Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Zjawiska medyumiczne. Część 5 - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zjawiska medyumiczne. Część 5 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 273 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ZJA­WI­SKA ME­DY­UMICZ­NE

Część pią­ta.

Bi­blio­te­ka Dzieł Wy­bo­ro­wych

War­sza­wa

Druk L. Bo­gu­sław­skie­go, Świę­to­krzy­ska Nr. 11

Orze­cze­nie ko­mi­syi rze­czo­znaw­ców, wy­bra­nej przez Warsz. Tow. Mi­łoś. Fo­to­gra­fii do zba­da­nia klisz, przed­sta­wio­nych przez D-ra Ju­lia­na Ocho­ro­wi­cza, a do­ty­czą­cych jego do­świad­czeń me­dy­umicz­nych z p. Sta­ni­sła­wą Tom­czy­ków­ną 1).

Ko­mi­sya, skła­da­ją­ca się z człon­ków Tow. Mił. Fot., p… p. Wice – Pre­ze­sa W. Ada­miec­kie­go, -

1) Otrzy­maw­szy za­pro­sze­nie od P. D-ra An­der­sa, Pre­ze­sa Tow. Mil. Fo­to­gra­fii W War­sza­wie, aże­bym na jed­nem z po­sie­dzeń te­goż To­wa­rzy­stwa wy­po­wie­dział od­czyt o za­sto­so­wa­niach fo­to­gra­fii do ba­dań me­dy­umicz­nych, zgo­dzi­łem się chęt­nie, pod wa­run­kiem, że przed­tem Tow. wy­zna­czy ko­mi­sye do zba­da­nia mo­ich klisz i od­bi­tek. Po­sta­wi­łem ten wa­ru­nek z tego po­wo­du, że wła­śnie wów­czas prof. N. Cy­bul­ski z Kra­ko­wa z wła­ści­wą so­bie W po­le­mi­kach na­uko­wych lek­ko­myśl­no­ścią i nie­su­mien­no­ścią ( któ­re mu już przed laty wy­ka­zał p. Igna­cy Ma­tu­szew­ski w "Tyg. II. ", przy­czem p. Cy­bul­ski zmu­szo­ny był przy­znać, iż "skom­po­no­wał" zda­nie au­to­ra kry­ty­ko­wa­ne­go) wy­stą­pił z in­sy­nu­acyą, że fo­to­gra­fie te mogą być pod­ro­bio­ne ( W "Gaz. Lek. " d – ra Szum­lań­skie­go, tego sa­me­go, któ­ry już W mło­do­ści wsła­wił się swo­ją dzie­cin­ną opo­zy-

D – ra Kar­piń­skie­go, inż… chem. P. Le­bie­dziń­skie­go, Se­kre­ta­rza To­wa­rzy­stwa J. No­wic­kie­go i St. Sza­laya, z udzia­łem za­pro­szo­nych fo­to­gra­fów za­wo­do­wych, p… p. Ada­mo­wi­cza, współ­wła­ści­cie­la fir­my "M. Pusch", A. Ka­ro­le­go b… współwł… fir. "Ka­ro­li i Pusch", i Je­rze­go Ri­char­da, b… współwł… fir­my "J. Miesz­kow­ski", po do­kład­nem zba­da­niu przed- – cyą prze­ciw hyp­no­ty­zmo­wi). Tow. Mil. Fot… speł­ni­ło moją proś­bę i ar­ty­kuł po­wyż­szy jest wła­śnie wy­ra­zem opi­nij wy­zna­czo­nej prze­zeń ko­mi­syi. Otrzy­maw­szy ją, wy­po­wie­dzia­łem żą­da­ny od­czyt, ob­ja­śnio­ny ob­ra­za­mi do­sko­na­łe­go sciop­ti­ko­nu, ja­kim To­wa­rzy­stwo roz­po­rzą­dza. W dys­ku­syi dr. By­chow­ski usi­ło­wał jesz­cze raz bro­nić nie za­szczyt­nej po­zy­cyi, za­ję­tej przez prof. Cy­bul­skie­go – ale już bez echa; ja zaś, ce­lem osta­tecz­ne­go wy­ja­śnie­nia spra­wy, uczy­ni­łem na­stę­pu­ją­cą pro­po­zy­cyę:

"P. Cy­bul­ski twier­dzi, że przed­sta­wio­ne prze­zem­nie na Zjeź­dzie kli­sze barw­ne, jako wy­ni­ki spe­cy­al­nych dzia­łań me­dy­umicz­nych, moż­na otrzy­mać "róż­ny­mi zna­ny­mi spo­so­ba­mi". Nie żą­dam przed­sta­wie­nia tych róż­nych spo­so­bów – po­prze­sta­nę na jed­nym. Niech p. Cy­bul­ski poda je­den spo­sób na­śla­do­wa­nia mo­ich klisz; spo­sób ten wy­pro­bu­je ko­mi­sya rze­czo­znaw­ców, i je­śli oka­że się, że daje on ne­ga­ty­wy, choć­by tyl­ko po­dob­ne do mo­ich, wów­czas ja zło­żę 1000 rb… na wska­za­ny cel pu­blicz­ny."

Nie po­trze­bu­ję do­da­wać, że p. Cy­bul­ski tego spo­so­bu nie po­dał, dla tej pro­stej przy­czy­ny, że go nie znał, i nie pró­bo­wał na­wet bro­nić w swo­jej oso­bie god­no­ści kra­kow­skie­go uni­wer­sy­te­tu. A po­nie­waż jed­no­cze­śnie i za oszczer­stwo oso­bi­ste (że ja "sam nie wie­rzę w to, co ogła­szam") od­mó­wił po­je­dyn­ku, tem sa­mem po­sta­wił się; po za na­wia­sem za­rów­no na­uko­wych, jak i ho­no­ro­wych roz­praw.

sta­wio­nych klisz, za­rów­no przez szkła po­więk­sza­ją­ce, jak i przy po­mo­cy apa­ra­tu pro­jek­cyj­ne­go To­wa­rzy­stwa, do­szła do wnio­sków na­stę­pu­ją­cych:

A) Co do ne­ga­ty­wów, przed­sta­wia­ją­cych zdję­cia, do­ko­na­ne przy po­mo­cy apa­ra­tów fo­to­gra­ficz­nych, a do­ty­czą­cych ob­ja­wów uno­sze­nia przez me­dy­um, p. Sta­ni­sła­wę Tom­czy­ków­nę, róż­nych przed­mio­tów bez do­ty­ka­nia ich:

1) że kli­sze te są ory­gi­na­ła­mi, a nie ko­pia­mi;

2) że nie­ma na nich ani re­tu­szu, ani też żad­nych śla­dów me­cha­nicz­ne­go lub che­micz­ne­go do­da­wa­nia lub ka­so­wa­nia szcze­gó­łów;

3) że wpraw­dzie ne­ga­ty­wy ana­lo­gicz­ne moż­na­by otrzy­mać przez dwu­krot­ne zdję­cia, to jed­nak wnio­sek ten wy­da­je się ko­mi­syi nie­do­pusz­czal­nym, po­nie­waż na żad­nej z klisz nie wi­dać śla­dów tej ma­ni­pu­la­cyi.

B) Co do klisz, zdję­tych bez apa­ra­tu, przed­sta­wia­ją­cych ra­dio­gra­fie, t… j… na­świe­tla­nia, otrzy­ma­ne, we­dług ob­ja­śnień D – ra Ocho­ro­wi­cza, dzia­ła­niem rąk me­dy­um, wnio­ski ko­mi­syi są na­stę­pu­ją­ce:

1) nie­któ­re z tych ne­ga­ty­wów moż­na­by na­śla­do­wać sztucz­nie; przy po­mo­cy od­po­wied­nich a skom­pli­ko­wa­nych za­bie­gów tech­nicz­nych;

2) wie­le in­nych przed­sta­wia jed­nak ce­chy tak cha­rak­te­ry­stycz­ne, że ża­den z człon­ków ko­mi­syi nie mógł­by za­rę­czyć, że na­śla­do­wa­nie tego ro­dza­ju ob­ra­zów uda­ło­by mu się na­pew­no;

3) pla­my barw­ne, otrzy­ma­ne przez D – ra Ocho­ro­wi­cza na nie­któ­rych kli­szach, przed­sta­wia­ją wpraw­dzie nie­ja­kie ana­lo­gie z ob­ja­wa­mi dym­ku zie­lo­ne­go oraz me­ta­li­za­cyi, wy­stę­pu­ją­cych cza­sa­mi na zdję­ciach zwy­kłych od do­da­nia do wy­wo­ły­wa­cza nad­mia­ru brom­ku po­ta­so­we­go, siar­czy­ku so­do­we­go lub tio­siar­cza­nu so­do­we­go, lub wresz­cie przy nad­mier­nie dłu­giem wy­wo­ły­wa­niu; tak jed­nak ja­skra­we, rów­no­mier­ne i ta­kie­go kształ­tu ob­ra­zy barw­ne, żad­nym ze zna­nych ko­mi­syi spo­so­bów na­śla­do­wać się nie da­dzą.

War­sza­wa, d. 6 li­sto­pa­da 1909 r.

Pod­pi­sa­li:

St. Sza­lay, W. Ada­miec­ki, P. Le­bie­dziń­ski, J. Kar­piń­ski, Geo­r­ges Ri­chard, A. Ka­ro­li, J. No­wic­ki, A. Ada­mo­wicz,

* * *

Jako do­peł­nie­nie do punk­tu A ni­niej­sze­go orze­cze­nia, ni­żej pod­pi­sa­ni człon­ko­wie Ko­mi­syj oświad­cza­ją:

1) że opi­sa­ne w punk­cie tym ob­ja­wy uno­sze­nia przed­mio­tów mie­li spo­sob­ność ob­ser­wo­wać i fo­to­gra­fo­wać;

2) że apa­ra­ty do tych zdjęć były przez nich Wła­sno­ręcz­nie na­bi­te i przy­nie­sio­ne;

3) że zdję­cia były oso­bi­ście, przez ni­żej pod­pi­sa­nych, przy jed­no­ra­zo­wym wy­bu­chu prosz­ku bły­ska­wicz­ne­go wy­eks­po­no­wa­ne i przez nich wła­sno­ręcz­nie wy­wo­ła­ne; i

4) że otrzy­ma­ne w tych wa­run­kach i przed­sta­wio­ne Ko­mi­syi do oce­ny z in­ny­mi, 4 ne­ga­ty­wy, nie róż­nią się ni­czem od tych, któ­re Dr. Ocho­ro­wicz sam eks­po­no­wał i wy­wo­ły­wał.

War­sza­wa, d. 6 li­sto­pa­da 1909 r.

Pod­pi­sa­li:

Geo­r­ges Ri­chard, Piotr Le­bie­dziń­ski.

* * *

DO­ŚWIAD­CZE­NIA W MU­ZEUM PRZE­MY­SŁU I ROL­NIC­TWA Z P. STA­NI­SŁA­WĄ TOM­CZY­KÓW­NĄ 1).I.

W dniu 50 paź­dzier­ni­ka 1909 r., o godz. 9-ej wie­czo­rem, w Pra­cow­ni Fi­zycz­nej Mu­zeum -

1) Wkrót­ce po zjeź­dzie psy­cho­lo­gów i le­ka­rzy zgło­si­ło się do mnie paru przy­rod­ni­ków z za­py­ta­niem, czy nie ze­chcę przed­sta­wić mo­ich do­świad­czeń W gro­nie osób, nie­zna­ją­cych me­dy­umi­zmu, ale obznaj­mio­nych z na­uko­wą, przy­rod­ni­czą eks­pe­ry­men­ta­cyą. Od­po­wie­dzia­łem, że uczy­nię to bar­dzo chęt­nie, uprze­dza­jąc tyl­ko, że siły ner­wo­we me­dy­um, star­ga­ne na­pa­ścia­mi dzien­ni­kar­skie­mi, nie po­zwa­la­ją mi rę­czyć za po­myśl­ny sku­tek do­świad­czeń. Na za­sa­dzie tego oświad­cze­nia zor­ga­ni­zo­wa­no przy Warsz. Mu­zeum Prze­my­słu i Rol­nic­twa ro­dzaj ko­mi­syi, któ­rej pro­to­ku­ły po­da­ję po­wy­żej. Są one pi­sa­ne tak ja­sno i ści­śle, że nie wy­ma­ga­ją żad­nych z mo­jej stro­ny do­peł­nień. Uka­za­ły się na­stęp­nie w prze­kła­dzie fran­cu­skim w "An­na­les des scien­ces psy­chi­qu­es", a na­stęp­nie i W in­nych ję­zy­kach, przy­czy­nia­jąc się w znacz­nym stop­niu do po­su­nię­cia na­przód kwe­styi na­uko­we­go ba­da­nia me­dy­umi­zmu.

Prze­my­ślu i Rol­nic­twa, w obec­no­ści pp. Wła­dy­sła­wa Ki­ślań­skie­go, in­ży­nie­ra, pre­ze­sa Mu­zeum, Sta­ni­sła­wa Ka­li­now­skie­go, kie­row­ni­ka pra­cow­ni fi­zycz­nej, Pio­tra Le­bie­dziń­skie­go, in­ży­nie­ra-che­mi­ka, Jó­ze­fa Le­skie­go, ma­gi­stra nauk przy­ro­dzo­nych, dy­rek­to­ra Mu­zeum, Je­rze­go Ri­chard'a, b… współ­wła­ści­cie­la za­kła­du fo­to­gra­ficz­ne­go "J. Miecz­kow­ski", Jana So­snow­skie­go, kan­dy­da­ta nauk przy­jo­dzo­nych, asy­sten­ta przy ka­te­drze fi­zy­olo­gi Ces. Uniw. Warsz… i Boh­da­na Za­tor­skie­go, ma­gi­stra nauk przy­ro­dzo­nych, do­ko­na­ne zo­sta­ły przez dra J. Ocho­ro­wi­cza do­świad­cze­nia me­dy­umicz­ne z p. Sta­ni­sła­wą Tom­czy­ków­ną, w cza­sie któ­rych uczest­ni­cy po­sie­dze­nia mie­li spo­sob­ność stwier­dzić co na­stę­pu­je:

–-

1) Siła mię­śnio­wa rąk me­dy­um wy­no­si­ła 55 po­dzia­łek dla pra­wej i 55 dla le­wej, na dy­na­mo­me­trze Bas­se­ta, uży­wa­nym przez dra Ocho­ro­wi­cza do tego celu. Siła ta, jak nas ob­ja­śnił dr. Ocho­ro­wicz, była mniej­sza od nor­mal­nej, z po­wo­du kil­ko­dnio­wej cho­ro­by me­dy­um.

2) Pod­czas do­świad­czeń z elek­trycz­no­ścią, za gra­ni­cą. Jest to nie­wąt­pli­wą za­słu­gą tych na­szych przy­rod­ni­ków, któ­rzy nie wa­ha­li się swo­jej mi­ło­ści praw­dy stwier­dzić pod­pi­sa­mi swo­ich na­zwisk. Ani "Wszech­świat" p. Br. Zna­to­wi­cza, ani żad­ne wo­gó­le z na­szych po­waż­niej­szych cza­so­pism nie uzna­ło za sto­sow­ne za­zna­jo­mić swo­ich czy­tel­ni­ków z tym fak­tem. Nie­któ­re zaś z pism co­dzien­nych po­da­ły pro­to­ku­ły w skró­ce­niu, drob­nym dru­kiem, re­zer­wu­jąc resz­tę miej­sca na inne "fa­its di­vers", a mia­no­wi­cie na szcze­gó­ło­we opi­sy za­bójstw i kra­dzie­ży. (Przyp… au­to­ra).

zro­bio­nych dla za­po­zna­nia z nie­mi p. St. Tom­czy­ków­ny, ta ostat­nia oświad­czy­ła, że do­zna­je wstrzą­śnień od prą­dów Te­sli w wa­run­kach, w któ­rych inni uczest­ni­cy po­sie­dze­nia nic wy­raź­ne­go nie od­czu­wa­li.

5) Za­uwa­żo­no rów­nież wy­jąt­ko­wo sil­ne dzia­ła­nie radu, któ­ry na dło­ni me­dy­um już po kil­ku se­kun­dach wy­wo­łał za­czer­wie­nie­nie.

4) Po wy­ko­na­niu wzmian­ko­wa­nych do­świad­czeń, przy­stą­pio­no do wła­ści­wych do­świad­czeń me­dy­umicz­nych, wy­ma­ga­ją­cych, we­dług oświad­cze­nia dra Ocho­ro­wi­cza, uśpie­nia me­dy­um. Uśpie­nia do­ko­nał dr. Ocho­ro­wicz, kła­dąc swą pra­wą rękę na gło­wie me­dy­um i lek­ko po­cie­ra­jąc czo­ło. Po dwóch mi­nu­tach tej czyn­no­ści na­stą­pił krót­ko­trwa­ły bez­wład, po któ­rym me­dy­um prze­szło w stan som­nam­bu­li­zmu (transu) i po­czę­ło na­no­wo za­po­zna­wać się z uczest­ni­ka­mi po­sie­dze­nia, gdyż pa­mię­ta­ło nie wszyst­kie wra­że­nia, ode­bra­ne w sta­nie nor­mal­nym.

W chwi­li usy­pia­nia przy­ćmio­no świa­tło wi­szą­cej na środ­ku po­ko­ju lam­py ga­zo­wej Au­era, osło­nię­tej zie­lo­ną bi­buł­ką. Świa­tło przy­ćmio­ne było wię­cej, niż na­le­ża­ło, z po­wo­du, że rze­czo­na lam­pa nie­da­wa­ła się do­wol­nie re­gu­lo­wać.

Me­dy­um sia­dło ple­ca­mi do lam­py, przy sto­le, sto­ją­cym bli­sko środ­ka sali, uczest­ni­cy zaś po­sie­dze­nia oto­czy­li stół z dwóch stron, zo­sta­wia­jąc stro­nę na­prze­ciw­ko me­dy­um wol­ną, dla umoż­li­wie­nia zdjęć fo­to­gra­ficz­nych. Gór­na część cia­ła me­dy­um rzu­ca­ła cień na śro­dek sto­łu.

Stół zo­stał sta­ran­nie wy­tar­ty ręcz­ni­kiem, a ręce me­dy­um, ob­na­żo­ne pra­wie po łok­cie, były rów­nież wy­tar­te ręcz­ni­kiem i zre­wi­do­wa­ne przez uczest­ni­ków po­sie­dze­nia.

5) Do pierw­sze­go do­świad­cze­nia, ma­ją­ce­go na celu unie­sie­nie przed­mio­tu bez do­ty­ka­nia te­goż (le­wi­ta­cya), uży­tym zo­stał lek­ki dzwo­nek me­ta­lo­wy z trzon­kiem drew­nia­nym.

Po kil­ku mi­nu­tach ocze­ki­wa­nia, w cza­sie któ­rych me­dy­um trzy­ma­ło ręce zło­żo­ne, oświad­cza­jąc, że zbie­ra prąd, dzwo­nek, do­kład­nie obej­rza­ny przez uczest­ni­ków, zo­stał (przez p. Ka­li­now­skie­go) po­sta­wio­ny na sto­le, po­czem me­dy­um po­ło­ży­ło ręce po obu stro­nach jego, w od­le­gło­ści od sie­bie od 10 do 20 cm.

Po kil­ku mi­nu­tach dal­sze­go ocze­ki­wa­nia, dzwo­nek po­czął kil­ka­krot­nie od­su­wać się od me­dy­um, na i do 2 cm… od po­ło­że­nia pier­wot­ne­go.

Uczest­ni­cy stwier­dzi­li, że me­dy­um dzwon­ka nie do­ty­ka­ło przed do­świad­cze­niem, ani też nie za­uwa­ży­li, aby go do­ty­ka­ło w cza­sie do­świad­cze­nia, oraz stwier­dzi­li, że ręce me­dy­um, w cza­sie nie­któ­rych po­ru­szeń dzwon­ka, po­zo­sta­wa­ły bez ru­chu.

Na­stęp­nie me­dy­um usi­ło­wa­ło kil­ka­krot­nie, przy po­mo­cy ru­chów rąk w kie­run­ku pio­no­wym, unieść dzwo­nek do góry, co jed­nak nie na­stą­pi­ło: dzwo­nek po­ru­szył się tyl­ko kil­ka­krot­nie, a na­stęp­nie prze­wró­cił i, na żą­da­nie uczest­ni­ków, sta­nął w po­zy­cyi po­przed­niej.

Nie­zu­peł­ne po­wo­dze­nie tego do­świad­cze­nia me­dy­um tłó­ma­czy­ło bra­kiem siły.

6) Są­dząc, że ła­twiej się unie­sie przed­miot lżej­szy, na miej­sce dzwon­ka uży­to skó­rza­ne­go fu­te­ra­li­ka od bi­no­kli, wy­ję­te­go z kie­sze­ni i po­ło­żo­ne­go przez p. Ka­li­now­skie­go, na sto­le. Przed­miot ten po­ru­szał się i pod­ry­wał jed­nym lub dru­gim koń­cem, lecz zu­peł­ne­go unie­sie­nia się rów­nież nie otrzy­ma­no.

7) Po kil­ku mi­nu­tach ocze­ki­wa­nia, uży­te­go na od­po­czy­nek, me­dy­um oświad­czy­ło, że czu­je obec­nie prąd sil­niej­szy i za­żą­da­ło po­now­nie dzwon­ka, za­pew­nia­jąc, że do­świad­cze­nie uda się le­piej i uprze­dza­jąc fo­to­gra­fa, aby się miał na bacz­no­ści.

Po kil­ku pio­no­wych ru­chach rąk, me­dy­um oświad­czy­ło, że po­ma­gne­ty­zu­je dzwo­nek, i w tym celu wy­ko­na­ło kil­ka ru­chów ko­ło­wych po­nad dzwon­kiem.

Unie­sie­nie się dzwon­ka było z po­cząt­ku nie­wiel­kie, a na­stęp­nie aż do wy­so­ko­ści czo­ła me­dy­um. Chwi­la ta wła­śnie zo­sta­ła sfo­to­gra­fo­wa­na, za­po­mo­cą wy­bu­chu prosz­ku bły­ska­wicz­ne­go, przez p. Je­rze­go Ri­chard'a, trze­ma apa­ra­ta­mi, z któ­rych dwa były ste­reo­sko­po­we (for­ma­tu 9X14 i 6 1/2X11), a je­den po­je­dyn­czy, for­ma­tu 9X12.

Po wy­bu­chu dzwo­nek opadł od­ra­zu.

Uczest­ni­cy po­now­nie za­świad­czyć mo­gli, że ręce me­dy­um były re­wi­do­wa­ne przed do­świad­cze­niem, że, po re­wi­zyi rąk, me­dy­um nie do­ty­ka­ło nie­mi do cia­ła i nie cho­wa­ło ich, że nie do­ty­ka­ło dzwon­ka ani przed, ani w cza­sie do­świad­cze­nia (dzwo­nek sta­wia­ny był za­wsze przez jed­ne­go z uczest­ni­ków, p. Ka­li­now­skie­go), że ru­chy dzwon­ka i rąk nie­zaw­sze były syn­chro­nicz­ne, oraz, że ru­chy dzwon­ka od­by­wa­ły się nie­za­leż­nie od tego, czy był on sta­wia­ny przed, czy po po­ło­że­niu na sto­le rąk me­dy­um. Wresz­cie nie do­strze­żo­no, ani przy re­wi­zyi rąk, przed i po do­świad­cze­niach, ani w cza­sie sa­mych do­świad­czeń, ani też na zdję­tych fo­to­gra­fiach, żad­ne­go ma­te­ry­al­ne­go po­łą­cze­nia mię­dzy uno­szo­nym przed­mio­tem, a rę­ka­mi me­dy­um.

Po­tem do­świad­cze­niu gro­no uczest­ni­ków po­więk­szył p. Jan So­snow­ski.

8) Do na­stęp­ne­go do­świad­cze­nia wy­bra­no waż­kę wi­szą­cą. Na jed­nej z sza­lek wagi po­ło­żo­no kul­kę cel­lu­lo­ido­wą, co spo­wo­do­wa­ło opad­nię­cie szal­ki. Na za­py­ta­nie, w ja­kiej po­zy­cyi ręce me­dy­um mają być trzy­ma­ne, p. So­snow­ski wy­brał po­zy­cyę rąk pod waż­ką.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: