Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dworek pod Malwami 58 - Barbarka - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 września 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
12,99

Dworek pod Malwami 58 - Barbarka - ebook

Barbarka von Tromm pobiera nauki w Białymstoku, gdzie stacjonuje w słynnym domu pani Meller. To stancja dla dziewcząt z dobrych rodzin, słynąca z wysokiego poziomu towarzyskiego i obyczajowego. Barbarka jest jedyną dziewczynką, której towarzyszy służąca, na dodatek nieodstępująca jej na krok. Choć dziewczyna i Bronia Lulewicz darzą się przyjaźnią, Barbarka zaczyna potrzebować trochę więcej wolności. Kiedy narzeczony Broni stawia ją przed wyborem: służba albo małżeństwo, pojawia się motywacja do wprowadzenia zmian. Tymczasem Pan Student, organista kościelny, dostaje propozycję nie do odrzucenia od Justyny Nowackiej.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-268-0143-9
Rozmiar pliku: 392 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WIOSNA BARBARKI

_Marzec 1930_

Stancja pani Meller przy ulicy Piwnej w Białymstoku cieszyła się od wielu lat wielką i zasłużoną renomą.

W dużym piętrowym domu pod numerem czternastym, gdzie znajdowały się pokoje uczennic, zawsze było gwarno, a dołączenie do grona podopiecznych należało do zadań bardzo trudnych. Mieszkały tu wyłącznie uczennice z dobrych domów, mogące okazać się referencjami, gdyż pani Stefania Meller dbała zarówno o wysoki poziom usług, jak i o odpowiednie towarzystwo dla swoich wychowanek.

Na dole znajdowały się jadalnia oraz bawialnia, gdzie uczennice mogły spędzać wspólnie czas, jeśli miały na to ochotę, przyjmować gości, a czasem organizowano tu wesołe i gwarne uroczystości z okazji świąt lub imienin. W pokojach na górze mieszkały cztery panny, przy czym Barbarka von Tromm zajmowała aż trzy pomieszczenia – pokój dla siebie, pokój gościnny oraz pokoik dla stałej służącej.

Codzienny rytm życia w domu był ustalony praktycznie i prosto, aby dziewczynki miały czas zarówno na naukę, jak i na odpoczynek. Rano, po śniadaniu, udawały się na ulicę Mickiewicza do gimnazjum, w którym pobierały naukę, potem wracały na obiad i po krótkiej sjeście odrabiały lekcje. Jeśli czas pozwalał, a pogoda była sprzyjająca, korzystały z obszernego ogrodu, otoczonego solidnym drewnianym parkanem, aby nikt nie zakłócał nauki lub odpoczynku. Wieczorem panny mogły uczyć się lub czytać, współzawodniczyły w grach towarzyskich albo robótkach ręcznych, którym patronowała gospodyni.

Rodzice lub opiekunowie odwiedzali czasem swoje dzieci. Mieszkali wtedy w gościnnych pokojach na parterze, za wyjątkiem baronowej, bo pani Olga miała do swojej wyłącznej dyspozycji pokój przylegający do pomieszczenia córki.

Bronia Lulewicz, służąca Barbarki, nie narzekała na swoje zajęcia w mieście. Jej dzień zaczynał się około szóstej rano. Wstawała, szykowała wszystko, czego Barbarka mogła potrzebować, bo do niej należało dbanie o garderobę podopiecznej, a w szczególności o jej fryzurę. Dziewczynka od wczesnego dzieciństwa miała bardzo bujne i silnie skręcone włosy o pszenicznej barwie. Kiedy była mała, wyglądała jak puszysta, słodka owieczka, co bardzo podobało się pani Oldze. W szkole Barbarka nie mogła nosić włosów w nieładzie, tak jak to robiła w domu, więc Bronia z wielkim trudem co rano próbowała ujarzmić niesforne kędziory panienki, formując z nich dwa sterczące zawadiacko warkoczyki.

Pilnowała także, by dziewczynka zjadła śniadanie, po czym odprowadzała ją do szkoły, a jeśli panowała niesprzyjająca pogoda, jeździły dorożką. Podobnie było w drodze powrotnej. Bronia chodziła po panienkę do szkoły, czasem przyjeżdżała po nią, czasem zabierały się obie z kimś lub same podwoziły koleżanki. Barbarka wracała na obiad, a resztę dnia spędzała w obrębie domu.

W niedzielę i święta dziewczynka mogła wychodzić na spacer po mieście, do parku. Bronia prowadziła ją o zawsze najpierw do kościoła na nabożeństwo o dziewiątej, potem do cukierni, a czasem nawet do kina. Barbarka najbardziej lubiła powroty spacerkiem, zarówno te niedzielne, jak i w dni powszednie. Szły wtedy wolno, nie śpiesząc się tak jak rano, więc mogła dokładnie oglądać wystawy sklepów, kwiaty, zwierzęta, a przede wszystkim ludzi. Przepadała za scenkami rodzajowymi – węglarz przed domem z workiem na plecach, kobieta sprzedająca za straganem, chłopi przy wozach z kapustą – mogli ją zatrzymać na bardzo długo. Wprost napraszała się, żeby chodzić na targ i Bronia czasem ustępowała. Wprawdzie pani Meller dbała o zaopatrzenie zlecając sprawunki swojej służącej, ale czasem czegoś jej brakowało i wtedy prosiła, by Lulewiczówna kupiła to po drodze.

– Kilka funtów marchwi niech Bronia przyniesie – mówiła. – Tylko dobrze wybranej, żeby nie całkiem sparciała była.

– A skąd ja wezmę dobrą marchew o tej porze? – martwiła się Lulewiczówna. – To chyba dopiero latem.

– To niech się Bronia postara, przecież panienka musi jeść marchewkę, bo to dobre na krew. Pani baronowa kazała.

Bronia opiekowała się dziewczynką prawie od jej narodzenia, znała ją najlepiej, prawie tak dobrze jak pani von Tromm. Pani Olga czasem folgowała córce, ulegała jej zachciankom i kaprysom, ale na temat wychowania dziewcząt miała ugruntowaną opinię i mimo wielkiej miłości do córki w niektórych sprawach nie uznawała kompromisów. Bronia czasem przymykała oko na drobne odstępstwa od zaleceń baronowej, szczególnie, gdy Barbarka chciała dłużej pospacerować albo poczytać przed snem.

W domu pani Meller wiele uwagi przykładano do zajęć gimnastycznych. W tej kwestii gospodyni była nieugięta, bo podobnie jak baronowa von Tromm uważała, że nic tak dobrze nie robi dla zdrowia jak ruch na świeżym powietrzu. Dziewczynki gimnastykowały się co rano przez kilka minut, ich pokoje często wietrzono, a jeśli tylko pogoda sprzyjała, mogły przez całą niedzielę bawić się piłką w ogrodzie, biegać i dokazywać.

– Żebyście się tylko nie zgrzały – pouczała jedynie pani Meller.

Stawała w drzwiach prowadzących do ogrodu, przyglądała się bawiącym dziewczętom, a co jakiś czas przywoływała którąś do siebie, oglądała ją, przykładała dłoń do czoła.

– Dosyć – mówiła i było wiadomo, że nie ma co dyskutować, a należy skończyć zabawę i udać się na odpoczynek.

Przy stole gospodyni zwracała uwagę na zachowanie odpowiednich form, tak spożywania posiłków, jak konwersacji. Pani Meller nie pochwalała płochych rozmów, śmiechu i podskakiwania, ale też nie uważała, żeby radość była czymś nieodpowiednim.

– Wszystko zależy od właściwego wychowania – powtarzała, przypominając podopiecznym, jakie jest jej zadanie. – Dobrze wychowane nie będziecie musiały długo szukać męża.

– A jeśli nie zależy mi na zamążpójściu? – spytała Barbarka któregoś razu.

Pani Meller uśmiechnęła się ze spokojem.

– Każdej kobiecie zależy – oświadczyła z głębokim przekonaniem. – Sama dojdziesz do takiego wniosku, kiedy przyjdzie odpowiednia pora.

Akurat w przypadku Barbarki było pewne, że nie będzie musiała długo szukać kawalera. Pochodziła z majętnej rodziny i była wystarczająco atrakcyjna, żeby w przyszłości spodziewać się licznych adoratorów i starających się.

Gorzej z jej koleżankami ze stancji. Trzy pozostałe panienki, w wieku od trzynastu do piętnastu lat, prezentowały się znacznie marniej, choć pochodziły ze sfer ziemiańsko – przemysłowych. Żadna z nich nie była ani tak ładna, ani tak sympatyczna. Barbarka należała do dziewczynek bardzo radosnych, miała ładny głos i mimo pochodzenia nie nosiła głowy nadmiernie wysoko.

Elżunia Bartnicka, jej koleżanka z klasy i stancji a także najbliższa przyjaciółka, choć urodą ustępowała pannie von Tromm, również mogła liczyć na korzystne małżeństwo, bo jej ojciec miał fabryki w Łodzi i Białymstoku. Charakter i usposobienie nie zjednywało jej nadmiernej przychylności większości koleżanek. Zawsze chodziła z dumnie podniesioną głową, wydętymi wzgardliwie ustami i utkwionym w dal spojrzeniem. Nosiła swój szkolny mundurek jakby był strojem koronacyjnym a nie obowiązkowym ubraniem gimnazjalistki. Przy każdej niemal okazji demonstrowała swoją wyższość, ale jednocześnie zazdrość o powodzenie innych i nie dopuszczała, by ktokolwiek osiągnął coś więcej niż ona sama. Jeśli ktoś powiedziałby przy niej, że ma nowy samochód, ona powiedziałaby, że jej ojciec kupił właśnie nowszy i większy, jeśli mowa o mieszkaniu – to ona mieszka w większym i lepiej wyposażonym, a na święta dostaje najwięcej prezentów. Jedynie Barbarce ustępowała i nawet czasem uznawała jej przewagę, bo jednak koleżanka mieszkała w prawdziwym pałacu i to w dodatku tak wielkim, że nie wszystkie pomieszczenia w nim użytkowano. Miała też najładniejsze sukienki, co Elżunia przyznawała z prawdziwą przykrością, no i była córką baronowej...

Elżunia, zdolna, ale bardziej sprytna niż inteligentna, nieźle się uczyła, więc często razem z Barbarką odrabiały lekcje, dzieliły się spostrzeżeniami i dziewczęcymi tajemnicami, do których nawet Lulewiczówna nie miała dostępu, bo przecież Bronia, powiernica Barbarki od dzieciństwa, to jednak tylko służąca.

W niedzielę wieczorem Elżunia odwieziona przez ojca z domu na stancję pięknym samochodem wpadła jak burza do pokoju Barbarki.

– Pozwolił! – wołała od progu wysoka postawna blondynka z długimi, grubymi warkoczami. – Papa pozwolił! Już się cieszę na te wakacje!

– Wspaniała nowina!

Panny chwyciły się w objęcia i zaczęły tańczyć wokół pokoju. Bronia ostrzegawczo położyła palec na ustach.

– Ciii... – ostrzegła. – Panią Meller boli głowa.

Zachichotały wesoło, ale cicho, porozumiewawczo. Trzymając się za ręce usiadły zaraz jedna obok drugiej, by opowiedzieć sobie, co będą robiły, gdy po zakończeniu roku szkolnego Elżunia Bartnicka przyjedzie do Jeronimowa, by spędzić lato w pałacu baronowej von Tromm.

– Ojciec jedzie za granicę w interesach – śmiała się Elżunia. – Gdy mu powiedziałam o twoim zaproszeniu, prawie od razu się zgodził. Będziemy miały dla siebie całe sześć tygodni! Tylko... czy mnie zniesiesz przez taki długi czas?

W pytaniu słychać było oczekiwanie na zapewnienia, że towarzystwo panny Bartnickiej jest dla Barbarki i pozostałych domowników Jeronimowa bardzo atrakcyjne i wręcz pożądane.

– Nie wiem, zobaczymy – odpowiedziała zaczepnie przyjaciółka. – Jeśli mnie zdenerwujesz, poproszę mamę, by ci podziękowała za gościnę i tak wszystko urządzę, żebyś musiała iść sama przez las!

Bartnicka nie zrozumiała żartu.

– Och, nie! – westchnęła prosząco. – Nie zrobisz tego, przecież jesteśmy przyjaciółkami! Wiesz doskonale, jak bardzo boję się zwierząt!

O wspólnych wakacjach rozmawiały już od dawna. Pani von Tromm nie stawiała przeszkód, uznała to nawet za dobry pomysł.

– Niech Elżunia przyjedzie – oznajmiła. – Zawsze to lepiej, żebyście były pod moim okiem. Cieszę się, że spędzimy razem letnie miesiące. Ciężko by mi było znieść niepokój, gdybym musiała się z tobą rozstać.

– Kiedyś będę musiała gdzieś pojechać sama – zauważyła przytomnie Barbarka. – Z rewizytą na przykład. Zresztą, Bronia będzie ze mną jak zawsze.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: