Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Medyczna Marihuana. Historia hipokryzji - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
18 marca 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
34,06

Medyczna Marihuana. Historia hipokryzji - ebook

Medyczna marihuana. Cudowne lekarstwo czy zwykła szarlataneria? KsiążkaDoroty Rogowskiej-Szadkowskiej to imponujące kompendium na temat medycznych właściwości marihuany. Tych dokładnie zbadanych, lecz także tych, co do których brakuje nam pełnej wiedzy. Choć znana i używana od tysiącleci w różnych kulturach, marihuana wciąż nie może doczekać się wyczerpujących badań ani racjonalnej debaty – szczególnie w Polsce. Panika przed nielegalną przyjemnością sprawia, że cierpią pacjenci- m.in. dzieci chore na lekooporną padaczkę. Medyczna marihuana. Historia hipokryzji otwiera dyskusję i zachęca do zmiany. Marihuana jest znacznie bezpieczniejsza niż alkohol, więc nie ma powodu się jej bać, za to jest wiele powodów, żeby ją badać i podawać tym, którzy jej potrzebują. 





To chyba pierwsze w Polsce tak szczegółowo  udokumentowane, a jednocześnie przystępnie napisane kompendium wiedzy o medycznych zastosowaniach marihuany, jej wskazaniach, przeciwwskazaniach i niebezpieczeństwach związanych z jej używaniem. 
Jerzy Vetulani



Współczesny stosunek do marihuany jest w dużym stopniu wynikiem mistyfikacji, jakiej została ona poddana w ubiegłym wieku. Z historią tych zabiegów możemy się zapoznać na kartach książki „Medyczna marihuana. Historia hipokryzji”. Brak badań klinicznych dotyczących marihuany wynikał i nadal wynika w dużej mierze z tego, że stosowanie tej substancji jest w naszym kraju co do zasady nielegalne. Między innymi dlatego prawo dotyczące marihuany powinno ulec zmianie.
Marek Balicki


Dorota Rogowska-Szadkowska
- dr n. med., współtworzyła jeden z pierwszych w Polsce oddziałów dla osób z HIV/AIDS, autorka ponad 100 publikacji naukowych i popularnonaukowych dotyczących różnych aspektów HIV/AIDS, w tym Żyć z wirusem…, Krajowe Centrum ds. AIDS, Warszawa, 2007, członkini honorowa Polskiego Towarzystwa Naukowego AIDS. Pracuje w Zakładzie Medycyny Rodzinnej i Pielęgniarstwa Środowiskowego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65369-18-5
Rozmiar pliku: 3,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ta książka nie ma na celu zachęcania
do palenia marihuany. Jej intencją jest
przedstawienie rzetelnych informacji.

W Polsce marihuana jest substancją
nielegalną – przestępstwem jest jej
posiadanie, uprawa, handel nią.

W 2011 roku Sejm przyjął nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w której postanowiono, że w przypadku posiadania nieznacznej ilości substancji odurzających, przeznaczonych wyłącznie na użytek sprawcy, postępowanie można umorzyć przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa lub dochodzenia, jeżeli orzeczenie kary wobec sprawcy byłoby niecelowe ze względu na okoliczności popełnienia czynu, a także stopień jego społecznej szkodliwości.

Posłowie nie zdefiniowali „nieznacznej ilości substancji odurzających”.

Na początku listopada 2014 roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że istnieje konieczność zasygnalizowania rządowi i parlamentowi, że marihuana powinna zostać dopuszczona do użytku w celu łagodzenia cierpienia terminalnie chorych ludzi, a niedostępność jej lub jej przetworów do celów leczniczych nie jest konstytucyjnie usprawiedliwiona w stanach terminalnych. Jednak poza tym za karalnością prowadzenia upraw i posiadania marihuany na własny użytek przemawiają względy porządku publicznego, rozumianego jako ochrona społeczeństwa przed niepożądanymi zjawiskami, a także ochrona zdrowia publicznego^(). W marcu 2015 roku Trybunał Konstytucyjny wydał postanowienie sygnalizacyjne zaadresowane do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, które zawiera argumenty za zmianą prawa i stanowi punkt odniesienia w debacie dotyczącej uregulowania medycznego wykorzystania marihuany¹.WYKAZ UŻYWANYCH SKRÓTÓW

AMA – ang. American Medical Association – Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne,

BMI – ang. Body Mass Index – wskaźnik masy ciała,

BNDD – ang. Bureau of Narcotics and Dangerous Drugs – amerykańskie Biuro do spraw Narkotyków i Niebezpiecznych Leków, zastąpione w 1973 roku przez DEA,

CB1/CB2 – receptory kanabinoidowe,

CBC – kanabichromen,

CBD – kanabidiol, zmniejsza psychoaktywne działanie THC,

CBDV – kanabidiwaryna,

CBG – kanabinergol,

CBN – kanabinol, pierwszy wyizolowany kanabinoid, o którym obecnie wiadomo, że powstaje z THC w czasie przechowywania marihuany,

CDC – ang. Centers for Disease Control and Prevention – Ośrodki Kontroli Chorób i Zapobiegania,

CMCR – ang. Center for Medicinal Cannabis Research, University of California – Ośrodek Badań Medycznej Marihuany,

COX – cyklooksygenaza,

DEA – ang. Drug Enforcement Administration – Urząd do spraw Egzekwowania Prawa Antynarkotykowego,

DHHS – ang. Department of Health and Human Services – amerykański Departament Zdrowia i Opieki Społecznej,

DSM – ang. Diagnostic and Statistical Manual – Podręcznik Diagnostyki i Statystyki stosowany w psychiatrii,

EMCDDA – ang. European Monitoring Centre for Drugs and Drug Addiction – Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Uzależnień,

FBN – ang. Federal Bureau of Narcotics – Federalne Biuro do spraw Narkotyków,

FDA – ang. Food and Drug Administration – amerykański Urząd do spraw Żywności i Leków,

IOM – ang. Institute of Medicine – amerykański Instytut Medycyny,

IQ – ang. intelligence quotient – iloraz inteligencji,

JAMA – „Journal of American Medical Association” – czasopismo wydawane przez Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (AMA),

LD50 – ang. lethal dose – dawka substancji powodująca śmierć 50% badanych osób,

NIDA – ang. National Institute of Drug Abuse – amerykański Narodowy Instytut do spraw Nadużywania Narkotyków,

NIH – ang. National Institutes of Health – amerykańskie Narodowe Instytuty Zdrowia,

NORML – ang. National Organization for Reform of Marihuana Law – amerykańska Narodowa Organizacja na rzecz Reformy Prawa dotyczącego Marihuany,

ONDCP – ang. Office of National Drug Control Policy – amerykański Urząd do spraw Krajowej Polityki Kontroli Narkotyków działający w Białym Domu,

QALY – ang. quality-adjusted life year – liczba lat życia skorygowana jego jakością; opiera się na liczbie lat zyskanej dzięki danej interwencji medycznej i jakości życia uzyskanych lat. Wynik to iloczyn obu współczynników. Wydłużenie życia o mniejszą liczbę lat, ale z korzyścią dla ich jakości, daje wyższy wskaźnik, który umożliwia porównywanie różnych procedur medycznych,

THC – tertahydrokanabinol – jedyny psychoaktywny kanabinoid występujący w marihuanie,

THCV – tetrahydrokanabiwaryna,

UNODC – ang. United Nations Office on Drugs and Crime – Biuro Narodów Zjednoczonych do spraw Narkotyków i Przestępczości,

WZW – wirusowe zapalenie wątroby.JERZY VETULANI P R Z E D M O W A

Książka, którą właśnie zaczynasz czytać, to chyba pierwsze w Polsce tak szczegółowo udokumentowane, a jednocześnie przystępnie napisane kompendium wiedzy o medycznych zastosowaniach marihuany, jej wskazaniach, przeciwwskazaniach i niebezpieczeństwach związanych z jej używaniem. Stosowanie marihuany w naszym kraju jest, poza bardzo nielicznymi wyjątkami, nielegalne, a świadomość wielu osób, że ta zakazana substancja może pomóc im lub ich bliskim w wielu schorzeniach, często budzi sprzeciw wobec istniejącego prawa.

Kto tego nie doświadczył, może mieć trudności z wyobrażeniem sobie sytuacji, w której potencjalna terapia jest stosunkowo łatwo dostępna, ale jej podjęcie grozi więzieniem. Nie jest to sytuacja znacząco różniąca się od tej, gdy lek jest dopuszczony do obrotu, ale jest tak drogi, że nie jest dostępny nawet dla osób dość zamożnych, a jego tani odpowiednik jest zakazany.

Wytwarzana od tysięcy lat z kwiatów konopi marihuana jest tania, ale od kilkudziesięciu lat uprawianie konopi i posiadanie marihuany jest nielegalne na prawie całym świecie. Spowodowane jest to tym, że marihuana została, wbrew temu, co powszechnie wiadomo, uznana za odurzający środek znacznie niebezpieczniejszy od alkoholu i tytoniu, a narkotyk to problem. Amerykański dziennikarz Henry Louis Mencken trafnie kiedyś zauważył, że dla każdego ludzkiego problemu zawsze istnieje gotowe rozwiązanie – schludne, wiarygodne i błędne. Takie właśnie jest ogólnie uznawane za jedyne słuszne rozwiązanie problemów z narkotykami – ich delegalizacja.

W pierwszej połowie XX wieku, gdy powstawały prawa delegalizujące narkotyki, największymi mocarstwami były państwa Zachodu. Gdyby było inaczej, to obecnie legalnymi narkotykami byłyby zapewne opium, marihuana, haszysz oraz być może tytoń. Alkohol, którego szkodliwe dla organizmu ludzkiego działania są bardzo dobrze znane, po którym stosunkowo często wpada się w morderczy szał i który dla pewnej części ludzi Wschodu jest zabójczy nawet w małych dawkach, byłby zakazany.

Lęk przed narkotykami można zaliczyć do panik moralnych – nieproporcjonalnie silnych reakcji histerycznych społeczeństwa na zjawiska postrzegane jako wyjątkowo zagrażające moralności. Dla twórcy amerykańskiej polityki antynarkotykowej w latach 30., Harry’ego J. Anslingera, jednym z głównych argumentów przeciwko marihuanie było przekonanie, że jej stosowanie prowadzi do rozwiązłości, a jej szczególnie groźną konsekwencją było to, że po jej użyciu białe kobiety będą częściej uprawiały seks z Murzynami.

Przykładem paniki moralnej były powszechne w latach 80. i 90. w USA oskarżenia o odprawianie rytuałów satanistycznych, często na dzieciach. Do paniki tej walnie przyczynił się sukces psychoanalitycznej terapii „odtworzenia wypartej pamięci” , wedle której wszelkie zaburzenia psychiczne dorosłych brały się z wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie. Posługując się hipnozą, farmakoterapią i kontrowersyjnym technikami przesłuchiwania rzekomych ofiar, terapeuci wywoływali u swoich pacjentów fałszywe wspomnienia traumatycznych wydarzeń. Późniejsze badania pokazały, że zdecydowana większość z kilkudziesięciu tysięcy oskarżeń była absurdalnie bezpodstawna. Pomimo to tysiące osób zostało niesłusznie skazanych i spędziło wiele lat w więzieniu.

Nieco później, w 90. latach pojawiły się niepokojące trendy w psychoterapii: pacjenci zaczęli oskarżać swoich rodziców i bliskich krewnych o wykorzystywanie seksualne w dzieciństwie. I znów było to wynikiem stosowania technik narzucania fałszywych wspomnień przez psychoterapeutów. Techniki te zostały zdyskredytowane, o czym opowiada książka Try to remember amerykańskiego psychiatry Paula R. McHugh, ale społeczne fobie związane z niebezpieczeństwem wykorzystania seksualnego są często bardzo silne. Ich efekty nierzadko obracają się przeciw dobru osób potencjalnie zagrożonych (chociaż oczywiście istnienia niebezpieczeństwa nie można negować, a tylko umiejętnie dobierać środki prewencji).

Paniki moralne, najczęściej dotyczące narkotyków i seksu, ale również zdrowia (na przykład w związku z AIDS), są niekorzystne społecznie. Wyrządzają więcej szkody, niż przynoszą pożytku. Obronę przed takimi panikami daje nauka, która może beznamiętnie opisać obserwowane zjawiska, poznać ich mechanizmy i zasugerować oparte na danych praktyczne rozwiązania problemów. W niniejszej książce dość często pojawia się zwrot: „Potrzeba więcej badań”. Naukowcy znajdują się jednak w sytuacji przypominającej Paragraf 22 – nie mogą stwierdzić, na ile niebezpieczne są narkotyki, ponieważ są one zbyt niebezpieczne, by móc z nimi swobodnie eksperymentować.

Badania prowadzone przed rozpętaniem „wojny z narkotykami” w roku 1980 pozostawiły wiele wątpliwości i pytań. Jeszcze pod koniec lat 70. Bruce K. Alexander przeprowadził eksperyment ze „szczurzym parkiem”. Zamiast w standardowych klatkach, umieścił on szczury w pomieszczeniu o powierzchni prawie 9 metrów kwadratowych, w którym miały one swobodny dostęp do jedzenia, wody, zabawek oraz osobników płci przeciwnej. Uzależnione wcześniej od morfiny zwierzęta w nowych warunkach nie wykazywały szczególnego zainteresowania morfiną, do której nadal miały dostęp. Ten eksperyment przywodzi na myśl problem żołnierzy amerykańskich powracających z wojny w Wietnamie. Około 20% z nich uzależniło się tam od heroiny – do czego przyczynił się fakt, że łatwiej było zdobyć heroinę (a także marihuanę), niż ominąć surowe przepisy ograniczające dostęp do alkoholu. Jednak w ciągu 3 lat od powrotu do domu zaledwie 12% uzależnionych w Wietnamie nadal zażywało narkotyki w Stanach Zjednoczonych – niektórzy tylko przez krótki czas. Obecnie specjaliści od uzależnień zgadzają się co do tego, że głównym powodem odejścia od narkotyku była zmiana środowiska na o wiele mniej stresujące. Warto pamiętać, że narkotyki mają długą tradycję związaną z wojskiem. Amfetamina była (i nadal jest) podawana pilotom po to, by ułatwić im przeprowadzanie długotrwałych misji, a marihuana pozwala potem odreagować stres bojowy. Jak dowiadujemy się z tej książki, autorzy badań nad amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w bazach w Tajlandii na początku lat 70. opisali „swoje nieustanne zadziwienie tym, jak wiele można wypić alkoholu, wypalić marihuany, użyć heroiny, i nie odbija się to na wykonywanej pracy”.

Na pożądaną zmianę podejścia do narkotyków źle wpływają powszechnie panujące mity na ich temat. Spotkałem się z sytuacją, gdy rodzina chorego na raka kłóciła się z lekarzami, uważając, że to ona ma wyłączne prawo do wyrażenia zgody na podawanie pacjentowi, skądinąd zupełnie świadomemu, morfiny, w obawie przed uzależnieniem. Stosowane terapeutycznie narkotyki rzadko kiedy uzależniają. Chorująca przez wiele lat na raka znajoma miewała kilkutygodniowe okresy nawrotu choroby, podczas których dostawała morfinę w bardzo dużych dawkach. W trakcie kilku- czy nawet kilkunastomiesięcznej remisji nie czuła żadnej potrzeby zażywania morfiny, choć miała do niej dość swobodny dostęp. Jednak mit o łatwości uzależnienia rozpowszechniony jest wśród większości lekarzy niespecjalizujących się w bólu. To powoduje, że przeciętny polski pacjent dostaje o wiele mniej środków przeciwbólowych niż pacjent w krajach Zachodu.

Podobnie wygląda sprawa ze stymulantami. Dawniej wielu studentów używało przepisywanej przez lekarzy psychedryny (racemat amfetaminy) w okresie sesji egzaminacyjnych (bywało tak i w Polsce w latach 60.). Nie mamy danych mówiących o tym, jaki był odsetek uzależnionych, ale na podstawie obserwacji można wywnioskować, że większość naukowców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli kształcących się wówczas nie wpadła w szpony nałogu.

Wracając do problemu panik moralnych, wydaje się, że wiele z nich jest obciążanych elementami hipokryzji, definiowanej jako zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych. W wielu sytuacjach oburzamy się, udając troskę o szczęście i zdrowie społeczeństwa, a tak naprawdę szukamy możliwości wzbogacenia się lub podniesienia statusu społecznego. Na myśl przychodzi szczepionka przeciwko świńskiej grypie czy ekrany akustyczne ustawione wzdłuż autostrad. Hipokryzja króluje też w poglądach i działaniach dotyczących uważanych za niebezpieczne substancji uzależniających. Walka z alkoholem, promocja alkoholu, walka z nikotynizmem, przemysł tytoniowy oraz ochrona producentów tytoniu to przykłady hipokryzji jawnej. Substancje nielegalne to trochę inna sprawa – warto sprawdzić, jakie korzyści i komu przynosi penalizacja marihuany. Wszyscy rozsądnie myślący wiedzą, że marihuana jest najbezpieczniejszą substancją psychotropową, jeżeli chodzi o bezpośrednie skutki zdrowotne (praktycznie nie można się jointami „napalić” na śmierć, a zapicie się alkoholem to żaden problem), ale cały biznes czerpiący zyski z „walki z marihuaną”, od policji i sądów po terapeutów, oparty jest na rozpowszechnianiu informacji, jak niebezpieczny jest to związek. Jak podaje książka, marihuana została zdelegalizowana na konferencji opiumowej w 1925 roku. Stało się tak na wniosek przedstawiciela Egiptu – kraju, który ze względu na prawo podatkowe delegalizował haszysz i marihuanę już w XIX wieku. Teraz walka z marihuaną ma nowego poplecznika – narkobiznes. Ceny marihuany znacznie by spadły, gdyby substancja była legalna. Jestem przekonany, że rekiny czarnego rynku aktywnie, chociaż niewidocznie, promują argumenty moralne, mające na celu utrzymanie fobii antymarihuanowej. Co gorsza, fatalnie odbija się to na dobrostanie tych, którym marihuana jako lek pomogłaby skutecznie walczyć o zdrowie.

Hipokryzja – fałszywe oskarżenia i przeinaczanie faktów – nie omija środowiska medycznego i akademickiego. Ostatnim tego przykładem może być oficjalna nagonka na pioniera stosowania medycznej marihuany w neurologii dziecięcej, doktora Marka Bachańskiego. Bachański to lekarz rzeczywiście oddany sprawie leczenia dzieci z silnymi zaburzeniami neurologicznymi. Zaczął on stosować marihuanę w przypadkach lekoopornej padaczki u dzieci, w szczególności zespołu Dravet, którego jednym z objawów są bardzo częste i długotrwałe ataki, praktycznie uniemożliwiające prawidłowy rozwój mózgu. Badania swoje Bachański przeprowadził w Instytucie „Pomniku – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie. Uderzająco korzystne wyniki leczenia preparatami marihuany, zamawianymi oficjalnie przez instytut, spowodowało duże zainteresowanie kuracją i osobą doktora Bachańskiego. Dyrekcja instytutu, kierowanego przez doktor habilitowaną Małgorzatę Syczewską, uznała to za rzecz niewłaściwą. Z wypowiedzi mówiącej, że doktorowi Bachańskiemu chodzi głównie o własną sławę, można wnioskować, że w grę wchodziły sprawy ambicjonalne. Kolejno ograniczano możliwości działania lekarza, zakazano mu publicznych wystąpień, a w końcu skierowano sprawę do prokuratury, oskarżając go o narażanie pacjentów na utratę zdrowia i życia. Nie ulega wątpliwości, że oskarżający wiedzą, że marihuana jeszcze nikogo bezpośrednio nie zabiła, dodano więc formalne argumenty, które są jednak nieprzekonujące, a dzieci pozbawiono skutecznej terapii. Jak głosi w oświadczeniu pani dyrektor: „Wszyscy pacjenci, którymi opiekował się doktor Marek Bachański, mają zapewnioną opiekę zgodną z aktualnymi standardami postępowania medycznego i wiedzą medyczną”. Oznacza to klasyczne, nieskuteczne leczenie. Bachański może nie podobać się dyrekcji, ale zwalczanie go przy pomocy tego typu argumentów zamiast oświadczenia: „Zwijaj manatki, bo na twoim tle wypadamy blado” to właśnie hipokryzja.1. WPROWADZENIE

Marihuana. Dla wielu oznacza zły, niebezpieczny narkotyk. Dla innych źródło przyjemności. Dla niektórych lek łagodzący, czasem nawet usuwający dolegliwości, z którymi nie radziły sobie przyjmowane dotąd konwencjonalne leki, niekiedy wywołujące nieprzyjemne lub nawet groźne dla życia działania niepożądane. Wyznawcy każdego z tych poglądów są przekonani o jego słuszności.

W latach 60. i 70. marihuana była często stosowana przez młodych ludzi w Europie Zachodniej i USA, buntujących się przeciw zastanemu porządkowi świata. Paliło ją tak wielu uczniów i studentów, że jedni z pierwszych lekarzy zajmujących się jej działaniem w 1970 roku apelowali, by możliwie najszybciej przeprowadzić badania wyjaśniające jej ewentualną szkodliwość. Wieszczyli, że niebawem nie będzie można już znaleźć odpowiednio dużej liczby osób nigdy nieużywających marihuany, by udowodnić to, co – jak zakładano – jest do udowodnienia.

Mniej więcej w tym samym czasie polscy hipisi przyjmowali leki psychotropowe, wąchali kleje i słynny wówczas płyn Tri, używany do roku 1970 do wywabiania plam, czy proszek do prania Ixi. Marihuana dotarła do Polski po roku 1989^(), a wraz z nią fatalna opinia i świadomość, że jest ona nielegalna w świetle konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ → dalej). Polskie społeczeństwo nie miało szansy oswoić się ani z nią, ani ze stosującymi ją osobami.

Jednak marihuany n i e z d e l e g a l i z o w a n o d l a t e g o, ż e u d o w o d n i o n o j e j s z k o d l i w o ś ć. Od dziesiątków lat jej przeciwnicy poszukują dowodów na to, że wyrządza o n a p o w a ż n e szkody zdrowotne, tyle że dotąd niespecjalnie się im to udało. Została jednak zdemonizowana do tego stopnia, że wielu ludzi, także lekarzy, z niedowierzaniem przyjmuje wszelkie informacje o jej własnościach terapeutycznych lub je odrzuca.

W programach studiów medycznych większości krajów świata nie ma miejsca na uczenie przyszłych lekarzy o właściwościach leczniczych marihuany. Dlatego lekarze nie zawsze są wiarygodnym źródłem informacji na jej temat. Czasopisma medyczne chętnie publikują doniesienia o jej działaniach niepożądanych, zwykle pod niebudzącymi wątpliwości tytułami, w których marihuana jest wyłącznie przyczyną poważnych powikłań. W samym tekście, ale zwykle nie w streszczeniu najczęściej czytanym przez mających mało czasu lekarzy, autorzy takich doniesień czasem przyznają, że p r a w d o p o d o b n i e istnieje związek przyczynowo-skutkowy między używaniem marihuany a wystąpieniem opisywanych przez nich powikłań. Dość często treść artykułu przeczy tytułowi, ale to tytuł zapada w pamięć.

Na przełomie lat 60. i 70. XX wieku przeprowadzono sporo badań dotyczących wpływu marihuany na ludzi zdrowych, przyjmujących ją rekreacyjnie, i na cierpiących na różne choroby. Ich wyniki zostały dawno zapomniane, a warto je przypomnieć, zwłaszcza że w ostatnich latach atmosfera wokół marihuany zaczyna się zmieniać. Coraz więcej państw przestaje karać za jej posiadanie. Niektóre legalizują tę stosowaną do celów medycznych. Do stycznia 2016 roku medyczną marihuanę zalegalizowały 24 stany USA, jest dostępna w Czechach, Holandii, Izraelu, Kanadzie, Niemczech.

Podczas wyborów prezydenckich w 2012 roku w USA mieszkańcy stanów Kolorado i Waszyngton opowiedzieli się za legalnością marihuany dla wszystkich, którzy skończyli 21 lat. Rząd Urugwaju w 2013 roku objął marihuanę monopolem państwowym, aby była bezpieczna i dostępna dla dorosłych mieszkańców kraju. W listopadzie 2014 roku w referendach towarzyszących wyborom uzupełniającym do senatu i Izby Reprezentantów mieszkańcy kolejnych stanów – Alaski, Oregonu i Dystryktu Kolumbia – przegłosowali legalizację marihuany.

W sierpniu 2013 roku główny komentator medyczny stacji CNN, doktor Sanjay Gupta, przeprosił za wszystko, co dotąd mówił o marihuanie. Przeprosił za to, że nie pracował dostatecznie ciężko, nie widział dostatecznie dużo i lekceważąco odnosił się do informacji pochodzących od pacjentów, którym marihuana przyniosła ulgę.

W Polsce 14 kwietnia 2014 roku w lubelskim dodatku do „Gazety Wyborczej” donoszono: „Na raka palił marihuanę. Wpadł, grozi mu 15 lat więzienia”³. Trzydziestosiedmioletni mężczyzna, chory na raka, uprawiał konopie na strychu mieszkania swojej siostry. Ktoś o tym doniósł do policji. Funkcjonariusze znaleźli 120 gramów suszu i kilkanaście roślin uprawianych, jak napisano, „profesjonalnie”. Nie znaleziono dowodów na to, by mężczyzna był dilerem lub zamierzał handlować marihuaną. Przyznał się do uprawiania konopi, nasiona kupił przez Internet. Palił marihuanę, by łagodzić liczne dolegliwości powodowane przez nowotwór, z którym walczy od dawna (przedstawił stosowną dokumentację medyczną). Jednak znaleziona ilość marihuany była za duża, by można było odstąpić od wymierzenia kary. Jak napisał dziennikarz, według polskiego prawa to zbrodnia, za której popełnienie grozi od 3 do 15 lat więzienia. Mężczyzna nie został aresztowany. Uwzględniono przyznanie się do winy, jego sytuację życiową (jest bez pracy, choruje), ale oskarżony oczekując na proces, musi 3 razy w tygodniu meldować się na posterunku policji².

Marihuana nie jest panaceum. Ale części chorych, z których dolegliwościami nie radzi sobie konwencjonalna medycyna, przynosi ulgę. Dla niektórych jest wybawieniem od cierpienia, dla innych szansą na dokończenie leczenia wywołującego trudne do zniesienia działania niepożądane. W Polsce ciężko chorzy ludzie lub członkowie ich rodzin też poszukują marihuany na czarnym rynku, by zdobyć lek łagodzący cierpienie, którego w dodatku nie można przedawkować. Rzadko rozmawiają o tym z lekarzem leczącym, bo wiedzą, że to nielegalne; obawiają się też jego reakcji. Byłoby im znacznie łatwiej, gdyby lekarze wiedzieli o medycznych zastosowaniach marihuany i wspierali pacjentów, którym konwencjonalna medycyna nie jest w stanie pomóc. I przede wszystkim o tym jest ta książka.2. CZYM JEST MARIHUANA?

Pochodząca z języka hiszpańskiego nazwa marihuana odnosi się do zielonych lub częściej suszonych wierzchołków i liści tylko żeńskich roślin konopi, bez łodyg, korzeni i nasion. W latach 30. XX wieku pisano, że pochodzi od portugalskiego słowa maraguango, oznaczającego środek odurzający^().

Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Uzależnień proponuje używanie następujących określeń:

k o n o p i e – dla roślin uprawianych w celu uzyskiwania z nich włókien (→ dalej),

m a r i h u a n a – dla liści i kwiatów żeńskich roślin, bez łodyg, korzeni i nasion³,

ż y w i c a – zamiast słowa haszysz^().

Termin m e d y c z n a m a r i h u a n a nie jest rozumiany tak samo przez wszystkich. Dla jednych oznacza roślinną postać marihuany, zawierającą setki składników, w tym kanabinoidy (→ dalej). Dla innych to syntetyczne kanabinoidy, jak na przykład dronabinol (Marinol^(™)) lub ekstrakty z roślinnej marihuany, jak na przykład Sativex^(™), produkowane przez firmy farmaceutyczne (→ dalej).

W tej publikacji termin medyczna marihuana jest równoznaczny z marihuaną roślinną.

Marihuana w większości krajów świata od tak dawna znajduje się na listach nielegalnych narkotyków, że wielu ludzi już nie wie, czym jest naprawdę. W Polsce politycy, a często też lekarze, twierdzą, że jest niezwykle szkodliwa, uzależnia, otwiera wrota do przyjmowania kolejnych narkotyków, więc wszelkimi sposobami trzeba chronić przed nią społeczeństwo.

„…używanie marihuany jest tak złe i naganne, że wielu członków społeczeństwa poświęca się, by powstrzymać przed tym innych, nawet jeśli oznacza to konieczność osadzenia ich w więzieniu”^().2.1. CZY MARIHUANA JEST NIEBEZPIECZNA?

T a k!

• Za samo jej posiadanie w większości krajów grozi kara pozbawienia wolności, niekiedy na wiele lat:

• w USA za przestępstwa związane z marihuaną aresztuje się około 850 tys. osób rocznie: gdyby za każdego aresztowanego zamknąć oczy na 1 sekundę, można byłoby je otworzyć dopiero po 9 dniach;

• ponad 80% spośród tych osób zatrzymywanych jest za posiadanie marihuany, a uprawiający większe ilości konopi niż dopuszcza prawo, skazywani są na kary pozbawienia wolności na dłuższy okres niż gwałciciele i mordercy^();

• w niektórych krajach za przestępstwa narkotykowe grozi utrata życia – na przykład w 2008 roku w Singapurze wprowadzono obowiązkową karę śmierci dla każdego, kto posiada 500 gramów marihuany (albo 15 gramów heroiny lub 30 gramów kokainy);

„Prohibicja narkotykowa jest w rzeczywistości gorsza od prohibicji alkoholowej, która nie robiła przestępców z pijących alkohol”^().

• po wykazaniu obecności marihuany w wykonywanych losowo badaniach próbek moczu pracowników instytucji federalnych i wielu firm prywatnych w USA można stracić pracę, a przynajmniej mieć poważne kłopoty, także w stanach, gdzie legalne jest medyczne stosowanie marihuany (→ dalej),

• stracić pracę można też z powodu wyrażania własnych poglądów na temat marihuany: 30 października 2009 roku profesor David Nutt, członek Rady Doradczej do spraw Nadużywania Narkotyków rządu Wielkiej Brytanii, został poproszony o podanie się do dymisji dzień po tym, jak powiedział publicznie, że alkohol i tytoń są bardziej niebezpieczne niż wiele nielegalnych narkotyków, w tym LSD, ecstasy i marihuana^().

A l e:

• marihuana przez kilka ostatnich dekad jest najczęściej używaną substancją psychoaktywną na świecie, więc – uwzględniając wyniki przeprowadzonych dotąd badań – można sądzić, że jej używanie nie pociąga za sobą poważnego ryzyka^(), podobne wnioski zawierał już dziewiętnastowieczny raport Indian Hemps Drugs Commission (→ dalej),

• choć czasem przyznaje się, że marihuana sprawia przyjemność, to pozwala się na jej używanie niemal wyłącznie osobom społecznie uprzywilejowanym, a stosowanie jej przez osoby biedne i marginalizowane zawsze łączone jest z przestępczością i uzależnieniem^(),

• od dawna kar za przestępstwa związane z marihuaną nie ponoszą osoby bogate i sławne⁴, ⁵, w przytłaczającej większości przypadków skazywane są na nie osoby słabsze ekonomicznie i społecznie;

• śmiertelna dawka marihuany jest ponad 1 tys. razy większa od dawki działającej (dla morfiny i alkoholu dawka śmiertelna od działającej różni się dziesięciokrotnie, dla heroiny – sześciokrotnie, dla kodeiny – dwudziestokrotnie)^(),

• człowiek musiałby wypalić 20–40 tys. razy więcej marihuany, niż zawiera 1 skręt, w dodatku w bardzo krótkim czasie – 628 kilogramów marihuany wypalonej w ciągu 15 minut spowodowałoby śmierć^(),

• w 2011 roku w polskim czasopiśmie „Serwis Informacyjny Narkomania” napisano: „Istnieją badania, które teoretycznie taką możliwość uwzględniają, na przykład spalenie ponad 3 kilogramów suszu w ciągu 24 godzin”^(). Tylko że jeśli 3 kilogramy to 3 tys. gramów, to w ciągu 1 godziny trzeba by wypalić 125 gramów, a więc nieco ponad 2 gramy na minutę, co jest fizycznie niemożliwe. Autor tego tekstu niewątpliwie tak tylko sobie żartował, bo dalej pisał: „Oczywiście nie można tutaj bagatelizować tego, że marihuana może być bezpośrednią przyczyną zgonu na przykład w wypadku drogowym” (→ dalej). Ale jeśli czytający nie zorientuje się, że to tylko żart, zostanie z przekonaniem, że marihuana zabija;

• w badaniach prowadzonych wśród ponad 65 tys. osób pod koniec lat 90. nie wykazano, by używanie marihuany wpływało na zwiększenie śmiertelności ani wśród kobiet, ani mężczyzn^(), co potwierdzano też później^(), choć – jak zawsze – wspomniano o potrzebie dalszych badań w tym zakresie^(),

• medyczna marihuana używana przez kilku pacjentów przyjmujących ją legalnie w USA przez ponad 20 lat jest dobrze tolerowana i nie przyniosła żadnych niepożądanych następstw (→ dalej),

• w licznych chorobach, w których przypadku konwencjonalna medycyna nie dysponuje lekami choćby zmniejszającymi dolegliwości, niektórym pacjentom pomaga marihuana, dzięki czemu ich życie staje się znośniejsze.3. HISTORIA MEDYCZNEGO STOSOWANIA MARIHUANY

Konopie w celach medycznych stosowano na świecie od tysięcy lat.

W Chinach znaleziono je w grobie datowanym na 2500 rok przed naszą erą, a wygląd pochowanego w nim mężczyzny i wystrój grobu pozwalały sądzić, że już wówczas marihuana była używana do celów rytualno-medycznych^(). Według najstarszej farmakopei chińskiej żeńskie kwiaty konopi – ma-fen – zawierają największe ilości energii yin, będącej atrybutem kobiecości, która zgodnie z tradycyjną filozofią Chin łączy się dynamicznie z yang, kreatywnym pierwiastkiem męskim. Ma-fen przepisywano w przypadkach utraty yin, przy dolegliwościach menstruacyjnych, bólach porodowych, reumatyzmie, beri-beri⁶, zaparciach i malarii; mieszaną z winem podawano jako lek przeciwbólowy w chirurgii (podczas zabiegów i po nich), ostrzegano jednak, że spożywanie zbyt dużych ilości może prowadzić do widzenia demonów, ale przyjmowanie jej przez długi czas może ułatwić porozumiewanie się z duchami^().

W Wietnamie marihuanę stosowano w celu zapobiegania utracie pamięci i splątania, zmniejszania utraty krwi, w terapii schorzeń ginekologicznych i komplikacji okołoporodowych, a także jako kurację zapobiegającą wypadaniu włosów i w tasiemczycy. Mnisi buddyjscy używali jej dla zmniejszenia popędu płciowego i wspomagania medytacji^().

W Indiach zalecano ją do obniżania gorączki, ułatwiania snu, poprawy apetytu, uśmierzania bólów głowy i leczenia chorób wenerycznych już 2–1,4 tys. lat przed naszą erą^().

W Egipcie na papirusach powstałych 1,7 tys. lat przed naszą erą znajdują się zapisy mówiące o stosowaniu jej w leczeniu jaskry, schorzeń ginekologicznych, w położnictwie, w leczeniu migreny i wielu innych^().

Asyryjczycy znali konopie jako roślinę dającą włókna, ale także mającą własności terapeutyczne, nazywaną w dokumentach pochodzących z 600 roku przed naszą erą kunnubu lub kunnapu, co stało się prawdopodobnie podstawą dla arabskiego słowa kinnab, a także greckiego i łacińskiego cannabis^().

Pliniusz Starszy uważał, że ma ona właściwości relaksacyjne i przeciwbólowe. Wzmianki o niej znaleźć można w Starym Testamencie^().

W Europie w XI wieku konopie były używane w medycynie ludowej, w terapii bólów uszu i zębów, reumatyzmu, bólów menstruacyjnych i porodowych, migreny, a także padaczki, stanów zapalnych, kaszlu, drgawek, gorączki i żółtaczki. Maści zawierające kwiaty konopi nakładano na otwarte rany. Konopie palono lub przygotowywano z nich napoje. Przez stulecia stosowano je też w weterynarii^().

Hildegarda z Bingen w swoim dziele Physica powstałym około 1150 roku pisała, że konopie „redukują złe soki i przywracają mocniejsze”, pomagają w bólach głowy (ale mogą je też wywoływać)^().

W 1231 roku papież Grzegorz IX zapoczątkował działalność świętej inkwizycji mającej wykorzenić i zniszczyć herezje, które zrodziły się w poprzednich 2 stuleciach. Konopie, uważane za czarnoksięskie zioło, zostały zakazane. Tych, którzy ich używali (niezależnie od celów), uznawano za czarowników, a więc heretyków. Inkwizycja nie doprowadziła jednak do tego, że zaprzestano ich stosować w celach medycznych i magicznych^().

W XV–XVI wieku marihuany używał i uznawał ją za jeden z najważniejszych leków Paracelsus, szwajcarsko-niemiecki lekarz i filozof. François Rabelais w wydanym w 1532 roku dziele Gargantua i Pantagruel opisał herb pantagruelion i jego własności lecznicze, którym niewątpliwie były konopie^().

W 1621 roku anglikański duchowny Robert Burton w swoim dziele The Anatomy of melancholy zalecał używanie cannabis w leczeniu depresji^().

Podczas inwazji Napoleona na Egipt towarzyszący mu uczeni opisali 81 roślin mających zastosowanie lecznicze, notując też działanie psychoaktywne spożywanych doustnie lub palonych konopi egipskich, którego nie wykazywały szczepy europejskie^().

Na listach leków zachodniego świata marihuana pojawiła się w połowie XIX wieku. Irlandzki lekarz W i l l i a m B r o o k e O’S h a u g n e s s y⁸, służący w armii brytyjskiej i pracujący w Akademii Medycznej w Kalkucie , przestudiował dane dotyczące medycznego stosowania marihuany w Indiach i uznał ją za bardzo bezpieczny lek. By to potwierdzić, lepiej poznać jej działanie i dawkowanie, przeprowadził doświadczenia na zwierzętach. Wykazał, że była bezpieczna i nawet w dużych dawkach nie zabijała myszy, szczurów ani królików. Dostrzegł jej działanie przeciwdrgawkowe, przeciwbólowe, uspokajające i przeciwwymiotne. W 1839 roku opisał, w jaki sposób Hindusi wykorzystują ją w leczeniu różnych schorzeń, w tym tężca, biegunek, wścieklizny, cholery, delirium tremens i w obniżaniu gorączki. Już po powrocie do Wielkiej Brytanii przedstawił wyniki swoich badań, w których udowodnił, że nalewka z konopi działała uspokajająco, przeciwbólowo, przeciwdrgawkowo, rozluźniała mięśnie, poprawiała apetyt, łagodziła bolesne skurcze mięśni w tężcu i wściekliźnie. Opublikowanie tych obserwacji sprawiło, że zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Ameryce Północnej zaczęto pić nalewki z konopi indyjskich^().

Lekarz powołujący się na znajomość z O’Shaugnessym podczas pracy w Indiach opisywał skuteczność marihuany w leczeniu cholery, tężca, wścieklizny i wielu innych chorób o łagodniejszym przebiegu, zauważając przy tym, że jej skuteczność zależy od warunków, w jakich jest uprawiana^(). Potwierdził to lekarz rodzinny z Londynu, który spostrzegł, że taka sama dawka u jednych pacjentów może wywoływać nieprzyjemne skutki uboczne, a u innych nie działać wcale^().

W 1840 roku francuski lekarz Louis Aubert-Roche, mieszkający w Egipcie, używał haszyszu, walcząc z dżumą. Niemal w tym samym czasie psychiatra Jacques-Joseph Moreau de Tours zaczął przeprowadzać doświadczenia z haszyszem, najpierw na zwierzętach, później na przyjaciołach, kolegach, pacjentach, a także na sobie, uznając go za doskonały lek psychiatryczny. Jego książka Du hachisch et de l’aliénation mentale wzbudziła ogromną sensację. Obecnie uznaje się, że zapoczątkowała badania eksperymentalne w psychiatrii i psychofarmakologii^().

W wieku XIX w amerykańskiej i europejskiej literaturze medycznej pojawiało się wiele doniesień o medycznych zastosowaniach marihuany. Doktor Clendenning w 1843 roku pisał, iż „w l e c z e n i u c h o r ó b n i e z w y k l e w a ż n e j e s t z ł a g o d z e n i e b ó l u, n i e z a l e ż n i e o d j e g o p o c h o d z e n i a, i z a p e w n i e n i e c h o r e m u w ł a ś c i w e g o o d p o c z y n k u i s n u” – co dzięki marihuanie udawało mu się osiągać w leczeniu wielu pacjentów^().

Stosowano ją w terapii tężca, wąglika, trądu, czerwonki, cholery, tyfusu, wścieklizny, ukąszeń węży, w neuralgiach, bólach porodowych, zaburzeniach miesiączkowania, chorobach objawiających się drgawkami, astmie i reumatyzmie, a także w łagodzeniu objawów odstawienia alkoholu i wodzianu chloralu⁹. Lekarze często przepisywali ją pacjentom, nie obawiając się działań niepożądanych, ze świadomością, że jej działanie przeciwbólowe jest słabsze niż opium. Dlatego że niemożliwe było podawanie jej dożylnie (nie jest rozpuszczalna w wodzie), zalecano palenie jej. Pozwalało to łatwo dobrać właściwą dawkę; palona zaczynała też szybciej działać przeciwbólowo.

W XIX wieku firmy farmaceutyczne na całym świecie produkowały leki oparte na marihuanie, między innymi E. Merck (Niemcy), Burroughs Wellcome & Co. (Wielka Brytania), Squibb and Sons, Parke-Davis & Co. (USA). Firma Eli Lilly (USA) produkowała One Day Cough Cure – miksturę zawierającą marihuanę, stanowiącą konkurencję dla najnowszego wówczas leku firmy Bayer, zawierającego diacetylomorfinę (lepiej znaną pod nazwą heroina¹⁰)^(). W 1882 roku na rynek europejski wszedł lek o nazwie Cannabinum tannicum, w 1884 roku Cannabinon, w 1889 roku Cannabin stosowany jako lek nasenny, przeciwbólowy, przeciwko neuralgiom, reumatyzmowi, histerii, depresji, delirium tremens, psychozom, a także jako afrodyzjak. Sprzedawano też pigułki z haszyszu, obtaczane w cukrze, co poprawiało ich smak i zapobiegało sklejaniu się, których używano powszechnie jako leku przeciwbólowego – podobnie jak dzisiaj paracetamolu. Mieszankę marihuany i tytoniu reklamowano jako lek na astmę w Wielkiej Brytanii i USA, firma Grimault and Son polecała Indian Cigaretts jako lek na astmę, bóle i bezsenność^().

W 1860 roku Stowarzyszenie Medyczne Stanu Ohio przeprowadziło konferencję na temat medycznej marihuany, podczas której przyznano, że jest ona skuteczna w leczeniu bólów żołądka, psychoz poporodowych, przewlekłego kaszlu, rzeżączki^().

W czasie wojny secesyjnej w informacjach przeznaczonych dla lekarzy wiele miejsca poświęcono użyteczności marihuany jako bezpiecznego leku zwiększającego apetyt, ułatwiającego zasypianie, łagodzącego skurcze, działającego przeciwbólowo, przeciwdrgawkowo, ale też jako afrodyzjaku. Lekarze przepisywali ją jako lek przeciwdepresyjny, pomagający złagodzić stres terminalnie chorych pacjentów^().

Ponieważ marihuana czasem wywoływała nieprzyjemne dla pacjenta doznania, sir John Russel, lekarz stosujący ją przez większą część swojego zawodowego życia, sugerował, by leczenie nią rozpoczynać od małych dawek, zwiększając je stopniowo przez 3–4 dni^().

Do lat 30. XX wieku wkorzystywano marihuanę jako substancję stymulującą apetyt, zmniejszającą niepokój, działającą przeciwdrgawkowo, zwiększającą diurezę, obniżającą ciśnienie krwi, przeciwbólową, uspokajającą i znieczulającą, stosowaną w terapii bezsenności, kaszlu, tężca, oparzeń, bólów głowy (w migrenie w 1913 roku zalecał ją sir William Osler), bólów uszu, w położnictwie i ginekologii, w leczeniu jaskry^(). Z powodu bolesnych miesiączek przepisywano ją królowej Wiktorii, niewykluczone, że także dla złagodzenia bólów porodowych (w latach 1840–1857 Wiktoria urodziła 9 dzieci) ^(). Osobisty lekarz królowej na podstawie swojego trzydziestoletniego doświadczenia stwierdził, że „k o n o p i e i n d y j s k i e, j e ś l i c z y s t e i d a w k o w a n e s t a r a n n i e, s ą j e d n y m z n a j b a r d z i e j w a r t o ś c i o w y c h l e k ó w, j a k i e p o s i a d a m y” ^().
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: