Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Damy Władysława Jagiełły - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 marca 2021
Ebook
39,90 zł
Audiobook
39,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Damy Władysława Jagiełły - ebook

Kolejna fascynująca książka Kamila Janickiego!

Kamil Janicki, autor m.in. bestsellerowych Dam złotego wieku, powraca do historii kobiet i proponuje pasjonującą opowieść o czterech żonach jednego z najważniejszych władców w historii Polski.

Jadwiga Andegaweńska, Anna Cylejska, Elżbieta Granowska i Zofia Holszańska – żony Władysława Jagiełły - wielkiego monarchy, przebiegłego polityka i człowieka, który szczęście w miłości odnalazł dopiero u schyłku swego życia. Wraz z nim na tronie zasiadały kobiety niepospolite, kochane i znienawidzone przez poddanych, zawsze samotne na dworze wawelskim, gdzie ani na moment nie gasły polityczne intrygi.

Jak potoczyłaby się historia Polski, gdyby nie mariaże Jagiełły? Jaki wpływ wywarły żony na jego polityczne decyzje?

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-07246-2
Rozmiar pliku: 8,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

.

IE ZOSTAŁAM... – wyrzekła głośno, wręcz wykrzyknęła Jadwiga, tak jakby samą siłą wypowiedzi próbowała zagłuszyć rozterki i poczucie wstydu.

To był tylko początek długiego oświadczenia. Monarchini nabrała przed nim głęboko powietrza, zdeterminowana wyrecytować formułę do samego końca. Nieposłuszny język uwiązł jej jednak w gardle, ciężki jak sztaba węgierskiego złota.

– Cie... – podjęła trzecie słowo. Dźwięczny głos rosłej ponad wiek dwunastolatki załamał się i przeszedł w ledwie słyszalny szept. Zdenerwowana przymknęła powieki, tak jakby wciąż wierzyła, że wszelkie problemy, a może nawet cały otaczający ją świat zamrą i znikną z chwilą, gdy tylko przestanie na nie spoglądać. Ale nie zniknęły. Za plecami słyszała głośne oddechy, odgłosy szurania, pojedyncze stłumione pomruki. Mijały kolejne sekundy, może nawet minuty. Wreszcie rozległy się niecierpliwe pytania, zadawane w obcej, litewskiej mowie.

Obyczaj nakazywał, by rytuał przeprowadzać publicznie, katedra na Wawelu była więc nabita ludźmi. Za królową stali dostojnicy dworu, najzamożniejsi z właścicieli ziemskich, episkopat w pełnym składzie, a do tego jej przyszły mąż wraz z zastępem braci, sług i doradców. Wszyscy czekali na to, co ona wyrzeknie.

Był 14, lub może 15 lutego 1386 roku. Policzki dziewczyny płonęły na samą myśl o tym, do czego doszło równo pół roku wcześniej. Jak mogła się zgodzić, by w tajemnicy sprowadzono do jej sypialni austriackiego księcia? Jak mogła, gdy sprawa wyszła na jaw przed czasem, rzucać się za nim w pogoń, chwytać za siekierę i grozić, że rozrąbie bramę Wawelu?

Mogła, bo była dzieckiem – uspokajali ją później opiekunowie. Ale ona wiedziała, że przede wszystkim jest królową. Nawet więcej: królem.

– Cieleśnie jestem nietknięta! – krzyknęła wreszcie polska władczyni Jadwiga Andegaweńska. Po czym odwołała dawne śluby z Wilhelmem Habsburgiem, jako niemiłe jej i niedopełnione. Zagwarantowała przed setkami świadków, że wciąż jest dziewicą. I że w swej niewinności pragnie zawrzeć małżeństwo z księciem Litwy Jagiełłą.

„Zgodziła się wyjść za niego nie dla dogodzenia żądzy i rozkoszom ciała, ale by zapewnić wzrost wiary i pokój wśród chrześcijan” – skomentował podniośle Jan Długosz. Dla kronikarza było jasne, że młoda władczyni poświęciła się dla sprawy. Dopiero za namową prałatów i pod naciskiem panów królestwa oddała rękę człowiekowi, w którym widziała dzikiego barbarzyńcę ze wschodu.

Zaryzykowała. Ale nie tylko ona. I wcale nie ona najwięcej.

Nastoletnia królowa wzięła udział w spektaklu zainscenizowanym przez polskich polityków. Grała rolę pierwszoplanową, ale to dostojnicy Korony gwarantowali, że nie stanie się jej krzywda i układ przyniesie zamierzone skutki. Gdyby Jagiełło w ostatniej chwili odmówił chrztu, gdyby wyparł się po czasie Kościoła lub sprzeniewierzył się Bogu występnymi czynami, nikt nie mógłby mieć o to pretensji do dziewczyny, która w dobrej wierze wyciągnęła dłoń do poganina. Odpowiedzialność spadłaby nie na nią, ale na inną Jadwigę, o której kluczowej roli w wydarzeniach z 1386 roku zupełnie zapomniano.

Do chrztu nie można było przystępować w biegu, bez głębokiego namysłu i duchowej formacji. A przynajmniej nie u zarania chrześcijaństwa. Kanony z III wieku, przypisywane Świętemu Hipolitowi, nakazywały, by neofitów kształcić w wierze przez trzy lata, a wyjątki robić tylko dla tych, którzy przejawiali szczególną gorliwość. Inne dokumenty kościelne zalecały przygotowanie znacznie dłuższe. Niekiedy katechumenat trwał nawet lat kilkanaście. Dzielił się na etapy, wymagał sumiennej nauki i złożonych rytuałów. Kandydat na chrześcijanina musiał poznać dokładnie Pismo Święte, zgłębić doktrynę Kościoła, nauczyć się rozpoznawać oznaki działania Opatrzności. Musiał też zrobić odpowiednie wrażenie na członkach wspólnoty.

Poddawano go próbom, dopuszczano do mszy tylko warunkowo i kazano opuszczać ją przed Eucharystią. Przede wszystkim zaś stale badano jego postępy i weryfikowano intencje. W okresie gdy chrześcijaństwo stanowiło religię na poły niejawną, budzącą nieufność, a niekiedy wręcz prześladowaną, rygory chroniły wyznawców przed zdradą i infiltracją. Gdy Kościół stał się podporą władzy w Cesarstwie Rzymskim, te same reguły miały tamować dopływ obłudników, myślących o własnych korzyściach, a nie o Bogu.

Już sama mozolność i długotrwałość nauki stanowiły istotne gwarancje. Ale obowiązywał też dodatkowy, nawet ważniejszy środek bezpieczeństwa. Każdy neofita musiał mieć sponsora, poręczyciela, który najpierw wprowadzał go do wspólnoty, a następnie czuwał nad jego nauką. Wspierał katechumena przez wszystkie lata przygotowań, ręczył za szczerość jego wiary własnym autorytetem. A na koniec potwierdzał przed Kościołem i Bogiem, że kandydat żyje moralnie i jest zdolny wytrwać w powziętej decyzji. Dopiero za sprawą tej poręki katechumen mógł dostąpić łaski chrztu.

Pozycja sponsorów była tak znacząca, że szybko zaczęto ją zrównywać z rolą rodziców. Ten, kto poręczał za nowego chrześcijanina, stawał się więc jego ojcem chrzestnym bądź matką chrzestną. I choć Kościół w ciągu wieków zmienił się nie do poznania, a chrzty dorosłych stały się niemalże ewenementem, to wciąż wymagano, by każdy nowy wyznawca miał chrzestnego, a z reguły – dwoje, lub nawet troje chrzestnych. W przypadku księcia Jagiełły wiązał się z tym niemały ból głowy.

Jadwiga przypatruje się wjazdowi Jagiełły na zamek krakowski. Wyobrażenie Jana Matejki.

Litewscy dynaści mieli już spore doświadczenie w przyjmowaniu wiary. I równie duże w jej rychłym porzucaniu. Od przeszło stulecia wodzili za nos papieży i katolickich królów, każdemu obiecując swą rychłą konwersję. Wielu podpisało stosowne dokumenty, niektórzy zaprzysięgli decyzję, paru dobrowolnie lub pod przymusem przyjęło wiarę. Mało który jednak w niej wytrwał. Polityczne interesy niemal zawsze skłaniały Litwinów, by wracać do pogaństwa.

Oszukaj mnie raz, a będzie na ciebie. Oszukaj mnie pięćdziesiąt razy... a i tak naiwnie dam się nabrać. Wielu polskim panom pertraktacje z bałwochwalczym wodzem Jagiełłą, podjęte w roku 1385, wydawały się powtórką aż nazbyt dobrze znanej historii. Do ostatniej chwili liczono się z tym, że ceremonia nie dojdzie do skutku, a wszystkie starania okażą się farsą. Mimo to podjęto próbę i ktoś musiał za nią ręczyć.

Jagiełły nie poddano testom, nie wysłano na wieloletnie nauki, nie wystawiono na osąd wyznawców. Nikt nie kazał mu przychodzić na mszę i wymykać się w połowie liturgii. Nikt też nie przepytywał księcia na wyrywki z Pisma Świętego. Pouczono go o zasadach wiary, ale cały oficjalny katechumenat zamiast trzech lat potrwał... prawdopodobnie niespełna trzy doby.

12 lutego 1386 roku Jagiełło ze świtą przybył do Krakowa. Obsypał Andegawenkę prezentami, uzyskał od niej ostateczne potwierdzenie gotowości do zawarcia związku, a następnie wziął udział w rytuale odwołania dawnych, nieskonsumowanych zaślubin z Wilhelmem Habsburgiem. Pomiędzy negocjacjami, ceremoniami i oficjalnymi spotkaniami wygospodarowano może kilka godzin na instruktaż religijny. Czy to wystarczyło?

Porękę mieli złożyć rodzice chrzestni, rzekomo w pełni świadomi moralności gościa i jego duchowej formacji. Kogo wybrano na ojca – do dzisiaj nie wiadomo. Zaproszenie powędrowało do wielkiego mistrza krzyżackiego, ale ten, rzecz jasna, odmówił. Nie mógł inaczej. Akceptując nawrócenie Jagiełły, jednocześnie podważałby sens dalszego istnienia zakonu krucjatowego nad Bałtykiem. Być może sondowano też obsadzenie w tej roli Władysława Opolczyka, dawnego namiestnika królestwa za panowania Ludwika Węgierskiego. Dynasta ze Śląska, a z nadania poprzedniego suwerena także pan ziemi wieluńskiej i dobrzyńskiej, sam marzył o monarszej władzy, kiedy zaś jego kandydaturę utrącono, przyjął tytuł oficjalnego opiekuna Korony. Na pewno brał udział w pertraktacjach z Litwinem. Udowodniono jednak, że na chrzest i wesele Jagiełły w ogóle się nie pofatygował. Gdy na Wawelu rozgrywały się wydarzenia kluczowe dla przyszłości Polski, on przebywał dziewięćdziesiąt kilometrów dalej i załatwiał prywatne interesy. W grę wchodził jeszcze książę Mazowsza Siemowit IV, który niewiele wcześniej próbował... porwać Andegawenkę, zmusić ją do ślubu i w ten sposób przejąć władzę nad krajem. W odróżnieniu od Opolczyka zdążył przełknąć gorycz porażki i wziął udział w powitaniu konkurenta. Może więc on?

Konieczny był człowiek, którego słowo będzie dużo znaczyć i którego autorytet zdoła rozproszyć obawy zebranych. Prestiż wymagał odpowiednio wysokiej rangi. Ta była nieodzowna także ze względów politycznych, czy nawet... rodzinnych. Prawo i niemal tysiącletni obyczaj nie pozostawiały wątpliwości. Już u samego zarania średniowiecza upowszechniło się przekonanie, że między chrześniakiem i jego chrzestnym tworzy się więź duchowa; że ich dusze zostają wręcz złączone przez Wszechmogącego. Tę niezwykłą bliskość uważano za nawet „głębszą i bardziej doniosłą niż pokrewieństwo krwi”.

Chrzestny monarchy stawał się istotnie jego ojcem. Zawsze było to wyjątkowe wyróżnienie. A co dopiero w przypadku, gdy wiarę przyjmował dorosły wódz. Człowiek uchodzący za barbarzyńcę oraz zatwardziałego poganina. I mający przed sobą całe lata trudnej walki o to, by uznano go za szczerego wyznawcę i autentycznego członka Kościoła.

Odpowiedniego ojca chrzestnego szukano wśród ludzi z samego świecznika. Najlepiej urodzonych, noszących najwspanialsze tytuły. Podobnie rzecz się miała z matką chrzestną. Nasuwa się myśl, że w tej roli powinna była wystąpić dostojna królowa sprzymierzonego państwa, może nawet cesarzowa... Polacy woleli jednak, by duchową przewodniczką przyszłego monarchy i jego nową matką (w zastępstwie biologicznej, dożywającej lat na Litwie) została zaufana kobieta z ich własnego kręgu. Powszechnie szanowana matrona o znaczących wpływach i nieposzlakowanej opinii. Ktoś zdolny udźwignąć tak wielką odpowiedzialność, a zarazem gotów zaryzykować dla wspólnego dobra.

Potencjalnych kandydatek nie było wiele. Może nawet była tylko jedna. Gdy 15 lutego 1386 roku Jagiełło ukląkł na zasłanej zdobnym dywanem posadzce katedry na Wawelu, w roli jego poręczycielki wystąpiła pani na Pilczy i Łańcucie, Jadwiga z Melsztyńskich.

– Czy wyrzekasz się szatana? I wszystkich jego dzieł? I wszystkich jego marności? – pytał arcybiskup gnieźnieński Bodzanta.

– Wyrzekam się... – brzmiała odpowiedź obcokrajowca.

– Czy wierzysz w Boga Ojca wszechmogącego, stworzyciela nieba i ziemi? Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, narodzonego i umęczonego?

Wszyscy zebrani zamarli w oczekiwaniu. Jeśli litewski książę choć przez moment się zawahał, jeśli pozwolił sobie nawet na sekundy zwłoki, na twarzach polskich panów musiało odmalować się przerażenie. Również na twarzy Jadwigi z Pilczy, która gwarantowała, że przybysz niczego nie pragnie bardziej niż zjednoczenia z Bogiem.

– Wierzę – odparł jednak Jagiełło. Na każde pytanie z osobna.

Nie został z tą chwilą królem; nie był nawet jeszcze małżonkiem młodej Andegawenki. Ale dla każdego stało się jasne, że nim będzie. Ci możnowładcy, którzy dotąd traktowali Litwina z rezerwą, unikali jasnych deklaracji i hołdów, teraz jeden przez drugiego zaczęli przepychać się przed oblicze przyszłego pana, by uzyskać jego łaskę.

Kolejne dni upłynęły w niesamowitym gwarze, wśród zabaw, rozmów, audiencji i brzęku rozdawanego na lewo i prawo złota.

Jagiełło stale był oblężony przez suplikantów, stale zasypywano go pytaniami i prośbami. Dla siebie nie miał ani minuty; do dnia koronacji chyba nawet sen stał się dla niego luksusem. Dla nowej matki niewątpliwie jednak znalazł czas. Musiał się spotkać z kobietą, która wyświadczyła mu tak wielką przysługę. I nie tylko z nią. Jeśli na Wawelu przebywała Jadwiga z Pilczy, to w tych kluczowych dniach była tam też jej jedyna córka – Elżbieta. Najzamożniejsza panienka w kraju, a odtąd także siostra samego króla. Bo przecież za sprawą chrztu i ona nawiązała z Jagiełłą bliskość „głębszą i bardziej doniosłą niż pokrewieństwo krwi”.

KSIĘŻYC I TOPÓR

Dlaczego właśnie Jadwigę z Pilczy spotkał tak wielki honor? Co sprawiło, że małopolska możnowładczyni wystąpiła w roli właściwszej dla koronowanych lub przynajmniej noszących książęce mitry głów? Chodziło o rodzinę – odpowiadają zgodnie historycy. Albo nawet obie rodziny. Tę, w której się urodziła, i tę, do której weszła z chwilą małżeństwa.

Jadwiga była córką najbliższego doradcy Kazimierza Wielkiego, Jana herbu Leliwa, z księżycem i gwiazdą na tarczy. To jej ojciec zachęcił Piasta do ambitnej ekspedycji na Ruś Czerwoną, która pozwoliła przemienić chwiejny zlepek prowincji w państwo o niemal imperialnych zakusach. Jadwiga była też siostrą wojewody krakowskiego Spytka, jednego z najpotężniejszych ludzi nad Wisłą i wielkiego promotora paktu z Jagiełłą. Rodzina – od głównej siedziby, czyli Melsztyna, nazywana Melsztyńskimi – nie miała dumnych tradycji i długiej historii. Jej członków cechowała jednak wyjątkowa rzutkość właściwa ludziom znikąd, pragnącym za wszelką cenę sięgnąć szczytu. Melsztyńscy zaskarbili sobie sympatię ostatniego Piasta w koronie, potrafili zręcznie lawirować w burzliwych realiach bezkrólewia, a wreszcie – przyłożyli rękę do wprost szaleńczego projektu unii polsko-litewskiej.

Sekret ich powodzenia krył się nie tylko w politycznej zręczności, lecz także w rzadkiej u polskich możnowładców smykałce do interesów. Melsztyńscy wiedzieli, że władza opiera się na srebrze. I że najwięcej mają jej nie ci, którzy zagarniają bogactwo od poddanych lub się zapożyczają, ale ci, co wykopują skarby prosto z ziemi. Już dziadek Jadwigi, wieloletni kasztelan krakowski Spycimir, był chwalony przez króla, że wielce się przysłużył Polsce „szukaniem wszelkiego rodzaju kruszców”. W nagrodę urzędnik otrzymał w 1350 roku prawo wydobywania we własnych dobrach złota, srebra, ołowiu i miedzi. Wkrótce umarł, ale pałeczkę przejął po nim syn Jan. Nie tylko bogacił się on na kopalniach, ale nawet pomagał zredagować pierwszą w dziejach kraju ustawę górniczą. A że był prawdziwym krezusem, to mógł przebierać w kandydatach do ręki swojej jedynej córki – Jadwigi. Zapewnił dziewczynie ogromny posag i około roku 1370 wydał ją za mąż za Ottona z Pilczy. Człowieka nie tak zamożnego jak on sam, ale za to szczycącego się drzewem genealogicznym o niezwykle bujnych gałęziach i starym, potężnym pnisku.

Mąż Jadwigi z dumą pieczętował się herbem Topór. Wywodził swój ród aż od żyjącego w XI stuleciu palatyna Sieciecha, chorobliwie ambitnego urzędnika, któremu zarzucano, że pragnął wygubić dynastię Piastów i zapoczątkować nad Wisłą nowy ród panujący. Mówiono o Sieciechu, że wdał się w romans z królową, co niemal na pewno było wierutnym kłamstwem. Ale powiadano też, że robił wszystko, by pomnożyć potęgę własną i swoich rodowców. A to już absolutna prawda. Zagarnął całą niemal władzę przynależną księciu. Prowadził jego armie, kontrolował dwór, mianował urzędników. Bił nawet własne monety, jakby już przygotowywał się do zajęcia tronu. Zamierzył się jednak na zdobycz zbyt wielką nawet jak na jego możliwości. W następstwie brutalnej wojny domowej został pozbawiony tytułów, przegnany, chyba też oślepiony. Dynastia Sieciecha nie zajęła miejsca piastowskiej. Ale jego ród nie nabrał też wcale pokory. Już w kolejnym pokoleniu krewniacy palatyna powrócili do ścisłej elity władzy. I pozostali w niej przez całą epokę.

Aż do początków XIV wieku mówili o sobie: potomkowie Sieciecha. Potem jednak zaczęli się mianować Toporczykami, od przyjętego herbu. Emblemat topora zdobił dziesiątki zamków i siedzib rycerskich w kraju. Zawisł też na murach Pilczy, pięćdziesiąt kilometrów na północny zachód od Krakowa. W imponującej pogranicznej warowni, której panem był Otto.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: