Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dzieje Greków i Rzymian - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 czerwca 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
46,99

Dzieje Greków i Rzymian - ebook

„Wielkie ułomności Europy są ułomnościami człowieczeństwa, ludzkiej historii. Wspaniała osobliwość tradycji zachodniej polega na tym, że ona widzi swoje skazy ostrzej niż jakakolwiek inna cywilizacja. I, jak ufamy, ona się nigdy z tymi skazami nie pogodzi”.

Tak Zygmunt Kubiak kończy swoją książkę, w której zstępuje w przeszłość, w głąb cywilizacji europejskiej, żeby szukać sensu współczesnych wydarzeń, tego, czym obecnie żyjemy. Zaczynając od pojawienia się na ziemi homo sapiens, ukazuje kształtowanie się początków naszej cywilizacji i prowadzi swoją opowieść od najdawniejszej historii Grecji po późne dzieje cesarstwa rzymskiego w pierwszych stuleciach naszej ery.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-3138-2
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

OTCHŁAŃ PRZESZŁOŚCI?

Mamy zstąpić głęboko w przeszłość, żeby zrozumieć to, co się teraz dzieje, to, w czym żyjemy. Ale co to jest przeszłość? Co to jest czas? W naszej książce nieraz dotkniemy takich pytań.

I jeszcze: co znaczy „głęboko”? Jeśli mówimy o cywilizacji w Europie, o kulturze kreteńskiej, a potem greckiej, zstąpienie jest nie więcej niż w cztery i pół tysiąca lat. Jeśli myślimy o cywilizacji Bliskiego Wschodu, to o wiele głębiej, niemal w dziesięć tysięcy lat. Ale nawet to cóż jest w porównaniu z minionymi porami ziemi? Historia – w znaczeniu: historia cywilizacji – zaczęła się wczoraj.

Ta nasza historia. Nasza ludzka komedia. Gorzka? Najpierw przypatrzmy się faktom.

Z otchłani wyłania się homo sapiens

Badając przeszłość, antropologowie, jak sądzą, dostrzegają wyłonienie się, może czterdzieści tysięcy lat temu, istoty ludzkiej określanej mianem _homo sapiens_. Mówią, że stało się to wcale nie w aurze łagodnej i sprzyjającej narodzinom, lecz w srogim klimacie ostatniej (jak dotąd) epoki lodowcowej, która rozpoczęła się przed osiemdziesięcioma tysiącami lat, a zakończyła bardzo niedawno, zaledwie dziesięć tysięcy lat temu. Nie brak dziś gorzkich wróżbitów, którzy przewidują, że jeszcze wróci lodowe zimno i ogarnie ziemię.

Już wcześniej, jak to wyśledzili badacze szczątków i narzędzi, inny rodzaj ludzki, zwany (od znaleziska z roku 1856 w Neanderthal) neandertalskim, pojawił się na skraju Sahary i powoli rozchodził się stamtąd po północnej Afryce i południowej Eurazji, nie osiągając chyba większej mnogości niż liczonej w tysiące. Neandertalczycy mieli narzędzia całkiem kamienne (przynajmniej takie znamy, bo drewno, jeśli się nim posługiwali, musiało się w glebie rozpaść). Najpierw trzymali w rękach topory po prostu wygładzone przez wodę, potem „łupane”. Co jeszcze ważniejsze, umieli jeśli nie wzniecać, to przynajmniej podtrzymywać ogień. I posiadali zaczątki mowy.

Tak prehistorycy sądzą. Nie przysięgniemy, że we wszystkim rację mają. Ale takie pojęcie rozwoju z ubogich początków jest dziś niemal powszechnie przyjmowane. Przeciwstawia się je tradycji o wiele starszej, ukazującej dzieje ludzkości zupełnie inaczej: nie jako rozwój, lecz jako upadek. Nieraz pojmowano go jako dekadencję stopniową, zstępowanie po stopniach w dół, na przykład (pamiętamy to z Hezjoda) od ery złotej przez srebrną i spiżową do żelaznej. Kto woli wobec dzisiejszej teorii albo wobec tamtej tradycji, albo wobec nich obu, być sceptyczny, niech będzie.

Moce naszego przodka

Lecz oto, powiadają prehistorycy, ową istotę, którą nazywamy _homo sapiens_ i uważamy za naszego przodka, przedstawioną światu pono najpierw na Bliskim Wschodzie, niebawem widzimy i słyszymy w półmroku tysiącleci jako coś, czego wcześniej nie było: istotę nie tylko z narzędziami i z władzą nad ogniem, ale i w odzieniu, i z rozwiniętą mową w ustach. Człowiek ten rozprzestrzenił się szeroko, od wybrzeży Atlantyku do dzisiejszej Persji, potem do Azji Wschodniej i na półkulę zachodnią. Przypuszcza się, że jeszcze przed końcem ostatniej (powtórzmy: jak dotąd) epoki lodowcowej, czyli dawniej niż dziesięć tysięcy lat temu, _homines sapientes_ tu, gdzie żyli najgęściej, w swojej ojczyźnie między Morzem Śródziemnym a Morzem Kaspijskim, przekroczyli liczbę miliona osób. Zaczęły się też, jak się zdaje, rysować cielesne różnice, z których kiedyś powstanie podział na rasy.

Cuda na skalnych ścianach

Już w drugiej połowie owej lodowcowej epoki, od pory odległej od nas o trzydzieści tysięcy lat, rodziły się wewnątrz jaskiń takie malowidła, jakie nas dziś olśniewają w pieczarach francuskich i hiszpańskich. Malowano dzikie zwierzęta, bezmiernie pięknie, nieraz przeszyte dzidami i strzałami, może więc był w tym cel rytualny i magiczny, szukanie nadnaturalnej pomocy w łowach. Ale był też podziw, zachwyt, uwielbienie kształtów i barw świata. Domyślamy się, że _homines sapientes_ mieli teraz nie tylko farby, wywarzone z roślin. Z pewnością ulepszyli język, nadający się już do przekazywania wiedzy przyszłym pokoleniom. Archeologia pokazuje nam, że posiedli także nowe, bezcenne narzędzia: ostrze krzemienne, wnikliwsze i lżejsze od „łupanych” toporów, oraz kamienny rylec, którym można było obrabiać kości.

Z kości wykluła się igła, dzięki której odzienie, szyte, i szałasy, gdzie gałęzie uszczelniała płachta, stały się lepsze. Szyto też rybackie sieci, a one zachęcały do wyprawiania się na wodę na tratwach i w łodziach. Kamienia nie zaniedbano. Urabiano z niego naczynia, wśród nich pierwsze lampy, oliwne. Właśnie dzięki nim, spokojnie wspierającym rozjarzające się i niepewne światło pochodni, można się było pogrążać w głębokich, nieraz krętych jaskiniach i tu – chyba i w zachwycie, i w obrzędzie, który dzieje się poza czasem, niegdyś, teraz, zawsze – malować te cuda na skalnych ścianach, początki cudnej ballady dziejów ludzkiej sztuki.

Kiedy skończyła się, dziesięć tysięcy lat temu, epoka lodowcowa w przyrodzie, a w świecie ludzkim dobiegło kresu to, co prehistorycy nazywają starszą epoką kamienną, nowa era kamienna nie wszędzie, gdzie żyli ludzie, zaczęła się tak samo. Na niektórych obszarach badacze mówią do pewnego okresu o „średnim kamieniu”, mezolicie. Wszędzie jednak narzędzia kamienne ulepszają się przez zmniejszenie, stają się bardziej poręczne, mogą być nawet sztyletami sprawnymi w walce. Wśród ludzi utrwalają się dwie główne funkcje: mężczyźni polują na dzikie zwierzęta, kobiety zbierają rosnące dziko rośliny. Ale wszystko to można nazwać tylko dalszym ciągiem „starszego kamienia”.

Dopiero przekroczenie takiej egzystencji było początkiem kamienia naprawdę „nowego”, neolitu.

PRZEMIANA NEOLITYCZNA

Od „starszego” do „młodszego kamienia”

Neolit, wielka przemiana, inne zadomowienie się ludzi w przyrodzie. Nieraz mówi się o nim jako o rewolucji rolniczej. Polegała głównie na uprawie roślin i oswojeniu zwierząt. Rośliny to był na Bliskim Wschodzie jęczmień oraz znamienny dla tego regionu rodzaj pszenicy. Zwierzęta oswojono cztery: świnię, kozę, owcę i antenatkę krowy. Psy przygarnęli ludzie już wcześniej, jeszcze w erze „starszego kamienia”, paleolitu; tych przyjaciół chowano nie do spożywania ich; psy były czyścicielami i pomocą w polowaniu.

W nowej egzystencji powstały nowe ogniska wspólnoty społecznej: osiedla rolnicze. Jeśli mamy wierzyć rachubom wysnuwającym się z świeżych odkryć archeologicznych, rewolucja ta najwcześniej dokonała się właśnie na Bliskim Wschodzie, jakieś dziewięć tysięcy lat temu, około siedmiu tysięcy lat przed Chrystusem, i powoli rozprzestrzeniała się na obliczu ziemi; do Chin doszła jakieś cztery tysiące lat przed naszą erą.

Uprawa roślin pewnie zaczęła się tak, że przypadkowo upadłe ziarna wschodziły, co zauważono. Ale dlaczego zaczęła się dopiero dziewięć tysięcy lat temu? Zbierać ziarna zaczęto co najmniej trzydzieści tysięcy lat temu, czemu więc tego nie zauważono wcześniej albo może dostrzeżono i nie naśladowano? Co było nowym elementem, który popchnął ludzi ku innej egzystencji? Oziębienie i wysuszenie klimatu, skłaniające do wzmożonej troski o żywność? Czy raczej wzrost liczby ludności? Można sobie wyobrazić, że mnożenie się ludzi ograniczyło swobodę życia wędrownego, nomadyzmu. Ku osiadłości kierowała też naszych przodków kształtująca się od dawna, od paleolitu, wiek za wiekiem, organizacja plemienna. Tak sobie wędrować ku bujnym roślinom i płodnym zwierzętom? Raczej trzeba było mieć je tu, u siebie.

Powstanie osiedli to obok uprawy roślin i oswojenia zwierząt trzecia wielka sprawa przemiany neolitycznej. Wyniknęły z niego wielkie rzeczy, rozgrywające się w następnych wiekach i tysiącleciach. Najwcześniej w niespokojnym, niewolnym od bagien, pustyń i gór pokrytych u szczytów śniegiem krajobrazie Mezopotamii. W dosyć trudno przystępnej krainie, która jednak w południowej swej części roztacza płaską równinę obficie żywioną mułem dwóch rzek, Tygrysu i Eufratu. Stąd właśnie nazwa jej „Międzyrzecze”.

Pierwsze miasto

U południowego kresu tej południowej równiny, w tym, co nazywamy Sumerem, już w piątym tysiącleciu przed Chrystusem zastępuje nam drogę pierwsze miasto. Zależność rolnictwa i samego bytu mieszkańców osiedli od wody rzecznej i mułu powodowała potrzebę jej przechowywania. Służył temu system kanałów. Dzięki niemu zbiory były nieporównanie obfitsze. Nad kanałami zaś musiała czuwać nowa organizacja społeczeństwa, wyłoniona z niego warstwa rządząca, która pilnowała porządku pracy i zgarniała kwiat zbiorów. Siedzibą takiej władzy, ośrodkami takiej organizacji mogły być tylko warowne miasta.

Najwcześniejsze, którego kamienie i cegły szczęknęły pod łopatą archeologów, jest w Sumerze miasto Eridu, zbudowane około 4500 lat przed Chrystusem. Inne, powstałe około 3500 lat przed Chrystusem, to miasto Uruk. Oba były skupione wokół rozległych budowli świątynnych, gdzie czczono bogów górujących nad ludzkimi władcami tych miast. W Uruk głównymi mocarzami byli: Anu, bóg nieba, i Inanna, bogini miłości i wojny. W miastach żyli administratorzy, rzemieślnicy, kupcy. Obok rewolucji rolniczej dzieje się rewolucja miejska.

Były to płodne tysiąclecia, ulepszające wiele kunsztów zaczętych już wcześniej. Obok naczyń kamiennych roją się inne, lepione z gliny. Ceramika zwłaszcza naszym oczom ożywia przeszłość. Glinę bowiem swobodniej formuje się niż kamień. Swoimi zmiennymi ozdobami ceramika oprowadza nas po wiekach i tysiącleciach. Jest świadectwem dziejów, niekiedy prawie poprzedniczką pisma. Zaczęła się na Bliskim Wschodzie chyba około 6000 lat przed Chrystusem, może razem z inauguracją tkanin wełnianych. Na przełomie piątego i czwartego tysiąclecia przed Chrystusem wdarł się w ziemię mezopotamską nowy instrument rolnictwa, pług. W późnej części czwartego tysiąclecia (gdy w Egipcie przydano łodziom skrzydła, żagle) dokonano, prawdopodobnie w Sumerze, wielkiego wynalazku koła u wozu. Można przypuszczać, że jest to dar garncarstwa. Obracające się koło ułatwiało wytaczanie naczyń glinianych. Być może dopiero stąd przeniesiono je do transportu. Rycina na tabliczce, wyryta około 3000 lat przed Chrystusem w Sumerze, pokazuje pudło krytego wozu na czterech kołach.

Powstanie pisma

Wymogi administracji, zgotowane przez rewolucję miejską, kazały też szukać tego, czego wcześniej nie było, a co dla nas jest tak oczywiste, pisma. Zaczęło się ono w Sumerze około 3300 lat przed Chrystusem. Początkowo były to logogramy; obrazkowy symbol, jak obrazek owego wozu, wyrażał całe słowo. Obrazki ryto na glinianych tabliczkach rylcem zaostrzonym na końcu w kształt klina. Stąd nazywamy to pismo „klinowym”. Z najwcześniejszego jego okresu znamy około dwóch tysięcy logogramów.

Pismo w upływających wiekach ulepszano. Słowa jednosylabowe, jak _sag_, „głowa”, stały się symbolami już nie tylko przedmiotów i całych wyrazów, lecz także owej sylaby; kilkusylabowe słowa składano z takich znaków. Ku połowie trzeciego tysiąclecia przed Chrystusem zmniejszono liczbę znaków do kilkuset, a zasób wyrażanych nimi słów był coraz obfitszy. Teksty nie były już tylko inwentarzami i prostymi komunikatami. Pojawiają się zapisy teologiczne, kronikarskie, prawnicze, poetyckie.

Ciągle jesteśmy w owym zadziwiającym u świtu historii Sumerze. Zbliżamy się teraz ku wydarzeniom w dziedzinie szczególnie ważnej, która rozstrzygnie o końcu neolitu i otworzy wrota do następnej ery w dziejach ludzkości. Mówi się tu o wytopie metali.

W MEZOPOTAMII

Wielki kunszt wytopu metali

Techniki wytopu próbowano, jak się zdaje, od dawna. Imion owych wielkich odkrywców i sztukmistrzów nie ma w kronice ludzkości. Miedź i jej wytapianie, to z pewnością wiemy, znano w Mezopotamii od jakichś 3500 lat przed Chrystusem. Na przełomie czwartego i trzeciego tysiąclecia dawnej ery Sumeryjczycy odkryli, że dzięki domieszaniu cyny miedź w palenisku przemienia się w twardszy metal, spiż, brąz. Stwierdzili, że nowe ostrza brązowe są sprawniejsze, a w bitwach o wiele bardziej mordercze niż ostrza, używane zresztą nadal, miedziane i kamienne. Nowe ostrza rozchodzą się po okolicach, plemiona naśladują kunszt sumeryjskiego wytopu.

Dopiero po dwóch następnych tysiącleciach ludzie ujmą w ręce metal jeszcze twardszy, żelazo. Tysiąclecia trzecie i drugie, od 3000 do 1000 przed Chrystusem, to w dziejach bliskowschodniej i śródziemnomorskiej ludzkości epoka brązu po epokach kamienia.

Nieraz myślami wędrujemy wśród budujących się miast i łomoczących rudym metalem wojen epoki brązu w Mezopotamii. W latach 2371–2330 dawnej ery staje przed nami pierwszy notowany w historii władca imperium, Sargon. Wywodził się z mówiących językiem semickim plemion północnej Mezopotamii. Wśród różnych wersji jego dziejów jest i taka, że był w pałacu w Kisz podczaszym królewskim, który się zbuntował. Jako władca rządził ze swojej stolicy, Akkadu nad Tygrysem, państwem sięgającym Azji Mniejszej na północy, a równiny, dziś irańskiej, na wschodzie. Semicki dialekt stolicy Sargona uzyskał z czasem przewagę na tym obszarze. Odczytujemy go z większości dokumentów utrwalonych pismem „klinowym”. Język sumeryjski pozostał mową sakralną (jak to kiedyś będzie losem łaciny w średniowiecznej Europie) w świątyniach i tekstach religijnych.

Potęga Ur

Imperium Sargona trwało jeszcze siedemdziesiąt lat po śmierci założyciela. Kiedy upadła władza jego wnuka, nastało kilkadziesiąt lat zamętu, z których wyłoniło się w końcu nowe silne państwo, imperium trzeciej dynastii z Ur (2212–2004 przed Chr.). Dał temu państwu początek król Un-Nummu, po którym nastąpił jego syn Szulgi. Przetrwały po imperium trzeciej dynastii ruiny zigguratów, masywnych platform, na które wchodzi się po stopniach. Były to ówczesne świątynie. Przetrwał też wspaniały epos o Gilgameszu. Znamy jego wyryty na tabliczkach tekst, nie w najwcześniejszej jednak wersji, lecz w takiej, jaką utrwalono w kilkaset lat później, oczywiście w mezopotamskim języku semickim.

Wędrówka Gilgamesza i brzemię władzy

Bohater ten, ulubieniec Sumeryjczyków, tak oczarował Bliski Wschód, że epos o nim przełożono także na język hetycki i język hurycki. Obserwujemy w tych wersach, jak w Biblii, wielki potop. Kiedy zaś czytamy pierwsze wersy:

Ten, który zobaczył wszystko aż do krańca ziemi,

Który wszelkich spraw doświadczył, rozważył wszelkie sprawy

(…) Odbył wielką podróż, bez miary się utrudził…

trudno nie przypomnieć sobie późniejszego poematu starożytnego, _Odysei_. W eposie mezopotamskim Gilgamesz, potężny król miasta Uruk, spotyka na stepie dzikiego siłacza i łowcę, Enkidu, niespętanego cywilizacją, niezamkniętego w żadnych murach. Dzięki niemu i Gilgamesz uwalnia się od swoich obowiązków. Razem pokonują potwora Huwawę. Ale potem ukochany przez króla Enkidu umiera. Gilgamesz postanawia szukać sekretu nieśmiertelności. Dowiaduje się, że za Wodami Śmierci żyje król sprzed wielkiego potopu, Utanapisztim (tak w wersji babilońskiej, po asyryjsku Utnapisztim). Nieśmiertelny, ale dar ten udzielony jest przez bogów tylko jemu. Po rozmowie z Utanapisztimem Gilgamesz wraca do Uruk. Po okresie bezsilnej ucieczki będzie teraz znowu karnie wypełniał zadania królewskie. Tu spotykamy się już z tym, co będzie stałym odczuciem w cywilizacji grecko-rzymskiej: że sprawowanie władzy to nie jest wyżywanie się, lecz bardzo ciężki obowiązek.

Ur złupią w roku 2004 przed Chrystusem Elamici, wyrojeni z południowego wschodu Mezopotamii, znad dzisiejszej Zatoki Perskiej. W całym Sumerze nie jest już spokojnie. Miasto Isin w ciężkich zmaganiach stara się utrzymać w swojej mocy główną ostoję sakralnych tradycji Sumeru, miasto Nippur. Leżące bardziej na północ handlowe miasto Mari splądrował Hammurabi, król Babilonu, potem zaś ruszył na południe z takim rozmachem, jaki cechował trzecią dynastię z Ur. Umarł w roku 1750 przed Chrystusem. Imperium jego niebawem runie, ale co po Hammurabim zostało, to przynajmniej fakt, że głównym miastem Mezopotamii był odtąd przez wieki Babilon, ośrodek nie tylko władzy, lecz także matematyki i astronomii.

Od Babilonu do Asyrii

Już w początkach drugiego tysiąclecia dawnej ery zawisła nad Babilonem nowa potęga, zza Czerwonych Gór, Asyria skupiona wokół miasta Aszur nad Tygrysem. Ale jej godzina jeszcze nie wybiła. W drugiej połowie XIX wieku przed Chrystusem zaczęli Hetyci, zagadkowy lud mówiący językiem indoeuropejskim z nalotem obcym, na nieznanych dotychczas wierzchowcach, koniach, może przybyły ze stepów środkowej Azji, wydzierać starszym państwom rozległe obszary Bliskiego Wschodu. Od połowy XVII wieku dawnej ery królowie hetyccy siedzieli w swojej stolicy, Hattusas (dziś Boghazkoy), na północy środkowej Azji Mniejszej. Potęga ich runęła około roku 1200 przed Chrystusem. Zanim jednak upadli, spotkali Hetyci w Azji Mniejszej lud Ahhijawa, w których rozpoznajemy Achajów, Greków epoki archaicznej.

Teraz mogło się rozwinąć imperium asyryjskie, które od XII do VII wieku dawnej ery będzie władało wielką częścią Bliskiego Wschodu. Królowie z Aszuru, ceniący zresztą sztukę, rzadko wypuszczali miecz z ręki. Ich imperium rozpadło się pod dwoistym naporem nieujarzmionych do końca Babilończyków i sprzymierzonych z nimi Medów, twórców (w dzisiejszym Iranie północno-zachodnim) silnego państwa w VII wieku.

Tak się wszystko toczyło. Jakby kołowrót. Po co to badasz tak pilnie? Chcesz własne udręczone dzieje zastąpić dziejami ludzkości?

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: