Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szkoła Średnia. Odnaleźć swój świat - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 sierpnia 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
19,90

Szkoła Średnia. Odnaleźć swój świat - ebook

Z przedmowy: Oto opowieść o miłości, którą nie wszyscy czytający będą w stanie zrozumieć. Ci, którzy nie potrafią zobaczyć cudu miłości pokazanego w tej powieści, nigdy naprawdę nie kochali. Trzy pary, a każda z nich inna. Jedyne co ich łączy, to prawdziwa miłość. Waśnie z nauczycielami, alkohol, imprezy, wielkie kłótnie i bunt przeciwko systemowi. Każdy z nich jest różny, podzieli ich nienawiść, lecz na nowo połączy wspólny cel – walka z dyskryminacją. Jednak czy ich przyjaźń przetrwa? Czy wytrzyma próby jakie ześle im los? Czy zaspokoją odwieczny głód miłości, jaki się w nich pali? A tylko Ci, którzy potrafią zrozumieć miłość wszystkich trzech par, oni naprawdę kochają, reszta to ułuda...

Książka opowiadająca o losach licealistów – pierwszoklasistów, którym pomimo tak młodego wieku przyszło stanąć przed trudnym wyborem „innej miłości”. Autor poruszył w niej losy szóstki dobrych znajomych oraz trzy trudne miłości z jakimi przyszło im się zmierzyć. Młody wiek nie przeszkodził im w podjęciu słusznych decyzji. Nie rozdzieliła ich także tragedia, która dotknęła ich wszystkich.

Autorem książki jest młody (17 lat) pisarz, który poprzez wydarzenia grupy przyjaciół chciał pokazać do czego jest w stanie posunąć się człowiek, gdy brak mu tolerancji i zrozumienia. Książka jest nie tylko o przyjaźni, koleżeństwie i miłości, jaka rozwija się w sercach młodych ludzi kaliskiego liceum. To także opowieść o miłości, jakże odmiennie i wręcz negatywnie rozumianej przez społeczeństwo – miłości homoseksualnej dwojga chłopaków i dwóch dziewcząt. Z początku broniących się przed „innym uczuciem”, wyszydzanych wśród kolegów, nauczycieli. Ukazane uczucie, które niestety nie jest społecznie pozytywnie postrzegane, uczucie które wystawia na próbę przyjaźń, a jednocześnie daje do zrozumienia, że może się ono zrodzić niespodziewanie.

Fabuła książki opiera się o liczne wydarzenia, które przeplatają się z codziennymi szkolnymi sprawami młodych licealistów. Autor przedstawia w nich problemy i pokusy jakie czyhają na młodego człowieka każdego dnia. To, jak kształtują one ich charakter i jakie wnioski mogą na ich podstawie wyciągnąć. Dzięki bogatej treści książka uczy tolerancji wobec innych. Autor pisze „walka o prawo do miłości dalej trwa, być może dzięki temu w naszym kraju nie będzie już dyskryminacji, a ludzie zaakceptują w sobie różnorodność, bądź staną się przynajmniej tolerancyjni”.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63548-06-3
Rozmiar pliku: 740 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

Oto opowieść o miłości, którą nie wszyscy czytający będą w stanie zrozumieć. Ci, którzy nie potrafią zobaczyć cudu miłości pokazanego w tej powieści, nigdy naprawdę nie kochali. Trzy pary, a każda z nich inna. Jedyne co ich łączy, to prawdziwa miłość. Waśnie z nauczycielami, alkohol, imprezy, wielkie kłótnie i bunt przeciwko systemowi. Każdy z nich jest różny, podzieli ich nienawiść, lecz na nowo połączy wspólny cel – walka z dyskryminacją. Jednak czy ich przyjaźń przetrwa? Czy wytrzyma próby jakie ześle im los? Czy zaspokoją odwieczny głód miłości, jaki się w nich pali? A tylko Ci, którzy potrafią zrozumieć miłość wszystkich trzech par, oni naprawdę kochają, reszta to ułuda...Rozdział I

Lato mijało bardzo szybko. Nieuchronnie nadchodził koniec wakacji. Dla siedzącej nad brzegiem jeziora Patrycji zbliżał się wyjątkowy czas. W jej sercu mieszały się zarówno obawy, jak i nadzieje. Czuła się zagubiona, wciąż myślała o tym, że wkrótce dochodzi do nowej szkoły, zaczęły przejawiać się u niej kompleksy, wmawiała sobie wiele rzeczy. Jednak tak naprawdę była bardzo ładną dziewczyną, choć wprawdzie nie wysoką, szczupłą, z włosami po ramiona, blondynką o szmaragdowym spojrzeniu i delikatnych rysach twarzy, które podkreślał delikatny makijaż. Ubierała się raczej skromnie, nie interesowała się zbytnio nowoczesnymi trendami i nie zależało jej za bardzo by wyglądać modnie. Bała się też, że sobie nie poradzi, ponieważ było to w końcu jedno z najlepszych liceów w mieście, obawiała się, że będzie miała słabe oceny, lecz przede wszystkim o to, że nigdy się nie zakocha. Problemem nie było to, że nie mogła znaleźć sobie chłopaka, wręcz przeciwnie wielu starało się o jej względy, jednak ona je odrzucała, ponieważ była lesbijką. Żyła w ciągłym strachu, że przez przypadek może to wyjść na jaw, a jej homofobicznie nastawieni rodzice tego nie zaakceptują. Cały czas starał się ją podtrzymać na duchu siedzący obok Łukasz. Chłopak nie był świadom tego, że jego najlepsza przyjaciółka jest homoseksualistką. Łukasz w tym roku, będzie uczęszczał do drugiej klasy. Oboje będą teraz chodzić do jednej szkoły. Tłumaczył jej, że nie będzie tak trudno, a nowa klasa będzie na pewno bardzo fajna. Przekonywał ją, że nie jest tak strasznie jak ona to sobie wyobraża

- Nowa szkoła nie będzie taka zła, co prawda niektórzy nauczyciele są zdrowo kopnięci, ale przyzwyczaisz się...

- A co z innymi ludźmi? Jeśli się tam z nikim nie zaprzyjaźnię?

- Czy przyjaźnilibyśmy się tyle lat, gdybyś nie była warta mojej uwagi? - na co ona odparła lekko podenerwowana

- Łukasz, Ty jesteś przystojny, uroczy, a ktokolwiek Cię bliżej pozna, pała od razu bezgraniczną miłością - powiedziała, na co on zarumienił się lekko i odparł żartobliwie

- Wybacz nieco ubarwiłaś swoją prawdę... Sam jestem trochę porywczy i nieraz w szkole miałem przez to kłopoty... Pamiętasz w gimnazjum jak zlałem jednego gościa, bo wyzywał Cię od najgorszych?

- Pamiętam, to były czasy... ale teraz wszystko będzie inaczej... - Chłopak zbliżył się do niej, po czym objął lekko ramieniem i powiedział ciepłym łagodnym głosem

- Wszystko będzie w porządku - po czym pocałował delikatnie w czoło, a ona poczuła się wreszcie bezpiecznie, na chwilę zapomniała o swym lęku przed przyszłością. Siedząc na mostku, zaczęli pluskać nogami wodę i śmiali się głośno. Złe myśli, wszelkie obawy i świadomość tego, że za tydzień rozpoczyna się szkoła, odeszły teraz w zapomnienie. Tak mijały kolejne chwile, aż w końcu słońce zaczęło zachodzić i robiło się coraz chłodniej. Wyszli z wody, słońce roztaczało swój blask nad taflą wody, jezioro przyjęło zielony kolor, drzewa pokrył cień, a piasek na plaży złocił się jeszcze przez pewien czas. Wszystko to wyglądało bardzo pięknie i magicznie. Dziewczynie zrobiło się zimno, Łukasz zdjął bluzę i dał ją jej. Udali się w drogę powrotną na przystanek autobusowy. Po drodze Patrycja zapytała niepewnie

- Łukasz, czy zawsze będzie tak jak dziś?

- Nie rozumiem - zatrzymał się, objął ją za przedramiona i nie ukrywając zdziwienia zapytał - O co chodzi?

- Chodzi o to... - kręciła nieśmiało - obiecaj mi, że zawsze będziemy się przyjaźnić i dbać o naszą przyjaźń...

- Skąd Ci przyszło do głowy, że może być inaczej? - zaśmiał się chłopak, po czym przytulił ją i dodał - Jesteś dla mnie jak siostra i nie chciałbym Cię stracić... Jesteś dla mnie więcej warta niż moje życie

- Dziękuje...

- A teraz chodź na przystanek, bo spóźnimy się na autobus... - To powiedziawszy ruszyli przed siebie. Doszli w końcu na przystanek, robiło się coraz później, dochodziła godzina dwudziesta pierwsza.

Autobus się spóźniał, oboje poczuli teraz chłód wieczoru, jednak to nie zimno doskwierało Patrycji, lecz obawy, które zaczęły powracać. Nie zamierzała jednak obarczać nimi ponownie Łukasza. Przystanek był zaniedbany, można rzec nawet, że był on obskurny. Wszędzie leżały niedopałki papierosów, butelki po piwie i innych trunkach. Gdzieniegdzie rozrzucone były stare gazety i inne śmieci. W środku roztaczał się okropny zapach moczu. Czekali tam jeszcze przez pięć minut, aż w końcu PKS przyjechał, a oni wsiedli do niego. Nie było w nim za wielu ludzi, jednak nawet kierowca miał zmęczony i raczej zły wyraz twarzy. Zajęli miejsca pośrodku autobusu i wkrótce ruszyli, Z okna można było zobaczyć okrywające się ciemnością drzewa. Na jednym z zakrętów, niedaleko latarni stała skąpo ubrana kobieta, która cały czas obscenicznie paliła papierosa, jakby chciała tym gestem zachęcić kogoś do flirtu. Z tyłu mężczyzna w podeszłym wieku, ujrzawszy odważnie ubraną dziewczynę, obok drogi wrzasnął oburzony

- Ale się porobiło, toż to kobieta lekkich obyczajów na ulicy, teraz to burdel można na każdym kroku spotkać, za moich czasów...
Nagle przerwał mu siedzący niedaleko młody chłopak i powiedział ironicznie

- Za pana czasów było tak samo... tyle, że zżera pana zazdrość, bo tęskni pan za młodością, ale te czasy już nie wrócą... - Mężczyzna zawstydził się, jego twarz zaczerwieniła się, obrócił w stronę okna, a reszta pasażerów uśmiechała się między sobą ukradkiem. Minęło kilka minut, dojechali w końcu do miasta, gdzie razem wysiedli. Chłopak odprowadził dziewczynę pod sam dom, tam dziewczyna złapała go za ręce i powiedziała

- Dziękuje Ci

- Za co?

- Za to że jesteś... - to powiedziawszy pocałowała go w policzek i weszła do swojego domu. Chłopak ruszył w stronę swojego domu, oddalonego o trzy ulice dalej. Zapadł zmrok, zapalały się pobliskie latarnie uliczne, chwilę później chłopak znalazł się na ulicy, gdzie mieściła się szkoła muzyczna. Wychodził z niej niewiele niższy od niego chłopak z kapturem na głowie i gitarą w pokrowcu na plecach. Z przeciwnej strony nadchodziło dwóch mężczyzn, niewysokich, jeden był szczupły, a drugi wydawał nieco otyły. Oboje nosili bluzy z emblematem "JP" Śmiali się bardzo głośno i puszczali muzykę rapową z telefonu. Ów chłopak próbował przejść obok nich, jednak tamci byli pijani i zaczęli go zaczepiać, Ten grubszy złapał go za rękę i powiedział groźnie typowym dla tej subkultury slangiem

- Dawaj pieniądze albo wpierdol - Chłopak zląkł się i tłumaczył przerażony, że nie ma żadnych pieniędzy i prosił by ten go puścili, na co drugi z oprychów zaczął krzyczeć i szydzić go, Ludzie widzący to przechodzili obok i starali się odwrócić wzrok

- No to zabierzemy sobie gitarkę i po brzdękamy sobie trochę, hahaha - chłopak przestraszył się mocno, prosił jeszcze bardziej by go zostawili ale oni go tylko wyśmiewali. Wszystko to widział Łukasz, który nie stał bezczynnie, podbiegł szybko do grupy i kazał im go zostawić. Oprychy nie odpuszczały, wręcz przeciwnie po prośbie Łukasza by zostawili go, zaczęli wyśmiewać się z obu, próbując wyłudzić od nich pieniądze i inne wartościowe rzeczy, w końcu zaczęli szturchać chłopaka z gitarą, aż w końcu poirytowany Łukasz nie wytrzymał i zareagował porywczo, złapał tęższego dresa za szyje, przycisnął do pobliskiej ściany i wrzasnął głośno

- Odwal się od niego, albo tego pożałujesz - Choć trochę się bał, nie dał tego po sobie poznać. Szczuplejszy od razu uciekł w popłochu, choć ledwo trzymał się na nogach. Chwilę potem chłopak puścił tego drugiego. Oprych zaraz po tym jak złapał oddech, odszedł mamrocząc przy tym pod nosem

- Jeszcze się spotkamy i wtedy zobaczymy jaki z Ciebie kozak! - widać było, że się bał, ale mówił to dość pewnie, pobiegł prędko za swoim kompanem, a Łukasz został w końcu z chłopakiem sam na sam. Widać było, że był roztrzęsiony zaistniałą sytuacją. Złapał chłopaka za ramię i zapytał

- Nic Ci nie jest? - Chłopak podniósł głową, odparł lekko spłoszony

- Nie, dzięki za ratunek... nie wiem co by się stało gdybyś się nie pojawił, nie wiem jak mam Ci się odwdzięczyć

- To naprawdę nic takiego - Łukasz sprawdził godzinę na swoim telefonie, dochodziła godzina dwudziesta pierwsza trzydzieści, po chwili dodał niepewnie - Oboje powinniśmy wracać już do swoich domów... trzymaj się - Chłopaki wyglądali na wycieńczonych. Chłopak podziękował mu jeszcze raz, spojrzał na niego przez chwilę, a później odszedł, zniknął mu z oczu za rogiem następnej ulicy...

Łukasz spojrzał w niebo, odsapnął i udał się w stronę swojego domu. Doszedł do bloku, gdzie mieszkała jego rodzina. Był on bardzo zadbany, miał kilka pięter, obok niego mieszkańcy posiadali dość duży ogródek. Wszedł na górę, rodzice byli nieco podenerwowani jego późnym powrotem, co wyraźnie malowało się na ich twarzach. Wypytywali go, czemu wrócił tak późno, jednak nie chciał on opowiadać o zajściu na mieście, by ich dodatkowo nie martwić i oszczędzić sobie zbędnych kazań, wmówił im, że autobus się spóźnił. Jego rodzice nie dowierzali w jego historie. Atmosfera robiła się coraz bardziej napięta, jednak Łukasz był tak zmęczony, że starał się nie dopuścić do kłótni, w końcu udało mu się uspokoić rodziców, zjadł szybko kolację przygotowaną przez matkę i poszedł do łazienki. Umył się, a przed wyjściem spojrzał w lustro, przyglądał się swemu odbiciu i zadał sobie pytanie "czy to był przypadek?" zaśmiał się do siebie i poszedł do swojego pokoju, położył się na plecach i patrząc w sufit rozmyślał. Wciąż powracało do niego wspomnienie tego chłopaka, choć sam stwierdzał, że nie było to nic niezwykłego, ale nie potrafił wyrzucić tych myśli z głowy. Rozpamiętywał to jeszcze przez dłuższą chwilę, aż w końcu zasnął. Chłopak obudził się wczesnym rankiem z bólem głowy, nie miał lekkiego snu, dokuczała mu pełnia księżyca, ale na domiar złego sąsiad z góry miał imieniny i dość głośno je wyprawiał. Zszedł do pokoju dziennego, przy śniadaniu cały czas rozmyślał o Patrycji. Przypomniał sobie, że kiedyś też miał podobne obawy. Jednak nie z tego jednego powodu martwił się o nią, wiedział, że ona jest bardzo niezaradna, czasem buntowała się mocno ściągając przy tym na siebie wiele problemów. Potrafiła walczyć o swoje i ostro broniła swojego zdania. Nie chyliła się zbytnio ku popularności, ponieważ nie lubiła się wyróżniać, ot zwykła nastolatka. Ponadto uważał, że rodzice nadto ją rozpieścili i nie jest przez to samodzielna. Zawsze obiecywał sobie, że będzie ją chronił i opiekował się nią. Postanowił się spotkać z nią ponownie. Zaraz po śniadaniu, wziął swój telefon i zadzwonił do niej. Zapytał czy by się z nim nie spotkała. Ona po krótkim namyśle, zgodziła się ponieważ nie ma planów na dziś. Umówili się w kawiarni "Stokrotce". Zanim jednak wyszedł, rodzice powiedzieli mu, że oboje muszą dziś wyjść i wrócą dopiero wieczorem, dlatego obiadu nie będzie, dali mu trochę pieniędzy i kazali zjeść coś na mieście.

Godzinę później chłopak był już na miejscu, usiadł przy jednym ze stolików, a chwilę potem przyszła Patrycja, która podeszła do niego i przywitała się, On wstał i przytulił ją, po czym odsunął krzesło by usiadła. Dziewczyna była dziś w świetnym nastroju, wręcz promieniała radością. Wydawało by się, że jej obawy o dojściu do nowej szkoły zniknęły. Od razu dostrzegła, że chłopak źle wygląda, spojrzała na niego i zapytała

- Łukasz, bez urazy ale wyglądasz strasznie... co się stało? - chłopak pokręcił głową i odparł od niechcenia

- Od rana jakoś tak źle się czuje... - Dziewczyna złapała go za rękę i zapytała ponownie

- Na pewno tylko to? - Chłopak spojrzał na nią i stwierdził niepewnie

- Wczoraj, przed szkołą muzyczną dwóch dresów napadło na takiego chłopaka... Ludzie patrzyli na to obojętnie, wtedy ja podbiegłem i pomogłem mu...

- Mój Boże - wrzasnęła nerwowo Patrycja - Nic Ci nie zrobili?

- Na szczęście nie...- zaśmiał się chłopak

- Jak widzisz jestem cały i zdrowy - Dziewczyna nie umiała ukryć zdziwienia, a przede wszystkim podziwu dla jego odwagi. Wiedziała, jak wygląda dzisiejsza codzienność i że na ulicy można spotkać wiele złego a ludzie w takich sytuacjach wykazują się obojętnością. Pochwaliła go i powiedziała mu że jest on wyjątkowy ponieważ rzadko można teraz spotkać takich ludzi jak on. Uśmiechnął się do niej i podziękował za ten komplement, ale stwierdził że to co zrobił nie jest niczym wyjątkowym. Uważał że tak po prostu powinien postąpić. Równie dobrze taka sama sytuacja mogła przytrafić się jemu. Nie chciał już o tym rozmawiać, dlatego zmienili temat. Patrycja zaczęła poprawiać mu humor, wybrali się na spacer po mieście, Postanowili się niczym nie przejmować i korzystać z reszty wakacji, całą drogę śmiali się. Zbliżała się pora obiadu, Patrycja musiała wracać do domu, chłopak odprowadził ją pod same drzwi, poszedł w dół ulicy w stronę pobliskiego baru. Dziewczyna zdziwiona czemu nie idzie on do swojego domu, zawołała go, po czym zapytała go o to. On odpowiedział, że rodziców nie ma dziś w domu więc idzie zjeść coś do baru, ona uśmiechnęła się i zaprosiła go do siebie. Łukasz zapytał czy to nie będzie problem, a Patrycja zaśmiała się lekko, złapała go na rękę i kazała mu wejść do domu. Rodzice dziewczyny przyjęli miło chłopaka, wszyscy zasiedli do stołu, kilka minut później podali jedzenie

- Kochanie, słyszałaś o tej paradzie równości w Gdańsku w zeszłą niedzielę? - zapytał ojciec Patrycji

- A daj spokój, nawet mi o tym nie mów...

- Te dzieciaki nie wiedzą co robią, myślą że wszystko im wolno... Adopcja dzieci przez homosiów, te związki powinny być niedopuszczalne... - Łukasza zakaszlnął, a matka dziewczyny zapytała ze zdziwieniem

- Coś Ci się stało?

- Nie, zakrztusiłem się po prostu... jedzmy dalej... -Obiad wszystkim smakował, Łukasz podziękował za dobry posiłek, i przepraszał za sprawiony kłopot. Rodzice Patrycji powiedzieli iż to nie jest problem, jednak chłopak nie chcąc się bardziej narzucać, stwierdził że musi już iść. Dziewczyna odprowadziła go do drzwi i tam powiedziała niepewnie

- Wiem o co Ci chodziło przy obiedzie... też się nie zgadzam z ich homofobicznymi poglądami, ale ich się nie da zmienić... - Łukasz pożegnał ją, po czym wyszedł i wrócił do swojego domu. Ostatnie dni wakacji minęły bardzo szybko, nadeszło pora na rozpoczęcie kolejnego roku szkolnego...Rozdział II

Skończyły się wakacje - pomyślała Patrycja wstając rano z łóżka - Nadchodzi nowy etap w moim życiu - powtarzała w myślach. W jej głowie kłębiły się zarówno nadzieje na lepsze jutro, wielkie marzenia o przyszłości, jak i obawy przed dniem dzisiejszym. Dzisiaj jej strach nasilił się mocniej, nie potrafiła ukryć swoich uczuć. Zaczęła się ubierać, na ten dzień wybrała skromną koszulę przyozdobioną koronkami i granatową spódnicę długą po kolana. Wyglądała bardzo ślicznie, jednak nadal popadała w kompleksy. Weszła do łazienki, uczesała się, po czym zrobiła sobie makijaż, delikatnie podkreślając swoją urodę. Wyszła z łazienki i udała się do kuchni. Przy stole nadal myślała o swych obawach, Wzrok miała spuszczony, a łyżeczką mieszała w kawie. Jej matka, gdy ujrzała jej skrzętną minę, zapytała

- Dlaczego jesteś taka smutna?

- Co?! - wrzasnęła zdezorientowana - Nic mi nie jest...

- Przecież widzę, że coś Cię gryzie...

- To naprawdę nic takiego, po prostu trochę boję się nowej szkoły...

- Przecież sama chciałaś tam iść, prawda? Nie martw się, będzie dobrze... - Po śniadaniu, matka podwiozła ją pod liceum. Patrycja wysiadła niezbyt ochoczo i niepewnym krokiem udała się do szkoły. Nigdzie nie widziała Łukasza, a poza nim nikogo tam nie znała. Nie wiedziała nawet jak ma znaleźć swoją klasę. Wiedziała tylko, że jest w klasie Ic o profilu matematyczno - geograficznym. Do akademii z okazji rozpoczęcia roku szkolnego zostało kilka minut, ruszyła w stronę sali gimnastycznej, gdzie miała odbyć się uroczystość, po drodze mijała tłumy ludzi, wielu rozmawiało w grupach, czasem ktoś rzucił na nią spojrzenie, jednak ona nie przejmowała się tym teraz, byli tam też tacy, którzy byli kompletnie zdezorientowani, tak jak i ona. Bezskutecznie szukała wzrokiem Łukasza. Dotarła wreszcie na salę gimnastyczną, hala ta była przeogromna, zajmowała kilkaset metrów kwadratowych i była bardzo pięknie przystrojona, wyglądała bardzo nowocześnie, na samo oświetlenie wydano z pewnością kilka tysięcy złotych. Jeden z wchodzących tam mężczyzn w średnim wieku skomentował to ironicznie

- Polski rząd to już nie ma na co pieniędzy wydawać...- po czym odszedł. Patrycja weszła do środka i udała się w stronę sceny, zobaczyła wolne miejsca w czwartym rzędzie z przodu, poszła więc tam i zajęła je. Rozpoczęła się uroczystość. Z prawej strony sceny ustawił się 20-osobowy chór, któremu przewodniczyła wysoka nauczycielka. Zaraz po tym na środek wyszedł dość wysoki, niezbyt urodziwy przewodniczący, który swoim przemówieniem zapoczątkował obchody. Wprowadzono sztandar szkoły przy akompaniamencie bębenków, po czym odśpiewano hymn państwowy. Gdy zakończono śpiewanie przewodniczący dał komendę „spocznij”, a wszyscy zajęli miejsca. Do głosu doszła pani dyrektor Dąbrowska. Była to niska, tęga kobieta ze śmiesznym akcentem w wymowie. Kiedy zaczęła mówić, cały czas się przejęzyczała, wyglądało to tak, jakby wyszła tam od niechcenia. Widać było że publika jest znudzona przemówieniem pani dyrektor. Niektórzy uczniowie, znużeni jej mową, zaczęli ziewać.

W końcu po dwudziestu minutach przemówienia, na środek wyszedł przewodniczący, a sztandar szkoły wyprowadzono, nadeszła pora na część artystyczną. W przedstawieniu aktorzy chcieli pokazać, że aby żyć szczęśliwie, należy być sobą, jednak nie wyszło im to zbyt ciekawe, kilka osób wygwizdywało ich od czasu do czasu. Nadrobił to chór, który genialnie wręcz wykonał piosenkę "to już jest koniec". Uczniowie śpiewali razem z nim w ostatnim refrenie, było to zwieńczenie akademii. Na koniec głos zabrała pani wicedyrektor i ogłosiła, które sale zostały przydzielone poszczególnym klasą pierwszym i kto jest ich wychowawcą. Patrycja dowiedziała się, że jej wychowawcą jest Pan Paciorkowski, a spotkanie klasy ma się odbyć w "dwudziestce" Udała się tam niezwłocznie po zakończeniu uroczystości i odprawieniu do klas. Doszła pod klasę, spotkała tam grupę około 30 osób, stanęła pod drzwiami i czekała na swojego wychowawcę. Nieoczekiwanie przemówiła do niej pewna nieco wyższa od niej, dziewczyna w długich blond włosach

- Cześć, ty też do I C?- zapytała z entuzjazmem w głosie

- Tak - Odparła niepewnie Patrycja, dziewczyna podała jej dłoń i powiedziała z uśmiechem na twarzy

- Ty pewnie też nikogo tu nie znasz, jestem Kinga

- Patrycja - przedstawiła się ochoczo i wydawać by się mogło, że zaczyna przełamywać bariery nieśmiałości. Była mile zaskoczona tym, że kogoś tu poznała. Rozwinęła się dłuższa rozmowa, dziewczyny zaczęły opowiadać o sobie, mówiły o byłych szkołach i muzyce jakiej słuchają. Kilka chwil później pod klasę przybył nauczyciel. Otworzył drzwi i wszyscy weszli do środka. Patrycja z Kingą zajęły miejsce w drugim rzędzie.

- Dzień dobry, nazywam się Adam Paciorkowski, jestem nauczycielem geografii i będę waszym wychowawcą przez najbliższe trzy lata - Powiedział i zaczął omawiać sprawy organizacyjne, lecz uczniowie nie byli zbytnio tym zainteresowani. Nauczyciel nie mógł doprowadzić klasy do porządku, a rozmowy zdawały się być coraz głośniejsze. Grupa wolała się lepiej poznać, aniżeli słuchać mężczyzny. Harmider na sali przerwało pukanie do drzwi, w klasie zapanowała cisza, Wychowawca powiedział pewnym głosem „proszę", drzwi otwarły się, do klasy rytmicznym krokiem weszła wysoka dziewczyna, Ubrana w długie spodnie zwieńczone szerokimi nogawkami i pofalowaną koszulę, zapiętą po szyję z krawatem, a na niej krótką, kanciastą i bardzo stylową kamizelką. Była szczupłą blondynką o brązowych oczach, ślicznej charakternej twarzy z kapeluszem na głowie.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - odpowiedziała pewnym kobiecym głosem, nauczyciel powitał ją i kazał usiąść, przykuła wzrok wszystkich lecz szczególne wrażenie zrobiła na Patrycji

- Jestem Karolina - przedstawiła się i zajęła miejsce w ostatnim rzędzie. Wszyscy wokół niej przedstawiają się jej, dziewczyna znalazła się w centrum uwagi. Rozmowy stawały się głośniejsze i coraz bardziej uciążliwe dla wychowawcy, który nie potrafił doprowadzić klasy do porządku. Pół godziny później Nauczyciel skończył omawiać sprawy organizacyjne, pomimo tego, że większość uczniów i tak go nie słuchała. Klasa mogła się w końcu rozejść. Grupa zebrała się przed salą, chcieli zorganizować jakieś spotkanie klasowe, ktoś rzucił hasło by iść na piwo, a resztą się zgodziła, jednak Patrycja była trochę temu nieprzychylna, ponieważ nie lubiła alkoholu, ale nie chciała mówić o tym innym. Kilka osób się wyłamało, ponieważ musieli iść wcześniej na autobus, z kolei inni byli z rodzicami a Ci nie pozwalali im zostać. Pozostali udali się do sklepu na osiedlu niedaleko szkoły, gdzie sprzedawano alkohol nieletnim. Trzech chłopaków zebrało pieniądze i poszło kupić piwo. Kupili je bez problemu, rozdali wszystkim, którzy płacili, po czym z resztą udali się do parku. Tam na placu, stanęli w małym kole i zaczęli rozmawiać. Nagle Karolina zauważyła, że Patrycja nie ma piwa w ręku i zapytała ją

- A ty czemu nie pijesz?- zapytała, na co ona odpowiedziała niepewnie

- Po prostu nie lubię alkoholu

- Oj... nie pijesz? To może lepiej wracaj do mamusi baybe - dziewczyna zasmuciła się lekko, słabo znosiła krytykę jej stylu bycia, a kilka osób wraz z Karoliną zaczęli się z niej wyśmiewać. W jej obronie stanął pewien chłopak, mocnym męskim głosem powiedział

- Słuchajcie, to nic takiego, że ona nie pije, nie powinniście jej wyśmiewać, bo przynajmniej potrafi powiedzieć 'nie', gdy się z czymś nie zgadza - Reszta grupy poczuła jakby respekt i przestali się śmiać, Patrycja zarumieniła się, przedstawiła się mu i zapyta go dlaczego jej pomógł, On odparł że niedawno, ktoś też mu pomógł, i uważa, że tak po prostu trzeba,

- Jestem Patryk - Powiedział chłopak się i zaczęli rozmawiać, opowiadali wzajemnie o sobie. Zbliżyli się do siebie nieco. Ona poczuła się przy nim bezpiecznie, pod tym względem zaczął jej przypominać Łukasza

Rozmawiali na różne tematy, przypadkiem weszli na temat związków i miłości, Patrycja zapytała go niepewnie

- Patryk, to trochę głupie ale masz kogoś? - chłopak spuścił wzrok i odpowiedział lekko sfrustrowany,

- Wybacz ale to nie dla mnie...

- Dlaczego? - zapytała nie ukrywając przy tym zdziwienia

- W moim życiu jest to niemożliwe...
Chłopak miał smętną minę, a gdy dostrzegła to, szybko zmieniła temat. Patryk powiedział jej, że uczy się grać na gitarze i chciałby zostać muzykiem. Ona powiedziała, że nie ma zbyt dużo planów na przyszłość, rozmawiali jeszcze przez dłuższą chwilę, aż w końcu musieli rozejść się do swych domów. Niedaleko nich stała Karolina, wraz z grupą innych koleżanek śmiały się i kpiły z różnych ludzi, dziewczyna była w centrum uwagi i bardzo jej się to podobało. Do grupy podszedł wysoki, wyglądający na wysportowanego, przystojny chłopak i szarmancko się przedstawił

- Paweł - powiedział, po czym podał wszystkim dziewczyną w grupie dłoń, a potem zaczął rozmowę z Karoliną, prawił jej wiele komplementów, czym sprawiał jej wiele radości. Spodobał mu się jej oryginalny styl, jak i duża pewność siebie, widać było, że Karolina wpadła mu w oko. Świetnie się razem dogadywali, dziewczyna pomimo, że nikogo tu na początku nie znała, teraz znalazła wielu kolegów, szczególnie dobrze rozmawiało jej się z Pawłem, który gdy tylko został na chwilę z Karoliną sam na sam, zaprosił ją do kawiarni.

Dziewczyna, choć lekko zbita z tropu, zgodziła się od razu. Gdy klasa rozeszła się, Paweł zabrał ją do pobliskiej kawiarni. Usiedli na przeciw siebie przy jednym ze stolików a po krótkiej chwili Paweł zapytał ją

- Czego słuchasz? - Karolina spojrzała na niego i powiedziała

- Różnie to bywa - mówiła jakby się wahając - Rihana albo Pitt Bull, czasem lubię też posłuchać dobrego hip-hopu czy rapu, bardzo sobie cenię Pezet'a. W hip hopie odnajduje jakiś głębszy sens, chociaż tacy muzycy jak Peja, którzy zioną nienawiścią są żałośni. Za to w pop'ie cenię to, że na imprezach przy tego typu piosenkach mogę być gwiazdą estrady, bo uwielbiam taniec - dziewczyna wydawała się być próżna, jednak chłopak był nią tak zafascynowany że nie zwracał na to uwagi

- Ja wolę Polskie zespoły, a w szczególności Perfect i Lady Pank nie cenię zbyt mocno obcojęzycznych piosenek, a także nie lubię muzyki w stylu disco... masz jakieś plany na przyszłość? - Dziewczyna zaśmiała się, a jej wyraz twarzy stawał się groźny.

- Nie lubię o tym gadać, ogólnie żyję dniem dzisiejszym i nie chcę myśleć o jutrze... zmieńmy temat, znasz tu kogoś oprócz mnie?

- Tak, przyszedłem tu ze swoim kumplem Patrykiem, poza nim nikogo tu nie znam - Karolina lekko zdenerwowana zapytała

- To ten co bronił tej dziewczynki, córeczki mamusi?! - Karolina stała się nieco władcza i miała agresje w głosie

- Tak.. to on, ale on jest spoko... nie wiem czego ty chcesz od tej dziewczyny - powiedział, na co ona odpowiedziała dość złośliwie

- To ja nie wiem jak można w tym wieku nie lubić alkoholu, ona jest po prostu jakaś dziwna - widać było, że Patrycja nie przypadła jej do gustu, lecz chłopak gdy zobaczył jej reakcje na temat tej dziewczyny postanowił prędko zmienić temat. Rozmawiali jeszcze przez ponad godzinę, potem wyszli z kawiarni, a chłopak postanowił ją odprowadzić do domu.
Dziewczyna, mogła wsiąść do autobusu, jednak przystała na jego propozycje i pozwoliła się odprowadzić. Karolina mieszkała poza centrum, więc szli dość długo, Było to z korzyścią dla Pawła, któremu udało się poznać ją bliżej. Po pół godzinie drogi, dotarli pod blok, gdzie mieszkała dziewczyna, chłopak odprowadził ją pod same drzwi i lekko pocałował w policzek. Karolina zdziwiła się i poczuła się speszona. Pożegnała go i poszła na górę, On udał się na pobliski przystanek, po drodze cały czas myśląc o tej dziewczynie i snując o niej plany na przyszłość. Dotarł w końcu na przystanek i z dobrym humorem wsiadł do autobusu i odjechał do domu...List od autora

Ich walka o prawo do miłości dalej trwa, być może dzięki temu w naszym kraju nie będzie już dyskryminacji, a ludzie zaakceptują w sobie różnorodność, bądź staną się przynajmniej tolerancyjni... Czy nie lepiej byłoby, gdyby każdy z nas zajął się swoim życiem, a zamiast się nienawidzić, wzajemnie życzylibyśmy sobie szczęścia? Wyobraźcie sobie ludzi mających równe prawa do miłości. Posiadających to samo prawo do wolności i szczęścia. Dlaczego religie chcą mówić nam kogo mamy kochać, a kogo nie? Czemu niektóre państwa karzą śmiercią za kochanie drugiego człowieka? Czyż nie wszyscy zostaliśmy stworzeni do miłości? Miłość jest darem, czymś, czego żaden człowiek nie zrozumie, więc dlaczego ktoś chce ją ograniczać? Jesteśmy ludźmi, równymi wobec siebie, dlaczego więc mamy mniejsze lub większe prawa do tego uczucia? Miłość jest darem od Boga, ponad wszystko, i każdy ma do niej prawo, niezależnie od płci, wieku, koloru skóry, czy orientacji seksualnej... Może kiedyś dzieci z domów dziecka odnajdą swój dom wśród jednopłciowych rodziców i nie będzie już sierot? A może i chrześcijanie zaakceptują miłość dwóch kochających się kobiet lub mężczyzn i nikt nie będzie umierał za to, że kocha? Być może kiedyś świat będzie wolny od nienawiści i w końcu zapanuje miłość i zrozumienie. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie... Jednak Ty i tak pewnie powiesz, że jestem marzycielem, lecz na szczęście nie jestem jedyny. Mam nadzieję, że kiedyś do nas dołączysz i uwierzysz w dobry świat, gdzie każdy może kochać bez przeszkód...

Jan
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: