma­gają się ta­kie­go sa­me­go trak­to­wa­nia jak państwa, które zy­skały już pełną wol­ność. Dla wie­lo­na­ro­do­wej Ro­sji to spra­wa wyjątko­wo ważna. Kraj składa się z dzie­siątek na­rodów, które mają większy lub mniej­szy za­kres au­to­no­mii, a Kreml żyje w ciągłym stra­chu, że fe­de­ra­cja się roz­pad­nie, jeśli tyl­ko bo­daj je­den z tych na­rodów stwo­rzy pre­ce­dens i uzy­ska nie­pod­ległość. Ten wątek prze­wi­ja się przez całą hi­sto­rię ostat­niej de­ka­dy, od woj­ny w Cze­cze­nii, przez licz­ne in­cy­den­ty ter­ro­ry­stycz­ne w Ro­sji, po krótką wojnę w Gru­zji w 2008 roku. Zwy­kle żadna ze stron ta­kich kon­fliktów nie ma ra­cji – uprosz­cze­niem byłoby uda­wać, że jest in­a­czej. Ta­kim sa­mym uprosz­cze­niem jest uda­wanie, że uzna­nie nie­pod­ległości Ko­so­wa przez Zachód i de­cy­zja NATO o wy­zna­cze­niu ścieżki do człon­ko­stwa w pak­cie dla Ukra­iny i Gru­zji nie miały wpływu na re­la­cje Ro­sji i jej sąsiadów. Wy­obrażenia i błędne prze­ko­na­nia o za­mia­rach dru­giej ze stron często mają większe zna­cze­nie – i zwy­kle szkodzą bar­dziej – niż praw­dzi­wy stan rze­czy.

To moja trze­cia książka na te­mat Ro­sji i zdaję so­bie sprawę, że ten kraj jest pełen nie­spo­dzia­nek, a każdy ob­co­kra­jo­wiec, który twier­dzi, że ro­zu­mie Rosję, tak na­prawdę po­pi­su­je się aro­gancją. „My, Ro­sja­nie, czu­je­my się urażeni i zlek­ce­ważeni, gdy czy­ta­my nie­przy­jem­ne słowa, wy­pi­sy­wa­ne o na­szym własnym państwie przez ob­co­kra­jowców” – pi­sze Sier­giej Ka­ra­ga­now, ro­syj­ski ana­li­tyk po­li­tycz­ny. W dzi­siej­szej ro­syj­skiej po­li­ty­ce jest dużo nie­przy­jem­nych rze­czy, które zasługują na to, by o nich pisać. Naj­większym wro­giem Ro­sji bywa ona sama: zwłasz­cza gdy do­strze­ga złe in­ten­cje tam, gdzie ich nie ma, gdy boi się de­mo­kra­ty­za­cji za­miast przyj­mo­wać ją z otwar­ty­mi ra­mio­na­mi. Ale Zachód także nie po­tra­fi zro­zu­mieć, ja­kie pro­ce­sy za­chodzą w Ro­sji, i nie trak­tu­je jej z sza­cun­kiem, jako kra­ju, który chce być częścią społecz­ności między­na­ro­do­wej, a nie wy­rzut­kiem.

* * *

Książka na­pi­sa­na jest częścio­wo na pod­sta­wie ma­te­riałów, które ze­brałem jako główny kon­sul­tant dla zre­ali­zo­wa­ne­go w czte­rech od­cin­kach fil­mu do­ku­men­tal­ne­go BBC Ro­sja kon­tra Zachód – nowa zim­na woj­na, pro­duk­cji fir­my Bro­ok Lap­ping. Prze­pro­wa­dzi­liśmy wówczas set­ki go­dzin wy­wiadów z naj­ważniej­szy­mi rozmówca­mi w Ro­sji, a również w Sta­nach Zjed­no­czo­nych, Wiel­kiej Bry­ta­nii, Fran­cji, Niem­czech, na Ukra­inie i w Gru­zji. Wy­wia­dy, które wcześniej nie zo­stały nig­dzie opu­bli­ko­wa­ne, rzu­ciły nowe światło na wie­le oma­wia­nych w książce wy­da­rzeń i sta­no­wią osnowę mo­jej nar­ra­cji.

Ko­rzy­stałem również z oso­bi­stych doświad­czeń, które zgro­ma­dziłem, będąc przez trzy lata do­radcą Dmi­tri­ja Pie­sko­wa, rzecz­ni­ka pra­so­we­go Pu­ti­na (przy­dały się zwłasz­cza przy pra­cy nad roz­działem 9). W 2006 roku Kreml zde­cy­do­wał się za­trud­nić no­wo­jorską firmę pu­blic re­la­tions Ket­chum oraz jej bruk­sel­skie­go part­ne­ra GPlus, a ja nie­spo­dzie­wa­nie zbo­czyłem na pe­wien czas z dzien­ni­kar­skiej ścieżki ka­rie­ry. Ani Ket­chum, ani GPlus nie mie­li pra­cow­ników znających do­brze ro­syj­skie re­alia. Na­gle po­trzeb­ny był ktoś z zewnątrz i ofertę do­stałem właśnie ja. W tym cza­sie mijał już ósmy rok, odkąd zacząłem zaj­mo­wać się te­ma­ta­mi Unii Eu­ro­pej­skiej, i za­pragnąłem z po­wro­tem za­nu­rzyć się w Ro­sji. Z tym kra­jem wiąże się pra­wie cała moja ka­rie­ra: stu­dio­wałem ro­syj­ski, byłem na­uczy­cie­lem, tłuma­czem dla mo­skiew­skie­go od­działu BBC Mo­ni­to­ring Se­rvi­ce, mo­skiew­skim ko­re­spon­den­tem „Sun­day Ti­mes”, a później BBC.

Ofer­ta była dla mnie tym bar­dziej kusząca, że w moim życiu miał kie­dyś miej­sce pe­wien sma­ko­wi­ty epi­zod. Otóż w 1989 roku, gdy Pu­tin był jesz­cze szpie­giem w Dreźnie, jego przełożeni de­por­to­wa­li mnie z Mo­skwy w od­we­cie za to, że Mar­ga­ret That­cher wy­rzu­ciła z Lon­dy­nu agentów so­wiec­kich. Ra­zem ze mną – wówczas ko­re­spon­den­tem „Sun­day Ti­mes” – wy­da­lo­no jesz­cze dwóch dzien­ni­ka­rzy i ośmiu dy­plo­matów. Była to ostat­nia ważna afe­ra szpie­gow­ska okre­su zim­nej woj­ny. Cóż za iro­nicz­ny zbieg oko­licz­ności, pomyślałem, że wra­cam te­raz do Mo­skwy jako do­rad­ca Pu­tina! Przyjąłem ofertę i zo­stałem kon­sul­tan­tem Krem­la do spraw mediów. Pra­co­wałem w Bruk­se­li, ale re­gu­lar­nie jeździłem do Mo­skwy. Zespół roz­sia­nych po całym świe­cie kon­sul­tantów li­czył około 20–30 osób, lecz tyl­ko ja pra­co­wałem na pełny etat. Pie­sko­wa i jego zespół po­znałem bar­dzo do­brze. Cho­ciaż nie mówił mi wszyst­kie­go, to żaden z ob­co­kra­jowców w tym okre­sie nie zbliżył się do ku­lisów ro­syj­skiej władzy bar­dziej niż ja. Opis wy­da­rzeń z lat 2006–2009 opie­ram w większości na oso­bi­stych ob­ser­wa­cjach.

Jed­nym z na­szych głównych zadań w roli do­radców pra­so­wych Krem­la było prze­ko­na­nie władzy do większej otwar­tości na me­dia, bo wy­cho­dzi­liśmy z dość oczy­wi­ste­go założenia, że im więcej mówi się o swo­ich poglądach, tym le­piej inni je usłyszą. Ro­syj­ska kla­sa po­li­tycz­na po­wie­działa niet i w dal­szym ciągu nie przyj­mu­je do wia­do­mości ta­kie­go po­mysłu, co do­tkli­wie od­czułem przy pra­cy nad se­ria­lem BBC, czy­li na długo po zakończe­niu przy­go­dy z pu­blic re­la­tions i po­wro­cie do dzien­ni­kar­stwa. Prze­ko­na­nie ważnych ro­syj­skich po­li­tyków do wy­wia­du gra­ni­czy z cu­dem. Kil­ka klu­czo­wych osób wprost odmówiło ja­kiej­kol­wiek roz­mo­wy. Inni zgo­dzi­li się do­pie­ro po mie­siącach prze­ciąga­nia spra­wy przez podwład­nych, którzy nie chcie­li na­wet prze­ka­zać przełożonym prośby o wy­wiad – być może ze stra­chu. Na­ta­lia Ti­ma­ko­wa, rzecz­nicz­ka pre­zy­den­ta Mie­dwie­die­wa, bez­ce­re­mo­nial­nie odmówiła w ogóle spo­tka­nia. Jak na iro­nię, dziś trud­niej o dostęp do wy­so­kich rangą krem­low­skich urzędników niż w ostat­nich la­tach ko­mu­ni­zmu, gdy pra­co­wałem przy se­ria­lu Dru­ga re­wo­lu­cja ro­syj­ska. Za­da­nie stało się jesz­cze trud­niej­sze na rok przed wy­bo­ra­mi pre­zy­denc­ki­mi w 2012 roku, bo na Krem­lu za­pa­no­wał wówczas kli­mat po­li­tycz­nej nie­pew­ności. Cała ad­mi­ni­stra­cja za­marła w bez­ru­chu, cze­kając na roz­wikłanie za­gad­ki: kto wy­star­tu­je w wy­bo­rach, Pu­tin czy Mie­dwie­diew? Przywódcy prze­ciągali złożenie de­kla­ra­cji w nie­skończo­ność. Na­gle umówie­ni rozmówcy zaczęli odwoływać wy­wia­dy. Stało się ja­sne, że w tak nie­pew­nej sy­tu­acji wy­traw­ni po­li­ty­cy i urzędni­cy nie odważą się narażać własnej po­zy­cji.

Mimo wszyst­ko przy pra­cy nad se­ria­lem i nad tą książką udało nam się prze­pro­wa­dzić po­nad sto wy­wiadów (również na za­sa­dzie „off the re­cord”). Wśród osób, z którymi nawiązaliśmy kon­takt, były głowy państw, mi­ni­stro­wie spraw za­gra­nicz­nych i wy­so­cy rangą do­rad­cy z ośmiu państw. W Ro­sji roz­ma­wia­liśmy z Lud­miłą Alek­sie­jewą, Ana­to­li­jem An­to­no­wem, Sta­nisławem Biełkow­skim, Władi­mi­rem Cziżowem, Bo­ry­sem Czo­czi­je­wem, Ar­ka­dijm Dwor­ko­wi­czem, Gier­ma­nem Grie­fem, Alek­sie­jem Gro­mo­wem, Sier­gie­jem Gu­rie­wem, An­drie­jem Iłłario­no­wem, Igo­rem Iwa­no­wem, Sier­gie­jem Iwa­no­wem, Gri­go­ri­jem Ka­ra­si­nem, Mi­chaiłem Ka­sja­no­wem, Wik­to­rem Chri­stien­ko, Jew­gie­ni­jem Ki­sie­lo­wem, Edu­ar­dem Ko­ko­itym, An­drie­jem Ko­le­sni­ko­wem, Kon­stan­ti­nem Ko­sa­czo­wem, Alek­san­drem Kra­ma­ren­ko, Alek­sie­jem Ku­dri­nem, ge­ne­rałem Ma­ra­tem Kułach­me­to­wem, Sier­gie­jem Ku­pri­ja­no­wem, Sier­gie­jem Ław­ro­wem, Fio­do­rem Łukia­no­wem, Mi­chaiłem Mar­giełowem, Sier­gie­jem Mar­ko­wem, Władi­mi­rem Miłowem, Ole­giem Mi­two­lem, Dmi­tri­jem Mu­ra­to­wem, Gle­bem Pawłowskim, Dmi­tri­jem Pie­sko­wem, Sier­gie­jem Pri­chod­ko, Jew­gie­ni­jem Pri­ma­ko­wem, Dmi­tri­jem Ro­go­zi­nem, Sier­gie­jem Riab­ko­wem, Władi­mi­rem Ryżko­wem, Wik­to­rem Szen­de­ro­wi­czem, Dmi­tri­jem Tre­ni­nem, Ju­ri­jem Uszako­wem, Alek­san­drem Wołoszy­nem i Igo­rem Jur­gen­sem.

W USA na­szy­mi rozmówca­mi byli: Mat­thew Bry­za, Bill Burns, Ni­cho­las Burns, Eric Edel­man, Da­niel Fata, Da­niel Fried, Phi­lip Gor­don, Rose Got­te­mo­el­ler, Tho­mas Gra­ham, Ste­phen Ha­dley, ppłk Ro­bert Ha­mil­ton, John Herbst, Fio­na Hill, gen. Ja­mes Jo­nes, Da­vid Kra­mer, Mi­cha­el McFaul, gen. Trey Obe­ring, Ste­phen Pi­fer, Co­lin Po­well, Con­do­le­ez­za Rice, Ste­phen Se­sta­no­vich, Dean Wil­ke­ning i Da­mon Wil­son.

W Gru­zji wy­wia­du udzie­liły następujące oso­by: Ira­kli Ala­sa­nia, Da­wid Ba­kra­dze, Giga Bo­ke­ria, Nino Burdżana­dze, Władi­mir Cza­czi­ba­ja, Ra­pha­el Gluck­mann, Na­ta­lia Kin­che­la, Ero­si Kic­ma­risz­wi­li, Da­niel Ku­nin, Batu Ku­te­lia, Alek­san­der Lo­ma­ja, Wano Me­ra­bisz­wi­li, Mi­che­il Sa­akasz­wi­li, Eka Tke­sze­lasz­wi­li, Gri­gol Wa­sza­dze, Te­mur Ja­ko­basz­wi­li i Eka Zgu­la­dze.

W Wiel­kiej Bry­ta­nii prze­pro­wa­dzi­liśmy wy­wia­dy z To­nym Bren­to­nem, Joh­nem Brow­ne’em, Nic­kiem Bu­tle­rem, Jo­na­tha­nem Co­he­nem, Mi­cha­elem Da­ven­por­tem, Marthą Fre­eman, Da­vi­dem Mi­li­ban­dem, Cra­igiem Oli­phan­tem, Jo­na­tha­nem Po­wel­lem, Geo­r­gem Ro­bert­so­nem i Alek­san­drem Te­mer­ko.

Na Ukra­inie roz­ma­wia­li z nami Le­onid Kucz­ma, Hry­ho­rij Ne­my­ria, Ołeh Ry­ba­czuk i Wik­tor Jusz­czen­ko, a w Pol­sce Alek­san­der Kwaśnie­wski i Ra­dosław Si­kor­ski.

W Niem­czech spo­tka­li się z nami Rolf Ni­kel, Ale­xan­der Rahr, Ger­hard Schröder i Frank-Wal­ter Ste­in­me­ier, na­to­miast we Fran­cji Jean-Da­vid Le­vit­te i Mau­ri­ce Gou­r­dault-Mon­ta­gne.

Chciałbym po­dziękować pro­du­cen­to­wi se­ria­lu fir­my Bro­ok Lap­ping Nor­mie Per­cy i pro­du­cen­to­wi wy­ko­naw­cze­mu Bria­no­wi Lap­pingowi za to, że dali mi szansę pra­co­wać przy tym długim, ale owoc­nym pro­jek­cie. Dziękuję też reżyse­rom Wan­dzie Kościej i Da­wi­do­wi Al­te­ro­wi za prze­czy­ta­nie niektórych roz­działów oraz asy­sten­to­wi pro­duk­cji Ti­mo­wi Sti­rza­ke­ro­wi za nie­stru­dzo­ny re­se­arch i po­moc or­ga­ni­za­cyjną. Przede wszyst­kim mam dług wdzięczności wo­bec reżyse­ra se­ria­lu Pau­la Mit­chel­la i mo­skiew­skiej pro­du­cent Ma­szy Słonim za nie­kończące się rady i po­mysły. Neil Buc­kley i Fio­na Hill zgo­dzi­li się uprzej­mie prze­czy­tać pierwszą wersję książki albo jej części i przed­sta­wi­li wie­le su­ge­stii, za które je­stem bar­dzo wdzięczny. Na ko­niec gorące po­dzięko­wa­nia dla mo­je­go agen­ta Bil­la Ha­mil­to­na i zna­ko­mi­tej re­dak­tor­ki w wy­daw­nic­twie I.B.Tau­ris Jo­an­ny God­frey.Roz­dział 1 Bal taj­niaków

Nowe Mi­le­nium

Era Pu­ti­na roz­poczęła się w samo południe ostat­nie­go dnia dwu­dzie­ste­go wie­ku. Ku za­sko­cze­niu całego świa­ta, w te­le­wi­zji wystąpił słabnący pre­zy­dent Jel­cyn, by ogłosić, łapiąc z tru­dem od­dech, że od­cho­dzi z urzędu – na pół roku przed za­po­wia­da­nym ter­mi­nem. Głos łamał mu się ze wzru­sze­nia, gdy pro­sił Ro­sjan o wy­ba­cze­nie jego błędów i pomyłek oraz mówił, że kraj musi wejść w nowe tysiącle­cie z „no­wy­mi po­li­ty­ka­mi, no­wy­mi twa­rza­mi, no­wy­mi sil­ny­mi, in­te­li­gent­ny­mi i ener­gicz­ny­mi ludźmi”.

Jel­cyn na­grał wystąpie­nie wcześniej, tego sa­me­go dnia rano, na Krem­lu. Poza córką Ta­tianą i naj­bliższy­mi do­rad­ca­mi, pierwszy­mi ludźmi, którzy do­wie­dzie­li się o przemówie­niu, byli tech­ni­cy te­le­wi­zyj­ni ładujący tekst do te­le­promp­te­ra. Gdy skończył mówić, odwrócił się, otarł łzy, a później otwo­rzył bu­telkę szam­pa­na, roz­lał go człon­kom eki­py te­le­wi­zyj­nej oraz kil­ku obec­nym współpra­cow­ni­kom z kan­ce­la­rii pre­zy­denc­kiej, stuknął się kie­lisz­kiem i wypił jed­nym hau­stem. W tym mo­men­cie jego następca Władi­mir Pu­tin był już w tym sa­mym po­ko­ju. Za cienką zasłoną szy­ko­wał się z po­mocą ma­ki­jażystów do na­grania własne­go orędzia na Nowy Rok.

Orędzie miało zo­stać wy­emi­to­wa­ne tuż przed północą. Ale naj­pierw mu­siał załatwić kil­ka for­mal­ności. O go­dzi­nie 14.00 do­stał „nu­kle­arną wa­lizkę” z ko­da­mi po­trzeb­ny­mi do uru­cho­mie­nia ar­se­nału jądro­we­go. Następnie zwołał pięcio­mi­nu­to­we po­sie­dze­nie swo­je­go ga­bi­ne­tu oraz dłuższą sesję Rady Bez­pie­czeństwa. O 18.00 jako pre­zy­dent pod­pi­sał swój pierw­szy de­kret, w którym przy­znał Jel­cy­no­wi oraz jego ro­dzi­nie im­mu­ni­tet sądowy. Później odbył oso­bi­ste roz­mo­wy z kil­ko­ma naj­ważniej­szy­mi mi­ni­stra­mi. I w końcu odwołał pla­no­waną wi­zytę w Pe­ters­bur­gu, wsiadł do pre­zy­denc­kiej li­mu­zy­ny i po­mknął w kon­wo­ju w kie­run­ku lot­ni­ska Mo­skwa-Wnu­ko­wo. Chciał spędzić Nowy Rok w ja­kimś wyjątko­wym miej­scu.

Kie­dy mi­liar­dy lu­dzi na całym świe­cie świętowały na­dejście no­we­go tysiącle­cia tańcem i fa­jer­wer­ka­mi, nowy tym­cza­so­wy pre­zy­dent Fe­de­ra­cji Ro­syj­skiej próbował właśnie na pokładzie woj­sko­we­go śmigłowca prze­bić się do zbun­to­wa­nej re­pu­bli­ki cze­czeńskiej, mimo groźnych wa­runków po­go­do­wych, które w końcu zmu­siły pi­lotów, by zawrócili ma­szynę do bazy w sąsied­nim Da­ge­sta­nie. To był ten Pu­tin, którego miał wkrótce po­znać i prze­stra­szyć się cały świat. Twar­dziel, człowiek czy­nu z ob­sesją na punk­cie wal­ki z ter­ro­ry­sta­mi i se­pa­ra­ty­sta­mi, po­li­tyk zde­ter­mi­no­wa­ny, by przywrócić po­czu­cie dumy na­ro­do­wej kra­ju, który pod rządami Jel­cy­na zaczął zdra­dzać symp­to­my słabości i dez­or­ga­ni­za­cji.

Pod­czas gdy śmigłowiec Pu­ti­na wal­czył z żywiołami nad Cze­cze­nią, ro­syj­ska te­le­wi­zja emi­to­wała jego na­gra­ne wcześniej orędzie do na­ro­du. Było krótkie, rze­czo­we, za­wie­rało po­chwały dla ustępującego pre­zy­den­ta oraz de­kla­rację, że na Krem­lu nie ma próżni władzy. Zna­lazła się w nim tyl­ko jed­na obiet­ni­ca po­li­tycz­na, która z per­spek­ty­wy cza­su jest do­praw­dy war­ta od­no­to­wa­nia:

– Państwo będzie twar­do stać na straży wol­ności słowa, wol­ności su­mie­nia, wol­ności środków ma­so­we­go prze­ka­zu oraz praw własności, czy­li fun­da­men­tal­nych ele­mentów cy­wi­li­zo­wa­ne­go społeczeństwa – po­wie­dział Pu­tin.

Nowy pre­zy­dent obie­cał pra­wa, które za czasów ZSRR zo­stały zdep­ta­ne, a za rządów Jel­cy­na przywrócone. W ciągu kil­ku lat Pu­tin miał usłyszeć oskarżenia o ich łama­nie, o two­rze­nie no­we­go post­ko­mu­ni­stycz­ne­go sys­te­mu au­to­ry­tar­ne­go. W tym sys­te­mie pod bu­tem władzy miała zna­leźć się wol­na pra­sa, naj­bo­gat­si biz­nes­me­ni i właści­wie wszy­scy, którzy odważyli się stanąć mu na dro­dze.

Dla­cze­go tak się stało? Klu­czem, albo przy­najm­niej jed­nym z klu­czy do zro­zu­mie­nia prze­mia­ny Pu­ti­na, jest przyj­rze­nie się Ro­sji, jaką po­zo­sta­wił mu Jel­cyn. Oprócz tego, że kraj był słaby pod względem go­spo­dar­czym i mi­li­tar­nym, był również trak­to­wa­ny pro­tek­cjo­nal­nie przez Zachód.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: