Adwokatura warszawska w latach nadziei i przełomu 1956-1989 - ebook
Adwokatura warszawska w latach nadziei i przełomu 1956-1989 - ebook
Jak wyglądała praca polskiego adwokata w latach 1956-1989? ,,Bycie rzecznikiem prawa i słuszności okazało się wielkim wyzwaniem w powojennej Polsce. Wyzwaniem odwagi i bezkompromisowości. Prowadziło do bolesnych starć pomiędzy władzą a adwokaturą. Adwokaturą sprzeciwiającą się hegemonii..." Oto rzetelne opracowanie na temat wyzwań adwokatury w PRL. Przypomniano w nim sylwetki znanych adwokatów opozycjonistów (np. Jana Olszewskiego, Andrzeja Grabińskiego), których na polecenie władzy nękano postępowaniami dyscyplinarnymi. Autorka przedstawia nieznane fakty i fragmenty mów oskarżycielskich w najgłośniejszych polskich sprawach karnych np. proces taterników, proces ursuski, proces w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka. Szczególne miejsce zajmuje tu proces zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. To lektura obowiązkowa dla każdego, kogo pasjonują dzieje polskiego prawa i profesja obrońcy sądowego.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-283-4066-0 |
Rozmiar pliku: | 237 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Adwokatura warszawska w latach nadziei i przełomu (1956–1989)
„Adwokat jest nie tylko rzecznikiem interesów strony, w imieniu której działa, ale również rzecznikiem prawa i słuszności, mającym na względzie dobro publiczne...”. Tę definicję adwokata formułuje profesor _Zygmunt Cybichowski,_ autor Encyklopedii Podręcznej Prawa Publicznego.
Bycie rzecznikiem prawa i słuszności okazało się wielkim wyzwaniem w powojennej Polsce. Wyzwaniem odwagi i bezkompromisowości. Prowadziło do bolesnych starć pomiędzy władzą a adwokaturą. Adwokaturą sprzeciwiającą się hegemonii „jedynie słusznego” systemu komunistycznego, stojącą na straży poszanowania praw człowieka i praw narodu. Broniącą godności jednostki, jej dążeń do niezależności, sprzeciwu wobec dyktatu władzy.
To adwokaci byli świadkami tragedii odbywających się na salach sądowych. Przełamanych życiorysów, zniszczonych karier, traumy historii, gdy niewinność przekuwano w winę, bo takiego szyldu wymagała władza. To adwokaci czynnie włączali się w działalność opozycji demokratycznej. To oni wyznaczyli najwyższe standardy moralne i zawodowe broniąc więźniów politycznych i internowanych niemal bez wynagrodzenia, a bardzo często za darmo, szukając prawnych wybiegów i wygłaszając wspaniałe mowy, które przeszły do historii. W procesach politycznych opowiadali się po stronie człowieka przeciwko któremu występuje całe państwo, dowody bywają sfingowane, a prokuratura posługuje się ideologią.
Terror ulegał ewolucji. Po okresie siermiężnego, gomułkowskiego socjalizmu w latach 1956–1970, nastał czas gierkowskiego liberalizmu z doświadczeniami protestów robotniczych w Radomiu i Ursusie.
I okres wojny polsko-Jaruzelskiej od 1981 do 1989 r.
Powszechnie przyjmuje się, że polskiemu październikowi drogę utorowały wypadki poznańskie, gdzie w czerwcu 1956 r., po raz pierwszy po wojnie wybuchł społeczny bunt przeciwko systemowi komunistycznemu Polski Ludowej. W ulicznych w walkach zginęły 74 osoby, a setki pozbawiono wolności. W obronie oskarżonych wystąpili wybitni poznańscy adwokaci, których mowy obrończe (_Stanisław Hejmowski, Gerard Kujanek_) przeszły do historii adwokatury. Jeżeli więc poznański czerwiec wykuł drogę październikowi, to udział w tej drodze do demokratyzacji życia politycznego i społecznego mieli adwokaci.
Zjazd Adwokatury, który odbył się w Warszawie 24 i 25.10.1959 r. charakteryzuje postawę całej adwokatury. Warszawska Izba, najliczniejsza w kraju, stanowiła zawsze wpływową grupę w głosowaniach. W uchwale zjazdowej zawarto stwierdzenie, że adwokatura polska włączyła się do potężnego nurtu dziejowego, zmierzającego do budowy systemu socjalistycznego opartego na przestrzeganiu prawa, poszanowaniu wolności i godności człowieka.
Październik torując drogę nadziei stał się drogą do gorzkiego rozczarowania. Represyjna ustawa z 19.12.1963 r. o ustroju adwokatury rozbudowała środki zewnętrznego nadzoru wobec adwokatury umożliwiające interwencję organów administracji w działalność adwokatury, jeżeli tylko władza uzna to za stosowne.
Nękani całe lata postępowaniami dyscyplinarnymi, wszczynanymi na polecenie władzy, adwokaci opozycjoniści to: _JAN OLSZEWSKI, WŁADYSŁAW SIŁA-NOWICKI, WITOLD LIS-OLSZEWSKI, ANDRZEJ GRABIŃSKI._
Adwokat _JAN OLSZEWSKI_ – jedna z najznakomitszych postaci warszawskiej adwokatury. W latach 1956–1962 należał do Klubu Krzywego Koła. Mało znany jest fakt, iż adwokat _Jan Olszewski_ był członkiem zespołu redakcyjnego pisma „Po prostu” – kuźni myśli politycznej i społecznej polskiego października. W swoich artykułach wskazywał nadużycia w sądownictwie i wymiarze sprawiedliwości, opisywał związki aparatu partyjnego ze środowiskiem przestępczym na prowincji. Gdy zacisnęła się pętla na idei demokratyzacji życia, _Jan Olszewski_ miał przez dwa lata zakaz publikowania jako dziennikarz. W latach sześćdziesiątych był obrońcą w procesach politycznych postaci ze świata kultury jak i działaczy politycznych m.in. _Melchiora Wańkowicza, Jacka Kuronia_ i _Karola Modzelewskiego, Janusza Szpotańskiego, Adama Michnika._
_WŁADYSŁAW SIŁA-NOWICKI,_ członek AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, aktywny działacz Stronnictwa Pracy, po wojnie był wiceprezesem Zarządu Wojewódzkiego Stronnictwa Pracy w Lublinie i działaczem Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Po ujawnieniu się, gdy zaczęła się zacieśniać wokół niego i jego podkomendnych sieć inwigilacji i narastać groźba aresztowania, podjął razem z nimi próbę ucieczki na zachód. Aresztowany w czasie ucieczki został skazany na śmierć. Zwolniony z więzienia w 1956 r. i zrehabilitowany w 1957 r. Od 1965 r. aktywnie działał w Klubie Inteligencji Katolickiej w Warszawie, był obrońcą w procesach politycznych.
_WITOLD LIS-OLSZEWSKI,_ aktywny działacz AK, przedstawiciel Delegatury Rządu RP na Kraj, po wojnie skazany na pięć lat pozbawienia wolności wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, na podstawie fałszywych oskarżeń za rzekomy udział w wywiadzie gospodarczym na szkodę Polski. Przeszedł przez upokorzenie i nędzę więzień stalinowskich. Adwokat _Lis-Olszewski_ przebywał przez 3 miesiące w celi, w piwnicy na betonowej posadzce, w celi o tak małej objętości, że w żadnym kierunku nie mógł się wyprostować. I na tę betonową podłogę strażnik co wieczór wylewał wiadro wody ze słowami ze słowami: „żebyś się taki … synu nie rozsechł” (Wspomnienia adw. _Andrzeja Grabińskiego,_ Palestra 1990, Nr 8–10). Wyszedł po pięcioletnim wyroku ze zrujnowanym zdrowiem. Został po 1956 r. zrehabilitowany, ale długie ręce służby bezpieczeństwa przypominały o sobie. Miał ciągłe kłopoty z wykonywaniem zawodu – skreślany z listy, zawieszany i przywracany do zawodu. Nieugięcie bronił w procesach politycznych.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.