Do trzech razy śmierć - ebook
Do trzech razy śmierć - ebook
Autorka powieści kryminalnych, Róża Krull, otrzymuje zaproszenie na zjazd pisarzy, odbywający się we dworku pod Krakowem. Już pierwszego dnia jej koleżanka po piórze zostaje otruta. Wszystko wskazuje na to, że morderca, który zostawił na miejscu zbrodni czarną różę, wciela w życie fabułę jednej z powieści Krull. A inni zaproszeni pisarze wcale nie są tak niewinni, jak się wydaje...
Pisarka rozpoczyna prywatne śledztwo. Pomagają jej w tym zakochany w gotowaniu specjalista od public relations, zafascynowany kryminałami boy hotelowy oraz trzy szalone blogerki. Czy detektywi-amatorzy okażą się skuteczniejsi od policji?
"Do trzech razy śmierć" to pierwsza część nowej serii komedii kryminalnych, zatytułowanej "Róża Krull na tropie".
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8075-217-7 |
Rozmiar pliku: | 723 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Uroczyście oświadczam, że wszystkie postaci – poza kilkoma moimi ukochanymi gwiazdami, które mam nadzieję nie obrażą się, że je wymieniłem z nazwiska – oraz wydarzenia opisane w tej książce są wytworem mojej wybujałej fantazji. Dworek w Kopielnikach nie istnieje (a szkoda…), a postać Róży nie była inspirowana żadną żyjącą (w Gdańsku) polską pisarką. A już na pewno nikt nikogo w świecie literackim nie prześladuje i nie morduje, bo wszyscy się kochamy i nikt z nas nie jest zazdrosny o sukcesy kogoś innego. Uwierzyliście…?POSTACI
(nie przerażajcie się ich liczbą, bo nie wszyscy grają tu główne role, ba!, niektórzy nie wypowiadają w powieści nawet jednego słowa; ponieważ jednak nie chciałem, aby ktokolwiek czuł się pominięty, wymieniłem wszystkich, wzorując się na ekranizacji Władcy Pierścieni, gdzie w napisach końcowych pojawiły się nazwiska mniej więcej miliona osób, łącznie z tymi, które tylko pomyślały o tym, że mogłyby pracować przy tym filmie)
Róża Krull – wiecznie eksperymentująca z fryzurą autorka powieści kryminalnych, która niezbyt entuzjastycznie przyjęła wiadomość, że musi jechać na zjazd pisarzy i – jak się potem okazało – miała rację, bo (prawie) nic dobrego jej tam nie spotkało
Paweł Kwiatek – zwany przez wszystkich Pepe, obdarzony talentem kulinarnym godnym Jamiego Oliviera młodzieniec zajmujący się PR-em książek Róży, a po nocach śniący o pracy dla Magdy Gessler
Kika Luna – pisarka romansów, zmora swoich koleżanek i kolegów po piórze, wydawców, szefów księgarni oraz własnej rodziny
Dawid Dumowski – mąż Kiki, były siatkarz, swoją prezencją wywołujący w kobietach (oraz niektórych mężczyznach) diabelsko grzeszne myśli
Lena Pastor – córka Kiki z pierwszego małżeństwa, marząca o usamodzielnieniu się i traktująca wyczyny swojej matki z pobłażliwością godną pielęgniarki w zakładzie dla obłąkanych
Krystian Krawczyk – chłopak Leny, nienawidzący swojej przyszłej treściowej niczym koty burzy i piorunów
Julia Kulicka – pisarka smętnych powieści obyczajowych, dla której słowo „uśmiech” jest pojęciem abstrakcyjnym
Kornelia Komarzewska – przyjaciółka Julii, mająca podobne do niej fatalistyczne podejście do życia
Grażyna Winnik – autorka powieści erotycznych, rudowłosa seksbomba, która sądziła, że nic w życiu nie będzie dla niej problemem, ale niestety się przeliczyła
Mateusz Mączyński – ukochany Grażyny, przystojny prawie tak, jak bohaterowie powieści jego ukochanej
Klaudia Szkrab – porzucona żona Mateusza, pałająca zrozumiałą nienawiścią do jego nowej wybranki
Miłka Wężowska – autorka powieści grozy, życiowa optymistka, uzależniona od „big maków”, „wieś maków”, „czis maków” oraz pizz wielkości koła młyńskiego
Olka Nosicka – pisarka komedii kryminalnych, próbująca (bez zapału i bez skutku) przekonać Miłkę, że podstawą jej jadłospisu powinna być brukselka, marchewka, ogórek, tudzież kiełki brokuła
Katarzyna Skrzypińska – starsza pani, zmuszona przez wydawcę do pisania biografii gwiazd kina i teatru, a w cichości ducha mocno sfrustrowana, że nie może wydać horroru o wampirach i wilkołakach, zarobić na nim kokosów i stać się tak popularna jak jej koleżanki po piórze
Mariella Miszalek – dobiegająca z wolna sześćdziesiątki, ale przekonana, że wciąż wygląda na kuszącą trzydziestkę, autorka ckliwych romansideł, sprawiająca od czasu do czasu wrażenie lekko poszkodowanej na umyśle
Grzegorz Kąciszewski – szef wydawnictwa Kąty i Trójkąty, w swoim przekonaniu – mimo sporej nadwagi i wzrostu siedzącego psa – reinkarnacja Casanovy i sobowtór Brada Pitta
Joanna Stępień – menedżer urokliwego dworku pod Krakowem, skrywająca przed światem kilka tajemnic
Dariusz Kapica – drugi menedżer ośrodka w Kopielnikach, równie tajemniczy jak jego współpracownica
Marcin Kraśnik, Łukasz Maj – średnio, niestety, sprawdzający się w swoim fachu kelnerzy
Kuba Płoszyk – boy hotelowy, chcący za wszelką cenę udowodnić Róży, że nadaje się na detektywa – bohatera jej kolejnej powieści
Ruda, Dama Karo i Wiola – blogerki, które koniecznie chciały być pomocne i nawet im się ta sztuka udała
Krzysztof Darski – komisarz policji, oddelegowany do śledztwa z racji faktu, że jego narzeczona pełniła niegdyś funkcję menedżerki znanej pisarki
Beata „Betty” Jankowska – ukochana Darskiego, do niedawna agentka najpopularniejszej polskiej pisarki romansów, aktualnie szukająca pracyPROLOG
Trzy kobiety stały na małej leśnej polanie, patrząc bez słowa na dopiero co wykopany dół. Twarz każdej z nich wyrażała inne uczucie. Młodziutka, bardzo szczupła i jeszcze bardziej blada szatynka, ubrana w krótką kwiecistą sukienkę, nawet nie próbowała ukryć przerażenia. Miała załzawione oczy, trzymała prawą dłoń na ustach, hamując szloch, i co parę sekund pociągała nosem, starając się ostatkiem sił opanować narastającą z każdą chwilą histerię. Na obliczu niższej, nieco starszej, korpulentnej platynowej blondynki ubranej w obcisłą do granic wytrzymałości materiału czarno-bordową suknię malowała się tylko kamienna obojętność. Jakby mrożące krew w żyłach wydarzenia, w jakich brała udział przez ostatnich kilkadziesiąt minut, nie wywarły na niej najmniejszego wrażenia. Najbardziej zagadkowy wyraz twarzy miała jednak trzecia kobieta – wysoka, seksowna, rudowłosa piękność. Na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie nieco rozbawionej sytuacją, która dziewięciu osobom na dziesięć wydałaby się przerażająca, a owej dziesiątej – makabryczna. I dopiero po bliższej, uważnej lustracji można było zauważyć, że ów pozorny luz ma ukryć strach, a uśmiech – gigantyczną ulgę i nieco satysfakcji.
– Może jednak powinnyśmy zadzwonić na policję? – powiedziała szatynka cichym, proszącym głosem.
Jej towarzyszki spojrzały na nią z wyraźną irytacją.
– Już to przerabiałyśmy – fuknęła blondynka. – I sama się zgodziłaś, że to, co robimy, jest najlepszym wyjściem…
– No tak… – Szatynka pokiwała głową i znów pociągnęła nosem. – Ale… To nie jest dobre… Tak nie wypada…
– Wiesz przecież, że to nie miało się tak skończyć! – niemal krzyknęła ruda. – Zdarzył się idiotyczny wypadek.
– Mogłybyśmy spróbować przekonać o tym policję… – powiedziała szatynka, składając ręce tak jak do modlitwy. – Proszę, rozważcie to jeszcze raz. Nie wiem, czy będę umiała żyć ze świadomością, na co naraziliśmy jego bliskich. Może jednak policja nam uwierzy…
– Po raz setny tłumaczę ci, że nie! Sama też bym nie uwierzyła, gdyby ktoś mi o tym opowiedział. Poza tym nie mamy żadnego dowodu na poparcie naszych słów. – Ruda podeszła do swojej towarzyszki i wzięła jej złożone ręce w swoje dłonie. – Wiem, że to będzie trudne, ale razem przez to przejdziemy. Obiecuję ci, że nie zostawimy cię z tym samej. Będziesz mogła na nas liczyć o każdej porze dnia i nocy.
Najstarsza z kobiet obserwowała swoje koleżanki z coraz większym politowaniem.
– Tani melodramat… – mruknęła pod nosem, a głośno powiedziała: – To co robimy? Bo w końcu ktoś tu przyjdzie, nakryje nas i game over. Wtedy dopiero będziecie miały sporo czasu na rozmowy. O ile oczywiście dopisze wam szczęście i wylądujecie w jednej celi.
Ruda przesunęła dłońmi po rękach szatynki, po czym ujęła jej podbródek.
– To jak? – zapytała, patrząc jej uważnie w oczy. – Dasz radę?
Ta zacisnęła usta i kiwnęła głową. Ruda westchnęła z ulgą.
– Możemy zaczynać – powiedziała stanowczo.
Blondynka uśmiechnęła się i z cichym stęknięciem sięgnęła po leżącą pod jej nogami łopatę. Następnie nabrała na nią ziemi z niewielkiego kopca, który utworzyły kilkanaście minut wcześniej, i sypnęła ją do dołu. Zastygła w grymasie zdziwienia twarz mężczyzny w rogowych okularach, którego ciało zostało nieco wcześniej tam rzucone, częściowo pokryła się wilgotnymi czarnymi grudkami. Chwilę potem w dole wylądowały kolejne porcje ziemi, na zawsze kryjąc tajemnicę trzech kobiet…
A przynajmniej tak im się wtedy wydawało.