Letnia przygoda. Magiczny kotek - ebook
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Letnia przygoda. Magiczny kotek - ebook
Ula nie może się doczekać wyjazdu na letni obóz. Właściwie bez przerwy o nim myśli. Ale kiedy kilku nieprzyjemnych chłopaków zaczyna dokuczać jej i jej współlokatorkom, dziewczynka żałuje, że w ogóle wyjechała. Potem poznaje niewielkiego, białego kotka o imieniu Płomyczek i nagle na obozie robi się naprawdę zabawnie…
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-1668-2 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prolog
Wuj Heban! – zawołał młody biały lew, kiedy jego olbrzymi kuzyn pojawił się na pobliskim szczycie.
Rozbłysło jasne światło i na ziemię posypały się iskry. W miejscu, w którym przed chwilą stał lew, teraz kulił się niewielki kotek o mięciutkim, białym futerku i łapkach zakończonych czarnymi skarpetkami.
Maluch zadrżał i zaczął ostrożnie się cofać w stronę gaju ciernistych drzewek. Kiedy usłyszał wściekły ryk Hebana, od razu przypomniał sobie jego surowe, lodowate spojrzenie.
Nagle czyjaś potężna łapa – niemal tak wielka, jak całe jego kocie ciało – wyłoniła się z cienia, chwyciła go i uniosła wysoko. Płomyczek zapiszczał ze strachu i położył uszy po sobie. A więc stało się! Dopadł go jeden ze szpiegów wuja!
Spodziewał się, że ktoś za chwilę złapie go za kark i wyciągnie na otwartą przestrzeń. Zamiast tego znalazł się w bezpiecznym miejscu, ukryty między drzewami. Z góry spoglądał na niego sędziwy, siwy lew.
– Chmurek! Bardzo ci dziękuję, przyjacielu – miauknął z wdzięcznością kotek.
Lew ukłonił mu się z szacunkiem.
– Cieszę się, że znów cię widzę, książę. Ale w tej krainie wciąż nie jest bezpiecznie. Heban chce za wszelką cenę zachować Lwi Tron. Nigdy nie przestanie cię szukać.
W jasnych oczach kotka pojawiła się złość.
– To królestwo należy przecież do mnie! Powinienem stanąć z nim do walki!
Stary lew uśmiechnął się, obnażając kły.
– Nie brakuje ci odwagi, ale na razie Heban jest dla ciebie zbyt silny. Ukryj się w innym świecie. Najlepiej w tej postaci.
Płomyczek pokiwał łepkiem.
– Tak zrobię. Ale tylko do czasu, gdy stanę się dostatecznie silny. Wtedy tu powrócę i zrzucę Hebana z tronu. Jego rządy wreszcie się skończą!
– Oby tak się już wkrótce stało, mój książę – odpowiedział z dumą Chmurek.
Wysoko ponad nimi, na szczycie olbrzymiej góry potężny lew odwrócił łeb i wydał z siebie przerażający ryk. Potem zaczął biec w dół, w stronę gaju ciernistych drzew. Swoimi potężnymi łapami wzbijał tumany kurzu.
– On wie, że tu jesteś. Uciekaj. Ratuj się! – zawołał Chmurek do Płomyczka.
Na białym futerku kotka pojawiły się niewielkie iskierki. Futrzak zamachał czarnymi łapkami i cicho miauknął. Poczuł, że spada…Rozdział pierwszy
Nie mogę uwierzyć, że już tu jestem! Tak długo czekałam na ten obóz! – zawołała podekscytowana Ula, po czym uściskała rodziców na pożegnanie.
– Baw się dobrze. Mam nadzieję, że szybko znajdziesz przyjaciół – powiedziała jej mama. – I nie przejmuj się Bursztynką.
Bursztynka była koniem. Kiedy dziewczynka jechała na niej, przez drogę przebiegł lis. Przerażony koń stanął dęba, a Ula spadła. Nic jej się nie stało, ale zwierzę uszkodziło sobie nogę.
– Dobrze, mamo.
Wciąż czuła się winna, że zostawia Bursztynkę bez opieki.
Tata domyślił się, czym się martwi Ula.
– Zadbamy o to, żeby Bursztynce niczego nie brakowało. Postaraj się dobrze bawić i o niej nie myśleć – poprosił, po czym zmierzwił jej jasne włosy sięgające ramion.
Dziewczynka uśmiechnęła się.
– Dzięki, tato. Uściskaj ją ode mnie… Najlepiej każdego dnia. I daj mi znać, co powie weterynarz, kiedy ją zbada.
– No jasne – obiecał.
Po chwili rodzice wsiedli do samochodu i odjechali stromą, wijącą się drogą. Ula pomachała im na pożegnanie.
– Do zobaczenia za dwa tygodnie! – zawołała.
Sunące wysoko ponad głową chmury rzucały cień na zielone zbocza gór. Kiedy samochód zniknął jej z oczu, odwróciła się i ruszyła w stronę pobliskiego budynku, nad którego drzwiami wisiał wielki napis „Wakacje z przygodą”. Po chwili weszła do środka, a później na piętro, gdzie mieściły się pokoje dziewczyn. Wyraźnie słyszała ich śmiech i rozmowy.
Ula nie spieszyła się. Próbowała sobie przypomnieć drogę do pokoju.
Nagle z przeciwnej strony nadbiegła nieznajoma dziewczynka. Była szczupła i niewysoka, miała jasne włosy i uroczą twarz.
– Jesteś w Szpakach? – zapytała.
Ula kiwnęła głową.
Przypomniała sobie, jak bardzo się ucieszyła, kiedy dostała list od organizatora obozu. Dowiedziała się, w której części budynku będzie mieszkać.
– Ja też. Myślę, że jesteśmy na miejscu – dodała nieznajoma i otworzyła najbliższe drzwi. – Szybko, wskakuj do środka. A tak przy okazji… Mam na imię Frania.
– Cześć… Ja jestem Ula – odpowiedziała i spojrzała ze zdziwieniem na nową koleżankę, bo ta dosłownie wciągnęła ją do środka. – Dlaczego tak się spieszysz?
– Też coś! Chyba chcesz zająć najwygodniejsze łóżko, prawda? – wyjaśniła dziewczynka i jak strzała przebiegła przez pokój. Wskoczyła na jedno z dwóch łóżek stojących pod oknem. – To będzie moje. Możesz zająć sąsiednie.
Ula rozejrzała się po pokoju. Zobaczyła trzy identyczne łóżka z niewielkimi komódkami. Kolorowy dywan pasował do zasłonek. W rogu stało wygodne krzesło, na którym wisiała kołdra, a na środku trzy walizki. Ta Uli, przyniesiona przez jej tatę, znajdowała się na samym spodzie.
Dziewczynka przyjrzała się łóżku przy ścianie.
– Myślę, że zajmę to – powiedziała i usiadła na nim.
– Twój wybór – mruknęła Frania i odgarnęła do tyłu swoje długie włosy.
Potem zeskoczyła na podłogę i zaczęła rozpinać walizkę.
– Cieszę się, że już się zdążyłyście rozgościć, moje drogie – rozległ się od strony drzwi czyjś wesoły głos.
Ula zerknęła w tamtą stronę i zobaczyła wysoką kobietę o brązowych, kręconych włosach. Nieznajoma miała na sobie koszulkę w kolorze dojrzałych pomidorów z wielkim napisem „Wakacje z przygodą”. To musiała być pani Ela, ich opiekunka!
– Na korytarzu spotkałam waszą współlokatorkę. Wyglądała na nieco zagubioną – oznajmiła z uśmiechem kobieta. – No śmiało, wejdź do środka – dodała, spoglądając na kogoś z boku. – Zamieszkasz z Ulą i Franią.
Do pokoju wkroczyła dość potężnie zbudowana dziewczynka. Zatrzymała się w progu, nie podnosząc wzroku.
Wuj Heban! – zawołał młody biały lew, kiedy jego olbrzymi kuzyn pojawił się na pobliskim szczycie.
Rozbłysło jasne światło i na ziemię posypały się iskry. W miejscu, w którym przed chwilą stał lew, teraz kulił się niewielki kotek o mięciutkim, białym futerku i łapkach zakończonych czarnymi skarpetkami.
Maluch zadrżał i zaczął ostrożnie się cofać w stronę gaju ciernistych drzewek. Kiedy usłyszał wściekły ryk Hebana, od razu przypomniał sobie jego surowe, lodowate spojrzenie.
Nagle czyjaś potężna łapa – niemal tak wielka, jak całe jego kocie ciało – wyłoniła się z cienia, chwyciła go i uniosła wysoko. Płomyczek zapiszczał ze strachu i położył uszy po sobie. A więc stało się! Dopadł go jeden ze szpiegów wuja!
Spodziewał się, że ktoś za chwilę złapie go za kark i wyciągnie na otwartą przestrzeń. Zamiast tego znalazł się w bezpiecznym miejscu, ukryty między drzewami. Z góry spoglądał na niego sędziwy, siwy lew.
– Chmurek! Bardzo ci dziękuję, przyjacielu – miauknął z wdzięcznością kotek.
Lew ukłonił mu się z szacunkiem.
– Cieszę się, że znów cię widzę, książę. Ale w tej krainie wciąż nie jest bezpiecznie. Heban chce za wszelką cenę zachować Lwi Tron. Nigdy nie przestanie cię szukać.
W jasnych oczach kotka pojawiła się złość.
– To królestwo należy przecież do mnie! Powinienem stanąć z nim do walki!
Stary lew uśmiechnął się, obnażając kły.
– Nie brakuje ci odwagi, ale na razie Heban jest dla ciebie zbyt silny. Ukryj się w innym świecie. Najlepiej w tej postaci.
Płomyczek pokiwał łepkiem.
– Tak zrobię. Ale tylko do czasu, gdy stanę się dostatecznie silny. Wtedy tu powrócę i zrzucę Hebana z tronu. Jego rządy wreszcie się skończą!
– Oby tak się już wkrótce stało, mój książę – odpowiedział z dumą Chmurek.
Wysoko ponad nimi, na szczycie olbrzymiej góry potężny lew odwrócił łeb i wydał z siebie przerażający ryk. Potem zaczął biec w dół, w stronę gaju ciernistych drzew. Swoimi potężnymi łapami wzbijał tumany kurzu.
– On wie, że tu jesteś. Uciekaj. Ratuj się! – zawołał Chmurek do Płomyczka.
Na białym futerku kotka pojawiły się niewielkie iskierki. Futrzak zamachał czarnymi łapkami i cicho miauknął. Poczuł, że spada…Rozdział pierwszy
Nie mogę uwierzyć, że już tu jestem! Tak długo czekałam na ten obóz! – zawołała podekscytowana Ula, po czym uściskała rodziców na pożegnanie.
– Baw się dobrze. Mam nadzieję, że szybko znajdziesz przyjaciół – powiedziała jej mama. – I nie przejmuj się Bursztynką.
Bursztynka była koniem. Kiedy dziewczynka jechała na niej, przez drogę przebiegł lis. Przerażony koń stanął dęba, a Ula spadła. Nic jej się nie stało, ale zwierzę uszkodziło sobie nogę.
– Dobrze, mamo.
Wciąż czuła się winna, że zostawia Bursztynkę bez opieki.
Tata domyślił się, czym się martwi Ula.
– Zadbamy o to, żeby Bursztynce niczego nie brakowało. Postaraj się dobrze bawić i o niej nie myśleć – poprosił, po czym zmierzwił jej jasne włosy sięgające ramion.
Dziewczynka uśmiechnęła się.
– Dzięki, tato. Uściskaj ją ode mnie… Najlepiej każdego dnia. I daj mi znać, co powie weterynarz, kiedy ją zbada.
– No jasne – obiecał.
Po chwili rodzice wsiedli do samochodu i odjechali stromą, wijącą się drogą. Ula pomachała im na pożegnanie.
– Do zobaczenia za dwa tygodnie! – zawołała.
Sunące wysoko ponad głową chmury rzucały cień na zielone zbocza gór. Kiedy samochód zniknął jej z oczu, odwróciła się i ruszyła w stronę pobliskiego budynku, nad którego drzwiami wisiał wielki napis „Wakacje z przygodą”. Po chwili weszła do środka, a później na piętro, gdzie mieściły się pokoje dziewczyn. Wyraźnie słyszała ich śmiech i rozmowy.
Ula nie spieszyła się. Próbowała sobie przypomnieć drogę do pokoju.
Nagle z przeciwnej strony nadbiegła nieznajoma dziewczynka. Była szczupła i niewysoka, miała jasne włosy i uroczą twarz.
– Jesteś w Szpakach? – zapytała.
Ula kiwnęła głową.
Przypomniała sobie, jak bardzo się ucieszyła, kiedy dostała list od organizatora obozu. Dowiedziała się, w której części budynku będzie mieszkać.
– Ja też. Myślę, że jesteśmy na miejscu – dodała nieznajoma i otworzyła najbliższe drzwi. – Szybko, wskakuj do środka. A tak przy okazji… Mam na imię Frania.
– Cześć… Ja jestem Ula – odpowiedziała i spojrzała ze zdziwieniem na nową koleżankę, bo ta dosłownie wciągnęła ją do środka. – Dlaczego tak się spieszysz?
– Też coś! Chyba chcesz zająć najwygodniejsze łóżko, prawda? – wyjaśniła dziewczynka i jak strzała przebiegła przez pokój. Wskoczyła na jedno z dwóch łóżek stojących pod oknem. – To będzie moje. Możesz zająć sąsiednie.
Ula rozejrzała się po pokoju. Zobaczyła trzy identyczne łóżka z niewielkimi komódkami. Kolorowy dywan pasował do zasłonek. W rogu stało wygodne krzesło, na którym wisiała kołdra, a na środku trzy walizki. Ta Uli, przyniesiona przez jej tatę, znajdowała się na samym spodzie.
Dziewczynka przyjrzała się łóżku przy ścianie.
– Myślę, że zajmę to – powiedziała i usiadła na nim.
– Twój wybór – mruknęła Frania i odgarnęła do tyłu swoje długie włosy.
Potem zeskoczyła na podłogę i zaczęła rozpinać walizkę.
– Cieszę się, że już się zdążyłyście rozgościć, moje drogie – rozległ się od strony drzwi czyjś wesoły głos.
Ula zerknęła w tamtą stronę i zobaczyła wysoką kobietę o brązowych, kręconych włosach. Nieznajoma miała na sobie koszulkę w kolorze dojrzałych pomidorów z wielkim napisem „Wakacje z przygodą”. To musiała być pani Ela, ich opiekunka!
– Na korytarzu spotkałam waszą współlokatorkę. Wyglądała na nieco zagubioną – oznajmiła z uśmiechem kobieta. – No śmiało, wejdź do środka – dodała, spoglądając na kogoś z boku. – Zamieszkasz z Ulą i Franią.
Do pokoju wkroczyła dość potężnie zbudowana dziewczynka. Zatrzymała się w progu, nie podnosząc wzroku.
więcej..