Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Sekrety Watykanu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 marca 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Sekrety Watykanu - ebook

Od świętego Piotra do Benedykta XVI
„Dla Watykanu wszystko, co nie jest święte, jest tajemnicą”.
I właśnie o rzeczach tajemniczych, nieznanych czy mało znanych jest ta książka.
• Który papież został pochowany, ekshumowany i postawiony przed sądem?
• Kto był przeciwnikiem prezentów na Boże Narodzenie rozdawanych przez Świętego Mikołaja?
• Któremu papieżowi odmówiono wizy wjazdowej do Polski?
• Który kardynał wiedział, że został wybrany na papieża wcześniej niż reszta konklawe?
• Co zawierają Tajne Archiwa Watykanu i Indeks ksiąg zakazanych?
• Jak działają watykańskie służby szpiegowskie?
• Czym naprawdę jest Opus Dei?
• Jaka była przyczyna śmierci Jana Pawła I?

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-6302-1
Rozmiar pliku: 2,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa Boskie tajemnice

Bóg jest „bytem absolutnie odmiennym”, jak twierdzą fenomenologowie religii. To znaczy jest absolutną Tajemnicą, której nie można przedstawić w kategoriach ludzkich. Katolicyzm opiera się na tej Tajemnicy. Bowiem to, co tajemnicze, przenika aż do podstaw każdej religii, także katolickiej. Co więcej, przez wieki Kościół hierarchiczny ściśle przestrzegał wszystkich swoich tajemnic. Stanowią one jego ochronę, oddzielają sacrum od profanum, utrzymując między nimi należyty dystans. Na przestrzeni wieków duchowi przedstawiciele wszelkich religii byli jedynymi pośrednikami pomiędzy zwykłymi śmiertelnikami a Bogiem, tylko oni mogli się zbliżyć do „krzewu gorejącego”. Wszystko było zachowane w sekrecie: począwszy od języka, którym jedynie wtajemniczeni mogli się zwracać do Najwyższego, aż do ceremonii liturgicznych. Od habitów i sutann, które stanowią element wyróżniający i oddzielający, aż do tajemniczej aury otaczającej świątynie, kaplice, klasztory i zakony. Owej Tajemnicy Tajemnic należy strzec, wykorzystując największe z sekretów, formuły niepojęte dla zwykłych śmiertelników, od obrzędowych modlitw aż po tajemnicę spowiedzi. A tajemnica skrywana w sekrecie staje się jeszcze głębsza i bardziej intrygująca, zwiększając tym samym rolę pośredników pomiędzy nią a śmiertelnikami. Tylko wtajemniczeni mogą „ujrzeć” Boga.

W początkach swego istnienia Kościół był wspólnotą braci, w której „wszystko należało do wszystkich” (byliby to pierwsi komuniści w historii). Przestał być wzorem braterstwa i czystości, kiedy przestał być Kościołem młodym i prześladowanym, wspólnotą ludzi przeświadczonych, że gra toczy się o ich życie, na przykład w przypadku męczenników prześladowanych za wiarę. W epoce Konstantyna Kościół stał się instytucją powszechną ze strukturą opartą na hierarchicznym modelu Imperium Rzymskiego. Nastąpiło przejście od okręgu (wszyscy są równi, są braćmi, a ten, kto im przewodniczy, jest sługą pozostałych) do piramidy: pasterze rządzą, a „owieczki” są posłuszne: ten, kto wydaje rozkazy, jest panem. Od sługi sług do pana nad panami.

Od tego czasu, niemal nieprzerwanie, Kościół jest – co wynika z jego struktury prawnej – instytucją w największym stopniu zhierarchizowaną, z jednym przywódcą, papieżem, posiadającym władzę większą niż królowie absolutni. Jak stwierdził znakomity teolog Hans Küng, „Papież jest ostatnim władcą absolutnym”. On może wszystko i od chwili wyboru na tę funkcję podlega jedynie powadze swojego sumienia i Najwyższemu.

Mimo reform wprowadzonych przez Sobór Watykański II (1962–1965), których celem było przybliżenie Kościoła do wiernych, otwarcie na ich problemy, zwalczenie anachronizmów nagromadzonych w sercu Rzymu – Kościół katolicki nadal pozostaje najbardziej zhierarchizowaną instytucją. Choć po obradach tego soboru mówi się o wspólnej odpowiedzialności i o Kościele jako wspólnocie czy mieście Bożym, w praktyce Kościół nie zerwał z klerykalnym stosunkiem i chęcią utrzymania nadrzędnej roli nad świeckimi.

Jak w każdej instytucji o takim charakterze, również funkcjonowanie Kościoła katolickiego opiera się na idei przestrzegania podstawowych zasad, które tworzą jego strukturę i przesądzają o mrocznej, tajemniczej naturze. Przytoczyć tu trzeba chociażby fakt, że każda funkcja skostniałego systemu władzy zwierzchniej ma ściśle określone miejsce w hierarchii, od diakona, przez kapłana, prałata, kanonika, członka kurii, delegata, biskupa, arcybiskupa, kardynała, aż do papieża. Wewnątrz tej struktury istnieją jeszcze kategorie. Kanonik lektoralny nie znaczy tyle co dziekan katedry, a i stanowiska biskupie nie mają tej samej rangi.

Zupełnie tak jak w wojsku, również w Kościele funkcjonuje zasada „ślepego posłuszeństwa”. Wyższy rangą kapłan ma zawsze rację, między innymi dlatego, że jest obdarzony świętą i boską władzą. Namaszczony przez Boga biskup ma „pełnię” sakramentu, jest „ojcem, pasterzem i mistrzem” z wszelką władzą w swojej diecezji i podlega wyłącznie papieżowi. Biskupowi Rzymu wszyscy kapłani winni są ślepe posłuszeństwo i najwyższy szacunek, co niekiedy przekłada się na częste praktyki schlebiania. To właśnie zdarzyło się w ostatnich latach pontyfikatu Jana Pawła II i już w pierwszych dniach rządów jego następcy, Benedykta XVI, kiedy wiele osób nie wahało się nazwać „papochwalstwem” nadmiaru wygłaszanych pochlebstw i kultu jednostki. Zawsze otoczony dymem kadzideł i ścisłym kręgiem dworaków, niejeden biskup traci kontakt z rzeczywistością życia swoich „owieczek” w diecezji. Doprawdy, istnieją kurie diecezjalne, które w rzeczywistości kierują niektórymi z hiszpańskich diecezji. Jedne dlatego, że są formalnymi przedstawicielstwami biskupa, inne, ponieważ została im odebrana wolna wola. Ale wierni nie mają o tym wszystkim pojęcia. Tajemnica panoszy się na wszystkich poziomach, od zwykłych parafii po kurie diecezjalne. Cóż laicy wiedzą o tym, co naprawdę dzieje się w ich parafii (z wyjątkiem Rady Duszpasterskiej, która działa, lub przynajmniej powinna działać, przy każdej parafii, z udziałem świeckich)? Dociera do nich taki obraz, jaki ksiądz chce im przedstawić.

Z drugiej strony, tajemniczość pozwala na wykorzystanie sił natury, będących nadzwyczajną wprost dźwignią do władzy, bo wiążących się z tym, co święte. Sekret bowiem nieuchronnie zmierza ku sacrum. Tajemnica istnieje na wszystkich szczeblach struktury kościelnej po to, by utrzymać władzę i hierarchię. I niemal zawsze pod postacią świętości.

Przyjrzyjmy się niektórym przykładom. Informacja, o co prosi lub co przekazuje papież, kuria, nuncjatury czy biskupstwa jest przedmiotem tajemnicy pontyfikalnej. Oznacza to, że wszyscy, którzy pracują dla Kościoła na wszelakich stanowiskach, przysięgają zachować w najściślejszej tajemnicy wszystko, czego są świadkami. Kto złamie tę przysięgę milczenia, podlega surowym karom kanonicznym, cięższym niż przewidziane dla osoby, która popełniła ciężki grzech, czyli grzech śmiertelny.

Na przykład prośba o raporty, którą zwyczajowo przedstawia nuncjusz każdemu duchownemu w celu ewentualnej nominacji episkopalnej, podlega tajemnicy pontyfikalnej. Wygląda to tak: pismo jest opatrzone pieczęcią nuncjatury hiszpańskiej, sześciocyfrową liczbą porządkową i nagłówkiem „Pod tajemnicą pontyfikalną”. Taki dokument zawiera supertajne dane na temat osoby wyznaczonej na kandydata na stanowisko biskupa. „Wielebny X… jest proponowany Stolicy Apostolskiej na stanowisko biskupa”, głosi wstępnie pismo. „Będziemy wdzięczni za dokładną odpowiedź, w możliwie jak najbardziej wyczerpujący sposób, na pytania postawione w kwestionariuszu dotyczącym jego osoby. Ta informacja zawsze będzie podlegała tajemnicy pontyfikalnej, którą zobowiązujemy się utrzymać pod karą grzechu śmiertelnego. Celem zabezpieczenia owej tajemnicy prosimy o dołączenie do odpowiedzi tego kwestionariusza i niezachowywanie żadnej jego kopii”. Podpisano: Monsignore Manuel Monteiro de Castro, nuncjusz apostolski.

Podzielony na 13 działów tematycznych kwestionariusz zawiera pytania tak intymnej natury jak „ułomności fizyczne i objawy chorób dziedzicznych” kandydatów do mitry biskupiej. Wypytuje o „wiarę (sic!), nadzieję i miłość”, trzy cnoty teologiczne, o „posłuszeństwo, pokorę i pobożność”, a nawet o stanowisko wobec kwestii „kapłaństwa kobiet, etyki seksualnej i celibatu kapłanów”.

Tylko takie instytucje jak Kościół katolicki mogą zadawać podobne pytanie bez naruszania prawa do intymności czy honoru. „Jeśli tylko kwestionariusza nie używa się do innych celów, ani nie rozpowszechnia się go, nie ma mowy o bezprawnym naruszeniu prywatności. Proces wnika też w poziom autonomii, gdyż artykuł 6.1 Prawa Organicznego Swobody Religijnej pozwala na spowiedzi religijne”, wyjaśnia profesor prawa kanonicznego madryckiego uniwersytetu Complutense i były dyrektor generalny Spraw Religijnych, Dionisio Llamazares. Nuncjatura hiszpańska wysyła kwestionariusz do sześciu osób z diecezji, które chcą wyboru biskupa i doskonale znają kandydata. Z reguły do księży, braci lub zakonnic, chociaż czasem także do niektórych zaangażowanych w sprawę osób świeckich. Jeśli oceny są nieskazitelnie pozytywne, kandydat dołącza do dwóch innych, z którymi razem jest przez nuncjusza wysyłany do Rzymu, gdzie powinni oni otrzymać placet kardynała Rouco Varela. Jeśli tak nie jest, kandydaci są odrzucani przez watykańską kongregację biskupów, której przewodniczy kardynał Giovanni Battista Re.

W teorii każdy duchowny może zostać biskupem, ale tylko niewielu osiąga tę pozycję. Liczą się jedynie ci dobrze przygotowani, w odpowiednim wieku (ponad 50 lat) członkowie kurii diecezjalnych lub kanonicy, o uznanej wiedzy, posiadający kontakty w episkopacie i kurii rzymskiej. Niektórzy aktywni kardynałowie i arcybiskupi mogą wybierać lub wyznaczać swoich biskupów pomocniczych. Czasami nuncjusz Monteiro de Castro honoruje ich uprawnienia, przede wszystkim po to, by uzupełnić wakaty w małych diecezjach. W takich wypadkach papieski ambasador wysyła pismo do swoich informatorów: „Dla dobra diecezji takiej a takiej, byłbym bardzo zobowiązany, gdyby pan napisał, na odwrotnej stronie tej kartki, nazwiska ewentualnych kandydatów, z których można byłoby wyłowić trzech odpowiednich dla urzędu episkopalnego diecezji, podając powody, które motywują wybór właśnie tej osoby”. Podpisano: Monsignore Manuel Monteiro de Castro, nuncjusz apostolski.

Tajemnica obecna jest także w liturgii. Aż do sekretnej modlitwy, którą kapłan odmawia po cichu podczas mszy, tuż przed prefatio i sanctus, nazywanej współcześnie „modlitwą za ofiary”. Konsekwentnie sekret towarzyszy niektórym sakramentom, weźmy chociażby spowiedź. Wszyscy kapłani są zobowiązani, pod groźbą ekskomuniki, do nierozpowszechniania żadnych informacji, które spowiadający się wyznał podczas sakramentu pokuty. W tym sakramencie wszystko jest tak ściśle skrępowane i tak poddane kontroli hierarchicznej, że nawet powstała kategoria tak zwanych grzechów poufnych…

Ale najbardziej tajemniczy nadal pozostaje Watykan. To miejsce święte świętych potęgi kościelnej, zazdrośnie strzeżone przez potężny mur milczenia, do niedawna jeszcze praktycznie niedostępne dla zwykłych śmiertelników. Od czasu reformy kurii dokonanej przez Pawła VI osiągnięto pewien stopień przejrzystości, przynajmniej od strony zwiedzających, wymuszony energicznym działaniem współczesnych mediów. Na przykład aż do pontyfikatu Jana Pawła II nie podawano do wiadomości informacji, że papież jest chory – powiadamiano o tym dopiero na kilka godzin przed jego śmiercią. Jana Pawła II, przeciwnie, widzieliśmy wiele razy nawet w łóżku w klinice Gemelli w Rzymie. Niemal „na żywo” obserwowaliśmy pogarszanie się jego zdrowia (niektórzy mówią o agonii), aż do jego śmierci.

Jednakże ogromne obszary potęgi papieskiej i kurialnej w dalszym ciągu są owiane tajemnicą. Tajemnicą są apartamenty papieskie i wszystko, co jest z nimi związane. Tam rządził osobisty sekretarz papieża, arcybiskup Stanisław Dziwisz, a także cztery polskie zakonnice. Kierowała nimi siostra Tobiana, średniego wzrostu, o jasnej cerze i oczach, prezentująca słowiańską urodę, zawsze otulona w swój czarny habit z białym czepcem i welonem. Była najbliżej papieża, opiekowała się nim przez ponad 30 lat. Jest przeoryszą zakonu Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Ona i pozostałe polskie zakonnice były aniołami stróżami Jego Świątobliwości, wyspecjalizowaną służbą domową Jana Pawła II, jedynymi kobietami mieszkającymi w jednym domu z wikariuszem Chrystusa. Wiedziały o papieżu wszystko, ale nigdy nic nie mówiły. Nie pojawiały się też w mediach, nawet siostra Tobiana, która jest tak skromna, tak dyskretna i porusza się tak niepostrzeżenie, że w Rzymie nazywają ją zjawą, bo jest wszędzie, ale pojawia się i znika tak, że niemal nie odczuwa się jej obecności.

Nie wiadomo też niczego oficjalnie o pomocnikach papieża, to znaczy o tych, którzy piszą encykliki, listy apostolskie i dyskursy. A przecież Jan Paweł II był jednym z najwięcej piszących papieży w historii. Mimo oficjalnego milczenia na ten temat na przestrzeni lat doszły do opinii publicznych słuchy, że jednym z jego pomocników był polski profesor Styczeń i arcybiskup Mediolanu, a przy tym jeden z najbardziej prawdopodobnych następców obecnego papieża, Dionigi Tettamanzi.

Mimo że Jan Paweł II był najbardziej medialnym papieżem, strzegł tajemnic, a otaczająca go kuria nawet w jeszcze większym stopniu. Nikt nie ma prawa poznać sposobu zarządzania Kościołem. A nierozwikłane tajemnice pojawiają się jak grzyby po deszczu. Nie wiadomo niczego o rozliczeniach IOR (Instytutu Prac Religijnych), słynnego banku watykańskiego, zamieszanego w sprawę Calvi-Ambrosiano, na czele ze słynnym monsignore Marcinkusem. W dalszym ciągu niewyjaśnione pozostają tajemnica śmierci Jana Pawła I, sprawa Orlandis (zaginionej córki wysokiego rangą funkcjonariusza watykańskiego, o której do dziś nie ma wiadomości) ani też zamordowanie gwardzisty szwajcarskiego z nierozwiązaną zagadką potrójnego zabójstwa.

Tajne Archiwum Watykanu w dalszym ciągu pozostaje tajne. Paweł V, papież, który zlecił artyście Maderno wykonanie fasady Bazyliki Świętego Piotra, w 1611 roku utworzył Tajne Archiwum, w którym przechowuje się dokumenty pochodzące z całego świata od wieku XII. To archiwum służy tylko papieżowi i jego kurii. Ostatnio odtajniono niektóre dokumenty, ale tylko te sprzed roku 1939, a i to nie wszystkie.

Poprzez nuncjatury, ambasady papieskie w niemal wszystkich krajach świata, Rzym otrzymuje potężną dawkę wyjątkowo cennych informacji. Trzeba pamiętać, że Kościół katolicki ma gęstą sieć informatorów (od księży do braci i sióstr zakonnych, a nawet zwykłych wiernych), obejmującą cały świat i rozmieszczoną wszędzie, gdzie się da. Od amazońskiej puszczy do siedziby ONZ. Cały ten olbrzymi potok informacji pierwszej jakości trafia do Sekretarza Państwa-Miasta Watykan. Papiescy nuncjusze systematycznie co roku wysyłają do Rzymu obszerne raporty, wszyscy biskupi świata są obowiązani wysyłać do Rzymu dokładne wiadomości o wszystkim, co wydarza się w ich diecezji, a ponadto co pięć lat w Rzymie składają osobiście sprawozdania w czasie tak zwanych visitas ad limina. Nie można sobie wyobrazić bardziej wyczerpującego zasobu wiadomości.

Kuria ze swoimi dikasteriami, czyli swego rodzaju papieskimi ministerstwami, opracowuje ogromną ilość supertajnych wiadomości. Wiele z nich opatrzonych klauzulą „pod tajemnicą pontyfikalną”. Na przykład w dalszym ciągu całkowicie tajne są wiadomości na temat powracania do stanu świeckiego kapłanów i zakonników. Tajne są informacje na temat księży homoseksualistów. Do tego stopnia, że pewien amerykański dziennik opisał niedawno tajny dokument, wydany przez wysoki urząd watykański w latach 60., w którym opisana jest polityka milczenia prowadzona przez Kościół katolicki w stosunku do przypadków molestowania seksualnego dokonywanych przez księży na całym świecie. Dokument, napisany w 1962 roku przez Alfredo Ottavianiego, w owym czasie prezesa Świętego Oficjum, nakazuje ekskomunikę tych, którzy odważą się upublicznić powyższe przewinienia. Tajne są także ciągle liczne informacje, które posiada Watykan, na temat gwałtów dokonywanych na afrykańskich zakonnicach przeważnie przez miejscowych kapłanów.

Tajemnicą pozostaje fakt posiadania przez Watykan ogromnej ilości dzieł sztuki i skarbów, gromadzonych w podziemiach, gdyż z braku miejsca nie można ich wystawiać w wielu przecież watykańskich muzeach. Ponad trzy czwarte skarbów Watykanu trzymane jest pod kluczem: dzieła sztuki, inkunabuły, manuskrypty, klejnoty z całego świata, unikatowe przedmioty pochodzące ze wszystkich krajów, kielichy, pateny, monstrancje, posągi, obrazy, przedmioty ze złota, srebra i z kości słoniowej…

Tajne są także, jak to wyczerpująco wyjaśnia autor Sekretów Watykanu, dyskusje i głosowania podczas konklawe, a także funkcjonowanie najważniejszych organizacji kościelnych. Na przykład w tajemnicy utrzymuje się informacje na temat ruchów neokonserwatywnych, forpoczcie nowej ewangelizacji papieskiej, z ogromną władzą w kurii i Kościele. Zwłaszcza Opus Dei, które wielu nazywa „kościołem w Kościele” i na którego tajemniczość niemal wszyscy się uskarżają. Opus Dei jest jedną z najbardziej reakcyjnych i tajnych organizacji w Kościele. Hans Küng, jeden z najpoważniejszych teologów katolickich ostatnich dziesięcioleci, uważa, że nie jest dobrze, gdy jakaś tajna organizacja ma tak wielką władzę i wpływy w Kościele.

Ostatecznie Watykan był, jest i będzie królestwem świętej tajemnicy czy też tajemnej świętości. A także domeną władzy papieskiej, otaczanej tajemnicą coraz szczelniej. Królestwo papieża Jana Pawła II obfitowało w znaczące światłocienie.

Bilans długiego pontyfikatu Jana Pawła II

„Ten papież nie zna teologii”, taką pochopną opinię wyraził kardynał Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, po poznaniu Jana Pawła II. Być może dlatego papież wezwał tego wybitnego niemieckiego teologa do Rzymu i uczynił go swoją teologiczną prawą ręką i stróżem katolickiej ortodoksji. Z punktu widzenia doktrynalnego pontyfikat Jana Pawła II był jednym z najpłodniejszych. Wydano podczas jego trwania 14 poważnych wypowiedzi papieskich w tyluż encyklikach, Katechizm Kościelny i niezliczoną ilość dyskursów, listów apostolskich, przesłań i przemówień wszelkiego rodzaju. Jan Paweł II wypowiadał się w tak licznych kwestiach, że wielu wiernych spodziewa się, iż obecny pontyfikat będzie niemal milczący. Nie ma pozycji w słowniku, do której nie odniósłby się Jan Paweł II podczas niemal 27 lat swojego pontyfikatu. Ale z jasnymi intencjami i godnymi uwagi refleksjami.

Z teologicznego punktu widzenia Jan Paweł II był papieżem bardzo konserwatywnym. Wywodzący się z formacji tomistycznej, bardzo antropologiczny w swojej filozofii, koncentrował swą wizję teologiczną na tajemnicy Krzyża, a nie Paschy. Patrzył na człowieka jak na istotę pozostającą pod jarzmem grzechu, która potrzebuje łaski Najwyższego.

Po wyborze na papieża jego teologia zaczęła służyć tak przez niego upragnionej nowej ewangelizacji, rozumianej jako głoszenie Dobrej Nowiny, nastawionej na życie, ducha, radość i nadzieję. Nastąpił nowy etap w chrystianizacji świata, nawiązujący do odwiecznych dogmatów, hamujący gwałtowny rozwój reform wprowadzonych przez Sobór Watykański II. Wielu nazywało to regresem. Inni – odnową. „Jan Paweł II postanowił odnowić chrześcijaństwo, które zaczęło tracić publiczne zaufanie co do swoich istotnych możliwości; które pogodziło się z tym, że wiara pozostała zaledwie czynnikiem kulturalnym, etycznym i estetycznym, a Kościół rozpłynął się w anonimowości pośród sił społecznych, nie wnosząc niczego charakterystycznego. On podjął się misji przywrócenia chrześcijanom ich pierwotnej pewności w wierze”, wyjaśnia teolog z Salamanki Olegario González de Cardedal. Rekonkwista zeświecczonej Europy dla powrotu do chrześcijańskich korzeni i rekonkwista całego świata dla Boga.

Ambitny program Jan Paweł II ogłosił już w swojej pierwszej encyklice Redemptor hominis. Jego zdaniem Kościół jest szczególnie odpowiedzialny za przywrócenie ludzkości jej zasadniczych prawd. Całe nauczanie papieskie poświęcone było trudom wypełnienia tej właśnie misji. By osiągnąć swój wielki cel, Jan Paweł II wprowadził nowy styl pontyfikatu, zdecydowanie osobisty i uniwersalny, służący podwójnemu celowi: umocnieniu tożsamości katolickiej na całym świecie i zaprowadzeniu „nowego światowego porządku etycznego”. Kościół stał się instytucją promującą wartości. Proponował, a nawet wprowadzał (ze zmiennym szczęściem) swój kodeks moralny do większości debat etycznych czy politycznych.

Określił niepodlegające dyskusji zasady: obrona życia („nie” dla aborcji, eutanazji, antykoncepcji i doświadczeń z ludzkimi embrionami), a także odrzucenie możliwości małżeństw homoseksualnych i uznania takich par. Skutek? Autentyczna schizma psychologiczna: całe masy katolików nie postępują według postulatów moralnych papieża. Jak podkreśla teolog Joaquín Perea, prezes stowarzyszenia Kościół Żywy: „Tym, co stworzyło dystans do pozycji papieża i utratę wiarygodności jego nauki, było odrzucenie warunków psychospołecznych ludzi żyjących w naszych czasach i drugiego dna natury ludzkiej, która już nie koresponduje ze współczesną antropologią”.

Zdobywszy pozycję konserwatysty w dziedzinie moralności, Jan Paweł II okazał się „postępowy w sprawach społecznych”. Jak nikt wcześniej potępił wyzysk kapitalizmu i rozpustne skutki „struktur grzechu” neoliberalizmu i bóstwa rynku. Ale to potępienie zawsze odnosiło się do praktyk, a nie do wewnętrznej logiki systemu, bez najmniejszej zachęty do walk ludowych ruchów społecznych, żądających sprawiedliwości.

Strategia rechrystianizacji Jana Pawła II zakładała funkcjonowanie zdyscyplinowanego aparatu watykańskiego, w pełni stabilnego i scentralizowanego, z kolegialnością raczej teoretyczną niż praktyczną, z posłusznymi i uległymi biskupami, z lokalnymi Kościołami zamienionymi niemal w filie Rzymu, z doskonale zorganizowanym systemem informacyjnym, z uległymi strukturami formowania i nauczania, stworzonymi przez papieża i teologów – pewnych, ale kontrolowanych.

Wszyscy papieże starali się kontrolować kościelną elitę intelektualną, którą tworzyli teologowie. Jedni mniej, inni więcej. Podczas pontyfikatu Jana Pawła II teolog był traktowany jak zwykły obrońca, który, poddany papieżowi i biskupom, wyjaśniał i bronił oficjalnej nauki. Teologia katolicka musiała być absolutnie „rzymska”. Bez fałszywych wezwań do pluralizmu, który trącił już relatywizmem. I bez ustępstw: wszystko albo nic. Na podejmowanie decyzji zezwalano tylko teologom uległym, którzy powtarzali nakazy Rzymu. Na pozostałych patrzono z niedowierzaniem, podejrzewając, że próbują opowiedzieć się za „równoległą nauką”.

Podczas pontyfikatu Jana Pawła II potępiano wielu krnąbrnych teologów, między innymi Hansa Künga, Congara, Chenu, Teilharda de Chardin, Schillebeeckxa czy Bernarda Häringa. Należy zadać pytanie, co chciano osiągnąć tak licznymi potępieniami i przestrogami? „Próbowano zniszczyć swobodę teologii”, zapewnił kategorycznie hiszpański teolog Andrés Torres Queiruga.

„Teologia wyzwolenia” była przedmiotem specjalnego nauczania. Zrodzona w Ameryce Łacińskiej stała się, przez swój charakter, udział analizy społecznej, spojrzenie na wyzyskiwanych i krzywdzonych, niebezpieczna dla kościelnej hierarchii. Krucjata przeciwko niej, prowadzona z Rzymu przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary, Josepha Ratzingera, papieża Benedykta XVI, narzuciła milczenie jej ojcom (Gustavo Gutiérrezowi i Leonardo Boffowi), oskarżyła ich o zdradę ewangelii, marksizm i dążenie do ateizmu. Jan Paweł II nigdy nie pojął „teologii wyzwolenia”, bo wyrósł z zupełnie innych doświadczeń ucisku: tutaj wyzyskujący głosili się chrześcijanami.

Katolicka odnowa Jana Pawła II wyraziła się także w ekumenizmie. Wykonał on wiele spektakularnych gestów ekumenicznych, takich jak spotkania modlitewne w Asyżu, wizyta papieża w meczecie w Damaszku i przy Ścianie Płaczu w Jerozolimie, jego zbliżenie do islamu i marzenia o odwiedzeniu Moskwy. Jednak obstawanie przy ortodoksji, celibacie i innych kwestiach zaprowadziły ekumenizm w ślepą uliczkę. Z przyczyn politycznych papież orędował za dialogiem z prawosławiem, do tego stopnia, że reformowane Kościoły Zachodu poczuły się zmarginalizowane. Aby odblokować dialog ekumeniczny, Jan Paweł II ogłosił encyklikę Ut unum sint, w której potwierdzał, że jego głównym zadaniem jest działanie jako servus servorum Dei, prosił o przebaczenie za odpowiedzialność papiestwa za schizmę i sugerował, że należy szukać nowej formy prymatu papieskiego, obecnie głównej przeszkody w zjednoczeniu się chrześcijan.

Jan Paweł II wywołał trzy wielkie batalie: o wolność, prawdę i kulturę życia. Jedni utrzymują, że wygrał wszystkie trzy, inni, że je przegrał. Oceniano go niejednoznacznie. Był papieżem z jednej strony nowoczesnym, zarazem jednak konserwatywnym, świadomym pluralizmu kultur i religii, zjawiska zeświecczenia i pełnym respektu dla praw człowieka, ale równocześnie nieugiętym w obronie doktryny, dogmatu, etyki i tradycji katolickiej. Miał twardość charakteru antymodernistycznych papieży XIX wieku, tak że można by go porównać z Piusem IX, ale z drugiej strony objawy nowoczesności czyniły go podobnym do Leona XIII.

Trzeba jednak stwierdzić, że swoimi pielgrzymkami sprawił, że Kościół odzyskał swój światowy prestiż. Nie można mu także odmówić szlachetności, aż do końca jego pasterskiej misji. Należy wymienić również inne jego osiągnięcia: oczyszczenie samego Kościoła w sprawach wiary, otwarcie na dalekie kraje, wejście w światy dotychczas zamknięte (Kuba, kraje islamskie), powrót do wspólnych początków chrześcijaństwa na Zachodzie czy wprowadzenie nowego stylu posługi papieskiej. Zadziwiała potęga jego wiary, siła i wytrwałość chorego i starego człowieka, który pozostał w wierze aż do końca, bo „Chrystus także nie zszedł z krzyża”. Przeznaczenie pozwoliło mu na zmianę oblicza świata. Jeśli świat dzisiaj jest inny niż przed ćwierć wiekiem, to z pewnością zawdzięcza to papieżowi Polakowi, którego wielu uważa już za osobowość, która wywarła największy wpływ na historię końca XX i początku XXI wieku.

Jego pontyfikat był bez wątpienia jednym z najbardziej znaczących, jednocześnie najbardziej dyskusyjny, osobisty i autorytatywny. Papież wywierał ogromny wpływ na całe społeczeństwa, jego autorytet moralny był jedyny w swoim rodzaju, niewątpliwie nosił stygmat papieża męczennika za Sprawę. Wzorem był dla niego biskup Stanisław ze Szczepanowa, patron Polski, biskup krakowski, który poniósł śmierć w 1079 roku w konflikcie z księciem Bolesławem Śmiałym. Na obraz i podobieństwo swojego ojczystego kraju, najczęściej napadanego i najbardziej umęczonego ze wszystkich krajów w Europie Środkowo-Wschodniej ostatnich wieków. I być może dlatego, że papież od dzieciństwa czuł na plecach oddech śmierci. Jak owej nocy, która tak naznaczyła jego życie, kiedy znalazł ojca martwego w swoim domu w Krakowie. Odczuwał wielką miłość do Chrystusa, zawsze starał się też pozostać zwykłym człowiekiem. Człowiekiem, którego już teraz nazywa się Janem Pawłem II Wielkim.

Proboszcz całego świata złożył rządy Kościoła w ręce kurii

Jan Paweł II poświęcał się przede wszystkim głoszeniu ewangelii, marginalizując zarządzanie Kościołem i pozostawiając je w rękach potężnej kurii rzymskiej. A kuria zawsze korzysta z przywilejów, jakie się jej daje. Jak powiedział przed laty kardynał Lorscheider: „Rządy Watykanem są w rękach kurii rzymskiej i papież dawno już nie rządzi Kościołem”.

Nie ulega jednak wątpliwości, że Jan Paweł II z pewnością odcisnął piętno na Stolicy Piotrowej – zrobił to w bardzo szczególnym stylu: nowoczesnym w formie, ale w gruncie rzeczy konserwatywnym. Zaczął od wykorzenienia majestatycznego „my”; zachowywał się jak zwykły człowiek: całował ziemię na lotniskach, przytulał dzieci, bił brawo, śpiewał, wkładał na głowę ludowe kapelusze i zachęcał do śpiewu tych, którzy wykrzykiwali: „Kochamy cię, kochamy cię!” Był pasterzem ludu, człowiekiem, który czuł się dobrze z prostymi ludźmi.

Także jako pierwszy ten papież w pełni doceniał rolę mediów. Zdawał sobie sprawę, że, obdarzony zdolnościami aktorskimi, „dobrze wypada w telewizji” i wykorzystywał to, by być obecnym w domach na całym świecie i stać się jednym z medialnych idoli współczesnych czasów; objechał zatem cały świat w swoich licznych pielgrzymkach, które – jak twierdzą jego krytycy – nie miały takiej skali oddziaływania, jak by się mogło wydawać. Papież spytał kiedyś kardynała Tucciego, organizatora papieskich podróży: „Eminencjo, co pozostaje z moich wizyt pasterskich?” Kardynał, jezuita, odpowiedział wtedy po prostu: „Niewiele, Wasza Świątobliwość. Ludzie słuchają śpiewaka, ale nie pieśni”.

Podczas swojego pontyfikatu Jan Paweł II stosował podwójną strategię. Ad extra był wielkim obrońcą praw człowieka, pokoju, mniejszości, biednych i marginesu społecznego na całym świecie. Ad intra ani odrobinę nie zadrżała mu ręka, gdy potępiał buntujących się teologów czy też narzucał kościelną dyscyplinę i tradycyjną moralność seksualną.

Konserwatywne poglądy papieża doprowadziły do skoncentrowania w jego rękach najbardziej reakcyjnych ruchów kościelnych: oddziałów nowej ewangelizacji. Z centrum uwagi kościelnej usunął wielkie tradycyjne kongregacje, jak jezuitów, franciszkanów czy dominikanów. Jego nowymi legionami były neokonserwatywne oddziały: Opus Dei, Komunia i Wyzwolenie, Legioniści Chrystusa, Neokatechumeni i Focolares. Był przychylny zwłaszcza w stosunku do Opus Dei, organizacji, którą obdarzył szczególnymi dobrodziejstwami, osobiście przyznał jej prałaturę, kanonizował jej założyciela i sprawił, że stała się jednym z najważniejszych biegunów władzy Rzymu.

Inną dźwignią odnawiającego Kościół pontyfikatu papieża Jana Pawła II była jego polityka mianowań episkopalnych. Wprowadził nowy model idealnych biskupów: ludzi raczej wierzących niż błyskotliwych, uduchowionych niż cielesnych, ortodoksyjnych i raczej zwyczajnych. Tą polityką zmienił oblicze wszystkich episkopatów świata, poczynając od uważanych za najbardziej buntownicze, jak brazylijski, holenderski czy hiszpański. Wszystko to przeprowadzono w ramach centralistycznej koncepcji papieskiej władzy nad Kościołem, w praktyce nieuwzględniającej kolegialności episkopalnej i platform do jej egzekwowania. Kiedy synod biskupów praktycznie przestał funkcjonować, konferencje episkopalne straciły swoją autonomię i możliwości decydowania, a Kościoły lokalne zeszły na margines. Tak jak wszyscy, którzy mają ku temu pełnomocnictwa, Jan Paweł II autorytatywnie przedstawiał kurii swoje życzenia. Na przykład w wypadku prośby o przebaczenie grzesznikom Kościoła.

Był to zatem pontyfikat, który ze swoimi blaskami i cieniami przejdzie niewątpliwie do historii papiestwa jako jeden z najpłodniejszych, o wielkim wpływie na świat, i najbardziej spektakularnych.

W znakomitej książce Erica Frattiniego czytelnik znajdzie wiele informacji o powszechnej tajemnicy Watykanu, o papieżach i pontyfikatach, aż do papieża Benedykta XVI. Napisanie takiej książki nie jest łatwym zadaniem. Umiejętność wyrażenia w krótkich słowach tego, czemu niektórzy poświęcają całe akapity, to dar, który posiada niewielu dziennikarzy. Dlatego jest on w stanie prowadzić czytelnika przez swój szczególny katalog pytań i odpowiedzi aż do wprowadzenia w tajemniczy świat Watykanu. Są to pytania niekiedy informacyjne, często zuchwałe, czasami ciekawe, a niemal zawsze nieprawdopodobnie wiarygodne, podane w formie przyjemnej, zabawnej i kształcącej. To książka, w której wszystko przedstawiono w skondensowanej postaci dla tych, którzy już dużo wiedzą na ten temat; to książka także dla początkujących, którzy chcą po raz pierwszy przyjrzeć się tajemniczemu wszechświatowi Watykanu. To książka również dla wierzących, którzy dzięki niej dowiedzą się więcej o sercu swojej instytucji, a także dla niewierzących, obojętnych lub agnostyków, którzy dzięki niej poznają z pewnością magiczny świat instytucji dźwigającej na barkach już 2000 lat istnienia, instytucji, która posiada najpotężniejszą władzę na świecie: władzę nad ludzkimi duszami.

José Manuel Vidal

korespondent ds. religijnych dziennika „El Mundo”,

dyrektor www.religiondigital.comWstęp

Kto dzisiaj postawi stopę na terenie maleńkiego Państwa-Miasta Watykan, zda sobie sprawę, że na przestrzeni wieków papiestwo przeszło długą drogę: od bardzo skromnych początków do jednego z najpotężniejszych państw świata. Jego PKB nie jest mierzony w pieniądzach, ale w duszach ludzkich.

Od świętego Piotra do Benedykta XVI papiestwo zmieniło się w niewielkim stopniu. Polityka, kultura, idee i społeczeństwa, szczególnie w Europie, dały przykład szybkiego postępu, za którym Watykan nie mógł czy też nie chciał nadążać. Wyraźnym tego przykładem jest wydarzenie z 1633 roku. Wówczas uczony imieniem Galileusz został skazany przez trybunał inkwizycyjny z powodu dokonanych przez siebie odkryć, zmuszono go do wyparcia się ich. Jego dzieło musiało odczekać trzy wieki i 29 pontyfikatów, by Kościół katolicki, podczas pontyfikatu Jana Pawła II, w XX wieku, uznał wreszcie swój błąd. Innym godnym uwagi przypadkiem może być sprawa teologa, znawcy filozofii świętego Augustyna, Marcina Lutra, który w 1510 roku, z powodu wątpliwej moralności panującej wówczas w Rzymie za pontyfikatu Juliusza II, postanowił po swoim powrocie do Niemiec stworzyć nowy Kościół – luterański. Został za to potępiony przez hierarchów, a jego sprawa musiała czekać ponad 400 lat i 48 pontyfikatów, aż Kościół katolicki, znowu za sprawą Jana Pawła II, przyznał, że gdyby w tamtych czasach lub później potępiono fałszywą moralność niektórych papieży, Kościół luterański wróciłby na łono Kościoła rzymskiego. Podobnych przykładów moglibyśmy cytować dziesiątki.

Hierarchowie Kościoła katolickiego przyznali, że chociaż Watykan to jedno z najlepiej znanych miejsc na świecie, jest równocześnie najbardziej tajemniczy, i chyba to stwierdzenie jest słuszne. W ciągu swojej ponaddwutysiącletniej historii religia katolicka, Watykan i papieże utworzyli wokół siebie swego rodzaju legendę, zbudowali mur tajemnicy, który wznosi się do dzisiaj. Bo chociaż organizowano wyprawy krzyżowe, tworzono trybunały inkwizycyjne, skazywano na śmierć uczonych, to równocześnie publikowano encykliki i bulle papieskie, powoływano i obalano rządy, koronowano i ścinano głowy monarchom. I to wszystko w imię wiary.

Z upływem stuleci w większości krajów Zachodu stare, średniowieczne idee i obskurantyzm ustąpiły miejsca nowym, nowoczesnym wizjom świata i pojmowania go, ale Państwo Papieskie w przeszłości i obecny Watykan nie zrobiły ani kroku w kierunku unowocześnienia.

Na nadzwyczajnym kongresie, zwołanym w Kolonii podczas tak zwanego kryzysu teologów, potępionego przez Kongregację Nauki Wiary, pojawiła się kontrowersja, która wycisnęła wyraźne piętno na stosunkach między Kościołem katolickim a światem współczesnym. Romantyczny entuzjazm dla średniowiecza, uznawanego przez Kościół za „epokę zbawiającą”, w dużym stopniu utrudniał papieżom obiektywną ocenę współczesności. Co zadziwiające, ów konflikt postaw uczynił z papiestwa – mimo że nadal pozostało ono obojętne na ruchy społeczne i negatywnie nastawione do współczesnego świata – jedną z głównych sił, które przyczyniły się do jego uformowania.

Poprzez stulecia wszechpotężna i wszechobecna osoba Najwyższego Kapłana wspomagała i wspierała, bez wątpienia, niezależność Kościołów lokalnych. Odpowiadało to kolejnym władcom, rozumiejącym, że jeśli Rzym kontroluje księży, a oni z kolei swoich wiernych, ci zawsze pozostaną pod kontrolą władcy.

Hiszpański kardynał Antonio Rouco Varela stwierdził: „Poznawszy życie papieża, poznajemy także warunki historyczne, w jakich upłynęło jego życie, społeczeństwo jego czasów, a także historię Kościoła”. Równocześnie teolog Hans Küng napisał: „Wysocy dostojnicy Kościoła katolickiego skarżyli się przez wieki na to, że tracą, a przynajmniej nie zyskują nowych wiernych, nie rozumiejąc, że to właśnie problemy ekonomiczne i socjalne społeczeństw były tym, co najbardziej mogło przyciągnąć ludzi do religii katolickiej. Kłopot w tym, że Kościół i jego hierarchowie nie potrafili nadążyć za zmianami zachodzącymi w społeczeństwach, którym starali się pomóc. Ten brak szybkiej reakcji i tajemniczość przyczyniały się na przestrzeni wielu stuleci, a także dzisiaj, do wzajemnego niezrozumienia i stagnacji, co w konsekwencji powodowało odpływ wiernych”. Wypada się z tymi stwierdzeniami zgodzić.

W trakcie ponad 200 pontyfikatów przez świat przetoczyły się różne -izmy, rewolucje, demokracje. Ale papieże i Kościół katolicki żyli w swego rodzaju kokonie, dzięki czemu wszystkie te ruchy nie miały wpływu, a w każdym razie niewielki, na strukturę utrzymującą się dzięki wierze milionów katolików rozsianych po całym świecie. Watykański zegar bije inaczej niż pozostałe zegary na świecie.

Owa powolność, którą obnaża Küng, wywołana przez zamknięcie się i zaciekle broniona przez najwyższe władze Kościoła katolickiego, sprawiła, że wszystkie sprawy załatwiane są w Watykanie z największą dyskrecją, począwszy od spraw priorytetowych, na przykład redagowania encyklik czy sądu Świętej Inkwizycji, po banalną renowację dzieł sztuki.

Obecnie owa aura tajemniczości nadal panuje w wielokilometrowych korytarzach łączących ze sobą watykańskie centra najwyższej władzy. Nawet dzisiaj, w XXI wieku, to się nie zmieniło, hierarchowie w dalszym ciągu nie potrafią oprzeć się pokusie utrzymywania w tajemnicy wszystkiego, od papieskich chorób do wiedzy o istnieniu watykańskich specjalnych służb wywiadowczych.

Znaczna część katolików nie wie, jak przygotowuje się papieski pogrzeb, organizuje konklawe, nie zdaje sobie też sprawy z różnicy pomiędzy ekshortacją (wezwaniem) a encykliką. Większość niewierzących nie ma pojęcia, jak doszło do schizmy Kościoła anglikańskiego (z powodu problemu z rozwodem), luterańskiego (z przyczyn etycznych) czy prawosławnego (najzwyczajniej z niezgodności w kwestiach administracyjnych).

Książka ta jest swego rodzaju przewodnikiem prowadzącym czytelnika przez ponad dwa tysiąclecia historii. Sekrety Watykanu to nie rozmowa historyczna ani esej będący pochwałą czy też krytyką Kościoła katolickiego. To książka, która w zabawny i prosty sposób ma przekazać informacje, zarówno historyczne, jak i anegdotyczne, umożliwiając lepsze zrozumienie sukcesów i porażek jednej z najstarszych organizacji w historii.

Skierowana jest do wierzących, jak i niewierzących, odsłania okruchy tajemnic okrywających Wzgórza Watykańskie przez ponad 2000 lat; od spraw tak ważnych, jak istnienie watykańskich służb szpiegowskich, sądów Kongregacji Nauki Wiary (następczyni Świętego Oficjum), zabójstwa komendanta gwardii szwajcarskiej i jego żony czy też tajemniczej śmierci Jana Pawła I, aż do spraw tak codziennych i zwyczajnych, jak choroby Jana Pawła II czy też organizacja urzędów. Dla Watykanu wszystko jest tajemnicą.

Pewien znawca watykańskich sekretów i jeden z największych specjalistów prawa kanonicznego powiedział mi pewnego dnia z wielkim przekonaniem: „Zawsze pamiętaj o jednej rzeczy: dla Watykanu wszystko, co nie jest święte, jest tajemnicą”. Stwierdzenie to nadal pozostaje aktualne, mimo ponaddwutysiącletniej tradycji istnienia Kościoła katolickiego hierarchowie nadal umieszczają sprawy religii pomiędzy „świętym a boskim”.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: