Assassin's Creed: Bractwo - ebook
Assassin's Creed: Bractwo - ebook
Wyruszę do czarnego serca zepsutego imperium, by zetrzeć w proch moich wrogów. Rzymu nie zbudowano jednak w jeden dzień i nie odbuduje go samotny asasyn. Jestem Ezio Auditore da Firenze.
Oto moje Bractwo.
Rzym, niegdyś potężny, dziś leży w ruinach. W mieście pleni się cierpienie i nędza; jego obywatele żyją w strachu przed bezlitosną rodziną Borgiów. Tylko jeden człowiek może ich uwolnić spod jarzma tyranii – Ezio Auditore, mistrz asasynów.
By sprostać wyzwaniu, Ezio będzie musiał użyć wszystkich swoich sił. Cesare Borgia, człowiek jeszcze bardziej niegodziwy i groźny niż jego ojciec, papież, nie spocznie, póki nie podbije całej Italii. A w tak zdradzieckich czasach intrygi czają się wszędzie, nawet w szeregach samego Bractwa…
Na podstawie bestsellerowej gry firmy Ubisoft - Assassin’s Creed.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-61428-76-3 |
Rozmiar pliku: | 606 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wydarzenia ostatnich, niezwykłych piętnastu minut – które równie dobrze mogły być piętnastoma godzinami, a nawet dniami, tak długo zdały się trwać – przebiegły przez myśli Ezia raz jeszcze, gdy oszołomiony, zataczając się, opuszczał kryptę pod Kaplicą Sykstyńską.
Przypomniał sobie, choć wydawało mu się, że to sen, iż w czeluściach krypty ujrzał ogromny sarkofag, zrobiony z tworzywa przypominającego granit. Gdy podszedł bliżej, sarkofag rozświetlił się. Emanujący z niego blask miał w sobie coś zachęcającego.
Ezio dotknął wieka sarkofagu, które otworzyło się z niesłychaną lekkością. Wnętrze wypełniło się żółtym, ciepłym światłem. W jego blasku stanęła jakaś sylwetka, której rysów Ezio nie mógł rozpoznać, choć wiedział, że patrzy na kobietę. Kobietę o nienaturalnym wzroście, z hełmem na głowie i sową siedzącą na prawym ramieniu.
Bijąca od niej poświata oślepiła go.
– Witaj, Proroku – powiedziała, zwracając się do niego określeniem, które zostało mu przypisane w tak tajemniczych okolicznościach. – Czekałam na ciebie przez dziesięć milionów pór.
Ezio nie odważył się podnieść wzroku.
– Pokaż mi Jabłko.
Ezio pokornie podał jej artefakt.
– Och. – Jej dłoń gładziła powietrze nad Jabłkiem, lecz go nie dotykała. Jabłko jaśniało pulsującą poświatą. W końcu utkwiła wzrok w Eziu. – Musimy porozmawiać. – Przechyliła głowę, jakby zastanawiała się nad czymś, a Eziowi, który spojrzał na jej opalizującą twarz, zdało się, że widzi na niej cień uśmiechu.
– Kim jesteś?
– Och, wiele mam imion. Kiedy… umarłam, byłam Minerwą.
Ezio znał to imię.
– Bogini mądrości. Sowa na twym ramieniu. Hełm. Oczywiście. – Pochylił głowę w ukłonie.
– Teraz już nas nie ma. Nie ma już bogów, których czcili twoi przodkowie. Nie ma Junony, królowej bogów, i mojego ojca, Jowisza, ich króla, który zrodził mnie ze swej głowy. Byłam córką, ale nie z lędźwi jego, lecz z umysłu!
Na twarzy Ezia malowało się osłupienie. Spojrzał na rozstawione pod ścianami posągi. Wenus. Merkury. Wulkan. Mars…
Dał się słyszeć dźwięk przypominający odgłos tłuczonego w oddali szkła albo szmer, jaki może wydawać spadająca gwiazda – tak brzmiał jej śmiech.
– Nie, nie jesteśmy bogami. Po prostu przybyliśmy tu wcześniej. Nawet gdy przemierzaliśmy świat, ludzkość z trudem ogarniała nasze istnienie. Po prostu wyprzedzaliśmy czas. – Przerwała na chwilę. – Lecz nawet jeśli nas nie pojmujecie, musicie przyjąć nasze ostrzeżenie.
– Nie rozumiem.
– Nie bój się. Chcę mówić do ciebie, ale i przez ciebie. Jesteś Wybrańcem na wasze czasy. Prorokiem.
Ezio poczuł, jak ogrania go matczyne ciepło, wypierając znużenie. Minerwa uniosła ręce i sklepienie krypty zmieniło się w firmament. Jej mieniąca się twarz przybrała wyraz niewysłowionego smutku.
– Słuchaj i patrz.
Ezio z trudem znosił obrazy przywoływane teraz przez pamięć; ujrzał bowiem całą Ziemię i otaczające ją niebiosa, aż po granice Mlecznej Drogi, a jego umysł ledwo pojmował to, co widziały oczy. Zobaczył świat – swój świat – zniszczony przez Człowieka, i smaganą wiatrami, pustą równinę. Potem pojawili się ludzie – wyniszczeni, słabi, ale nie poddający się.
– Daliśmy wam Eden – rzekła Minerwa – a on zmienił się w Hades. Świat spalił się i nie zostało na nim nic prócz prochów. Ale my stworzyliśmy was na nasz obraz; stworzyliśmy was, niezależnie od tego, co zrobiliście i ile wyniszczającego zła w sobie macie, z wyboru, bo daliśmy wam wybór, byście mogli przetrwać. Wszystko odbudowaliśmy. Po spustoszeniu odbudowaliśmy świat, a on po upływie eonów stał się światem, który znacie i zamieszkujecie. Zrobiliśmy wszystko, by niedopuścić już nigdy do podobnej tragedii.
Ezio znów spojrzał na niebo. Zobaczył horyzont. Na nim świątynie i rozmaite kształty, żłobienia w kamieniach przypominające pismo, biblioteki pełne zwojów, statki, miasta, muzykę i taniec. Dzieła starożytnych cywilizacji, których nie znał, ale wiedział, że stworzyli je jego bliźni.
– Lecz teraz moi ludzie umierają – ciągnęła Minerwa – a czas działa na naszą niekorzyść… Prawda stanie się ledwie mitem i legendą. Ezio, Proroku, Przywódco, nawet jeśli twe fizyczne siły są ledwie siłami człowieka, twa wola ma moc naszej i w tobie zachowam me słowa.
Ezio wpatrywał się w nią urzeczony.
– Niech słowa me niosą nadzieję – mówiła Minerwa. – Musisz jednak działać szybko, gdyż czasu jest mało. Strzeż się Borgii. Strzeż się Krzyża Templariuszy.
Wnętrze krypty przygasło. Minerwa i Ezio byli sami, skąpani w gasnącym blasku ciepłego światła.
– Moi ludzie muszą teraz odejść z tego świata. Ale przesłanie zostało przekazane. Od tej chwili wszystko zależy od ciebie. My już nic więcej nie możemy zrobić.
Potem nastała ciemność i cisza, a krypta zmieniła się na powrót w zwykłą, podziemną, zupełnie pustą komnatę.
Ezio podążył do wyjścia. Spojrzał na ciało Rodriga Borgii, Hiszpana, papieża Aleksandra VI, przywódcy templariuszy – wiło się, skąpane we krwi, w śmiertelnej agonii. Nie mógł już teraz zdobyć się na zadanie ostatecznego ciosu, coup de grâce. Ten człowiek zdawał się umierać na własne życzenie. Z tego, jak wyglądał, widać było, że zażył truciznę, bez wątpienia cantarellę, którą uraczył tak wielu swoich wrogów. Cóż, niechże zatem sam odnajdzie drogę do Inferno. Ezio nie obdarzy go łaską szybkiej, łatwej śmierci.
Wyłonił się w końcu z mroków Kaplicy Sykstyńskiej na światło słońca. Już z portyku zauważył swoich przyjaciół asasynów, członków Bractwa, u boku których przeżył tak wiele przygód i dzięki którym wyszedł cało z licznych niebezpieczeństw. Czekali na niego.1
Ezio przez jakiś czas trwał w bezruchu, otępiały i zdezorientowany. Gdzie się znajdował? Cóż to za miejsce? Gdy z wolna zaczął odzyskiwać władzę nad zmysłami, zobaczył wuja Maria, który odłączył się od grupy asasynów. Po chwili stał już przy nim i trzymał go za rękę.
– Ezio… Wszystko w porządku?
– Walczyłem… walczyłem… z papieżem, z Rodrigem Borgią. Zostawiłem go, by dokonał żywota.
Ezio zadrżał gwałtownie. Nie mógł się opanować. Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Kilka minut wcześniej – choć zdawało się, że wieki temu – bił się na śmierć i życie z mężczyzną, którego najbardziej ze wszystkich nienawidził i najbardziej ze wszystkich się obawiał: z przywódcą templariuszy, bezwzględnej organizacji, dążącej do zniszczenia świata, w którego obronie Ezio i jego przyjaciele z Bractwa Asasynów tak zacięcie walczyli.
Lecz Ezio pokonał ich. Skorzystał z mocy tajemnego artefaktu, Jabłka, uświęconej Części Edenu, powierzonej mu przez bogów minionych dziejów, którzy w ten sposób chcieli sprawić, by ich zaangażowania w stworzenie ludzkiej razy nie pochłonął rozlew krwi i ocean nieprawości. Teraz Ezio mógł już święcić swój triumf.
Doprawdy?
Cóż przed chwilą powiedział? „Zostawiłem go, by dokonał żywota”? I w rzeczy samej, Rodrigo Borgia, stary nikczemnik, który przedarł się na szczyty hierarchii Kościoła i rządził nim jako papież, faktycznie zdawał się konać. Zażył przecież truciznę.
Ezia ogarnęła teraz jakaś fatalna wątpliwość. Czy okazując miłosierdzie, miłosierdzie, które leżało u podstaw Credo Asasyna i które – jak dobrze wiedział – powinno być należne wszystkim, poza tymi, których życie zagrażało ludzkości, nie okazał tak naprawdę swojej słabości?
Jeśli tak było, nie mógł teraz dać tego po sobie poznać, nawet przed wujem Mariem, przywódcą Bractwa. Wyprostował ramiona. Pozostawił starca, by ten skonał z własnej woli. Pozostawił go z czasem na modlitwę. Nie przeszył ostrzem jego serca, by być pewnym jego śmierci.
Ezio poczuł w sercu lodowaty uścisk, a wyraźny głos w jego myślach rzekł: „Powinieneś był go zabić”.
Otrząsnął się, chcąc pozbyć się demonów, tak jak pies otrząsa się z wody. Lecz jego myśli wciąż skupiały się na zdumiewających wydarzeniach w krypcie pod Kaplicą Sykstyńską, budowlą, z której przed chwilą wyszedł na uderzająco jasne, tak obce mu światło słońca. Wszystko wokół niego wydawało mu się osobliwie spokojne i zwyczajne – budynki Watykanu stały na swoim miejscu, jak zawsze olśniewające, skąpane w słonecznym blasku. Pamięć tego, co przed chwilą zdarzyło się w krypcie, powracała do niego spiętrzonymi falami, zalewającymi jego świadomość trudnym do zniesienia naporem. Miał wizję, miał spotkanie z boginią – bo nie potrafił inaczej opisać tej istoty – która przedstawiła mu się jako Minerwa, rzymskie bóstwo mądrości. Pokazała mu zarówno zamierzchłą przeszłość, jak i daleką przyszłość, i to tak, że nie mógł zdzierżyć odpowiedzialności, którą na jego barki złożyła wiedza zdobyta podczas widzenia.
Z kim mógłby się nią podzielić? Jak zdołałby wyjaśnić cokolwiek z tego, co ujrzał? Wszystko zdawało się tak nierzeczywiste…
Jedno, czego był pewny po swoich przeżyciach – choć trafniej byłoby nazwać je ciężką próbą – to fakt, że walka jeszcze się nie skończyła.
Być może kiedyś nadejdzie dzień, gdy będzie mógł powrócić do swojego rodzinnego miasta, Florencji, gdzie zasiądzie nad swymi księgami, gdzie będzie pił z przyjaciółmi zimą i polował z nimi jesienią, gdzie wiosną będzie uganiał się za dziewczętami, a latem doglądał zbiorów na swoich włościach.
Kiedyś… ale jeszcze nie teraz.
W głębi jego serca tliła się świadomość, że templariusze wciąż stanowią zagrożenie. Że został wystawiony na pojedynek z potworem, który miał więcej głów niż Hydra, i że podobnie jak u tejże bestii, którą zgładzić mógł tylko Herakles, jedna z głów była nieśmiertelna.
– Ezio!
Głos wuja zabrzmiał szorstko, ale pomógł mu wyrwać się z pułapki złych myśli. Musiał wziąć się w garść i zacząć jasno myśleć. W jego głowie szalały płomienie. Dla własnej otuchy wymówił swoje imię:
– Jestem Ezio Auditore da Firenze. Jestem silny, jestem mistrzem tradycji zakonu asasysnów.
I znów zderzył się z tym samym problemem: nie wiedział, czy to sen, czy jawa. Nauki i objawienie bogini w krypcie wstrząsnęły fundamentami jego wierzeń i przekonań. Miał wrażenie, że czas stanął na głowie. Wychodząc z Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie pozostawił nikczemnika, papieża Aleksandra VI, który wedle wszelkich oznak kończył swoje życie, w ostrym świetle słońca znowu zmrużył oczy. Otoczyli go zaraz jego przyjaciele asasyni; ich twarze były poważne i zacięte z determinacji.
Wciąż dręczyła go myśl: czy nie powinien był zabić Rodriga? Czy nie powinien był upewnić się, że starzec nie żyje? Wtedy postanowił, że tego nie zrobi, bo nikczemnik, po swoim ostatecznym fiasku, najwyraźniej sam chciał odebrać sobie życie. Ale ów wyraźny głos wciąż rozbrzmiewał w jego myślach. Co więcej, jakaś dziwna siła zdawała się wciągać go na powrót do kaplicy – czuł, że nie doprowadził czegoś do końca. I nie chodziło tu o Rodriga. Nie tylko o Rodriga, choć teraz na pewno skończyłby z nim. Czuł, że jest coś jeszcze.
– O co chodzi? – spytał Mario.
– Muszę tam wrócić – odrzekł Ezio, uświadamiając sobie ze ściśniętym żołądkiem, że gra jeszcze się nie skończyła i że Jabłko nie powinno opuszczać jego rąk. Jak tylko ta myśl zaświtała mu w głowie, zawładnęła nim nieodparta, nagląca potrzeba powrotu. Wyrwał się z opiekuńczych ramion wuja i szybko zniknął w ciemnościach. Mario, poleciwszy pozostałym trwać na straży przed kaplicą, podążył za Eziem. (...)Spis postaci
Mario Auditore – wuj Ezia i przywódca Bractwa Asasynów
Ezio Auditore – asasyn
Maria Auditore – matka Ezia
Claudia Auditore – siostra Ezia
Angelina Ceresa – przyjaciółka Claudii
Federico – stajenny Maria
Annetta – gospodyni rodziny Auditore
Paola – siostra Annetty, asasynka
Ruggiero – sierżant straży Mario Auditore
Niccolò di Bernardo dei Machiavelli (1469–1527) – asasyn, filozof i pisarz
Leonardo da Vinci (1452–1519) – malarz, naukowiec, rzeźbiarz, inżynier
Antonio – asasyn
Fabio Orsini – asasyn
Bartolomeo d’Alviano (1455–1515) – włoski kapitan i asasyn
Pantasilea Baglioni – żona Bartolomea
Baldassare Castiglione – sprzymierzony asasyn
Pietro Bembo – sprzymierzony asasyn
Gilberto Lis, La Volpe – asasyn, przywódca Gildii Złodziei
Benito – członek Gildii Złodziei
Trimalchio – członek Gildii Złodziei
Claudio – złodziej i syn Trimalchia
Paganino – złodziej plądrujący Monteriggioni
Madonna Solari – prowadząca lupanar wspólniczka asasynów
Agnella – prostytutka z Rosa in Fiori
Lucia – prostytutka z Rosa in Fiori
Saraghina – prostytutka z Rosa in Fiori
Margherita degli Campi – rzymska arystokratka, stronniczka asasynów
Jacopo – marynarz
Camilla – prostytutka z Neapolu
Filin – kapitan statku
Alberto – kapitan Marea di Alba
Acosta – doktor w Walencji
Hrabia Lerin (1430–1508) – hiszpański hrabia
Caterina Sforza (1463–1509) – księżna Forlì, córka Galeazza
Lorenzo Medici (1449–1492)– Lorenzo Wspaniały, włoski mąż stanu
Piero Soderini (1450–1522) – gubernator Florencji
Amerigo Vespucci (1454–1512) – kupiec, podróżnik morski, przyjaciel i doradca Soderiniego
Rodrigo Borgia (1431–1503) – papież Aleksander VI
Cesare Borgia (1475–1507) – syn Rodriga
Lukrecja Borgia (1480–1519) – córka Rodriga
Vannozza Cattanei (1442–1518) – matka Cesare i Lukrecji Borgiów
Giulia Farnese (1475–1524) – kochanka Rodriga
Charlotte d’Albret (1480–1514) – żona Cesare
Juan Borgia (1474–1497) – arcybiskup Monreale i bankier Cesare, syn Rodriga
Octavien de Valois – francuski generał, sojusznik Borgiów
Micheletto Corella – prawa ręka Cesare
Luca – zwolennik Micheletta
Agostino Chigi (1465–1520) – bankier papieża Aleksandra VI, mecenas sztuki
Luigi Torcelli – agent bankiera Cesare
Toffana – służąca Lukrecji
Gaspar Torella – osobisty lekarz Cesare
Johann Burchard – mistrz ceremoniału papieża Aleksandra VI
Juan – strażnik w zamku La Mota
Egidio Troche – rzymski senator
Francesco Troche – brat Egidia i szambelan Cesare
Michał Anioł Buonarroti (1475–1564) – malarz, rzeźbiarz
Vinicio – informator Machiavellego
Kardynał Giuliano della Rovere (1443–1513) – papież Juliusz II
Kardynał Ascanio Sforza (1455–1505)
Agniolo i Innocento – asystenci Leonarda da Vinci
Pietro Benintendi – rzymski aktor
Dottore Brunelleschi – rzymski lekarz
Kardynał Rouen (1460–1510) – Georges d’Amboise
Papież Pius III (1439–1503) – kardynał Piccolomini
Bruno – szpiegSłowniczek wyrażeń włoskich, francuskich, hiszpańskich i łacińskich
aiutateme! pomóż mi!
aiuto! pomocy!
albergo hotel
Altezza Wasza Wysokość
altrettanto a lei nawzajem
andiamo chodźmy
arrivederci do widzenia
assassini asasyni
attenzione bądź ostrożny
aut Cesar, aut nihil albo (być) Cezarem, albo nikim
ayúdenme pomóż mi
bastardo/bastardi drań/dranie
bellissima bardzo piękna
bene dobrze, świetnie
ben trovato tu: coś takiego, nie może być
bestiarii gladiatorzy
birbante łajdak, łotr
bordello burdel, lupanar
brutissimo bardzo brzydki, okropny, straszny
buona questa to dobre
buona fortuna powodzenia
buonasera dobry wieczór
buongiorno, fratellino dzień dobry, braciszku
calma/calmatevi uspokój/uspokójcie się
campione czempion
cantarella – odmiana arszeniku stosowana jako trucizna przez Rodriga Borgię
capisci? rozumiesz?
capitano kapitan
caro padre drogi ojcze
cazzo fiut/gówno
che cosa fate qui? co ty tu robisz?
cher ami drogi przyjacielu
che tipo brutto co za prostak
che diavolo? co to, do diabła?
che sobbalzo co za kretyn
comè usciamo di qui? jak się stąd wydostać?
commendatore dowódca
campanile dzwonnica
compadre towarzysz
condottieri najemnicy
con piacere z przyjemnością
consummatum est dokonało się
contessa księżna/hrabina
corri! biegnij/uciekaj!
cosa diavolo aspetti na co czekasz, do diabła
coup de grâce cios kończący, dobicie
Curia rzymskie sądy
déclarez-vous przedstaw się
diavolo diabeł
dio mio mój boże
dio, ti prego, salvaci Panie, błagam, wybaw nas
dottore doktor
è la politica taka jest polityka
el médico lekarz
Eminenze Eminencja
Excellenza Ekscelencja
ferraiolo płaszcz, peleryna
figlio mio mój synu
figlio di puttana skurwysyn
Firenze Florencja
fortune szczęście, fortuna
forze armate siły zbrojne
fottere pierdolić
fotutto Francese pierdolony Francuz
furbacchione chytry stary łotr
gonfalon sztandar
grazie, madonna dzięki, pani
halte-là stać
idioti idioci
il doppio gioco podwójna gra
il Magnifico Wspaniały
inferno piekło
insieme per la vittoria razem do zwycięstwa
intesi oczywiście/zrozumiałem
ipocrita hipokryta
ladro złodziej
La Serenissima Republika Wenecka
lieta di conoscervi miło mi cię poznać
luridi codardi śmierdzący tchórze
ma attenzione ale uważaj
ma certo ależ oczywiście
ma che meraviglia cóż to za cud
Madonna moja pani
madre matka
maestro pan, mistrz
mais franchement, je m’en doute ale szczerze mówiąc, wątpię
malattia venerea choroba weneryczna
maldito bastardo przeklęty drań
maledette przeklęty
mausoleo mauzoleum
medico doktor
merda gówno/cholera
messer pan
mille grazie tysiąckrotne dzięki
miracolo cudowny
mis piernas moje nogi
molto bene bardzo dobrze
molte grazie bardzo dziękuję
momentino, contessa jedną chwilę, księżno
morbus gallicus choroba francuska
moscato muszkatel
nessun problema bez problemu
nomenklatura, Borgia wpływowy Borgia
nos replegamos wycofać się
onoratissima najczcigodniejsza
ora, mi scusi, ma przepraszam
padrone ojciec
papa papież
palazzo pałac
panpetati e mielati pierniki i miód
perdone, Colonnello przepraszam, panie pułkowniku
perdonatemi, signore przepraszam, panie
perfetto doskonale
pezzo di merda gnojek
piano nobile parter dużego domu
piazze plac
pollo ripieno nadziewany kurczak
por favor proszę
pranzo drugie śniadanie
presidente prezydent
puttana dziwka
requiescat in pace spoczywaj w pokoju
rione dzielnica
rocca twierdza
Sancho dieron en el pecho Sancho oberwał w pierś
salve, messere dzień dobry, panie
sanctum sanctorum najświętsze miejsce
sang maudit klątwa krwi
santò cielo wielkie nieba
scorpioni skorpiony
Senatore senator
ser pan
sì tak
Signoria władza zwierzchnia
signore panie
signora pani
si, zio mio tak, wuju
sul serio? poważnie?
tesora mia mój skarbie
tesora, tesoro ukochana, najdroższa
torna qui, maledetto cavallo chodź tu, przeklęta chabeto
uffizi biura
un momento jedną chwilę
va bene w porządku
Valencianos Walencjanie
vero to prawda
vi ringrazio di tutto quello che avete fatto per me, buona contessa dzięki za wszystko, co dla mnie zrobiłaś, dobra księżno
vittoria agli Assassini zwycięstwo asasynom
virtù cnota
Volpe Addormentata, La Śpiący Lis
zio wujPodziękowania
Podziękowania specjalne
Yves Guillemot
Jeffrey Yohalem
Corey May
Ethan Petty
Matt Turner
Jean Guesdon
A także
Alain Corre
Laurent Detoc
Sebastien Puel
Geoffroy Sardin
Sophie Ferre-Pidoux
Xavier Guilbert
Tommy François
Cecile Russeil
Christele Jalady
Dział prawny Ubisoftu
Charlie Patterson
Chris Marcus
Eric Gallant
Maria Loreto
Guillaume Carmona