Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziwna Mynthe - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 lutego 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
19,99

Dziwna Mynthe - ebook

Jak wskazuje tytuł, Mynthe nie jest zwyczajną trzynastolatką. W noc przed swoimi trzynastymi urodzinami ma sen, w którym widzi siebie w nowym domu i z nową przyjaciółką u boku. We śnie jest też zakochana w nieznajomym chłopaku. Sen staje się początkiem serii sytuacji, w których Mynthe potrafi przewidzieć przyszłe zdarzenia. Wie, na przykład, co dostała na urodziny, jeszcze zanim odpakuje prezent. Początkowo Mynthe jest podekscytowana nowymi umiejętnościami i zdradza swoją tajemnicę najlepszej przyjaciółce Klarze. Z biegiem czasu dochodzi do konfliktu, który spycha Mynthe na margines życia społecznego. Ma to jednak również swoją dobrą stronę. Mynthe udaje się lepiej poznać samą siebie i swoje pochodzenie. Z pomocą babci, obdarzonej takim samym darem, Mynthe oswaja się powoli z rzeczami, które początkowo wydawały się jej przerażające.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-282-6016-6
Rozmiar pliku: 256 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

_Kuchnia jest wyłożona błyszczącymi płytkami w kolorze niebieskim i zielonym. Znajduje się w niej niewielki składany stolik, przymocowany do ściany i dlatego ma tylko trzy boki. Mynthe siedzi przy jednym z nich, plecami do dużej lodówki. Z kryształowej miseczki je jogurt. Kiedy łyżeczka uderza o szkło, rozlega się delikatny brzęk. Mama zajmuje miejsce u szczytu stolika. Pije kawę z błękitnej filiżanki z białym brzegiem. Naprzeciwko Mynthe siedzi Jokum w swoim wysokim krzesełku. Wyjątkowo ładnie zajada owsiankę. Jedzenie idzie mu coraz lepiej i już tak bardzo nie bałagani. Poza tym jest też przecież starszy._

_Mynthe wstaje._

_– Będę się zbierać._

_Mama spogląda na zegar zawieszony na ścianie nad drzwiami do salonu. Zegar ma ramę z drewna tekowego i jest wykonany w stylu retro, który mama tak uwielbia._

_– My też zaraz ruszamy. Miłego dnia w szkole, Mynthe. Kupisz po lekcjach dwa litry odtłuszczonego mleka?_

_– Okej._

_Wstawia miseczkę do zlewozmywaka, ponieważ w kuchni nie ma zmywarki._

_Drzwi łazienki znajdują się dokładnie naprzeciwko wieszaków w przedpokoju. Mynthe wskakuje szybko do łazienki, żeby sprawdzić, czy dobrze wygląda. Chyba dobrze, choć nie widzi wyraźnie swojego odbicia w lustrze._

_Jej plecak leży pod wieszakami. Podnosi go, wsuwa nogi w wysokie buty, owija szyję długim szalikiem i wychodzi z domu._

_Wieje._

_Przed domem, na plastikowym traktorze Jokuma, siedzi dziewczyna. Kiedy wstaje, widać, że jest trochę wyższa od Mynthe._

_– Myślałam, że już nigdy nie przyjdziesz!_

_Dziewczyna ma ciemne włosy, podobnie jak Mynthe. Lecz w przeciwieństwie do Mynthe ma też loki i oliwkową skórę. Nazywa się Yasmin. Przyjaźnią się._

_Mynthe uśmiecha się do przyjaciółki._

_– Mamy mnóstwo czasu._

_Yasmin też się uśmiecha. Wsuwa rękę pod ramię Mynthe. Śmieją się, stawiając długie, równe_ _kroki na chodniku._

_Mynthe ma ochotę skakać i tańczyć. Cieszy się na myśl, że zobaczy Markusa. Och, jak wielką, wielką, wielką ma nadzieję, że Markus będzie dzisiaj w szkole._

_– Myślisz o Markusie, prawda? – pyta Yasmin żartobliwym tonem. – Nagle bardzo przyspieszyłaś, ha, ha!_

_– Trochę – przyznaje Mynthe, czując motyle w brzuchu._

_Zanim skręcą za róg, odwraca się i spogląda na dom. Mama i Jokum jeszcze nie wyszli. Pewnie pojadą do żłobka rowerem. Mynthe odczuwa lekkie zdziwienie. Przecież Jokum nie chodzi do żłobka, tylko do opiekunki._

_Dziwi ją coś jeszcze. Dom. To dom szeregowy z żółtej cegły. Z przodu ma jedynie malutki ogródek._

_– Zobacz! – szepcze jej do ucha Yasmin. – To on!_

_Mynthe zapomina o domu i spogląda w tamtą stronę. Zgadza się. To Markus. Pedałuje w ich kierunku na wiekowym, zardzewiałym złomie, którym zawsze jeździ. Za jego plecami Mynthe widzi duży, czworokątny budynek szkoły._

_Markus ma ciemne włosy, choć nie tak ciemne jak Yasmin. Włosy Markusa są dłuższe niż włosy Mynthe i sięgają ramion. Oczy Markusa mają tak wyjątkowy niebieski kolor, że ludzie pytają go czasem, czy nosi kolorowe soczewki. To najpiękniejszy, najwspanialszy i najbardziej seksowny chłopak na świecie, a najbardziej fantastyczne jest w nim to, że w ogóle go nie obchodzi, co myślą o nim inni. Nosi szkolne podręczniki w reklamówce z sieci sklepów Netto i prawie codziennie zajmuje się młodszą siostrą. W dodatku robi to naprawdę troskliwie. Mynthe rozmawiała z nim po raz pierwszy na placu zabaw, na który zabrała kiedyś Jokuma, a to zdarzało się jej rzadko. Spotkała tam Markusa z siostrą. Powiedział, że przychodzą tu bardzo często. Markus gra na gitarze. Jest naprawdę wyjątkowy, a jego włosy zawsze tak pięknie pachną. Mynthe to wie, ponieważ się całowali._

_Cztery razy._

_– Cześć, Mynthe – wita się, zatrzymując się przy nich niemal bezgłośnie._

_– Czyżbym stała się niewidzialna? – pyta Yasmin._

_Mynthe uśmiecha się do Markusa. Jest tak zakochana, że prawie nie może oddychać._

_Chce zapytać, dlaczego Markus jedzie w kierunku przeciwnym niż szkoła, nie jest jednak w stanie wydobyć z siebie słowa._

Mynthe obudziła się raptownie z uczuciem, że coś utknęło jej w gardle. Musiała podczas snu naciągnąć kołdrę sobie na głowę. Zrzuciła ją i teraz łapała gwałtownie powietrze. Serce biło jej bardzo szybko.

Co to za dziwny sen? Wydawał się taki rzeczywisty, a przecież nic w nim się nie zgadzało. Nie mieszkają w szeregowcu, tylko w prawdziwym domu z dużym ogrodem, a ich kuchnia też nie przypomina tej ze snu.

Droga też wyglądała zupełnie inaczej, podobnie zresztą jak sama szkoła. Poza tym nigdy nie chodzi do szkoły pieszo. Jeździ rowerem i ma dużo dalej niż w tym zwariowanym śnie.

Mynthe przewróciła się na plecy. Czuła się tak, jakby sen był lepką pajęczyną, która do niej przylgnęła. A teraz panicznie się szamotała, usiłując ją z siebie zrzucić.

Yasmin, tak miała na imię ta czarnowłosa dziewczyna z lokami. A przecież Mynthe przyjaźni się z Klarą. Są najlepszymi przyjaciółkami i przysięgały sobie wieczną przyjaźń.

Ujrzała przed sobą jasną twarz Klary z nosem usianym piegami i poczuła niemal wyrzuty sumienia, chociaż to był przecież tylko sen. Potem Klara zniknęła i Mynthe próbowała sobie przypomnieć, jak dokładnie wyglądał ten cały Markus ze snu. Kompletnie straciła dla niego głowę, co też wydało się jej absurdalne. Przecież była zakochana w Klemencie, starszym bracie Klary, który miał piętnaście lat.

Usłyszała przytłumione głosy z kuchni. Mama i tata cicho rozmawiali.

Wreszcie zupełnie się rozbudziła i poczuła, że jej umysł powrócił do normalnego stanu.

Ma dzisiaj urodziny. Kończy trzynaście lat. Na pewno szykują teraz urodzinową tacę ze śniadaniem, świeczkami, chorągiewkami i prezentami. Wejdą z tacą do pokoju, żeby zrobić jej niespodziankę. Mynthe pospiesznie odwróciła się na bok, naciągnęła na siebie kołdrę i zamknęła oczy. Zepsułaby całą niespodziankę, gdyby odkryli, że już nie śpi.

Teraz usłyszała też Jokuma. Wykrzykiwał jedyne słowo, jakie znał.

– Auto! Auto, auto, auto!

– Ciii, cichutko – prosiła mama przyciszonym głosem. – Dzisiaj jest dzień Mynthe!

– Poranek Mynthe – rozległ się głos taty.

Mama nic nie powiedziała.

Stali już obok jej pokoju. Coś metalowego uderzyło o drzwi.

Mynthe znała ten dźwięk i wiedziała, że pochodzi od jednego z samochodzików Jokuma. A potem drzwi się otworzyły i cała trójka weszła do pokoju.

– Wszystkiego najlepszego z okazji trzynastych urodzin, Mynthe, wszystkiego naj, naj, najlepszego – powiedziała mama radosnym głosem.

– Dzień dobry, w poranek Mynthe – tata przywitał się tymi samymi słowami co zawsze. – Nie, dzisiaj muszę przecież powiedzieć: „dzień dobry, w urodzinowy poranek Mynthe”. Albo „dobrego poranka dla urodzinowej Mynthe”. Albo…

– Przestań, Peterze – przerwała mu mama.

Mynthe udała, że dopiero się obudziła. Przeturlała się na plecy, uśmiechnęła i wyciągnęła ręce nad głowę.

Tata trzymał na rękach Jokuma, a mama niosła tacę. Na tacy stały chorągiewki i świeczki, wszystko przygotowane jak należy, a obok duża szklanka z uwielbianym przez Mynthe sokiem z owoców tropikalnych.

– Sto lat, sto lat, sto lat, teraz jesteś już nastolatką – roześmiała się mama. – Powiedz „sto lat”, Jokumie!

– Auto! – krzyknął Jokum, rzucając samochodzikiem prosto w głowę Mynthe. Dziewczyna zdążyła się uchylić i auto trafiło w ścianę za jej plecami.

– Jokum, natychmiast przestań! – upomniała go mama ze złością w głosie.

Usiadła na brzegu łóżka z tacą na kolanach, a Mynthe uniosła się do pozycji siedzącej i wzięła szklankę z sokiem.

– Prezent czeka w kuchni – powiedziała mama. – Śniadanie też. Może po prostu usiądziemy tam sobie wszyscy razem?

– Twój prezent jest tak duży, że nie zmieściłby się w drzwiach – dodał tata.

– A paczki od babci i dziadka powinny przyjść dzisiaj pocztą – uzupełniła mama. – Przesyłki z Hiszpanii do Danii idą dość długo.

Chwilę później Mynthe wciągnęła przez głowę czarną koszulkę i udała się za resztą rodziny do kuchni. Na podłodze obok jej krzesła stało ogromne pudło owinięte czerwonym papierem w białe kropki. Pod czerwoną wstążkę wsunięto dużą, białą kopertę z napisem „Dla Mynthe” wykaligrafowanym drukowanymi literami pismem mamy. Na stole, za serwetką ułożoną przy miejscu Mynthe, stały chorągiewka i świeczka.

Jokum siedział już w wysokim krzesełku, jedząc śniadanie w typowy dla siebie sposób, co oznaczało, że większość owsianki lądowała albo na podłodze, albo na stole.

Nagle Mynthe ujrzała przed oczami scenę ze swojego snu.

– Śniło mi się dzisiaj coś dziwnego – powiedziała, podsuwając sobie krzesło. – To było takie prawdziwe. To znaczy, pod niektórymi względami, a pod innymi absolutnie inne. Jokum był starszy i w ogóle nie brudził przy jedzeniu, a kuchnia wyglądała zupełnie inaczej.

– Nie otworzysz prezentu? – zapytał podekscytowany tata.

– Może pozwólmy Mynthe samej zdecydować, kiedy chce otworzyć swój prezent? – zaproponowała mama ze śmiechem, który jednak nie zamaskował jej poirytowania.

Tata zachowywał się tak, jakby w ogóle nie słyszał słów mamy.

– Masz pięć minut – ciągnął. – Potem muszę już jechać, a ponieważ jestem okropnie dziecinny, bardzo mi zależy, żebyś otworzyła prezent w mojej obecności, dobrze?

– No dobra.

Mynthe uśmiechnęła się do taty, wstała od stołu i przykucnęła przy prezencie.

Jokumowi znudziło się siedzenie przy stole. Wiercił się w krzesełku i marudził niezadowolony. Mynthe widziała kątem oka, że mama wyjęła brata z fotelika i wzięła na ręce. Chciał, oczywiście, uczestniczyć w zrywaniu papieru z prezentu. Mynthe wyczuła jednak, że rodzice próbują zademonstrować, że dzisiaj to nie młodszy brat rządzi w domu. Na co dzień tak właśnie było, lecz nie dzisiaj, nie w dniu jej urodzin. Popchnęła lekko pudło, sprawdzając jego wagę. Okazało się bardzo ciężkie. Przez głowę przeleciała jej lista życzeń.

Prosiła o rolki podobne do tych, jakie miała Lærke z jej klasy. Rozmiar kartonu może nawet pasuje, ale czy byłyby aż takie ciężkie? Poza tym przypuszczała, że rolki dostanie raczej od babci ze strony taty, ponieważ kosztowały ponad tysiąc koron, a to właśnie ta babcia kupowała zazwyczaj najdroższe prezenty. Co w takim razie mogło tam być? Na liście życzeń nie wymieniła niczego, co byłoby tak ciężkie.

Jokum nie chciał już dłużej siedzieć u mamy na rękach. Beczał i zachowywał się tak, jakby miał zaraz skoczyć na główkę na podłogę. Mama prawie go upuściła i niemal straciła równowagę. Skrzywiła się i musiała posadzić Jokuma na ziemi.

W ułamku sekundy znalazł się przy prezencie i szarpnął za papier.

– Jokum! – krzyknęła mama ostrym tonem, chwytając go za rękę.

– E tam, pozwól mu – powiedziała Mynthe.

Oczywiście, że była podekscytowana prezentem, lecz już nie tak bardzo jak dawniej. W sumie jeszcze całkiem niedawno. Kiedy urodził się Jokum, miała jedenaście i pół roku. Większość osób, które przyszły zobaczyć Jokuma w szpitalu, a później w domu, przynosiła prezenty także dla niej. Na pewno myśleli, że musi czuć się dziwnie, mając młodszego brata w chwili, kiedy była już taka duża i tak długo była jedynaczką. Obawiali się, że będzie o niego zazdrosna. Wtedy, gdyby nie pozwolono jej rozpakować w spokoju tamtych prezentów, na pewno dostałaby ataku histerii.

Teraz już tak nie reagowała, chociaż rodzice myśleli chyba inaczej. Aktualnie była dużo bardziej podekscytowana na myśl o pójściu do szkoły i spotkaniu Klementa. Ciekawe, czy wie o jej urodzinach?

– Zgadniesz, co to może być? – zapytał tata w czasie, kiedy Jokum odrywał płaty papieru do pakowania.

– Karta podarunkowa do galerii handlowej.

Słowa same wyskoczyły z ust Mynthe, zanim ta myśl w ogóle pojawiła się w jej głowie. Zdziwiła się tak samo jak rodzice.

– Co takiego? – w głosie mamy brzmiało rozczarowanie.

– Ale, Mynthe, jak…? – zaczął tata.

Mynthe wstała, udając, że tego nie powiedziała. Zresztą, dlaczego miałaby dostać kartę podarunkową? Przecież rodzice jeszcze nigdy nie zrobili jej takiego prezentu i w ogóle nie lubili dawać w prezencie kart podarunkowych. Zerwała cały papier z wierzchu pudła. Karton był zaklejony ogromną ilością taśmy klejącej.

– A nie, już wiem. To parawan do mojego pokoju. Rety, zmieścił się w tym kartonie? W takim razie będziemy mieli mnóstwo roboty ze składaniem. Mogę prosić o nożyczki?

Mama wyjęła nożyczki z szuflady. Mynthe poprosiła Jokuma, żeby uważał na palce.

Rozcięła taśmę i uniosła klapy kartonu.

W środku znajdowało się mnóstwo gazet i jakiś bardzo ciężki przedmiot zapakowany w ten sam ozdobny papier, co karton. Wyjęła przedmiot z kartonu, uśmiechając się do rodziców w taki sposób, jakby nie mogła się wprost doczekać, co ujrzy. A jednak z jakiegoś powodu, którego sama nie rozumiała, była po prostu pewna, że to karta podarunkowa.

Absolutnie pewna.

– Hmm, co to może być? – odezwał się tata.

– Płyta? – krzyknęła Mynthe, kiedy zrobiła już otwór w papierze. – Płyta chodnikowa?

Zanurzyła się w kartonie i wyjęła z niego dwie kolejne płyty chodnikowe. Jokumowi znudziło się już rozpakowywanie prezentu. Podreptał do salonu i walnął w swój zabawkowy ksylofon, który zabrzmiał, jakby miał się zaraz rozpaść na kawałki.

– Coś tu jeszcze jest na samym dnie – zauważyła Mynthe, wydobywając z pudła białą kopertę. – Ojej… Dziękuję!

W kopercie znajdowała się karta podarunkowa do galerii handlowej.

O wartości siedmiuset pięćdziesięciu koron.

– Bardzo dziękuję, wspaniały prezent – powiedziała Mynthe szczerze.

Naprawdę tak myślała. Możliwość swobodnego wydawania pieniędzy w sklepach w galerii była naprawdę super. Oczywiście weźmie ze sobą Klarę. Spędzą fantastyczny dzień. Może pójdą już nawet w tę sobotę?

– Dziękuję, mamo. Dziękuję, tato!

Szybko uściskała rodziców. Najpierw tatę, ponieważ już dwa razy zerkał na zegarek. Powinien był wyjechać z domu dawno temu. Pracował jako nauczyciel w szkole średniej i dojeżdżał do pracy pół godziny samochodem. Mynthe zauważyła, że tata pachnie jakoś inaczej niż zwykle.

_Nowy dezodorant_ – pomyślała.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: