Życie pechowej emigrantki - ebook
Życie pechowej emigrantki - ebook
Życie pechowej emigrantki to książka przedstawiająca skomplikowane i bardzo dynamiczne losy autorki, której niespokojny charakter i odwaga nie pozwalają zadowolić się w życiu byle czym. Opisane historie, przeżyte m.in. wśród ufnych Norwegów, sprytnych Cypryjczyków i pragmatycznych Holendrów, łączą sprawy śmieszne, nieprawdopodobne i straszne. Autorka, która miejsce zamieszkania zmieniała ponad 40 razy i wykonywała ponad 35 zawodów, pracując np. dla mafii na Cyprze, przechodzi ewolucję myślenia i przewartościowuje swoje życie w obliczu tragedii. To opowieść o wytrwałości, odwadze i miłości.
Opisy niektórych wydarzeń ze swoich podróży autorka umieściła na blogu – w książce można jednak znaleźć nowe, nigdy niepublikowane historie, przepełnione ogromną dawką emocji.
Treść wzbogacają zabawne rysunki oraz mapka przedstawiająca miejsca odwiedzone przez autorkę.
A to jeszcze nie koniec jej podróży!
To odważna tułaczka przez świat w poszukiwaniu sensu życia. Migawki wspomnień złożone w emocjonalną całość. Frapujące.
Katarzyna Stec, blog Książki na czasie (katarzynastec.wordpress.com)
Niesamowita, pełna niezwykłych historii książka, która wciąga czytelnika już od pierwszych stron. To opowieść z pozoru całkiem przeciętnej kobiety, która jednak chciała od życia czegoś więcej, i pomimo różnych przeciwności nigdy się nie poddała, cały czas idąc do przodu z podniesioną głową. Jesteśmy pewni, że to dopiero początek literackiej kariery autorki, bo książkę czyta się naprawdę świetnie.
Krzysztof Skrzypek, serwis Nasza Holandia (nasza-holandia.pl)
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-944449-6-9 |
Rozmiar pliku: | 3,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Bez Ciebie nie byłoby tej książki.
Jest książka, nie ma Ciebie.
Czyż to nie żałosne pokładać nadzieję w obietnicy, której nikt nie złożył? W twierdzenie, że będzie dobrze, że wszystko się wyprostuje… Wierzyć w to czy nie?
Takie jest właśnie nasze życie. Nie pozostaje nam nic prócz pchania go do przodu. Z roku na rok coraz bardziej prujemy się na szwach. Kolejna porażka, kolejny trudny moment wypalają nas od środka. Sukces, triumf daje energię na miesiąc, tydzień – a co potem? Znów popiół wysypuje się ze szczelin naszego ciała.
Mimo bagażu lat nie czuję się dorosłą kobietą. Jestem tworem, czymś pomiędzy rozkapryszoną dziewczynką a kimś, kto dopiero poczuł smak dorosłości. Udaję, że moje dorosłe życie jeszcze się nie rozpoczęło. Tak mi wygodniej.
Często zaglądam do mojej głowy i brakuje mi tam jednej rzeczy: zaangażowania. Zgubiłam je. Pamiętam, jak smakuje, czułam je bardzo wyraźnie dziesięć, dwanaście lat temu. Potrafiłam nie spać całymi nocami, tworzyć w głowie układy taneczne, leżąc w wannie, jadąc autobusem, podczas wykładów na uczelni, nierzadko w kościele podczas mszy. Wszędzie. To byłam ja – prawdziwa ja. Brakuje mi tego spalania się dla czegoś. Od dawna nie tańczę, a nowe hobby, kolejne i kolejne, nie kręcą tak, jak kręciłyby mnie kiedyś.
Czasem czuję, że jestem jakąś przyciasną sukienką, że już do siebie przestałam pasować. Wiem, kim byłam, nie wiem, kim się stałam. Dlatego zaczęłam pisać. Pisanie pozwala mi się posegregować. Z tego segregowania nie wychodzą dobre rzeczy.
Wniosek: stałam się nijaka, szara. Kimś, kto budzi moją odrazę. Kiedyś szydziłam z takich kobiet. Teraz jestem jedną z nich.
Brakuje mi pasji zrywania się z łóżka nad ranem, bo tyle rzeczy jest wartych zrobienia. Patrzę wstecz i wiem – znów to samo: zmarnowałam kolejny dzień życia na pierdoły. Nic sensownego nie zrobiłam. Nic nie dałam z siebie.
To, co poniżej przeczytasz, to jedyna rzecz, którą obecnie mogę światu zaoferować. Moje myśli, historie z życia w Polsce, w Norwegii, na Cyprze i w Holandii – te, które sama przeżyłam – i zdarzenia z życia ludzi, których znam. Zapraszam do mojego nieistniejącego już świata. Umarł jak ja.