Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dworek pod Malwami 39 - Ignaś - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 sierpnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
12,99

Dworek pod Malwami 39 - Ignaś - ebook

Małżeństwo państwa Kalinowskich przechodzi kryzys. Choć pani Franciszka od dawna podejrzewała męża o zdrady i nawet je tolerowała, podczas przyjęcia urodzinowego w Jeronimowie przyłapała go na czułościach z baronową Olgą von Tromm. Kobieta przeżywa po cichu żal i upokorzenie, podczas gdy pan Michał nie dostrzega problemu, podobnie zresztą jak jego matka, stara Katarzyna. Tymczasem z frontu przychodzą coraz gorsze informacje. Do Kalinówki przybywa Borysewicz - żołnierz, który spotkał w Rosji Stasia Kalinowskiego. Opowiada on domownikom o jego odwadze oraz ucieczce na pokładzie aeroplanu.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-268-0162-0
Rozmiar pliku: 316 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PAN MICHAŁ W OPAŁACH

_Maj 1918_

Kryzys w związku małżeńskim Franciszki i Michała Kalinowskich zaczął się od przyjęcia urodzinowego małej Barbarki.

Początkowo niewiele wskazywało, że małżeństwo jest zagrożone.

Podczas powrotnej drogi z Jeronimowa Franciszka milczała ostentacyjnie, nawet w stosunku do dzieci zachowywała niezwykłą dla siebie oschłość. Nie odebrały tego dotkliwie, drzemały zmęczone w powozie.

– Co się stało? – spytał pan Michał. – Wyglądasz na rozczarowaną. Czy źle się bawiłaś? To należysz do mniejszości. Wszyscy czuli się bardzo dobrze i chwalili gościność baronowej.

– Nic się nie stało – zaprzeczyła Franciszka. – Przyjęcie był bardzo udane, na pewno wszystkim się podobało.

– Więc czemu masz taką ponurą minę? – nie dawał za wygraną Kalinowski.

– Głowa mnie rozbolała.

Franciszka tymczasem bardzo ciężko przeżywała wydarzenie, jakiego była świadkiem. Co innego domyślać się, a co innego zobaczyć na własne oczy. Od początku małżeństwa wiedziała, że Michał nie zadowala się tylko nią, sama go nawet namawiała, by w czasie, gdy była w zaawansowanej ciąży, chodził do innych kobiet. Mówiło się, że przez lata, kiedy był wdowcem, całkiem dobrze radził sobie w sprawach męsko – damskich, ale spodziewała się, że po ożenku nieco się uspokoi. Zezwalała mu na skoki w bok, co nie znaczy, że była z tego zadowolona. Przeciwnie, czuła zawód, że mąż nie zmieniał zachowania, choć zawsze przejawiała gotowość służenia mu swoim ciałem, nigdy nie odmawiała, nie szukała wymówek, choć czasem musiała zaciskać zęby, albo cierpiała od niewygody z powodu jego pomysłów. Jej zadaniem było przede wszystkim dać mu zadowolenie i zaspokoić jego potrzeby.

Tę część małżeńskich obowiązków Franciszka miała jednak za udaną i nawet przyjemną. Pan Michał uważał, że jest naturalne, gdy ona zawsze jest gotowa i zawsze chętnie go wita. Ale choć się starała, pan Michał nadal zachowywał się tak, jakby było mu mało tego, co dostaje od żony. Zastanawiała się nad przyczynami i nie umiała ich rozpoznać. Obawiała się zapytać wprost, bo gdy tylko napomknęła o swoich wątpliwościach, mąż stawał się oschły i niedostępny.

Teraz, gdy zobaczyła go w Jeronimowie podczas aktu, który był tylko wyłącznie jej i Michała, była rozgoryczona. Wiedziała, że romans męża z baronową von Tromm trwał od lat, a zaczął się, zanim jeszcze Kalinowski się ożenił. Liczyła, że przerwie tę znajomość, ale tak się nie stało. Twierdził wprawdzie, że do innych kobiet chodzi tylko wtedy, gdy żona nie może go zaspokoić, ale Franciszka podejrzewała, że spotyka się z baronową często i intymnie, powodowany tak swoim nieokiełznanym temperamentem, jak zauroczeniem atrakcyjną i namiętną wdową.

Teraz miała dowód. Spotkała ich w parku. Wprawdzie nie widziała Olgi von Tromm, ale nawet była z tego zadowolona, gdyż obawiała się, że mogłaby gwałtownie zareagować na widok jej uśmiechniętej, zadowolonej twarzy.

Michał stale miał jakieś sprawy wspólnie z panią Olgą. Bywały okresy, że jego znajomość z baronową słabła, ale po pewnym czasie znowu się ożywiała. Baronowa była piękna, umiała wabić mężczyzn. Franciszka wolałaby, żeby pani Olga zainteresowała się kimś innym, ale wiedziała, że na kaprysy baronowej nic nie poradzi.

Po powrocie do domu popłakiwała, gdy nikt tego nie widział. Żałowała, że wtedy, gdy zobaczyła ich oboje na ścieżce, nie zrobiła czegoś od razu. Trzeba było podbiec tam, nakrzyczeć na nich, głośno powiedzieć, że o wszystkim wie, że się sprzeciwia. Wybuchnąłby wielki skandal, wszyscy w okolicy dowiedzieliby się o ich romansie, ale może pani Olga zawstydziłaby się i dała spokój jej mężowi. Wierzyła, że to pani baronowa podtrzymuje romans, że kusi i zaprasza, a jako kobieta samotna może nie czuć się zobowiązana. Może gdyby pozycja Franciszki była inna, baronowa miałaby opory, ale Franciszka pochodziła z chłopskiej rodziny, uważała więc, że pani von Tromm ma nad nią przewagę. Wszyscy ją adorowali i podziwiali, trudno się dziwić, że i Michał uległ jej urokowi.

Ale żeby tak bezwstydnie, przy ludziach, przy dzieciach, prawie na oczach gości... Jak mógł to zrobić?

Kłębiły się w niej doznania, myśli, przed oczami miała ciągle scenę z parku, żal mieszał się ze złością i upokorzeniem. Franciszka sama przed sobą musiała przyznać, że poczuła piekącą zazdrość – uczucie, którego dotąd nie zaznała wobec męża.

Było coś jeszcze.

Franciszka podejrzewała, że romans Michała z panią Olgą jest wiadomy także pani Katarzynie. Starsza pani, mimo swojej pryncypialności i surowości nie uważała go za problem, z którym powinna walczyć i traktowała rzecz naturalnie, jak gdyby było zwyczajne, że żonaty mężczyzna chodzi w odwiedziny do wdowy. Na wsparcie teściowej Franciszka zupełnie nie mogła liczyć.

Nie miała też nikogo, z kim mogłaby porozmawiać o swoich kłopotach, zapytać o radę, a choćby tylko się wyżalić. Skłaniała się ku temu, by dla spokoju w domu zapomnieć o tym, co widziała w Jeronimowie. Postanowiła nawet, że nie będzie odwiedzać miejsc, w których może ją spotkać coś równie nieprzyjemnego.

Któregoś wieczora, krótko po powrocie z urodzin Barbarki, spróbowała jeszcze obronić swoją pozycję.

– A wiesz – powiedziała do męża. – W parku w Jeronimowie znalazłam buty. Damskie pantofle, zupełnie nowe. Na ścieżce leżały.

Pan Michał nie zainteresował się specjalnie.

– Pantofle? – spytał, nie odrywając wzroku od gazety. – Ludzi było tak wielu, że ktoś mógł zgubić.

– Bardzo ładne – ciagnęła Franciszka. – Brązowe, z rzemykami. Zupełnie nie wiem, jakim sposobem znalazły się w trawie.

Kalinowski wzruszył ramionami.

– Może jakaś dama miała ze sobą dwie pary. Kobiety tak się lubią stroić, że zakładają za ciasne, aby tylko ładnie wyglądać. A potem okazuje się, że nie mogą w nich chodzić, gdy przyjdzie im być w takich trzewikach dłuższy czas. Pewnie noszą drugą parę na zmianę, by je założyć, gdy oficjalna część uroczystości się zakończy. Pani doktor Bogdanowicz mówiła kiedyś, że zbyt ciasne obuwie może nawet wywołać poważną chorobę.

Franciszka przyjęła tłumaczenie. Kto jak kto, ale baronowa von Tromm miała na pewno wiele rozmaitych trzewików i pantofli, zgubienie jednej pary nie stanowiło dla niej żadnej straty. Żałowała, że nie obejrzała wystarczająco dokładnie stroju pani Olgi. Pamiętała suknię i kapelusz, jakoś nie zwróciła uwagi na obuwie, a to byłby poważny dowód.

– Barbarka rzeczywiście bardzo ładnie się rozwija – zauważyła. – Pani baronowa niezwykle się o nią troszczy. Czy twoje obowiązki ojca chrzestnego będą bardzo obciążające?

Pan Michał podniósł głowę.

– Pytasz, czy będą kosztowne? Nie wydaje mi się. Olga, to znaczy pani baronowa, bardzo przejąła się rolą matki. Sama to chyba widziałaś. Mówi, że swoim własnym dzieciom nie poświęcała tyle czasu i uwagi, ile poświęca Barbarce. Wszystko chce robić sama, nikogo nie dopuszcza do dziewczynki. Ty wiesz, jakie było jej największe zmartwienie? Że nie może sama karmić piersią!

Franciszka nie słyszała o tym, ale wiadomość, że pan Michał został wprowadzony w takie szczegóły, przyjęła z przykrością. Rozmawiali więc o tak intymnych sprawach jak karmienie piersią.

– Jest jeszcze młoda – zauważyła. – Gdyby miała męża, kto wie, czy nie mogłaby urodzić własnego dziecka...

Pan Michał opuścił wzrok na gazetę.

– Wiadomości z frontu są dziwne – zauważył. – Niemcy twierdzą, że wszędzie atakują i zwyciężają, a to samo mówią Francuzi. Weźmy na przykład...NIEOBECNI

Wiadomości z frontu nie były pomyślne. Doniesienia o rozbiciu korpusów polskich na terenie Rosji przyjęto w Kalinówce z wielkim żalem.

– Bili się bohatersko – powiedziała pani Kalinowska. – W tej bitwie z Niemcami pod Kaniowem poległo podobno tysiąc naszych dzielnych chłopców. Wieczna pamięć bohaterom.

Pan Michał krzywił się nieco, bo uważał, że Pierwszy Korpus postąpił znacznie mądrzej.

– Generał Dowbor-Muśnicki dał się rozbroić, ale przynajmnie ocalił ludzi. Wracają do kraju, do swoich domów i rodzin. Mają zresztą zapisaną piękną kartę po tych walkach z bolszewikami. Ale Drugi Korpus na próżno przelewał krew. Zginęli, poszli w niewolę, a i sam generał Haller zaginął.

Ta ostatnia informacja okazała się wkrótce nieprawdziwa. Po rozbiciu przez Niemców polskich oddziałów pod Kaniowem prawie połowa byłych żołnierzy rozpiechrzła się i nie dała wziąć do niewoli. Wśród uciekajacych znalazł się i dowódca, który pod fałszywym nazwiskiem „Mazowiecki” przedarł się przez front, by po licznych przygodach dotrzeć do Francji.

Wiadomości o losach polskich oddziałów w Rosji przyniósł do Kalinówki Borysewicz, który pewnego ranka przyszedł do dworu i poprosił o rozmowę z panem Michałem.

Kalinowski wyszedł na ganek, gdzie czekał młody człowiek w niemieckim mundurze.

– Przyszedłem powiedzieć, że panicza Stasia widziałem.

Wiadomość zrobiła na panu Michale wielkie wrażenie. Wezwał zaraz matkę, żonę i wszystkich domowników, by podzielić się dobrą nowiną.

– Siadajcie, siadajcie! – wołał do żołnierza, prawie siłą sadzając go w wiklinowym fotelu. – Musicie nam wszystko zaraz szczegółowo opowiedzieć. Mania, herbaty zaraz podaj! I nalewki!

Borysewicz usiadł, ale zaraz zerwał się, by złożyć uszanowanie nadchodzącej starszej pani.

– Czy to być może? – wołała. – Widziałeś go? Jak się czuje? Czy zdrowy?

Żołnierz uśmiechnął się niepewnie.

– Samego nie widziałem – zaczął, co obecni przyjęli westchnieniem zawodu.

– Skąd więc te wiadomości?

– W Bobrujsku byłem – wyjaśnił. – Tam i pan Kalinowski trafił.

– Do Bobrujska? – spytał zaskoczony pan Michał. – Do generała Dowbora? Jesteście pewny?

Żołnierz skinął głową.

– Tak, wielmożny panie. Na początku maja wyleciał.

– Wyleciał? – zmarszczył brwi Kalinowski. – Czy to znaczy, że go usunęli z armii?

Borysewicz uśmiechnął się przepraszająco.

– Na aeroplanie wyleciał – wyjaśnił.

– Co takiego? Dokąd?

– Rozmaicie mówili. Nie wiedziałem, że to panicz Staś, bo sam go nie spotkałem. Na drugi dzień po jego odlocie przyjechali Niemcy, żeby nas rozbroić i bardzo się złościli, że nie zastali jakiegoś ważnego człowieka. Bardzo im zależało, żeby go złapać i zabrać ze sobą. Wtedy słyszałem na własne uszy, jak oficerowie mówili miedzy sobą, że chodzi im o Stanisława Kalinowskiego z Kalinówki.

– Więc go nie spotkaliście... – upewnił się pan Michał.

– Samego panicza nie – powtórzył gość. – Ale to na pewno był syn wielmożnego pana. Odważny taki, że aż strach!. Mówili nawet Niemcy, że dzielny. Miarkowałem sobie, że jak panicz na tym aeroplanie wyleciał, to za jaką ważną sprawą pewnie, nie dla zabawy...

Mania Jurgielewicz podała herbatę i wszyscy siedzieli w ciasnej grupie, słuchając opowieści Borysewicza. Pochodził ze wsi Kalinówka, ze swoim przyjacielem nazwiskiem Kuczko zaciągnęli się po raz pierwszy już w sierpniu 1914 roku, nazywano ich nawet wojennymi ochotnikami.

– Rozgośćcie się – zaprosił pan Michał. – Prędko was stąd nie puścimy, bo musicie nam wszystko opowiedzieć o Korpusie, a i o sobie też.

Borysewicz spojrzał niepewnie.

– To po porządku chyba, żeby wiadome było, co i jak. I czemu ja znowu w niemieckim mundurze...

Przyjęli zapowiedź z aprobatą. Borysewicz wziął szklankę do ręki, posłodził herbatę czterema kostkami cukru, zamieszał głośno. Czekali z wielką niecierpliwością, ale nikt nie poganiał.

– Panicz Ignaś mówił nam, że trzeba się bić dla Polski – podjął opowiadanie gość. – Pytaliśmy, co i jak, a on powiedział, żeby się bić za Polskę, a w jakim mundurze to już mniejsza.

Mówił cicho, oszczędnie, co i raz patrzył na pana Michała lub na starszą panią, jakby u nich szukał zrozumienia i usprawiedliwienia.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: