Dzisiaj śpisz ze mną - ebook
Dzisiaj śpisz ze mną - ebook
Powieść autorki bloga "Panna Anna Biega", inspirującego tysiące kobiet!
"Na ręce wysypał mi się brokat, Twój brokat, z którego zawsze się śmiałem. (…) Zebrałem wszystkie ziarenka i wrzuciłem z powrotem do książki. Dzięki temu częściowo jesteś ze mną."
Nina zdaje się mieć ułożone życie: kochający mąż, śliczne córki, stabilizacja. W najmniej oczekiwanym momencie ten spokój burzy Jan, młody i przystojny mężczyzna, który sprawia, że znów czuje się piękną i zmysłową kobietą. I choć Nina broni się przed rodzącą się namiętnością, to nie może uwolnić się od marzeń o Janie. To on przypomniał jej jaka była kiedyś. To on uwolnił tęsknotę za tą dziewczyną, którą była, zanim weszła w rolę żony i matki. Targana emocjami, poczuciem odpowiedzialności i namiętnością, kobieta dojrzewa do podjęcia tej jedynej, właściwej decyzji. Jednak czy jest to możliwe? Czy w tej sytuacji jest tylko jedno dobre rozwiązanie? Czy odpowiedzialność za rodzinę zawsze musi oznaczać rezygnację z marzeń? Czy miłość usprawiedliwia każdą decyzję? A może przeciwnie, to miłość właśnie wymaga poświęceń?
"Dzisiaj śpisz ze mną" to piękna i zmysłowa opowieść o marzeniach, trudnych wyborach i odpowiedzialności.
Anna Szczypczyńska opowiada historię, która może dotyczyć każdej z nas. Wszystkie bowiem stajemy przed niezliczoną ilością wyborów, a każda decyzja niesie za sobą konsekwencje. I choć nigdy nie wiemy, jakie one będą, to to, co przeżyjemy, buduje nas na nowo. Najważniejsze jest to, by świadomie stawiać kolejne kroki, bo zawsze gdzieś tam czeka na nas miłość.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8075-568-0 |
Rozmiar pliku: | 988 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Jan Ogiński – powiedziałeś, ściskając moją rękę, a ja zakochałam się w brzmieniu tych dwóch słów od pierwszego ich usłyszenia. Zrozumiałam, że to początek końca. Że już nie będę umiała wymazać cię z pamięci ani sobie darować.
Jak dawno nikt mnie tak nie dotknął! To nagłe odkrycie bardzo zabolało. I choć w tym geście nie było niczego nadzwyczajnego, ot zwykła uprzejmość, jaką się okazuje nowo poznanej osobie, kiedy spojrzałam w twoje oczy, wszystko zrozumiałam. Cały świat nagle się zatrzymał. Przez moment nie byłam żoną, matką, zapomniałam, że za trzy godziny muszę podesłać gotowy raport, a w drodze do domu kupić kozi ser do naleśników.
To wszystko zniknęło. Byłeś tylko ty, twoja jasna skóra – młoda, jędrna, napięta i niezmęczona życiem, przenikliwe oczy i lekki uśmiech. Ja z kolei na ten ułamek sekundy stałam się dawną wersją siebie, taką, która wierzy, że może przenosić góry, a każde marzenie da się przekuć w plan, który trzeba zrealizować. Za wszelką cenę. Choćby nie wiadomo, jak była ona wysoka…