Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wielka ucieczka - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
1 stycznia 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Wielka ucieczka - ebook

To historia ludzkości uciekającej przed nędzą i śmiercią. Opowieść o tym, jak ludzie zdołali uczynić swoje życie lepszym – i o tym, jak pociągnęli za sobą innych.
Tematem tej książki jest niekończący się taniec postępu i nierówności. Chcę pokazać, w jaki sposób postęp tworzy nowe nierówności, a także to, że nierówności mogą czasami być pomocne, bo wskazują drogę i motywują do działania – a czasami przeciwnie, przeszkadzać, kiedy ci, którzy zdołali uciec, chronią swoje pozycje uniemożliwiając ucieczkę innym. To historia, która była już opowiadana wielokrotnie, ale ja chcę ją opowiedzieć w nowy sposób.
Łatwo jest założyć, że w ucieczce przed biedą chodzi tylko o pieniądze, o to, żeby mieć więcej i móc żyć bez tego dręczącego lęku o jutro (...). Pieniądze są bardzo ważnym elementem tej układanki, ale równie – a może nawet bardziej – ważne jest lepsze zdrowie i większe prawdopodobieństwo życia na tyle długo, aby osiągnąć powodzenie. Rodzice żyjący w ciągłym lęku o życie swoich dzieci, a często w realiach, w których to życie jest nieustannie zagrożone, matki rodzące po dziesięcioro dzieci po to, aby choć połowa z nich dożyła wieku dorosłego – tacy ludzie doświadczają niedostatku głębszego niż sam brak pieniędzy.
Napisano wiele książek o bogactwie i o nierównościach, o tym, jak zdrowie i zamożność idą w parze...  Ja staram się opowiedzieć te historie łącznie, mając nadzieję, że demografowie i historycy pozwolą ekonomiście zapuścić się na swój teren, ponieważ historia osiągania dobrobytu i dążenia do tego, co sprawia, że warto żyć, byłaby niekompletna, gdybyśmy skupili się tylko na części tego, co w tej sprawie istotne.
Z Przedmowy Autora

Spis treści

Ekonomia rozwoju a wielka ucieczka – wstęp do wydania polskiego
Przedmowa
Wprowadzenie. O czym jest ta książka

ROZDZIAŁ 1 Dobrobyt na świecie

CZĘŚĆ I. Życie i śmierć

ROZDZIAŁ 2 Od prehistorii do roku 1945
ROZDZIAŁ 3 Uciec przed śmiercią w tropikach
ROZDZIAŁ 4 Zdrowie we współczesnym świecie

CZĘŚĆ II. Pieniądze

ROZDZIAŁ 5 Dobrobyt materialny w Stanach Zjednoczonych
ROZDZIAŁ 6 Globalizacja i „wielka ucieczka”

CZĘŚĆ III. Pomoc

ROZDZIAŁ 7 Jak pomóc tym, którzy zostali w tyle

Posłowie. Co dalej?

Bibliografia

Indeks

Kategoria: Ekonomia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-01-18796-5
Rozmiar pliku: 2,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA

Wielka ucieczka to film o grupie ludzi uciekających z obozu jenieckiego w czasie drugiej wojny światowej. Wielka ucieczka, o której mowa w tej książce, to historia ludzkości uciekającej przed nędzą i śmiercią w młodym wieku; opowieść o tym, jak ludzie zdołali uczynić swoje życie lepszym, i o tym, jak pociągnęli za sobą innych.

Jednym z tych ludzi był mój ojciec. Leslie Harold Deaton urodził się w roku 1918, w twardej, górniczej wiosce Thurcroft na terenie zagłębia węglowego South Yorkshire. Jego dziadkowie, Alice i Thomas, porzucili pracę na roli, mając nadzieję na lepsze życie dzięki nowej kopalni. Ich najstarszy syn, a mój dziadek, Harold, walczył na frontach pierwszej wojny światowej, a po jej zakończeniu wrócił do kopalni, gdzie później został brygadzistą. Dla mojego ojca zdobycie wykształcenia nie było prostą sprawą: w Thurcroft w okresie międzywojennym niewiele dzieci miało szansę uczyć się w szkole średniej. Leslie imał się różnych prac dorywczych w kopalni; podobnie jak inni chłopcy, miał nadzieję, że pewnego dnia będzie mógł pracować na przodku. Nigdy jednak do tego nie doszło: w roku 1939 został powołany do wojska i wysłany do Francji z nieszczęsnym Brytyjskim Korpusem Ekspedycyjnym. Po klęsce wysłano go do Szkocji, gdzie miał przejść szkolenie i zostać komandosem. Tam poznał moją matkę, a później miał tyle „szczęścia”, że został zwolniony ze służby z przyczyn zdrowotnych – z powodu gruźlicy – i wysłany do sanatorium. Mówię o „szczęściu”, bo operacja jednostek specjalnych w Norwegii zakończyła się niepowodzeniem i gdyby mój ojciec wziął w niej udział, niemal na pewno by zginął. W roku 1942 został zdemobilizowany i wkrótce się ożenił z moją matką, Lily Wood, córką cieśli z Galashiels na południu Szkocji.

Choć w Yorkshire Leslie nie chodził do szkoły średniej, ukończył wieczorowe kursy geodezji, uzyskując umiejętności przydatne w górnictwie. W roku 1942, w obliczu braków siły roboczej, umiejętności te uczyniły go atrakcyjnym pracownikiem – szybko znalazł pracę jako goniec w firmie inżynieryjnej w Edynburgu. Postanowił, że sam także zostanie inżynierem – zaczynał niemal od zera, więc musiał na to poświęcić dekadę ciężkiej pracy, ale w końcu osiągnął cel. Nauka kosztowała go wiele wysiłku, zwłaszcza jeśli chodzi o matematykę i fizykę; szkoła wieczorowa, do której uczęszczał – obecnie edynburski Uniwersytet Heriot-Watt – przysłała mi ostatnio wyniki jego egzaminów, które potwierdzają, że nie było mu łatwo. Podjął pracę jako inżynier sieci wodociągowych na terenie Scottish Borders i kupił domek, w którym niegdyś mieszkała babka mojej matki i w którym podobno bywał niegdyś sir Walter Scott. Z mojego punktu widzenia przeprowadzka z Edynburga – miasta brudu, sadzy i fatalnej pogody – na prowincję – do krainy lasów, wzgórz, strumieni pełnych pstrągów, w dodatku latem 1955 roku nieustannie zalanej słońcem – sama w sobie była już wielką ucieczką.

Później, co można uznać za typowe, mój ojciec podjął działania zmierzające do tego, aby zapewnić mi warunki lepsze od tych, które jemu przypadły w udziale. Zdołał w jakiś sposób nakłonić moich miejscowych nauczycieli, aby poza godzinami lekcyjnymi przygotowywali mnie do egzaminów umożliwiających uzyskanie stypendium w prestiżowej, prywatnej szkole w Edynburgu. Byłem jednym z dwóch uczniów, którzy nie płacili za naukę – a roczne czesne wynosiło tam więcej niż roczne wynagrodzenie mojego ojca. Ostatecznie trafiłem na studia matematyczne w Cambridge, a po latach zostałem wykładowcą ekonomii, najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem na uniwersytecie Princeton. Moja siostra ukończyła uniwersytet w Szkocji i została nauczycielką. Z licznego grona moich kuzynów tylko my dwoje ukończyliśmy wyższe studia – oczywiście nie dokonał tego także nikt z poprzednich pokoleń naszej rodziny. Dwoje wnuków Lesliego mieszka w Stanach Zjednoczonych. Moja córka jest wspólniczką w uznanej firmie doradztwa finansowego w Chicago, mój syn zajmuje podobne stanowisko w dużym funduszu hedgingowym w Nowym Jorku. Oboje uzyskali doskonałe, szerokie wykształcenie na uniwersytecie Princeton – jeśli chodzi o jego poziom, możliwości i jakość nauczania, to są nieporównanie lepsze od moich niezbyt ciekawych i dość wąskich doświadczeń edukacyjnych w Cambridge. Oboje uznają za normalny standard życia, o którym ich dziadek nie mógłby nawet marzyć – choć żył dostatecznie długo, aby to zobaczyć i się tym cieszyć. Jego prawnuki żyją w świecie takiego bogactwa i takich możliwości, jakie w zagłębiu węglowym w Yorkshire mogłyby co najwyżej być obiektem mocno naciąganych fantazji.

„Ucieczka” mojego ojca z Thurcroft to dobry przykład tego, o czym traktuje ta książka. Leslie nie urodził się w skrajnej nędzy (nawet jeśli mogłoby to tak wyglądać według współczesnych standardów), ale zakończył życie we względnym dostatku. Nie znam statystyk dotyczących górniczych wiosek w Yorkshire, ale na każdy tysiąc dzieci urodzonych w Anglii w roku 1918 ponad setka nie dożyła piątych urodzin – a w Thurcroft ryzyko wczesnej śmierci było zapewne jeszcze wyższe. Dziś nawet dzieci w Afryce Subsaharyjskiej mają większe szanse dożyć wieku 5 lat, niż miały angielskie dzieci urodzone w 1918 r. Leslie i jego rodzice przeżyli pandemię grypy w latach 1918–1919, choć jego ojciec zmarł młodo: zginął uderzony przez kopalniany wózek, który wymknął się spod kontroli. Młodo zmarł także ojciec mojej matki: zabiła go infekcja, która wywiązała się po operacji usunięcia wyrostka robaczkowego. Sam Leslie jednak, mimo że w młodości cierpiał na gruźlicę, doczekał 90. roku życia. Jego prawnuki mają duże szanse dożyć setki.

Standardy życia są dziś nieporównanie wyższe niż sto lat temu. Coraz więcej ludzi unika śmierci w dzieciństwie i żyje dostatecznie długo, aby doświadczyć zamożności. Niemal wiek po urodzeniu mojego ojca tylko pięcioro na tysiąc brytyjskich dzieci nie przeżywa pierwszych pięciu lat – a choć odsetek ten jest nieco wyższy na terenach dawnego zagłębia węglowego Yorkshire (kopalnia w Thurcroft została zamknięta w 1991 r.), to wciąż zaledwie mały ułamek tego, jak przedstawiała się sytuacja w roku 1918. Możliwość kształcenia się, z takim trudem wywalczona przez mojego ojca, dziś uważana jest za rzecz oczywistą. W moim pokoleniu niecałe dziesięć procent brytyjskich dzieci szło do college’u – dziś większość zdobywa jakąś formę wyższego wykształcenia.

„Ucieczka” mojego ojca – i przyszłość, jaką w ten sposób zbudował dla swoich dzieci i wnuków – nie jest odosobnioną historią, ale też nie jest doświadczeniem powszechnym. Niewielu mieszkańców Thurcroft z pokolenia Lesliego zdobyło kwalifikacje zawodowe. Nie udało się to na przykład siostrom mojej matki ani ich mężom. Jej brat z rodziną w latach 60. XX w. wyemigrował do Australii, kiedy – po likwidacji linii kolejowej biegnącej przez Scottish Borders – mimo pracy w kilku miejscach na raz, przestało im wystarczać pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych. Moje dzieci odniosły sukces i są zabezpieczone finansowo, ale trzeba przyznać, że mają (podobnie jak my) wyjątkowe szczęście, bo dzieci wielu dobrze wykształconych i zamożnych ludzi muszą dziś ciężko pracować, aby utrzymać poziom życia swoich rodziców. Dla wielu naszych przyjaciół przyszłość ich dzieci i edukacja wnuków to przedmiot nieustannej troski.

To właśnie jest druga strona całej historii. Choć mój ojciec wraz z rodziną żył dłużej i dobrze sobie radził w społeczeństwie, które radziło sobie przeciętnie, to nie każdy miał tyle motywacji co on – i nie każdy miał tyle szczęścia. Ojciec bardzo ciężko pracował, ale szczęście także miało znaczenie: bądź co bądź nie umarł w dzieciństwie, nie zginął na wojnie, nie pojechał z komandosami do Norwegii, nie zmarł na gruźlicę, wreszcie dostał dobrą pracę. Takie ucieczki nie każdemu się udają, a szczęście uśmiecha się tylko do niektórych: daje określone możliwości, ale nie każdy jest przygotowany do tego, aby je wykorzystać. To dlatego historia postępu jest także historią nierówności. Widać to zwłaszcza dziś, kiedy fala dobrobytu w Stanach Zjednoczonych rozlewa się bardzo nierówno. Istnieje niewielka grupa ludzi niewiarygodnie zamożnych i mnóstwo tych, którzy z trudem wiążą koniec z końcem. Podobne wzorce mechanizmów postępu widzimy na całym świecie: jednym udaje się uciec, inni zostają z tyłu, żyjąc w okropnej biedzie, bez środków do życia, chorując i umierając w młodym wieku.

Tematem tej książki jest właśnie ten niekończący się taniec postępu i nierówności. Chcę pokazać, w jaki sposób postęp tworzy nowe nierówności, a także to, że nierówności mogą czasami być pomocne, bo wskazują drogę i motywują do działania, a czasami przeciwnie, przeszkadzać, kiedy ci, którzy zdołali uciec, chronią swoje pozycje, uniemożliwiając ucieczkę innym. To historia, która była już opowiadana wielokrotnie – ale ja chcę ją opowiedzieć w nowy sposób.

Łatwo jest założyć, że w ucieczce przed biedą chodzi tylko o pieniądze – o to, żeby mieć więcej i móc żyć bez tego dręczącego lęku o jutro, bez myśli, że w każdej chwili może zajść jakaś niespodziewana sytuacja, w której zabraknie nam pieniędzy i pójdziemy na dno. Nie da się ukryć, że pieniądze są bardzo ważnym elementem tej układanki, ale równie – a może nawet bardziej – ważne jest lepsze zdrowie i większe prawdopodobieństwo życia na tyle długo, aby osiągnąć powodzenie. Rodzice żyjący w ciągłym lęku o życie swoich dzieci, a często w realiach, w których to życie jest nieustannie zagrożone, matki rodzące po dziesięcioro dzieci po to, aby choć połowa z nich dożyła wieku dorosłego – ci ludzie doświadczają niedostatku głębszego niż sam brak pieniędzy. W całej historii ludzkości, a także dzisiaj, na całym świecie choroby i śmierć dzieci, wysoka zachorowalność wśród dorosłych i skrajna nędza to zjawiska powiązane, często dotykające wciąż na nowo tych samych rodzin.

Napisano wiele książek o bogactwie i wiele innych o nierównościach. Jest także wiele książek o zdrowiu i o tym, jak zdrowie i zamożność idą w parze, a nierówności w kwestii zdrowia są lustrzanym odbiciem nierówności w dziedzinie dobrobytu. Ja staram się opowiedzieć obie te historie łącznie, mając nadzieję, że demografowie i historycy pozwolą ekonomiście zapuścić się na swój teren – bo historia osiągania dobrobytu i dążenia do tego, co sprawia, że warto żyć, byłaby niekompletna, gdybyśmy skupili się tylko na części tego, co w tej sprawie istotne. „Wielka ucieczka” nie da się zamknąć w granicach konkretnych dyscyplin akademickich.

W czasie mojej kariery naukowej jako ekonomisty zaciągnąłem wiele intelektualnych długów. Najgłębszy wpływ wywarł na mnie chyba Richard Stone; dzięki niemu zrozumiałem, jak istotną rzeczą są pomiary – jak mało możemy powiedzieć bez nich i jak istotne jest ich dokładne przeprowadzenie. Armatya Sen nauczył mnie myślenia o tym, co sprawia, że warto żyć i że musimy brać pod uwagę stan dobrobytu jako całość, a nie tylko poszczególne jego części. Pomiar dobrobytu to pojęcie stanowiące motyw przewodni tej książki.

Moi przyjaciele, znajomi, a także moi studenci, wyświadczyli mi wielką uprzejmość, poświęcając czas na czytanie szkiców kolejnych części książki, która stała się dużo lepsza dzięki ich życzliwym i wnikliwym uwagom. Jestem szczególnie wdzięczny tym z nich, którzy, choć się ze mną nie zgadzali, nie ograniczali się jedynie do krytyki i prób przekonywania mnie, ale także wyrażali swoje uznanie w pozostałych kwestiach. Wśród osób, którym chciałbym serdecznie podziękować, są Tony Atkinson, Adam Deaton, Jean Drèze, Bill Easterly, Jeff Hammer, John Hammock, David Johnston, Scott Kostyshak, Ilyana Kuziemko, David Lam, Branko Milanovic, Franco Peracchi, Thomas Pogge, Leandro Prados de las Escosura, Sam Preston, Max Roser, Sam Schulhofer-Wohl, Alessandro Tarozzi, Nicolas van de Walle i Leif Wenar. Seth Ditchik, mój redaktor w wydawnictwie Princeton University Press, pomógł mi nie tylko zacząć pisać, lecz także udzielał dobrych rad przez cały czas powstawania tej książki.

Uniwersytet Princeton od ponad trzech dekad zapewnia mi niezrównane środowisko akademickie. National Institute on Aging oraz National Bureau of Economic Research pomogły sfinansować moje badania nad zdrowiem i dobrobytem – wyniki tych badań miały ogromny wpływ na tę książkę. Wielokrotnie współpracowałem z Bankiem Światowym – instytucją, która nieustannie musi się konfrontować z pilnymi, praktycznymi problemami i która pomogła mi zrozumieć, które kwestie są naprawdę ważne, a które nie. W ostatnich latach byłem konsultantem Instytutu Gallupa, który jest pionierem w dziedzinie badań nad dobrobytem – wiele zebranych przez Instytut informacji znajduje się w pierwszej części tej książki. Wszystkim tym instytucjom jestem bardzo wdzięczny.

Najważniejsze na koniec: moja żona, Anne Case, czytała każde słowo zaraz po tym, jak je napisałem, a czasami także wiele razy później. Zawdzięczam jej niezliczoną liczbę poprawek – a bez jej słów wsparcia i zachęty ta książka nigdy by nie powstała.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: