Aktor też człowiek - ebook
Aktor też człowiek - ebook
Aktor też człowiek. Śmiało można odwrócić tą tezę i powiedzieć, że każdy człowiek jest aktorem. Choć znaczenie i wydźwięk słów jest odmienny, pozostawia obecnie człowieka z pewną myślą, pytaniem o samego siebie.
Książka o przewrotnym tytule kryje w sobie nie lada treść. Odnajdzie się w niej każda osoba, która szuka odpowiedzi na pytania: kim jestem, jakie są moje pragnienia i marzenia, dlaczego czasem jest trudno zawalczyć o to co się kocha, a także wskazówki oraz cenne rady w jaki sposób można wyjść ze swojej strefy komfortu, pokonać lęk, a wady zamienić w mocne strony.
"Aktor też człowiek" to pionierskie, bardzo dojrzałe rozprawianie o rzemiośle aktora oraz o tym czym aktorstwo nie jest. Mimo poruszania się po trudnych przestrzeniach między ludzkim psyche a duchem i ciałem, prosto i rzetelnie prowadzi czytelnika przez tekst, zachęca do samodzielnej pracy oraz ćwiczeń aktorskich.
Polecam ta lekturę wszystkim!
Bez pardonu bierz, łap i czytaj! :)
Dagmara Paluszkiewicz
Kulturoznawca
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8119-985-8 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jest powiedzenie „Kto bogatemu zabroni?”, a młodość znana jest z bogactwa swoich własnych odkryć. Często są to odkrycia, które były udziałem poprzednich pokoleń, ale przywołane na nowo przyświecają młodym, jakby należały do nich i tylko do nich. Któż więc może zabronić młodości czerpać ze swojego bogactwa?
Utwór Krzysztofa Stanio nazwałbym blogiem na papierze... Tym razem młody aktor zaprasza chętnych do relacji ze swojego życia zawodowego nie na Fb ani na Insta, ale w tradycyjnej, drukowanej formie. Opowieści o swoich przygotowaniach do roli wzbogaca jednak sentencjami na temat duchowej ścieżki adepta sztuki teatralnej. Czyżby świat już zapomniał, że człowiek jest duchem i wszystko co myśli, decyduje i czyni nie może nie mieć duchowego wymiaru? Już kilka tysięcy lat temu, gdy kultura semicka obrała gwiazdę Dawida za znak judaizmu, zobrazowała w tym emblemacie podstawową prawdę: przedstawione są dwa nierozerwalnie splecione ze sobą trójkąty – jeden z wierzchołkiem zwróconym do góry, symbolizujący wszystko co wzniosłe i co ciągnie nas ku rozwojowi, a drugi ciążący w dół ku ziemi, pieniądzom i żądzom. Pierwszy nazywa się ewolucyjnym, a drugi inwolucyjnym. Sprawy ducha i ciała są nie do oddzielenia i ludzkość wie o tym od tysięcy lat zarówno na bliskim, jak i dalekim wschodzie, gdzie tę samą prawdę symbolizuje znak jin-jang.
Ale może młody człowiek musi odkryć prawdę dla siebie od nowa? Ponieważ świat w ostatnich dekadach zdaje się zaprzeczać dawnym prawdom i próbuje wcisnąć młodzieży pseudonaukowe tezy o istnieniu jedynie tego, co namacalne. I to w dobie odkrycia i potwierdzenia fizyki kwantowej!
Jeśli nauka odkryła, że materia jest jednocześnie energią i są wymiary rzeczywistości, których nie potrafimy jeszcze badać, to uważam ten fakt za zbliżający nas do duchowego pojmowania człowieka.
Niestety polaryzacja ludzkości nie pozwoli nigdy na szczęśliwe połączenie sił i pogodzenie przeciwnych sobie tendencji. We wszystkich czasach i społecznościach będą ci, którzy chcą widzieć anielskie skrzydła w zwyczajnych nawet zdarzeniach i inni, ufający jedynie własnym zmysłom. I nie powinniśmy się temu dziwić, bo przecież każdy z nas pamięta, jak dwie przeciwstawne siły potrafią targać naszym sercem, gdy mamy podjąć decyzję, która zaważy w naszym życiu o dobrobycie lub jego braku.
Pamiętamy też te błogie chwile integracji, gdy potrafimy sobie odpowiedzieć na pytanie, kim jesteśmy i czego chcemy, ale przecież nie ma postępu bez „dezintegracji pozytywnej”, czyli zburzenia klocków, by móc budować od nowa. Wnętrze człowieka zawsze będzie układem dynamicznym! I pamiętajmy słowa Szekspira wypowiedziane ustami oszalałej z boleści Ofelii: „Mój Boże, wiemy kim jesteśmy, ale nie wiemy, kim możemy się stać”.
Cieszę się, że młody aktor odkopuje spod pyłu kłamstw tego świata iskierkę, która będzie oświetlać mu drogę do pełni i byłbym szczęśliwy, gdyby jeszcze w tym pokoleniu Pełnia ta wyraziła się w jedności Nauki, Sztuki i Religii.
Andrzej Róg~ PROLOG ~
Książka „Aktor też człowiek” powstała w wyniku kilkunastu lat obserwacji aktorstwa i mnie samego jako człowieka. Starałem się szczerze opisać, z czym wiąże się zawód aktora, by profesja ta pozostała drogą, mogącą uczynić człowieka szczęśliwym. Jest ona również owocem wdzięczności za czas, który minął, za to, że miałem możliwość dotykania tej szczególnej materii, jaką jest aktorstwo, oraz że trwa to nadal w moim życiu.
Dziękuję!
Zawód aktora jest niczym płótno, które składa się z wielu nici. Nie zawsze jednak mamy świadomość istnienia pojedynczych włókien, skupiamy się na gotowym kostiumie, który otrzymujemy. Jednak nim będzie możliwe zobaczenie tego kostiumu, wcześniej musi zaistnieć wiele czynników – cały proces rozpoczyna się od wybrania właściwego włókna, koloru oraz splotu. Ten początek jest bardzo ważny. Moim pragnieniem jest, byś w obrazie życia, który opiszę w tej książce, ujrzał swoją własną drogę.
* * *
_Pragnienia są dobre. Jednak pragnienia coś musi równoważyć i uziemiać –_
_coś, co będzie na drugiej szali, wyrówna obie strony_
Decyzja o napisaniu tej książki wyniknęła z potrzeby odnalezienia w tym zawodzie czegoś więcej niż samo ogólne wyobrażenie na temat aktorstwa, które chociaż samo w sobie nie jest czymś negatywnym, często jest zbyt płytkie, gdyż na początku nasze doświadczenie drogi, którą wybieramy, jest niewystarczające. Chciałem przyjrzeć się własnym myślom oraz słowom, które słyszałem przez wiele lat. Słowom, które ujmowały to, czym jest zawód aktora i kim jest aktor. To próba przeprowadzenia Ciebie przez konkretną rzeczywistość, której doświadczałem przez lata. Wiedz, że droga, jaką przeszedłem, by zostać aktorem, nie była dla mnie oczywista. Człowiek ma plany, lecz nie wszystkie muszą być zrealizowane. Efekt końcowy w moim przypadku mimo wszystko był zaskakujący.
Czasami słyszałem w swoim życiu zdanie, wypowiadane na temat konkretnego człowieka: „to artysta”. Słowo to używane jednak było w znaczeniu negatywnym, sugerowało, że człowiek ten postępuje w sposób zaskakujący i niepożądany, odbiegający od przyjętej normy społecznej. Zawsze wtedy budził się we mnie sprzeciw, który wynikał z przekonania, że bycie artystą to wielka sprawa, a jednocześnie wyzwanie – dlaczego w tym, co pozytywne, szukamy negacji? Czy nie lepiej powiedzieć, że ten oto człowiek ma słabość bądź nie radzi sobie z konkretnymi sferami swojego życia prywatnego? Dla mnie to w pewien sposób naturalna konsekwencja – jeśli ktoś przeznacza czas na rozwój zawodowy, a proporcjonalnie mniej na kwestie dojrzałości duchowej, wówczas może doświadczyć, jakie są tego owoce, niezależnie od wybranego kierunku zawodowego.
Czasami spotykałem się z podobnym traktowaniem zawodu aktora, a konkretnie mówiąc narracją, jaka przypisana jest słowu „aktor”. Czuję, że brakuje szczerej i prawdziwej rozmowy, dotykającej takich zagadnień jak: po co jest ten zawód, kim jest człowiek, który tę profesję wybiera i dlaczego to robi. Napisanie tej książki wynika z chęci odsłonięcia prawdziwego oblicza zawodu aktora, rozwiania towarzyszącej mu aury niezrozumienia, niewłaściwego myślenia o tym zawodzie przez osoby trzecie, jak również przez samych aktorów. W tej profesji równie ważne, jak osiągnięcie sprawności technicznej, jest osadzenie się w tym zawodzie, spotkanie z sobą. Warto dążyć do tego, by nazwać swoje teraz, by móc to zrobić zgodnie z sobą samym, a jednocześnie być otwartym na fakt, że popełniamy błędy, bo przecież możemy je naprawić.
_* * *_
_Bycie człowiekiem to podróż, dzięki której w człowieku dokonują się pewne zmiany. Zmienia się jego patrzenie, zmienia się w nim to „coś” – wewnętrzna struktura._
Wyobraź sobie drzewo, które widzisz pierwszy raz. Jego widok wzbudza w Tobie określone odczucia, po czym obraz ten powszednieje. Drzewo jednak nie traci wartości, pozostaje tym samym drzewem. To Ty sam i punkty, z których patrzyłeś, stały się inne. Inne są Twoje myśli, odczucia, ich nazwanie, bagaż wspomnień – przez zmiany w Tobie zmienia się Twój stosunek do niego.
Te doświadczenia w gruncie rzeczy są w nas zmienne, podczas gdy praca do wykonania, zarówno przez człowieka, który chce być aktorem, jak i przed kimś, kto już nim został, jest konkretna.
Wszystko, co towarzyszy człowiekowi pragnącemu zostać aktorem, jest naturalną rzeczywistością życia i tego, co może się w nim wydarzyć. Doświadczenia te są niespodziewane i w pewien sposób niezależne od niego.
Odwrotną sytuacją byłoby uzależnienie wyjścia na zewnątrz od warunków atmosferycznych bądź spożycia posiłku od pogody. Ładna pogoda może nas nastroić pozytywnie, jednak nie ona popycha nas do zjedzenia posiłku. Podobnie jest z aktorstwem. W decyzji, którą pragniesz podjąć, musi chodzić o coś więcej. Musisz dowiedzieć się, czym dla Ciebie jest to „więcej”.
Każdy z nas, myśląc o aktorstwie, wychodzi z jakiegoś punktu A – ważne jest, byś zrozumiał swój własny punkt A, byś go zobaczył, zmierzył, określił, jakie to Twoje A jest. Nie tylko pod względem myślenia o aktorstwie jako zawodzie, który wynika z wykształcenia. Chodzi tu o pytania: do czego mnie wzywa ten zawód, co we mnie określa, czego wymaga? Co ja w ogóle wiem na temat aktorstwa jako powołania? Czy rozpoznaję w sobie odpowiednie, przypisane temu zawodowi, miejsce we mnie samym? Czy znajduję w sobie samym ten szczególny obszar odpowiadający aktorstwu? Właściwą szufladę, stanowiącą o znaczeniu tego zawodu wewnątrz mnie. Czy jest ona spójna ze mną? Dlaczego o to pytam? Bo tu chodzi o stabilność i konkret. Aktorstwo musi stać się jak czyste rachowanie. Proste i zrozumiałe, nie powodujące w nas emocjonalnych burz.
_* * *_
_Aktorstwo to posiłek, który ma określone składniki. Pytanie: czy je znam i czy rozpoznaję, co te składniki, sam posiłek, we mnie budzą? Po co jest?_1
~ POCZĄTEK ~
Człowiek jest rośliną, która potrzebuje wody oraz minerałów, by stać się pięknym kwiatem o silnych łodygach i kojącym zapachu. Minerały to świat wartości, wodą zaś jest miłość, bez której człowiek nie może się rozwinąć.
Jako dziecko czułem potrzebę zrozumienia, co znaczy być sobą. Dlatego od lat najmłodszych dużą wagę przywiązywałem do znaczenia słowa człowiek. Młoda osoba, choć nie zdaje sobie z tego sprawy, tworzy w swoim umyśle własny obraz rzeczywistości, którą poznaje. Gdy doświadcza krzywdy z ręki rówieśnika, może pójść w kilku kierunkach: może oddać lub tego nie zrobić. Może też zastanowić się, dlaczego spotkała ją krzywda. Jaki jest tego powód? Tworzy się w jej umyśle obraz, na podstawie którego buduje swoją świadomość. Powstaje on jednak nie tylko pod wpływem własnych myśli i tego, co ją spotyka. Tworzy się w oparciu o to, co powie drugi człowiek i co w konsekwencji dziecko usłyszy w swoim sercu. Pozostaje w nas ten obraz, któremu bardziej zaufamy. Możemy na przykład uznać przykrość za coś, co się czasem przydarza, niekoniecznie za przypadłość, która będzie zawsze obecna w naszym życiu. Ten obraz, rodzący się z doświadczania życia, kształtuje się w młodym człowieku od początku. Nasze myślenie o wielu sprawach i to, czy uznamy je za dobre, wynika w dużej mierze z tego, jak coś zostało nam pokazane, czy mieliśmy szansę doświadczyć tej sytuacji w sposób prawdziwy. Dziecko, które miałoby negatywne doświadczenia w kontaktach z rówieśnikami, może mieć mniej odwagi, aby otwierać się przed ludźmi, których nie zna. Jest to w pewien sposób powiązany z sobą łańcuch przyczynowo-skutkowy. Jeśli w życiu człowieka istnieje bezpieczeństwo relacji z rodzicami i doświadczenie przyjaźni z innymi, nawet po przeżyciu przykrej sytuacji będzie mógł spojrzeć na nią z tej perspektywy. To sprawia, że młoda osoba może dostrzec, że w życiu możemy mieć różne doświadczenia. Jednak to, co w niej pozostanie, ukształtuje jej całe przyszłe życie. I stanowić będzie o kształcie i rozwoju całej rośliny, jaką jest!
Usłyszysz teraz historię pierwszego Teatru, który poznałem w moim życiu. To był rok 2004. Byłem na sztuce teatralnej w Ustrzykach Dolnych, w Teatrze „Parra” prowadzonym przez Grażynę Chrapko. Z perspektywy czasu myślę, że Grażynka musiała kochać teatr, to znaczy dostrzec w nim dobro. Siedziałem na widowni i oglądałem sztukę pt. „Taniec śmierci”. W czasie oglądania spektaklu dostrzegłem coś więcej. Zobaczyłem pewną możliwość, wynikającą z zaistnienia teatru. Zobaczyłem człowieka i jego piękno. Nie wiem dlaczego, ale jako 15-, 16-latek byłem skłonny w ten sposób pomyśleć o teatrze i człowieku w nim. Kolejne dwa lata spędziłem w Teatrze „Parra”, tak rozpoczęła się moja przygoda z aktorstwem; wziąłem udział w castingu, którego celem było stworzenie nowej grupy teatralnej. Pamiętam pierwsze emocje, łzy, których musiałem użyć w scenach, pierwsze odczucia, które mi wtedy towarzyszyły, oddech, który mnie cieszył i studził wewnętrznie. Przekraczanie siebie, ekspresję, którą musiałem wyrażać na scenie, działania na niej, aktywność sceniczną, którą każdy z nas mógł poznać. Realizowanie tego było dla mnie wtedy nowe, odkrywcze i pociągające. Dziś w pewien sposób nadal się tego uczę, czasem nawet mam wrażenie, że wtedy robiłem to lepiej. Być może dlatego, że pierwsze chwile zapamiętujemy najtrwalej.
W życiu każdego człowieka pojawia się początek doświadczenia czegoś, co zajmie mu określony czas jego historii, nigdy nie wiadomo, jak długo ta pasja, to zamiłowanie potrwa.
Istotą jest to, że pociągnęło mnie wtedy dobro, dostrzegłem, że w teatrze można pokazać człowieka. Zobaczyłem też samego siebie i patrząc na to uznałem, że można się tym posłużyć, by móc powiedzieć coś dobrego i pięknego. To miało sens. To jak usłyszeć od kogoś: „chodź, coś Ci pokażę”; coś, co człowiek podejrzewa, czego część już widzi w sobie – zobaczyłem coś więcej. To było proste, jak kupienie przez rodzica zabawki po wcześniejszym pytaniu: „co byś chciał?”. A Ty wiesz bardzo dobrze, o czym marzysz od kilku miesięcy, może lat. W moim przypadku zabawka była prawdziwie wyrafinowana i wskazywała na początek czegoś, na drogę dokądś. Była ona również związana z odkrywaniem życia i siebie w tym życiu. Z podróżą, z pytaniami, które zadawałem. Tym najważniejszym pytaniem było, co jest prawdą. Pragnąłem jej szukać tam, na tej scenie i poza nią, myśląc w nocy, pisząc teksty. Teksty, w których pytałem o życie i o prawdę. Czułem, że musi być ona dobra, dlatego ciągle pytałem, chciałem rozmawiać o niej i ją usłyszeć.
Dziecko na etapie poznawania rzeczywistości zachowuje czysty umysł, który nie koduje przykrości w takim stopniu, w jakim czyni to dorosły człowiek. Bycie w pełni ugruntowaną osobą jest owocem procesu, trwającego od momentu, w którym przychodzi na ten świat, do chwili, kiedy zyskuje pełną dojrzałość, ugruntowaną doświadczeniami, weryfikacją życia, jak również odpowiedzią na pytanie, czy istnieje dobro. To historia poruszania takich zagadnień jak: czy to życie jest dobre, kim jestem ja sam w tym życiu i jaki jest sens mojego życia. Pytanie o to, czy istnieje dobro, ma wielkie znaczenie. Dobro, ale również prawda czy wreszcie miłość. Bez doświadczenia miłości dziecko pozostaje z trwałą wyrwą w najgłębszym miejscu jego istnienia, której nic nie jest w stanie zapełnić, a świat może ją jedynie zakłamać. To właśnie dobro, myśl o życiu jako czymś dobrym, stawia nas w innej relacji do wszystkiego, co nas spotkało, spotyka i będzie spotykać. Młody człowiek z racji „czystego umysłu” jest w stanie głębiej wniknąć w rzeczywistość, którą wybiera. bądź która mu się „przytrafiła”. Młody człowiek ma możliwość doświadczania, czym jest teatr, dzięki czemu może odpowiedzieć sobie na pytanie, czy mu się to podoba, czy to go uszlachetnia. Może nie pyta wprost, lecz jeśli odczytuje coś jako wartość dla siebie, będzie tam wracał, będzie szukał wartości, być może nigdy nie przestanie tak czynić. Przeważnie każdy na pewnym etapie życia robi coś, co go pociąga, co poznaje. Ważne jest, by pozwolić sobie kosztować tego w sposób wolny, być może będzie to przepustką do późniejszej uprawy. Dla mnie doświadczenie ogrodu, jakim był Teatr „Parra”, oraz myśli, które mi wtedy towarzyszyły, które z tego wynikały, stały się moim własnym ogródkiem, który mogłem podlewać od tamtej chwili, mając wybór: pozostać na tej drodze lub pójść inną.
Niekiedy coś pozostawiamy i wracamy do tego po czasie. Ważne, by te doświadczenia mogły nas z sobą wewnętrznie spotkać, by poczuć w tym siebie, docenić wartość tego, co robimy i być może pomyśleć o tym na dłuższą chwilę, a nawet na całe życie. Ale przede wszystkim zrozumieć, czy to była wartość, która nas rozwijała, której potrzebowaliśmy wtedy, czy może potrzebujemy nadal, bo stało się to naszym zadaniem. Ważne jest, by wiedzieć, że wszystko, co robimy teraz, miało kiedyś swój początek, że coś, na co spoglądamy po pewnym czasie, realnie rodziło się w nas. Stawało się naszym ogrodem. Ważne, by zapytać: jaki jest mój ogród? I co mówi o mnie?
_
_
* * *
_To ja podejmuję decyzje. Brak tych decyzji jest również wyborem, _
_lecz nieświadomym!_~ RECENZJE ~
_„To czy będziesz mądrym człowiekiem przesądzi o tym jakim będziesz aktorem. Aktorstwo dojrzewa wraz z człowiekiem.” Nie tylko techniki o których słyszymy w szkołach teatralnych, pozwalają nam uprawiać zawód aktora. Krzysztof Stanio zwraca uwagę jak ważna jest szczerość wobec siebie samego i własnego życia. Wiedza zawarta w tej książce powinna być uzupełniającą lekturą dla każdego aktora._
Teresa Stępień - Nowicka