Ziemia, której już nie zobaczysz - ebook
Ziemia, której już nie zobaczysz - ebook
Wspomnienia ziemian dotyczą społeczności nieistniejącej już od ponad pół wieku. To przydaje im szczególnej wartości. Tom wspomnień kresowych Andrzeja Rostworowskiego wzbogaca naszą wiedzę o dziejach polskiego ziemiaństwa. Wiele w nim interesujących relacji i faktów, jak choćby fragment opisujący Zakład oo. Jezuitów w Chyrowie, który odegrał bardzo ważną rolę w kształtowaniu inteligencji polskiej.
Dodatkowym walorem tych wspomnień jest niewątpliwy talent literacki ich autora. Pochodził wszak z rodu, który wydał m. in. Karola Huberta Rostworowskiego, pisarza dziś już nieco zapomnianego, ale w swoim czasie cieszącego się sporą popularnością. Uważna lektura opracowanych przez Stanisława Jana Rostworowskiego przypisów pozwoli zrozumieć, jak wielu utalentowanych ludzi przewinęło się przez dzieciństwo i młodość autora.
Z posłowia Andrzeja Garlickiego
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-07-03371-6 |
Rozmiar pliku: | 8,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
To, że już dziś przystępuję do spisywania moich wspomnień, powodowane jest przede wszystkim tym, iż wkraczając w siódmy krzyżyk, raz po raz przyłapuję się na tym, że wiele szczegółów, nazwisk, nazw miejscowości uleciało z pamięci i trudno mi je sobie przypomnieć, a czasami staje się to wręcz niemożliwe.
Sam z zamiłowaniem rozczytuję się w dziełach pamiętnikarskich, widzę, jak właśnie szczegóły i nazwy ożywiają i urozmaicają opisy.
Żyłem w przełomowej epoce, za mego żywota miały miejsce cztery duże wojny: japońska, wielka wojna, wojna polsko-bolszewicka i druga wojna światowa, przeplatane mniejszymi. W moim dzieciństwie świeże były jeszcze echa wojen Burów, z przygodami kapitana Łamigłowy i pierwszymi wyczynami skautów; potem doszły inne teatry działań: wojny bałkańskie, japońsko-chińskie, Maroko, hiszpańska wojna domowa, Indochiny, Korea, Algier. Sam niczego wielkiego nie dokonałem, natomiast byłem świadkiem lub uczestnikiem wielu ciekawych i ważkich wydarzeń.
Widziałem i znałem wiele wybitnych osobistości, rozmawiałem z kardynałami i biskupami, generałami, politykami i działaczami, ministrami, wojewodami, uczonymi i profesorami, literatami, poetami i dziennikarzami, plastykami, malarzami i rzeźbiarzami, inżynierami i architektami.
Przeżyłem zmiany zasadnicze: przejście ze spokojnego świata kapitalistycznego, na początku stulecia nadwyrężonego i osłabionego przez pierwszą wojnę światową, do chwiejnego, nieustalonego, szarpanego wstrząsami i nieoczekiwanymi zmianami, pełnego absurdów świata socjalistyczno-komunistycznego.
Nie piszę dzieła historycznego. Są to wspomnienia o tym, co widziałem, a często tylko słyszałem, podane tak, jak informacje te dochodziły do mojej świadomości: niekiedy błędne, czasami zagmatwane, a prawda, zresztą nie zawsze, wyłaniała się nieraz dużo później. Ale w takim fałszywym świetle widziało wypadki setki i tysiące ludzi – to była ich rzeczywistość, serwowana przez propagandę: prasę, radio i kino, nieraz bardzo różna i odmieniona, często umyślnie spaczona i zakłamana, którą społeczeństwo brało jednak lub brać musiało za dobrą monetę. Kiedyś magistra vitae – historia – wydobędzie prawdę na światło dzienne, niestety już nie dla nas i bez nas.
Z założonego planu widzę, że samo spisywanie wspomnień, bez korekty, zajmie mi pewnie co najmniej cztery lata. Gdy rozejrzę się wkoło, widzę, ilu współczesnych mi, a nawet dużo młodszych ludzi już nas opuściło. Ja sam po tylu przejściach i wstrząsach nie czuję się najlepiej i nie jestem pewien, czy zdołam doprowadzić te zapiski do zamierzonego końca. To jest właśnie również jeden z powodów, że biorę już teraz za pióro.
Kraków, dn. 10 XI 1961 rokuROZDZIAŁ II
W Leśnej
Koło roku 1908 Ojciec mój zamienił kamienicę wybudowaną przez siebie przy ulicy Zawalnej na majątek Leśna. Leśna leżała nad Niemnem, naprzeciwko Druskiennik, w gminie Lejpuny, powiat Sejny, w guberni suwalskiej. Miało to pewne znaczenie, bo gubernia suwalska należała do Królestwa Polskiego, w odróżnieniu od istinno ruskiej¹ guberni grodzieńskiej po drugiej stronie rzeki, gdzie znajdowały się Druskienniki. Znaczenie polegało na tym, że gdy na terenie Druskiennik nie wolno było publicznie deklamować i śpiewać po polsku, to wolno to było robić u nas w stodole i nierzadko tu się odbywały występy często odwiedzających Druskienniki artystów polskich.
Leśna posiadała około stu pięćdziesięciu hektarów pól i łąk, stu pięćdziesięciu hektarów ślicznego lasu oraz trzy jeziora, w sumie jakieś sześćset hektarów. Łąki i jeziora leżały poza granicami, nieraz dość daleko wśród gruntów chłopskich. Ludność po naszej stronie była litewska, katolicka, gdy po tamtej przeważała białoruska i prawosławna. Dom stał na wysokim brzegu, wśród świerkowego lasu, o jakieś sto kroków od wody, z widokiem na koniec parku, las sosnowy i fermę mleczną w Druskiennikach, vis à vis „Prababki”. Prababka była to jeszcze za mojej pamięci olbrzymia sosna. Po strzaskaniu jej przez piorun, pozostał pień około dwumetrowej średnicy. Przez ogród płynęła rzeczka Awernica, biorąca początek ze stawu, nad którym stał młyn i jeden gater², dzierżawiony przez „mielnika”, czyli młynarza. Koło młyna stał dość przyjemny domek młynarza z gospodarczymi budynkami. Dalsze jeziora były wydzierżawione, ale zawsze pojawiały się kłopoty, bo oficjalnie „na planie” nie było do nich dojazdu. Woda była nasza, ale ziemia wokoło należała do chłopów z Ryngieliszek. I jeżeli jeziora wydzierżawił ktoś nie z Ryngieliszek, to chłopi go nie dopuszczali do wody. Chyba że za specjalną opłatą czy poczęstunkiem któryś z sąsiadów pozwolił na dostęp. Do łąk prowadziły drogi, natomiast na naszym terenie leżała łąka Szumieliszki, należąca do wsi Bałtorzyszki, i do tej łąki oficjalnie dojazdu nie było. Lejpuny, gmina i majątek pana Balińskiego, a potem Dernałowiczów³, leżały odległe o dziesięć kilometrów, Sejny chyba o dwadzieścia pięć. Po naszej stronie sąsiedztwa bliskiego nie było. W ogóle Leśna (poprzednio należała do pani Świętorzeckiej⁴) powstała na terenie powittgensteinowskim. Księciu Ludwikowi Wittgensteinowi⁵ car Mikołaj I kazał w ciągu roku zlikwidować dobra posagowe żony Radziwiłłówny, nienależące do ordynacji, a rozsiane w kilkunastu powiatach. Kupcy leśni obłowili się przy tej okazji nieźle, kupując tanio drzewostany, a potem za bezcen sprzedając ziemię spod lasu, nieraz po rublu za dziesięcinę!
1. Istinno ruskiej (ros.) – prawdziwie rosyjskiej.
2. Gater (od niem. das Gatter – krata, piła ramowa, trak tartakowy) – obrabiarka drewna do rozpiłowywania kłód na tarcicę.
3. Stefan Doria-Dernałowicz (1862–1951) – żonaty z Zofią z Korwin-Koźniewskich (1866–1954), z początkiem XX w. nabył maj. Lejpuny, zapewne od Ignacego Balińskiego, właściciela maj. Regionów w Nowogródzkiem. Lejpuny po 1920 znalazły się po stronie lit. i uległy parcelacji, po której pozostało tylko niewielkie gospodarstwo ziemskie. Dernałowicz zarządzał nim do 1939, sam prowadząc też administrację folwarku pod Warką. Okres okupacji niem. spędził w Warszawie, zmarł w Laskach pod Warszawą.
4. Świętorzeccy posiadali maj. Konstantów w woj. witebskim i Malinowszczyznę w woj. wileńskim. Byli skoligaceni z Oskierkami przez Mieczysława (1814–1862), męża Olimpii z Oskierków (zm. 1912). Olimpia i jej córka Józefa, za ukrywanie w 1863 komisarza powstańczego Michała Oskierki, zostały zesłane do gub. permskiej. Józefa poślubiła tam innego zesłańca Joachima Obiezierskiego. Po powrocie Olimpia gospodarowała w Konstantowie.
5. Książę Ludwik Adolf Fryderyk Wittgenstein (1799–1866) – syn feldmarszałka ros. z czasów wojen napoleońskich; w 1828 poślubił Stefanię (1809–1832), córkę ks. Dominika Hieronima Radziwiłła (1786–1813), ordynata nieświeskiego, kleckiego i ołyckiego, płka wojsk Księstwa Warszawskiego i Gwardii Napoleona I, do końca wiernego cesarzowi Francuzów, poległego w bitwie pod Hanau.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki