Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Trzydzieści dni i nocy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Sierpień 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
10,99

Trzydzieści dni i nocy - ebook

Pod wpływem impulsu i alkoholu Amelia i Tyler wzięli ślub w Las Vegas. Gdy postanowili naprawić błąd i się rozwieść, okazało się, że Amelia jest w ciąży. Tyler, który do dziś pamiętał ich szaloną noc poślubną, nie godzi się na rozwód. Amelia zaś uważa, że mimo wspaniałego seksu Tyler nie będzie idealnym mężem. Daje mu miesiąc, by ją przekonał, że się myli...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-2205-1
Rozmiar pliku: 762 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

– Chcesz stąd wyjść?

Amelia Kennedy spojrzała w błękitne oczy swojego najlepszego przyjaciela, Tylera Dixona. Jak zawsze przychodził jej na ratunek.

– Tak, proszę. – Wstała od stolika i biorąc go za rękę, z radością opuściła salę i przez kasyno wyszła z nim na lśniącą od świateł główną ulicę Las Vegas.

Wciągnęła chłodne powietrze i od razu poczuła się lepiej. Czemu sądziła, że szkolne spotkanie po latach będzie miłe? Siedziała w sali wypełnionej ludźmi, których nigdy specjalnie nie lubiła, chełpiących się swoimi sukcesami. Choć jej nie interesowało, co Tammy Richardson – niegdyś cheerleaderka i nadęta smarkula – zrobiła ze swoim życiem, to jednak słuchając przechwałek dawnej koleżanki, Amelia straciła entuzjazm dla własnych dokonań.

To naprawdę idiotyczne. Była współwłaścicielką firmy i odniosła sukces, ale brak obrączki i zdjęć dziecka w telefonie tego wieczoru ją wyróżniał. Cała ta wycieczka to tylko strata cennego czasu. Chociaż cieszyła się ze spotkania z Tylerem. Od dziewiątej klasy byli najlepszymi przyjaciółmi, lecz ostatnio z powodu nawału zajęć spotykali się zaledwie raz do roku.

Trzymając się za ręce, ruszyli przed siebie. Z każdym krokiem, który oddalał ich od klasowego spotkania, Amelia czuła się lepiej. Tequila też zaczęła działać i poprawiła jej nastrój. Ich uwagę przyciągnął jakiś hałas. Zatrzymali się przed Mirage, by zobaczyć erupcję sztucznego wulkanu.

Oparli się o balustradę, Amelia położyła głowę na ramieniu Tylera i westchnęła z zadowoleniem. Tęskniła za nim. Sama nie wiedziała dlaczego, ale kiedy była z Tylerem, świat wydawał się lepszy. Żaden inny mężczyzna nie potrafił jej tak pocieszyć, z żadnym nie czuła się tak swobodnie. Choć nigdy nie byli parą, Tyler wysoko ustawił poprzeczkę dla jej przyszłych partnerów. Może za wysoko, zważywszy, że wciąż jest sama.

– Lepiej? – spytał.

– Tak. Miałam już dość zdjęć ślubów i dzieci.

Tyler otoczył ją ramieniem.

– Wiesz, że tak wyglądają spotkania klasowe.

– Ale nie spodziewałam się, że poczuję się tak…

– Odnoszącą sukcesy kobietą biznesu, która panuje nad swoim losem?

Amelia westchnęła.

– Myślałam raczej o swoich osobistych niepowodzeniach, o tym, że jestem na dobrej drodze do zamieszkania z gromadką kotów.

– Daj spokój. – Ujął ją pod brodę. – Jesteś wspaniała. Piękna, utalentowana. Każdy mężczyzna byłby szczęśliwy, mając taką kobietę. Po prostu jeszcze nie znalazł się taki, który byłby ciebie wart.

Miło byłoby tak pomyśleć, a jednak Amelia od pewnego czasu bezowocnie poszukiwała Tego Jedynego.

– Dziękuję, Tyler – rzekła, wtulając twarz w klapę jego marynarki.

Tyler oparł brodę na czubku jej głowy i trzymał ją w uścisku. Przyjacielskim uścisku, jak setki razy wcześniej. A jednak tego wieczoru ten uścisk był inny. Amelia czuła jego mięśnie. Zapach wody kolońskiej był znajomy, a jakby inaczej ją przyciągał. Miała ochotę wtulić twarz w jego szyję i wdychać ciepły zapach skóry. Dotknąć zarostu na brodzie…

Zrobiło się jej gorąco. Zdała sobie sprawę, że rozpalone policzki nie mają nic wspólnego z płomieniami, które wystrzeliwały po drugiej strony wody. Poczuła pożądanie, którego nigdy dotąd nie kojarzyła z Tylerem. Był jej najlepszym przyjacielem. Nikim więcej.

A jednak w tej chwili pragnęła więcej. Chciała, by jej pokazał, jaka jest piękna i mądra, zamiast o tym mówić. To była niebezpieczna myśl, lecz nie mogła się jej pozbyć.

– Pamiętasz noc po maturze?

– Oczywiście. – Odsunęła się, by przerwać kontakt fizyczny. Nie zapomniała tamtej nocy. Po zaliczeniu rodzinnych imprez wymknęli się na pustynię.

– Piliśmy napoje niskoalkoholowe i całą noc obserwowaliśmy spadające gwiazdy.

– A pamiętasz naszą umowę?

– Nie pamiętam.

– Postanowiliśmy, że jeśli do spotkania dziesięć lat po maturze oboje będziemy wciąż sami, pobierzemy się.

– Och tak. – Nagle ta chwila powróciła. Kiedy miała osiemnaście lat, dwudziestoośmiolatka była dla niej staruszką. Więc przysięgli sobie, że uratują się przed samotnością wieku średniego. – Jest zupełnie inaczej, niż sobie wtedy wyobrażałam. Wciąż czuję się młoda, choć czasami mam też wrażenie, że jestem najstarszą i najnudniejszą osobą, jaką znam. Nic tylko pracuję. Nie przeżywam już takich przygód, jakie przeżywaliśmy razem.

Tyler bacznie przyglądał się jej twarzy.

– Masz ochotę na przygodę? Gwarantuję, że poprawi ci nastrój.

Tego właśnie potrzebowała – niezapomnianej nocy.

– Zdecydowanie tak. O czym myślisz?

Uśmiechnął się i wziął ją za rękę. Amelię natychmiast przebiegł dreszcz. Gdy Tyler tak się uśmiechał, godziła się na wszystko. Tyler przyklęknął, a ona zrozumiała, że jednak to coś więcej, niż się spodziewała.

– Amelio, wyjdziesz za mnie?ROZDZIAŁ PIERWSZY

– Amelio – naciskała Gretchen. – Tylko nie mów, że wzięłaś ślub w kaplicy w Vegas.

Amelia głęboko nabrała powietrza i skinęła głową. W brzuchu jej się przewracało, mimo to wydusiła:

– Wzięłam ślub. Nie bardzo pamiętam szczegóły, ale obudziłam się jako żona mojego najlepszego przyjaciela.

– Chwileczkę. – Bree uniosła ręce z niedowierzaniem. – Mówisz, że wyszłaś za mąż?

Amelia spojrzała na koleżanki, niepewna, czy zdoła powtórzyć to wyznanie. Prawdę mówiąc, do tej pory nie przyznała tego na głos. Wydawało jej się, że to był sen, ale kiedy Gretchen i Bree patrzyły na nią, jakby wyrosła jej druga głowa, wszystko nagle stało się rzeczywiste.

– Spotkanie szkolne nie poszło tak, jak oczekiwałam – wyjaśniła. – Wszyscy chwalili się zdjęciami ze ślubu i dziećmi…

Tamtego wieczoru smętny stan uczuciowego życia Amelii boleśnie ją uderzył. Przez dziesięć lat umawiała się na randki to z tym, to z owym, ale nie miała się czym chwalić. Nie dlatego, że nie próbowała, po prostu szczęście jej nie dopisało. Nie zgadzała się na mniej niż wieczna miłość, a wydawało się, że taka miłość jest poza jej zasięgiem.

Nie pomagało też, że przez kilka lat po ukończeniu college’u skupiła się na firmie, którą założyła z koleżankami: From This Moment. Organizowanie ślubów było stresującym zajęciem, a jej działka – catering – dość wymagająca. Przygotowywała menu i torty weselne, sam dzień ślubu był dla niej najmniejszym problemem. Lubiła swoją pracę, choć nie pozwalała jej na poważne zaangażowanie się w poszukiwanie miłości i założenie rodziny, o której zawsze marzyła.

Skończyła dopiero dwadzieścia osiem lat, ale klasowe spotkanie pokazało jej, że w kwestii związków koledzy zostawili ją daleko w tyle. Nawet głupi Dave Simmons przyjechał z żoną, wbrew przekonaniu Amelii, że nigdy takiej nie znajdzie. Obecność Tylera, który także był sam, nie pomogła. Tyler był sam z wyboru, zbyt lubił rolę wędrującego po świecie prezesa firmy, by obciążać się rodziną.

– Użalałam się nad sobą. Tyler donosił mi drinki i w końcu postanowiliśmy opuścić imprezę.

– Przejdź od razu do ślubu – poprosiła Gretchen z mieszanką zdumienia i radości na twarzy.

Amelia pokręciła głową.

– Nie wszystko pamiętam, ale Tyler przypomniał mi naszą głupią umowę z nocy po maturze. Przyrzekliśmy sobie, że jeśli na spotkaniu klasy za dziesięć lat wciąż będziemy singlami, to się pobierzemy.

– Nie mów! – Bree wytrzeszczyła i tak duże oczy.

– Tak było. – Amelia też z trudem w to wierzyła. Kiedy obudziła się następnego ranka, wielki diament na palcu i nagi mężczyzna w łóżku potwierdziły jej najgorsze lęki. Miniona noc nie była tylko snem. Poślubiła najlepszego przyjaciela. – Zrobiliśmy to dla żartu. W liceum ciągle wpadały nam do głowy różne szalone pomysły. Tyler chciał mnie pocieszyć, powiedział, że się ze mną ożeni, żebym już nigdy na spotkaniu klasy nie czuła się samotna.

– Co ty tam wypiłaś, do diabła? – spytała Bree, odsuwając magazyn na temat ślubów, który czytała, planując własny ślub.

– Tak czy owak – podjęła Amelia, ignorując Bree – chcieliśmy ślub jak najszybciej unieważnić. Tyler mieszka w Nowym Jorku, ja tutaj. Nic by z tego nie wyszło.

Czyżby w ogóle to rozważała? To jasne, że nic by nie wyszło. Poślubiła najlepszego przyjaciela! Tylera! Wiedziała o nim wszystko, także i to, że Tyler nie jest materiałem na męża. Za dużo pracuje, wciąż podróżuje i ma fatalny zwyczaj znikać na całe tygodnie. Kochała go jak przyjaciela, ale nie mogłaby na niego liczyć.

– Okazało się, że w Tennessee nie można unieważnić małżeństwa tylko dlatego, że wzięło się ślub pod wpływem impulsu. Być może Nowy Jork ma lepsze prawo, a jeśli nie, czeka nas rozwód. Tyler za dużo podróżuje, żeby rozpocząć ten proces. Dostałam od niego tylko kilka esemesów z Belgii, Los Angeles, Indii… Od wyjazdu z Vegas nawet nie rozmawialiśmy przez telefon.

– Myślisz, że naprawdę jest zajęty czy cię unika? – spytała Gretchen. – To delikatna sytuacja. Nie wyobrażam sobie, żebym się przespała z kolegą ze szkoły. Gdyby seks był fatalny, trudno byłoby mi spojrzeć mu w twarz. A gdyby był dobry… mogłoby być jeszcze gorzej.

– Seks był fantastyczny – wyznała Amelia i szybko zakryła usta. Potrząsnęła głową. Powiedziała to, bo to prawda. Nie miała bardziej czułego kochanka niż Tyler. Nie była całkiem pewna, co o tym myśleć.

– Cóż – rzekła Bree z uśmiechem. – Opowiadaj.

– Och, nie – odparła Amelia.

– Może mu się nie spieszy, bo ma nadzieję, że jeszcze coś skorzysta – zasugerowała Gretchen.

– Nic nie skorzysta. Tamta noc się nie powtórzy, oboje to wiemy – rzekła Amelia, choć czuła, że nie mówi prawdy. Pragnęła więcej, wiedząc, że nie powinna tego pragnąć. – On jest zajęty. Zawsze jest zajęty.

Tyler wyraźnie nie przejmował się tak jak ona. W esemesach pisał, by się nie martwiła. Skoro unieważnienie nie wchodzi w grę, nie ma pośpiechu, więc jeśli Amelia nie jest akurat w kimś zakochana i nie chce kogoś innego poślubić, nie ma sprawy. Tyler znał historie jej trudnych związków i wiedział, że prawdopodobieństwo, że właśnie chce wyjść za mąż, jest znikome.

– Naprawdę chcesz odejść od mężczyzny, któremu zawdzięczasz orgazm życia? – Gretchen zmarszczyła czoło. – Chybabym tego nie zrobiła, nawet gdybym nie mogła faceta znieść. A wy się przyjaźnicie. Od przyjaźni do miłości jest jeden krok.

– Wielki krok nad przepaścią.

Amelia zawsze myślała o sobie i Tylerze jak o parze przyjaciół. Po pierwsze, nie chciała ryzykować utraty przyjaźni. Gdyby z bliższego intymnego związku nic nie wyszło, a wszystko na to wskazywało, straciłaby najważniejszego człowieka w swoim życiu.

Po drugie, między parą przyjaciół i parą kochanków istnieje ogromna różnica. Przyjaźń jest prosta. Amelia tolerowała podróże Tylera, jego styl życia, apodyktyczność i przeciągające się milczenie. On tolerował jej romantyczne ideały i wybredność. Nie przywiązywali do tego znaczenia, bo byli przyjaciółmi. W związku te kwestie urastają do rangi problemu i stają się czynnikiem uniemożliwiającym związek.

Stan emocjonalny Amelii podczas spotkania klasy najwyraźniej zagłuszył tego rodzaju troski. Potem pamiętała już tylko chwilę przed skonsumowaniem małżeństwa. Nic się wówczas tak nie liczyło, jak to, by poczuć smak zakazanego owocu. Ciało i dotyk Tylera okazały się niespodzianką, Amelia nie mogła się nim nasycić. Jeszcze teraz, na samą myśl o tym do życia budziły się te części jej ciała, które w związku z Tylerem nigdy, ale to nigdy nie powinny pulsować pożądaniem.

Od powrotu z Vegas nie mogła zapomnieć tamtej nocy. Małżeństwo można unieważnić, ale wspomnienia… Tych nie da się wymazać. Dotykał jej, jakby całe życie przygotowywał się do tej chwili. Ona już nie wróci do cudownej nieświadomości, w jakiej kiedyś żyli. Zjedli zakazany owoc.

Zabrzęczał jej telefon, niczym kuchenny timer przywracając ją do rzeczywistości. Patrząc na ekran, ściągnęła brwi. Nareszcie kolejna wiadomość od Tylera. Niestety, nie odpowiadał na tysiące jej pytań, nie rekompensował jej tygodni czekania, na które ją skazał. Napisał tylko: Jesteś w pracy?

Pewnie był wreszcie gotów do rozmowy o ich sytuacji. Być może na kilka dni życie towarzyskie przycichło.

Tak, odpowiedziała. Napisała, że po spotkaniu w pracy do niego zadzwoni. Pójdzie do swojego pokoju, zamknie drzwi i odbędzie tę rozmowę, by mieli to za sobą. Natalie, organizatorka ślubów i menedżerka biura, lada moment pojawi się z kawą, tak jak w każdy poniedziałek rano. Nawet życiowa katastrofa Amelii tego nie zmieni.

Jakby na zawołanie Natalie pchnęła drzwi pokoju zebrań i stanęła w progu. Jak zwykle trzymała cztery papierowe kubki z kawą, lecz minę miała niezwyczajną.

– Co się stało, Natalie? – spytała Bree.

Natalie przeniosła wzrok z Bree na Amelię.

– Jakieś niesamowite ciacho chce się z tobą widzieć. Mówi, że jest twoim… mężem.

Ktoś głośno wciągnął powietrze. Amelia nie była pewna, która z nich to zrobiła, chyba ona sama. Wstała z krzesła spanikowana. Niemożliwe, że to Tyler. Właśnie dostała od niego esemesa, a przecież nie wspomniał, że jest w Nashville.

– Jak wygląda?

Natalie uniosła brwi.

– Pięć minut temu nie miałam pojęcia, że masz męża. Masz ich więcej, że nie wiesz, o kim mówię?

– Wysoki ciemny blondyn, krzaczaste brwi, jasnoniebieskie oczy?

Natalie pokiwała głową.

– To on. Czeka w holu z obrączką na palcu. Coś straciłam?

– O tak. – Gretchen prychnęła.

Natalie weszła do pokoju, postawiła kawę na stole i skrzyżowała ręce na piersi.

– Jesteś mężatką? Żoną tego faceta z holu?

– Tak – przyznała Amelia.

– Amelia, ta, która planuje swój ślub, odkąd skończyła pięć lat? Amelia, która parę tygodni temu narzekała, że w jej życiu nie ma nikogo specjalnego? Jesteś tą samą osobą? A nie sobowtórem?

Amelia chętnie obwiniłaby o swój pospieszny ślub jakieś obce siły, ale to była jej sprawka. Nic dziwnego, że Natalie osłupiała. To prawda, że planowała swój ślub od dwudziestu trzech lat. Teczki z rysunkami i wycinkami z gazet rozwinęły się w tablice i arkusze kalkulacyjne, ale zawartość była w sumie taka sama. Biorąc pod uwagę, że nigdy nie była zaręczona, można to nazwać pewną przesadą. Od czasu do czasu wybierała inną paletę barw, ale reszta pozostawała bez zmian. Zawsze marzyła o hucznym weselu z setkami gości, tonami dobrego jedzenia i tańcami. Potrzebowała jedynie mężczyzny, który włożyłby smoking od Armaniego i spełnił jej marzenia.

Wydawało się nie do pomyślenia, że odrzuciła to wszystko i w kiczowatej kaplicy poślubiła najlepszego przyjaciela. Ale Vegas tak działa na ludzi.

– To długa historia. One ci opowiedzą. – Amelia ruszyła do drzwi.

– Chcesz kawę? – zapytała Natalie, podnosząc kubek z czekoladowo-karmelową macchiato.

Amelia wyciągnęła rękę po kubek, a potem poczuła silny zapach. Skrzywiła się i cofnęła.

– Nie, dzięki, może później.

Szybko się odwróciła i zniknęła na korytarzu. Dobiegł ją jeszcze głos Natalie:

– Czy ktoś może mi powiedzieć, co się dzieje?

Tyler Dixon czekał dłużej, niż się spodziewał. Kiedy ciemnowłosa kobieta oddaliła się korytarzem, by przekazać jego wiadomość, był przekonany, że Amelia natychmiast do niego przybiegnie i rzuci się w jego ramiona, witając go całusem w policzek. Tak jak zawsze.

Zerkając na rolexa, zaczął się zastanawiać, czy się nie przeliczył. Wiedział, że Amelia tam jest, poznał jej samochód na parkingu. A zatem albo kazała mu czekać za to, że długo ją ignorował, albo go unika, bo czuła się zażenowana ich wspólną nocą i seksem.

Nie wiedział, czego miałaby się wstydzić. Mając takie ciało, powinna chodzić nago. Jasne, przekroczyli granicę, ale mogą to naprawić. Już wcześniej zdarzało im się łatać dziury w ich przyjaźni.

Pewnie więc jej zachowanie ma więcej wspólnego z jego długim milczeniem. Po spotkaniu w Vegas miał bardzo wypełniony plan zajęć. Kupił diamenty i zawiózł je do Indii, by je tam oszlifowano. Wpadł na aukcję w Belgii i wylicytował broszkę z szafirem, która przed rewolucją należała do członka francuskiej rodziny królewskiej. Zawarł poważną umowę z projektantem biżuterii z Beverly Hills, któremu miał dostarczyć brylanty. Ilekroć myślał, by zadzwonić do Amelii, różnica czasu na to nie pozwalała. Nie byłaby zadowolona, gdyby ją budził o drugiej w nocy.

Właśnie dlatego nie szukał już poważnych związków. Z Christine nie wypaliło, to była dla niego lekcja. Większość kobiet nie akceptowała jego trybu życia, nawet jeśli podobały im się jego zarobki. Kobiety dość szybko się orientowały, że będzie ciągle podróżował. Gdyby miały kiepski dzień, nie mógłby ich pocieszyć, bo przebywał akurat w innej strefie czasowej.

Amelii dotąd to nie przeszkadzało. Czyżby ślub coś zmienił? I po co ten pośpiech? Przez dziesięć lat nie znalazła tego jedynego. Z pewnością nie poznała go w minionym miesiącu, gdy Tylera nie było w kraju. Wiedział, że Amelia nie ma szczęścia w miłości. On spotkał tylko jedną kobietę równie wymagającą jak Amelia. Christine, z którą się rozstał. Lecz Amelia była jego najlepszą przyjaciółką, więc zrobi wszystko, by ją uszczęśliwić.

Zajmą się rozwodem. Właśnie dlatego przy pierwszej możliwej okazji przyleciał do Nashville. Niezależnie od tego, co Amelia myśli, nie zwlekał celowo. Chociaż, gdyby miał być szczery, czuł żal, że już nie dotknie jej krągłości. Zawsze cieszył się, że ma w Amelii przyjaciółkę, ale nie miałby nic przeciw kilku intymnym chwilom, nim znów wrócą do czystej przyjaźni. Ledwie jej posmakował, a przy takiej kobiecie raz to za mało.

Wiedział jednak, że przyjaźń ma większą wartość niż seks. Amelia była najważniejszą osobą w jego życiu i nawet dla seksu nie ryzykowałby utraty jej przyjaźni. Była nie tylko przyjaciółką, była siłą napędową jego życia. W dzieciństwie był zagubiony w chaosie licznej rodziny. W szkole był równie niewidzialny. Amelia go dostrzegła, kiedy nikt inny go nie zauważał. Dojrzała jego potencjał i rozbudziła w nim ambicje. Przez minione dziesięć lat stworzył firmę, zajmował się cennymi kamieniami i antykami. Pochodził z biednej rodziny i nigdy sobie nie wyobrażał, że jego życie będzie tak wyglądało. To Amelii zawdzięczał wiarę w siebie.

Nie, nie zaryzykowałby przyjaźni z Amelią dla najbardziej fantastycznego seksu na świecie.

Podniósł wzrok. Amelia przyglądała mu się, stojąc w drzwiach. Nie biegła do niego, ale już nie spodziewał się entuzjastycznego powitania. Cieszył się, że nie kazała mu czekać w nieskończoność.

Zrobiła kilka kroków w milczeniu. Bił z niej jakiś blask, który kazał mu wędrować po niej wzrokiem i podziwiać jej kształty w dzianinowej tunice, która, zebrana pod biustem, spływała luźno do kolan. Włożyła do niej czarne legginsy, podkreślające zgrabne nogi i botki.

Głęboki dekolt w kształcie litery V zdobił wisiorek z ametystem, który wysłał jej na urodziny. Kamień w kształcie łezki wpadał w zagłębienie między piersiami, przyciągając wzrok. Nie powinien się na nią gapić, ale wspomnienie poślubnej nocy nie dawało mu spokoju. Oczami wyobraźni zobaczył Amelię nagą. Na wspomnienie jej porcelanowej skóry poczuł mrowienie w palcach. W jego uszach wciąż brzmiał jej krzyk, który odbijał się echem od ścian pokoju. To okrutny żart losu, że dał mu za żonę tak atrakcyjną kobietę, lecz nie pozwolił mu jej zatrzymać.

– Cześć, Ames. – W końcu spojrzał jej w oczy.

Ostrożnie mu się przypatrywała. Wyglądała jak łania przestraszona nagłym ruchem. Nie podobało mu się to. Zawsze patrzyła na niego z podziwem i miłością. Pewnie to wina tego ślubu. Właśnie przekonał się, jak by to wyglądało, gdyby pozostał w stałym związku z wymagającą najlepszą przyjaciółką. Jeszcze nie minął miesiąc miodowy, a on już ma problem. Nie powinien był tak długo czekać z tą rozmową.

– Co tu robisz, Tyler?

– Przyszedłem porozmawiać.

Stała z rękami splecionymi na piersiach.

– Teraz? A co z tymi tygodniami, kiedy usiłowałam cię złapać? Kiedy ja chciałam z tobą porozmawiać, to się nie liczyło. Mam wszystko rzucić, bo uznałeś, że jesteś gotowy na rozmowę?

Potarł lekko zarośniętą brodę. To nie jest dobra pora, by przekonywać Amelię, że sprawa jest nieważna. Amelia zawsze była bardzo emocjonalna. Widywał, jak złościła się na swoich byłych partnerów i nie chciał znaleźć się w podobnej sytuacji.

– Przepraszam, że nie odpowiadałem. Miałem parę ważnych spraw do załatwienia.

Zrobiła kilka kroków w jego stronę, kosmyk jej kasztanowych włosów wymknął się spod klamry. Na policzkach i dekolcie zakwitł rumieniec.

– Jesteśmy małżeństwem, Tyler! Nie możesz mnie ignorować. Bardzo bym chciała udawać, że to się nie wydarzyło, ale się wydarzyło i musimy coś z tym zrobić. A dla ciebie ważniejsze były interesy.

– Wiem. – Z bólem jej słuchał, ale firma jest ważniejsza niż małżeństwo nawet z najlepszą przyjaciółką. – Powinienem był do ciebie zadzwonić. Przyleciałem najszybciej, jak mogłem, żebyśmy to rozstrzygnęli.

Wydawało się, że trochę się uspokoiła. Opuściła ręce wzdłuż boków. A jednak coś było nie tak. Znał Amelię lepiej niż kogokolwiek na świecie. Tysiące kilometrów dalej, rozmawiając z nią przez telefon, wyczuwał jej zdenerwowanie. Znów skrzyżowała ramiona na piersiach, a Tyler zauważył, że nie nosi pierścionka. On miał na palcu obrączkę. Gdy zobaczył, że tylko on ją nosi, zaczęła dziwnie mu przeszkadzać.

– Gdzie twój pierścionek? – spytał.

– W domu w szkatułce na biżuterię. Jeszcze pięć minut temu nikt nie wiedział, że jestem mężatką. Gdybym paradowała z tym ogromnym diamentem, zarzucono by mnie pytaniami.

Racja. Pierścionek miał ośmiokaratowy brylant o szlifie poduszkowym. Kupił go parę tygodni przed spotkaniem klasy i wiózł go, razem z innymi klejnotami, do potencjalnego kupca w Los Angeles. Kiedy szukali obrączki, wyjął pierścionek z hotelowego sejfu.

– Chciałam, żeby to pozostało w tajemnicy – podjęła Amelia. – Im mniej osób o tym wie, tym lepiej. To, co dla nas było przygodą, dla innych jest głupim błędem.

Zapewne i tu ma rację. Tyler zdjął obrączkę i schował do kieszonki na piersi. Nagle poczuł się nagi. Zdumiewające, jak szybko przywykł do obrączki. Tylko raz w życiu, lata temu, był bliski jej noszenia. Od tamtej pory nawet o tym nie myślał.

– Czy moglibyśmy porozmawiać? – Spojrzał na zegarek. – Jest dość wcześnie. Wezmę cię na naleśniki, ja stawiam.

Tym razem Amelia ściągnęła brwi.

– Teraz nie mogę. Mam spotkanie personelu. Ty możesz pracować, kiedy chcesz i gdzie chcesz, ale ja prowadzę firmę z osobami, które na mnie liczą. W poniedziałki zawsze mamy spotkanie.

– Na pewno zrozumieją. Chodź, Ames. Znów poczujesz się jak w dniu wagarowicza, możemy zjeść kiełbaski i naleśniki z syropem klonowym. Złapałem samolot o świcie, a z lotniska przyjechałem prosto do ciebie, nic nie jadłem. Umieram z głodu.

Amelia zmrużyła oczy. Uniosła rękę do ust.

– Przestań mówić o jedzeniu.

– Co? – Powiedział coś obraźliwego?

– Nic nie mów. Proszę. – Zacisnęła powieki, jakby starała się opanować.

Tyler się zaniepokoił. Chciał do niej podbiec, ale nie sądził, by się ucieszyła. Po chwili wzięła głęboki oddech i zdawało się, że się uspokoiła.

– Nie mogę teraz z tobą rozmawiać, Tyler. Pojawiasz się ni stąd, ni zowąd, nie zważając na moje plany. Spotkam się z tobą, ale musisz szanować moje terminy. Jeśli chcesz, możemy pójść na lunch.

Skinął głową. Sam ustalał swój plan dnia, ale zakładanie, że Amelia się do niego dopasuje, było nierozważne. I nietaktowne.

– Jak sobie życzysz, Ames. Jeśli chcesz, pójdziemy na grilla. Od dawna nie jadłem dobrych żeberek.

Pokiwała głową, a potem zamarła spanikowana.

– Ja… – Odwróciła się na pięcie i pobiegła za róg.

Tyler za nią ruszył, ale zatrzymał się, słysząc, że Amelia wymiotuje. Najwyraźniej wzmianka o mięsie z grilla tak na nią podziałała. Wróciła po chwili z zaczerwienioną twarzą i załzawionymi oczami.

– Przepraszam.

– Już dobrze? Zatrułaś się czymś?

Pokręciła głową, patrząc na niego z powagą.

– Nie – odparła. – Ja… jestem w ciąży.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: