Ocalona - ebook
Ocalona - ebook
Ocalona została pamięć… Zosia, bohaterka tej książki, opowiada o swoim świecie, wokół którego toczy się historia. Lata siedemdziesiąte i początek lat osiemdziesiątych. Opresyjny i siermiężny PRL a wpływ papieża na czas polskiej zmiany. A także świat zza żelaznej kurtyny – Paryż z całym jego powabem i elegancją. Montmartre i obudzone poczucie wolności. Poczucie, które nie wygaśnie. Z drugiej strony Autor, Krzysztof Sofulak. I ocalona pamięć. I jego poczucie – co dalej z tą pamięcią? Jak opowiedzieć o swojej Polsce i swoim Paryżu córce i innym młodym, nowemu pokoleniu? Sięgnął do gazet z tamtego czasu. Zajrzał do własnych doświadczeń. W końcu napisał tę bezpretensjonalną książkę o swoim fragmencie świata. Zrobił to, co powinien każdy. Ocalił. To sugestywna i prawdziwa opowieść.
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-940547-4-8 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Porządkując piwnicę znalazłem prawdziwe skarby. W dwóch torbach znajdowały się gazety sprzed wielu lat. Chcąc ocalić papier ktoś włożył do tej kapsuły czasu ziele piołunu i skutecznie zabezpieczył zawartość przed szkodnikami. Obie paczki przewiązano tasiemkami, tak jak pakuje się prezenty. W jednej była prasa wydawana przez ówczesną władzę, nafaszerowana nowomową i socjalistyczną propagandą. W drugiej spoczywał tygodnik „Solidarność” — rocznik 1981.
Gazety były kruche i pyliły nawet przy ostrożnym przewracaniu stron. Wszechobecne drobinki celulozy majestatycznie opadały na klawiaturę. Najwyraźniej domagały się, żeby wzbić je ponownie w górę, poprzez pisanie. Podczas lektury przeżyłem wiele wzruszeń. Wspominałem lata spędzone z bratem, zarobkowy wyjazd do Francji, obrazy z końca lat siedemdziesiątych. Zrozumiałem, dlaczego znalazłem obie paczki. Chodziło o połączenie ich zawartości w jedną całość. Brakowało jakiegoś elementu. Paczki czekały na swojego kuriera, czyli Zosię.
Dziewczyna jest postacią fabularną, ale przekazuje pewną prawdę. Wydarzenia, w których uczestniczyła przeorały jej świadomość. Pękły tamy lęku młodej kobiety i na powierzchnię wydostały się olbrzymie pokłady solidarności i miłości. Czy pomogła w tym wygrana w Totka? Pomogły czyjeś słowa?
W opowiadaniu wykorzystałem technikę kolażu, łącząc fragmenty autentycznych publikacji prasowych, papieskich przemówień, informacji biograficznych Polaków oraz fragmenty poezji.
Opowiadanie adresuję do mojej córki, jej rówieśników i do wszystkich, którzy po zakończeniu stanu wojennego mogli żyć i rozwijać się w atmosferze pozbawionej lęku. Adresatem może być także pokolenie, dla którego komunizm jest w pewnym sensie wspomnieniem, a i miłośnik romansów znajdzie w Ocalonej coś dla siebie.METAMORFOZA, CZY MOŻE PRZEBUDZENIE
Świat jest niekończącym się kołowrotkiem wydarzeń. Zatrzymajmy go na przełomie lat 70. i 80., tuż przed prawdziwym przebudzeniem narodu.
Letni wieczór w małym podwarszawskim miasteczku. Pełnia. Z radia płynie kabaretowa piosenka: Dobranoc mężczyzno, zbiegany za groszem jak mrówka Dobranoc, niech sny Ci się przyśnią porosłe drzewami w złotówkach
Zośka Niezależna nie była mężczyzną, ale zdecydowanie była zbiegana za groszem, jak mrówka. Była kelnerką w restauracji „Relaks”. Codziennie pokonywała kilkanaście kilometrów. W dodatku na obcasach i w zadymionym pomieszczeniu. Prawdziwy mrówczy maraton za marne grosze. Teraz moczy zmęczone stopy w mydlinach. To higieniczny rytuał i swoisty... relaks. Lektor w radiu charczał. Rozładowane baterie dawały taki efekt. Szczęśliwie zdążyła zanotować wylosowane liczby.
— Żeby wygrać, trzeba grać — zamruczała. Przypomniała sobie: — Jeśli człowiek ma niesmak w ustach, powinien to wypluć, a nie przełykać.
To ulubione cytaty dziadka Tadeusza. W tym momencie przełknęła gorzką ślinę, ale jednocześnie chciała wypluć z siebie całe niezadowolenie z życia pełnego kłamstw, strachu i wyrzeczeń. W pamięci wciąż miała zagadki, jakie dzisiaj w pracy zadawał jej Kazik Opór.
— Co to jest szampan?
— Szampan to napój ludu, spijany ustami jego przedstawicieli... Hmm, niech spijają, powiedziała do siebie. Kiedyś im się odbije...
— Jaka jest najlepsza droga do socjalizmu? — pytał Kazio. Prawidłowa odpowiedź: — Z każdego punktu widzenia: jak najdłuższa.
Na nogach pojawiły się już żylaki. Czyta gazetę przyniesioną z pracy i dalej moczy zmaltretowane stopy. Spódnicę podwinęła wysoko. Dolewa do miski ciepłej wody. Siedzi przy samej kuchni. Sprytnie to sobie zorganizowała.
Pierwsze strony „Expressu Wieczornego” z 1, 2 i 3 czerwca 1979 roku.
— Dobrze! Już najwyższy czas. Tyle się na ten temat mówiło. Czerwonym drukiem napisali: Papież Jan Paweł II przybywa do Polski
W sobotę, drugiego czerwca przybywa do Polski z wizytą — pielgrzymką Papież Jan Paweł II. Wizyta oczekiwana z serdecznością, zarówno przez władze, jak i społeczeństwo. Podkreślamy: obchodzimy 35-lecie narodzin Polski Ludowej, 40 rocznicę napadu Niemiec hitlerowskich na Polskę.
— Jest co czcić! Za te narodziny! Za Naszego Papieża! Zapewne w Moskwie jest silne trzęsienie ziemi — pomyślała. Na stoliku stała butelka. Zosia nalała do musztardówki kapkę alkoholi zamówionych i niedopitych.
Jest przecież kelnerką w Polsce Ludowej, w której nie ma miejsca na marnotrawstwo.
Wydarzenie jest historycznie doniosłe, co podkreśla polski przywódca Edward Gierek w rozmowie z kardynałem Stefanem Wyszyńskim. Papież odwiedza kraj, którego rozwój już dobrze zna...
— Świetnie zna system komunistyczny i wie, jak stawiać mu czoła — wyszeptała.
Więc oto idzie Papież Słowiański, Ludowy brat — przypomniał się jej wieszcz Juliusz Słowacki.
Czyta dalej:
Określany jest stan, którego cechą jest to, że między Kościołem i państwem nie ma konfliktów. Mamy wolę współdziałania...
— Watykan jest moralnym autorytetem. Wizyta to coś nowego pomiędzy Kościołem i państwem i może zjednoczyć Polaków — pomyślała.
Teraz doczytała to, co prawie udało jej się zgadnąć:
... i służyć będzie jedności Polaków w realizowaniu celów narodowych dla pomyślności ojczyzny: Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
— Napisali, że służyć będzie jedności Polaków — uparcie wyławiała słowa z tekstu. Z emocji gwałtownie zakołysała ciałem. Brudna woda wylała się z białej, emaliowanej miski na czerwony dywan. Pochodził z importu. Były też w innych kolorach, ale ci, co stali w długiej kolejce przed nią szybko je wykupili. Z jakiegoś powodu czerwony kolor wywoływał u większości alergię.
W dniu 16 października 1978 o godzinie 18:18 ukazał się w Watykanie biały dym. Zwiastował dokonanie wyboru papieża.
Słowa, których prasa nie wydrukowała, a które Papież powiedział w homilii podczas uroczystej inauguracji usłyszała Zosia 22 października z wolnej rozgłośni radiowej:
Nie lękajcie się! Otwórzcie, a nawet otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, ustrojów ekonomicznych i politycznych, szerokich dziedzin kultury, cywilizacji, rozwoju.
Pomyślała, że te słowa mogą wyzwolić ludzi z presji strachu. Wszyscy przecież skrycie oceniali system komunistyczny jako niesprawiedliwy.
„Życie Warszawy” 2-3 czerwca 1979
Doniosła wizyta.
... Podróż Papieża do Polski jest ważnym wydarzeniem międzynarodowym. Jest to nie tylko pierwsza w dziejach wizyta papieska w Polsce, ale jest to zarazem pierwsza wizyta Papieża w państwie socjalistycznym.
— Piszą o naszej sytuacji, ale jakie robią porównania...
... W domu jak w rodzinie, nie brak radości i uzasadnionej dumy z tego, co się udało i udaje się wspólnym wysiłkiem osiągnąć, nie brak też i trosk czy kłopotów, których życie nie szczędzi przecież nikomu...
— Blee! Nie mogę tego czytać. Lepiej sprawdźmy, jakie są prognozy.
Koniec wersji demonstracyjnej.