Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Drań, czyli moje życie z jamnikiem - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 sierpnia 2022
Ebook
35,90 zł
Audiobook
44,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Drań, czyli moje życie z jamnikiem - ebook

Skąd imię Drań? Z piosenki Kabaretu Starszych Panów My jesteśmy tanie dranie. Mocne imię, oddające siłę jamniczego ducha. Bo każdy, kto żył z jamnikiem pod jednym dachem, wie, że to psy, których nie da się zlekceważyć. Drań, nazywany też Dranisławem lub Draniuszkiem, wkroczył w życie rodziny Zosi w szczególnie trudnym czasie – zaraz po stanie wojennym 1981 roku. Był wtedy małym kluseczkowatym szczeniaczkiem, ale niemal od razu wypełnił swoją osobowością cały dom i serca wszystkich mieszkańców. Stał się pocieszycielem w trudach oraz towarzyszem w radościach i smutkach. Bywał łobuzem, ale też nieulękłym, wiernym przyjacielem. W niewielkim jamniczym ciele dźwigał niezłomny charakter. Szczekał basem, miał na wszystko własne zdanie i kochał po swojemu. Był psem, którego nie tylko się kocha, ale też szanuje. Opowieść o Draniu przenosi czytelnika w lata 80. Opowiada o przyjaźni – ludzkiej i psiej. Pokazuje, że nawet w najtrudniejszych czasach jamnicza miłość jest jak kubek ciepłej herbaty w mroźny dzień. Drań to postać prawdziwa. Pierwszy, wyczekany pies autorki, jej wierny kumpel z czasów szkoły podstawowej. A wszyscy wiemy, że z pierwszym psem jest jak z pierwszą miłością – nigdy się go nie zapomina!

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67406-44-4
Rozmiar pliku: 4,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRO­LOG

Zima 1981 roku była mro­źna i smut­na. W nocy z 12 na 13 grud­nia obu­dził mnie ha­łas i dźwi­ęk ob­cych gło­sów w miesz­ka­niu. Sku­li­łam się w cia­sny kłębu­szek pod ko­łdrą. Wie­dzia­łam, co wła­śnie się dzie­je, bo nie pierw­szy raz nasz dom od­wie­dza­ła mi­li­cja. Funk­cjo­na­riu­sze szu­ka­li do­wo­dów na to, że moja ro­dzi­na kon­spi­ru­je prze­ciw­ko wła­dzom: nie­le­gal­nie dru­ko­wa­nych ga­zet, wy­da­wa­nych za gra­ni­cą i za­ka­za­nych w kra­ju ksi­ążek... Za­wsze wpa­da­li bez za­po­wie­dzi, ha­ła­so­wa­li, tu­pa­li, wy­rzu­ca­li ubra­nia z szaf i ksi­ążki z pó­łek na podło­gę, dep­ta­li, nisz­czy­li i nie­mal za ka­żdym ra­zem za­bie­ra­li ze sobą ko­lej­ną ma­szy­nę do pi­sa­nia. Ni­g­dy ich nie od­da­wa­li. Po ich wy­jściu w miesz­ka­niu zo­sta­wał za­pach stra­chu i okrop­ny ba­ła­gan.

Za­ci­snęłam moc­no po­wie­ki w na­dziei, że kie­dy je otwo­rzę, będzie po wszyst­kim. Le­ża­łam w ja­śnie­jących po­wo­li ciem­no­ściach i wsłu­chi­wa­łam się w ci­szę. Czy nad­pe­łznie z niej smok? O ileż bar­dziej wo­la­ła­bym usły­szeć chrzęst smo­czych łu­sek niż tu­pot mi­li­cyj­nych bu­tów! Smo­ka mo­żna pró­bo­wać prze­chy­trzyć, a z mi­li­cją oby­wa­tel­ską nie było dys­ku­sji. Jed­nak w pa­nu­jącej wo­kół ci­szy nie sły­chać było na­wet jed­ne­go dźwi­ęku. Czy to mo­żli­we, że zo­sta­łam sama?

W ro­dzi­nie na­zy­wa­no mnie Pro­siacz­kiem, na cze­ść przy­ja­cie­la Ku­bu­sia Pu­chat­ka, bo by­łam naj­mniej­sza i – po­dob­nie jak on – wie­lu rze­czy się ba­łam. Le­żąc sku­lo­na pod ko­łdrą, przy­po­mnia­łam so­bie, że Pro­sia­czek, cho­ciaż był tyl­ko ma­łym zwie­rząt­kiem, ura­to­wał przy­ja­ciół, gdy w cza­sie bu­rzy kasz­ta­no­wiec Sowy Prze­mądrza­łej zwa­lił się na zie­mię z gło­śnym „trach!”. Wy­su­nęłam się spod ko­łdry i do­tknęłam bo­sy­mi sto­pa­mi podło­gi. Była lo­do­wa­ta. Szłam przez pu­ste miesz­ka­nie z dziw­nym uczu­ciem, że w ciem­no­ściach wszyst­ko wy­da­je się inne: wi­ęk­sze, gro­źniej­sze, nie­zna­ne. W du­żym po­ko­ju na tap­cza­nie sie­dzia­ła mama. Za­wsze ener­gicz­na i za­bie­ga­na, tym ra­zem ca­łkiem nie­ru­cho­ma. Ni­sko po­chy­lo­na, wpa­try­wa­ła się w le­żące na ko­la­nach ręce. Taty i bra­ci nie było. Gdy sta­nęłam w drzwiach, unio­sła gło­wę i po­wie­dzia­ła:

– Cho­dź do mnie, Zo­siu. Mu­szę ci coś po­wie­dzieć.

Po­de­szłam bli­żej, a ona wzi­ęła mnie na ko­la­na. Mia­łam dzie­wi­ęć lat i wci­ąż się na nich mie­ści­łam, cho­ciaż mama na­le­ża­ła ra­czej do tych mniej­szych (przy­naj­mniej cia­łem, bo du­chem za­wsze była ogrom­na). Po­wie­dzia­ła mi rze­czy trud­ne do zro­zu­mie­nia. Tej nocy zo­stał wpro­wa­dzo­ny stan wo­jen­ny. To zna­czy­ło, że rząd wy­słał na uli­ce woj­sko i czo­łgi, nie będzie wol­no wy­cho­dzić z domu po dzie­si­ątej wie­czo­rem i trze­ba będzie jesz­cze bar­dziej uwa­żać na to, co się mówi i robi.

Jesz­cze bar­dziej? – po­my­śla­łam. Jak to w ogó­le mo­żli­we! Tatę za­bra­ła mi­li­cja. Za co? Za to, że my­ślał ina­czej niż rząd i że uczył tego w szko­le. Do­kąd do­kład­nie go wzi­ęli, mama nie wie­dzia­ła. Bo prze­cież nie było wte­dy ko­mó­rek. Naj­star­sze­go bra­ta też chcie­li za­brać. Po raz pierw­szy ucie­szy­łam się, że nie ma go w domu.

Po­wo­li do­cie­ra­ło do mnie, że na­sze ży­cie wła­śnie się zmie­ni­ło. Nie pła­ka­łam. Chcia­łam być od­wa­żna jak Pro­sia­czek w cza­sie bu­rzy. Czu­łam, że taka wła­śnie po­win­nam być – dziel­na jak mama i jak wcze­śniej jej mama... Gdzie był po­czątek tej dziel­no­ści? Czy kie­dyś się sko­ńczy? Py­ta­nia scho­wa­łam tam, gdzie zwy­kle: głębo­ko w środ­ku. Tam, gdzie cza­ił się nie­wy­ra­żo­ny na ze­wnątrz strach. To wła­śnie wte­dy po­my­śla­łam, że by­ło­by mi ła­twiej, gdy­bym mia­ła psa. Ta jed­na myśl spra­wi­ła, że za­częłam spo­koj­niej od­dy­chać. Samo sło­wo „pies” uspo­ko­iło rytm ser­ca i roz­ja­śni­ło ciem­no­ści.

Nie był to pierw­szy raz, gdy po­my­śla­łam o psie. Był czas, w któ­rym sama chcia­łam być psem albo – jesz­cze le­piej – wil­kiem. Do­pie­ro gdy zro­zu­mia­łam, że to ra­czej nie­mo­żli­we, ogra­ni­czy­łam ma­rze­nie do ży­cia z psem. Tyl­ko że i w tym na­po­tka­łam trud­no­ści. Ro­dzi­na nie była moim po­my­słem za­chwy­co­na. Mama uwa­ża­ła, że nie będę wy­star­cza­jąco od­po­wie­dzial­na. Mó­wi­ła, że pies to wiel­kie zo­bo­wi­ąza­nie, na któ­re nie jest go­to­wa. A tata po pro­stu się nie zga­dzał i już.

Kie­dy by­łam młod­sza, mama opo­wia­da­ła mi o psie ze swo­je­go dzie­ci­ństwa, jam­ni­ko­ra­tler­ce Mur­ce. Re­cy­to­wa­ła wier­szyk o niej: „Mur­ka, mur­ka mo­kro­no­sa, her­bu lufa, rasy jam­le­rek”. My­śla­łam wte­dy, że to nie­spra­wie­dli­we, że i ja nie mogę mieć swo­je­go jam­ler­ka. Te­raz, kie­dy sie­dzia­łam u mamy na ko­la­nach, prze­stra­szo­na i nie­pew­na, co będzie da­lej, po­czu­łam z całą mocą, że kie­dy świat wo­kół wa­riu­je, czło­wie­ko­wi ab­so­lut­nie po­trzeb­ny jest pies. Jam­le­rek. Albo – jesz­cze le­piej – jam­nik.

Pó­źniej, tego sa­me­go dnia, mama do­wie­dzia­ła się, gdzie za­bra­li tatę. Za­częły­śmy go od­wie­dzać – naj­pierw w wi­ęzie­niu, po­tem w ośrod­kach in­ter­no­wa­nia. Ży­cie, cho­ciaż nie bar­dzo nor­mal­ne, znów mia­ło ja­kiś rytm: od wi­zy­ty do wi­zy­ty. Tata schu­dł i uro­sła mu dłu­ższa bro­da. Mama mó­wi­ła, że kie­dyś wy­glądał jak Le­nin, a te­raz za­czy­na przy­po­mi­nać Mark­sa. Mnie tata przy­po­mi­nał po pro­stu sie­bie: z ły­si­ną na­zy­wa­ną prze­ze mnie wło­si­ną i bro­dą, któ­ra po za­pusz­cze­niu za­częła się wić i skręcać.

Gdy mama nie mo­gła za­brać mnie ze sobą, zo­sta­wa­łam na dwa dni u za­przy­ja­źnio­nych uczniów i uczen­nic taty. Je­den z nich miał cu­dow­ne­go bas­se­ta. A Mar­ta, osiem­na­sto­let­nia, dłu­go­wło­sa i wspa­nia­ła, dwie pod­pa­la­ne jam­nicz­ki: Zim­bę i Nant. I cho­ciaż ani dręczące mnie py­ta­nia, ani strach nie zni­kły ca­łkiem i cza­sem da­wa­ły o so­bie znać, obec­no­ść życz­li­wych lu­dzi, bas­se­ta i jam­ni­czek nada­wa­ła sens mo­je­mu no­we­mu, dziw­ne­mu ży­ciu.

Pew­ne­go razu mama za­bra­ła mnie ze sobą do ośrod­ka in­ter­no­wa­nia. Gdy mi­nął czas wi­dze­nia i stra­żni­cy ka­za­li nam się po­że­gnać, przy­tu­li­łam się moc­no do taty. Był wy­chu­dzo­ny po pro­te­sta­cyj­nej gło­dów­ce. Pach­niał pa­pie­ro­sa­mi i sobą.

– Czy mo­gła­bym mieć jam­ni­ka? – wy­mru­cza­łam w gu­zi­ki jego ko­szu­li w kra­tę. – Te­raz cie­bie nie ma, to cho­ciaż by­łby pies.

Tata mil­czał. Do­pie­ro po chwi­li po­czu­łam, że cały się trzęsie. Ze śmie­chu.

– Do­brze, Zo­sie­ńko, niech będzie pies – po­wie­dział.

Były to jed­ne z pi­ęk­niej­szych słów, ja­kie kie­dy­kol­wiek do mnie wy­po­wie­dzia­no. Za­częłam się śmiać, a ra­zem ze mną też mama. Sta­li­śmy we trój­kę w ośrod­ku dla in­ter­no­wa­nych, śmie­jąc się gło­śno, a stra­żni­cy pa­trzy­li na nas, jak­by­śmy stra­ci­li ro­zu­my. Bie­da­cy! Nie wie­dzie­li, że wła­śnie pod­jęli­śmy jed­ną z naj­wspa­nial­szych de­cy­zji, ja­kie może pod­jąć czło­wiek: dzie­le­nia ży­cia z jam­ni­kiem. W tym smut­nym miej­scu i trud­nym cza­sie ta wła­śnie de­cy­zja przy­nio­sła nam chwi­le szczęścia.

W lip­cu 1982 roku tatę wy­pu­ści­li z in­ter­no­wa­nia...

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­sza­my do za­ku­pu pe­łnej wer­sji ksi­ążki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: