Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dom Hitlera - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
15 marca 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Dom Hitlera - ebook

Nikt do tej pory nie sportretował Adolfa Hitlera w ten sposób.

Autorka Domu Hitlera jako pierwsza opisała mieszkania, domy i siedziby Führera, dotarła do projektów mebli, dokumentacji architektonicznej, a nawet zachowanych próbników materiałów, które przedstawiano dyktatorowi. Odwiedziła do dziś zachowane wnętrza, niegdyś projektowane dla Hitlera i pod jego nadzorem.

Despina Stratigakos poprzez fascynującą wędrówkę po siedzibach dyktatora opowiada jak kreowany był jego wizerunek, jak Hitler świadomie używał architektury do propagandy, oddziaływania nie tylko na obywateli Niemiec, ale też innych państw.

Ta książka to również opowieść o Gerdy Troost – architektce, projektantce wnętrz, reżyserce, artystce, przyjaciółce Hitlera, która pozostała nazistką do końca swych dni (zm. 2003 r.).

Dom Hitlera jest wyjątkową książką, tym bardziej że wiele reprodukowanych tu zdjęć publikowanych jest po raz pierwszy.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8032-145-8
Rozmiar pliku: 18 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODZIĘKOWANIA

W poszukiwaniu śladów życia domowego Adolfa Hitlera odbyłam wiele podróży, od Tucson w Arizonie aż po austriackie Alpy. Zawsze mogłam liczyć przy tym na gościnność i serdeczną pomoc. Dieter i Margit Umlaufowie zaprosili mnie do domu i podzielili się swą rodzinną historią. Charles Turner wiele razy podsuwał mi cenne źródła. Franz Andrelang umożliwił mi dostęp do zastrzeżonych archiwów Gerdy Troost, Nino Nodia pomagał w poruszaniu się po ogromnych nieskatalogowanych zbiorach. Richard Reiter podzielił się swoimi wspomnieniami, odpowiedział też na wiele pytań dotyczących Obersalzbergu. Harald Freundorfer oprowadził mnie po apartamencie Hitlera w Monachium. Wszystkim im bardzo dziękuję, sprawili bowiem, że moje badania nie tylko zyskały na jakości, ale w ogóle były możliwe.

Szczodre finansowanie zapewniły mi następujące instytucje: Gerda Henkel Foundation, Graham Foundation for Advanced Studies in the Fine Arts, Niemiecka Centrala Wymiany Akademickiej (Deutscher Akademischer Austauschdienst, DAAD) oraz Baldy Center for Law and Social Policy na Uniwersytecie w Buffalo. W Humanities Research Center na Uniwersytecie Rice znalazłam drugi dom, gdzie mogłam wymieniać się wiedzą z innymi naukowcami i prowadzić badania przy ogromnym wsparciu zespołu administracyjnego. Muzeum Wolfsonian-fiu w Miami Beach przyznało mi grant na badanie tamtejszej kolekcji poświęconej Trzeciej Rzeszy. Również tam pomoc personelu okazała się bezcenna. Uniwersytet w Buffalo przyznał mi długi urlop, bym mogła zbierać źródła i pisać tę książkę. Dziękuję za to przede wszystkim Robertowi Shibleyowi, Omarowi Khanowi i Williamowi McDonnellowi. Dziękuję też Burcu Dogramaci z Instytutu Historii Sztuki na Uniwersytecie Ludwika Maksymiliana w Monachium, mojej doskonałej niemieckiej uczelnianej opiekunce i współpracownicy.

Pokonanie drogi od wstępnego pomysłu do ostatecznej wersji książki wymagało posiłkowania się mądrością i radami wielu kolegów i koleżanek. Ich zachęty i wskazówki odegrały ogromną rolę w rozmaitych trudnych momentach. Na szczególne podziękowania zasługują: Leora Auslander, Richard Bessel, Joy Calico, James van Dyke, Sean Franzel, Dianne Harris, Hilde Heynen, Keith Holz, Edina Meyer-Maril, Barbara Miller Lane, Barbara Penner, Leslie Topp i Rebecca Zorach. DAAD Interdisciplinary Summer Seminar in German Studies na Uniwersytecie Chicagowskim, prowadzone przez Davida Wellbery’ego, zainspirowało mnie do ponownego przemyślenia roli narracji w tej książce. Dziękuję też pracownikom Uniwersytetu Rice, zwłaszcza Peterowi Caldwellowi, Christianowi Emdenowi, Caroline Levander, Uwemu Steinerowi, Sarze Whiting i Lorze Wildenthal. Podczas pracy w Monachium Christian Fuhrmeister i Iris Lauterbach z Instytutu Historii Sztuki oraz Michaela Rammert-Götz z Archiwum Połączonych Warsztatów uprzejmie dzielili się ze mną swą wiedzą i wskazywali dodatkowe źródła.

Na ostatniej prostej, kiedy dokonywałam poprawek i redakcji, pomoc była dwakroć bardziej potrzebna. Dlatego też dwoje prawdziwych ekspertów służyło mi radami i dostarczyło wielu informacji. Byli to Karen Fiss z California College of the Arts oraz Paul Jaskot z DePaul University. Miałam szczęście pracować również z dwiema wspaniałymi redaktorkami: Michelle Komie, której ufność i entuzjazm sprawiły, że wydawnictwo Yale University Press przyjęło projekt książki, oraz Katherine Boller, której umiejętności i wyrozumiałość uczyniły pracę niezwykle łatwą. Jestem też wdzięczna bystrookim Martinie Kammer i Laurze Hensley, które wyśledziły i poprawiły błędy w języku niemieckim i angielskim. Heidi Downey i Mary Mayer zręcznie zarządzały całym procesem wydawniczym, Graham Foundation zaś dofinansowała publikację.

Żadna podróż nie może obyć się bez pocztówek i wspólnych wspomnień. Mojej rodzinie, moim przyjaciołom dziękuję więc za korespondencję, za miłość i za radość – dziękuję po stokroć i jeszcze bardziej.WPROWADZENIE

SIŁA DOMOWEGO WIZERUNKU

Kiedy druga wojna światowa w Europie dobiegała końca, a alianci wkroczyli do Bawarii, żołnierze i reporterzy zabrali się do poszukiwania miejsc, gdzie jeszcze niedawno żył Adolf Hitler. Liczyli, że poznawszy je, zdołają zrozumieć człowieka, który stał się zmorą i postrachem całej ludzkości. I tak na przykład Harry Sions, sierżant Armii Stanów Zjednoczonych, pisujący dla magazynu „Yank”, miał okazję przejrzeć zawartość szafki łazienkowej Hitlera w Berghofie, jego górskiej rezydencji; dumał później nad znalezionymi tam buteleczkami z rycyną i płynem do płukania ust. Lee Miller zaś, korespondentka „Vogue’a”, nocując w monachijskim mieszkaniu Hitlera, przetrząsała jego szafy. Rzuciły jej się w oczy chociażby monogramy na pościeli i srebrach¹.

Wszyscy uważamy, że w naszym dobytku i domowych przestrzeniach wyraża się nasze wewnętrzne „ja”; im głębiej szukać w serwantce czy komodzie, tym większe odkryjemy tam tajemnice. W domach Hitlera, oprócz zwyczajnych kątów i zakamarków, były też podziemne bunkry i korytarze. Reporterzy (a później również turyści) starannie przeczesywali je w nadziei na znalezienie jakichkolwiek wskazówek. Krążyły plotki o izbach tortur i o przebogatych skarbcach, toteż niektórzy szukali tam nie tyle prawdy, ile bogactw. Miejsca te przyciągały dziennikarzy i zwiedzających również dlatego, że w okresie Trzeciej Rzeszy życie domowe Hitlera było wyjątkowo eksponowane. „Prywatność” dyktatora została starannie skrojona na użytek masowych odbiorców, zwłaszcza w górskiej rezydencji, gdzie często go fotografowano. Zdjęcia i anegdoty rozpowszechniano w kraju i za granicą. Dzięki tym domowym przedstawieniom miliony czytelników czuły, że znają „Hitlera jako człowieka”. Dlatego odkąd tylko alianccy żołnierze i reporterzy znaleźli się w Niemczech, przyciągały ich miejsca, które jego duch zdawał się wciąż nawiedzać.

Książka ta podąża śladami owych domowych odkrywców, lecz zarazem szuka odpowiedzi na inne pytania. Alan Bullock, autor pierwszej znaczącej powojennej biografii Hitlera, z lekceważeniem traktuje jego życie prywatne jako „w najlepszym razie miałkie i nieinteresujące”². Zupełnie przeciwny punkt widzenia prezentowały biografie intymne publikowane w późniejszych dekadach. Analizowano w nich cielesność Hitlera, jego przeszłość rodzinną, relacje z mężczyznami i kobietami w poszukiwaniu wszelkiego rodzaju anomalii, które mogłyby w jakiś sposób wyjaśnić późniejszą katastrofę. Moja książka uznaje znaczenie sfery prywatnej, nie jest natomiast próbą pisania biografii za pośrednictwem analizy architektury. Interesuje mnie raczej to, w jaki sposób Hitler chciał prezentować swe domowe „ja” opinii publicznej, a także postacie projektantów, fotografów i dziennikarzy, którzy współtworzyli ów wizerunek na użytek zafascynowanych niemiecko- i angielskojęzycznych odbiorców.

Już w połowie lat trzydziestych trudno było nie natknąć się na wszechobecne zdjęcia Hitlera i opowieści o jego domowym życiu. Tematem tym z wielką – niemal obsesyjną – gorliwością zajmowały się nie tylko niemieckie media, lecz również prasa anglojęzyczna docierająca do globalnego czytelnika, od Londynu po Sydney, od Toronto po Phoenix, od Bombaju po Szanghaj. W Niemczech szybko rozwinął się rynek codziennych przedmiotów z wizerunkiem domu Führera lub jego samego wypoczywającego w Obersalzbergu. Hitler widniał na ozdobnych talerzach i dekoracyjnych poduszkach, na skarbonkach, do których wrzucano fenigi, a nawet na zabawkach. Pocztówki przedstawiały go, jak karmi jelonka na werandzie. Nie brakowało też albumów fotograficznych dokumentujących domowe życie Hitlera: jego zabawy z dziećmi albo wędrówki w towarzystwie psa. Przez pewien czas górska rezydencja dyktatora była bodaj najsłynniejszym domem na świecie.

Masowo produkowane domowe wizerunki Führera okazały się niezwykle uwodzicielskie i do dziś zachowały siłę przyciągania. Historycy jednak z reguły nie podejmowali tego tematu, rzadko naświetlali i dekonstruowali propagandę wokół domowego życia Hitlera. Jeśli pominąć skromną garstkę książek, artykułów i katalogów, literatura poświęcona domom Hitlera nie ma z reguły charakteru krytycznego – a bywa wręcz, że umacnia ideologiczny „powab” publikacji z okresu Trzeciej Rzeszy. Biorąc pod uwagę, jak wiele napisano o Führerze, godny uwagi jest fakt, że rola jego przestrzeni domowych w tworzeniu wizerunku narodowego socjalizmu pozostała niezbadana³.

Owe przestrzenie, choć mocno eksponowane za czasów Trzeciej Rzeszy, rzadko kiedy przywoływane są w politycznej lub architektonicznej historii tamtych lat. Zgromadzono wiele relacji o rozmaitych spotkaniach dyplomatycznych odbywających się w domach Hitlera, lecz autorzy owych przekazów niewiele mówią na temat wystroju samych wnętrz. A przecież Hitler wykorzystywał przestrzeń jako scenografię dla swych występów, podczas których prezentował się jako mąż stanu i człowiek obyty. W opisach Obersalzbergu jako ideologicznego i politycznego centrum narodowego socjalizmu uwzględniano wprawdzie tamtejsze budynki, lecz historycy architektury zasadniczo wnieśli niewielki wkład w literaturę na ten temat. Ogólnie rzecz biorąc, badacze architektury i faszystowskiej estetyki skupiali się raczej na monumentalnych gmachach i na masowych spektaklach, pomijali natomiast to, co skromne i domowe. A przecież można stawiać tezę, że gigantyczny teren zjazdów NSDAP w Norymberdze, na którym odbywały się ogromne wiece lub Nowa Kancelaria Rzeszy (jedno i drugie projektował Albert Speer), kojarzone z publicznym Führerem, są zarazem skorelowane ze szczególnym i szczegółowym zbiorem prywatnych, domowych przestrzeni Hitlera, z choreografią przedmiotów i miejsc, stanowiących rekwizyty i dekoracje dla prywatnego człowieka. Hitler przewodzący tysiącom, Hitler poruszający kamienne góry budził podziw. Natomiast Hitler w domu, z psami i z herbatą, wywoływał empatię. Obydwa wizerunki miały zasadnicze znaczenie dla jego uwodzicielskiej władzy. Obydwa też znajdowały swe odbicie w architekturze. Zestawienie „oficjalnego” i „monumentalnego” z „domowym” pozwala lepiej zrozumieć współoddziaływanie wizerunków Führera, tworzące ideę wodza, który jest ponad ludem i z ludu zarazem.

Sam Hitler przywiązywał dużą wagę do aranżowania swych domowych przestrzeni i omawiał je skrupulatnie ze swą doradczynią, projektantką Gerdy Troost. Po wojnie Troost wspominała, z jakim entuzjazmem zajmował się nawet najmniejszymi szczegółami. Speer przyznaje w pamiętnikach, że Hitler osobiście interesował się projektowaniem Berghofu bardziej niż jakimkolwiek innym przedsięwzięciem architektonicznym⁴. W Berghofie czuł się zresztą najlepiej – właśnie w Obersalzbergu spędził około jednej trzeciej okresu swych rządów. W lipcu 1944 roku Joseph Goebbels z ulgą notował w dzienniku, że Hitler zgodził się przenieść kwaterę dowodzenia z górskiej rezydencji do Wilczego Szańca na froncie wschodnim. Wszak podczas gdy Führer miesiącami kreślił strategie bitewne w swym salonie, armie alianckie podeszły całkiem blisko niemieckiej granicy⁵.

Może gdyby Speer odpowiadał za projektowanie wnętrz należących do Hitlera, stałyby się one przedmiotem większego zainteresowania historyków. Dzieła kobiet architektek i dekoratorek wnętrz dopiero od niedawna pojawiają się w podręcznikach historii architektury. Wciąż niewiele wiadomo o ich zaangażowaniu w okresie Trzeciej Rzeszy. Zatem również Gerdy Troost zniknęła z pola widzenia uczonych, choć przecież kształtowała niegdyś gust Hitlera i innych wpływowych członków partii narodowosocjalistycznej. Liczę, że ta książka uświadomi czytelnikom istnienie tej zapomnianej, lecz wielce wpływowej kobiety Trzeciej Rzeszy, bo zasługuje ona na zdecydowanie większą niż dotychczas dociekliwość historyków. Jej prace pokazują, że powinniśmy w większym stopniu uwzględniać znaczenie wyglądu wnętrz dla samoreprezentacji nazistowskiego reżimu, kształtowanej przez wielu ówczesnych architektów, między innymi Speera.

Jeszcze istotniejszym powodem zignorowania przez świat akademicki domów dyktatora i ich twórców może być fakt, że badacze nieświadomie przyjęli propagandę Trzeciej Rzeszy, a mianowicie uznali, że domowość Hitlera wykraczała poza sferę polityki i ideologii. Stawiam tu dokładnie przeciwną tezę. Domy dyktatora stanowiły przestrzeń ściśle ideologiczną, zasadniczy element niezwykle skutecznej propagandy na jego temat. Obrazy domowego życia Führera odgrywały szczególnie istotną rolę w latach trzydziestych, gdy przywódca nazistów, postrzegany dotąd jako rozwrzeszczany wstecznik, potrzebował ocieplenia wizerunku. Skrupulatność, z jaką propagandziści zajęli się prywatną stroną Hitlera, pozwoliła przełamać potencjalnie niebezpieczną opinię dziwacznego cudzoziemca, bez silnych więzi z rodziną, miejscem czy kochankami. Domowe przestrzenie Hitlera w idealnych proporcjach podkreślały jego publicznie demonstrowaną heteroseksualną męskość, wyrafinowany, lecz nie ostentacyjny gust oraz niemieckie korzenie. Tym samym projektanci i propagandziści upiekli dwie pieczenie przy jednym ogniu: zapewnili Hitlerowi bardziej przyjazne oblicze, a zarazem pomogli mu się pozbyć łatki dziwaka. Efekty tej starannej pracy były komunikowane publiczności w Niemczech i za granicą przy wsparciu mediów, chętnie prezentujących domowe kawalerskie życie Hitlera.

Książka ta dzieli się na dwie części. W pierwszej omawiam projekt i budowę trzech rezydencji Hitlera: Starej Kancelarii Rzeszy w Berlinie, monachijskiego mieszkania przy Prinzregentenplatz 16 oraz górskiego domu w Obersalzbergu. Za czasów Trzeciej Rzeszy Hitler mieszkał we wszystkich tych miejscach, choć jego własnością były tylko dwa ostatnie. W rozdziale pierwszym opisuję, jak Hitler stopniowo zaczął przywiązywać większą wagę do sposobu urządzenia swojego miejsca zamieszkania, a także jak i dlaczego pod koniec lat dwudziestych, krótko przed czterdziestymi urodzinami, pierwszy raz zamieszkał we własnym domu. Gdy w 1933 roku przejął ster rządów, przed przeprowadzką do oficjalnej rezydencji zarządził zmianę jej wystroju. Rozdział drugi poświęciłam temu, jak ów fakt wykorzystano w propagandzie, by kształtować nową narrację o przywódcy zdolnym przywrócić ład i porządek, zarówno w kraju, jak i w samej siedzibie kanclerza. Złapawszy projektanckiego bakcyla, Hitler postanowił przearanżować również swe prywatne rezydencje. W rozdziałach trzecim i czwartym opisuję kompleksową renowację monachijskiego mieszkania w 1935 roku i rozpoczętą zaraz potem rozbudowę Haus Wachenfeld w Berghofie w latach 1935–1936 pod kierunkiem architekta Aloisa Degano. Projekty te ukazują, w jaki sposób Hitler wykorzystał w połowie lat trzydziestych architekturę wnętrz do uporania się z dawnym wizerunkiem podżegacza i zaprezentowania się w nowej roli męża stanu i dyplomaty. Wysokie koszty finansowe remontów świadczą, że gotów był dużo zainwestować w uzyskanie odpowiedniego efektu, a zarazem zadają kłam reżimowej propagandzie, przedstawiającej go jako skromnego człowieka, którego nie zepsuły sława i władza. O ile nowe domowe scenografie miały podkreślać dojrzałość i pewność siebie Hitlera, o tyle niewykorzystane plany Berghofu rzucają więcej światła na wysiłki Führera, by odpowiednio zgrać prywatne „ja” z publiczną tożsamością. W rozdziale czwartym krótko omawiam też fotografie Berghofu wykonane przez Evę Braun, świadczące o jej podwójnej roli pani domu i uprzywilejowanej więźniarki. Gerdy Troost odegrała zasadniczą rolę we wszystkich trzech przedsięwzięciach, dlatego też rozdział piąty poświęcam jej życiu i pracy. Opieram się między innymi na materiałach z jej osobistego archiwum, przechowywanych w Bibliotece Landu Bawaria w Monachium. Ta bogata kolekcja zostanie oficjalnie udostępniona badaczom dopiero w roku 2019.

Druga część książki skupia się na propagandzie poświęconej domom Hitlera (zwłaszcza monachijskiemu mieszkaniu i Obersalzbergowi) i jej społecznym odbiorze. Rozdział szósty zaczyna się od „odkrycia” przez nazistowskich agitatorów „prywatnej strony Hitlera” w roku 1932, podczas arcyważnej kampanii wyborczej. Rozdziały siódmy i kolejny prezentują przegląd niemieckich i zagranicznych treści medialnych na temat domów Hitlera. Rozdział siódmy opowiada, jak ważnego znaczenia nabrał Obersalzberg (będący wręcz miejscem pielgrzymek) za sprawą różnych pisemnych relacji oraz zdjęć Heinricha Hoffmanna. Nie dziwi fakt, że Niemcy chcieli czytać o domowym życiu swego wodza. Zaskakujące jest natomiast to, że tematem fascynowała się również zagraniczna prasa. Rozdział ósmy opowiada o łagodzeniu brutalnego wizerunku Hitlera w anglojęzycznych gazetach i czasopismach i prezentowaniu dyktatora jako łagodnego, obytego kawalera, którego każdy chciałby mieć za sąsiada. Obraz Hitlera domatora stał się jednak obiektem kpin, gdy Wielka Brytania, a potem Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny. Rozdział dziewiąty śledzi więc zmiany w prezentowaniu życia domowego Hitlera w anglojęzycznej prasie, od dżentelmena-artysty do megalomańskiego pacykarza i zniewieściałego dyletanta. Ostatni okres drugiej wojny światowej to zarazem koniec, jak i nowy początek dla domów Hitlera. Rozdział dziesiąty opowiada o zbombardowaniu Obersalzbergu, wkroczeniu alianckich wojsk i dziennikarzy do Bawarii, zwycięskich oględzinach mieszkania i rezydencji Führera, a także o rozszabrowaniu ich przez sąsiadów i żołnierzy. Ostatni rozdział prezentuje historię obu miejsc do dnia dzisiejszego oraz kłopoty, które mają z nimi bawarskie władze. W przypadku Obersalzbergu i monachijskiego mieszkania usiłowano na różne sposoby zatrzeć o nich pamięć i powstrzymać niechcianych gości. Niemniej, dekady po tym, jak Hitler popełnił samobójstwo w bunkrze w Berlinie, oba domy zachowały niepokojącą siłę przyciągania. Ponadto fragmenty domostw – od sreber po płytki łazienkowe – są nadal w obiegu i osiągają zdumiewająco wysokie ceny wśród kolekcjonerów pamiątek po Trzeciej Rzeszy. Okruchy domowego życia Hitlera rozproszone są po regałach i stolikach na całym świecie, a jego historia wciąż nie znalazła ostatecznego finału. W końcowej części książki omawiam problem tych swoistych relikwii z punktu widzenia muzealników, którzy znajdują je u siebie zbiorach, a także opór prasy w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii przed uznaniem swej niegdysiejszej roli w ociepleniu wizerunku Hitlera przez ukazywanie dyktatora w domowym zaciszu.

Choć zadaniem książki jest krytyka i dekonstrukcja procesów tworzenia i wykorzystania domowych przestrzeni Hitlera na potrzeby propagandy, zdaję sobie sprawę z ich niebezpiecznej atrakcyjności. Mamy dziś ogromny rynek czasopism i programów telewizyjnych poświęconych dekoracjom wnętrz i renowacji domów. Ów rynek zawdzięcza swe istnienie temu, że ludzi interesują zdjęcia ładnych wystrojów, szczęśliwych dzieci, uczesanych psów i pięknych krajobrazów – a więc temu, co tak zręcznie wykorzystali nazistowscy propagandziści, by uczynić swego Führera bardziej ludzkim i lubianym. Kiedy prezentowane domy należą do celebrytów (nawiasem mówiąc, reżim Hitlera pomógł ukształtować zjawisko medialnej sławy, stosując nowatorskie technologie masowej komunikacji i marketingu), ciekawość rośnie jeszcze bardziej. Naziści rozmyślnie manipulowali zainteresowaniem opinii publicznej, by miły pan karmiący jelonki na werandzie nie był kojarzony z komorami gazowymi. Susan Sontag i inni autorzy zwracali uwagę, że w okresie nazistowskich rządów terrorowi nieodłącznie towarzyszyło uwodzenie⁶. Dzięki uwzględnieniu szerszego kontekstu, zarówno w Niemczech, jak i za granicą, zamierzam ujawnić prawdziwe polityczne intencje przyświecające twórcom domowego wizerunku Hitlera oraz koszmar kryjący się za pozorną przytulnością.

Ofiary hitlerowskiej przemocy są świadome tych niebezpiecznych mechanizmów. Na przestrzeni lat zdarzało mi się rozmawiać o moim projekcie z wieloma osobami, które wciąż noszą stare blizny, i jestem im niezwykle wdzięczna za wszelkie rady i za dzielenie się swą mądrością. Największy jednak dług mam wobec mojej mamy, która jako dziecko doświadczyła okrucieństwa nazistów na okupowanej Kefalinii i nigdy nie uwolni się od wspomnień z tamtego czasu. Gdy opowiedziałam jej o planowanej książce, milczała przez długi czas, aż wreszcie poprosiła o jedno: „Nie pozwól, by Hitler wypadł dobrze”. Słowa te nieustannie przyświecały mi podczas pracy nad książką.ROZDZIAŁ PIERWSZY

HITLER WIJE GNIAZDO

DOMOWY ZWROT KAWALERA PO 1928 ROKU

Nagłówek na stronie tytułowej „Regensburger Echo” głosił wielkimi literami: Samobójstwo w mieszkaniu Hitlera. Wkrótce gazety w całych Niemczech pisały o śmierci dwudziestotrzyletniej siostrzenicy Adolfa Hitlera Geli Raubal. 18 września 1931 roku znaleziono ją martwą w monachijskim mieszkaniu, które dzieliła z nieżonatym wujem, wówczas przywódcą drugiej co do wielkości partii politycznej w kraju. Wszystko wskazywało na to, że się zastrzeliła. To tragiczne wydarzenie było dla Hitlera szczególnie groźne, gdyż uderzało w czuły punkt: zwracało uwagę, że jego tryb życia nie przystaje do społecznych konwencji.

W świetle późniejszego kultu jednostki i zbiorowych urojeń narodu niemieckiego wielu historyków uważa za oczywistość, że decyzja Hitlera o pozostaniu kawalerem miała na celu pozyskanie kobiecego elektoratu. Niezliczone obrazy i sceny prezentowane w mediach Trzeciej Rzeszy dowodzą, że Hitler jako najlepsza partia w kraju faktycznie pociągał kobiety. Widzimy całe ich rozentuzjazmowane tłumy, machające do uśmiechniętego wodza, przepychające się, by dotknąć jego ręki. Nim jednak Hitler sięgnął po władzę i uciszył opozycję, niewiele czerpał oczywistych korzyści z bycia nieżonatym mężczyzną w średnim wieku. Wyborcy, podobnie jak teraz, woleli przywódców z uporządkowanym życiem osobistym, co dla większości oznaczało posiadanie żony i dzieci.

Po sromotnej klęsce narodowych socjalistów w wyborach do Reichstagu 20 maja 1928 roku, kiedy zdobyli zaledwie 2,6 procent głosów, partia postanowiła zwrócić się do nowego elektoratu, zwłaszcza do klas średnich, lokując się bliżej głównego nurtu. Wymagało to nieco innego przekazu i innego przywództwa. Właśnie w tamtym okresie Hitler zmienił swój publiczny wizerunek. Z radykalnego podżegacza przeistoczył się w mieszczańskiego polityka¹. Po dwóch dekadach nocowania gdzie popadnie postanowił osiąść w jednym miejscu. W 1908 roku, po śmierci matki, opuścił Linz i przez wiele lat zajmował nędzne pokoiki, sypiał na parkowych ławkach, w przytułku dla mężczyzn i w wojskowych barakach. 1 maja 1920 roku podnajął niewielki pokój od młodego małżeństwa, Marii i Ernsta Reichertów, mieszkających przy Thierschstrasse 41 w Monachium. Żył tam przez następnych dziewięć lat, wyjąwszy roczny pobyt w więzieniu po nieudanym puczu piwiarnianym w listopadzie roku 1923². Mieszkanie znajdowało się przy „nędznawej” ulicy, pasującej do byłego żołnierza, któremu armia przestała wypłacać żołd³. Ernst Hanfstaengl, pełniący za czasów Hitlera funkcję szefa Biura Prasy Zagranicznej, sugerował w pamiętnikach, że Hitler wytrwał tak długo w małym pokoiku z powodów politycznych.

Żył tam jak biedny urzędniczyna. Miał jeden pokój, mógł też korzystać z dużego korytarza. Podnajmował to od kobiety nazwiskiem Reichert. Wszystko nader skromne i spędził tam wiele lat, przy czym pod koniec chodziło o pokazanie, że utożsamia się z robotnikami i ubogimi tego świata. Pokój był naprawdę maleńki, nie miał chyba nawet trzech metrów szerokości. Łóżko, zwrócone wezgłowiem do wąskiego okna, zajmowało zbyt dużo miejsca. Podłogę wyłożono tanim, zużytym linoleum i przykryto kilkoma wyliniałymi dywanami. Na ścianie po przeciwnej stronie od łóżka stała prowizoryczna półka z książkami, jedyny mebel, nie licząc krzesła i prostego stołu⁴.

W zeznaniu podatkowym Hitlera za rok 1925 czytamy, że cały jego dobytek stanowiło biurko i dwie półki książek, co zasadniczo zgadza się z opisem Hanfstaengla⁵.

15 października 1928 roku Hitler wynajął chatę w Obersalzbergu i tak oto, w wieku trzydziestu pięciu lat, po raz pierwszy stał się panem domu (zob. ilustr. I)^()⁶. Do tego malowniczego alpejskiego zakątka przyjeżdżał od kwietnia 1923 roku, kiedy odwiedził tam Dietricha Eckarta, pisarza, zajadłego antysemitę i jednego z założycieli ruchu narodowosocjalistycznego. Eckart ukrywał się wówczas przed policją w niewielkiej obersalzberskiej gospodzie po tym, jak znieważył prezydenta Niemiec Friedricha Eberta, nazywając go pionkiem światowego żydostwa. (Według partyjnej legendy właśnie podczas owej wizyty przyklepano ostateczne plany puczu, za którego zorganizowanie Hitler trafił do więzienia w Landsbergu.) Hitler twierdził później, że „zakochał się w krajobrazie”, jednak duże wrażenie zrobiło na nim również poparcie mieszkańców dla narodowego socjalizmu (ścigany Eckart czuł się w Obersalzbergu naprawdę bezpiecznie). Oddział Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (NSDAP) w Berchtesgaden utworzono 14 lutego 1922 roku. Na spotkaniach i antysemickich wykładach nigdy nie brakowało publiczności (sam Hitler przemawiał tam latem 1923 roku). W roku 1925 pewien sympatyk ruchu udostępnił Hitlerowi chatę w Obersalzbergu. Właśnie w owej chacie powstał drugi tom politycznej autobiografii Mein Kampf⁷. (Po roku 1933 domek ochrzczono mianem Kampfhäusl, czyli Chaty Wojennej, i stał się on miejscem pielgrzymek narodowych socjalistów). Być może wtedy przyszły dyktator zapragnął mieć własny górski dom. Nawet jeśli, to minęło kilka lat, nim chęć swą przekuł w czyn.

Wspominając w 1942 roku w kwaterze dowodzenia na froncie wschodnim pierwsze wyjazdy do Obersalzbergu, Hitler opowiadał, że w roku 1928 doszła go wiadomość, iż po północnej stronie góry jest do wynajęcia chata, dom wakacyjny, piętrowy, w tradycyjnym wiejskim stylu bawarskim, zbudowany w latach 1916–1917 przez Ottona Wintera, garbarza z Buxtehude nieopodal Hamburga. Winter nazwał dom panieńskim nazwiskiem swej żony: Wachenfeld. Co prawda zdaniem Hitlera chatę wykonano z marnej jakości materiałów, lecz położona była w cieniu i rozciągał się z niej zachwycający widok. Z frontowego balkonu Hitler mógł dostrzec Salzburg w swej rodzinnej Austrii i Untersberg, górę opiewaną w średniowiecznych legendach. Wdowa po Winterze, Margarete Winter-Wachenfeld, należała do NSDAP i wynajęła dom starszej przyrodniej siostrze Hitlera, Angeli Raubal. Hitler przekonał Raubal, by wraz z najmłodszą córką Friedl opuściła Wiedeń, zamieszkała w Obersalzbergu i prowadziła mu dom. Jest to cokolwiek zaskakujące, zważywszy że rodzeństwo nie utrzymywało ze sobą kontaktów od przeszło dekady po wyprowadzce Hitlera z Linzu. Mimo to w latach dwudziestych Hitler odnowił więź i zapewne bardzo się z siostrą zbliżyli. Raubal bez wątpienia potrafiła zajmować się domem. Po śmierci męża wychowała troje dzieci i młodszą przyrodnią siostrę Paulę. Ponadto prowadziła koszerną kuchnię dla żydowskich studentów w Wiedniu⁸. Decyzja Hitlera o zamieszkaniu z siostrą, podjęta może z pobudek sentymentalnych, a może z wygodnictwa, wkrótce pomogła ocieplić jego wizerunek. Wszedł wszak w posiadanie zupełnie gotowej rodziny. W późniejszych latach Raubal pełniła publiczną funkcję kobiecej twarzy jego domu.

Stabilizacji mieszkaniowej Hitlera po roku 1928 sprzyjało nowe źródło dochodów: tantiemy za Mein Kampf (pierwszy tom ukazał się latem 1925 roku, drugi w roku 1926; w późniejszych wydaniach połączono je w całość). Co prawda książka stała się prawdziwym bestsellerem dopiero po 1933 roku, niemniej z zeznania podatkowego Hitlera za rok 1925 wynika, że już w niedługim czasie po publikacji przychody były niemałe. Niewykluczone, że wynajął Haus Wachenfeld na nazwisko siostry, by uniknąć płacenia podatku za drugie miejsce zamieszkania. A jednak, mimo pieniędzy za książkę, w zeznaniu dla urzędu skarbowego Hitler zaprzecza, jakoby udało mu się osiągnąć płynność finansową. Utrzymywał, że ma długi i spore wydatki osobiste, czemu Urząd Skarbowy w Monachium skądinąd nie dał wiary. Przyszły Führer często zalegał z zapłatą podatku; nie wiadomo, czy zapominał, czy po prostu nie miał gotówki. Gdy został kanclerzem, tantiemy za Mein Kampf uczyniły go milionerem; w 1934 roku był winien fiskusowi aż 405 494 marki (co w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze równałoby się milionom dolarów). Jeszcze w tym samym roku rozwiązał problem raz na zawsze, zwalniając się z obowiązku płacenia podatków⁹.

Ale grubszy portfel nie otwierał wszystkich drzwi. We wrześniu 1929 roku Hitler zapragnął wynająć apartament przy Prinzregentenplatz 16 w monachijskiej dzielnicy Bogenhausen. Hugo Bruckmann, jego prawnik, zabiegał w tej sprawie o zgodę Miejskiego Urzędu Mieszkaniowego. Wprawdzie w latach dwudziestych Hitler miał w mieście wielu zwolenników (tam właśnie narodził się narodowy socjalizm, a Hitler nazwał później Monachium stolicą ruchu), ale członkowie partii stanowili przed rokiem 1930 zaledwie jeden procent mieszkańców, w Bogenhausen zaś tylko 0,64 procent. Ponadto, choć poszczególne życiorysy mocno się od siebie różniły, narodowi socjaliści pochodzili głównie z niższej klasy średniej i klasy robotniczej, a więc z grup społecznych pozbawionych istotnej siły gospodarczej czy politycznej¹⁰.

Bruckmann natomiast należał do elity kulturalnej miasta. Mieszkał w rezydencji przy Karolinenplatz, wśród eleganckiej neoklasycznej zabudowy, zaprojektowanej w 1809 roku przez Karla von Fischera. Zarządzał uznaną oficyną wydawniczą F. Bruckmann, którą założył jego ojciec. Specjalizowała się ona w albumach i książkach o sztuce. Wśród autorów znaleźć można było najwybitniejszych dziewiętnastowiecznych architektów, choćby Gottfrieda Sempera i Wilhelma von Kaulbacha. W roku 1899, pragnąc oddać głos wpływowym umysłom swego pokolenia, Hugo Bruckmann wydał przyszłą ideologiczną biblię nazistów Podstawy XIX stulecia (Die Grundlagen des neunzehnten Jahrhunderts), wielowątkową antysemicką rozprawę na temat kultury aryjskiej autorstwa Houstona Stewarta Chamberlaina. Sam Chamberlain był gościem honorowym w słynnym salonie literackim żony Bruckmanna, Elsy, rumuńskiej księżniczki z rodu Cantacuzène. We wczesnych latach dwudziestych Bruckmannowie zapałali entuzjazmem dla Hitlera. Właśnie w ich domu poznał on luminarzy monachijskiej kultury, między innymi architekta Paula Troosta, któremu zlecił później zaprojektowanie pierwszych monumentalnych budowli narodowego socjalizmu. Dzięki pośrednictwu Bruckmannów Hitler znalazł się więc w nader wpływowych kręgach. Dlatego kiedy zapragnął zamieszkać w jednej z bardziej prestiżowych dzielnic miasta, raz jeszcze postanowił wykorzystać kapitał społeczny wydawcy. O ile bowiem Bruckmann liczył się dla monachijskiej elity, o tyle współpracownicy Hitlera kojarzyli się z lumpenproletariatem. 12 września 1929 roku, krótko po tym, jak Hitler złożył wniosek o wynajem mieszkania, prasa (również zagraniczna) zarzuciła mu powiązania z bandą „zamachowców” terroryzującą północne Niemcy¹¹. Pomoc Bruckmanna bez wątpienia mogła zatrzeć złe wrażenie. Niemniej inni lokatorzy budynku – prawnik, wdowa po dyrektorze fabryki i wysokiej rangi urzędnik rządowy – z pewnością patrzyli na swego nowego sąsiada trwożnym wzrokiem¹².

1 października 1929 roku Hitler został lokatorem nowego apartamentu. Zajmował on całe drugie piętro w dostojnym czteropiętrowym domu zbudowanym w latach 1907–1908 przez Franza Poppa, architekta z Monachium. Apartament miał powierzchnię czterystu metrów kwadratowych. W jego skład wchodził przestronny korytarz, dziewięć pokoi, dwie służbówki, dwie łazienki i kuchnia (ilustr. 1, 2). Prowadziły do niego eleganckie schody (była też winda). Obok kuchni znajdowało się wyjście na drugą klatkę schodową, wiodącą do piwnicy i pralni, a także na tylne podwórko. Budynek stał na rogu, mieszkanie składało się więc z dwóch połączonych skrzydeł. Hitler, wbrew temu, co próbował wmówić urzędowi skarbowemu, czy to dzięki swym dochodom, czy dzięki pieniądzom od sympatyków, mógł pozwolić sobie na niemały roczny czynsz w wysokości 4176 marek (kwota ta stanowiła mniej więcej dwukrotność rocznych zarobków wykwalifikowanego hutnika)¹³. Dodać tu trzeba koszt umeblowania i służby. Wynajem Haus Wachenfeld obejmował meble, natomiast mieszkanie przy Prinzregentenplatz było puste. Sam Hitler nie miał go czym zapełnić, poprosił zatem o pomoc Elsę Bruckmann. Ta chętnie podjęła się zadania, gdyż wraz z mężem uwielbiali projektowanie wnętrz. W roku 1897 Hugo Bruckmann i krytyk Julius Meier-Graefe założyli czasopismo „Dekorative Kunst”, poświęcone idei estetycznej przestrzeni łączącej sztukę i życie. Dom Bruckmannów był tego ucieleśnieniem: majestatyczne, wysokie pokoje pełne obrazów, mebli, rzeźb, porcelany i książek stanowiły doskonałą scenerię dla salonowych dyskusji o sztuce i literaturze. W latach trzydziestych Elsa Bruckmann pisała, że Hitler nie posiadał się z zachwytu, gdy pierwszy raz ich odwiedził¹⁴.

1. Fotografia domu przy Prinzregentenplatz 16 w Monachium, zbudowanego w latach 1907–1908 przez Franza Poppa, stan obecny. Apartament Hitlera zajmował całe drugie piętro.

2. Plan apartamentu Hitlera przy Prinzregentenplatz 16, datowany na styczeń 1935 roku, krótko przed rozpoczęciem renowacji przez Atelier Troost. Po prawej widzimy fragment działki, na której stał dom i narożnik Prinzregentenplatz oraz Grillparzerstrasse.

Wśród mebli, które Elsa Bruckmann kupiła do jego mieszkania, znalazły się sprzęty z Królewskiej Bawarskiej Fabryki Mebli. Ową uznaną monachijską firmę założył w XIX wieku żydowski stolarz Moritz Ballin. Otrzymywała ona zlecenia od rodów monarszych z całej Europy, dostarczała meble do luksusowych hoteli, willi, na statki transoceaniczne i do gabinetów bogatych przedsiębiorców. W XX wieku zatrudniała takich projektantów jak Bruno Paul i Paul Troost, specjalizujących się w stylu neoklasycznym, który bardzo się Hitlerowi podobał. Narodowi socjaliści wzywali do bojkotowania żydowskich firm – jak więc wytłumaczyć fakt, że Hitler w jednej z nich się zaopatrywał? Należy wspomnieć, że Bella Ballin, była pielęgniarka i żona założyciela Królewskiej Bawarskiej Fabryki Mebli, pomogła ocalić życie Hermanna Göringa, gdy został on postrzelony przez policjantów nieopodal jej domu 9 listopada 1923 roku podczas puczu piwiarnianego. Tak czy inaczej, po roku 1933, na skutek restrykcji wobec żydowskich przedsiębiorstw firma zaczęła tracić klientów, a gdy bank odmówił jej kredytu, została przejęta przez „Aryjczyków”. 10 listopada 1938 roku, podczas Nocy Kryształowej, Robert Ballin i jego bracia trafili do Dachau, dzieląc los tysięcy innych niemieckich Żydów. Dzięki interwencji Göringa wkrótce ich wypuszczono. Kiedy w roku 1942 roku rodzinie groziła wywózka do obozu zagłady, Göring załatwił im wizę emigracyjną¹⁵. W ostatnich latach meble Ballina zaprojektowane dla Hitlera osiągają wysokie ceny na aukcjach nazistowskich pamiątek¹⁶.

Przeprowadzka do luksusowego mieszkania w Bogenhausen była dla monachijskiej elity znakiem, że Hitler się cywilizuje. Zarazem jednak wiązała się z pewnym politycznym ryzykiem. Choć w 1928 roku NSDAP przestała skupiać się wyłącznie na elektoracie robotniczym, wciąż przedstawiała Hitlera jako przywódcę ludowego. Dwie eleganckie rezydencje – w alpejskim kurorcie, przyciągającym zamożnych Niemców, i w bogatej dzielnicy Monachium – stały w sprzeczności z tym wizerunkiem. Niewykluczone, że właśnie tego rodzaju obawy sprawiły, iż umowę na wynajem Haus Wachenfeld podpisała siostra Hitlera. Kiedy rozeszły się wieści o przeprowadzce na Prinzregentenplatz, lewicowo-liberalna gazeta „Berliner Volkszeitung” natychmiast zdemaskowała hipokryzję wodza narodowych socjalistów i w sarkastycznym tonie donosiła, że aby lepiej służyć woli ludu, przeniósł się do zbytkownego apartamentu w „najbardziej feudalnej dzielnicy Monachium”. Towarzyszyli mu służący i dwa psy tej samej rasy, którą upodobał sobie Otto von Bismarck – dowód, że Hitler wzoruje się na starej arystokracji. „New York Times” podjął temat, sugerując, że nowy, kosztowny styl życia Hitlera świadczy o „materialnym, a także moralnym” poparciu liderów przemysłu dla „niemieckich faszystów”¹⁷.

Dwa lata później już nie finanse Hitlera, lecz życie, które wiódł w apartamencie, stało się przedmiotem dociekań prasy. Wszystko za sprawą jego przyszywanej siostrzenicy Geli Raubal, którą znaleziono martwą, z raną postrzałową. Niejasne okoliczności samobójstwa dziewczyny doprowadziły do licznych spekulacji, jakoby w domu w Bogenhausen woalka szacownego mieszczaństwa skrywała zepsucie. Rankiem 19 września 1931 roku do mieszkania wezwano policję. Raubal nie żyła od wielu godzin. Służący opisali przebieg wydarzeń, lecz ich słowa sprawiały wrażenie starannie przećwiczonych. Hitlera nie było w domu; według służby dzień wcześniej po południu wyjechał na spotkania z wyborcami. Raubal wydawała się niespokojna, zamknęła się w łazience. Nie wyszła stamtąd do rana, nie odpowiadała na pukanie do drzwi. W końcu sforsowano zamek. Dziewczyna leżała z twarzą na podłodze, martwa – postrzeliła się w pierś. Obok spoczywał pistolet, własność wuja. Geli nie zostawiła listu pożegnalnego. Na jej biurku znaleziono tylko niedokończony list do wiedeńskiej przyjaciółki, w którym pisała, że planuje odwiedziny. Nikt ze służby nie potrafił podać motywu. Nazistowscy rzecznicy prasowi wydali później oświadczenie, że Raubal, początkująca piosenkarka, nie wytrzymała tremy przed nadchodzącym pierwszym publicznym występem¹⁸. Mało który dziennikarz uwierzył w tę wersję.

Po paru dniach sprawa trafiła do niemieckich gazet. Hitler bał się, że skandal mu zaszkodzi¹⁹. Pojawiły się niewygodne pytania na temat relacji dwudziestotrzyletniej dziewczyny i jej czterdziestodwuletniego krewnego. „Regensburger Echo”, lewicowy tygodnik, twierdziło, że od dawna już nikt nie wierzył, iż łączyło ich tylko pokrewieństwo. Hitler często publicznie pokazywał się z urodziwą siostrzenicą, zabierał ją do teatru i na oficjalne spotkania. Według artykułu nawet najbardziej służalczy naziści potajemnie szydzili sobie z nadopiekuńczego wuja. W miarę jednak jak jego kariera nabierała tempa, Hitler raz po raz odmawiał zalegalizowania związku. Tymczasem Geli, choć liczyła na małżeństwo, została sprowadzona do roli opiekunki i musiała zajmować się Hitlerem podczas jego coraz częstszych rozstrojów nerwowych. Wyczerpana i rozczarowana, odebrała sobie życie²⁰. Tak oto gazeta zdołała stworzyć wokół samobójstwa narrację, w której Hitler jawił się jako człowiek niemoralny, a zarazem śmieszny i słaby.

Według „Regensburger Echo” i innych gazet Raubal zajmowała mieszkanie przylegające do apartamentu Hitlera. Zapewne prasie podano tę informację, by ukryć fakt, że w istocie oboje żyli pod jednym dachem. Raubal wprowadziła się do domu przy Prinzregentenplatz 16 jesienią 1929 roku, ale zameldowana była jako sublokatorka Ernsta i Marii Reichertów, właścicieli lokalu przy Thierschstrasse, podnajmowanego niegdyś przez Hitlera. Reichertowie przenieśli się bowiem razem z nim do nowego apartamentu, gdy Maria przejęła obowiązki gospodyni. Mylący wpis w dokumentach meldunkowych służył zapewne temu, by odwrócić uwagę od faktu, że młoda dziewczyna dzieliła mieszkanie z nieżonatym wujem. Faktycznie, mało kto w Niemczech o tym wiedział²¹.

Tymczasem socjaldemokratyczny „Münchener Post”, gazeta nieprzejednanie krytykująca nazistów przed ich dojściem do władzy, postanowiła obnażyć kłamstwa na temat rzekomo szacownego życia domowego Hitlera. 21 września ukazał się artykuł: Tajemniczy skandal. Samobójstwo siostrzenicy Hitlera, który donosił, że według świadków między Hitlerem i Geli wybuchła „kolejna gorąca awantura”. Potem Hitler wyszedł. Powodem kłótni był fakt, że Geli, „rozrywkowa dwudziestotrzyletnia studentka muzyki, pragnęła pojechać do Wiednia. Chciała się zaręczyć. Hitler stanowczo się temu sprzeciwił”. W artykule znalazły się też niepokojące szczegóły na temat ciała, noszącego rzekomo ślady poważnych obrażeń, w tym złamań nosa. Słowem, sugerowano, że Geli została pobita, a może nawet zamordowana przez zazdrosnego wuja. Rewelacje te zmusiły monachijską policję do ponownego otwarcia śledztwa²².

Hitler natychmiast zabrał się do redukcji szkód. Jego prawnik nakazał gazecie wycofać doniesienia, w przeciwnym razie zagroził pozwem o zniesławienie. Następnego dnia „Münchener Post” musiał więc wydrukować oświadczenie Hitlera, który zaprzeczał wszelkim zarzutom. Nie było prawdą, pisał, że pokłócił się z siostrzenicą, jak również to, że stanowczo zabraniał jej wyjazdu do Wiednia, że zamierzała się zaręczyć, że on miał cokolwiek przeciwko jej zaręczynom. I tak dalej, i tak dalej; kolejne oskarżenia gazety zostały odrzucone punkt po punkcie²³.

Dwa dni później antyfaszystowska berlińska gazeta „Die Fanfare” powtórzyła doniesienia o przemocy seksualnej. Pod nagłówkiem: Kochanka Hitlera odbiera sobie życie. Kawalerowie i homoseksualiści jako przywódcy nazistów zamieszczono rysunek przedstawiający otyłego szturmowca SA. Już na pierwszy rzut oka przypominał on dowódcę owej bojówki Ernsta Röhma. Szturmowiec, z biczem w dłoni, stał nad dziewczyną, która leżała twarzą do ziemi i rękami próbowała chronić głowę. Artykuł pisany na podstawie tekstu z berlińskiej „Neue Montagszeitung” głosił, że w kręgach partii nazistowskiej wiedziano, iż Geli Raubal od dawna była kochanką wuja, a samobójstwo popełniła z rozczarowania i obrzydzenia. „Prywatne życie Hitlera przybiera formy, których młoda kobieta rzecz jasna nie mogła znieść”. Podobne eufemizmy sugerowały mroczną seksualną perwersję. Następnie gazeta odpaliła prawdziwą bombę: Raubal nie była pierwszą ofiarą Hitlera. W roku 1928 z jego powodu zabiła się pewna dziewczyna w Berchtesgaden. Tu fakty były nieco naciągane. Szesnastoletnia zaledwie Mitzi Reiter (niewymieniona z nazwiska) po zalotach Hitlera próbowała się powiesić, lecz ją uratowano. Krótko mówiąc, „Die Fanfare” sugerowała, że kochanki Hitlera doświadczały rzeczy tak wstrętnych i upokarzających, że z dwojga złego wolały śmierć. Nie zabrakło też szerszego kontekstu – gazeta przypomniała czytelnikom o homoseksualizmie Röhma, ujawnionym minionego lata przez „Münchener Post”. Jak poważnie zatem – pytano – można traktować słowa Hitlera o świętości rodziny, skoro przywódcy jego partii wybierają towarzystwo chłopców z Hitlerjugend lub popychają kobiety do samobójstwa? W podsumowaniu artykułu stwierdzano zaś dobitnie: nazistowscy kawalerowie i homoseksualiści będą żerować na niemieckiej rodzinie, miast jej bronić²⁴.

Ron Rosenbaum pisał: „Zdumiewające, jak głośna, jak publiczna, szpetna i pełna potępienia była reakcja na samobójstwo Geli Raubal, nie tylko w Monachium. Zdać by się mogło, że jej śmierć nagle dała przyzwolenie na mówienie tego, o czym dotąd milczano, na rozpowszechnianie najwstrętniejszych plotek o Hitlerze. Jego przeciwnicy głośno wyrażali przekonanie (czy może nawet pragnienie), że nie tylko publicznie, ale i prywatnie okaże się on perwersyjnym monstrum. Owo przekonanie, owo marzenie już wcześniej rozprzestrzeniło się poza granice Niemiec”²⁵. Hans Frank, wówczas prawnik NSDAP, utrzymywał, że Hitler, cierpiący z powodu „straszliwych pomówień”, przysięgał, że ich nie zapomni²⁶. Faktycznie, po dojściu do władzy dotrzymał tej obietnicy. Już w 1933 roku redakcje i dziennikarze, którzy rozdmuchiwali skandal, stali się celem napaści bandytów z SA²⁷. Poza tym bezpośrednio po samobójstwie Geli naziści, skądinąd nigdy niewzbraniający się przed szerzeniem plotek o życiu osobistym oponentów, uznali, że muszą sumienniej kontrolować to, jakie informacje o życiu domowym Hitlera opuszczają jego apartamenty.

3. Okładka książki Heinricha Hoffmanna Hitler wie ihn keiner kennt (Hitler, jakiego nikt nie zna), Berlin: Zeitgeschichte, 1932.

Sześć miesięcy po śmierci Raubal, w marcu 1932 roku, Heinrich Hoffman, fotograf i rzecznik prasowy wodza, wydał książkę Hitler wie ihn keiner kennt (Hitler, jakiego nikt nie zna). Odsłonił w niej i opiewał prywatne oblicze przyszłego dyktatora (ilustr. 3). Stanowiło to punkt wyjścia ogromnej transformacji dokonanej za pomocą obrazów, tekstu i architektury. Domowa przestrzeń Hitlera przestała być obszarem rzekomej seksualnej i moralnej perwersji. Wykorzystano ją natomiast, by ukazać opinii publicznej jego człowieczeństwo i poczucie honoru. Dziennikarze pisali dotąd o krwawych skandalach, by wyjaśnić, skąd bierze się brutalność nazistowskiej polityki. Teraz rzecznicy prasowi narodowych socjalistów uczynili z domowego życia Hitlera dowód jego uprzejmości i obycia. Ukazując go jako człowieka powściągliwego, wygładzali ostre kanty publicznej retoryki i publicznych poczynań. Była to jedna z najciekawszych i najskuteczniejszych kampanii wizerunkowych w całej jego karierze. A jednak, gdy przyjrzymy się wysiłkom na rzecz skonstruowania nowego image’u i utrzymywania go przez długie lata, od razu dostrzeżemy, że proces ten nigdy nie dobiegł końca: nieżonaty Hitler zawsze narażony był na plotki o swym niekonwencjonalnym życiu prywatnym.

Przez wiele lat Hitler nie dbał o dom. Jednak w latach trzydziestych nagle zaczął przywiązywać dużą wagę do swej przestrzeni osobistej, a także do tego, jak owa przestrzeń świadczy o jego tożsamości. Co prawda zamierzam skupiać się tu na prywatnych domach Führera, lecz opowieść o tej przemianie zacząć trzeba od Starej Kancelarii. Tam bowiem Hitler podjął ścisłą współpracę z Gerdy Troost, w późniejszym okresie swą wierną dekoratorką wnętrz. 30 stycznia 1933 roku Adolf Hitler został mianowany kanclerzem. Odmówił jednak zrazu przeprowadzki do oficjalnej rezydencji przy Wilhelmstrasse 77 w Berlinie, gdyż przeszedł się po osiemnastowiecznym pałacu i uznał, że nie jest on godzien Führera. W 1934 roku kancelaria przeszła więc gruntowny remont – gdy naziści dławili demokrację, otoczenie Hitlera nabierało elegancji i wyrafinowania. Delikatne porcelanowe wazy i miękkie perskie dywany zaprzeczały przemocy dokonującej się na ulicach.

------------------------------------------------------------------------

^() Numeracja rzymska odnosi się do ilustracji na kolorowej wkładce.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: