Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Doktor White i jego głowy, czyli śmiałe eksperymenty w transplantologii - ebook

Data wydania:
15 lutego 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
69,30

Doktor White i jego głowy, czyli śmiałe eksperymenty w transplantologii - ebook

Czy można przeszczepić ludzką duszę?

Początki zimnej wojny przyniosły światu nie tylko wyścig kosmiczny, ale także zacięte współzawodnictwo w dziedzinie medycyny. Chirurdzy po obu stronach żelaznej kurtyny rywalizowali o to, kto pierwszy dokona udanej transplantacji nerki czy serca. Pewien amerykański naukowiec miał jednak ambitniejszy pomysł: przeszczepić głowę.

Robert White przeprowadził tysiące operacji, wypracował ratujące życie techniki neurochirurgiczne, do dziś stosowane w szpitalach. Doktor White, podobnie jak doktor Jekyll, miał również drugą tożsamość. W swoim laboratorium toczył zawziętą batalię, planując operację, która pozwoliłaby duszy żyć pomimo śmierci ciała. Jego wieloletnie próby, w tym przeszczepy głów małp, przysporzyły mu sławy, ale też wrogów, zwłaszcza wśród obrońców praw zwierząt.

Książka Doktor White i jego głowy uświadamia, jak skomplikowane i mroczne było oblicze innowacji, które dziś pozwalają ocalić życie pacjentów. To intrygująca opowieść o śmiałych eksperymentach na granicy fantastyki naukowej i praktyki medycznej.


„Brandy Schillace wzięła na warsztat najcudaczniejszy i najbardziej skomplikowany etycznie epizod w historii medycyny i wyrzeźbiła z niego pełną niuansów, przemyślaną opowieść. Właściwie nie sposób się od niej oderwać. Zaręczam wam: jeśli macie w głowie (czy gdzie bądź) mózg, uznacie tę książkę za fascynującą”.
Mary Roach, autorka książki Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków, zamieszczonej na liście bestsellerów „New York Timesa”

„Porywająca opowieść o doktorach bawiących się w Boga, o nauce idącej w szranki z ideologią oraz o losie kuszonym na każdym kroku”.
Robert Kolker, autor książki W ciemnej dolinie. Rodzinna tragedia i tajemnica schizofrenii

„Frapujące i niepokojące spojrzenie na skomplikowany świat badań naukowych oraz na jednego z najbardziej kontrowersyjnych praktyków w dziedzinie medycyny”.
„The Columbus Dispatch”

„Schillace ukazuje złożoną osobowość doktora Roberta White’a. Był on religijnym, ambitnym, egotycznym innowatorem, który rzucił wyzwanie nieomal każdej normie – w tym samej definicji życia – dążąc do wypracowania nowej, niesamowitej procedury chirurgicznej”.
Luke Dittrich, autor książki Eksperyment. Opowieść o mrocznej godzinie w dziejach medycyny

O Autorce

Dr BRANDY SCHILLACE, wcześniej muzealniczka i wykładowczyni uniwersytecka, dziś jest redaktorką naczelną czasopisma „Medical Humanities”, należącego do „British Medical Journal”. W jego ramach prowadzi podcast poświęcony zagadnieniom sprawiedliwości społecznej.

Jest autorką dwóch książek: Death’s Summer Coat: What the History of Death and Dying Teaches Us About Life and Living oraz Clockwork Futures: The Science of Steampunk.

Jej badania zaprowadziły ją do katakumb, na cmentarze ofiar cholery, do laboratoriów badawczych i muzeów medycyny, od Nowego Jorku po Londyn, od Oslo po Moskwę.

Spis treści

Podziękowania  7
Od autorki  9
Wstęp  11
1 A wszystko to przez brak nerki  17
2 Dwugłowe psy i wyścig kosmiczny  41
3 Co sobie myśli martwy mózg?  71
4 Mózgi za żelazną kurtyną (czyli nauka, wódka i dziewuszki)  95
5 Małpa Frankensteina  115
6 Współczesny Prometeusz  139
7 Człowiek–zwierzę  177
8 Pacjent doskonały  209
9 A jeśli nie potrzebujemy rdzenia kręgowego?  239
Zakończenie  263
Przypisy  275
Spis zdjęć  297
Indeks  299
O autorce  317

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-233-7425-1
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Podziękowania

Tego rodzaju książka może powstać jedynie dzięki życzliwości i wsparciu całych zastępów osób.

Pragnę podziękować Doronowi Weberowi i fundacji Alfred P. Sloan Foundation Program in Public Understanding of Science, Technology, and Economics za szczodre wsparcie moich badań. Chcę również wyrazić wdzięczność organizacji Hosking Houses Trust, która przyznała mi miesięczne stypendium na spokojne dokończenie prac redakcyjnych (niezbędnych i brutalnych!). Pragnę też podziękować rodzinie doktora Roberta White’a, zwłaszcza Patty i Michaelowi, a także Kregowi Vetovitzowi za pomoc w dostępie do materiałów na temat jego ojca Craiga.

Składam wyrazy głębokiego uznania dla doktor Lesley Sharp i doktora Michaela DeGeorgii za specjalistyczną wiedzę, którą służyli podczas całego przedsięwzięcia (Michael, jestem ci dłużna mnóstwo whiskey za zwrócenie mojej uwagi na ten poplamiony krwią zeszyt).

Najszczersze podziękowania należą się Maszy oraz Rosyjskiemu Muzeum Medycznemu przy Narodowym Instytucie Badawczym Zdrowia Publicznego im. N.A. Siemaszki za pomoc w wyszukaniu materiałów o Władimirze Demichowie. Dziękuję tym licznym osobom, z którymi rozmawiałam, za wasz czas i przychylność.

Na koniec składam podziękowania nie mniej ważne – dla współautora Lance’a Parkina za niekończące się sesje dyskusji przy lunchu na temat roboczych wersji oraz dla mojego towarzysza życiowego Marka Schillace’a, który cierpliwie słuchał mojego czytania każdego rozdziału na głos. Po wielokroć. Nawet podczas naszych wycieczek samochodowych. Jesteś czarodziejskim jednorożcem.Od autorki

Zdarza się, że to jakaś historia wpada na nasz trop, a nie odwrotnie. Ta historia rozpoczyna się od rozmowy telefonicznej ze starym znajomym… znajomym, który – tak się składa – jest neurochirurgiem.

Doktor Michael DeGeorgia zaprosił mnie do swego małego biura na kampusie Uniwersytetu Case’a i Western Reserve w Cleveland. Gdy zjawiam się na miejscu, grzecznie prosi, bym usiadła, ponieważ przed wysłuchaniem pewnych historii lepiej upewnić się, że nie grozi nam upadek.

– Chcę ci coś pokazać – mówi, sięgając do najniższej szuflady biurka.

Pudełko po butach, nieco wysłużone. Przesuwa po biurku w moją stronę niepozorną paczuszkę. Unoszę wieczko z lekkim zaciekawieniem i niejaką obawą.

– To chyba nie mózg, co? – pytam.

Nie, odpowiada. A przynajmniej niezupełnie.

Na samym wierzchu leży zeszyt do rachunków, wypłowiały, zbrązowiały i z napisem „Massachusetts Institute of Technology”. Na okładce widniało nazwisko „Robert J. White”. Przewracając kartki, widzę zwarty charakter pisma, stary klej, a gdzieniegdzie rdzawe plamki.

– Zapewne mysia krew – mówi Michael.

To zapis eksperymentów. Trzymam w dłoniach notatki z długiej podróży, wiodącej jej autora od pierwszych eksperymentów na myszach i psach ku dziwacznym operacjom na małpach – i zuchwałej próbie przeniesienia wciąż żyjącego mózgu.

– Próbował przeszczepić głowę? – pytam.

Nie próbował, prostuje Michael. Przeszczepił. I właściwie nikt dotąd o tym nigdy nie powiedział.

Do tej chwili.

Tak oto rozpoczyna się chyba najdziwniejsza opowieść, z jaką się kiedykolwiek zetknęłam. Jest ona najlepszym potwierdzeniem słuszności starego porzekadła, że prawdziwe bywają często te najdziwniejsze wersje wydarzeń, oraz tego, że najpłodniejszą glebę dla opowieści kryje w sobie ludzki umysł – ciekawski, pożądliwy, zuchwały i pełen strachu.Wstęp

Wskrzeszacze

Mózg. Półtora kilograma galaretowatych zwojów i sto miliardów nerwów, niewidocznych w trakcie jego funkcjonowania, lecz odpowiedzialnych za wszystko, co myślimy, robimy, kim jesteśmy. Póki mamy świadomość, póty jesteśmy sobą. Przemoc, wypadek albo choroba mogą pokiereszować nasze delikatne ciało, jednak większość ludzi mimo wszystko postrzega jaźń jako coś, co mieści się w umyśle – ośrodku naszych wspomnień, nadziei i marzeń. Lecz jeśli usunąć mózg z ciała, które go w sobie mieści, to… To już całkiem inna historia. I tak się składa, że zarazem jest to nasza opowieść.

Otwórzmy portfel, wyjmijmy prawo jazdy. U wielu z nas na tym kawałku plastiku umieszczono gdzieś informację, że jesteśmy dawcami organów i w przypadku naszej śmierci nasze narządy zostaną pobrane w celu ratowania czyjegoś życia1. Po zaznaczeniu tej opcji prawdopodobnie mało kto z nas zastanawia się potem nad tą perspektywą. Skwapliwie akceptujemy – a nawet cenimy – ideę przeszczepu narządów, lecz jeszcze niespełna sto lat temu sama myśl o tym zostałaby uznana za rojenia chorego umysłu. Wyjęcie z ciała jeszcze bijącego serca było jak powrót do składania krwawych ofiar bóstwom, a usunięcie wątroby z nieboszczyka dla uratowania kogoś żyjącego wzbudziłoby grozę.

Przez wieki instytucje takie jak Kościół katolicki czy wręcz zwykła przyzwoitość nie godziły się nawet na sekcję ludzkich zwłok, czego skutkiem były osobliwe i wypaczone koncepcje dotyczące skomplikowanego funkcjonowania naszego organizmu. Pierwsi anatomowie przedstawiali łono jako wazę, piersi łączyli przewodami z jajnikami (zakładając, że miesiączkowanie i kobiece mleko są w jakiś sposób połączone), natomiast mózg, nasz najcenniejszy zasób, wyobrażali sobie na wzór owsianki o wyglądzie mulistej galaretki. Ważne były jedynie przestrzenie między poszczególnymi narządami – komory, próżnie, w których mogła krążyć krew. A krew, w całym przypisywanym jej znaczeniu, zawierała w sobie duszę człowieka.

Aż nastał wiek XVIII, a wraz z nim epoka wskrzeszaczy. Europejskie miasta cuchnęły odchodami i toaletami pod chmurką, mleczarki przez cały dzień dreptały po ulicach ze swoimi wiadrami, a sadza, brud i muchy paskudziły śmietanę, którą kobiety rozlewały przechodniom. Wskutek złego odżywiania, kiepskiej jakości powietrza i wody oraz ogólnego braku higieny wśród ludności niemającej w zwyczaju brania regularnych kąpieli choroby zbierały żniwo. Gdy wreszcie pacjent z chłopstwa trafiał do grobu, często go wkrótce z niego wykopywano. W czasach, gdy nie było ani lodówek, ani programów pośmiertnego przekazywania narządów na cele medyczne, przedsiębiorczy lekarze korzystali z brudnej roboty wykonywanej przez tych, którzy nie bali się pozrzucać z grobu złożonych wieńców żałobnych, wyrwać ziemi świeżo złożonego w niej zmarłego i powrócić jeszcze przed brzaskiem z łupem w postaci zwłok, w które zaopatrywali młodych anatomów – z pewnością nie za darmo. Brzmi to makabrycznie, lecz jakim innym sposobem student medycyny miał poznawać ciało ukryte pod skórą?

Teraz można już było ustalać prawdziwy kształt i funkcje narządów: wątroba i jej dwa główne płaty, cztery jamy serca… Jednak w którym spośród tych licznych kawałów mięsa – zastanawiali się teologowie – miałby mieszkać duch człowieka? Poczynając od epoki uczonych filozofów takich jak Kartezjusz („Myślę, więc jestem”), coraz częściej nabierano przekonania, że ta święta przestrzeń znajduje się w umyśle. Dzięki działalności anatomów i ich wskrzeszaczy umysł zaczęto utożsamiać z mózgiem.

Potem nastały zimnowojenne lata magicznego myślenia. John Glenn opuścił obszar Ziemi, w przestworza wyruszyły ponaddźwiękowe odrzutowce: angielsko-francuski Concorde i rosyjski Tupolew Tu-144, a na świat przyszło nowe pokolenie wskrzeszaczy. Za żelazną kurtyną w Związku Sowieckim całe oddziały wyizolowanych narządów utrzymywano przy życiu poza ich organizmami w ramach eksperymentów, o których mało kto wiedział. Pod koniec lat pięćdziesiątych na Zachód wyciekł osobliwy czarno-biały materiał filmowy, ukazujący prawdziwe monstra: serce żyjące poza ciałem, płuca oddychające samodzielnie, chirurgicznie przeobrażony pies oblizujący mleko ze swoich dwóch połączonych pysków. W tajnych laboratoriach Stalina jego naukowcy zgłębiali tajemnice życia. Nie poszukiwali ludzkiej duszy. Jako porządni niewierzący komuniści interesowali się tylko życiem doczesnym – jak je podtrzymywać, jak je izolować i jak je stwarzać. Interesowała ich też kontrola umysłu. Badacze z epoki zimnej wojny uważali mózg za swego rodzaju odbiornik radiowy, wysyłający i odbierający sygnały elektromagnetyczne. Jak działa? Dlaczego działa? Ile go potrzeba do przeżycia? I co się dzieje, kiedy mózg „umiera”, lecz ciało żyje dalej? A jeśli role się odwrócą i to ciało jako pierwsze zakończy żywot? Można by ludziom oszczędzić powolnej degradacji, gdy nowotwór obejmuje kolejne narządy, albo osłabienia towarzyszącego dystrofii mięśniowej czy też sztywnienia w chorobie Lou Gehriga2, gdyby tylko dało się przemieścić cały mózg.

I tak oto w połowie stulecia, w dobie ogarniętej duchem desperackiej rywalizacji naukowej, zrodziło się nierealne marzenie – marzenie nie o przeszczepie głowy (jako takiej), lecz o transplantacji całości ciała – płuc, serca, nerek wraz z całym ich opakowaniem. Zanadto trąci Frankensteinem. Brzmi jak chore rojenia naukowców z filmów klasy B, snute w ich przejmujących grozą laboratoriach. Lecz okazuje się, że nie jest to wcale historia w rodzaju Frankensteina, lecz opowieść z gatunku „doktor Jekyll i pan Hyde”, o lekarzu, który miał dwie różne jaźnie, dwa różne pragnienia, a nawet dwa nazwiska.

Pan Pokorny i Doktor Rzeźnik

Robert J. White, nieugięty szermierz etyki, porządny katolik, przyjaciel dwóch papieży, lubił mówić o sobie (z pewnym przekąsem) „Pokorny Bob” (Humble Bob). Młody i ambitny uczony, tak utalentowany, że upatrzył go sobie Harvard i ściągnął go z jego macierzystego uniwersytetu w Minnesocie. White zainteresował się tym, co dzieje się w przypadku niewydolności wielonarządowej. Jako naoczny świadek pierwszego udanego przeszczepu nerki, przeprowadzonego przez jego przyjaciela i mentora Josepha E. Murraya, pomyślał sobie, że po co osobno wykonywać transplantacje nerek i serca, skoro można zrobić to ze wszystkimi narządami naraz poprzez przeszczep głowy. Jego krytycy, w tym orędownicy etycznego traktowania zwierząt, zwali go Doktorem Rzeźnikiem, zarzucając mu niepotrzebne zadawanie cierpień niezliczonym stworzeniom oraz przerażającą ambicję człowieka pragnącego bawić się w Boga. White bronił nauki jako zajęcia poza wszelkim podejrzeniem – zarazem jednak pojawiał się w telewizji i na łamach magazynu „GQ” z torbą lekarską przyozdobioną napisem „Dr Frankenstein”. Był pionierem technik ratowania życia, do dziś stosowanych w szpitalach – jak chłodzenie mózgu ofiar wypadków i praktyczne zabiegi chirurgiczne mocno osadzone w rzeczywistości – a jednocześnie pracował jako konsultant drugiego filmu Z Archiwum X i stał się inspiracją dla horroru science fiction Mózg, który nie może umrzeć. Przyczynił się do utworzenia przez papieża Jana Pawła II komisji bioetycznej, był członkiem Papieskiej Akademii Nauk, nominowano go do Nagrody Nobla – a przecież odciął głowę makakowi królewskiemu, by przyszyć ją do innego, obcego organizmu, a przeprowadził tę próbę z myślą o wykonaniu takiej samej operacji na człowieku.

Zabiegi chirurgiczne, których White był pionierem, wydają się zrodzone pod osłoną ciemności, lecz przecież biorąc do ręki skalpel, White przystąpił do międzynarodowej rywalizacji pod każdym względem równie zaciekłej jak wyścig kosmiczny – do zimnowojennego współzawodnictwa między Rosją a Ameryką o pokonanie śmierci i moc udzielania życia. Przeskok od psa do małpy, z myślą o człowieku w następnej kolejności, zapoczątkował trwające cztery dekady zmagania z ograniczeniami nauki – a jednocześnie wystawił na próbę podejście do dobrostanu zwierząt, wiarę samego White’a oraz opinię publiczną, niechętnie nastawioną do pobierania narządów od pacjentów o martwym mózgu i do przeszczepiania tego czegoś, co czyni nas nami.

Zawsze tkwi w nas to pragnienie przyszłości, która wydaje się na wyciągnięcie ręki. „Ileż jednak sekretów zdołalibyśmy wyjaśnić – pyta Victor Frankenstein z powieści Mary Shelley – gdyby dociekań naszych nie pętało tchórzostwo bądź niedbałość?”3 Czy ośmielimy się zakłócać naszą technologią porządek wszechświata? Odpowiedź brzmi – tak. Od żelaznego płuca po współczesne respiratory, od pierwszej operacji nerki po innowacyjne terapie genowe, od technik chłodzenia mózgu zaproponowanych przez White’a po nowatorskie rozwiązania w dziedzinie wszczepialnych sieci neuronowych – zuchwałe osiągnięcia dawnej medycyny stanowią od dawna motor napędowy medycyny współczesnej. Ich twórcy jako naukę zaczęli traktować to, co wcześniej uważano za fantastykę naukową. Mimo to transplantologia wciąż prowokuje nasz rozsądek, gdy pragnieniu zarazem towarzyszy przerażenie. Kiedy matka zmarłego dziecka słyszy odgłos serca swojego maleństwa w ciele biorcy przeszczepu, to czyje serce bije w jej uszach? A jeśli my sami otrzymaliśmy czyjeś serce, płuca albo wątrobę, to czy zmienia to naszą istotę?

Ta książka to opowieść o niesamowitym Frankensteinowskim marzeniu, o tym, jak pewien człowiek zapragnął dokonać pierwszego na świecie przeszczepu ludzkiej głowy i jak te groteskowe zamysły dały początek technologiom, które do dziś ratują ludzkie życie. Lecz książka zgłębia również zagadkę, która wciąż domaga się rozwiązania: Jeśli zmusimy mózg do życia poza ciałem, to co stanie się z naszym ja? Lub też – jak to ujął sam White – „czy można przeszczepić ludzką DUSZĘ?”.

Dorobek doktora White’a tworzy osobliwy pomost pomiędzy zimno­wojenną Rosją a Stanami Zjednoczonymi, pomiędzy nauką a duszą, między etyką eksperymentowania a optymistycznym pragnieniem uchronienia pacjentów przed nieuniknionym pogarszaniem się stanu ich organizmu. Historia White’a to spojrzenie na przeszłość, na czas gorliwego nacjonalizmu, epokę sekretów, niebezpieczeństw i szpiegów, lecz zarazem okres coraz większej troski o prawa tych, o których zapomniano, czy to pacjentów w nieodwracalnej śpiączce, czy małp w laboratoriach. To opowieść o naszych najgłębszych lękach, największych nadziejach oraz o pewnym zdumiewającym wynalazku, który ratuje dziś od pewnej śmierci pacjentów z chorobami serca i pacjentów dializowanych. Jednak co najważniejsze, jest to historia o długiej i przedziwnej drodze od fantastyki naukowej do faktu naukowego.

------------------------------------------------------------------------

1* Takie rozwiązanie obowiązuje w USA, w Polsce jest to specjalna karta dawcy lub bransoletka (przyp. red.).

2* Stwardnienie zanikowe boczne, określane jest, zwłaszcza w USA, jako choroba Lou Gehriga. Lou Gehrig to słynny amerykański bejsbolista, który zmarł w wieku 38 lat, dwa lata po zdiagnozowaniu tej choroby (przyp. tłum.).

3* Mary Shelley, Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz, przekład, opracowanie i posłowie M. Płaza, Vesper, Czerwonak 2013, s. 54 (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: