Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Aktor też człowiek - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 sierpnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Aktor też człowiek - ebook

Aktor też człowiek. Śmiało można odwrócić tą tezę i powiedzieć, że każdy człowiek jest aktorem. Choć znaczenie i wydźwięk słów jest odmienny, pozostawia obecnie człowieka z pewną myślą, pytaniem o samego siebie.

Książka  o przewrotnym tytule kryje w sobie nie lada treść. Odnajdzie się w niej każda osoba, która szuka odpowiedzi na pytania: kim jestem, jakie są moje pragnienia i marzenia, dlaczego czasem jest trudno zawalczyć o to co się kocha, a także wskazówki oraz cenne rady w jaki sposób można wyjść ze swojej strefy komfortu, pokonać lęk, a wady zamienić w mocne strony.

"Aktor też człowiek" to pionierskie, bardzo dojrzałe rozprawianie o rzemiośle aktora oraz o tym czym aktorstwo nie jest. Mimo poruszania się po trudnych przestrzeniach między ludzkim psyche a duchem i ciałem, prosto i rzetelnie prowadzi czytelnika przez tekst, zachęca do samodzielnej pracy oraz ćwiczeń aktorskich.
Polecam ta lekturę wszystkim!
Bez pardonu bierz, łap i czytaj! :)

Dagmara Paluszkiewicz
Kulturoznawca

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8119-985-8
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

~ WSTĘP ~

Jest po­wie­dze­nie „Kto bo­ga­te­mu za­bro­ni?”, a mło­do­ść zna­na jest z bo­gac­twa swo­ich wła­snych od­kryć. Często są to od­kry­cia, któ­re były udzia­łem po­przed­nich po­ko­leń, ale przy­wo­ła­ne na nowo przy­świe­ca­ją mło­dym, jak­by na­le­ża­ły do nich i tyl­ko do nich. Któż więc może za­bro­nić mło­do­ści czer­pać ze swo­je­go bo­gac­twa?

Utwór Krzysz­to­fa Sta­nio na­zwa­łbym blo­giem na pa­pie­rze... Tym ra­zem mło­dy ak­tor za­pra­sza chęt­nych do re­la­cji ze swo­je­go ży­cia za­wo­do­we­go nie na Fb ani na In­sta, ale w tra­dy­cyj­nej, dru­ko­wa­nej for­mie. Opo­wie­ści o swo­ich przy­go­to­wa­niach do roli wzbo­ga­ca jed­nak sen­ten­cja­mi na te­mat du­cho­wej ście­żki adep­ta sztu­ki te­atral­nej. Czy­żby świat już za­po­mniał, że czło­wiek jest du­chem i wszyst­ko co my­śli, de­cy­du­je i czy­ni nie może nie mieć du­cho­we­go wy­mia­ru? Już kil­ka ty­si­ęcy lat temu, gdy kul­tu­ra se­mic­ka ob­ra­ła gwiaz­dę Da­wi­da za znak ju­da­izmu, zo­bra­zo­wa­ła w tym em­ble­ma­cie pod­sta­wo­wą praw­dę: przed­sta­wio­ne są dwa nie­ro­ze­rwal­nie sple­cio­ne ze sobą trój­kąty – je­den z wierz­cho­łkiem zwró­co­nym do góry, sym­bo­li­zu­jący wszyst­ko co wznio­słe i co ci­ągnie nas ku roz­wo­jo­wi, a dru­gi ci­ążący w dół ku zie­mi, pie­ni­ądzom i żądzom. Pierw­szy na­zy­wa się ewo­lu­cyj­nym, a dru­gi in­wo­lu­cyj­nym. Spra­wy du­cha i cia­ła są nie do od­dzie­le­nia i ludz­ko­ść wie o tym od ty­si­ęcy lat za­rów­no na bli­skim, jak i da­le­kim wscho­dzie, gdzie tę samą praw­dę sym­bo­li­zu­je znak jin-jang.

Ale może mło­dy czło­wiek musi od­kryć praw­dę dla sie­bie od nowa? Po­nie­waż świat w ostat­nich de­ka­dach zda­je się za­prze­czać daw­nym praw­dom i pró­bu­je wci­snąć mło­dzie­ży pseu­do­nau­ko­we tezy o ist­nie­niu je­dy­nie tego, co na­ma­cal­ne. I to w do­bie od­kry­cia i po­twier­dze­nia fi­zy­ki kwan­to­wej!

Je­śli na­uka od­kry­ła, że ma­te­ria jest jed­no­cze­śnie ener­gią i są wy­mia­ry rze­czy­wi­sto­ści, któ­rych nie po­tra­fi­my jesz­cze ba­dać, to uwa­żam ten fakt za zbli­ża­jący nas do du­cho­we­go poj­mo­wa­nia czło­wie­ka.

Nie­ste­ty po­la­ry­za­cja ludz­ko­ści nie po­zwo­li ni­g­dy na szczęśli­we po­łącze­nie sił i po­go­dze­nie prze­ciw­nych so­bie ten­den­cji. We wszyst­kich cza­sach i spo­łecz­no­ściach będą ci, któ­rzy chcą wi­dzieć aniel­skie skrzy­dła w zwy­czaj­nych na­wet zda­rze­niach i inni, ufa­jący je­dy­nie wła­snym zmy­słom. I nie po­win­ni­śmy się temu dzi­wić, bo prze­cież ka­żdy z nas pa­mi­ęta, jak dwie prze­ciw­staw­ne siły po­tra­fią tar­gać na­szym ser­cem, gdy mamy pod­jąć de­cy­zję, któ­ra za­wa­ży w na­szym ży­ciu o do­bro­by­cie lub jego bra­ku.

Pa­mi­ęta­my też te bło­gie chwi­le in­te­gra­cji, gdy po­tra­fi­my so­bie od­po­wie­dzieć na py­ta­nie, kim je­ste­śmy i cze­go chce­my, ale prze­cież nie ma po­stępu bez „dez­in­te­gra­cji po­zy­tyw­nej”, czy­li zbu­rze­nia kloc­ków, by móc bu­do­wać od nowa. Wnętrze czło­wie­ka za­wsze będzie ukła­dem dy­na­micz­nym! I pa­mi­ętaj­my sło­wa Szek­spi­ra wy­po­wie­dzia­ne usta­mi osza­la­łej z bo­le­ści Ofe­lii: „Mój Boże, wie­my kim je­ste­śmy, ale nie wie­my, kim mo­że­my się stać”.

Cie­szę się, że mło­dy ak­tor od­ko­pu­je spod pyłu kłamstw tego świa­ta iskier­kę, któ­ra będzie oświe­tlać mu dro­gę do pe­łni i by­łbym szczęśli­wy, gdy­by jesz­cze w tym po­ko­le­niu Pe­łnia ta wy­ra­zi­ła się w jed­no­ści Na­uki, Sztu­ki i Re­li­gii.

An­drzej Róg~ PRO­LOG ~

Ksi­ążka „Ak­tor też czło­wiek” po­wsta­ła w wy­ni­ku kil­ku­na­stu lat ob­ser­wa­cji ak­tor­stwa i mnie sa­me­go jako czło­wie­ka. Sta­ra­łem się szcze­rze opi­sać, z czym wi­ąże się za­wód ak­to­ra, by pro­fe­sja ta po­zo­sta­ła dro­gą, mo­gącą uczy­nić czło­wie­ka szczęśli­wym. Jest ona rów­nież owo­cem wdzi­ęcz­no­ści za czas, któ­ry mi­nął, za to, że mia­łem mo­żli­wo­ść do­ty­ka­nia tej szcze­gól­nej ma­te­rii, jaką jest ak­tor­stwo, oraz że trwa to na­dal w moim ży­ciu.

Dzi­ęku­ję!

Za­wód ak­to­ra jest ni­czym płót­no, któ­re skła­da się z wie­lu nici. Nie za­wsze jed­nak mamy świa­do­mo­ść ist­nie­nia po­je­dyn­czych włó­kien, sku­pia­my się na go­to­wym ko­stiu­mie, któ­ry otrzy­mu­je­my. Jed­nak nim będzie mo­żli­we zo­ba­cze­nie tego ko­stiu­mu, wcze­śniej musi za­ist­nieć wie­le czyn­ni­ków – cały pro­ces roz­po­czy­na się od wy­bra­nia wła­ści­we­go włók­na, ko­lo­ru oraz splo­tu. Ten po­czątek jest bar­dzo wa­żny. Moim pra­gnie­niem jest, byś w ob­ra­zie ży­cia, któ­ry opi­szę w tej ksi­ążce, uj­rzał swo­ją wła­sną dro­gę.

* * *

_Pra­gnie­nia są do­bre. Jed­nak pra­gnie­nia coś musi rów­no­wa­żyć i uzie­miać –_

_coś, co będzie na dru­giej sza­li, wy­rów­na obie stro­ny_

De­cy­zja o na­pi­sa­niu tej ksi­ążki wy­nik­nęła z po­trze­by od­na­le­zie­nia w tym za­wo­dzie cze­goś wi­ęcej niż samo ogól­ne wy­obra­że­nie na te­mat ak­tor­stwa, któ­re cho­ciaż samo w so­bie nie jest czy­mś ne­ga­tyw­nym, często jest zbyt płyt­kie, gdyż na po­cząt­ku na­sze do­świad­cze­nie dro­gi, któ­rą wy­bie­ra­my, jest nie­wy­star­cza­jące. Chcia­łem przyj­rzeć się wła­snym my­ślom oraz sło­wom, któ­re sły­sza­łem przez wie­le lat. Sło­wom, któ­re uj­mo­wa­ły to, czym jest za­wód ak­to­ra i kim jest ak­tor. To pró­ba prze­pro­wa­dze­nia Cie­bie przez kon­kret­ną rze­czy­wi­sto­ść, któ­rej do­świad­cza­łem przez lata. Wiedz, że dro­ga, jaką prze­sze­dłem, by zo­stać ak­to­rem, nie była dla mnie oczy­wi­sta. Czło­wiek ma pla­ny, lecz nie wszyst­kie mu­szą być zre­ali­zo­wa­ne. Efekt ko­ńco­wy w moim przy­pad­ku mimo wszyst­ko był za­ska­ku­jący.

Cza­sa­mi sły­sza­łem w swo­im ży­ciu zda­nie, wy­po­wia­da­ne na te­mat kon­kret­ne­go czło­wie­ka: „to ar­ty­sta”. Sło­wo to uży­wa­ne jed­nak było w zna­cze­niu ne­ga­tyw­nym, su­ge­ro­wa­ło, że czło­wiek ten po­stępu­je w spo­sób za­ska­ku­jący i nie­po­żąda­ny, od­bie­ga­jący od przy­jętej nor­my spo­łecz­nej. Za­wsze wte­dy bu­dził się we mnie sprze­ciw, któ­ry wy­ni­kał z prze­ko­na­nia, że by­cie ar­ty­stą to wiel­ka spra­wa, a jed­no­cze­śnie wy­zwa­nie – dla­cze­go w tym, co po­zy­tyw­ne, szu­ka­my ne­ga­cji? Czy nie le­piej po­wie­dzieć, że ten oto czło­wiek ma sła­bo­ść bądź nie ra­dzi so­bie z kon­kret­ny­mi sfe­ra­mi swo­je­go ży­cia pry­wat­ne­go? Dla mnie to w pe­wien spo­sób na­tu­ral­na kon­se­kwen­cja – je­śli ktoś prze­zna­cza czas na roz­wój za­wo­do­wy, a pro­por­cjo­nal­nie mniej na kwe­stie doj­rza­ło­ści du­cho­wej, wów­czas może do­świad­czyć, ja­kie są tego owo­ce, nie­za­le­żnie od wy­bra­ne­go kie­run­ku za­wo­do­we­go.

Cza­sa­mi spo­ty­ka­łem się z po­dob­nym trak­to­wa­niem za­wo­du ak­to­ra, a kon­kret­nie mó­wi­ąc nar­ra­cją, jaka przy­pi­sa­na jest sło­wu „ak­tor”. Czu­ję, że bra­ku­je szcze­rej i praw­dzi­wej roz­mo­wy, do­ty­ka­jącej ta­kich za­gad­nień jak: po co jest ten za­wód, kim jest czło­wiek, któ­ry tę pro­fe­sję wy­bie­ra i dla­cze­go to robi. Na­pi­sa­nie tej ksi­ążki wy­ni­ka z chęci od­sło­ni­ęcia praw­dzi­we­go ob­li­cza za­wo­du ak­to­ra, roz­wia­nia to­wa­rzy­szącej mu aury nie­zro­zu­mie­nia, nie­wła­ści­we­go my­śle­nia o tym za­wo­dzie przez oso­by trze­cie, jak rów­nież przez sa­mych ak­to­rów. W tej pro­fe­sji rów­nie wa­żne, jak osi­ągni­ęcie spraw­no­ści tech­nicz­nej, jest osa­dze­nie się w tym za­wo­dzie, spo­tka­nie z sobą. War­to dążyć do tego, by na­zwać swo­je te­raz, by móc to zro­bić zgod­nie z sobą sa­mym, a jed­no­cze­śnie być otwar­tym na fakt, że po­pe­łnia­my błędy, bo prze­cież mo­że­my je na­pra­wić.

_* * *_

_By­cie czło­wie­kiem to pod­róż, dzi­ęki któ­rej w czło­wie­ku do­ko­nu­ją się pew­ne zmia­ny. Zmie­nia się jego pa­trze­nie, zmie­nia się w nim to „coś” – we­wnętrz­na struk­tu­ra._

Wy­ob­raź so­bie drze­wo, któ­re wi­dzisz pierw­szy raz. Jego wi­dok wzbu­dza w To­bie okre­ślo­ne od­czu­cia, po czym ob­raz ten po­wsze­dnie­je. Drze­wo jed­nak nie tra­ci war­to­ści, po­zo­sta­je tym sa­mym drze­wem. To Ty sam i punk­ty, z któ­rych pa­trzy­łeś, sta­ły się inne. Inne są Two­je my­śli, od­czu­cia, ich na­zwa­nie, ba­gaż wspo­mnień – przez zmia­ny w To­bie zmie­nia się Twój sto­su­nek do nie­go.

Te do­świad­cze­nia w grun­cie rze­czy są w nas zmien­ne, pod­czas gdy pra­ca do wy­ko­na­nia, za­rów­no przez czło­wie­ka, któ­ry chce być ak­to­rem, jak i przed kimś, kto już nim zo­stał, jest kon­kret­na.

Wszyst­ko, co to­wa­rzy­szy czło­wie­ko­wi pra­gnące­mu zo­stać ak­to­rem, jest na­tu­ral­ną rze­czy­wi­sto­ścią ży­cia i tego, co może się w nim wy­da­rzyć. Do­świad­cze­nia te są nie­spo­dzie­wa­ne i w pe­wien spo­sób nie­za­le­żne od nie­go.

Od­wrot­ną sy­tu­acją by­ło­by uza­le­żnie­nie wy­jścia na ze­wnątrz od wa­run­ków at­mos­fe­rycz­nych bądź spo­ży­cia po­si­łku od po­go­dy. Ład­na po­go­da może nas na­stro­ić po­zy­tyw­nie, jed­nak nie ona po­py­cha nas do zje­dze­nia po­si­łku. Po­dob­nie jest z ak­tor­stwem. W de­cy­zji, któ­rą pra­gniesz pod­jąć, musi cho­dzić o coś wi­ęcej. Mu­sisz do­wie­dzieć się, czym dla Cie­bie jest to „wi­ęcej”.

Ka­żdy z nas, my­śląc o ak­tor­stwie, wy­cho­dzi z ja­kie­goś punk­tu A – wa­żne jest, byś zro­zu­miał swój wła­sny punkt A, byś go zo­ba­czył, zmie­rzył, okre­ślił, ja­kie to Two­je A jest. Nie tyl­ko pod względem my­śle­nia o ak­tor­stwie jako za­wo­dzie, któ­ry wy­ni­ka z wy­kszta­łce­nia. Cho­dzi tu o py­ta­nia: do cze­go mnie wzy­wa ten za­wód, co we mnie okre­śla, cze­go wy­ma­ga? Co ja w ogó­le wiem na te­mat ak­tor­stwa jako po­wo­ła­nia? Czy roz­po­zna­ję w so­bie od­po­wied­nie, przy­pi­sa­ne temu za­wo­do­wi, miej­sce we mnie sa­mym? Czy znaj­du­ję w so­bie sa­mym ten szcze­gól­ny ob­szar od­po­wia­da­jący ak­tor­stwu? Wła­ści­wą szu­fla­dę, sta­no­wi­ącą o zna­cze­niu tego za­wo­du we­wnątrz mnie. Czy jest ona spój­na ze mną? Dla­cze­go o to py­tam? Bo tu cho­dzi o sta­bil­no­ść i kon­kret. Ak­tor­stwo musi stać się jak czy­ste ra­cho­wa­nie. Pro­ste i zro­zu­mia­łe, nie po­wo­du­jące w nas emo­cjo­nal­nych burz.

_* * *_

_Ak­tor­stwo to po­si­łek, któ­ry ma okre­ślo­ne skład­ni­ki. Py­ta­nie: czy je znam i czy roz­po­zna­ję, co te skład­ni­ki, sam po­si­łek, we mnie bu­dzą? Po co jest?_1
~ PO­CZĄTEK ~

Czło­wiek jest ro­śli­ną, któ­ra po­trze­bu­je wody oraz mi­ne­ra­łów, by stać się pi­ęk­nym kwia­tem o sil­nych ło­dy­gach i ko­jącym za­pa­chu. Mi­ne­ra­ły to świat war­to­ści, wodą zaś jest mi­ło­ść, bez któ­rej czło­wiek nie może się roz­wi­nąć.

Jako dziec­ko czu­łem po­trze­bę zro­zu­mie­nia, co zna­czy być sobą. Dla­te­go od lat naj­młod­szych dużą wagę przy­wi­ązy­wa­łem do zna­cze­nia sło­wa czło­wiek. Mło­da oso­ba, choć nie zda­je so­bie z tego spra­wy, two­rzy w swo­im umy­śle wła­sny ob­raz rze­czy­wi­sto­ści, któ­rą po­zna­je. Gdy do­świad­cza krzyw­dy z ręki ró­wie­śni­ka, może pó­jść w kil­ku kie­run­kach: może od­dać lub tego nie zro­bić. Może też za­sta­no­wić się, dla­cze­go spo­tka­ła ją krzyw­da. Jaki jest tego po­wód? Two­rzy się w jej umy­śle ob­raz, na pod­sta­wie któ­re­go bu­du­je swo­ją świa­do­mo­ść. Po­wsta­je on jed­nak nie tyl­ko pod wpły­wem wła­snych my­śli i tego, co ją spo­ty­ka. Two­rzy się w opar­ciu o to, co po­wie dru­gi czło­wiek i co w kon­se­kwen­cji dziec­ko usły­szy w swo­im ser­cu. Po­zo­sta­je w nas ten ob­raz, któ­re­mu bar­dziej za­ufa­my. Mo­że­my na przy­kład uznać przy­kro­ść za coś, co się cza­sem przy­da­rza, nie­ko­niecz­nie za przy­pa­dło­ść, któ­ra będzie za­wsze obec­na w na­szym ży­ciu. Ten ob­raz, ro­dzący się z do­świad­cza­nia ży­cia, kszta­łtu­je się w mło­dym czło­wie­ku od po­cząt­ku. Na­sze my­śle­nie o wie­lu spra­wach i to, czy uzna­my je za do­bre, wy­ni­ka w du­żej mie­rze z tego, jak coś zo­sta­ło nam po­ka­za­ne, czy mie­li­śmy szan­sę do­świad­czyć tej sy­tu­acji w spo­sób praw­dzi­wy. Dziec­ko, któ­re mia­ło­by ne­ga­tyw­ne do­świad­cze­nia w kon­tak­tach z ró­wie­śni­ka­mi, może mieć mniej od­wa­gi, aby otwie­rać się przed lu­dźmi, któ­rych nie zna. Jest to w pe­wien spo­sób po­wi­ąza­ny z sobą ła­ńcuch przy­czy­no­wo-skut­ko­wy. Je­śli w ży­ciu czło­wie­ka ist­nie­je bez­pie­cze­ństwo re­la­cji z ro­dzi­ca­mi i do­świad­cze­nie przy­ja­źni z in­ny­mi, na­wet po prze­ży­ciu przy­krej sy­tu­acji będzie mógł spoj­rzeć na nią z tej per­spek­ty­wy. To spra­wia, że mło­da oso­ba może do­strzec, że w ży­ciu mo­że­my mieć ró­żne do­świad­cze­nia. Jed­nak to, co w niej po­zo­sta­nie, ukszta­łtu­je jej całe przy­szłe ży­cie. I sta­no­wić będzie o kszta­łcie i roz­wo­ju ca­łej ro­śli­ny, jaką jest!

Usły­szysz te­raz hi­sto­rię pierw­sze­go Te­atru, któ­ry po­zna­łem w moim ży­ciu. To był rok 2004. By­łem na sztu­ce te­atral­nej w Ustrzy­kach Dol­nych, w Te­atrze „Par­ra” pro­wa­dzo­nym przez Gra­ży­nę Chrap­ko. Z per­spek­ty­wy cza­su my­ślę, że Gra­żyn­ka mu­sia­ła ko­chać te­atr, to zna­czy do­strzec w nim do­bro. Sie­dzia­łem na wi­dow­ni i ogląda­łem sztu­kę pt. „Ta­niec śmier­ci”. W cza­sie ogląda­nia spek­ta­klu do­strze­głem coś wi­ęcej. Zo­ba­czy­łem pew­ną mo­żli­wo­ść, wy­ni­ka­jącą z za­ist­nie­nia te­atru. Zo­ba­czy­łem czło­wie­ka i jego pi­ęk­no. Nie wiem dla­cze­go, ale jako 15-, 16-la­tek by­łem skłon­ny w ten spo­sób po­my­śleć o te­atrze i czło­wie­ku w nim. Ko­lej­ne dwa lata spędzi­łem w Te­atrze „Par­ra”, tak roz­po­częła się moja przy­go­da z ak­tor­stwem; wzi­ąłem udział w ca­stin­gu, któ­re­go ce­lem było stwo­rze­nie no­wej gru­py te­atral­nej. Pa­mi­ętam pierw­sze emo­cje, łzy, któ­rych mu­sia­łem użyć w sce­nach, pierw­sze od­czu­cia, któ­re mi wte­dy to­wa­rzy­szy­ły, od­dech, któ­ry mnie cie­szył i stu­dził we­wnętrz­nie. Prze­kra­cza­nie sie­bie, eks­pre­sję, któ­rą mu­sia­łem wy­ra­żać na sce­nie, dzia­ła­nia na niej, ak­tyw­no­ść sce­nicz­ną, któ­rą ka­żdy z nas mógł po­znać. Re­ali­zo­wa­nie tego było dla mnie wte­dy nowe, od­kryw­cze i po­ci­ąga­jące. Dziś w pe­wien spo­sób na­dal się tego uczę, cza­sem na­wet mam wra­że­nie, że wte­dy ro­bi­łem to le­piej. Być może dla­te­go, że pierw­sze chwi­le za­pa­mi­ętu­je­my naj­trwa­lej.

W ży­ciu ka­żde­go czło­wie­ka po­ja­wia się po­czątek do­świad­cze­nia cze­goś, co zaj­mie mu okre­ślo­ny czas jego hi­sto­rii, ni­g­dy nie wia­do­mo, jak dłu­go ta pa­sja, to za­mi­ło­wa­nie po­trwa.

Isto­tą jest to, że po­ci­ągnęło mnie wte­dy do­bro, do­strze­głem, że w te­atrze mo­żna po­ka­zać czło­wie­ka. Zo­ba­czy­łem też sa­me­go sie­bie i pa­trząc na to uzna­łem, że mo­żna się tym po­słu­żyć, by móc po­wie­dzieć coś do­bre­go i pi­ęk­ne­go. To mia­ło sens. To jak usły­szeć od ko­goś: „cho­dź, coś Ci po­ka­żę”; coś, co czło­wiek po­dej­rze­wa, cze­go część już wi­dzi w so­bie – zo­ba­czy­łem coś wi­ęcej. To było pro­ste, jak ku­pie­nie przez ro­dzi­ca za­baw­ki po wcze­śniej­szym py­ta­niu: „co byś chciał?”. A Ty wiesz bar­dzo do­brze, o czym ma­rzysz od kil­ku mie­si­ęcy, może lat. W moim przy­pad­ku za­baw­ka była praw­dzi­wie wy­ra­fi­no­wa­na i wska­zy­wa­ła na po­czątek cze­goś, na dro­gę do­kądś. Była ona rów­nież zwi­ąza­na z od­kry­wa­niem ży­cia i sie­bie w tym ży­ciu. Z pod­ró­żą, z py­ta­nia­mi, któ­re za­da­wa­łem. Tym naj­wa­żniej­szym py­ta­niem było, co jest praw­dą. Pra­gnąłem jej szu­kać tam, na tej sce­nie i poza nią, my­śląc w nocy, pi­sząc tek­sty. Tek­sty, w któ­rych py­ta­łem o ży­cie i o praw­dę. Czu­łem, że musi być ona do­bra, dla­te­go ci­ągle py­ta­łem, chcia­łem roz­ma­wiać o niej i ją usły­szeć.

Dziec­ko na eta­pie po­zna­wa­nia rze­czy­wi­sto­ści za­cho­wu­je czy­sty umy­sł, któ­ry nie ko­du­je przy­kro­ści w ta­kim stop­niu, w ja­kim czy­ni to do­ro­sły czło­wiek. By­cie w pe­łni ugrun­to­wa­ną oso­bą jest owo­cem pro­ce­su, trwa­jące­go od mo­men­tu, w któ­rym przy­cho­dzi na ten świat, do chwi­li, kie­dy zy­sku­je pe­łną doj­rza­ło­ść, ugrun­to­wa­ną do­świad­cze­nia­mi, we­ry­fi­ka­cją ży­cia, jak rów­nież od­po­wie­dzią na py­ta­nie, czy ist­nie­je do­bro. To hi­sto­ria po­ru­sza­nia ta­kich za­gad­nień jak: czy to ży­cie jest do­bre, kim je­stem ja sam w tym ży­ciu i jaki jest sens mo­je­go ży­cia. Py­ta­nie o to, czy ist­nie­je do­bro, ma wiel­kie zna­cze­nie. Do­bro, ale rów­nież praw­da czy wresz­cie mi­ło­ść. Bez do­świad­cze­nia mi­ło­ści dziec­ko po­zo­sta­je z trwa­łą wy­rwą w naj­głęb­szym miej­scu jego ist­nie­nia, któ­rej nic nie jest w sta­nie za­pe­łnić, a świat może ją je­dy­nie za­kła­mać. To wła­śnie do­bro, myśl o ży­ciu jako czy­mś do­brym, sta­wia nas w in­nej re­la­cji do wszyst­kie­go, co nas spo­tka­ło, spo­ty­ka i będzie spo­ty­kać. Mło­dy czło­wiek z ra­cji „czy­ste­go umy­słu” jest w sta­nie głębiej wnik­nąć w rze­czy­wi­sto­ść, któ­rą wy­bie­ra. bądź któ­ra mu się „przy­tra­fi­ła”. Mło­dy czło­wiek ma mo­żli­wo­ść do­świad­cza­nia, czym jest te­atr, dzi­ęki cze­mu może od­po­wie­dzieć so­bie na py­ta­nie, czy mu się to po­do­ba, czy to go uszla­chet­nia. Może nie pyta wprost, lecz je­śli od­czy­tu­je coś jako war­to­ść dla sie­bie, będzie tam wra­cał, będzie szu­kał war­to­ści, być może ni­g­dy nie prze­sta­nie tak czy­nić. Prze­wa­żnie ka­żdy na pew­nym eta­pie ży­cia robi coś, co go po­ci­ąga, co po­zna­je. Wa­żne jest, by po­zwo­lić so­bie kosz­to­wać tego w spo­sób wol­ny, być może będzie to prze­pust­ką do pó­źniej­szej upra­wy. Dla mnie do­świad­cze­nie ogro­du, ja­kim był Te­atr „Par­ra”, oraz my­śli, któ­re mi wte­dy to­wa­rzy­szy­ły, któ­re z tego wy­ni­ka­ły, sta­ły się moim wła­snym ogród­kiem, któ­ry mo­głem pod­le­wać od tam­tej chwi­li, ma­jąc wy­bór: po­zo­stać na tej dro­dze lub pó­jść inną.

Nie­kie­dy coś po­zo­sta­wia­my i wra­ca­my do tego po cza­sie. Wa­żne, by te do­świad­cze­nia mo­gły nas z sobą we­wnętrz­nie spo­tkać, by po­czuć w tym sie­bie, do­ce­nić war­to­ść tego, co ro­bi­my i być może po­my­śleć o tym na dłu­ższą chwi­lę, a na­wet na całe ży­cie. Ale przede wszyst­kim zro­zu­mieć, czy to była war­to­ść, któ­ra nas roz­wi­ja­ła, któ­rej po­trze­bo­wa­li­śmy wte­dy, czy może po­trze­bu­je­my na­dal, bo sta­ło się to na­szym za­da­niem. Wa­żne jest, by wie­dzieć, że wszyst­ko, co ro­bi­my te­raz, mia­ło kie­dyś swój po­czątek, że coś, na co spo­gląda­my po pew­nym cza­sie, re­al­nie ro­dzi­ło się w nas. Sta­wa­ło się na­szym ogro­dem. Wa­żne, by za­py­tać: jaki jest mój ogród? I co mówi o mnie?

_
_

* * *

_To ja po­dej­mu­ję de­cy­zje. Brak tych de­cy­zji jest rów­nież wy­bo­rem, _

_lecz nie­świa­do­mym!_~ RE­CEN­ZJE ~

_„To czy będziesz mądrym czło­wie­kiem prze­sądzi o tym ja­kim będziesz ak­to­rem. Ak­tor­stwo doj­rze­wa wraz z czło­wie­kiem.” Nie tyl­ko tech­ni­ki o któ­rych sły­szy­my w szko­łach te­atral­nych, po­zwa­la­ją nam upra­wiać za­wód ak­to­ra. Krzysz­tof Sta­nio zwra­ca uwa­gę jak wa­żna jest szcze­ro­ść wo­bec sie­bie sa­me­go i wła­sne­go ży­cia. Wie­dza za­war­ta w tej ksi­ążce po­win­na być uzu­pe­łnia­jącą lek­tu­rą dla ka­żde­go ak­to­ra._

Te­re­sa Stępień - No­wic­ka
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: