Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Trześnia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
28 października 2005
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Trześnia - ebook

Utrzymana w niesamowitym klimacie ludowych wierzeń i przesądów opowieść o miłości i nienawiści, o samotności i poszukiwaniu akceptacji.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7564-063-2
Rozmiar pliku: 902 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Mężczyzna leżał pod trześnią w nienaturalnej pozycji.

Ktoś w tłumie, który otoczył leżącego pod drzewem mężczyznę zwartym kręgiem, powiedział, że trześnia ma sto lat. Ktoś inny dodał, że trześnię posadził dziadek tego mężczyzny, który leży pod drzewem. Jeszcze inny uzupełnił, jakby od niechcenia, obojętnym tonem, że dziadek posadził trześnię dla szpaków. Ktoś z tyłu poparł go, twierdząc, że zgodnie z panującym w tych stronach zwyczajem trześnie sadziło się na miedzach, między łanami pszenicy, żeby nęciły szpaki czerwonymi jagodami i odwracały uwagę ptaków od dojrzewającego na polach ziarna.

Kiedy patrzyło się na to stare drzewo o popękanym pniu, pokręconych niczym w konwulsjach konarach, widziało się wyraźnie, dokąd zmierza życie. Gdy spojrzało się na leżącego pod drzewem mężczyznę, widziało się ptaka olbrzyma, który spadł na ziemię – leżał na brzuchu, a jego wywinięte w stawach ręce–skrzydła rozrzucone były szeroko na boki.

Trudno było określić, choćby w przybliżeniu, wiek leżącego pod trześnią mężczyzny. Jedni utrzymywali, że mężczyzna ten nie przekroczył jeszcze pięćdziesiątki, inni upierali się przy niej, wskazując na siwe włosy mężczyzny, jeszcze inni twierdzili, że siwe włosy to nie jest żaden dowód na to, ile człowiek ma lat, lecz świadczy wyłącznie o bezradności człowieka wobec życia. W końcu, po sporach i dyskusjach, uznano dwa fakty – siwiznę tego mężczyzny i jego upadek z trześni. Co do reszty okoliczności tego wydarzenia zdania wśród ludzi były podzielone i każdy interpretował je na swój sposób. Ktoś powiedział, że widział, jak ten mężczyzna szybował nad trześnią. Frunął w powietrzu jak ptak, potem zachybotał się i stracił stateczność, jakby zahaczył o coś w powietrzu, ale zaraz wyrównał niepewny lot, zatoczył nad trześnią dodatkowe koło, sfrunął na drzewo, siadł na jego czubku pewnie, jak przystało na ptaka, i dopiero wtedy osunął się w dół i spadł na ziemię. Ktoś inny stwierdził, że trzeba nie mieć rozumu, żeby nie przewidzieć, czym kończy się łamanie zasad natury. Gdy mówił o tym, przytaczając tylko te racje, które potwierdzały głoszoną przez niego tezę, zgromadzeni wokół trześni ludzie podnieśli głowy i obserwowali jastrzębia, który zataczał nad drzewem wielkie koła, oddalał się od drzewa, zawracał, znowu oddalał się szybując po niebie lekko, swobodnie, bez najmniejszego poruszenia skrzydłami, w końcu sfrunął na trześnię, siadł na jej czubku i spokojnie, bez pośpiechu, czyścił swoje pióra zakrzywionym dziobem.

Dziwne, trudne do wytłumaczenia, irracjonalne z logicznego punktu widzenia wypadki zdarzały się na tych polach wokół trześni zawsze. Jeszcze niedawno na to stare drzewo smykały się dzieci z pobliskiej wioski łase na każdą, nawet drobną jagodę. Dzisiaj trześnia umiera w samotności opuszczona i przez ludzi, i przez ptaki. Rośnie na uboczu wsi. Nie po drodze tędy nikomu.

Pod tym drzewem piorun poraził młodzieńca. Jak to stało się?… Nikt tego we wsi nie wie, bo nikt tego tragicznego zdarzenia nie widział na własne oczy. Kiedy znaleziono młodzieńca pod trześnią, jego ciało było już sine i nabrzmiałe, no więc, co innego mogło spotkać go tutaj, jak nie piorun. Ot, uderzył w niego, zabił go i próżne domysły. Niedaleko trześni leży młaka – podmokła, dzika łąka porośnięta bagiennym zielskiem. Ktoś zabił na niej wariatkę. Podobno zdarzyło się to podczas wielkiej ulewy, podobno ta wariatka tańczyła tam wtedy nago. Ludzie we wsi mówią, że ten ktoś musiał chodzić za dziewczyną krok w krok, podglądać ją, śledzić, aż w końcu dopadł ją samą na młace i zabił ją siekierą. Na tym starym drzewie, przeklętym przez ludzi i opuszczonym przez ptaki, powiesił się poważny, stateczny mężczyzna. Ludzie we wsi są przekonani, że i tę śmierć też spowodowała trześnia. Tutaj także znaleziono chłopca kalekę z dziurą w głowie. Tak, tak, dziwne wypadki zdarzały się w tym miejscu, jak sięgnąć pamięcią, od zawsze. Ot, choćby ten nieznajomy mężczyzna, który leży teraz pod trześnią nieruchomo jak kłoda, a który jeszcze tak niedawno, bo zaledwie kilka dni temu, przesiadywał godzinami w jej cieniu, chodził po polach albo nad Wisłokiem. Ludzie utrzymują, że ten mężczyzna przypomina im kogoś. Kogo?… Z tym jest już kłopot, bo pytani odpowiadają, że nie są pewni swoich skojarzeń, że nie wiedzą na sto procent. Albo rzeczywiście nie wiedzą, albo wiedzą, tylko nie chcą powiedzieć. Podobno pod tym drzewem zakopany był skarb, ktoś ten skarb odkrył, wykopał, część skarbu zabrał, resztę zaś przeniósł w bezpieczne miejsce i znowu zakopał. Skąd ludzie o tym wiedzą?… Twierdzą, że poznają po piorunach, które w czasie burz biją w te miejsca, w których ukryty został skarb. Kiedy działy się tutaj te dziwne wypadki, pioruny biły wokół trześni, po śmierci wariatki uderzały w młakę, a po śmierci garbusa wszystko skończyło się jak ręką odjął. Jest więcej niż pewne, że to właśnie wtedy ten ktoś wykopał skarb i schował go w innym miejscu. Mówią, że na pewno w lesie na wzgórzu, na tej kolistej polanie, na której nie rośnie żaden krzak, nie śpiewa żaden ptak, nie przemyka się żadne dzikie zwierzę, tylko te pioruny, które biją tam raz koło razu, miejsce w miejsce, podczas każdej burzy, jaka przechodzi nad lasami. Twierdzą, że takich miejsc jak tamto strzeże Złe, a tam gdzie Złe gospodarzy, lepiej nosa nie pchać. Tutaj, na tych polach wokół trześni, teraz też dzieją się różne dziwne zdarzenia. Ot, choćby ten nieznajomy mężczyzna, który zjawił się we wsi nie wiadomo skąd, chodził po polach, przesiadywał nad Wisłokiem albo pod trześnią, wpatrując się w jej konary całymi godzinami. Skąd on się tutaj wziął?… Podobno przyjechał z daleka, podobno już kiedyś tutaj był. Tak przynajmniej mówił ludziom. Już w dniu swojego przyjazdu do wsi kręcił się między domami, zaglądał tu i tam, chcąc pożyczyć siekierę. Twierdził, że przyjechał tutaj, ponieważ postanowił ściąć trześnię, bo trześnia nie dawała mu spokoju, bo nie miał przez nią normalnego życia. Ściąć trześnię, żeby odciąć przyszłość od przeszłości – tłumaczył ludziom. Nie pożyczyli mu. Nie przyjeżdża się nie wiadomo skąd, nie chodzi się po polach bez celu i nie szuka się siekiery po to, żeby ściąć jakieś tam drzewo, choćby było ono trześnią. Ludzie pytali mężczyznę z grzeczności o to, o owo, zagadywali go, sondowali. Mężczyzna spoglądał na pytających spode łba, milkł i odchodził. Dziwny człowiek. Na dodatek bardzo uparty. Przychodził do wsi zawsze z tą samą sprawą. Przychodził jednak na próżno. Jeżeli przyjechał tutaj po to, żeby ściąć to przeklęte drzewo, to o siekierze mógł pomyśleć wcześniej. Licho wie, do czego naprawdę ta siekiera była mu potrzebna i do czego taki człowiek jak on może być zdolny. Po jakimś czasie mężczyzna przestał przychodzić do wsi, zbudował nad Wisłokiem szałas i przesiadywał przed nim całymi godzinami znieruchomiały jak głaz, wpatrzony w nurt rzeki, albo chodził po polach, jakby czegoś na nich szukał. Ludzie mówią, że na pewno tego skarbu, który zakopany był kiedyś pod tą starą trześnią.

Co my powiemy panu o tym człowieku? Nic. To pewne. Mówienie o innych nie leży w naszej naturze. Tacy jesteśmy. Tacy się urodziliśmy. Pan przyjechał do nas czarnym samochodem, chodzi po naszych domach, zagląda nam w oczy, bada nas, przepytuje i to są powody, które sprawiają, że milczymy albo zbywamy pana byle opowiastką. Gdyby pan przyjechał do nas wasągiem albo przyszedł na piechotę upyplany błotem, umęczony, to kto wie?… Ale to też nie jest takie pewne… Pan jest najbardziej obcy ze wszystkich, jacy się u nas zjawili, a my obcemu nie powiemy. Żeby się od nas czegoś dowiedzieć, żeby coś z nas wydusić trzeba urodzić się tutaj, żyć z nami i mieć, tak jak my, to i owo na sumieniu. Pan przyjechał do naszej wioski czarnym samochodem, wyciągnie od nas wszystko, co sobie wcześniej zaplanował, odjedzie stąd i zapomni i o nas, i o tym, co nam nieopatrznie wypsnęło się z ust, a my zostaniemy tutaj i będziemy musieli z tym żyć. Dlatego najlepiej by było, gdyby pan dał spokój tej całej sprawie, koło której pan tak się ochoczo kręci.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: