Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Droga Zoe - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
15 listopada 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
34,90

Droga Zoe - ebook

Opowieść o wielkich emocjach, które rozdzierają serce. Oraz miłości, która uzdrawia... Przygotowanie się na odejście najbliższych jest bardzo trudne, zwłaszcza na takie, które przychodzi znienacka. Wie o tym piętnastoletnia Tess DeNunzio, której siostra ginie potrącona przez samochód. Droga Zoe to poruszający list, który Tess pisze do zmarłej siostry. To szczere i intymne wyznanie układa się w niezwykłą opowieść o niej samej, przeżywaniu straty i samotności, odkrywaniu na nowo wspomnień, a przede wszystkim o tym, co tak naprawdę jest ważne. Jedna z najlepszych powieści 2005 roku według „Booklist”! Główną rolę w filmie na podstawie książki zagrała Sadie Sink, która podbiła serca widzów jako Max w kultowym serialu Stranger Things. .
Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8203-191-1
Rozmiar pliku: 662 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

JAK NADALIŚMY CI IMIĘ

Mam związane z tobą wspomnienia jeszcze sprzed twoich narodzin. Może dla matek to coś normalnego, ale wątpię, żeby często zdarzało się to starszym siostrom. Pamiętam, jak siadywałam przy kuchennym stole z mamą i Emily (która miała wtedy zaledwie cztery latka) i wymyślałyśmy ci imię. W jakiś sposób sprawiało to, że byłaś dla mnie kimś realnym, zanim w ogóle zobaczyłam twoją twarz.

Mama poprosiła mnie i Em o pomoc, bo uważała, że imiona mają moc i trzeba je dobierać ostrożnie. Na drugie imię ma Tess i tak właśnie mnie nazwała, gdy urodziła mnie w wieku zaledwie dziewiętnastu lat. Mówiła, że miała wtedy „imponującą fryzurę i takie same marzenia”. Myślę, że czasem boi się, że to właśnie przez nadanie mi tego imienia jestem taka, jaka jestem – przypominam ją z czasów, gdy była z moim prawdziwym tatą, a nie taką, jaka jest teraz, przy Davidzie.

Miałam pięć lat, gdy mama i David wzięli ślub, siedem, gdy mama w końcu zaszła w ciążę z Emily, i nawet ja zauważyłam, że staje się inną osobą – kimś na kształt prawdziwego dorosłego. Przestała wyglądać olśniewająco – po prostu była ładna. Nie nakładała już cienia do powiek, a włosy ścięła i zaczęła nosić prostą, równą fryzurę, przez którą wyglądała, jakby pochodziła z Connecticut. David zaraził mamę miłością do książek i gdy już zaczęła czytać, nie mogła przestać. Czytali każdego wieczora, a kiedy mama nazwała Emily na cześć Emily Dickinson, miała wrażenie, że właśnie kogoś takiego urodziła – ciche, bojaźliwe dziecko, które lgnęło do niej i zdawało się czuć samotne bez żadnego powodu. Co tam, że w tamtych czasach każdy nazywał córki „Emily”. Moja mama miała na myśli konkretną Emily, gdy Em rozwijała się w jej brzuchu, i urodziła kogoś podobnego właśnie do tej pisarki. W dzień pierwszych urodzin siostrzyczki miałam dziewięć lat, i już wtedy wiedziałam, że jest mądrzejsza, niż ja kiedykolwiek będę. Ale mama była pewna, że życie Emily nie będzie łatwe albo że sama je takim uczyni, a jedno dziecko, które wiedziało, że świat jest smutnym miejscem, jej wystarczyło. Dlatego ty miałaś nosić imię, które cię przed tym uchroni.

Mama, Em i ja raczej nie kłóciłyśmy się zbytnio, gdy wybierałyśmy twoje imię. Mała Em zdawała się wiedzieć, że to pierwsza ważna decyzja w jej życiu, więc nawet przestawała się wiercić. Co wieczór siedziała z nami przy stole w kuchni i czekała na swoją kolej. Każda z nas proponowała jedno imię, a pozostałe musiały powiedzieć, dlaczego to dobry lub zły pomysł. Na przykład ja mówiłam: „Megan”, a mama odpowiadała, że w jej liceum była Megan, która w drugiej klasie zaszła w ciążę. Wtedy Em mówiła: „Jodi”, bo tak miała na imię jej najlepsza przyjaciółka, a ja przypominałam jej, że ten wielki, śliniący się pies mieszkający kawałek dalej też wabi się Jodi, więc to imię odpadało. Albo mama mówiła: „A może Jessica?”, na co Em odpowiadała, że Jessica w jej grupie w przedszkolu zjada ciastolinę, i na tym się kończyło. „Faith” było według mamy zbyt religijne i mogło sprawić, że staniesz się obłudna. „Hanna”, choć znowu stawało się popularne, było imieniem dla starej baby. „Virginia” to nazwa stanu, a nie imię, w dodatku było brzydkie, i nawet gdybyśmy używali tylko zdrobnienia, czyli „Ginny”, i tak brzmiałoby ono jak kolejne imię dla psa. Równie dobrze można byłoby cię nazwać „Trixie”.

Wybrałyśmy „Zoe” raczej nie dlatego, że bardzo nam się podobało, ale raczej z uwagi na to, że nie znałyśmy nikogo innego o tym imieniu. Mama stwierdziła, że dzięki temu zawsze będziesz sobą. Pewną siebie, wyjątkową, niezależną. Najdziwniejsze jest to, że chyba się udało. Od kiedy nauczyłaś się raczkować, mówiliśmy na ciebie „Z” nie tylko ze względu na twoje imię, ale również dlatego, że taki był kształt twojego życia – zawsze pędziłaś z jednego miejsca w drugie. Wcale nie chodziło o to, że szybko się nudziłaś. Po prostu, gdy zobaczyłaś coś, co sprawiało, że byłaś jeszcze bardziej podekscytowana niż zwykle, natychmiast musiałaś się tym zająć. Ani na sekundę nie mogliśmy spuszczać cię z oczu.

Dopiero gdy pewnego dnia w szkole uczyliśmy się o genealogii, dowiedziałam się, że ty i Em jesteście moim przyrodnim rodzeństwem, ale nigdy nie potrafiłam myśleć o was inaczej niż jak o rodzonych siostrach. Do pojawienia się Em ja, mama i David byliśmy, jak się wydawało, osobami z trzech różnych parafii. A potem mama poprzez swoją krew w moich i Emily żyłach sprawiła, że staliśmy się prawdziwą rodziną – tak jakby dopełnił się jakiś krąg. I gdy pojawiłaś się ty, zmieściłaś się idealnie w jego środku. Teraz jest inaczej. Nadal pozostajemy kręgiem, ale pustym wewnątrz.

Mimo to, gdy na jakiś czas wyprowadzałam się do taty, już wtedy wiedziałam, że to nie najlepszy pomysł. Kocham obu ojców, ale żadnego z nich w stu procentach. Jakby byli jednym ojcem rozczepionym na dwie części. Mama odeszła od taty, gdy miałam zaledwie pół roku, a Davida poznałyśmy, gdy miałam trzy lata, więc tak naprawdę tylko on był ojcem, z którym mieszkałam. Ale to nie to samo, co mieć w domu biologicznego tatę. David jest służbistą – to on każe mi zmywać nadmiar makijażu, ale też on oszczędza, żebym mogła pójść na studia. Nie mógł mnie tulić, gdy byłam niemowlęciem, a zanim poznał mamę, nie był ojcem, więc chyba po prostu stwierdził, że jego zadaniem będzie ustalanie zasad. Przy tobie i Em zachowywał się zupełnie inaczej – bez przerwy was do siebie tulił i rozmawiał z wami jak z dorosłymi. Nie jestem o to zła i kocham Davida, ale gdy mnie przytula, mam inne odczucia niż wtedy, gdy przytula mnie tata. Mojemu prawdziwemu ojcu daleko do ideału, ale za każdym razem, gdy mnie obejmuje, mam wrażenie, że to będzie trwało wiecznie. A gdy robi to David, czuję, jakby się zastanawiał, czy już może mnie puścić.

David lubi pisać i kiedyś stworzył opowiadanie o mnie. A przynajmniej jemu się tak zdawało, bo tak naprawdę nie opisał mnie zbyt trafnie. Fabuła opierała się na historii, która mi się kiedyś przydarzyła. Gdy miałam dwanaście lat, przyjaźniłam się z jedną dziewczyną, też była „przybłędą” – jak to mówiła moja mama – która zawsze wpadała w tarapaty. Jej tata odszedł zaraz po jej narodzinach, a gdy miała dziesięć lat, mama zostawiła ją u dziadków i pojechała do Kalifornii w pogoni za jakimś facetem. Kasey dorastała więc permanentnie wkurzona na cały świat. Była wysoka, a w wieku dwunastu lat miała już cycki i z jakiegoś powodu stwierdziła, że mnie lubi. Gdy mama zasugerowała, że wolałaby, bym się z nią nie zadawała, nazwałam ją snobką, ale gdy Kasey została aresztowana na naszym ganku (na który przyprowadziła trzech gości poznanych podczas prac społecznych w poprawczaku), już niczego nie sugerowała. Powiedziała, że jeśli jeszcze raz zobaczy tę przybłędę lub usłyszy jej głos w słuchawce telefonu, będę musiała się przyzwyczaić do siedzenia w pokoju, bo do końca szkoły posiłki będę dostawać przez szparę pod drzwiami. W opowiadaniu Davida to on jest tym surowym rodzicem, do tego cała ta sytuacja sprawia, że nawiązuje się między nami nić porozumienia, a nasza relacja zmienia się na zawsze. On zauważa, że nie jestem już małą dziewczynką, że w moim świecie istnieją prawdziwe, dorosłe zagrożenia, a ja widzę, że to, co on robi, jest czymś więcej niż wymyślaniem złośliwych zasad, by popsuć mi życie. Jestem pewna, że było w tym opowiadaniu coś jeszcze, ale nie jestem fanką książek, więc tyle z niego wyniosłam. W każdym razie, jak już wspomniałam, źle mnie opisał. Dziewczyna z opowiadania jest nieświadoma tego, jaka jest jej przyjaciółka – mimo wysyłanych przez nią znaków ostrzegawczych. Dopiero sprawa z policją, i właściwie tylko ona, wszystko zmienia. A ja nie sądzę, żeby tak się działo w prawdziwym życiu. Nic nie jest w stanie zmienić wszystkiego. Od miesięcy bałam się Kasey, a gdyby mama i David wiedzieli, jakie porąbane rzeczy robiła i do czego chciała mnie namówić, to nasza znajomość skończyłaby się o wiele wcześniej. Bałam się też nie być już jej przyjaciółką, a z drugiej strony czułam się szczęśliwa, gdy krzyczała na tamtych policjantów, bo wiedziałam, że to koniec. To było ostatnie w całej serii wydarzeń, które zakończyły naszą przyjaźń. Ale jedno wydarzenie nie jest w stanie zmienić wszystkiego. Nawet jeśli tak się komuś zdaje. Na przykład niczego nie zmienił fakt, że spóźniłam się na autobus pewnego wrześniowego poranka, który zwiastował zupełnie normalny dzień, dopóki samoloty nie uderzyły w najwyższe wieże świata. Nawet to, że zmarłaś tego samego dnia, a ja miałam cię pilnować. Ale wróćmy do początku przy kuchennym stole. Mogliśmy dać ci zupełnie inne imię, ale wszystko mimo to skończyłoby się tak samo.

W wiadomościach mówili, że historia podzieli się na to, co działo się przed tym dniem, i to, co nastąpiło potem. Ale nie wiedzą, co to znaczy dla mnie.

DAVID I MÓJ TATA

Sądzę, że David to jeden z tych ludzi, którzy są mądrzy już od dzieciństwa. Jakby od zawsze wiedział, jak przeżyć swoje życie, by było „w porządku”. Ja chyba nigdy taka nie będę. Oboje bardzo się staramy – i ja, i David – ale coś zawsze jest nie tak, jak w tym opowiadaniu, które o mnie napisał. Niewiele nam brakuje do porozumienia i to chyba dlatego tak bardzo się staramy. Trochę przypomina mi to definicję małżeństwa według mamy. Mówi, że jest ono pracą, której efekt końcowy jest wart zachodu, choć nie każdego ranka chce się do niej iść.

To dziwne, że mieszkałam z nim niemal całe życie, a David nadal jest dla mnie postacią jakby niewyraźną. Tak jak pisałam wcześniej – przed pojawieniem się Em on chyba nie do końca wiedział, jak być tatą, a potem oboje przyzwyczailiśmy się już do atmosfery między nami. Żadne z nas nigdy nie skomentowało naszej relacji, ale myślę, że obojgu nam szkoda tej straconej szansy. Być może on chciałby móc cofnąć się w czasie i wziąć mnie na kolana albo ukołysać do snu, czy tysiąc razy oglądać ten sam film Disneya. Ale nie może. Gdy obserwowałam, jak robi to wszystko z Em, a później z tobą, zdałam sobie sprawę, że to, czego od zawsze między nami brakowało, to kontakt fizyczny. Spędzaliśmy razem naprawdę mnóstwo czasu, ale byłam tylko małym dzieckiem, z którym się bawił i za które czuł się odpowiedzialny, a nie takim, które kochał – a przynajmniej nie od razu. Naprawdę wierzę, że dał z siebie wszystko, gdy zamieszkaliśmy razem. Nic nie poradzi na to, że teraz potrafi więcej niż wtedy, ani na to, że miłość do nowej córki nie może zmienić tego, jaki jest przy mnie. Jesteśmy więc czymś mniej niż ojcem i córką. To żadna tragedia. Tak po prostu jest.

Mój tata jest chodzącym kataklizmem, ale jest też moim biologicznym ojcem i czuję wobec niego coś, czego nigdy nie poczułabym wobec Davida. Czasem jest to na przykład współczucie. Wiem, że nie powinnam tak mówić. Współczuje się ludziom, którzy bardzo się starają, ale po prostu mają pecha. Mój tata nie ma pecha i nigdy bardzo się nie starał. Chyba współczuję mu dlatego, że nie może nic poradzić na to, jaki jest, tak samo jak ja nie mogę nic poradzić na to, że mam obsesję na punkcie wyglądu. Przynajmniej raz w tygodniu spóźniam się na szkolny autobus, bo w ostatniej chwili zmieniam ciuchy albo poprawiam makijaż – to doprowadza Davida do szału. Co kilka miesięcy wymyśla mi nową karę – daje mi szlaban, opóźnia kurs prawa jazdy, który chcę zrobić po skończeniu szesnastu lat, zabiera mi telefon lub wyłącza internet. Przyznaję, że to wszystko w teorii powinno zadziałać. Ale on nadal nie zauważył, że gdy patrzę w lustro i nie podoba mi się to, co widzę, to nawet modele z reklamy GAP-a nie wyciągnęliby mnie na przystanek. Muszę mu jednak przyznać, że się nie poddaje i że kiedyś wymyślił idealną karę, gdyby nie była ona tak okrutna, że nawet mama się na nią nie zgodziła. Powiedział: „Tess, jeśli jeszcze raz spóźnisz się na autobus, zabiorę ci całą kosmetyczkę”. Powiedział to właśnie w taki sposób: „całą kosmetyczkę”, jakby jednocześnie odkrył sedno problemu i jego rozwiązanie – i tak właśnie było. Zwykle mama się nie wtrącała, gdy David wymyślał sobie potrzebę „temperowania mojego zachowania” – była zbyt zajęta tobą i Em. A najlepsze w młodym wieku mamy jest to, że nadal pamięta, jak to było w liceum. Przekonała więc Davida, żeby opóźniał wysłanie mnie na prawko, i gdy w końcu je dostanę, pewnie będę już mogła głosować w wyborach.

Mój tata nigdy nie próbuje mnie zmienić i jest to jeden z powodów, dla których pomyślałam, że zamieszkanie z nim na jakiś czas po twojej śmierci to dobry pomysł. To dziwne, ale w ogóle nie potrafię go sobie wyobrazić z mamą. Kiedy ma ochotę popracować, wtedy zajmuje się wylewaniem betonu albo prowadzi ciężarówkę. Mama natomiast bierze lekcje tenisa i dwa razy w tygodniu udziela się jako wolontariuszka w szpitalu. Są jak dwoje ludzi, którzy w prawdziwym życiu nie mieliby szansy się spotkać. Mama opowiedziała mi, jak do tego doszło – sama była jeszcze dzieciakiem, który próbował uciec od własnej matki i ojczyma, a jej „przemiana” była długa i bolesna. Nie potrafię jednak wyobrazić jej sobie w tej dawnej wersji, więc nie rozumiem też tego, jak mogłaby żyć z tatą.

Muszę w tym miejscu pochwalić mamę, bo nigdy nie mówiła przy mnie nic złego na jego temat. Im jestem starsza, tym częściej widzę, że musiał doprowadzać ją do szału. Mniej więcej odkąd skończyłam dwanaście lat, zaczęłam zadawać więcej pytań na temat ich związku – mama wyjaśniła mi, że największym problemem taty jest myślenie, że świat jest mu coś winny. Co kilka miesięcy zmienia pracę i zawsze towarzyszy temu jakaś historia o tym, jak to szef dał mu obietnicę i jej nie dotrzymał. Co z tego, że ojciec pracował tam tylko pół roku; on uważa, że powinien być brygadzistą, bo wie więcej „niż ta banda dupków”. W dodatku dowiedziałam się, że jeśli zaczepi się gdzieś na dłużej, nasze hrabstwo zajmuje jego wypłatę, bo wisi mamie jakieś piętnaście tysięcy dolarów alimentów. Ale to nie jest tak, że nie wydaje na mnie żadnych pieniędzy. Zabiera mnie na zakupy, kupuje mi ciuchy i inne rzeczy, ale gdy te same pieniądze są zabierane z jego wypłaty, to nagle zaczyna je traktować jako „kasę dla tych dupków z rządu”. Kiedyś jeździł ciężarówką producenta lodów i przywiózł nam jakieś siedemdziesiąt litrów, mówiąc mamie, że to alimenty na ten miesiąc. Mama i tak już była świadoma, że nigdy nie dostanie tej kasy, więc tylko się zaśmiała. Ale David oczywiście się wkurzył. Postrzega mojego ojca tak, jak widzi go reszta świata, i nie rozumie, dlaczego mama nie pójdzie do sądu, by odzyskać należne mi pieniądze. Mama mówi wtedy, że jej związek z tatą dotyczył jakby innego życia i że czuje się niekomfortowo, gdy ma do tego życia wrócić – choćby po to, by pomyśleć o odzyskaniu alimentów. A tata nie rozumie, dlaczego wszyscy nie mogą się po prostu dogadywać. Wie, że zepsuł sprawę, pozwalając mamie odejść, ale chyba uważa też, że nie podołałby odpowiedzialności oraz że i mnie, i jemu jest lepiej, kiedy pojawia się jako facet, który przywozi nam siedemdziesiąt litrów lodów. I chyba rzeczywiście tak jest lepiej.

Byłaś zbyt mała, żeby dostrzec ten komizm, ale widok moich dwóch ojców rozmawiających ze sobą jest jedną z najśmieszniejszych scen na świecie. Można by pomyśleć, że powinni się nienawidzić, ale wygląda to bardziej tak, jakby brali udział w konkursie „kto komu wlezie głębiej do tyłka”. Gadają ze sobą tylko wtedy, gdy tata po mnie przyjeżdża, by mnie dokądś zabrać. Kiedyś sypiałam u niego w domu przynajmniej raz w tygodniu, ale tata zaczął hodować owczarki niemieckie, by dorobić, a mnie od pewnego czasu chce się rzygać, jak czuję psi zapach, dlatego rzadziej się u niego pojawiam. W dodatku w jego okolicy doszło do kilku gangsterskich porachunków, więc zaczęliśmy się spotykać poza jego domem – na obiedzie w knajpce, w kinie, u babci, kuzynów i inne takie. Rodzina taty jest wielkości małego miasteczka.

A właśnie, pamiętasz, jak wielki jest mój tata? On i David są mniej więcej tego samego wzrostu, ale gdyby David za nim stanął, w ogóle nie byłoby go widać. Tata niemal codziennie podnosi ciężary, nawet wtedy, gdy pracuje na budowie, a ubrania musi kupować w specjalnym sklepie. Na początku się go bałaś, a przecież ciężko było cię czymkolwiek przestraszyć. Ale potem on zaczął przy tobie klękać i nazywać cię „Wielką Z”. Od tej pory zaczęłaś z nim gadać jak najęta, jakby był twoim najlepszym przyjacielem.

Ale nawet pomimo tego wszystkiego wątpię, czy mama ma wiele dobrych wspomnień z nim związanych. Kiedyś zapytałam ją, dlaczego wyszła za niego za mąż. Opowiedziała mi o tym, jak w liceum poszła na mecz footballu i z trybun zobaczyła mojego tatę idącego po bieżni z dwoma kumplami, z którymi podnosił ciężary. Miała się z nim spotkać, więc zaczęła schodzić do niego, i wtedy zobaczyła grupę około dziesięciu typków z innej szkoły idących w stronę taty i jego znajomych. Od razu wyczuła, że coś się stanie. Bardzo się przestraszyła i zaczęła wołać do taty, by na siebie uważał. A on zatrzymał się i odwrócił, obserwując zbliżającą się hordę. Zanim mama zeszła na bieżnię, obie grupy zdążyły stanąć naprzeciwko siebie, zupełnie jak w filmie. Nikt na trybunach nie oglądał już meczu. Jeden z tej obcej bandy krzyknął coś w stylu: „Już nie wyglądasz na takiego twardziela, Nicky DeNunzio”, a mój tata spojrzał na niego i nawet nie mrugając, odpowiedział: „Za mało was tutaj”.

Mama nie chciała mi zdradzić wiele więcej. Doszło do wielkiej bójki i ci goście z innej szkoły dostali niezłe lanie, zanim się poddali i uciekli. Powiedziała, że nigdy w życiu się tak nie bała i że powinna była wiedzieć, by trzymać się od niego z dala, ale gdy tata powiedział: „Za mało was tutaj”, zakochała się w nim i myślała, że do końca życia będzie czuła się przy nim bezpiecznie. Użyła tej historii jako przykładu własnej głupoty z tamtych czasów, bo tak naprawdę nigdy nie była przy nim bezpieczna, ale ja pomyślałam, że to całkiem romantyczne.

W każdym razie taki był mój tata w liceum. David natomiast grywał w tamtych czasach w musicalach. Na zdjęciach w albumie szkolnym wygląda, jakby ważył jakieś pięćdziesiąt kilo. Oczywiście już tak nie wygląda. Ale słucha muzyki w stylu Franka Sinatry, Harry’ego Connicka Juniora i Jamesa Taylora, a gdy mój tata po mnie przyjeżdża, David zachowuje się, jakby znowu był chudym chłopakiem, któremu dokuczają tacy jak on. Zawsze pyta go, czy „idzie se później na siłkę”, mimo że sam zwraca mi uwagę, gdy mówię „se”. Albo zaczyna gadać o drużynie Steelersów, którą w ogóle się nie interesuje, i zawsze mówi coś, co brzmi głupio nawet dla mnie, na przykład: „Wiesz, Nick, muszą zaliczać więcej przyłożeń albo czeka ich trudny sezon”. Najśmieszniejsze jest to, że gdyby nadal byli w liceum, tata bez przerwy by się z niego naśmiewał, ale skoro David jest odnoszącym sukcesy prawnikiem, ojciec – jako zawodowe zero – nie zwraca nawet uwagi na to, jakich bzdur słucha, bo sam jest zajęty wygadywaniem głupot: „Taa, myślę że ta robota u producenta lodów to będzie to. Szef obiecał mi, że po dwóch miesiącach za kółkiem awansuje mnie na kierownika. Jeśli to się uda, a Zelda i Keisha urodzą w tym roku dwa mioty, wynoszę się z tej dziury”. Jezu. Czasem, gdy jest u mnie koleżanka, wychodzę z nią i tatą jak najszybciej, zanim on i David zaczną sobie włazić w tyłki na oczach kogoś, kto może na zawsze pogrążyć moją szkolną reputację.

ROCZNICA

Chociaż minął już niemal rok, czasem nadal tęsknię za tobą tak bardzo, że mam wrażenie, jakby ktoś wciskał mi język do gardła, i zaczynam płakać, jakby to stało się zaledwie wczoraj. Teraz taki szloch wydaje się oczyszczający i za każdym razem przychodzi on po coraz dłuższych przerwach. Chodzi nie o to, że mniej za tobą tęsknię, bardziej o to, że odnajduję miejsce, w którym mogę cię trzymać.

Mama i David też dobrze sobie radzą, a przynajmniej lepiej niż do tej pory. Zaraz po moim powrocie od ojca chyba poczuli ogromną ulgę na mój widok i przez jakiś czas było nam naprawdę dobrze. Ale teraz co jakiś czas znów robi się cicho, jakbyśmy ja i Emily były osieroconymi siostrami mieszkającymi w starym, luksusowym hotelu zupełnie same, nie licząc dwójki służących, którzy powinni być moją mamą i ojczymem, a jednak dbają jedynie o to, byśmy chodziły do szkoły i nie głodowały, i by dom był czysty, i nic się w nim nie psuło.

Gdy próbowałam wytłumaczyć terapeutce, do której wszyscy chodzimy, dlaczego zamieszkałam z tatą, po jakimś czasie mi przerwała i zapytała, czy czuję, że mama i David wykluczają mnie ze swojej żałoby. Poczułam, jakby na piersi zacisnęła mi się klamra i musiałam na jakiś czas wstrzymać oddech, bo nigdy bym o tym nie pomyślała, nigdy nie ubrałabym tego w te słowa, ale właśnie o to chodziło. Zmarłaś w króciutkiej, cichej części dnia, a próbując mnie ochronić przed swoim smutkiem, mama i David pozwolili, by ta cisza trwała dalej.

Najtrudniejsze będzie przetrwanie tego dnia, dnia rocznicy. Świat się zatrzyma. Ludzie będą płakać i oglądać zdjęcia i to znane wszystkim nagranie z wydarzenia, które dla nich było niczym początek końca świata. Ale będzie tak, jak wcześniej. Ani trochę nie będą myśleć o tobie. Ty będziesz ciszą. Każdy człowiek na ziemi, nawet jeśli nikogo wtedy nie stracił, będzie myślał o wszystkich tych ludziach, którzy spadli z nieba, i nikt poza mamą, Davidem, Em i mną nie będzie myślał o tobie. A ja znów spróbuję ponieść ten ciężar poczucia winy. Nie tylko ten związany ze wspominaniem tamtego dnia i ciebie – on jest przy mnie zawsze – ale poczucie winy, które zacieśnia się wokół mojego serca, bo nie obchodzą mnie ci wszyscy inni, a nawet mam im za złe, że umarli w dzień, który powinien należeć tylko do ciebie.

FIRMA BUDOWLANA „TESS”

Myślę, że problem ze mną i Davidem w jakiejś mierze polega na tym, że nie jestem nad wyraz rozwinięta, w przeciwieństwie do ciebie i Em. Nie wiedziałam nawet, że istnieje takie określenie, dopóki nie usłyszałam, jak kiedyś David mówi, że jesteś rozwinięta nad wiek. Sprawdziłam wtedy, co to oznacza, bo poczułam się jak głupek, nie rozumiejąc czegoś, co ma opisywać charakter mojej siostry. W dodatku trochę zajęło mi znalezienie definicji, bo nie wiedziałam nawet, gdzie jej szukać. Moje słownictwo jest beznadziejne i David twierdzi, że to będzie mój gwóźdź do trumny na egzaminach końcowych w szkole. Uważa, że jedynym sposobem, by zwiększyć zasób słów, jest czytanie czegoś innego niż „Bravo” czy „Popcorn” i rozmawianie z ludźmi, którzy nie mówią „se” zamiast „sobie”. Zasugerował też, że gdybym połowę czasu, który spędzam na robieniu makijażu, malowaniu paznokci, opalaniu się lub nakładaniu maseczek na twarz wykorzystała na czytanie, uczelnie Harvard i Yale ciągnęłyby losy, by zdecydować, która z nich będzie miała zaszczyt mnie przyjąć. Może i ma rację, ale nic nie mogę z tym zrobić. David nie rozumie, że nie można wzbudzić motywacji strachem. Nie można zmienić tego, na czym ci zależy. Tak w zasadzie to dziwna sprawa, bo sama nigdy nie oceniam innych na podstawie wyglądu. Nie jestem też jedną z tych „popularnych” dziewczyn, a żaden z moich znajomych nie wystąpi w najbliższym czasie w reklamie ciuchów. Nic na to nie poradzę, ale cała moja pewność siebie opiera się na tym, jak wyglądam, a raczej na tym, jak mi się zdaje, że wyglądam.

Bez przerwy piszę, ale nie są to rzeczy do szkoły ani nic, co ktokolwiek i kiedykolwiek chciałby przeczytać. Lubię też czytać, zwłaszcza czasopisma i książki z motywacyjnymi opowiadaniami, ale nie przepadam za tym, co czytamy w szkole; każda z tych książek została napisana przed narodzinami któregokolwiek z moich znajomych czy rodziny. David chodził do tego samego liceum co ja i znalazłam jego nazwisko w jednym z egzemplarzy Czarownic z Salem w mojej sali od angielskiego. Dziwnie było zobaczyć jego nazwisko napisane odręcznym pismem, które było zupełnie inne niż jego pismo dzisiaj, a jednocześnie wyglądało znajomo. W każdym razie nie sądzę, żebym miała nauczyć się jakichś nowych słów, czytając coś, co od tysiąca lat usypia licealistów. A może po prostu nie potrafię czytać? Po omówieniu lektury obejrzeliśmy ekranizację Czarownic z Salem – tę, w której Winona Ryder płacze co dwanaście sekund i udaje nawiedzoną. Pomyślałam sobie: „Ej, to całkiem niezła historia, dlaczego tego nie zauważyłam?”. Kiedy czytam lektury szkolne, zauważam, że są napisane przez dobrych pisarzy, którzy używają właściwych słów, ale nie jestem w stanie się w to wczuć. Tak jak przy oglądaniu piłki nożnej. Nasza szkolna drużyna w zeszłym roku grała w mistrzostwach stanowych i prawie każdy jej zawodnik był przystojny, a i tak nie dałam rady wysiedzieć całego meczu.

Wracając do tematu: wykłady Davida bywają gorsze niż piłka nożna, szczególnie gdy zaczyna biadolić na temat egzaminów, ale wiem, że chce mieć poczucie, że zmienię się na korzyść. O Em się tak nie martwi – i w sumie to rozumiem. Ona jest cicha, malutka jak na swój wiek i już jako ośmiolatka jest molem książkowym. David chyba uważa, że Em wyjdzie na ludzi, bo ma jego geny. I zdaje sobie sprawę, że przy mnie – córce mojego ojca – ma pełne ręce roboty.

Za każdym razem tata przyjeżdża po mnie innym samochodem, który zawsze jest rozklekotany. Był chevrolet nova, w którym używało się śrubokrętu do otwarcia okna. Była honda civic po jakichś siedemnastu wypadkach i nawet mój tata musiał z całej siły walić ramieniem w drzwi od strony kierowcy, żeby się otwarły, a wydawały przy tym dźwięk, jakby były łamane na pół. Przez chwilę jeździł nawet fordem pinto – jazda tym samochodem została w zasadzie zakazana jakoś w latach osiemdziesiątych, bo podobno wystarczyło, żeby ktoś usiadł za blisko tylnej osi, a dochodziło do eksplozji. Z przeglądem nigdy nie ma problemu, bo tata nigdy nie jeździ nimi na tyle długo, by musiał się udać na stację diagnostyczną. Zwykle kupuje je od znajomych i oddaje na złom, gdy przestają jeździć.

Najgorzej było, gdy założył własną firmę budowlaną i kupił starą wywrotkę. Pracował w niej z jeszcze jednym gościem, który wspierał go pomiędzy swoimi spotkaniami AA. Żaden z nich nie zajmował się budowlanką, tylko pracami betoniarskimi. Ojciec nazwał firmę po mnie i na zardzewiałej, żółtej skrzyni wywrotki wymalował sporymi czarnymi literami napis: „FIRMA BUDOWLANA TESS”. Po obu stronach. Gdy pierwszy raz podjechał nią do nas, Amy Bregar zostawała u mnie na noc i miałyśmy iść z tatą na późne śniadanie do restauracji King’s. Siedziałyśmy w salonie, wypatrując go przez wielkie okno. Oczy Amy wyszły z orbit, gdy zobaczyła, czym będziemy jechać, a gdyby nie była jeszcze moją najlepszą przyjaciółką, zostałaby nią w tamtej chwili, bo nawet nie pisnęła. Keisha, jedna z suczek z hodowli taty, patrzyła przez okno od strony pasażera i nawet ona wyglądała na zażenowaną. Mój tata zszedł z szoferki z szerokim uśmiechem na twarzy, a idąc chodnikiem, odwracał się w stronę wywrotki, jakby nie mógł uwierzyć, że naprawdę należy do niego. Myślę, że najbardziej był dumny z napisu, przez który – co prawda – pokazywał, jak bardzo mnie kocha, ale jednocześnie sprawiał, że miałam ochotę go zamordować. Tata w tym czasie kilkoma skokami pokonał schody na naszą werandę. Ja już stałam przy drzwiach, mrużąc oczy tak, że mało co widziałam.

– Ja w to nie wsiądę – powiedziałam.

Spojrzał na mnie, jakbym właśnie powiedziała, że jego matka jest brzydka. Bo jest.

– Jak to? Nie widzisz napisu? – zapytał.

– Widzę i właśnie dlatego nie mam zamiaru wsiąść do tej ciężarówki.

W korytarzu pojawił się David. To zwykle on, a nie mama, upewniał się, że bez problemu wyjechałam z tatą, a ja pomyślałam wtedy, że jeśli zacznie tę swoją wazeliniarską pogawędkę, a szczególnie jeśli powie mu, jak świetnie wygląda jego nowa wywrotka, chyba spróbuję przebić sobie żyłę szyjną paznokciem. Tuliłaś się do niego i to chyba było jeszcze wtedy, gdy bałaś się mojego ojca, więc David trzymał się na dystans i z początku milczał. Mój tata mówił, że nazwa firmy przyniesie mu szczęście i że kiedy biznes się rozkręci, wybuduje dla nas dom na pustej działce obok domu babci. Ja jednak nie zamierzałam ustąpić i wsiąść do tej ciężarówki. Amy trzymała się z boku. Nie dopingowała mnie za bardzo, ale było jasne, po czyjej jest stronie. Wtedy David stanął za mną, nadal trzymając cię na rękach. Zbliżył się na tyle, że czułam zapach jego old spice’a i twojej oliwki do ciała, po czym szepnął mi do ucha: „Jedź z nim, skarbie”. Nie wiedziałam, co robić. To był jakby intymny, ważny moment między mną a Davidem. Zabrał całą energię, którą chciałam wykorzystać do kłótni z tatą, i wyrzucił ją w otchłań. Nie spojrzałam wtedy na ciebie i Davida i nie wiem, czy on też to poczuł, czy może jego cichy i łagodny głos był bardziej związany z tym, by nie przestraszyć ciebie. Przeszłam obok taty i wyszłam na zewnątrz. Tata przytrzymał drzwi Amy, która ruszyła za mną – zupełnie tak, jakbyśmy robiły dokładnie to, co zaplanowałyśmy. Powinnam wściekać się na Davida, ale zamiast tego po raz pierwszy poczułam, że kocham go trochę na własnych zasadach – nie dlatego, że jest moim ojczymem albo że mama go kocha czy że się nami zajmował i zapewniał nam bezpieczeństwo, tylko dlatego, że pojęłam wtedy, kim naprawdę jest. Może cały czas taki był, a ja stałam się tego dnia wystarczająco dorosła, by to zauważyć, sama nie wiem.

Ta magia przetrwała mniej więcej minutę, bo po chwili siedzieliśmy na podartych skórzanych siedzeniach, ściśnięci w szoferce wywrotki razem z Keishą. Była w ciąży i każde ciepłe ciało w promieniu metra sprawiało, że robiło jej się gorąco i zaczynała dyszeć, jakby ktoś uwięził ją na półtora dnia w psim solarium. Nasza trójka zajmowała całą kanapę, więc Keisha musiała usiąść na mnie okrakiem, by wychylić głowę przez okno, a jej język niemal ciągnął się po asfalcie. Amy patrzyła prosto przed siebie i starała się sprawiać wrażenie, że nie schyla się za każdym razem, gdy mijało nas jakieś auto, a ja położyłam głowę na barku Keishy i patrzyłam przez okno. Gdy wyjeżdżaliśmy, zauważyłam, że David wyszedł na werandę, by do mnie pomachać. Ty z kolei miałaś minę, jakbyś nie mogła zrozumieć, dlaczego zabiera mnie ta wielka ciężarówka, i nie machałaś do mnie tak jak zwykle – całą ręką. Po prostu podniosłaś ją i trzymałaś nieruchomo, jakbyś nie była pewna, czy kiedykolwiek wrócę.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: