Druga szansa - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
Czerwiec 2018
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Druga szansa - ebook
Druga szansa to kontynuacja losów Malwiny („Wakacje z Martinem”). Czy główna bohaterka pogodzi się z utratą ukochanego? Czy będzie w stanie ułożyć sobie życie na nowo? W końcu, czy komuś uda się zdobyć jej serce?
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65543-00-4 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prolog
— Cześć Iza. Jedziesz ze mną w ten weekend do Rozalii? — zapytała Malwina, gdy przyjaciółka odebrała telefon.
— Hej. W sumie miałam inne plany, ale czemu nie. Babcia na pewno się ucieszy, już tak dawno jej nie odwiedzałyśmy.
— No to super. Wpadnę po ciebie o dziewiątej. Muszę kończyć, bo zaraz przypalę jajecznicę. Do soboty. Pa.
Malwina uśmiechnęła się do siebie na wspomnienie o jajecznicy. Kiedy ostatni raz ją spaliła, to Iza do niej dzwoniła z propozycją wyjazdu na Mazury. Wiele od tego czasu się wydarzyło. Zerwała z Szymonem, który wyjechał do Dublina, zakochała się w Martinie.
Mógł to być początek pięknego życia we dwoje, gdyby nie to, że jej ukochany zginął w wypadku motocyklowym. Malwinie na tę myśl stanęły w oczach łzy. Ciągle jeszcze nie mogła pogodzić się z tym, że on nie żyje. Cały czas o nim myślała, mimo że od całego zdarzenia upłynęło wiele wody w Wiśle.
Martin był z nią gdy się budziła, gdy czytała, gdy zasypiała. Wiele razy stawał przed nią we śnie i uśmiechał się łobuzersko, jak tylko on potrafił. Czuła się tak, jakby nigdy od niej nie odszedł. Wyczuwała jego obecność. Zaczęła się nawet zastanawiać, czy z nią aby wszystko jest w porządku, bo jej zachowanie chyba nie do końca było normalne. Nie zdecydowała się jednak powiedzieć o tym komukolwiek lub iść do specjalisty. Taki stan jej odpowiadał. Było jej łatwiej znosić trud codziennego życia z Martinem, nawet jeśli był tylko złudą umysłu, czy tęsknotą krwawiącego serca…Rozdział I
Malwina tak, jak obiecała była u Izy w sobotni poranek.
— Cóż za punktualność pani psycholog- powitała ją z uśmiechem przyjaciółka.
— No to ba, według mnie możesz sobie ustawić zegarek. Gotowa?
— Oczywiście.
— No to w drogę.
Dziewczyny podczas podróży samochodem rozmawiały o wielu sprawach. Nigdy jednak nie poruszały tematu śmierci Martina. Iza chciała zapytać Malwinę o wiele rzeczy, ale nie miała na to odwagi. Bała się, że przyjaciółka się załamie, zdenerwuje, że uśmiech zniknie z jej twarzy. Myślała też, że może Malwina zacznie unikać spotkań z przyjaciółką. Bezpieczniej więc było rozmawiać na neutralne tematy.
Gdy dojechały na miejsce, Rozalia jak zwykle stała na progu:
— Nareszcie jesteście! — wykrzyknęła- Już myślałam, że się was nie doczekam.
— Jesteśmy, jesteśmy- śmiała się Iza.
— Nawet nie wiesz, jak się za tobą stęskniłam- powiedziała Malwina mocno tuląc się do babci.
— Ja też moje dziecko. No wchodźcie, przecież nie będziemy tak stać, bo zaraz się rozpada.
Rzeczywiście niebo zasnuły ciemne chmury, z których zaczął obficie padać deszcz. Malwina miała nadzieję, że to tylko przelotne opady, bo chciała jeszcze dziś iść na cmentarz.
Przy obiedzie Rozalia wypytywała Malwinę:
— No opowiadaj, co tam u ciebie słychać. Już dawno nie miałyśmy okazji dłużej porozmawiać.
— W sumie nic nowego babciu. Napisałam pracę dyplomową, obroniłam ją, pracuję na uczelni i praktycznie nie mam wolnego czasu.
— Właśnie widzę, że schudłaś. Mam nadzieję, że nie zapominasz o jedzeniu.
— No czasami się zdarza- odpowiedziała ze śmiechem Malwina- Wiesz jak to jest, kiedy się ma wiele spraw na głowie. Od rana do wieczora siedzę na uniwersytecie, a kiedy wracam do domu to marzę tylko o tym, żeby położyć się spać.
— Zdecydowanie za dużo bierzesz na siebie obowiązków. Zamęczysz się. Już ja dopilnuję, żebyś tu odpoczęła i przybrała na wadze- pogroziła palcem Rozalia.
— Oj babciu- wtrąciła się Iza- Teraz jest taka moda na bycie szczupłym.
— Akurat- obruszyła się staruszka- Nie pozwolę, żebyście wyglądały jak szkielety. Kobieta to ma być kobietą. Chłop musi mieć, co kochać- dokończyła ze śmiechem Rozalia.
— Obawiam się, że nie uda ci się nas utuczyć, bo pojutrze wyjeżdżamy- stwierdziła Malwina.
— Nie ma mowy- wzburzyła się babcia- Tak rzadko się widujemy, że nie wypuszczę was tak łatwo. Zostaniecie co najmniej tydzień- a widząc cisnący się dziewczynom na usta sprzeciw dodała- Bez dyskusji.
Malwina z Izą popatrzyły tylko na siebie i wybuchnęły śmiechem. Nie miały żadnych szans, w utarczkach z Rozalią, bo ta dobrze trzymająca się staruszka potrafiłaby rozbroić każdego.
— Cześć Iza. Jedziesz ze mną w ten weekend do Rozalii? — zapytała Malwina, gdy przyjaciółka odebrała telefon.
— Hej. W sumie miałam inne plany, ale czemu nie. Babcia na pewno się ucieszy, już tak dawno jej nie odwiedzałyśmy.
— No to super. Wpadnę po ciebie o dziewiątej. Muszę kończyć, bo zaraz przypalę jajecznicę. Do soboty. Pa.
Malwina uśmiechnęła się do siebie na wspomnienie o jajecznicy. Kiedy ostatni raz ją spaliła, to Iza do niej dzwoniła z propozycją wyjazdu na Mazury. Wiele od tego czasu się wydarzyło. Zerwała z Szymonem, który wyjechał do Dublina, zakochała się w Martinie.
Mógł to być początek pięknego życia we dwoje, gdyby nie to, że jej ukochany zginął w wypadku motocyklowym. Malwinie na tę myśl stanęły w oczach łzy. Ciągle jeszcze nie mogła pogodzić się z tym, że on nie żyje. Cały czas o nim myślała, mimo że od całego zdarzenia upłynęło wiele wody w Wiśle.
Martin był z nią gdy się budziła, gdy czytała, gdy zasypiała. Wiele razy stawał przed nią we śnie i uśmiechał się łobuzersko, jak tylko on potrafił. Czuła się tak, jakby nigdy od niej nie odszedł. Wyczuwała jego obecność. Zaczęła się nawet zastanawiać, czy z nią aby wszystko jest w porządku, bo jej zachowanie chyba nie do końca było normalne. Nie zdecydowała się jednak powiedzieć o tym komukolwiek lub iść do specjalisty. Taki stan jej odpowiadał. Było jej łatwiej znosić trud codziennego życia z Martinem, nawet jeśli był tylko złudą umysłu, czy tęsknotą krwawiącego serca…Rozdział I
Malwina tak, jak obiecała była u Izy w sobotni poranek.
— Cóż za punktualność pani psycholog- powitała ją z uśmiechem przyjaciółka.
— No to ba, według mnie możesz sobie ustawić zegarek. Gotowa?
— Oczywiście.
— No to w drogę.
Dziewczyny podczas podróży samochodem rozmawiały o wielu sprawach. Nigdy jednak nie poruszały tematu śmierci Martina. Iza chciała zapytać Malwinę o wiele rzeczy, ale nie miała na to odwagi. Bała się, że przyjaciółka się załamie, zdenerwuje, że uśmiech zniknie z jej twarzy. Myślała też, że może Malwina zacznie unikać spotkań z przyjaciółką. Bezpieczniej więc było rozmawiać na neutralne tematy.
Gdy dojechały na miejsce, Rozalia jak zwykle stała na progu:
— Nareszcie jesteście! — wykrzyknęła- Już myślałam, że się was nie doczekam.
— Jesteśmy, jesteśmy- śmiała się Iza.
— Nawet nie wiesz, jak się za tobą stęskniłam- powiedziała Malwina mocno tuląc się do babci.
— Ja też moje dziecko. No wchodźcie, przecież nie będziemy tak stać, bo zaraz się rozpada.
Rzeczywiście niebo zasnuły ciemne chmury, z których zaczął obficie padać deszcz. Malwina miała nadzieję, że to tylko przelotne opady, bo chciała jeszcze dziś iść na cmentarz.
Przy obiedzie Rozalia wypytywała Malwinę:
— No opowiadaj, co tam u ciebie słychać. Już dawno nie miałyśmy okazji dłużej porozmawiać.
— W sumie nic nowego babciu. Napisałam pracę dyplomową, obroniłam ją, pracuję na uczelni i praktycznie nie mam wolnego czasu.
— Właśnie widzę, że schudłaś. Mam nadzieję, że nie zapominasz o jedzeniu.
— No czasami się zdarza- odpowiedziała ze śmiechem Malwina- Wiesz jak to jest, kiedy się ma wiele spraw na głowie. Od rana do wieczora siedzę na uniwersytecie, a kiedy wracam do domu to marzę tylko o tym, żeby położyć się spać.
— Zdecydowanie za dużo bierzesz na siebie obowiązków. Zamęczysz się. Już ja dopilnuję, żebyś tu odpoczęła i przybrała na wadze- pogroziła palcem Rozalia.
— Oj babciu- wtrąciła się Iza- Teraz jest taka moda na bycie szczupłym.
— Akurat- obruszyła się staruszka- Nie pozwolę, żebyście wyglądały jak szkielety. Kobieta to ma być kobietą. Chłop musi mieć, co kochać- dokończyła ze śmiechem Rozalia.
— Obawiam się, że nie uda ci się nas utuczyć, bo pojutrze wyjeżdżamy- stwierdziła Malwina.
— Nie ma mowy- wzburzyła się babcia- Tak rzadko się widujemy, że nie wypuszczę was tak łatwo. Zostaniecie co najmniej tydzień- a widząc cisnący się dziewczynom na usta sprzeciw dodała- Bez dyskusji.
Malwina z Izą popatrzyły tylko na siebie i wybuchnęły śmiechem. Nie miały żadnych szans, w utarczkach z Rozalią, bo ta dobrze trzymająca się staruszka potrafiłaby rozbroić każdego.
więcej..