Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

"Pisanie to bardzo bolesna przyjemność". Listy 1951-1967 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
17 czerwca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
34,99

"Pisanie to bardzo bolesna przyjemność". Listy 1951-1967 - ebook

Niepublikowana korespondencja Zbigniewa Herberta i Henryka Święcickiego

Wybierając pisanie […], skazuje się Pan na wieczysty niepokój, niedosyt i smutek. Wybierając pisanie, musi Pan to uczynić we własnym imieniu i na własny rachunek. Wybierając pisanie, wybiera Pan miłość bez wzajemności – ostrzegał swojego młodszego kolegę Zbigniew Herbert. A ten odpowiadał: Zawsze pisałem z myślą o Panu. Myślałem – czy to jest coś warte? Co na to powiedziałby Pan Zbigniew? To Pan nauczył mnie, że nie ma sensu pytanie: „Czy warto pisać?”.

Łączyło ich pochodzenie i zamiłowanie do literatury i sztuki. Dzieliło doświadczenie wojenne i światopogląd. Drogi twórców skrzyżowały się najpierw w Gdańsku, później w Toruniu, i właśnie wtedy, w 1951 roku, rozpoczęli oni korespondencję, która trwała przez ponad piętnaście lat. Herbert miał już za sobą pierwsze publikacje, Święcicki był na początku swojej artystycznej drogi. Ich listy to wyraz pasji do literatury, zapis zmagań twórczych i wątpliwości. A przede wszystkim świadectwo niezwykłej przyjaźni, relacji mistrz i uczeń, niewolnej od krytyki, ale jednocześnie pełnej troski i cierpliwości. Książka wzbogacona o rękopisy listów obu twórców oraz reprodukcje obrazów Henryka Święcickiego.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-4417-7
Rozmiar pliku: 1,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

O ile Zbigniewa Herberta nie trzeba szerzej przedstawiać¹, o tyle Henryk Święcicki należy do osób znanych głównie w środowisku literackim i artystycznym Olsztyna i tam pamięć o nim jest jeszcze żywa. Korespondencja tych jakże odmiennych twórców, prowadzona w latach 1951–1967, publikowana jest po raz pierwszy. Oddajemy do rąk czytelników nie tylko szczególny, nie znany badaczom, a co dopiero szerszemu kręgowi, dokument przyjaźni, ale przede wszystkim, ze względu na fakt, że zachowały się głównie listy Herberta², intrygujący portret autora _Pana Cogito_.

Obu korespondentów łączyło kresowe pochodzenie i zamiłowanie do literatury i malarstwa. Święcicki urodził się w 1926 roku w Wilnie i był o dwa lata młodszy od urodzonego we Lwowie Herberta. Ich doświadczenia przedwojenne i z czasów drugiej wojny światowej były całkowicie odmienne i zarówno w przypadku jednego, jak i drugiego wpłynęły znacząco na ich światopoglądy, a co za tym idzie – także na twórczość.

Losy wojenne Święcickiego są trudne do odtworzenia. Pisał o nich lakonicznie w życiorysach na potrzeby różnych instytucji, podawał nieprecyzyjne informacje, być może celowo mylił ślady. Kiedy w 1950 roku zapisuje się na studia na Uniwersytecie Warszawskim³, w ankiecie personalnej nadmienia, że rodziców nie było stać na jego kształcenie, przerwał więc naukę w 1939 roku, po ukończeniu pierwszej klasy w Ogólnokształcącym Gimnazjum i Liceum im. A. Mickiewicza w Wilnie, żeby pracować wraz z ojcem jako ślusarz. W 1940 roku czternastoletni Henryk wyjechał do Związku Radzieckiego⁴, gdzie terminował u tokarza, a następnie u wulkanizatora. W życiorysie z 1969 roku pisał z kolei: „W roku 1940 znalazłem się w ZSRR, gdzie uczyłem się i pracowałem w FZU (Fabrycznaja Zawodzkaja Uczyliszcza)”⁵.

Niemal w każdym z życiorysów (bez podawania okoliczności i miejsc) wspominał o wstąpieniu w 1943 roku na ochotnika do Armii Czerwonej. Przytoczmy zrobiony przez niego własnoręcznie odpis z książeczki wojskowej: „Data rozpoczęcia służby, jednostka wojskowa, zajmowane funkcje i data ukończenia służby: 28 VII 1943 r. powołany przez R.K.U. Żytomierz i wcielony do 1 zap. p. p. w Żytomierzu. I 44 r. przeniesiony do 4 brygady Inż. Sap. i zaprzysiężony. IX 44 r. przeniesiony do komp. łączności na 3-m-cy kurs przy 4-tej bryg. sap. 22 46. Zdemobilizowany”⁶. Odpis ten należałoby skorygować, gdyż użyta interpunkcja wprowadza w błąd: z 1. Zapasowego Pułku Piechoty (którego formowanie rozpoczęto w lipcu 1943 roku) mógł zostać przeniesiony do 4. Brygady Inżynieryjno-Saperskiej (zwanej także Brygadą Saperów) we wrześniu roku 1944, gdyż zaczęła się ona formować dopiero pod koniec sierpnia tego roku. Trafił tam do 25. Batalionu Inżynieryjno-Saperskiego, gdzie pobierał żołd od października 1944 do stycznia 1945 roku⁷. Ani w literaturze przedmiotu, ani w Centralnym Archiwum Wojskowym nie ma informacji dotyczących kompanii łączności przy 4. Brygadzie Saperów, trudno więc odnieść się do zapisu na ten temat. Dwa zaświadczenia wydane po zakończeniu wojny mówią o przebiegu służby wojskowej Święcickiego: 1) świadectwo pochwalne wydane 8 listopada 1945 roku przez Dowództwo 4. Brygady Saperów: „ podziękowanie saperowi Święcickiemu Henrykowi s. Jana (25-ty Inż. Sap. Batalion) za ofiarną i sumienną pracę przy całkowitym rozminowaniu terenów Polski”⁸; 2) charakterystyka napisana prawdopodobnie w lutym 1946 roku: „Szeregowy Święcicki Henryk pełni obowiązek służby wojskowej od dn. 28 VII 1943 r. przez cały czas pełni obowiązek służby wojskowej w charakterze telegrafisty przy Komp. Administr. 4. Inż. Sap. Brygady. Z jednostką przeszedł szlak bojowy, brał udział przy forsowaniu rzeki Nissy, brał w boju zdobyciu Bautzen i Drezno. Po przyjeździe z frontu brał udział w rozminowywaniu terenów woj. Krakowskiego i Wrocławskiego. Jest dobrym telegrafistą, może w zupełności pracować na samodzielnym stanowisku cywilnym”⁹. Służbę wojskową zakończył 24 lutego 1946 roku jako szofer w kompanii administracyjnej 4. Brygady Saperów, w której służył niewiele ponad miesiąc – jego jednostka stacjonowała wówczas w Poznaniu¹⁰.

Drogi życiowe Herberta i Święcickiego skrzyżowały się w Gdańsku. Herbert wspominał w liście do Haliny Misiołek, że było to w „Klubie Malwiny”¹¹ – domyślać się należy, że autorowi _Struny światła_ chodziło o Bractwo Literackie w Gdańsku-Wrzeszczu, sekcję Oddziału Gdańskiego Związku Literatów Polskich, którego animatorką była Malwina Szczepkowska (1909–1977), pisarka, teatrolog, reżyserka. Sądząc z listów Święcickiego do przyszłej żony, należał on do Bractwa Literackiego już w październiku 1949 roku¹². Spotkanie nastąpiło zapewne na przełomie lat 1949–1950¹³. Herbert miał wówczas ukończone studia ekonomiczne i prawnicze, rozpoczynał studia filozoficzne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, był po debiucie publicystycznym (teksty w „Tygodniku Wybrzeża” i „Słowie Powszechnym”), kierował biurem Oddziału Gdańskiego ZLP. Święcicki zaś w roku akademickim 1949/1950 uczęszczał na zajęcia Studium Przygotowawczego do Szkół Wyższych w Gdańsku-Oliwie, dokąd został skierowany przez Zarząd Wojewódzki Związku Młodzieży Polskiej w Olsztynie. Wcześniej, w 1948 roku, ukończył czwarty semestr Państwowego Koedukacyjnego Gimnazjum i Liceum dla Dorosłych w Olsztynie, po czym przez rok udzielał się społecznie w ZMP i w olsztyńskim Oddziale Wojewódzkim Towarzystwa Przyjaciół Żołnierza. Rozpoczynając naukę w Studium Przygotowawczym, myślał o medycynie, jednak komisja egzaminacyjna na podstawie uzyskanych ocen zweryfikowała jego zamiary i skierowała go na studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim¹⁴. W pierwszym indeksie Święcic­kiego widnieje jedynie wpis o odbyciu szkolenia bibliotecznego oraz adnotacja z 7 grudnia 1950 roku, że „studiów nie rozpoczął z powodu przeniesienia się na UMK”¹⁵. Cel przeprowadzki do Torunia był jednoznaczny – mieszkała tam i rozpoczynała studia polonistyczne poznana już wiosną 1947 roku Maria Filipowicz, jego przyszła żona. Nie jest jasne, dlaczego Święcicki – zainteresowany literaturą – zmienił kierunek studiów na prawnicze; w podaniu o zgodę na przeniesienie się z UW pisał lakonicznie i pewnie tylko wymijająco: „polonistyka nie odpowiada mi”¹⁶.

Zapewne przypadek sprawił, że pod koniec 1950 lub na początku 1951 roku Herbert spotkał się ze Święcickim ponownie, tym razem w Toruniu. Studiował wtedy filozofię u profesora Henryka Elzenberga, pracował w Muzeum Pomorskim w Toruniu oraz pisywał do toruńskiej mutacji „Ilustrowanego Kuriera Polskiego”, a także do „Tygodnika Powszechnego” i „Słowa Powszechnego”, współpracował również z Rozgłośnią Pomorską w Bydgoszczy i Toruniu Polskiego Radia.

W połowie 1951 roku opuścił Toruń (bardzo rzadko wracał potem do tego miasta) i wtedy właśnie rozpoczyna się korespondencja ze Święcickim, z której zachowały się głównie listy Herberta, pieczołowicie przechowywane przez adresata, a po jego śmierci przez wdowę Marię. Niezachowanie się listów Święcickiego do Herberta – a można przypuszczać, że było ich więcej niż tych pisanych przez Herberta do Święcickiego – stanowi zagadkę, na temat której możemy jedynie snuć hipotezy.

Początek korespondencji to niewątpliwie świadectwo bezinteresownego patronatu¹⁷ Herberta nad miłośnikiem literatury próbującym swoich sił w poezji, prozie, publicystyce, a więc tam, gdzie przyszły autor _Struny światła_ sam miał już doświadczenie i publikacje. Ich wymiana listów jest najintensywniejsza przez pierwsze dwa lata, kiedy Święcicki studiuje w Toruniu, a Herbert próbuje sobie zorganizować życie w Warszawie. Herbert dużo publikuje w czasopismach: wiersze, recenzje książek, wystaw muzealnych, spektakli teatralnych; próby poetyckie Święcickiego z tamtego okresu, poza dwoma wyjątkami, nie ukazują się drukiem¹⁸, mimo pozytywnych opinii o nich Herberta. W marcu 1953 roku Święcic­ki przerywa studia w trakcie trzeciego roku z powodu „psychonerwicy znacznego stopnia oraz wysokiego nadciśnienia”¹⁹, a niedługo potem przenosi się z żoną do Olsztyna, gdzie przez dwa lata ­będzie pracował jako cenzor i starszy cenzor w Wojewódzkim Urzędzie Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, równocześnie redagując „Świat i My”, tygodniowy dodatek do „Głosu Olsztyńskiego”. Przez te dwa lata (czerwiec 1953–sierpień 1955) zaprzestają kontaktu ze sobą. Wymianę listów wznawia Święcicki, który pisząc o tym okresie i swoich zajęciach, nie wspomina o pracy cenzora. Czy w czasie ich spotkania w Warszawie jesienią 1955 roku Herbert dowiedział się o niej, a także o tym, że Święcicki właśnie wstąpił w szeregi PZPR? Może się domyślał i dyskretnie o to nie pytał, wśród jego ówczesnych dobrych znajomych²⁰ byli wszak członkowie partii i z powodu ich przynależności nie zrywał kontaktów.

Przez kolejne dwa lata, kiedy Święcicki tworzy pismo „Mazury i Warmia”, Herbert wspiera jego działania, daje mu wskazówki warsztatowe, dotyczące twórczości prozatorskiej już tylko, gdyż Święcicki zaprzestał pisania wierszy. Zamieszcza w piśmie przyjaciela kilka wierszy i recenzję. Uczestniczy w spotkaniach autor­skich w Olsztynie i okolicach, nawiązuje kontakty z innymi animatorami kultury w tym mieście. Gości u Święcickich, czego dowodem są wzmianki w listach i zachowane fotografie.

Tytuł „Mazury i Warmia” ma krótki żywot: od kwietnia 1956 roku pismo ukazuje się jako „Warmia i Mazury”, Święcicki zostaje odsunięty od kierowania nim, obejmuje funkcję sekretarza redakcji. Zamieści tam jeszcze kilka swoich opowiadań, pod pseudonimem Henryk Horosz²¹. W 1957 roku tworzy nowe pismo, „Panoramę Północy”, które zdobywa zasięg ogólnopolski, i zostaje jego redaktorem naczelnym. Niedługo potem Herberta nie ma już w Polsce, dwa lata przebywa we Francji, wyjeżdżając stamtąd do Anglii i Włoch. Tuż po powrocie, w lipcu 1960 roku, podczas poby­tu w Augustowie, odzywa się do poszukującego go Święcickiego. Odwiedza go w Olsztynie, odradza się przerwana więź, co zaowocuje między innymi reportażem Święcickiego z wizyty u Herberta w Warszawie jesienią 1962 roku oraz cyklem piętnastu _Felietonów z obrazkiem_ Herberta o jego ulubionych malarzach, które zostały zamieszczone w „Panoramie Północy” w 1963 roku. W roku 1960 pojawiają się w listach Święcickiego pierwsze wzmianki o jego nowej pasji – malowaniu. Herbert utwierdza go w wierze w talent malarski nie tylko prywatnymi pochwałami, ale również opublikowanym w 1962 roku we „Współczesności” entuzjastycznym tekstem _O Henryku Horoszu i jego malarstwie_²² z okazji pierwszej publicznej wystawy, która odbyła się w ramach Salonu „Współczesności” w Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie. Tekst ten okazał się niezmiernie ważny dla przyszłej kariery artystycznej Święcickiego – jego fragmenty były wykorzystywane w drukach towarzyszących prawie wszystkim kolejnym wystawom artysty.

W lipcu 1961 roku pojawia się w korespondencji poety i malarza wątek Paryża. Święcicki wyjeżdża tam na początku maja tegoż roku, spędza ponad dwa miesiące, malując i bezowocnie starając się o wystawienie swych prac²³. Nie zrażony niepowodzeniem, wyjeżdża ponownie w tym samym celu w listopadzie 1963 roku, zamieszkuje w tym samym hotelu co Katarzyna Dzieduszycka, przyszła żona Herberta. Na początku grudnia Herbert przyjeżdża z Londynu do Paryża, spotykają się często aż do wyjazdu Święcic­kiego do Polski pod koniec stycznia roku następnego, lecz wydaje się, że odtąd ich kontakty słabną.

Prawdopodobnie przed trzecim wyjazdem Święcickiego do Paryża, w 1965 roku, dochodzi do spotkania i rozmowy, która każe Herbertowi zrewidować ich wzajemne relacje. Tuż po największym sukcesie Święcickiego, jakim była wystawa jego prac w paryskiej Galerie Maywald w czerwcu i lipcu 1965 roku, kończy się zachowana korespondencja.

W październiku 1965 roku Herbert wyjechał za granicę, do kraju powrócił na dobre we wrześniu 1971 roku jako uznany w świecie poeta i eseista, coraz głośniej wyrażający swój sprzeciw wobec ustroju PRL oraz jej decydentów. W połowie 1976 roku znowu wyjechał na prawie pięć lat. W życiu Święcickiego zaszły w tym czasie duże zmiany. Decyzją Biura Prasy KC PZPR we wrześniu 1969 roku został przeniesiony z „Panoramy Północy” do Centralnej Agencji Fotograficznej w Warszawie²⁴, gdzie pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Dalsze losy Święcickiego potoczyły się wbrew jego oczekiwaniom, ale nie buntował się i wykonywał polecenia według scenariusza pisanego przez czynniki partyjne, by użyć terminologii z tamtej epoki. W 1970 roku został powołany na stanowisko redaktora naczelnego tygodnika „Przyjaźń”, będącego organem Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, od połowy maja do końca lipca 1971 roku odbył kurs w Wyższej Szkole Partyjnej przy KC KPZR w Moskwie. W „Przyjaźni” pracował do 1973 roku, kiedy to delegowano go do służby dyplomatycznej – został konsulem do spraw kultury w Konsulacie Generalnym PRL w Leningradzie. Podczas trzyletniego piastowania tej funkcji, w 1975 roku, ukończył roczne Studium Wiedzy o ZSRR przy Wieczorowym Uniwersytecie Marksizmu-Leninizmu w Leningradzie, a w latach 1975–1976 był członkiem Zespołu do spraw Informacji i Propagandy przy Ambasadzie PRL w Moskwie. Powrócił do Polski w 1976 roku i w latach 1977–1983 piastował stanowisko redaktora naczelnego „Warszawskiego Informatora Kulturalnego”. Należał do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego został członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy PRL²⁵. W tym czasie malował, miał wystawy indywidualne swoich obrazów i gwaszy w Polsce oraz na Węgrzech i w Związku Radzieckim.

W jaki sposób Święcicki łączył wrażliwość artysty z działalnością wymagającą uległości i lojalności wobec aparatu władz PRL? Czy robił to z przekonania, czy z troski o byt rodziny? Jakkolwiek się sprawy miały, niewątpliwie takiej postawy Herbert nie pochwalał, czy wręcz ją piętnował. Nie byłoby więc w tym nic dziwnego, gdyby zniszczył ślady dawnej przyjaźni w postaci listów: mógł uważać, że były uczeń nie zdał egzaminu z etyki. Nic nie zapowiada, że listy Święcickiego do Herberta – oprócz tych nielicznych – mogą się kiedykolwiek odnaleźć, i hipotezę o ich celowym zniszczeniu możemy uznać za prawdopodobną.

Do 2007 roku²⁶ ocen twórczości i działalności Święcickiego (z pominięciem długoletniej przynależności do partii) ­dokonywało grono osób mu bliskich i przychylnych, działających w tych samych czasach, nierzadko również uległych wobec władzy. Dziesięć lat wcześniej Maria Święcicka, pisząc tekst wspomnieniowy o zmarłym mężu z okazji obchodów 40-lecia działalności Stowarzyszenia „Pojezierze”, zatytułowała go _Kochajmy niepokornych_, akcentując brnięcie pod prąd i upór Święcickiego w realizacji głównego przedsięwzięcia życia, czyli założenia i redagowania tygodnika „Panorama Północy”. W kontekście postawy i wartości wyznawanych przez Herberta i z drugiej strony wyborów ży­ciowych Święcickiego tytuł ten brzmi dzisiaj ironicznie.

Piotr Kardela, tropiący związki luminarzy życia kulturalnego Olsztyna ze Służbą Bezpieczeństwa, postanowił do znanego wcześniej portretu Święcickiego dodać elementy, które odnalazł w dokumentach znajdujących się w Archiwum IPN²⁷. Dokumentów tych jest niewiele: 1. pismo MSZ do MSW z 13 sierpnia 1973 r. z prośbą o wyrażenie opinii o Henryku i Marii Święcickich przed skierowaniem Święcickiego do pracy w Konsulacie Generalnym PRL w Leningradzie, z dołączonymi kwestionariuszami osobowymi obojga; 2. pismo zastępcy Naczelnika Wydziału III Dep. I MSW w Warszawie do naczelnika Wydziału „C” Komendy Wojewódzkiej MO w Olsztynie z 24 sierpnia 1973 roku z prośbą o informacje na temat Święcickiego i odpowiedź KW MO w Olsztynie na to pismo z 27 sierpnia 1973 roku; 3. pismo MSW do Komendy Powiatowej w Słupsku z 16 września 1973 roku w sprawie Józefa Zabłoc­kiego z Anglii, krewnego Święcickiego; 4. pismo MSW do MSZ z 8 października 1973 roku o braku zastrzeżeń odnośnie do pracy Święcic­kiego w Konsulacie Generalnym w Leningradzie; 5. tajna notatka z 15 marca 1979 roku na temat Święcickiego opracowana dla pułkownika Młynarskiego.

Akta osobowe z Archiwum IPN potwierdzają kilka znanych faktów z biografii Święcickiego, podawanych publicznie w katalogach wystaw, publikowanych rozmowach, nekrologach i artykułach wspomnieniowych. Jedyną „nową” informację zawiera fragment wspomnianego wyżej pisma z 27 sierpnia 1973 roku: „ do 1965 r. wymieniony był wykorzystywany przez grupę specjalną dep. 1-go w Olsztynie. Z materiałów wynika, że z nałożonych obowiązków wywiązywał się dobrze”. Podobnej treści jest notatka z 15 marca 1979 roku: „W/w na terenie Olsztyna do 1965 r. był wykorzystywany operacyjnie przez KW MO. Za okres współpracy był charakteryzowany pozytywnie. Materiały dot. w/w są przechowywane w Wydz. »C« KW MO w Olsztynie na Nr 10684 II. Aktualnie nik nim się nie interesuje”. Materiały z Wydziału „C” KW MO w Olsztynie nie zachowały się i trudno na podstawie przytoczonych fragmentów wyrokować, co mogły one zawierać.
Data „1965” jest niewątpliwie zastanawiająca – dlaczego Święcic­ki przestał „być wykorzystywany” akurat wtedy, a nie dopiero w roku 1969, kiedy zakończył pracę w „Panoramie Północy” i wyjechał z Olsztyna? Być może miała na to wpływ wspomniana w jednym z listów rozmowa Święcickiego z Herbertem, do jakiej doszło właśnie w 1965 roku?

Pomijając kilka drobnych błędów faktograficznych²⁸ oraz brak informacji o źródłach, nie sposób nie zarzucić Piotrowi Kardeli przede wszystkim usilnych prób zdyskredytowania Święcickiego poprzez lustracyjny ton artykułu oraz niezrozumiałą interpretację zapisów w dokumentach. Z zapisu o miejscu pracy po drugiej wojnie światowej ojca Henryka, Jana Święcickiego, w „WSR w Olsztynie” autor artykułu wysnuł wniosek, że był on zatrudniony w Wojskowym Sądzie Rejonowym: „Można dodać, że przyjechał do Olsztyna, bo tu po zakończeniu wojny przeniósł się jego ojciec Jan Święcicki, który podjął pracę w bardzo ważnej dla komunistów instytucji – Wojskowym Sądzie Rejonowym”, a pisząc dalej o studiach prawniczych Henryka Święcickiego: „Niewykluczone, że może ojciec, zatrudniony w WSR, chciał mieć syna prokuratora”. Tymczasem ojciec, inwalida wojenny, pracował jako ślusarz w Wyższej Szkole Rolniczej na osiedlu Kortowo i zapewne nie miał wpływu na wybory swego syna.

Umierając w 1985 roku, „przy sztalugach”, jak się podaje, Henryk Święcicki zabrał ze sobą wiele tajemnic zapewne równie smutnych jak twarze z jego obrazów, tajemnic, których strzegł, kryjąc się pod maską bon vivanta, o czym mówią wspomnienia jemu współczesnych²⁹.

Niewątpliwą wartością tej korespondencji jest nie znany dotąd obraz Herberta jako cierpliwego opiekuna innej utalentowanej osoby. Relacja mistrz – uczeń trwała równolegle do innej, podobnej, w której to Herbert był uczniem, a jego mistrzem prof. Henryk Elzenberg³⁰. Dając rady Święcickiemu, Herbert definiuje jednocześnie, czym dla niego samego jest pisanie, na jakie życie przystaje, poświęcając się poezji.

Korespondencja ta otwiera też nowe pole badawcze – trudny do uchwycenia okres gdańsko-toruński, czyli lata 1948–1951, w biografii Herberta, kiedy z jednej strony szukał właściwej dla siebie formy artystycznego wyrazu, a z drugiej sposobu na życie. ­Listy do Święcickiego rzucają też światło na mało znaną współpracę ich autora z Rozgłośnią Pomorską w Bydgoszczy i Toruniu Polskiego Radia³¹ i zupełnie nie znaną współpracę z dziennikiem „Gazeta Toruńska”³². Również kwestia związków Herberta z Warmią i Mazurami, w szczególności z Olsztynem, które obszernie opisał niedawno Zbigniew Chojnowski³³, poświęcając dużo miejsca Henrykowi Święcickiemu, zyska dzięki tej publikacji cenne uzupełnienie.

* * *

W niniejszej publikacji zamieszczono wszystkie zachowane listy Zbigniewa Herberta do Henryka Święcickiego oraz Henryka Święcickiego do Zbigniewa Herberta. Publikacja zawiera 61 listów, w tym 51 listów Herberta do Święcickiego, 8 listów Święcickiego do Herberta, do których dołączono 1 telegram żony Święcickiego, Marii, do Herberta oraz 1 list pisany przez Katarzynę Dzieduszycką, przyszłą żonę Herberta, podpisany również przez jej siostrę Teresę Dzieduszycką i poetę. Listy Henryka i Marii Święcickich do Herberta przechowywane są w Archiwum Zbigniewa Herberta w Bibliotece Narodowej (Akc. 18005 t. 70) w Warszawie. Listy Herberta znajdują się w papierach rodzinnych Święcic­kich – po wydaniu tej książki zostaną przekazane do Biblioteki Narodowej. Listy Święcickiego do Herberta były wykorzystane i częściowo cytowane we wzmiankowanej powyżej pracy Zbigniewa Chojnowskiego.

Przygotowując listy do druku, starano się zachować ich układ typograficzny, nie ujednolicono zapisów dat. Zreprodukowano, włamując w tekst, wszystkie rysunki Herberta i Święcickiego, którymi je ilustrowali. Uwspółcześniono interpunkcję, poprawiono milcząco oczywiste błędy ortograficzne. Zachowano nie­liczne osobliwości pisowni Herberta, odbiegające od współczesnych norm, na przykład: „czemś”, „o czem”, „na czem”, „tryjumf”, „pozatem”, „o tem”, „essej”, „wszystkiem”.

Tytuły utworów literackich i dzieł artystycznych, a także zwroty obcojęzyczne podano kursywą, natomiast tytuły czasopism w cudzysłowie.

Nietypowe użycie wyrazów oraz pomyłki, których nie poprawiono, oznaczono .

Nie odczytany wyraz z jednego z listów Herberta oznaczono .

Przypisy starano się ograniczyć do niezbędnego minimum, podając krótko biografie osób cytowanych bądź objaśniając wspomina­ne w listach zdarzenia czy sytuacje ze względu na ważny dla zrozumienia listów kontekst.

Wykorzystano również fotografie autorstwa Wacława Kapusto, znajdujące się w Archiwum Zbigniewa Herberta oraz w archiwum rodzinnym Święcickich – za zgodę na ich umieszczenie w tej publikacji dziękujemy pani Barbarze Kapusto-Lachowicz.

Za uważną lekturę całości opracowania i celne sugestie składam podziękowania Agnieszce Kosińskiej.

_Henryk Citko_

¹ Niedawno ukazała się dwutomowa, dobrze udokumentowana publikacja Andrzeja Franaszka _Herbert. Biografia_, Wydawnictwo Znak, Kraków 2018.

² Niniejsza edycja zawiera 51 listów Zbigniewa Herberta do Henryka Święcickiego i 8 listów Henryka Święcickiego do Zbigniewa Herberta; dołączono 1 telegram Marii Święcickiej do Zbigniewa Herberta.

³ Na podstawie życiorysu z 12 czerwca 1950 r., Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego, akta studenckie nr 19196.

⁴ Tamże, bez podania miejsc.

⁵ W archiwum rodzinnym Święcickich. Tu także nie precyzuje miejsca pobytu.

⁶ Pisownia oryginalna z odpisu książeczki wojskowej, Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego, akta studenckie nr 19196.

⁷ Centralne Archiwum Wojskowe, Zespół 25. Batalion Saperów, sygn. III 317-1, k 12, 91.

⁸ Oryginał świadectwa w aktach osobowych Henryka Święcickiego (nr 1747) w zespole Uniwersyteckie Studium Przygotowawcze do Szkół Wyższych w Gdańsku (nr 1175) w Archiwum Państwowym w Gdańsku.

⁹ Pisownia oryginalna; charakterystyka Święcickiego sporządzona przez dowództwo Kompanii Administracyjnej 4. Brygady Saperów, źródło jw.

¹⁰ Centralne Archiwum Wojskowe, Zespół Dowództwo 4. Brygady ­Saperów, sygn. III 316-49, k. 163, 167, 170, 291, 293.

¹¹ List Zbigniewa Herberta do Haliny Misiołek z 15 września 1955 r., Biblioteka Narodowa (dalej: BN), Rps Akc. 18123, t. 2.

¹² List Henryka Święcickiego do Marii Filipowicz z 31 października 1949 r., archiwum rodzinne Święcickich.

¹³ Święcicki w liście z Gdańska-Oliwy z 29 marca 1950 r. do Marii Filipowicz pisał: „W pociągu (na który czekałem godzinę) spotkałem Herberta. Studiuje w Toruniu, a raczej robi teraz doktorat filozofii, poza tym jest wspaniałym krytykiem literackim, trochę poetą i trochę powieściopisarzem. Spędziłem z nim cały czas na rozmowie o poezji, sztuce i estetyce. Herbert to naprawdę ciekawa indywidualność i już dawno przestał się dobrze »zapowiadać«, bo utwory jego są dużej jakości, jeśli można się wyrazić o dużym ciężarze gatunkowym”.

¹⁴ Na podstawie akt osobowych Henryka Święcickiego (nr 1747) w zespole Uniwersyteckie Studium Przygotowawcze do Szkół Wyższych w Gdańsku (nr 1175) w Archiwum Państwowym w Gdańsku.

¹⁵ Indeks Uniwersytetu Warszawskiego jest przechowywany w aktach osobowych Święcickiego w Archiwum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, akta studenckie nr 6669.

¹⁶ Podanie z 6 grudnia 1950 r., Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego, akta studenckie nr 19196.

¹⁷ W przywołanym wcześniej liście do Haliny Misiołek nazywał Święci­c­kiego „uczniem”.

¹⁸ Henryk Święcicki, _Południe_, „W Młodych Oczach” 1951, nr 12, s. 3, do­datek do „Słowa Powszechnego”, 6 XI 1951, nr 290; tenże, cykl _Olsztyńskie jesienie_, zawierający wiersze: _Jesień przeszłości_, _Jesień rozmyślania_, _Olsztyńskie noce_, _Piosenka_, „Świat i My”, 5 XII 1953, nr 92, s. 3 (dodatek tygodniowy do „Głosu Olsztyńskiego”).

¹⁹ Podanie o „zrezygnowanie z nauki” w aktach osobowych Święcickiego w Archiwum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, nr 6669.

²⁰ Między innymi ze środowiska miesięcznika „Twórczość”.

²¹ Cykl _Opowiadania bez kompasu_: _Saksofonista_, _Wiatrak_, _Urzędowy rozkład jazdy_, _Ogórkowa zupa_, _Żyrafa_, „Warmia i Mazury”, 15 I 1957, nr 2, s. 7; _Oni chcieli zwyciężyć_, tamże, 1 IV 1957, nr 7, s. 6.

²² Zbigniew Herbert, _O Henryku Horoszu i jego malarstwie_, „Współczesność”, 16–31 VII 1962, nr 14, s. 5; wcześniej tekst ten był zamieszczony w folderze wystawy otwartej 16 czerwca 1962 r. Można zaryzykować uwagę, że malarstwo Święcickiego przypominało Herbertowi twórczość francuskiego malarza Georges’a Rouaulta, ktorą fascynował się na przełomie lat 40. i 50.

²³ W tym miejscu warto napomknąć o nieco zapomnianej twórczości repor­terskiej Święcickiego – wszystkie trzy okresy paryskie przyniosły serie reporta­ży ogłoszonych w „Panoramie Północy”; podobne serie jego reportaży powstawa­ły już wcześniej: po pobycie w Szwecji i Danii (1959) oraz na Litwie, Łotwie i w Estonii (1962), oraz później: po pobycie w Anglii (1965), w Związku Radzieckim (1967) i we Włoszech (1968).

²⁴ Tak pisze w autobiogramie Święcicki (archiwum prywatne Święcickich) i tak podaje Piotr Kardela w artykule _Oj Genryk, Genryk… Na marginesie biografii Henryka Święcickiego-Horosza – twórcy „Panoramy Północy”,_ „Debata” (Olsztyn) 2009, nr 12, s. 22. Magdalena Żmijkowska z kolei na podstawie akt RSW „Prasa” przechowywanych w Archiwum Akt Nowych stwierdza, że przeniesienie Święcickiego odbyło się za sprawą decyzji Zarządu RSW „Prasa” i było związane z dyscyplinowaniem środowiska dziennikarskiego po kampanii „antysyjonistycznej” w 1968 r., w której, co prawda, „Panorama Północy” nawet nadgorliwie brała udział, ale dosięgnął ją efekt potrzeby ogólnych zmian, zob. Magdalena Żmijkowska, _Magazyn Ilustrowany „Panorama Północy” (1957–1981) – analiza treści i formy_, Wydawnictwo UWM, Olsztyn 2013,
s. 50–52.

²⁵ Na podstawie własnych życiorysów Święcickiego, zachowanych w kopiach w archiwum rodzinnym Święcickich.

²⁶ 17 stycznia 2007 r. odbyło się w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie spotkanie poświęcone Święcickiemu, podczas którego wspominali go znajomi i żona.

²⁷ Teczka Henryka Święcickiego, IPN BU 001975/2194.

²⁸ Studia na Uniwersytecie Warszawskim rozpoczęte w 1950, a nie w 1949 r.; praca w Warszawskim Informatorze Kulturalnym w latach 1977–1983, a nie 1977–1981.

²⁹ Zob. m.in. Tadeusz Ostaszewski, _Horosz_, „Gazeta Olsztyńska”, 11–13 IV 1997, nr 71, s. 5.

³⁰ Zob. Zbigniew Herbert, Henryk Elzenberg, _Korespondencja_, oprac. ­Barbara Toruńczyk, Zeszyty Literackie, Warszawa 2002.

³¹ W Archiwum Państwowym w Bydgoszczy w zespole Komitet do Spraw Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja” Rozgłośnia w Bydgoszczy znajduje się pięć tekstów audycji radiowych przygotowanych przez Herberta w okresie od grudnia 1950 do lipca 1951 r.

³² Zob. list Herberta do Święcickiego z 16 stycznia 1953 r.

³³ Zbigniew Chojnowski, _Poeta na uboczu – związki Zbigniewa Herberta z Warmią i Mazurami_, w: tenże, _Od biografii do recepcji. Ernst Wiechert, Konstanty I. Gałczyński, Zbigniew Herbert na Warmii i Mazurach_, Wydawnictwo UWM, Olsztyn 2011, s. 191–259, 275–293. Autor nie znał listów Herberta do Święcickiego, które pozostawały w rękach rodziny ich adresata.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: