Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wydawnictwo:
Data wydania:
25 maja 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Złote ryby - ebook

Złote ryby zabiorą Cię w fascynującą podróż szlakami Europy i Azji i ścieżkami ludzkich umysłów. Współczesny Berlin. Norbert Hanke, syn Iranki Szirin Nakkasz i Niemca Horsta Hanke, przez lata był człowiekiem nieszczęśliwym. Przed jego przyjściem na świat ojciec miał sen, w którym spotkał wodne bóstwa oraz uroczego chłopczyka. Gdy opowiedział sen matce Norberta, ta wpadła w rozpacz, a krótko po urodzeniu dziecka umarła. Wtedy ojciec znienawidził syna. Po latach polska żona Norberta, Agata, przywraca mu duchową równowagę, jednak fatum nie opuszcza rodziny Hanke - córka Norberta i Agaty, choć fizycznie nic jej nie dolega, cierpi na głęboką melancholię. Czy podróż, w którą wybiera się Norbert, odpowiadając na tajemnicze wezwanie, odmieni jego życie? Wojny i narody; rodzinne szczęście i konflikt pokoleń; marzenia i upiory nocy; przyjaźń, zdrada i wybaczenie - w magiczno-przygodowej powieści Strelnikoffa wątki sensacyjne splatają się z wątkami historycznymi, psychologicznymi i filozoficznymi. Autor podróżuje w czasie i przestrzeni z niezwykłą swobodą.

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7747-284-2
Rozmiar pliku: 964 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dmitrij Strelnikoff (ur. 1969) – Rosjanin piszący po rosyjsku i po polsku. Poeta i prozaik, dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny.

Z wykształcenia biolog. W Polsce wydał dotychczas tom wierszy Homo mirabilis (2004), zbiór opowiadań Nocne życie aniołów (2007) i trzy powieści: znakomicie przyjęty Ruski miesiąc (W.A.B. 2008), Nikołaja i Bibiguł (W.A.B. 2009) oraz Wyspę (W.A.B. 2010).

Na podstawie Ruskiego miesiąca powstał spektakl pod tym samym tytułem w reżyserii Giovanny'ego Castellanosa. Strelnikoff jest także autorem Wielkiej encyklopedii zwierząt, która ukazywała się w latach 2006-2007, oraz współautorem ilustrowanej książki o dobrym jedzeniu Ugryźć świat (2008).

www.strelnikoff.netCytat

Złote rybki bawiące się w Niebiańskim Pałacu

wypłynęły za krawędź chmury i spadły na ziemię.

Chińska legenda ludowa

I

Horst Hanke siedział w wygodnym wiklinowym fotelu przed kominkiem w swoim domku letniskowym niedaleko Berlina. Za oknem szumiał jesienny wiatr i padał deszcz. Po pewnym czasie ogień przygasł i trzeba było wyjść po drewno. Horst włożył kurtkę, otworzył drzwi i zobaczył, że wraz ze swoim domkiem nie wiadomo jak i kiedy znalazł się na górskiej łące, którą przecinał szeroki rwący potok. Wcale go to nie zdziwiło.

Popatrując na wysokie szczyty, przeszedł do wiaty, wyjął ze schowka wędkę i ruszył ku potokowi.

Przez dłuższy czas nic nie udawało mu się złowić, aż wreszcie poczuł szarpnięcie i zaciął ciężką, silną rybę.

– Mam cię. Mam cię – powtarzał, holując do brzegu lśniącego pstrąga, ale w jego głosie nie było radości.

Gdy przykucnął, by wyciągnąć rybę z wody, z najbliższego szczytu poderwał się ogromny kruk. Ptak podleciał do Horsta, chwycił go w szpony i oderwał od ziemi. Hanke próbował się uwolnić, ale widząc, że ptaszysko wzbija się coraz wyżej, przestał się szarpać i w myślach pożegnał się z życiem.

Kruk niósł go najpierw nad lądem, potem nad bezkresnym morzem. Walcząc z przeciwnym wiatrem, długo leciał nad wzburzonymi falami, aż wreszcie rzucił swoją ofiarę na samotną skałę. Horst zaczął krzyczeć, błagając ptaka, by wrócił po niego, jednak kruk oddalał się coraz bardziej i po chwili zupełnie zniknął.

Minęło wiele godzin. Od ciągłego wpatrywania się w monotonny krajobraz Horsta rozbolały oczy. Gdy wszystko pochłonął mrok nocy, Hanke dostrzegł światło płynące z podwodnej części skały. Poczuł się nieswojo, ale mimo to postanowił zejść do wody i odnaleźć źródło blasku. Skoczył do morza i zanurkował w kierunku bursztynowych promieni. Brnąc przez gęste wodorosty, dotarł do podwodnej jaskini. Światło sączyło się z jej głębi. Horst zobaczył wykute w skale stopnie; nie zastanawiając się, ruszył nimi i już za moment wynurzył się w podwodnej grocie. Schody prowadziły do uchylonych masywnych drzwi. Zaintrygowany Hanke wszedł do środka. Jakież było jego zdumienie, gdy przy wejściu powitały go dwie piękne, młode kobiety! Przenosił spojrzenie z jednej na drugą, nie mogąc uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.

– Witaj, Horst, posłańcu szczęścia! Wejdź do naszego domu – powiedziała z miłym uśmiechem jedna z kobiet.

– Uszczęśliwiasz nas, bracie! Rozgość się – zawtórowała jej druga, dotykając ramienia gościa. – Chodźmy.

Hanke posłusznie podążał za kobietami, podziwiając wnętrze jaskini. Z holu o wysokim sklepieniu weszli do przestronnej sali, w której czekała na nich starsza pani.

– Dzień dobry, nazywam się Hanke, te dziewczyny… – Horst niepewnie obejrzał się na swoją świtę.

– Witaj! Wejdź. Usiądź z nami, nasz dom to twój dom. – Gospodyni wskazała gestem duży fotel w kształcie delfina.

Horst usiadł i rozejrzał się, nie kryjąc zdumienia. Podłoga komnaty była wykonana z niebieskiego szkła, ściany z pereł, a na czarnym suficie jaśniały diamentowe gwiazdy.

Dziewczyny również usiadły w fotelach o kształtach morskich zwierząt. Wtedy do salonu wbiegł w podskokach roześmiany chłopiec w połyskujących złotem szatach. Poruszał się z taką lekkością i gracją, że nie można było oderwać od niego oczu.

Szczęściarz z tego, kto jest jego ojcem – pomyślał Horst, zapominając o kruku i wzburzonym morzu, rozbijającym fale o tajemniczą skałę.

– To mój wnuk – rzekła z dumą starsza pani.

– Wspaniałe dziecko! – powiedział Hanke.

– Kazałeś długo na siebie czekać. – Kobieta spojrzała mu w oczy. – Co cię do nas sprowadza: słońce czy deszcz?

Horst czuł się coraz pewniej.

Teraz wszystko będzie dobrze, jestem uratowany – pomyślał i zaczął opowiadać staruszce o swoim domku letniskowym i kruku, który go porwał. Dziewczyny w tym czasie szykowały ucztę na jego cześć. Przyprowadziły do salonu tłustego barana i poprosiły Horsta, by go ubił.

– Nigdy tego nie robiłem – odparł Hanke, przyglądając się narzędziu aktu ofiarnego.

– Poradzisz sobie – nalegały kobiety.

Horst wziął od nich ostry nóż i zabił barana jednym ciosem.

Dziewczyny rozpaliły w piecu i zanim gość się obejrzał, stół uginał się pod ciężarem wybornych dań.

Na znak starszej pani rozpoczęła się uczta. Kierując słowa krótkiej modlitwy do Boga nad bogami, kobiety uniosły na nożach kawałki mięsa. Horst naśladował każdy ich ruch, a gdy zapadła cisza, zapytał, czy chłopiec też będzie chciał skosztować świątecznej potrawy.

– Zaproś go – powiedziała staruszka.

– Chodź do nas, skosztuj ofiarnej baraniny! – zawołał Horst i wyciągnął w kierunku dziecka kawałek mięsa nabity na ostrze noża.

Chłopiec szybko podbiegł do stołu, ale potknął się i wpadł piersią prosto na nóż. Długa klinga w mgnieniu oka przeszyła serce dziecka. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że Hanke nie zdążył cofnąć ręki…

Oblany zimnym potem mężczyzna zerwał się z łóżka i przez długą chwilę błądził niewidzącym wzrokiem po swoim berlińskim mieszkaniu. Sen był tak realistyczny, że powrót do świadomości zajął kilkanaście sekund. Gdy Horst oprzytomniał na tyle, że rozpoznał otoczenie, poszedł do kuchni i nalał sobie dużą szklankę zimnej wody.

Wciąż widział chłopca w złotych szatach i rosnącą czerwoną plamę na jego piersi.

To stres – uznał po chwili. Od urodzenia żyję w stresie, wszystko tu przeszło zapachem śmierci. Czuję jej obecność wszędzie, a na dokładkę mam na głowie ten przeklęty sklep.

Horst Hanke, właściciel niewielkiego domu w dzielnicy Charlottenburg, prowadził sklep z rybami i owocami morza. Ostatnio nie wiodło mu się najlepiej. Zmarł jeden z jego najważniejszych dostawców, a następca nie chciał współpracować z Hankem. Powiedział, że ma lepszego kontrahenta. Sklepikarz był pewien, że poradzi sobie i znajdzie innego, równie dobrego dostawcę. Dobrze jednak wiedział, że nie nastąpi to z dnia na dzień.

– Stres mnie zabije – burknął do szklanki z wodą i szybko ją opróżnił.

Kilka dni później Horstowi urodził się syn. Sklepikarz, który z początku nie był zachwycony wiadomością, że zostanie ojcem, miał czas, by oswoić się z tym faktem i zmienić zdanie.

– Oto Norbert Hanke, dziedzic i kontynuator rodzinnego interesu, trzecie pokolenie! – cieszył się, biorąc pierworodnego na ręce.

Żona Horsta, Szirin Nakkasz, uśmiechała się łagodnie. Przepełniało ją słodkie przekonanie, że teraz już wszystko będzie dobrze – zawsze.

Kiedy ona i mały Norbert zostali wypisani ze szpitala, Horst urządził im uroczyste powitanie. Starał się stworzyć w domu radosną atmosferę, ale wciąż dręczyło go wspomnienie przerażającego snu. Nie mógł przestać o nim myśleć.

– Miałem sen – powiedział do żony.

– Tak? – Szirin odłożyła sztućce; właśnie skończyli kolację.

Horst zamilkł, nie mając pewności, czy powinien opowiadać jej o swoim koszmarze.

– Jakiś szczególny? – Milczenie męża pobudziło ciekawość Szirin. – Opowiedz.

– No wiesz… Durny, niedobry sen.

– Dręczy cię?

– Nie mogę o nim zapomnieć…

W końcu opowiedział żonie, co mu się przytrafiło w podwodnej jaskini ze snu.

Szirin słuchała go bardzo uważnie. Kiedy wspomniał o chłopcu w złotych szatach, poczuła niepokój. Wstała od stołu, przeszła się kilka razy po salonie i usiadła w najdalszym kącie. W napięciu czekała na zakończenie.

Gdy Horst umilkł, twarz Szirin wykrzywił grymas rozpaczy. Nie mogła powstrzymać łez. Płakała, kryjąc twarz w dłoniach. Potem nagle ucichła.

Hanke nie wiedział, co robić.

– Przepraszam, że ci o tym opowiedziałem. – Podszedł do żony i uklęknął przed nią. – Uspokój się, proszę.

Szirin znowu się rozpłakała.

– Nie możesz go zabić – powiedziała, łykając łzy. – To twój syn!

Jej słowa przestraszyły Horsta. Przeszło mu przez myśl, że jego żona postradała zmysły. Podniósł się z klęczek, by zadzwonić na pogotowie. Zupełnie się pogubił, szukał telefonu i nie pamiętał, gdzie on jest.

– Nie płacz, kochanie, zaraz ci pomogę – mamrotał. – Wytrzymaj proszę, wszystko będzie dobrze. – Chwycił drżącą dłonią słuchawkę szczęśliwie odnalezionego telefonu i wykręcił numer pogotowia.

– To twój syn! Nie zabijaj go, błagam! – Szirin wstała na drżących nogach, zachwiała się i nagle przewróciła, uderzając głową w kant biurka.

– Boże święty! – Horst wypuścił z dłoni słuchawkę i podbiegł do żony. – Słyszysz mnie? Szirin, co ci się stało? Co ja zrobiłem?! Boże święty, co ja zrobiłem?!

– Halo? Słucham? Jest tam ktoś? – z leżącej na podłodze słuchawki rozległ się głos dyżurnej pogotowia.

Zanim przed ich domem zatrzymała się karetka, Szirin Nakkasz już nie żyła.

W czasie między wypadkiem a pogrzebem Horsta odwiedziła policja i pracownicy jego sklepu. Jedni z obowiązku, drudzy z potrzeby serca.

– Wie pani, że to wszystko przez niego? – Horst spojrzał na Hertę, swoją księgową.

– Słucham?

– Ciągle o tym myślę i jestem pewien, że to wszystko stało się przez Norberta. – Horst zajrzał Hercie w oczy. – To on ją zabił.

– Niech pan tak nie mówi. – Herta dotknęła ręki szefa. – Tak nie można…

– Jeśli mam coś do powiedzenia policji, to tylko jedno: moją żonę zabił mój syn.

– Wiem, jak się pan czuje…
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: