Terror - ebook
Terror - ebook
Kameralny dramat dotykający palących problemów współczesności. Jaka jest cena naszej wolności i bezpieczeństwa?
Terrorysta porywa samolot pasażerski i obiera kurs na stadion wypełniony ludźmi. By uniknąć gigantycznej katastrofy, pilot myśliwca zestrzeliwuje ów samolot – wbrew rozkazom przełożonych. Ocalił kilkadziesiąt tysięcy ludzi czy zabił 164 osoby? Teraz sąd ma zdecydować, czy pilot jest winny, czy niewinny.
Dramat Terror był wystawiany w wielu teatrach, po każdym przedstawieniu widzowie byli włączani do dyskusji na temat winy pilota myśliwca i proszono ich o głosowanie w tej sprawie. Problem winy, jak w każdym z utworów Von Schiracha, nie jest łatwy do rozwiązania, zdania publiczności były podzielone, a problem nie do rozstrzygnięcia.
W Polsce czytania performatywnego podjął się Teatr Stary w Krakowie, we współpracy z Domem Norymberskim, w ramach projektu Granice zostały przekroczone.
Ferdinand von Schirach – niemiecki prawnik i pisarz. Studiował w Bonn, odbył praktykę prawniczą w Kolonii; specjalizuje się w prawie karnym. Od 1994 roku mieszka i pracuje w Berlinie, zasłynął jako obrońca w głośnym procesie Güntera Schabowskiego, prominentnego enerdowskiego polityka. W 2009 roku ukazał się jego debiutancki zbiór opowiadań Przestępstwo (W.A.B. 2011), który natychmiast znalazł się na liście bestsellerów. Rok później został opublikowany kolejny zbiór opowiadań von Schiracha, Wina (W.A.B. 2011), i również spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Kolejna książka, opublikowana w 2011 roku głośna Sprawa Colliniego (W.A.B. 2013), zajęła 2. miejsce na liście bestsellerów „Der Spiegla” i została nominowana do „Los Angeles Time” Book Prize. Pozytywnie przyjęto również wydaną w 2013 roku powieść Tabu (W.A.B. 2014). Ostatnie dzieło von Schiracha, dramat Terror (2014), doczekał się wielu adaptacji teatralnych, także w Polsce.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-3323-8 |
Rozmiar pliku: | 96 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przewodniczący wychodzi przed kurtynę. Ubrany jest w ciemny garnitur, białą koszulę i biały krawat. Przez ramię przewieszoną ma togę. Zwraca się bezpośrednio do publiczności.
PRZEWODNICZĄCY
Dzień dobry, panie i panowie. Cieszę się, że udało się państwu dotrzeć na czas. Trudno w okolicy o miejsce parkingowe, a budynek pełen jest zakamarków… W każdym razie cieszę się, że udało się państwu punktualnie dotrzeć. Zanim zaczniemy, chciałbym prosić, by zapomnieli państwo wszystko, co słyszeli bądź przeczytali o tej sprawie. Absolutnie wszystko. Tylko państwo wydadzą tu wyrok. Jesteście państwo ławnikami, sędziami przysięgłymi, którzy rozstrzygną sprawę oskarżonego Larsa Kocha. Prawo przekazuje w państwa ręce władzę zadecydowania o losie tego człowieka. Proszę potraktować tę odpowiedzialność z rozwagą. Będą państwo mogli wydać wyrok jedynie na podstawie tego, co usłyszą podczas rozprawy. My, prawnicy, mówimy wówczas, że podstawę wyroku stanowi całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej. Jedynie to, co na tej sali powiedzą oskarżony, świadkowie, oskarżyciele posiłkowi oraz biegli, jedynie przedłożone tu dowody stanowić będą podstawę państwa wyroku. Na koniec procesu będą musieli państwo zagłosować, a ja ogłoszę wydany przez państwa wyrok.
W toku postępowania sądowego rekonstruujemy czyn karalny, a sąd jest sceną. Nie będziemy oczywiście wystawiać sztuki teatralnej, nie jesteśmy przecież aktorami. Czyn rekonstruujemy za pomocą słów, w ten sposób przedstawimy go. Ta metoda sprawdza się od niepamiętnych czasów. Setki lat temu sędziowie gromadzili się na tingu, w miejscu uchodzącym za święte. Wymierzanie sprawiedliwości miało wówczas przywracać porządek. Gdy działa się jakaś krzywda, na przykład napaść obcego plemienia, rozprawiano o tym na tingu. Pytano, która kobieta została podczas napaści zgwałcona, który szałas spalony, który mężczyzna zamordowany. Nasi przodkowie wiedzieli, że można w ten sposób odrzeć zło z przerażenia, które wywołuje. Czy i dziś nam się to uda? Nie jestem pewien. Ale musimy spróbować. Sędzia nie zna pojęcia zło. Jego wyroki nie skazują na piekło i potępienie, lecz skutkują uniewinnieniem, karą więzienia lub aresztu zabezpieczającego.
Proszę wydać wyrok, kierując się spokojem i opanowaniem. A co najważniejsze: pamiętajcie państwo, że stoi przed państwem człowiek. Ma podobne marzenia co państwo, te same potrzeby, tak jak i państwo pragnie szczęścia. Dlatego wydając wyrok, pozostańcie państwo ludźmi.
Z chęcią bym już otworzył rozprawę, ale musimy poczekać jeszcze na obrońcę. Spóźnia się.
Strażnik podchodzi od tyłu do przewodniczącego, mówi coś, przewodniczący potakuje. Strażnik odchodzi.
Dowiedziałem się, że już dotarł. Możemy więc zaczynać.
Przewodniczący schodzi ze sceny. Idąc, narzuca na siebie togę.
Sala rozpraw. Na środku stoi ława sędziowska. Przy niej, po lewej stronie, siedzi protokolantka. Krzesło przewodniczącego składu sędziowskiego jest puste. Po lewej stronie, przy oknie, siedzi prokuratorka, obok, bardziej w głębi, oskarżycielka posiłkowa, po prawej obrońca. Oskarżony siedzi w przeznaczonym dla oskarżonego pomieszczeniu, znajdującym się za obrońcą. Na środku, naprzeciwko ławy sędziowskiej, znajduje się miejsce dla świadków. Na taborecie przy drzwiach siedzi strażnik. Prokuratorka oraz protokolantka mają na sobie czarne togi, białe bluzki i apaszki tego samego koloru. Oskarżony zjawił się w mundurze Luftwaffe. Strażnik ma na sobie mundur funkcjonariusza sądowego kraju związkowego Berlina. Przez wąskie drzwi, znajdujące się za ławą sędziowską, na salę wchodzi przewodniczący. Z miejsc wstają wszystkie znajdujące się na scenie osoby.
PRZEWODNICZĄCY
Stoi.
Otwieram posiedzenie Szesnastej Wielkiej Izby Karnej Sądu Przysięgłych. Proszę usiąść.
Przewodniczący zajmuje miejsce, pozostali również. Następnie czeka, aż zapanuje cisza.
PRZEWODNICZĄCY
Proszę zaprotokołować: jako zastępca procesowy prokuratury pojawiła się pani prokurator Nelson, obrońcą jest adwokat Biegler.
Oskarżonym jest major Koch, doprowadzony z aresztu śledczego. Sąd zebrał się w składzie, który został państwu podany podczas wezwania na rozprawę. Na razie nie uległ zmianie. Czy są jakieś pytania bądź wnioski?
Prokuratorka oraz obrońca kiwają głowami.
OBROŃCA
Chciałbym, by pan Koch zajął miejsce obok mnie.
PRZEWODNICZĄCY
Dobrze, chyba nie ma żadnych zastrzeżeń ze względów bezpieczeństwa.
(do strażnika)
Czy mógłby pan…
Mężczyzna otwiera drzwi pomieszczenia dla oskarżonego. Oskarżony wychodzi i siada przy obrońcy.
PRZEWODNICZĄCY
Dzień dobry, panie Koch. Poproszę teraz o podanie pańskich danych osobowych. Jak ma pan na imię?
OSKARŻONY
Lars.
PRZEWODNICZĄCY
Kiedy się pan urodził?
OSKARŻONY
14 marca 1982 roku. Mam trzydzieści jeden lat.
PRZEWODNICZĄCY
Jest pan żonaty?
OSKARŻONY
Tak.
PRZEWODNICZĄCY
Ma pan dzieci małżeńskie bądź pozamałżeńskie?
OSKARŻONY
Mam syna, Borysa. Ma dwa lata. Nie mam pozamałżeńskich dzieci.
PRZEWODNICZĄCY
Mieszka pan w Berlinie?
OSKARŻONY
Tak, przy Amselweg 56 w dzielnicy Steglitz.
PRZEWODNICZĄCY
Panie Koch, ma pan stopień majora Luftwaffe. Obecnie przebywa pan w areszcie śledczym i został pan zwolniony ze służby. Zgadza się?
OBROŃCA
Pracodawca mojego klienta, Bundeswehra, czeka z ostateczną decyzją na zakończenie tego postępowania.
PRZEWODNICZĄCY
Dziękuję.
(do protokolantki)
Dane osobowe jak na stronie sto pięćdziesiątej dziewiątej tomu pierwszego akt głównych.
Protokolantka spisuje dane osobowe.
PRZEWODNICZĄCY
Dobrze. Jeśli nie ma dalszych wniosków ani pytań, proszę panią prokurator o odczytanie aktu oskarżenia.
OBROŃCA
Czy możemy otworzyć okna? Powietrze jest tu fatalne.
PRZEWODNICZĄCY
To prawda. Zmagamy się z tym problemem już kilka dni. Administrator budynku twierdzi, że wentylacja jest zepsuta. Ale jeśli otworzymy okna, będzie za głośno.
OBROŃCA
Przez hałas z ulicy?
PRZEWODNICZĄCY
Tak, jest tak głośno, że własnych myśli nie słychać.
OBROŃCA
Mnie i tak przychodzi to z trudem.
PRZEWODNICZĄCY
Co proszę?
OBROŃCA
Nic, nic.
PRZEWODNICZĄCY
Mógłby pan jednak założyć togę, panie Biegler?
OBROŃCA
Och, zupełnie o niej zapomniałem. Łotr ze mnie.
PRZEWODNICZĄCY
Łotr? Nie rozumiem, o czym pan mówi.
OBROŃCA
Toga… Na pewno pan to wie. W 1726 roku Fryderyk Wilhelm I zarządził, by adwokaci chodzili w ciemnych togach. Uzasadnił tę decyzję dosłownie tak: żeby móc rozpoznać tych łotrów z daleka i omijać szerokim łukiem.
PRZEWODNICZĄCY
Aha.
OBROŃCA
Rozumiem tego poczciwego króla. Moi koledzy po fachu są często nie do zniesienia.
PRZEWODNICZĄCY
No dobrze. Jest pan gotowy, panie Biegler?
OBROŃCA
Tak.
PRZEWODNICZĄCY
Pani prokurator, proszę zatem o odczytanie aktu oskarżenia.
PANI PROKURATOR
Wstaje.
Larsa Kocha, dane osobowe zgodne z tymi, które zostały podane przed chwilą, oskarża się z ograniczeniem ścigania zgodnie z § 154a ust. 1 niemieckiego kodeksu postępowania karnego o to, że 26 maja 2013 roku środkami zagrażającymi bezpieczeństwu powszechnemu zabił nad miejscowością Oberappersdorf sto sześćdziesiąt cztery osoby.
Zarzuca mu się, że 26 maja 2013 roku o godzinie 20:21 za pomocą pocisku powietrze–powietrze zestrzelił samolot pasażerski Airbus A320-100/200, lecący na zlecenie spółki Lufthansa z Berlina do Monachium, numer lotu LH 2047, wraz ze znajdującymi się na pokładzie stu sześćdziesięcioma czterema osobami. Zbrodnia morderstwa z § 211 ust. 2 grupa 2, wariant 3, 52 ust. 1 kodeksu karnego.
PRZEWODNICZĄCY
Dziękuję bardzo.
Ten akt oskarżenia został dopuszczony postanowieniem izby sądu z 28 lutego bieżącego roku, strona dwieście pięćdziesiąta szósta, tom szósty akt głównych.
(do oskarżonego)
Panie Koch, w tym postępowaniu karnym oskarża się pana o masowe morderstwo. Jako oskarżonego muszę pana pouczyć, że może pan się bronić, zabierając głos lub zachowując milczenie. Nie musi pan zatem składać zeznań. Jeśli zdecyduje pan zachować milczenie, sąd nie będzie mógł i nie wykorzysta tego milczenia przeciw panu. Czy zrozumiał pan akt oskarżenia oraz pouczenie?
OSKARŻONY
Tak.
PRZEWODNICZĄCY
A więc zaczynajmy. Najpewniej rozmawiał pan już ze swoim obrońcą. Udzielił pan już obszernych wyjaśnień w toku postępowania przygotowawczego. Jak chce pan zrobić dzisiaj? Złoży pan zeznania?
OSKARŻONY
Wstaje.
Ja…
OBROŃCA
Ciągnie oskarżonego za rękaw, by usiadł, i sam wstaje.
Złożę oświadczenie w imieniu oskarżonego.
PRZEWODNICZĄCY
Dobrze. Nie musi pan wstawać.
OBROŃCA
Wie pan przecież, że wolę stać. Powaga sądu…
PRZEWODNICZĄCY
Jeśli to służy dojściu do prawdy, to proszę.
OBROŃCA
Panie i panowie sędziowie, każdy z nas wie, gdzie był 11 września 2001 roku. Każdy wie, gdzie po raz pierwszy zobaczył te zdjęcia. Zdjęcia dwóch samolotów uderzających w World Trade Center w Nowym Jorku, trzeciego, który wbił się w Pentagon, i czwartego, który rozbił się na polu pod Pittsburghiem. Wszyscy widzieliśmy ludzi, którzy wyskakiwali z płonącego wieżowca. Było to masowe zabójstwo o podłożu terrorystycznym. Mniej więcej półtora roku później tu, w Niemczech, mężczyzna porwał samolot sportowy. Krążył nad Frankfurtem nad Menem i groził, że rozbije samolot o siedzibę Europejskiego Banku Centralnego. Ogłoszono wielki alarm, ewakuowano centrum Frankfurtu. Sprawa jednak dobrze się skończyła. Mężczyzna wylądował i nie stawiał oporu, gdy został aresztowany.
Wyciągnęliśmy z tego naukę i zrozumieliśmy w końcu, że musimy się chronić. W roku 2005 wydano nową uchwałę, Ustawę o bezpieczeństwie ruchu powietrznego. Nasz parlament zadecydował, by na wypadek najgorszego o użyciu broni decydować mógł minister obrony. To samo dotyczyłoby samolotów pasażerskich, w których znajdowaliby się niewinni ludzie. W ekstremalnym wypadku wolno byłoby więc zestrzelić porwaną maszynę. Większość posłów głosowała za przyjęciem uchwały, która pozwalała państwu zabijać ludzi. Ludzi, którzy nie są sprawcami, a ofiarami przestępstwa. Mogą sobie państwo wyobrazić długie debaty w Bundestagu.
Rok po uchwaleniu ustawy Federalny Trybunał Konstytucyjny unieważnił jej najważniejszy paragraf. Federalny Trybunał Konstytucyjny jest naszym najwyższym sądem, każda władza państwowa zobowiązana jest do podporządkowywania się jego decyzjom. I właśnie ten sąd ogłosił, że zabijanie niewinnych ludzi w celu ratowania innych niewinnych ludzi jest niezgodne z konstytucją. W żadnym wypadku nie wolno ważyć prawa do życia względem prawa do życia.
Dziś to państwo, szanowni sędziowie, musicie podjąć decyzję. Stała się rzecz następująca: terrorysta porwał samolot pasażerski. Chciał go rozbić na stadionie piłkarskim i zabić tym samym siedemdziesiąt tysięcy ludzi. Lecz pewien mężczyzna, ten mężczyzna, miał siłę i odwagę, by podjąć działanie. Zestrzelił samolot, zginęli wszyscy pasażerowie, sto sześćdziesiąt cztery osoby. Tak brzmi zarzut. Prokuratura nie myli się, Lars Koch to zrobił. Zabił ludzi znajdujących się w samolocie, zabił mężczyzn, kobiety i dzieci. Dokonał analizy: życie stu sześćdziesięciu czterech niewinnych ludzi versus życie siedemdziesięciu tysięcy równie niewinnych ludzi. Lars Koch przyznał się, że to zrobił, i nie będziemy niczego ukrywać.
Ale na tym proces się nie kończy, szanowni sędziowie. On się tu zaczyna. Osiemdziesiąt dwa tomy akt głównych, sto pięćdziesiąt osiem tomów akt podręcznych, czterdzieści sześć segregatorów materiałów dowodowych, piętnaście teczek ze zdjęciami i tak dalej. To są dokumenty dotyczące tego postępowania. Mój klient od siedmiu miesięcy siedzi w areszcie śledczym. Przez cały ten czas nie widział swojego syna, a jego żonie wolno go odwiedzać co dwa tygodnie przez pół godziny. Ale jedyne pytanie w tym postępowaniu, jedyne pytanie, które zostało państwu postawione, brzmiało: czy Larsowi Kochowi wolno było zabić sto sześćdziesiąt cztery osoby? Czy w naszym życiu zdarzają się sytuacje, kiedy słuszne, rozsądne i mądre jest zabijanie ludzi? Albo idąc dalej, sytuacje, w których postąpienie inaczej byłoby irracjonalne czy nawet nieludzkie?
Oczywiście te wypadki są tak przerażające, że podają w wątpliwość nas samych. Jednakże wiara w to, że ich nie ma, bo być ich nie może, jest nie tylko naiwna, lecz także niebezpieczna, nawet bardzo. Jak tu myśleć inaczej. Musimy pogodzić się z tym, że żyjemy w świecie, w którym najbardziej niewyobrażalne i okropne rzeczy dawno stały się rzeczywistością. Musimy zrozumieć, że są granice naszego porządku prawnego. I na tym polega, szanowni sędziowie, zadanie oraz obowiązek, by rzeczywistość zbadać i ocenić. Pewien jestem, że jeśli państwo to zrobią, ale rzetelnie, to na koniec postępowania uniewinnią państwo Larsa Kocha. Uniewinnią go państwo, bo podjął działanie. Uniewinnią go państwo, chociaż zabił sto sześćdziesięcioro czworo ludzi.
Panie przewodniczący, pani prokurator, panie i panowie sędziowie, Lars Koch przyznaje się do zarzucanych mu w akcie oskarżenia czynów. Przyznaje się do winy. Wszystko odbyło się tak, jak opisał to oskarżyciel. Owszem, fakty się zgadzają. Ale – i jedynie o to ale tu chodzi – to nie było morderstwo. Wnioski prawne, które wyciągnęła prokuratura, są fałszywe.
PRZEWODNICZĄCY
Panie Koch, czy dobrze zrozumiałem pańskiego obrońcę? Czy potwierdza pan, że takie były okoliczności faktyczne?
OSKARŻONY
Słucham?
PRZEWODNICZĄCY
Fakty. Czy zgadzają się fakty zarzucane panu przez oskarżenie?
OSKARŻONY
Tak.
PRZEWODNICZĄCY
Dobrze. Chętnie dowiedzielibyśmy się jednak czegoś więcej o przebiegu wydarzeń. Chcielibyśmy poznać pańskie motywacje. Ogólne przyznanie się do winy tu nie wystarczy. Czy jest pan gotowy odpowiedzieć na pytania stron procesu?
OBROŃCA
Mój klient nie będzie teraz składał dalszych wyjaśnień.
PRZEWODNICZĄCY
A później?
OBROŃCA
Później owszem, tak zaplanowaliśmy.
PRZEWODNICZĄCY
Dobrze, jak pan uważa, panie obrońco. Przejdźmy zatem do postępowania dowodowego.
(do strażnika)
Czy mógłby pan sprawdzić, czy zjawił się już świadek Lauterbach?
Strażnik schodzi ze sceny.
STRAŻNIK
Na zewnątrz. Woła.
Pan Lauterbach, Christian Lauterbach…
PRZEWODNICZĄCY
Pani prokurator, panie obrońco, jak mogą państwo wywnioskować z listy świadków, wezwałem tylko jednego świadka. Jako że oskarżony przyznał się do zarzucanych mu czynów, już w toku postępowania przygotowawczego obecność kolejnych świadków wydawała mi się zbyteczna. Oczywiście możemy listę rozszerzyć. Nie muszą państwo składać w tym celu wniosków formalnych. Potraktuję państwa sugestie wspaniałomyślnie.
OBROŃCA
To dla mnie nowość.
PRZEWODNICZĄCY
Co takiego?
OBROŃCA
Że jest pan wspaniałomyślny.
PRZEWODNICZĄCY
Słucham?
OBROŃCA
Mój klient od siedmiu miesięcy przebywa w areszcie śledczym. Mógł pan go zwolnić, wie pan, że on by nie uciekł. O wspaniałomyślności nie może być zatem mowy.
PRZEWODNICZĄCY
Nie mogę przecież zwolnić obwinionego w wypadku podejrzenia morderstwa stu sześćdziesięciu czterech osób.
OBROŃCA
Mógłby pan. Zwyczajnie pan nie chce…
PANI PROKURATOR
Panowie, proszę.
OBROŃCA
Nie chodzi o prośbę.
PRZEWODNICZĄCY
Jest pan nieuprzejmy, panie Biegler.
OBROŃCA
Nie chodzi tu o uprzejmość. Obrona nie jest konkursem popularności.
Wchodzą strażnik i Lauterbach. Lauterbach idzie w kierunku miejsca dla świadków, które wskazuje mu przewodniczący. Siada.
PRZEWODNICZĄCY
Dzień dobry. Pan Christian Lauterbach?
LAUTERBACH
Tak, dzień dobry.
PRZEWODNICZĄCY
Panie Lauterbach, na początku muszę pana jako świadka pouczyć, że jest pan zobowiązany mówić prawdę. Nie wolno panu żadnych informacji pomijać ani dodawać. Za składanie fałszywych zeznań grozi wysoka kara. Po złożeniu zeznań może pan zostać zobowiązany do złożenia przyrzeczenia. Zrozumiał pan?
LAUTERBACH
Tak.
PRZEWODNICZĄCY
(do protokolantki)
Pouczony.
Protokolantka skrupulatnie pieczętuje protokół.
PRZEWODNICZĄCY
Proszę podać swoje dane osobowe do protokołu.
LAUTERBACH
Nazywam się Christian Georg Lauterbach.
Protokolantka zapisuje personalia.