Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Uszanuj siebie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 kwietnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Uszanuj siebie - ebook

Życiowe wybory zwykle są niełatwe, a to przysparza nam stresów. Trwając w napięciu, często całymi latami, gubimy równowagę między potrzebami własnymi i potrzebami innych. Bywa, że popadamy w skrajności, zazwyczaj nadmiernie się poświęcamy, i długo nie umiemy się z tego wyzwolić.

Książka Uszanuj siebie podpowiada nam, jak wrócić do równowagi i opanować sztukę jednoczesnego dawania i brania. Autorka wykorzystuje wiedzę mędrców Wschodu i Zachodu, różnorakie tradycje duchowe i historie z życia codziennego, by służyć nam cennymi radami i psychicznym wsparciem. Nie chce nas rozpieszczać ani czynić egocentrykami. Pragnie nauczyć nas szacunku dla siebie, dla swego autentycznego „ja”. Od szacunku do siebie zaczyna się wszystko – umiejętność kreślenia granic, uwalniania się od toksycznych osób i poczucia winy, a wreszcie zdolność radosnego, płynącego z serca dawania bez obciążeń.

To piękna, mądra książka, pełna pomocnych podpowiedzi, które jasno wytyczają kierunek i uwalniają nas od stresu.

Uszanuj siebie to coś więcej niż pokarm dla duszy ‒ to prawdziwe lekarstwo dla serca. Patricia Spadaro zachęca do tego, by szczerze kochać samego siebie, bo, jak mówi, dzięki temu poradzimy sobie z umysłowymi i emocjonalnymi przeszkodami, które życie rzuca nam pod nogi.

dr Ann Louise Gittleman

autorka bestsellera „New York Timesa” Plan wypłukiwania tłuszczu oraz Before the Change

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7579-655-1
Rozmiar pliku: 2,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Życie nakłania nas ku temu, by dawać, z radością dzielić się z innymi tym, co mamy, ale jednocześnie przypomina nam, byśmy nie zatracili równowagi i pamiętali, że naszym obowiązkiem jest nie tylko dawanie innym, ale też dawanie samemu sobie. Musisz zrozumieć, że zasługujesz na to, by być szczodrym dla siebie. Twoją powinnością jest szanowanie innych przy jednoczesnym szanowaniu siebie. Nie jest to wcale takie łatwe, bo każdy z nas w sercu ma głęboko zakorzenione przekonania, które dyktują nam, jak dawać. W rezultacie mamy wypaczone wyobrażenie na temat otaczającego nas świata. To tak, jakbyś próbował stąpać po rozciągniętej w powietrzu linie w ciasno zawiązanym kaftanie bezpieczeństwa – masz ograniczone ruchy i trudno ci zachować równowagę. Istnieje jednak klucz, który otworzy ci drzwi do całkowicie nowej rzeczywistości, wolnej od odwiecznych mitów – magicznego świata szanowania samego siebie. To ten sam klucz, po który sięga każdy mędrzec, a jest nim paradoks.SIEDEM KROKÓW POMAGAJĄCYCH ZACHOWAĆ RÓWNOWAGĘ

Martha Graham, słynna amerykańska tancerka i choreografka, powiedziała: „Wierzę, że uczymy się poprzez praktykę. Nieważne, czy uczysz się tańca, praktykując taniec, czy uczysz się życia, praktykując życie, zasada jest dokładnie taka sama”. Poniżej znajdziesz siedem sposobów na przekształcenie nauki o sobie w działanie, dzięki któremu będziesz miał szansę praktykować szanowanie samego siebie w szerokim i wąskim tego słowa znaczeniu. Możesz posłużyć się zarówno tymi sentencjami, jak i krótkimi „zaklęciami”, które znajdziesz porozrzucane na stronicach tej książki dla utwierdzenia się w swoich poczynaniach. Powtarzaj je na głos lub po cichu, aby przypominać sobie o skupianiu się na odsuwaniu zasłon mitów, by ujrzeć światło magii szanowania samego siebie.

1. MAM ŚWIADOMOŚĆ TEGO, JAK SIĘ CZUJĘ. Czasami nie werbalizujesz własnych potrzeb ani nie robisz nic w kierunku ich zaspokojenia, tylko z tej przyczyny, że jesteś oderwany od tego, jak się czujesz i czego pragniesz albo potrzebujesz. Praktykuj zadawanie sobie poniższych pytań wielokrotnie w ciągu dnia: „Jak się teraz czuję? Czego najbardziej mi w tej chwili potrzeba? Co sprawi, że będę radośniejszy i spokojniejszy?”. To właśnie małe rzeczy czynią wielkie zmiany, gdy angażujesz się w nie każdego dnia. Wszystko, co robisz, aby okazywać sobie większy szacunek, jest sygnałem wysyłanym innym, informacją o tym, na co zasługujesz i jak chcesz być traktowany.

2. NIE MYŚLĘ ZERO-JEDYNKOWO. Kiedy postrzegasz świat w kategoriach czarno-białych, spróbuj dostrzec, co zasłania ci całość krajobrazu. Możesz usłyszeć, jak wmawiasz sobie: „Muszę zająć się tym problemem od razu, nie mam teraz czasu dla siebie. Muszę wybrać między nim a sobą, a nie mogę przecież odmówić”. Niestety, kiedy myślisz w kategoriach „wszystko albo nic”, w większości przypadków cierpią na tym twoje potrzeby. Widząc, że toczy się w tobie ta dychotomiczna wojna, powiedz sobie: „Mam prawo i obowiązek wziąć coś dla siebie. Kiedy czegoś potrzebuję, muszę to otrzymać”.

3. STOSUJĘ ŚRODKI ZARADCZE. Działaj, zanim naiwnie uwierzysz w stereotyp o dawaniu i otrzymywaniu. Jeśli na przykład wiesz, że często (powiedzmy raz w tygodniu) masz bóle głowy, pleców czy ramion, zatroszcz się o siebie. Wstań zza biurka, porozciągaj się, zrób sobie przerwę, wykonaj kilka ćwiczeń albo umów się na sesję masażu. Wyznacz sobie czas na regularne meldunki o swoim stanie. Ustaw sobie to w przypomnieniach, aby nigdy ci nie umknęło.

4. INFORMUJĘ SIEBIE O CAŁYM SOBIE. Wszyscy mamy jakieś potrzeby na każdym z czterech poziomów istnienia – fizycznym, emocjonalnym, umysłowym i duchowym. Gdy więc meldujesz się przed samym sobą, musisz wziąć pod uwagę wszystkie te obszary i zapytać: „Która z moich części potrzebuje teraz mojej uwagi?”. Jeżeli czujesz się słaby i kruchy emocjonalnie, zwróć się do przyjaciela z prośbą o szczerą rozmowę. Kiedy jesteś przemęczony, zadbaj o odpoczynek albo ruch. Jeżeli czujesz znudzenie, rozejrzyj się za nowym bodźcem lub wyzwaniem – weź udział w jakimś wydarzeniu, poszukaj nowego zainteresowania albo zapisz się na warsztaty. Gdy czujesz w sercu duchową pustkę i nie widzisz w życiu większego sensu, pomyśl o czymś, dzięki czemu zacieśnisz przyjaźń z własnym duchem. Zastanów się, który z tych obszarów potrzebuje wzmocnienia, i pomóż mu wrócić do zdrowia.

5. ŚWIĘTUJĘ WŁASNE ZWYCIĘSTWA. Jeśli osiągnąłeś sukces w pracy albo sprostałeś jakiemuś zadaniu, nawet gdy nie jest to nic wielkiego, wynagrodź siebie ulubioną formą rozrywki, dzięki temu staniesz na nogi. Nawet niewielka nagroda – obejrzenie ulubionego filmu, kupienie bukietu kwiatów, pójście na mecz albo koncert – pomoże ci docenić samego siebie. Poza tym będzie to dobry trening, dzięki któremu nauczysz się obdarowywać siebie i uzupełnisz nadszarpnięte zasoby wewnętrznej siły.

6. STAWIAM PROSTE KROKI. Jeżeli trudno ci brać od innych, zacznij od stawiania małych kroczków, jak małe dziecko. Wiele lat temu, kiedy ledwo wiązałam koniec z końcem i dryfowałam blisko dna, te niewinne kroki pomogły mi wydostać się na powierzchnię. Byłam wówczas bardzo skąpa wobec siebie, pozwalałam sobie jedynie na zakup rzeczy absolutnie niezbędnych. Miałam wrażenie, że świat wokół mnie jest równie ascetyczny. Gdy zaś zaczęłam popuszczać pasa i pozwalałam sobie od czasu do czasu na jakieś smakowite łakocie albo nowy ciuch, rzeczywistość zaczynała się zmieniać, a do mojego portfela wpływało coraz więcej banknotów. W istocie zmianie uległa jedynie moja postawa. Odmawiając sobie, tak naprawdę potwierdzałam, że w taki właśnie sposób chcę być traktowana i w takim świecie żyję. Obdarowując siebie, zmieniałam jednocześnie swoje postrzeganie świata i życzenia wobec niego. Czy wiesz już, od jakich kroków chcesz zacząć, by przypominały ci o świecie, o którym marzysz?

7. AKCEPTUJĘ KOMPLEMENTY. Czy ludziom, którzy prawią ci komplementy, odpowiadasz: „Ależ to nic takiego…” albo w reakcji na nieoczekiwany podarunek mówisz: „Nie musiałeś tego robić”? Jeżeli nie potrafisz przyjmować komplementów ani prezentów od innych, dajesz jasno do zrozumienia (im i samemu sobie), że według samego siebie nie zasługujesz na to, by coś ci ofiarowano. A jeśli nie przychodzi ci łatwo akceptowanie pochlebstw i podarunków od innych, to jak zamierzasz zareagować na dostatek i wspaniałe związki z innymi, które wszechświat pragnie rzucić ci do stóp? Czy powiesz wtedy: „Przestań, nie musiałeś wcale tego robić”? Czy raczej: „Dziękuję! Jestem ci za to wdzięczny i czekam na więcej!”.ROZDZIAŁ 3 KREŚLENIE GRANIC

Wszelkie próby przynoszenia pożytku innym przy niewystarczającej

ilości siebie, którą mógłbyś im ofiarować, są kiepskim interesem.

– Rabindranath Tagore

– Chciałabym o coś zapytać – odezwała się młoda kobieta podczas sesji grupy medytacyjnej, odgarniając na bok włosy opadające jej na twarz. Rzuciła spojrzeniem na swojego chłopaka, który siedział tuż obok, a ten skinął głową na znak aprobaty. – Chodzi o termity – dodała.

Razem z mężem sporo podróżowaliśmy w północnej Kalifornii i za namową jego wuja pewnego wieczoru postanowiliśmy wziąć udział w cotygodniowym kursie medytacyjnym. Jakieś dwanaście osób w różnym wieku, pary i single pracujący w różnych zawodach siedziało wtedy w kole, a wśród nich instruktor medytacji z wieloletnim stażem. Po zakończeniu rundy medytacji każdy z członków grupy miał możliwość zabrania głosu.

– Przeżywamy kryzys – ciągnęła dziewczyna, a pozostali uczestnicy słuchali uważnie. – Wiemy, że należy współodczuwać z każdą żywą istotą i robić wszystko, by nie wyrządzać jej krzywdy, ale w naszym domu aż roi się od termitów i nie mamy zielonego pojęcia, jak sobie z nimi poradzić. Nie chcemy ich ot tak powybijać.

John, bo tak miał na imię nauczyciel medytacji, przez moment nic nie mówił, po czym zapytał:

– A co się stanie, jeśli zostawicie te stworzenia w spokoju?

– Zniszczą nam cały dom – odparł chłopak dziewczyny, w równym stopniu poruszony tym problemem. – W końcu się rozleci, a my stracimy dach nad głową i nikt z pewnością nie zechce go od nas kupić. Może być też tak, że szkodniki zaczną podgryzać inne domy w sąsiedztwie.

John wyjaśnił grupie, że w nieczynieniu szkody chodzi o chronienie życia i niewyrządzanie krzywdy innym, ale nie oznacza to wcale, że musimy porzucić zdrowy rozsądek i praktyczne podejście, po czym zrobił to, co robią najlepsi nauczyciele. Zadał następujące pytanie:

– Wyobraźmy sobie, że ktoś próbuje zgwałcić twoją żonę, wyrządzić krzywdę twojemu mężowi albo uprowadzić twoje dziecko. Czy pozwolisz na to? Jeśli do twojego domu wkrada się morderca, a ty nie robisz nic, żeby go powstrzymać przed zbrodniczymi zamiarami, czy w rzeczywistości bronisz własnego życia i życia swojej rodziny, czy w ten sposób będziesz opowiadał się za nieranieniem innych? Jeśli jakiś szkodnik może cię zarazić chorobą, na skutek której wielu ludzi straci życie, czy uważasz, że należy zabić nosiciela zarazy, aby ochronić społeczność, czy może nie? Jeżeli termity niszczą twój dom, czyje życie poświęcisz, a czyje będziesz ratować? Każdy z nas sam musi odpowiedzieć sobie na te pytania.

Nawet jeśli podjęcie decyzji o tym, czy pozbyć się terminów, wydaje się skrajnym przykładem, w rzeczywistości taki sam proces zachodzi w przypadku wielu wyzwań, jakim przychodzi nam stawić czoło na co dzień. Czy kiedykolwiek zadawałeś sobie pytania: „Na ile powinienem pozwolić rozwinąć się tej sytuacji, zanim powiem »stop«?”. „Czy postępuję właściwie, poświęcając samego siebie, czy może wystawiam na niebezpieczeństwo coś, co dla mnie najważniejsze?”. „A może dając aż tyle z siebie drugiej osobie, w rzeczywiści hamuję jej – a przy okazji swój – rozwój?”. Susan, moja była sąsiadka, odkryła, że jej własne szczęście i szczęście jej syna zależą od odpowiedzi na to ostanie pytanie.

REINWESTUJĄC W SIEBIE

Susan, samotna matka, na drugie imię miała poświęcenie. Wierzyła, że dawanie otwiera wrota do dobra, że jeśli będzie dawać wystarczająco dużo, wszystko jakoś się ułoży. Jej syn, Jake, od zawsze był nieśmiałym chłopakiem i niełatwo było mu nawiązywać relacje z innymi. Taki stan rzeczy nie zmienił się nawet po ukończeniu przez niego dwudziestu lat. Nie chciał opuścić domu, nie mógł utrzymać na dłużej pracy, a czasami nawet wybuchał złością.

Susan zaczynała się coraz bardziej martwić o syna. Jednocześnie trwała w przekonaniu, że najlepiej byłoby, gdyby pracowała w domu, bo miałaby syna przez cały czas na oku. Pomimo wielu poświęceń z Jakiem nie było lepiej i Susan w końcu postanowiła poszukać fachowej pomocy. Uświadomiła sobie, że oboje muszą zdobyć się na odwagę, by rozwiązać wspólny problem. Zasugerowała synowi, by pomyślał o wynajęciu mieszkania z przyjaciółmi gdzieś niedaleko domu rodzinnego. Chłopak przystał na sugestię matki, choć nie okazywał z tego powodu entuzjazmu. Ten pojedynczy akt rozdzielenia okazał się jednak motorem prawdziwej przemiany, zarówno dla niej, jak i dla niego. W niespełna kilka miesięcy potem życie obojga z nich nabrało wielu pozytywnych barw.

„Byłam dla niego jak kula u nogi” – przyznała później Susan po tym, jak uniezależnili się od siebie i zobaczyła, że synowi wyszło to na dobre. Zrozumiała, że trzymanie dzieci pod kloszem i dbanie o ich bezpieczeństwo nie zawsze jest właściwym rozwiązaniem. Był czas, kiedy Jake potrzebował od matki bezwarunkowych pomocy i wsparcia, ale ten czas też miał swój koniec. Susan nauczyła się, że aby móc ofiarować synowi więcej, musiała dać mu mniej. Wiedziała już, jak czerpać ze źródła paradoksu.ROZDZIAŁ 11 POZBĄDŹ SIĘ BALASTU I LEĆ

KIEDY NIE WYBACZASZ

A co jeśli dałeś komuś kredyt zaufania, a on ciągle wyrządza krzywdę tobie i innym? Jak można w takim przypadku pozbyć się poczucia urazy, otworzyć serce i nie ustawać w dawaniu? Nie jest to wcale takie łatwe, bo nawet jeśli się pożegnaliśmy i zeszliśmy ze sceny, pamięć po tym, co się wydarzyło, pozostaje.

Istnieje tylko jeden prawdziwy powód, dla którego nie potrafisz wybaczyć – błędne przekonanie o tym, czym wybaczenie jest i co się dzieje, kiedy wybaczasz. Wielu z nas myśli, że wybaczają tylko słabeusze. Wydaje nam się, że jest to danie przyzwolenia gnębicielowi, który robi z nami, co chce, choć nie ma do tego prawa. Możesz też myśleć, że wybaczając komuś, dajesz mu zielone światło i zgadzasz się na wyrządzanie krzywd. To nieprawda.

Wybaczanie nie ma nic wspólnego z przyzwalaniem na czyjeś skandaliczne zachowanie i naiwne poddawanie się takiemu stanowi rzeczy. Możesz wybaczyć i podejmować niezbędne kroki, by chronić siebie. Możesz wybaczyć, a jednocześnie wyraźnie mówić, na co się nie zgadzasz. Wybaczenie nie jest żadnym usprawiedliwieniem tego, co ktoś inny zrobił – jeśli wybaczę komuś, to on nadal jest winny, a moje wybaczenie wcale nie przekreśla faktu, że on postąpił podle.

Rabin Harold S. Kushner wyjaśniał to pewnej rozżalonej kobiecie, na której barki spadł obowiązek wychowania trójki dzieci po tym, jak mąż ją opuścił. Kiedy spytała rabina, jak może wybaczyć mężowi, ten odpowiedział: „Nie proszę cię, byś mu wybaczyła z tego powodu, że jego uczynek można zaakceptować. Bo nie można… Proszę, wybacz mu, gdyż on nie zasługuje na to, by żyć nadal w twoim sercu i nie ma prawa zrobić z ciebie zgorzkniałej, nikczemnej kobiety”. Dodał też, że chowając w sercu urazę, tak naprawdę krzywdzi nie męża, a siebie. Wybaczenie według Kushnera nie jest czymś, co robisz dla drugiego człowieka. Ten akt odbywa się wewnątrz ciebie. Oznacza, że „odmawiasz komuś prawa, by postrzegał cię jako ofiarę”1.

FIKCJA:

Wybaczając innym, zgadzam się na to, co robią, zwalniam ich tym samym z odpowiedzialności za ich czyny.

PRAWDA:

Wybaczając innym, nie zgadzam się na ich krzywdzące działania ani nie usprawiedliwiam tego, co robią. Wybaczając, uwalniam samego siebie.

Wybaczając i ofiarowując drugiej osobie kredyt zaufania, uwalniasz ją, bo otrzymuje od ciebie drugą szansę. Najważniejsze jednak, byś zrozumiał tę paradoksalną prawdę, że przede wszystkim uwalniasz samego siebie. Możesz myśleć, że gdy nie wybaczysz drugiej osobie, wyłączysz ją ze swojego życia i tym samym zakończysz waszą relację. Ale podtrzymywanie w sercu urazy (z naciskiem na słowo podtrzymywanie) niczego tak naprawdę nie kończy. Rozgoryczenie, poczucie krzywdy czy pragnienie zemsty wiąże cię umysłowo i emocjonalnie z tym, co się wydarzyło – nadal więc tkwisz w związku z osobą, z którą nie chcesz mieć nic wspólnego.

Uwaga jest energią. Za każdym razem, gdy kierujesz ją ku komuś bądź czemuś, tworzysz przepływ energii pomiędzy wami. Nieważne, czy twoje myśli są pełne miłości, rozdrażnienia, czy złości, to kontynuujesz związek energetyczny, który rośnie w siłę właśnie dzięki twojej uwadze. Hrabia de Saint-Germain przypomina nam o potężnej mocy myśli: „Najważniejsza jest uwaga, bo gdzie podąży uwaga człowieka, tam podąża też jego energia, a jemu samu pozostaje tylko podążyć za tym”2. Kiedy to zrozumiesz, z pewnością zauważysz, że automatycznie przywiązujesz się do tego, kogo nienawidzisz, wobec kogo żywisz urazę albo na kogo jesteś zły. Może ci się wydawać, że resentyment jest właś­ciwą postawą, by odsunąć się od drugiego człowieka, ale na poziomie energetycznym poczucie krzywdy wiąże cię z nim jeszcze bardziej.

Co więcej, poczucie urazy i niechęć do zakopania topora wojennego dosłownie cię uśmierca. Twoja uwaga jest podzielona i nie dysponujesz w stu procentach energią tam, gdzie jest ona niezbędna. Przypomina to podlewanie podziurawionym szlauchem roślin w domowym ogródku. Jeśli nie załatasz dziur, będziesz musiał się męczyć, podlewając kwiaty nikłym strumieniem wody. Możesz wmawiać sobie, że dzięki poczuciu urazy masz więcej kontroli, ale jest wręcz odwrotnie – to, czemu pozwalasz na wyssanie z ciebie cennej energii i uwagi, tak naprawdę kontroluje ciebie. Nie potrafiąc wybaczyć, cierpisz. Możliwe, że słyszałeś powiedzenie, które jeszcze dosadniej o tym mówi: Nie wybaczając, przypominasz człowieka, który pijąc truciznę, życzy wrogowi śmierci.

FIKCJA:

Nie wybaczając, zachowuję kontrolę.

PRAWDA:

To, czemu nie wybaczam, kontroluje mnie.

Egzemplifikacją tego, co się dzieje, kiedy trzymasz się kurczowo gniewu, jest scena z czwartej części Gwiezdnych Wojen pt. Powrót Jedi. Podczas szczytowego momentu demonicznemu cesarzowi i Darthowi Vaderowi przychodzi stanąć twarzą w twarz z Lukiem Skywalkerem. Władca cierpliwe czekał na to, by chłopak przeszedł na czarną stronę mocy, podobnie jak stało się to z Darthem Vaderem wiele lat wcześniej. Podjudza więc Luke’a tymi słowami: „Nienawiść w tobie nabrzmiewa. Weź tę broń Jedi. Użyj jej… by mnie zgładzić” i tłumaczy dokładnie to, co gniew oraz nieumiejętność przebaczania robi z człowiekiem: „Poddaj się swej złości. Z każdą następną chwilą stajesz się coraz bardziej służalczy”. Cesarz wiedział, że im więcej w nas nienawiści, tym bardziej poddajemy się temu uczuciu. Na szczęście Luke opamiętał się, zanim było za późno. Kierując swą uwagę z powrotem ku sercu i miłości, nie tylko ocalił siebie, ale też udało mu się sprowadzić Dartha Vadera na jasną stronę mocy.

Jeśli wydaje ci się, że to wszystko brzmi nieco nierealnie, a korzyści płynące z przebaczenia to jakieś cuda-niewidy, powiem ci tylko, że najnowsze badania naukowe coraz wyraźniej dowodzą, iż nie opowiadam bajek. Otóż okazuje się, że obarczanie winą innych, wrogość i złość odbijają się niekorzystnie na twoim zdrowiu. Jeden z eksperymentów dowiódł, że podczas gdy negatywne i nienawistne myśli w dużym stopniu wpływają na podwyższenie tętna i ciśnienia krwi, to myśli o wybaczeniu obniżają poziom stresu. W serii badań z udziałem osób cierpiących na chroniczny ból lędźwiowo-krzyżowy, ci, którzy potrafili wybaczać, mniej cierpieli, mieli w sobie mniej złości i przygnębienia niż ci, którzy w sercu skrywali nienawiść. Podczas warsztatów przebaczania osoby, które nauczyły się wybaczać swoim partnerom, miały w sobie więcej entuzjazmu, większe poczucie wartości, a także mniej niepokoju i smutku. W innym z kolei badaniu kobiety, które przebaczyły mężom ich winy, wykazywały mniej symptomów napięcia i stanów depresyjnych, większe poczucie samoakceptacji i celu w życiu niż te, które do wybaczenia nie były zdolne3. Wszystkie te eksperymenty pokazują wyraźnie, że jeżeli nie potrafisz wybaczyć, to krzywdzisz siebie nie tylko emocjonalnie, ale i fizycznie.

WYJŚCIE Z BŁĘDNEGO KOŁA

Jak zaczniesz przeglądać złudne wyobrażenia, które powstrzymują cię przed uwolnieniem mocy przebaczenia, natrafisz na kilka innych złudnych wyobrażeń pokrytych pajęczyną. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego uważasz, że się wyprostujesz, dopiero wtedy, gdy sprawiedliwości stanie się zadość? Czy czujesz, że aby odzyskać spokój ducha, musisz najpierw zbadać przyczynę tego, co się stało?

„Dlaczego do tego doszło? Czemu właśnie ja? Czemu teraz?”. Istnieje szansa, byś uzyskał prawidłowe odpowiedzi na te pytania. Może wtedy zrozumiesz, że coś się wydarzyło po to, byś się czegoś nauczył. Być może to zdarzenie oznacza dla ciebie prawdziwe błogosławieństwo, bo pozwoliło ci uwolnić się z niezdrowego związku, stać się mocniejszym i gotowym na to, by pomagać w tym innym. Niewykluczone, że to, co z początku postrzegałeś jako oszustwo, ocaliło cię przed większą katastrofą. Może to, przez co teraz musisz lizać rany, jednocześnie otworzyło oczy człowiekowi, który cię skrzywdził, na postępek, jakiego się dopuścił. Przyczyna tego, co się stało, i lekcja, którą to ze sobą niesie, nie muszą od razu być oczywiste. Czasem trzeba trochę czasu, zanim te kwestie okażą się jasne. Ale równie dobrze możesz nigdy się nie dowiedzieć, dlaczego to się zdarzyło. Czy taka sytuacja oznacza, że należy zwlekać z przebaczeniem i osiągnięciem spokoju?

Doskonale ilustruje ten mechanizm ciekawa historia z życia Buddy. Jeden z jego uczniów narzekał rozgoryczony, że nauki nauczyciela rzadko kiedy sięgają najgłębszych metafizycznych pytań, takich jak np. czy świat jest skończony, czy może trwa wiecznie. Mnich był bardzo nieszczęśliwy z tego powodu i powiedział, że jeśli uzyska odpowiedzi na nurtujące go pytania, porzuci zgromadzenie. Budda odrzekł, że kiedy oczekujemy odpowiedzi na takie pytania, przypominamy człowieka, który został zraniony zatrutą strzałą, ale gdy na miejsce zdarzenia przybyli lekarze, ten zwrócił się do nich: „Nie pozwolę wam na to, byście wyjęli ze mnie tę śmiertelną strzałę, zanim nie poznam imienia tego, który mi to zrobił, ile miał wzrostu, jakiego był koloru skóry, gdzie mieszka, z jakiego rodzaju łuku mnie trafił, z czego zrobiona była cięciwa i z jakiego pióra wykonana była lotka”. Zraniony mężczyzna umrze, zanim otrzyma odpowiedzi na pytania, bo szansa na jego powrót do zdrowia wcale od nich nie zależy.

Cóż więc poradzić? Każdy od czasu do czasu musi się kurować, będąc przeszytym strzałą z łuku bezlitosnego losu. Czy w takim przypadku za wszelką cenę musisz wiedzieć, czemu tak się stało, kto jest temu winien i jak mógłbyś mu odpłacić pięknym za nadobne, czy lepiej jak najprędzej wyciągnąć zatrutą strzałę, przyjąć z godnością takie zakończenie i cieszyć się w pełni życiem?

Skrzywdziwszy drugiego człowieka, musisz odpowiedzieć za swoje czyny i ponieść odpowiedzialność za to, co mu wyrządziłeś. Temu służy wymiar sprawiedliwości obowiązujący w społeczeństwie – w rodzinie, w szkole, w sądzie. Jednak mędrcy przypominają, że wszyscy jednocześ­nie podlegamy wyższemu, uniwersalnemu prawu: prawu zamkniętego cyklu. Gdy siejesz naokoło złość i nienawiść, to pewnego dnia, w jakimś miejscu wróci do ciebie dokładnie to samo. Gdy otaczasz innych miłością i przebaczasz im, to pewnego dnia, w jakimś miejscu to samo otrzymasz w zamian. Wszystkie tradycje zgadzają się co do tej kwestii. Nieważne, czy nazywają to prawem karmy, czy prawem przyczyny i skutku – „jakie ziarno taki plon” albo prościej: „to, co odchodzi, też przychodzi” – mowa jest o jednym i tym samym.

Możesz nie być świadom, jak prawo zamkniętego cyklu działa w życiu drugiego człowieka. Nie masz wpływu na to, jakiego skutku doświadczy, ale masz pełną kontrolę nad własnym życiem i możesz zakończyć cykl nienawiści i zemsty. Nikt nie chce zła i przemocy, ale nosząc w sercu urazę i nie chcąc wybaczyć, zapraszasz je do swojego życia. Narzekasz na szerzące się zło, gdy oglądasz wiadomości, ale sam dokładasz cegiełkę do tego, by owo zaklęte koło toczyło się dalej. Czynisz tak za każdym razem, gdy stajesz po stronie nienawiści albo gdy chcesz odpłacić z naddatkiem za wyrządzoną ci krzywdę. Twoje rozgoryczenie to prawdziwa wyżerka dla bestii.

Nawet w najtrudniejszych, rozdzierających serce sytuacjach masz w sobie moc, by powiedzieć: „To szaleństwo kończy się tutaj”. Dhammapada, jedno z najstarszych pism buddyjskich, mówi o tym w następujący sposób: „»Skrzywdził mnie, uderzył mnie, pokonał mnie, ograbił mnie« – kto utrzymuje podobne myśli, nie uspokoi swej nienawiści. »Skrzywdził mnie, uderzył mnie, pokonał mnie, ograbił mnie« – kto nie utrzymuje podobnych myśli, uspakaja swą nienawiść. Nienawiści w tym świecie nigdy nie uspokoi się nienawiścią; jedynie przez nie-nienawiść nienawiść się uspokaja. To jest Odwieczne Prawo. Są tacy, którzy nie uświadamiają sobie, iż pewnego dnia wszyscy musimy umrzeć, lecz ci, którzy to rozumieją, kończą swe spory”**.

------------------------------------------------------------------------

Pozbądź się balastu i leć

** Dhammapada, Pary…, op. cit.PRZYPISY

Rozdział 11: Pozbądź się balastu i leć

1 H.S. Kushner S. Wiesenthal, The Sunflower: On the Possibilities and Limits of Forgiveness, Schocken Books, New York 1997, s. 176, 177.

2 M.L. Prophet, E.C. Prophet, Sant Germain On Alchemy: Formulas for Self-Transformation, Summit University Press, Corvin Springs, s. 296.

3 C. van Oyen Witvliet, T.E. Ludwig, K.L. Vander Laan, Granting Forgiveness or Harboring Grudges: Implications for Emotion, Physiology, and Health, „Psychological Science” 12, 2 (2002), s. 117–23; G. Bono, M.E. McCullough, Positive Responses to Benefit and Harm: Bringing Forgiveness and Gratitude into Cognitive Psychotherapy, „Journal of Cognitive Psychotherapy” 20, 2 (2006); J.W. Carson i in., Forgiveness and Chronic Low Back Pain: A Preliminary Study Examining the Relationship of Forgiveness to Paain, Anger, and Psychological Distress, „The Journal of Pain” 6, 2 (2005), s. 84–91.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: