Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Hejterzy. Stare Herezje w nowych szatach - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
12 maja 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,99

Hejterzy. Stare Herezje w nowych szatach - ebook

Żadna heretycka idea nie ginie. Stare herezje przebierają się tylko w nowe szaty. Trzeba przyznać, że ten ponawiany przez wieki, żmudny wysiłek, musi budzić zadumę nad wytrwałością i celowością działań wrogów Chrystusa. Zastanawia, jak zgodnie współpracują skrajnie różni od siebie innowatorzy.

  • Protestantyzm. Zatrute źródło nowoczesności
  • Arianizm. Największy kryzys Kościoła starożytnego
  • Milenaryzm. O złudzeniu zbawienia w historii
  • Apokatastaza, czyli wiara w powszechne zbawienie
  • Pelagianizm. Ojciec Święty piętnuje tradycjonalistów, a co z progresistami?
  • Gnoza i gnostycyzm. Pokusa samozbawienia przeciwko misji Syna Bożego
  • Islam jako herezja chrześcijańska
  • Modernizm. Suma wszystkich herezji

Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał to próżna jest nasza wiara. Pozostanie nam uprzejmość dla ludzi, zwierząt i przyrody, by poprawić dobrostan planety i przyszłych pokoleń zasiedlających ją istot.

Jezus, póki żył, walczył o sprawiedliwość społeczną; ale cóż, umarł, jak odeszli Sokrates, Budda czy Mani.

„Prawdziwy Chrystus” heretyków wszystkich stuleci – Mistrz z Nazaretu, Jezus-Nauczyciel, Jezus-piewca miłosierdzia i sprawiedliwości, jednostka wybitna, może nawet najdoskonalsza w dziejach – to po prostu „Oto człowiek” Poncjusza Piłata. To Chrystus progresistów XXI wieku, modernistów wieków XIX i XX, Jezus oświeceniowych filozofów, Emmanuel liberalizmu, Chrystus postępowych protestantów, ale także Chrystus Mahometa, Ariusza, Walentyniana i Marcjona…

Nie jest to jednak Chrystus Kościoła. Jedynego i katolickiego.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8079-884-7
Rozmiar pliku: 5,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

_Iż jako osy i szerszenie plastry czynią, tak też czynią kościoły i marcjonici, i luteranie, i kalwini. Mają oni kościoły, ale swoje, tak nowe, jak i cudzołożne. Jeśli poszukasz ich źródła i początku, rychlej go znajdziesz w apostazji (to jest w oderwaniu się albo odszczepieństwie) niźli w ustanowieniu apostolskim. Bo zaczęły się albo od Marcjona (a dziś od Marcina Lutra), albo od któregoś z grona zwolenników Marcjona, a dziś Lutra. Osy i szerszenie są bowiem podobne pszczołom, ale przecież nie są pszczołami, i owszem są dla pszczół szkodliwe i im przeciwne, tak też heretycy, chociaż wydają i nazywają się chrześcijanami, ale nimi nie są: i owszem, są srogimi nieprzyjaciółmi prawych chrześcijan. A jak osy wypędziwszy pszczoły, posiadają ich ule, i trawią ich miody, które wytrawiwszy, także czynią plastry, ale zamiast miodu jakąś gorzkość znoszą do ula. Tak i heretycy, wypędziwszy, gdzie mogli, katolików, ich kościoły, dochody i nadania przodków przywłaszczyli sobie, a wytrawiwszy i wyniszczywszy to wszystko, co tylko było dobrego w Kościele, sami zamiast miodu czystego słowa Bożego głoszą zwiedzonym ludziom sam jad i gorzkość bluźnierstw i błędów kacerskich._

ks. Jakub Wujek SJ, _Postilla catholica_1SŁOWO WSTĘPNE

Żadne chyba inne słowo nie zniknęło tak szybko ze słownika współczesnej teologii jak herezja. Ba, w wielu środowiskach stało się ono wręcz wyklęte. Kierowani fałszywym pojęciem miłosierdzia katolicy zapominają, że nie jest ono niczym obraźliwym, a jedynie pozwala nazwać po imieniu błędy i wypaczenia, jakim w ciągu wieków poddawano jedyną Prawdę Objawienia. Od czasu do czasu pojawiają się jeszcze wypowiedzi katolickich hierarchów, którzy wzywają, by nie ulegać irenizmowi i nie przedkładać fałszywej jedności nad prawdę–jednak nie mają one już mocy. Przypominają brzęczenie muchy, którą odgania się machnięciem ręki. Człowiek współczesny, można usłyszeć, nie chce słuchać o błędach religijnych, o zgubnych doktrynach, niewłaściwych interpretacjach. Książka Pawła Chmielewskiego pozwala ten problem zauważyć i opisać. Stare herezje wciąż wracają w nowych szatach. Mimo upływu wieków Prawda wciąż zmaga się z kłamstwem. Pozornie nowoczesne maski skrywają dawno już zdefiniowane błędy. Jak konkretnie one wyglądają? Chmielewski nie tylko jest badaczem dziejów herezji, ale też pokazuje współczesne oblicza dawnych chorób. Kto chce je zrozumieć sięgnie do książki polskiego autora. Na pewno będzie to pożytecznie spędzony czas.

Paweł LisickiWSTĘP

W jednym z popularniejszych czasopism polski czytelnik mógł jakiś czas temu przeczytać, że Pan Jezus nigdy nie zmartwychwstał, a przynajmniej nie tak, jak uczy tego Kościół święty, to znaczy że nie zmartwychwstał naprawdę. Nie byłoby może w takich „rewelacjach” nic szczególnie zaskakującego: mamy w Polsce wolność słowa i każdy wypisuje, co mu się podoba, nawet wierutne bzdury. Gdyby przeciwko zmartwychwstaniu gardłował jakiś zajadły bezbożnik, dla dodania sobie animuszu określający się dumnie brzmiącym mianem „racjonalisty”, można byłoby tylko wzruszyć ramionami. Biedny człowiek! Może miał nieszczęście urodzić się w domu, w którym kultywowano sowiecką tradycję walki z religią? A może dopiero w latach 90. postanowił, w duchu modnej w kręgach liberalnych polonofobii, odrzucić wszystko, co ojczyste, wraz z wiarą katolicką, oddając się uciesze życia w świecie, w którym nie ma Boga? W każdym razie przypadek trudny, ale dla naszej epoki typowy.

Problem jednak w tym, że twierdzenie, iż żadnego zmartwychwstania nigdy nie było, a przynajmniej nie tak, jak zawsze nauczał tego Kościół, można było przeczytać nie w felietonie opublikowanym w piśmie ateistów albo działaczy antyklerykalnych partii, ale… w obszernym wywiadzie, jakiego magazynowi dla tak zwanej inteligencji (post?)katolickiej udzielił ksiądz; tak, ksiądz. Kapłan katolicki dowodzący, iż cielesne zmartwychwstanie nie jest przecież zgodne z prawdą rozumu.

Zaraz, zaraz… _Katechizm Kościoła Katolickiego_, który jest Kościołem tak wszystkich polskich katolików, jak tego kapłana, uczy, iż „zmartwychwstanie Chrystusa jest kulminacyjną prawdą naszej wiary w Chrystusa”, a „pierwsza wspólnota chrześcijańska wierzyła w nią i przeżywała ją jako prawdę centralną, przekazaną przez Tradycję, jako prawdę fundamentalną, potwierdzoną przez pisma Nowego Testamentu, przepowiadaną jako część istotna Misterium Paschalnego tak samo jak Krzyż: Chrystus zmartwychwstał, Przez śmierć swoją zwyciężył śmierć, Dał życie zmarłym”2.

Jakże więc możliwe, że katolicki kapłan głosi nieracjonalność zmartwychwstania i chce je w związku z tym zanegować, uznając, ni mniej, ni więcej, tylko za zwykły mit? _Katechizm_ przecież uczy: „Przedmiotem wiary w Zmartwychwstanie jest wydarzenie historyczne poświadczone przez uczniów, którzy rzeczywiście spotkali Zmartwychwstałego”; „Misterium Zmartwychwstania Chrystusa jest wydarzeniem rzeczywistym, które posiadało potwierdzone historycznie znaki, jak świadczy o tym Nowy Testament. Już około 56 r. św. Paweł może napisać do Koryntian: «Przekazałem wam na początku to, co przejąłem: że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem; i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu» (1 Kor 15, 3-4)”3. Taka jest zatem wiara Kościoła – wiara w prawdziwe, historyczne zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.

A jednak nasz nieszczęsny kapłan sądzi, że wierze tej po prostu brakuje racjonalności… Jak przekonuje, czy grób był pusty, czy nie, tego wcale nie wiemy; nie było przecież w Grobie Pańskim kamer, które mogłyby zarejestrować fakt zmartwychwstania, a gdyby nawet były – pewnie niczego by nie zarejestrowały, bo naiwny ten, kto uważa, że ciało Chrystusa dzięki mocy Bożej uniknęło więzów śmierci i zniszczenia. To musiało być inaczej, powiada nam uczony ksiądz; katechizmowego ujęcia nie da się przecież rozumowo zaakceptować, a skoro tak – to nie da się go przyjąć ani głosić w ogóle. Bowiem jako katolicki kapłan wyznaje ów demitologizator Pisma, czuje się on zobowiązany mówić jedynie to, co zgadza mu się z jego rozumem. Żeby wyłożyć taką naturalistyczną wiarę, napisał nawet obszerną książkę o zmartwychwstaniu, tak jak je widzą wybrani teologowie – głównie niemieckojęzyczni, w większości protestanccy.

Różne rzeczy można zatem rozważać, na przykład że grobu w ogóle nie było, bo przecież w tamtych czasach skazańcy rzadko mieli groby. Ewangelia mówi nam inaczej, ale, jak widać, to żadna trudność – dziś już niemodne jest wierzyć świadectwu ewangelistów; nowatorzy uznają, że pisali oni, co im się podobało, byle tylko przekonać innych do swojej nieracjonalnej wiary; faktami dlatego zupełnie się nie przejmowali. Także _Katechizm_ poucza, że zmartwychwstanie Zbawiciela nieodzownie wiąże się z faktem pustego grobu. Podaje bowiem, iż „pusty grób i leżące płótna oznaczają, że ciało Chrystusa dzięki mocy Bożej uniknęło więzów śmierci i zniszczenia; przygotowują one uczniów na spotkanie Zmartwychwstałego”. Że _Katechizm_ nie obowiązuje uczonych na dziełach protestanckich teologów księży, to już wszelako chyba jasne…

Idąc dalej, według antybohatera naszej opowieści można też sądzić, że owszem, Chrystus jakoś zmartwychwstał, tyle tylko, że… nie do końca – bo Jego ziemskie ciało pozostało martwe, On zaś otrzymał ciało zupełnie nowe, odmienione, zatem jednocześnie dalej leżał w grobie i nie leżał.

Wreszcie – i czy to nie jest najbardziej uczony i racjonalny pogląd? – można myśleć, że Jezus jak najbardziej zmartwychwstał, tak! W tym jednak i tylko w tym sensie, iż żyje On dalej w nas, Jego uczniach, którzy wypełniamy Jego misję. Jaką misję? Tu już Czytelnik musi sam sobie odpowiedzieć; być może, na przykład, pełniąc „pracę światową”: uprzejmość dla ludzi, zwierząt i przyrody, gwoli dobrobytu i jak najlepszego samopoczucia planety („Gaja” przecież czuje…) i przyszłych pokoleń zasiedlających ją istot. Nic innego nam przecież nie zostaje, jeżeli nie było zmartwychwstania. Jezus, póki żył, póty walczył o sprawiedliwość społeczną; ale cóż, umarł, tak jak umarli Sokrates, Budda czy Mani.

Bo taki jest właśnie „prawdziwy Chrystus” heretyków wszystkich stuleci – Mistrz z Nazaretu, Jezus nauczyciel, Jezus piewca miłosierdzia i sprawiedliwości, jednostka wybitna, najlepsza, ba, może nawet najdoskonalsza w dziejach – ale przecież jednak śmiertelna, stworzona, ludzka, mówiąc krótko – człowiek, tylko i po prostu człowiek. To Chrystus progresistów XXI wieku, modernistów wieków XIX i XX, Chrystus oświeceniowych filozofów, Chrystus liberalizmu, Chrystus postępowych protestantów, ale także Chrystus Mahometa, Ariusza, Walentyniana, Marcjona…

Nie jest to jednak Chrystus Kościoła. Przypomina się tu wizerunek Chrystusa obejmującego św. Bernarda, który namalował hiszpański caravaggionista Francesco Ribalta. Zbawiciel w cierniowej koronie, umęczony, pokryty ranami, skrwawiony – a przecież żywy, prawdziwie żywy. Bernard powierza się Jego ramionom, tak jak powierzał Mu się przez całe życie, ten wielki asceta, płomienny wyznawca Zmartwychwstałego, gorliwy czciciel Matki Bożej, który absolutnie i do cna oddał swój los Kościołowi, ufając, że to, co Kościół głosi, jest prawdą: że Pan naprawdę zmartwychwstał. Takiemu Chrystusowi warto poświęcić wszystko. A co warto oddać Jezusowi nauczycielowi mądrości, który umarł raz i na zawsze? Jezusowi, który żyje o tyle tylko, o ile my jeszcze chcemy o Nim pamiętać i wspominać Jego słowa? Zresztą słowa, co do których treści przecież nie mamy pewności, bo ani kamer, ani dyktafonów wówczas nie było…

A jednak heretycy wszystkich czasów tego właśnie chcą – zabić bezpowrotnie wcielonego Boga, odtrąbić ostateczny triumf śmierci. Jedni mówią o tym wprost, inni półgębkiem, inni jeszcze w ogóle nie dotykają tego tematu, szukając ujścia dla swoich antychrystycznych rojeń w innych, mniej rzucających się w oczy Kościoła tematów, sądząc, czy może przeczuwając, że przed pogrzebaniem na wieki wieków boskości Chrystusa najpierw pogrzebać trzeba autorytet Stolicy Świętej. I temu właśnie zadaniu poświęcają swoje życie, przepowiadając nie Zmartwychwstałego, który założył święty Kościół katolicki, ale głosząc wyłącznie siebie, swoje idee, swój jad, truciznę, pychę swojego skazanego na zagładę doczesnego żywota. Praca żadnego z nich nie zostaje zmarnowana. To, co raz ogłosi jeden heretyk, inny przejmuje czasem natychmiast, czasem dopiero po dziesiątkach i setkach lat, zakładając na gruncie tych błędów nowe kościoły budowane na ludzką miarę, niekiedy efemeryczne, innym razem nader trwałe. Żadna czy niemal żadna heretycka idea nie ginie. Stare herezje przebierają się tylko we wciąż nowe szaty, ubogacając je co najwyżej nowatorskim wzornictwem. Trzeba przyznać, że ten ich ponawiany przez wieki, mrówczy, żmudny wysiłek musi budzić zadumę nad wytrwałością i celowością ich działań; zastanawia, jak w sumie zgodnie współpracują ci często tak, wydawałoby się, różni od siebie innowatorzy. Czy ich kłamstwa nie mają jednak wspólnego ojca?

Wróćmy do naszego kapłana, który, jak wyznał, „ma problem” ze zmartwychwstaniem. Skąd czerpie swoje idee, głosząc, że może mówić tylko o tym, co zgodne jest z jego rozumem? Naturalnie, pośrednio od ojców założycieli współczesnej neomodernistycznej filozofii, protestanckich ideologów, którzy w przededniu rewolucji francuskiej postawili sobie za cel zbudowanie nowych teorii, które zastąpią fundamenty autentycznie chrześcijańskiego myślenia, konstytuujące cywilizację zachodnią. Ich dorobek ukazuje, jak – niczym na skrzyżowaniu szlaków – zbiegają się w jedno różne prądy heretyckich błędów, by połączywszy siły, wydać coś pozornie nowego, a przecież bardzo starego. Autorzy tego okresu głosili przecież konieczność nastania nowej epoki, epoki rozsądku, w której nie będzie już konieczności wiary w żadne dogmaty ani autorytatywnie podawane przez religię prawdy; całą moralność wyprowadzać będzie można wyłącznie z ludzkiego rozumu. Źródłem ich błędów biło nie tylko w protestantyzmie z jego zasadą indywidualnej, a w istocie samowolnej interpretacji Pisma Świętego; biło również w innych, o wiele starszych herezjach.

Rewolucyjni „reformatorzy” głosili też nierzadko na przykład nieustanny wysiłek moralny dusz ludzkich już po śmierci, odwołując się tym samym do potępionych przez Kościół ponad 1,5 tys. lat wcześniej teorii metempsychozy i wiecznego powrotu; obwieszczali konieczność dążenia do ustanowienia na tej ziemi królestwa rozumu, powielając błędy starożytnych i średniowiecznych milenarystów oczekujących spełnienia celu dziejów w historii; absolutyzując rozum i jego rolę w osiąganiu indywidualnego oświecenia, wchodzili w buty gnostyków, którzy nie w Chrystusie, ale w zdobywanej przez jednostkę wiedzy widzieli cel życia ludzkiego; negując wreszcie historyczność cielesnego zmartwychwstania, powtarzali, świadomie czy nie, tezy Ariusza i jego pośrednich i bezpośrednich uczniów, podjęte po wiekach również przez mekkańskiego proroka… Dziś z kolei, budując na ich myśli, a dokładając jeszcze dziesiątki i setki innych błędów, progresiści próbują rozmaitymi drogami obalić wiarę Kościoła, ostatecznie ją zdemitologizować, tak by zostawić na końcu tylko nędzne ruiny i głosić – jak postprotestanccy szydercy – „Bóg umarł…”

A jednak Bóg żyje. Chrystus wbrew wszystkim heretykom rzeczywiście zmartwychwstał – taka była, jest i na wieki pozostanie wiara katolickiego Kościoła.

Warszawa, 28 stycznia 2023 roku,

wspomnienie św. Tomasza z Akwinu, Doktora Kościoła

***

Książka niniejsza, choć w przedmiocie jej zainteresowania leżą herezje od czasów starożytnych po nowoczesność, rozpoczyna się od opisania głównych zasad protestantyzmu. Decyzja o takim porządku wynika z faktu, że rewolucja Marcina Lutra jest właściwym początkiem wielu współczesnych problemów cywilizacyjnych, stąd, jak można sądzić, szczególnie zainteresuje polskiego czytelnika, znajdującego się w samym centrum wielkiego sporu o przyszłość chrześcijaństwa. Do opisu herezji starożytnych przystępujemy w rozdziale II. Nasza uwaga skupia się przede wszystkim na arianizmie jako w pewnym sensie wzorcowej herezji; w skrócie przedstawiamy też kilka innych wybranych błędów z pierwszych wieków chrześcijaństwa, tych, które, jak sądzimy, żyją w różnych formach do dziś. Rozdział III poświęcony jest herezji milenaryzmu, czyli oczekiwaniu na spełnienie nadziei eschatologicznych w historii; wychodzimy tu od błędów antycznych, idąc przez kolejne wieki, by pokazać następnie nieco szerzej, jak milenaryzm odradza się współcześnie, zwłaszcza w ruchu pentekostalnym. Rozdział IV opowiada o herezji wiecznego zbawienia – apokatastazie; to koncepcja, która pomimo jasnych wypowiedzi Kościoła od wieków niezmiennie fascynuje teologów i zwykłych świeckich, wiodąc wielu na manowce przekonania, jakoby piekła nie było lub jakoby było – ale puste.

W rozdziale V pochylamy się nad pelagianizmem, herezją, o której lubi nam przypominać Ojciec Święty – niekiedy w dość zaskakującym kontekście, co prowokuje pogłębioną dyskusję. Wreszcie rozdział VI poświęcamy gnozie, fenomenowi stanowiącemu w istocie główne przeciwieństwo chrześcijaństwa i zasadniczą konkurencję wobec wiary w Chrystusa jako Zbawiciela. Rozdział VII mówi o islamie i jego związkach tak z judaizmem, jak – przede wszystkim – z chrześcijaństwem; choć współcześnie słyszymy o braterstwie tych trzech religii monoteistycznych, trzeźwy namysł nad mahometanizmem zdaje się sugerować inne wnioski. Rozdział ostatni poświęcony jest modernizmowi, herezji, która oddziałuje dziś na ludzi Kościoła z wielką siłą, przybierając formy czy to neomodernizmu, czy to progresywizmu. Modernizm jest wprawdzie konglomeratem błędów ściśle związanych z protestantyzmem i stąd logiczne wydawałoby się opisanie go zaraz po ideologii Lutra, postanowiliśmy rozdział mu poświęcony umieścić jednak na końcu. Święty Pius X określił modernizm mianem sumy wszystkich herezji – bo w herezji tej rzeczywiście widać wpływ nie tylko koncepcji „reformatorów” XVI stulecia i ich następców, lecz także całej gamy innych błędnych przekonań; stąd zasadne wydaje się pokazać go dopiero po zaprezentowaniu wcześniejszych chronologicznie herezji.

Nie należy traktować tej pracy jako podjęcia dyskusji teologicznej; to publicystyka – bo i autor jest przecież publicystą. Dlatego celem tej książki jest zaledwie próba uchwycenia właściwego charakteru opisywanych błędów, które od wieków wpływają na kształt cywilizacji chrześcijańskiej – szczególnie dziś, gdy w epoce nowych mediów prawda i fałsz mogą szerzyć się błyskawicznie z równą łatwością. Jeżeli czytelnik uzna, że dzięki lekturze pewne zagadnienia jawią mu się choćby nieco przejrzyściej niż wcześniej, podjęte zadanie będzie można uznać za spełnione.PRZYPISY

1 Cyt. za: _Protestantyzm potępiony przez papieży_, wyd. Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi, Kraków 2017, s. 194.

2 Wszystkie cytaty z _Katechizmu_ za: _Katechizm Kościoła Katolickiego_, wyd. Pallottinum 2012.

3 Wszystkie cytaty z Pisma Świętego za: _Biblia Tysiąclecia_, wyd. Pallottinum 2003. Wyjątkiem mogą być cytaty wewnątrz cytatów, w które nie ingerowaliśmy.

4 W. Szcześniak, _Protestantyzm: Rewolucja – nie reformacja_, _Protestantyzm potępiony przez papieży…_, s. 299–300.

5 Tamże, s. 301.

6 Tamże, s. 302–303.

7 Tamże, s. 305–306.

8 M. Nowakowski, _Marcin Luter_, _Protestantyzm potępiony przez papieży…_, s. 124–125.

9 Tamże, s. 125. Cytat nieznacznie uwspółcześniony językowo.

10 Tamże, s. 125–126.

11 Tamże, s. 135.

12 S. Karnkowski, _O Wieczerzy zborów protestanckich_, _Protestantyzm potępiony przez papieży…_, s. 159–160.

13 Cyt. za: M. Davies, _Zniszczenie Mszy Świętej czyli Godly Order Cranmera. Część pierwsza Rewolucji Liturgicznej_, wyd. ANTYK Marcin Dybowski, Komorów 2016, s. 75–76.

14 Cytaty z soboru trydenckiego za: _Breviarium fidei_, wyd. Święty Wojciech, Poznań 1988, za: eJednoczmySie.pl.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: