Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Co się stało w 1018 roku? - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 października 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
24,00

Co się stało w 1018 roku? - ebook

Rok 1018. Dla państwa piastowskiego i dla jego władcy to czas brzemienny w skutki. To rok sukcesów wieńczących długotrwałą walkę Bolesława Chrobrego o zdobycie dominującej pozycji w Europie Środkowo-Wschodniej i o międzynarodowe uznanie statusu gracza o formacie niemal kontynentalnym. Syn Mieszka rządził bowiem z rozmachem, jakiego nie miał nikt przed nim – ani nikt po nim.

Bolesław Chrobry był niewątpliwie „lwem ryczącym” (jak go nazwał Thietmar), którego ryk odbijał się złowrogim echem w sąsiednich państwach, a w 1018 roku dotarł nawet odległym pomrukiem aż do Konstantynopola.

Autor

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8116-522-8
Rozmiar pliku: 2,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Obchody początku II Rzeczypospolitej, czyli stulecia odzyskania niepodległości, zdominowały refleksję historyczną w 2018 roku, spychając na margines wspomnienia o innych ważnych rocznicach. Jedną z nich jest tysiąclecie największych sukcesów Bolesława Chrobrego, któremu udawało się prawie wszystko, ale najbardziej udał mu się rok 1018.

Był to rok sukcesów wieńczących jego długą walkę o zdobycie dominującej pozycji w Europie Środkowo-Wschodniej i o międzynarodowe uznanie swojego statusu gracza o formacie niemal kontynentalnym. Zdołał wówczas zapełnić niszę polityczną dzielącą dwa cesarstwa — wschodnie (bizantyńskie) i zachodnie (niemieckie, czy też raczej wschodniofrankijskie). I nie omieszkał poinformować o tym obu cesarzy — Bazylego II i Henryka II, do których wysłał z Kijowa stosowne poselstwa.

Sława, którą zyskał za życia, wciąż rosła w Polsce po jego śmierci. Jego niemal legendarna reputacja była odpowiedzią na ciąg kryzysowych sytuacji, które dotykały państwo piastowskie. Rodziły one tęsknotę za dawnymi, lepszymi czasami uosabianymi przez wielkiego władcę. Rosła więc jego legenda monarchy reprezentującego wszystkie przymioty, które powinny cechować władcę idealnego. Miał być modelowym przywódcą, stawianym jego następcom za coraz bardziej niedościgły wzór. Stawał się stopniowo mitem stworzonym z faktów, które bezkrytycznie rozbudowywano, i z wytworów czystej wyobraźni wczesnych opowiadaczy dydaktycznej wersji historii państwa polskiego. Jego legendę szczególnie wzmacniały osiągnięcia 1018 roku.

Większość tego, co wiemy o jego ówczesnych sukcesach, zawdzięczamy „małemu człowieczkowi o zniekształconej szczęce oraz takimże lewym policzku” i oszpeconemu „złamanym w dzieciństwie nosem”. Ten „nędznik, popędliwy bardzo i nieskory do dobrego, zazdrośnik, szydzący z drugich żarłok i kłamca, chciwiec i oszczerca” to — jak widać bardzo autokrytyczny — biskup merseburski Thietmar (IV, 75), który przez kilkanaście lat spisywał monumentalną kronikę królewsko-cesarskiej dynastii Ludolfingów. To na tym dziele w znacznym stopniu opieramy naszą wiedzę o wydarzeniach z przełomu pierwszego i drugiego tysiąclecia naszej ery w Europie Środkowo-Wschodniej i o najwcześniejszych dziejach państwa piastowskiego, które było ważnym elementem regionalnej sceny geopolitycznej, wchodząc z cesarstwem na przemian w sojusze i mniej lub bardziej otwarte konflikty.

Ogrom zgromadzonych przez siebie informacji czasem przytłaczał biskupa Thietmara. Widać, że gubił się w nich lub też zawodziła go własna pamięć. Dotyczyło to nawet jego osobistych spraw. Jest to szczególnie widoczne w VIII i ostatniej księdze jego dzieła, którą pisał właśnie w 1018 roku. O ile można zrozumieć, że pomylił się tam o trzy dni, obliczając równą dekadę od swojej własnej konsekracji na biskupa Merseburga (Thietmar VI, 40 i VIII, 15), o tyle dziwne jest, że nie pamiętał, ile lat minęło od daty jego urodzin. Pod koniec życia napisał przecież, że rok 1018 „jest czterdziestym pierwszym od mego urodzenia lub mało co więcej” (VIII, 15), chociaż wcześniej podał dokładną datę swoich urodzin, tj. 25 lipca 975 roku (III, 6). Trudno mu się jednak dziwić, bo w ówczesnych czasach jako czterdziestotrzylatek był już steranym życiem starym człowiekiem, któremu przysługiwał przywilej niepamięci.

Mimo wielu innych potknięć, dotyczących rozmaitych szczegółów, nie ulega wątpliwości, że był człowiekiem świetnie poinformowanym. Tkwił bowiem w centrum polityczno-kościelnego układu decyzyjnego i znał wszystkich ważnych aktorów cesarskiej sceny politycznej, która skupiała się wówczas w Saksonii. Jako wysoki hierarcha saskiego Kościoła cieszył się szacunkiem za życia, a po śmierci pozostał kronikarskim autorytetem dla wielu pokoleń badaczy zainteresowanych przełomem dwóch pierwszych tysiącleci naszej ery. Dotyczy to również odległych o tysiąclecie dziejów państwa wczesnopiastowskiego, o których bez niego nie wiedzielibyśmy prawie nic.

Lektura jego kroniki pozostawia nieodparte wrażenie, że biskup Thietmar szczerze nienawidził Bolesława Chrobrego. Z pasją dawał temu wyraz w swoich opowieściach pełnych wymyślnych epitetów, jakimi obficie obdarzał piastowskiego władcę. Z całym przekonaniem zarzucał mu, że był chytry, podstępny, okrutny i nieprawy. Ponadto miał być kłamcą, prześladowcą (Sasów) i starym lubieżnikiem. Niemal każda wzmianka o polskim księciu opatrzona jest jakąś kąśliwą uwagą, która miała negatywnie nastawić czytelnika do sąsiada, z którym cesarstwo nie mogło sobie poradzić, mimo wielu wysiłków militarnych i dyplomatycznych. Ta otwarta niechęć skierowana przeciw głównemu wrogowi Sasów mogła mieć nie tylko uzasadnienie polityczne, ale też podłoże osobiste. Bolesław był bowiem stronnikiem margrabiowskiego rodu Ekkehardynów, którzy konkurowali o wpływy w cesarstwie z rodem Thietmara, tj. z grafami z Walbeck. A w tym czasie solidarność krewniacza była społecznym obowiązkiem i kryterium oceny ludzi zaangażowanych w wielką politykę.

Chociaż Thietmar o tym nie wspomina, to nie ulega wątpliwości, że na pewno spotykał osobiście Chrobrego — choćby podczas zjazdów dworskich (Hoftag) w Merseburgu i w Magdeburgu, w których musiał uczestniczyć jako saski biskup, a więc członek elity politycznej. Te spotkania z polskim władcą nie zmieniły jednak jego hiperkrytycznego nastawienia do tego zagrażającego Saksonii przedstawiciela „barbarzyńskiego” Wschodu, którego naturalną agresję powstrzymywała tylko potęga cesarstwa. Był oczywiście przekonany o naturalnej niższości cywilizacyjnej nie tylko wszystkich Słowian, ale też innych okolicznych ludów (np. Duńczyków), które oczywiście nie dorównywały Sasom swoimi zaletami. Ich przeznaczeniem było uznanie wyższości cesarstwa i podporządkowanie się jego hegemonii.

Modelem ładu geopolitycznego była dla Thietmara zwierzchność władcy Rzeszy Niemieckiej nad całym światem chrześcijańskim. Oczywista wyższość moralna każdego cesarza wynikała z jego mocy sakralnej, bo przecież „cnotę mógł mieć tylko z niebios sobie nadaną” (Thietmar VII, 71). Biskup merseburski widział w każdym z nich naturalnego hegemona, w razie potrzeby siłą wymuszającego należny mu posłuch u tych, którzy nie chcą uznać jego prawa do ustalania właściwego porządku w chrześcijańskiej Europie.

Thietmar odczuwał wielokrotnie wyrażaną ­osobistą wdzięczność dla „dobroci cesarza , jako miód słodkiej” (VIII, 14), gdyż to ten władca przywrócił w 1004 roku kanoniczny ład w saskim Kościele, uruchamiając ponownie diecezję merseburską, zlikwidowaną w podejrzanych okolicznościach przez Ottona I w 981 roku. W 1009 roku to właśnie Thietmar stanął na czele tego pogranicznego biskupstwa, co w oczywisty sposób ukształtowało jego stosunek do Słowian wciąż zagrażających cesarstwu od wschodu. Jego bezpośrednimi sąsiadami byli Połabianie, ale jeszcze groźniejsze było usadowione za Odrą państwo piastowskie. Niechętnie przyznawał więc schrystianizowanym poddanym Chrobrego status równy mieszkańcom imperium. Konflikt dwóch władców chrześcijańskich, w którym sam aktywnie uczestniczył (również militarnie), rozpatrywał w kontekście kontynentalnej hierarchii, w której ukoronowanemu przez papieża cesarzowi z definicji należał się szacunek i posłuch ze strony prowincjonalnych książąt. Dawał też wyraz zadawnionym pretensjom saskiego Kościoła do zwierzchności nad Polską. To Thietmar ukształtował opinię o winie Chrobrego za nieustanne napięcia w stosunkach niemiecko-polskich na początku drugiego tysiąclecia naszej ery, w czym zresztą miał sporo racji.

Całkowicie inaczej, co oczywiste, patrzył na rządy Bolesława pierwszy polski kronikarz, Anonim zwany Gallem, dla którego był on uosobieniem wszelkich cnót, jakimi powinien odznaczać się wzorowy władca chrześcijański. W jego ujęciu Chrobry był człowiekiem bez skazy — odważnym, uczciwym, sprawiedliwym, hojnym i bogobojnym. Toteż „za łaską Bożą w taką wzrósł cnotę i potęgę, iż ozłocił całą Polskę swoją zacnością”. Wedle tej zmitologizowanej wizji ów wielki władca „ujarzmił Morawy i Czechy, a w Pradze stolec książęcy zagarnął i swym zastępcom go poruczył. wielekroć pokonał w bitwie Węgrów i cały ich kraj aż po Dunaj zagarnął pod swoją władzę. Nieposkromionych zaś Sasów z taką mocą poskromił, że w środku ich ziemi żelaznymi słupami w rzece Sali oznaczył granice Polski”. Z tych wiekopomnych sukcesów korzystali też poddani Bolesława, bo „złoto za jego czasów było tak pospolite u wszystkich jak srebro, srebro zaś tanie było jak słoma” (Gall I).

Ten wyidealizowany obraz pierwszego polskiego króla oddaje średniowieczną polską tradycję dynastyczną, w której utrwaliły się tylko pozytywne strony rządów największego z wczesnych Piastów. Pewnie już poddani Chrobrego byli dumni z tego, iż mają tak dzielnego (chrobrego) władcę. Bo też bycie złym sąsiadem dla ościennych państw i dobrym patronem dla swoich ludzi było wzorcowym zachowaniem wczesnośredniowiecznego monarchy. Strategia geopolityczna Bolesława należała do typowych dla tamtych czasów, kiedy przemoc, podstęp i kłamstwo były zaletami politycznymi, jeśli tylko prowadziły do ostatecznego sukcesu.

Nawet wydające się nam dzisiaj odrażającym okrucieństwo, z jakim oślepił swojego czeskiego wujecznego brata Bolesława III Rudego w 1003 roku, uznano pewnie za „honorowy” sposób wyeliminowania przeciwnika politycznego, którego przecież Chrobry mógł zabić, a on „tylko” go uwięził i skutecznie pozbawił zdolności sprawowania władzy monarszej. Te wszystkie cechy stawiano jego potomkom za wzór, któremu starał się dorównać imiennik Chrobrego — książę Bolesław III Krzywousty, równie bezwzględny i skuteczny jak jego wielki praprapradziad.

Negatywne nastawienie Thietmara do Chrobrego jest zrozumiałe, gdyż saski biskup osobiście odczuwał skutki długotrwałego konfliktu cesarstwa z Polską, którego najpotężniejszy władca łacińskiej Europy przez kilkanaście lat nie zdołał rozstrzygnąć na swoją korzyść, chociaż Bolesław stał teoretycznie na przegranej pozycji. Thietmar jako ordynariusz pogranicznej diecezji musiał dostarczać kontyngentów wojskowych na liczne wojny ze wschodnim sąsiadem i brać aktywny udział w obronie granicy, np. przez odbudowę zniszczonych grodów. Na dodatek powtarzające się dewastujące ataki polskich wojsk pozbawiały go części dochodów należnych mu od mieszkańców jego niewielkiej diecezji, ciągle narażonej na straty w ludziach, bydle i infrastrukturze gospodarczej.

Thietmar był świadkiem wielu przegranych wojen i zrywanych rozejmów, więc doświadczenie życiowe kazało mu wątpić w skuteczność układu niespodziewanie zawartego z Chrobrym w styczniu 1018 roku w Budziszynie. Podejrzliwie stwierdził więc, że „był to pokój nie jaki być powinien, lecz jaki udało się zawrzeć w ówczesnej sytuacji” (Thietmar VIII, 1), która według niego wymusiła na cesarzu Henryku II zbyt duże ustępstwa. Kronikarz nie zdążył już uznać swojego błędu w tak sceptycznej ocenie sytuacji, bo zmarł pod koniec tegoż roku. Nie mógł więc doświadczyć, że ten układ zapoczątkował na zapalnym pograniczu polsko-saskim długi okres tak potrzebnego obu stronom spokoju.

Thietmar przeczuwał jednak, że będzie to rok bardzo ważny, bo rozpoczął VIII księgę swojej kroniki właśnie „w roku 1018 od narodzenia Pańskiego, drugim indykcji , w szesnastym roku panowania najjaśniejszego pana Henryka , a czwartym jego cesarstwa” (VIII, 15). Po podsumowaniu wielu konfliktów, które dzieliły ludzi w różnych częściach państwa, prowadząc do morderstw i zniszczeń, doszedł do pesymistycznego wnios­ku, że „Rok ten mógłby snadnie się nazywać inaczej rokiem trzęsienia ziemi, albo rokiem wielkiej nędzy. Niewypowiedziane bowiem strapienia, jakie powstały na tym zmiennym świecie, wywołały wszędzie niepokój u jego mieszkańców” (VIII, 30). Ta ponura wizja odzwierciedla pesymizm ­saskich elit odnośnie do najbliższej przyszłości, która nie tylko Thietmarowi rysowała się w czarnych barwach.

O ile, mimo wewnętrznych niepokojów, dla cesarstwa nie był to rok obfitujący w przełomowe wydarzenia, czy choćby szczególnie ważny, o tyle dla państwa piastowskiego i dla jego władcy był to czas brzemienny w wielorakie skutki. Odzwierciedla to kronika Anonima Galla, który podobnie jak Thietmar również dostrzegł wagę wydarzeń z 1018 roku, ale skupił się tylko na zwycięskiej inwazji Chrobrego na Ruś. Toteż poświęcił temu wydarzeniu aż dwa rozdziały: I, 7 — Jak Bolesław z wielką mocą wkroczył na Ruś oraz I, 10 — O bitwie Bolesława z Rusinami. Oba są raczej ubarwionymi opowieściami niż chłodnymi relacjami typowymi dla Thietmara.

*

Rozważania o tym niezwykłym 1018 roku, który dla Chrobrego osobiście, ale też i dla jego państwa obfitował w ważne wydarzenia, można podzielić na kilka wątków. Proponuję skupić kolejno uwagę na ówczesnej sytuacji rodzinnej polskiego władcy (rozdz. 1), stosunkach panujących w państwie wczesnopiastowskim (rozdz. 2), skomplikowanych rozgrywkach prowadzonych przez niego na rozbudowanej geograficznie scenie geopolitycznej (rozdz. 3) oraz na teatrze działań militarnych, skupionych wówczas na kierunku wschodnim (rozdz. 4).

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: