Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dworek pod Malwami 57 - Student - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 września 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
12,99

Dworek pod Malwami 57 - Student - ebook

Tego poranka na mieszkańców Kalinówki czekała niespodzianka - przy studni pojawiły się dwa dorodne konie. Panu Michałowi udało się ustalić, że to prezent dla Wikci. Panna Wiktoria, wyciągnięta z łóżka, zdziwiła się niecodziennym widokiem, ale szybko rozpoznała, że to podarunek od Melchiora Tomaszuka. Bezceremonialnie oznajmiła rodzicom, że ma narzeczonego i nie zamierza czekać na zamążpójście równie długo, co Bronia Lulewicz. Siostra Franciszki rzeczywiście od 5 lat nie może sfinalizować swojego związku z ogrodnikiem Lucjanem. Jej sytuacja życiowa jest uzależniona od baronowej von Tromm, a ta ma na nią inne plany.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-268-0144-6
Rozmiar pliku: 289 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODARUNEK DLA WIKCI

_Listopad 1929_

Gdy tego ranka Michał Kalinowski wyszedł przed dom, zastał przy studni na podwórzu dwa dorodne konie.

– Przecież to perszerony! – zauważył zaskoczony.

Pułkownik Kawelin mówił wyraźnie o koniach rasy york shire, równie mocnych i przydatnych w gospodarstwie, ale zupełnie innych niż te, które stały pod studnią. Pan Michał zdziwił się pomyłką, bo sąsiad z Majówki uchodził za wielkiego znawcę tych zwierząt, zarówno pod wierzch jak i do roboty.

– Bardzo porządne czterolatki, panie dziedzicu – oznajmił parobek Jan z podziwem w głosie.

Pracował w Kalinówce od lat, konie były jego oczkiem w głowie i znał się na nich wybornie.

– Miały być yorki – powiedział Kalinowski. – Pułkownik wyraźnie mówił, że zapłacił za yorki.

Jan skinął głową.

– Yorki też są. Dwa, panie dziedzicu. Wczoraj wieczorem przyprowadzili z Majówki, od razu do stajni postawiłem. Te od kogo innego przyszły.

– Od kogo? – dziwił się dziedzic. – Nie zamawiałem!

Parobek pieszczotliwie poklepał zwierzęta po szyjach. Miały krótkie łby i wielkie wilgotne oczy. Uchodziły za spokojne i pracowite. Po spojrzeniu koniuszego widać było, że ocenił je bardzo wysoko.

– Panienka widać zamawiała – podpowiedział po namyśle. – Bo to dla niej przyszły.

– Która panienka? – nadal nie rozumiał Kalinowski. – Chyba nie nasza Wikcia?

– A jakże, panie dziedzicu. Człowiek, który dopiero co z nimi przyszedł, kazał powiedzieć, że to dla niej. Dla panienki Wiktorii.

– Gdzie jest?

– W domu chyba jeszcze, bo wcześnie.

– Nie o Wikcię przecież pytam! – zirytował się pan Michał. – O tego człowieka od koni!

Jan podrapał się po głowie.

– Po mojemu to one od Tomaszuka będą – oznajmił. – Z Topolan.

– Co to za jeden? – zdziwił się Kalinowski.

– Pierwsze słyszę.

– On nowy, panie dziedzicu. To znaczy się dwóch ich jest, ojciec i syn. Hodowlę założyli. Na tym pierwszym gospodarstwie, jak drogą iść. Wie pan dziedzic, co spalone było od pioruna.

– I oni przysłali konie?

– Tak wychodzi – parobek mówił wolno, z zastanowieniem. – Ale ten, co z nimi przyszedł, to kto inny był. Tylko przyprowadził.

Pan Michał pobiegł do domu, głośnym stukaniem obudził córkę i kazał natychmiast wyjść z pokoju.

– Co to wszystko znaczy? – wołał wzburzonym głosem. – Ktoś ci konie w podarku przysyła, a ja nic nie wiem?!

Wikcia stanęła w drzwiach w nocnej koszuli i z szalem na ramionach. Była rozespana, patrzyła mało przytomnym wzrokiem.

– Dzień dobry – odezwała się na widok ojca. – Jakie konie?

– Co to za historia?! – denerwował się Kalinowski. – Mów mi tu zaraz!

Dziewczyna potykając się na progu wyszła na ganek. Jan trzymał oba zwierzęta na krótkich postronkach i czekał na decyzję dziedzica.

Domownicy także już się pobudzili i kolejno pokazywali się w oknach. Zaraz za dziewczynką wybiegła z dworu jej matka, a z sieni dało się słyszeć nerwowe posapywanie panny Potockiej.

– Znowu przepadły! Co to za piekielne okulary!

Wikcia tymczasem zeszła z ganku na podwórze, zbliżyła się do koni i oglądała je zaciekawiona. Spostrzegła, że oba miały czerwone wstążeczki przy konopnych wędzidłach, uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na ojca. Parobek po raz drugi tłumaczył, w jaki sposób zwierzęta znalazły się przy studni.

Poprawiła szal na ramionach i zawróciła na ganek. Szła wolnym, dostojnym krokiem, na twarzy miała powagę.

– Tomaszuk je przysłał, proszę ojca i mamy. Melchior. Mój narzeczony.

– Chyba zgłupiałaś! – wykrzyknął pan Michał. – Skąd u ciebie narzeczony? Chyba ci się przyśniło! Za młoda jesteś, żeby wychodzić za mąż! Masz dopiero czternaście lat!

Córka spokojnie popatrzyła na rodzica.

– Poczekam do szesnastu – oznajmiła. – Pierwsza żona ojca miała akurat tyle, gdy się wydawała.

***

Pan Michał postanowił sam pojechać do Topolan, żeby odprowadzić konie, które nieznany mu wielbiciel przysłał w podarunku dla Wikci. Był zły i zamierzał przywołać darczyńcę do porządku.

– Tobie nie wolno przyjmować prezentów od nieznajomych! – pouczał córkę. – Jesteś na to nie dość dorosła. A nawet gdy już taka będziesz, też wypada się zastanowić.

Franciszka popierała zdanie męża.

– Córeczko, nie bądź zła – prosiła. – Ojciec chce dobrze.

– Dla kogo dobrze? – chmurzyła się Wikcia. – Bo przecież nie dla mnie.

Opowiedziała matce wszystko – o spotkaniu z Tomaszukiem, o wspólnej przejażdżce i żartach.

– Nazwał mnie królową – oznajmiła z dumą. – Uwierzy mama? Może rzeczywiście nie jestem taka brzydka...

Zaniepokojona Franciszka przyglądała się dziewczynie spod oka.

– Na pewno wszystko mi powiedziałaś? – upewniła się. – Nie zapomniałaś o czymś?

– Jak na spowiedzi!

Wikcia uderzyła się w pierś. O tym, że nieznajomy, całkiem dorosły mężczyzna ją pocałował, nie wspomniała słowem. Nie chciała niepokoić rodziców, więc wolała nie przeciągać struny i choć żałowała, że musi zwrócić prezent, nie sprzeciwiła się odstawieniu koni do właściciela.

– Szkoda – powiedziała tylko. – Ale widzi mama, jaki to hojny człowiek ten mój Tomaszuk?

Franciszkę aż zatkało. Dopiero po chwili krzyknęła:

– Jaki „twój”? Bój się Boga, dziewczyno!

Kalinowski kazał uwiązać do bryczki oba konie i ruszył do Topolan.

– Szkoda – mruknął parobek Jan. – Takie robotne koniki, bardzo by się nam w gospodarstwie przydały.

– Nie są nasze – przypomniał pan Michał.

– Damy sobie radę bez nich.

– Szkoda – powtórzył Jan. – Lżej by nam było.

– Przecież masz konie od pułkownika – przypomniał Kalinowski.

Jan podrapał się za uchem.

– Od przybytku głowa nie boli.

***

Wikcia Kalinowska była bardzo rozżalona, że ojciec zdecydował oddać konie Melchiorowi Tomaszukowi. Wolałaby, żeby stały w stajni, albo pracowały na polu.

– Czemu ojciec tak postanowił? – pytała matki. – Przecież to nieładnie odrzucać prezent. Co sobie Tomaszuk pomyśli?

– A co pomyślą ludzie, jak zaczniesz przyjmować prezenty? – odparła Franciszka. – I to jeszcze takie drogie?

– Czemu zaraz mieliby myśleć coś złego?

– Bo zawsze tak jest, że najpierw myślą o najgorszym. Nie mogłabyś się pokazać między ludźmi. A i nie wiadomo, jak byłoby z twoim zamążpójściem.

Wikcia wzruszyła ramionami.

– Przecież już mam narzeczonego. Inny mi niepotrzebny.

– Tomaszuk? Przecież ty go wcale nie znasz, a i my nie wiemy, co on za jeden.

– Trzeba zaprosić do Kalinówki i przekonać się.

Franciszka zdecydowanie pokręciła głową.

– Nie czas jeszcze, żeby swaty przychodziły pytać o ciebie. Ojciec pojechał do Topolan właśnie po to, żeby tak powiedzieć temu twojemu Tomaszukowi.

– O! – ucieszyła się Wikcia. – Mama sama mówi, że on jest mój!

***

W Topolanach pan Michał znalazł gospodarza na podwórzu – niski, suchy mężczyzn o siwych włosach stał w otwartych drzwiach szopy i małą siekierką łupał smolne szczapki na podpałkę. Przerwał zajęcie, gdy przed bra-mą z żerdzi zatrzymał się powóz z uwiązanymi z tyłu końmi.

Kalinowski wysiadł i podszedł do bramy.

– To wy jesteście Tomaszuk? Mężczyzna skinął głową.

– Kazimierz. A kto pyta?

– Jestem Kalinowski. Przyprowadziłem waszą zgubę.

Gospodarz spojrzał na konie.

– Wyglądają na nasze.

– To je zabierzcie.

Tomaszuk odsunął żerdzie, wyszedł na drogę, odwiązał oba zwierzęta od bryczki gościa i poprowadził na podwórze.

– Gdzie były? – zaciekawił się.

– W Kalinówce. Pod moim płotem.

– Jakim sposobem?

– Wasz syn przysłał. Ale to chyba nieporozumienie. Wasz syn spotkał moją córkę na drodze, jeden raz podobno, a już prezenty daje, jakby miał zamiar o nią się starać...

Starszy mężczyzna pokiwał głową.

– Bo i pora na niego – odpowiedział. – Ma trzydzieści lat.

– Ale moja Wikcia nie ma tyle, ile należy – zauważył z naciskiem Kalinowski. – Jeszcze trzy lata jej brakuje, więc chciałem was prosić, żebyście wytłumaczyli synowi. Ona jest za młoda, a on za wcześnie wziął się do zalotów. Konie zwracam i stanowczo proszę, żeby więcej żadnych prezentów mojej córce nie przysyłał.

Tomaszuk ujął konie za postronki i wprowadził do małej stajni tuż obok bramy. Inne budynki gospodarskie stały po drugiej stronie podwórza. Pomiędzy stajniami, wyglądającymi na nowe, w oddali widać było łąkę, na której pasło się kilka zwierząt.

– Powtórzycie? – upewnił się pan Michał. Stary człowiek wzruszył ramionami.

– Pewnie – obiecał. – Jak tylko wróci do domu, zaraz mu powiem. Ale on dorosły, swój rozum ma. Nie wiem, co zrobi, bo do tej pory żadnej sobie nie upodobał, aż dopiero teraz.

Pan Michał zacisnął szczęki.

– Niechaj za trzy lata przyjdzie – rzucił na odchodnym. – Wtedy zobaczymy...KŁOPOTY

Pan Michał przyjechał do Kalinówki, gdzie Wikcia a także i Franciszka z niecierpliwością oczekiwały jego powrotu. Niepokoiły się, czy podczas wizyty u Tomaszuków nie doszło do przykrej sytuacji.

Ich emocje nieco opadły, gdy Kalinowski spokojny i opanowany wszedł do salonu.

– Wszystko dobrze – wzruszył ramionami. – Odstawiłem konie i kazałem powtórzyć, żeby więcej żadnych prezentów do nas nie przysyłano.

Wikcia nie mogła wytrzymać z niecierpliwości i zadała pytanie jeszcze przed Franciszką.

– A co Melchior na to? Czy nie zdenerwował ojca?

Kalinowski zmarszczył brwi, ale udzielił odpowiedzi.

– Był obecny tylko ten drugi, Kazimierz. Melchiora nie widziałem, więc tylko jego ojcu powiedziałem, co o tym myślę. A tobie mówię pierwszy i ostatni raz: żebyś się nie ważyła więcej zawracać mi głowy podobnymi sprawami. Przyjdzie odpowiedni czas na zaręczyny i narzeczeństwo, teraz dosyć na ten temat. Mam już tego powyżej wytrzymałości.

Chcąc nie chcąc Wikcia musiała przełknąć decyzję rodziców. Rzeczywiście, była za młoda, żeby poważnie myśleć o zamążpójściu.

– Wydam się zaraz po osiemnastych urodzinach – zapowiedziała. – Mama nie będzie chyba zakazywać? Nie mam zamiaru czekać w nieskończoność jak choćby ciocia Bronka.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: