Lab girl. Opowieść o kobiecie naukowcu, drzewach i miłości - ebook
Lab girl. Opowieść o kobiecie naukowcu, drzewach i miłości - ebook
Międzynarodowy bestseller 2016 według „The New York Times”
Najlepsza książka 2016 roku według „Time”
Najlepsza książka 2016 roku według „Entertainment Weekly”
Najlepsza biografia 2016 według „The Washington Post”
Zwycięzca National Book Critics Circle Award w kategorii „autobiografia”
Drugie miejsce w kategorii najlepsza książka non-fiction 2016 w konkursie Barnes & Noble
Fenomenalna autobiografia badaczki świata roślin, gleb i nasion. Hope Jahren od dziecka wolała spędzać czas w laboratorium ojca, niż bawić się z rówieśnikami. Już jako mała dziewczynka obudziła w sobie miłość do botaniki.
Dziś Hope zajmuje zasłużone miejsce wśród najwybitniejszych naukowców. W swojej książce opowiada o pielęgnowaniu pasji, wzlotach i upadkach, ogromnej determinacji, a także ludzkiej przyjaźni i miłości. To również historia jej bratniej duszy – Billa, genialnego odkrywcy, z którym przebyła długą drogę od niebiańskiego Bieguna Północnego, przez Stany Zjednoczone aż do rajskich Hawajów.
Jej wnikliwe spostrzeżenia na temat świata roślin wprowadzają czytelnika w magiczny świat majestatycznej przyrody, jednocześnie odnosząc się do zachowań i relacji międzyludzkich.
_____
Hope Jahren udowadnia całym swoim życiem, że nauka to jedna wielka przygoda, która daje szczęście, ale też potrafi być wymagającą i trudną drogą, zwłaszcza dla kobiety.– Diana Chmiel, Bardziej lubię książki niż ludzi
Historia miłości, przyjaźni i pasji do natury, do ciężkiej pracy, do walki o samą siebie. Wciągająca autobiografia i wstęp do fascynującego świata botaniki, który pokochasz całym sercem. – Olga Kowalska z WielkiBuk.com
Dzięki tej książce spojrzysz w odmienny sposób na świat i uświadomisz sobie, że los drzew leży również w twoich rękach. – Mariola Kłodawska, Przekartkowane
Hope Jahren – urodziła się i dorastała w małym miasteczku w południowo-wschodniej Minnesocie. W 1996 roku ukończyła doktorat na University of California, a następnie pracowała w Institute of Technology w Georgii. W 1999 roku jako pierwsza kobieta dostała pracę etatowego pracownika na wydziale Nauk o Ziemi i Planetologii w Johns Hopkins University. Jest jedną z czterech naukowców i jedyną kobietą, która została nagrodzona prestiżowym Young Investigator Medal. Znalazła się również na liście dziesięciu najlepszych młodych naukowców w USA. Obecnie mieszka w Oslo z mężem, synem oraz ukochanym retrieverem.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65740-22-9 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ludzie uwielbiają ocean. Zawsze pytają mnie, dlaczego nie zajmuję się badaniami nad nim – w końcu mieszkam na Hawajach. Odpowiadam, że ocean to puste, samotne miejsce. Na lądzie jest sześć razy więcej różnych form życia, głównie roślinnego. Przeciętna oceaniczna roślina to jednokomórkowy organizm, którego długość życia wynosi jakieś dwadzieścia dni. Przeciętna roślina lądowa to dwutonowe stuletnie drzewo. Stosunek masowy roślin do zwierząt żyjących w oceanie wynosi w przybliżeniu cztery do jednego, natomiast tych lądowych – tysiąc do jednego. Tu liczby są imponujące: w samych tylko lasach chronionych na zachodzie Stanów Zjednoczonych rośnie osiemdziesiąt miliardów drzew, a ich stosunek masowy do mieszkańców Ameryki wynosi dużo ponad dwieście do jednego. Generalnie ludzie żyją w otoczeniu roślin, ale ich nie dostrzegają. Odkąd poznałam te statystyki, nie widzę prawie nic poza nimi.
A więc proszę, spełnijcie moją prośbę i wyjrzyjcie na chwilę przez okno.
Co zobaczyliście? Prawdopodobnie to, co stworzył człowiek, a więc innych ludzi, samochody, budynki, chodniki. Już po kilku latach projektowania, konstruowania, wydobycia, wykuwania, kopania, spawania, kładzenia cegieł, wprawiania okien, szpachlowania, zakładania hydrauliki i instalacji elektrycznej oraz malowania ludzie są w stanie postawić stupiętrowy drapacz chmur, który rzuca cień na trzysta metrów. To naprawdę imponujące.
A teraz wyjrzyjcie przez okno raz jeszcze.
Czy zauważyliście coś zielonego? Jeśli tak, to wasz wzrok spoczął na jednej z niewielu rzeczy na świecie, których ludzie nie potrafią wytworzyć. To, co widzieliście, zostało wymyślone ponad czterysta milionów lat temu nieopodal równika. Być może mieliście szczęście i udało się wam dostrzec jakieś drzewo. Jego projekt pochodzi sprzed około trzystu milionów lat. Wydobycie pierwiastków z atmosfery, kładzenie komórek, szpachlowanie woskiem, zakładanie hydrauliki i pigmentacja zajęły naturze najwyżej kilka miesięcy, a finałem tych prac jest liść, ni mniej, ni więcej. Na jednym drzewie rośnie w przybliżeniu tyle samo liści co włosów na ludzkiej głowie. To naprawdę imponujące.
A teraz skupcie wzrok na pojedynczym liściu.
Ludzie nie mają pojęcia, jak je wytworzyć, ale za to bardzo dobrze radzą sobie z ich niszczeniem. W ciągu ostatniej dekady ścięto ponad pięćdziesiąt miliardów drzew. Jedna trzecia lądów naszej planety była kiedyś porośnięta lasami. Co dziesięć lat znika na zawsze mniej więcej procent tej pierwotnej puszczy. Ten jeden procent w przybliżeniu odpowiada powierzchni Francji. Przez całe lata jedną Francję za drugą ścierano z powierzchni ziemi. To ponad bilion liści dosłownie odrywanych od źródła pożywienia każdego dnia. I wygląda na to, że nikogo to nie obchodzi. A powinno. Powinno nas obchodzić z tego samego podstawowego powodu, z jakiego takie rzeczy zawsze powinny nas obchodzić: ponieważ umarł ktoś, kto nie musiał umierać.
Ktoś umarł?
Może uda mi się was przekonać. Każdego dnia patrzę na naprawdę mnóstwo liści. Spoglądam na nie i stawiam pytania. Zaczynam od przyjrzenia się kolorowi: jaki to dokładnie odcień zieleni? Czy góra różni się od dołu? Środek jest inny od krawędzi? I jakie są te krawędzie? Gładkie? Ząbkowane? Jak dobrze liść jest nawodniony? Czy jest zwiotczały? Pomarszczony? Ma czerwony odcień? Pod jakim kątem łączy się z łodygą? Jak duża jest jego powierzchnia? Większa od wnętrza dłoni? Mniejsza od paznokcia? Czy liść jest jadalny? A może trujący? Jakie jest jego nasłonecznienie? Jak często padają na niego krople deszczu? Jest chory? Zdrowy? Ważny? Zbędny? Żywy? I dlaczego?
A teraz wy zadajcie wasze pytania, patrząc na wasz liść.
I wiecie co? Jesteście teraz naukowcami. Ludzie mówią, że żeby być naukowcem, trzeba się znać na matematyce, fizyce czy chemii. Nie mają racji. To jak powiedzieć, że trzeba umieć szydełkować, żeby być gospodynią domową, albo że trzeba znać łacinę, żeby studiować Biblię. Jasne, to pomaga, ale na to przyjdzie czas. Najpierw pojawiają się pytania, które wy właśnie zadajecie. To wcale nie jest jakaś wiedza tajemna, jak się ludziom wydaje.
A więc pozwólcie, że podzielę się z wami moimi opowieściami, jak naukowiec z naukowcem.O autorce
Hope Jahren prowadzi niezależne badania z dziedziny geobiologii od 1996 roku, kiedy uzyskała stopień naukowy doktora na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley i rozpoczęła pracę dydaktyczną i badawczą na Politechnice Stanowej w Georgii, a następnie na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa. Jest trzykrotną stypendystką fundacji Fulbrighta i jednym z czterech naukowców oraz jedyną kobietą, która otrzymała oba Medale Młodych Badaczy przyznawane w kategorii nauk o Ziemi. Obecnie wykłada na Uniwersytecie Hawajskim w Mānoa w Honolulu, gdzie w 2008 roku przy wsparciu Narodowej Fundacji Nauki, Departamentu Energii oraz Narodowych Instytutów Zdrowia zbudowała Laboratoria Geobiologiczne Izotopów Stałych.
Zachęcamy do odwiedzenia jej stron internetowych:
hopejahrensurecanwrite.com
www.jahrenlab.com.