Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jak myśleć o sobie dobrze? O sztuce akceptacji i życiu bez lęku - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 sierpnia 2020
Ebook
33,99 zł
Audiobook
29,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
33,99

Jak myśleć o sobie dobrze? O sztuce akceptacji i życiu bez lęku - ebook

Ile to już razy powtarzałeś, że chciałbyś być bardziej pewny siebie? To życzenie samo się nie spełni. Bo nic się nie zmieni bez twojego udziału!

Ludzie, którzy mają silne poczucie własnej wartości, w pozytywny sposób myślą o sobie i o innych. Są optymistami i otwarcie wyrażają swoje myśli i potrzeby. Nie boją się szczerości i krytyki. Cieszą się lepszym zdrowiem – zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Wysoka samoocena wpływa także na ich podejście do życia.

Stefanie Stahl, najsłynniejsza niemiecka psychoterapeutka, autorka bestselerowych książek „Odkryj swoje wewnętrzne dziecko” i „Kochaj najlepiej, jak potrafisz”, jest pewna, że niska samoocena to nie dożywotni wyrok. Opisując sytuacje z życia wzięte, pozwala zrozumieć powielane latami zachowania i schematy, daje również receptę na to, jak myśleć o sobie dobrze.

Zaakceptuj siebie takim, jakim jesteś, i ciesz się szczęśliwym życiem bez lęku!

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8135-889-7
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Ostrożnie skradam się przez gęstwinę. Jest zimno i prawie nic nie widać w zapadającym zmroku. Co chwila przystaję i rozglądam się wokół. Wszędzie czają się wrogowie. Tkwią w ukryciu. A może to tylko cienie?

Życie na planecie „Niepewność” jest niebezpieczne, to codzienne wyzwanie. Zamieszkuje ją wielu złych ludzi. Są silni – silniejsi ode mnie. Są również przebiegli – bardziej niż ja. Wielu z nich chce mnie pokonać, ponieważ jestem od nich słabszy. Mieszka tu oczywiście kilka przyjaznych osób, ale nigdy nie można być tego całkiem pewnym. Już wiele razy się rozczarowałem, myślałem: „Ten to mi nic nie zrobi”. I nagle bum! Dostaję pięścią w brzuch. Ostrożności nigdy za wiele.

Na mojej planecie panuje dyktatura – silniejsi rządzą słabszymi. Opór jest bezcelowy. Chętnie należałbym do grupy tych silniejszych, mimo że właściwie budzą we mnie wstręt. Ale i tak bym wolał być jednym z nich, aniżeli być słabym. Już jako dziecko walczyłem ze swoimi słabościami. Wkładałem w to wiele wysiłku i robię tak do dziś. Zawsze wszystko próbuję robić jak należy, ale i tak jestem zerem. Czasami wierzę, że jestem silny. To sprawia, że przez chwilę czuję się naprawdę dobrze. Ale zaraz mówię sobie: „Stój twardo na ziemi. Nie przeceniaj siebie, inaczej jeszcze bardziej się pognębisz”.

Żeby nie każdy mógł dostrzec moją słabość, zakładam czapkę niewidkę. W niej mogę się przynajmniej zachowywać tak, jakbym był silny. Bez niej nie wychodzę z domu. Kiedy mam ją na sobie, silni sądzą, że jestem jednym z nich, i zostawiają mnie w spokoju.

Boję się tylko cholernie, że to się kiedyś wyda. Nawet wolę sobie nie wyobrażać, co by się wtedy działo. Tutaj słabi tracą życie.

Oprócz czapki niewidki mam jeszcze w zanadrzu kilka innych strategii przetrwania. Wyuczyłem się ich już w dzieciństwie i teraz trenuję w nich również moje dzieci. „Stul pysk” – to jedna z najważniejszych. Rób to, czego inni od ciebie oczekują. A najlepiej jeszcze więcej. Nigdy nie odmawiaj, kiedy silniejszy o coś cię prosi. A jeszcze lepiej, żebyś domyślał się, czego silniejszy może od ciebie chcieć, wtedy będziesz mógł szybciej zareagować. Rozpoznawać sytuację i reagować. Tak widzę rzeczywistość i tak też ją przedstawiam moim dzieciom.

Oczywiście bywają słabeusze, którzy się buntują. Śmiechu warte. Wydaje im się, że opór coś daje. Stawiają się nawet w jakichś drobnych sprawach. Bywają agresywni – tak jak ci silni. Ale silniejsi zawsze mają lepszą pozycję niż ich przeciwnicy.

Ostatnio przeczytałem w gazecie, że istnieje także planeta o nazwie „Pewność”. Tam podobno wszystko wygląda inaczej. Panuje demokracja. Ludzie, którzy tam żyją, lubią się nawzajem i lubią samych siebie. Gdybym był silny, też bym pewnie siebie lubił. Na tej planecie ludzie lubią siebie mimo swoich słabości. Jak to możliwe? Wyczytałem, że ludzie tam mieszkający mają zazwyczaj dobry humor. No tak, mogę sobie wyobrazić, że też miałbym dobry humor, gdybym lubił sam siebie.

Był też wywiad w gazecie z jakimś człowiekiem stamtąd, który mówił, że u nich też zdarzają się źli ludzie, ale większość jest jednak w porządku. Nie czuje się zagrożony, gdy wychodzi z domu. Dziennikarz zapytał go, czy nie zakłada czapki niewidki, kiedy wychodzi z domu, ale tamten odparł, że nie wie, co to w ogóle jest. Trudno sobie doprawdy wyobrazić, że ktoś nie wie, co to takiego. Jak w takim razie radzi sobie ze swoimi słabościami, dopytywał dziennikarz. Człowiek odpowiedział, że potrafi z nimi żyć. Oczywiście pracuje nad nimi, ale inni też nie są przecież idealni. Powinieneś kiedyś nas odwiedzić, pomyślałem, wówczas nie uderzałbyś w takie tony.

Potem dziennikarz spytał go, co by zrobił, gdyby ktoś go napadł. Odpowiedział, że by się bronił. A to, jaki rodzaj obrony zastosuje, będzie zależało od sytuacji. Często wystarczy powiedzieć agresorowi, że zachowuje się niewłaściwie. Ha, ha, muszę to kiedyś zrobić! Powiedzieć silniejszemu: „Hej, ty! To, co robisz, naprawdę nie jest OK. Serio”. Zaraz by pomyślał, że jestem niespełna rozumu. Wyśmiałby mnie po prostu.

A potem ten człowiek opowiadał o swoim życiu – że stawia sobie w życiu różne cele i stara się je urzeczywistniać. Zresztą dużo już mu się udało. Ma dobrą pracę, kochającą żonę i dwoje fajnych dzieci. Niektórych zamierzeń nie udało mu się zrealizować, ale nie robi z tego problemu. „Potknięcie się to nic złego, gorzej jest nie umieć się podnieść” – tak się wyraził. Ludzie, ten to ma pomysły! Raczej pilnowałbym, żeby się nie potknąć. Zawsze dobrze jest być po bezpiecznej stronie, jak mawiał mój ojciec. A potem ten człowiek jeszcze opowiadał, że codziennie czuje wdzięczność za to, co dostaje od życia. O tak, pewnie jeszcze chodzi po świecie i obejmuje drzewa, kompletny wariat!

Na koniec dziennikarz zapytał go, jakie warunki trzeba spełnić, by móc zamieszkać na ich planecie. Człowiek odpowiedział: „To bardzo proste, trzeba tylko akceptować siebie takiego, jakim się jest”. No powiedz, czy on chce zrobić ze mnie głupka?! Tylko tyle? To nie są przecież jakieś wysokie wymagania!ŚWIADOMOŚĆ SIEBIE

Poczucie własnej wartości – tego mi więcej potrzeba

Te trzy słowa – poczucie, własnej, wartości – opisują rodzaj wewnętrznego przekonania, które decyduje o sposobie naszego życia i odczuwanym z niego zadowoleniu. Właściwie każdy człowiek może coś spontanicznie powiedzieć o poczuciu własnej wartości. Każdy w jakiś sposób się o nie troszczy. Większość ludzi, których spotykam, zajmuje się swoim _niskim_ poczuciem wartości. To, co najczęściej na ten temat słyszę, brzmi: „Poczucie własnej wartości – tego mi więcej potrzeba”. Inne określenia na poczucie własnej wartości to wiara w siebie, pewność siebie, samoświadomość. Gdybym tylko był bardziej pewny siebie... Któż z nas tak kiedyś sobie nie pomyślał?

Uważam, że najtrafniejsze jest wyrażenie „poczucie własnej wartości”, ponieważ pojawia się w nim słowo „poczucie”, które ma nad nami dużą władzę. Ponadto niskie poczucie własnej wartości nie jest odczuwane samo w sobie. Wiążą się z nim natomiast emocje, które z niego wynikają i które się wysuwają się na pierwszy plan, czyli wstyd i lęk. Jak wszystkim emocjom również tym dwóm towarzyszy cielesna reakcja naszego organizmu: mrowienie, przyspieszone bicie serca, tępy ucisk w żołądku lub klatce piersiowej, skrócony oddech, drżenie lub uczucie drętwienia. Te i podobne objawy informują nas, że znajdujemy się w stanie lęku lub wstydu. Wskazują nam, że za mało ufamy sobie albo że wydaje nam się, że jesteśmy mało warci. Wówczas może się pojawić w nas smutek, rozczarowanie, poczucie bezradności albo złość, które również manifestują się w reakcjach naszego ciała.

„Myśl pozytywnie” – taką radę słyszą często ludzie, którzy mają problem z poczuciem własnej wartości. _Positive thinking_ – pozytywne myślenie. Wspaniale! Tylko zdaje się, że u innych działa to lepiej niż u nas samych. Większości ludzi niewiele pomaga powtarzanie lub wysłuchiwanie zdań typu: „Zrobisz to!”, „Na pewno ci się to uda!”, „Jesteś w tym dobry!”, „Co cię obchodzi, co inni o tobie myślą?”. Nie znam ani jednej kobiety, której poczucie własnej wartości wzrosło z tego powodu, że codziennie stawała przed lustrem i mówiła głośno do siebie: „Jesteś piękna!”, chociaż sądziła coś całkiem przeciwnego. Szczerze mówiąc, nie znam żadnej kobiety, która by nawet tego próbowała. W razie przekonania, że jest się _nikim_, z góry wiadomo, że wmawianie sobie, że jest inaczej, nic nie da. Taka jest natura przekonań – przypominają psa goniącego własny ogon. Ale jeśli nawet nie jesteśmy pewni, jacy jesteśmy, to samo pozytywne myślenie niekoniecznie nam pomoże. Wyrażanie własnych wątpliwości jest lepsze aniżeli wypowiadanie zaklętych formuł. Dobre rady lub wygłaszanie prostych zdań nie wyplenią poczucia bycia niewystarczającym ani lęku przed odrzuceniem czy kompromitacją, które głęboko w nas tkwią. Już słyszę, jak mówisz, że i tak w to nie wierzysz. Albo że teoretycznie to wszystko wiesz, ale i tak nie możesz nic zmienić. W ten sposób można w skrócie określić nastrój osoby z zachwianym poczuciem własnej wartości.

Wyrażanie własnych wątpliwości jest lepsze aniżeli wypowiadanie zaklętych formuł.

Po napisaniu pierwszych zdań książki dopadły mnie wątpliwości, czy podołam zadaniu. Temat jest tak obszerny! W wyobraźni widzę rosnące przede mną sterty białych kartek i myślę sobie, że tego jest za dużo, że mi się nie uda. A te myśli blokują mój intelekt. Ale inna część mnie wie, że sobie przecież poradzę – nie piszę książki po raz pierwszy, no i poza tym mam w tej dziedzinie sporo do powiedzenia. Przysłuchuję się więc dyskusjom, które wiedzie część mnie ogarnięta wątpliwościami z moją drugą częścią wierzącą, że mi się uda, i nie wiem, której stronie powinnam zaufać. A czas leci, bezczynnie siedzę, piję kawę, gapię się w sufit i zastanawiam się, czy ma to jakikolwiek sens i po co w ogóle pisać kolejną książkę. Obok mojego biurka stoi fortepian, który kusi, aby porzucić pisanie i raczej chwilę sobie pograć. Ale uparcie siedzę nadal, ponieważ nie chcę się poddać, a jeden z wewnętrznych głosów mówi mi: „Musisz to zrobić!”. Na szczęście nie mam niskiego poczucia własnej wartości – ale też myślę sobie, że z tego powodu może nie powinnam zajmować się tym tematem. Idealnie byłoby, gdybym ja, jako autorka książki, miała kiedyś niskie poczucie własnej wartości, ale się go pozbyła i teraz mogła swoim czytelnikom i czytelniczkom wyjaśnić na podstawie własnych doświadczeń, jak to się robi. Wszystkie te myśli paraliżują moją pracę i w ten sposób popadam w stan, o którym właśnie chcę pisać – w samozwątpienie, które hamuje nasze działanie i utrudnia nam życie. Samozwątpienie, które teraz odczuwam, w pewnych sytuacjach może pojawiać się u wszystkich. Ale kiedy pojawia się często lub jako podstawowe doznanie, wówczas w człowieku rośnie przekonanie, że ma niskie poczucie własnej wartości.

W zasadzie poczucie niskiej wartości jest tylko przejaskrawieniem wewnętrznego stanu, który okazjonalnie występuje u każdego z nas. Podobnie ma się sprawa z takimi problemami jak różnego rodzaju lęki, depresje czy nerwice – są one wyolbrzymieniem naszego normalnego stanu. Rozumiem to w ten sposób, że na przykład ktoś cierpi na depresję, ponieważ jego pesymistyczne nastawienie do życia wyraża się poczuciem kompletnego bezsensu – taka osoba nie ma na nic ochoty i nie potrafi się zmusić do żadnego działania. Widzi wszystko w szarych i czarnych barwach i nawet czasem zastanawia się, czy nie zakończyć tej swojej rozpaczliwej egzystencji. Przy tym pogląd takiej osoby niezupełnie jest pozbawiony racji – pytanie o sens ma uzasadnienie i wielu ludziom trudno znaleźć na nie zadowalającą odpowiedź bez zagłębiania się w sobie. Pesymizm również trzeba uznać za całkiem zrozumiałą postawę intelektualną – nasze życie w istocie jest pełne ryzyka i nieprzewidywalnych zdarzeń. Fakt, że czasem czujemy pustkę, smutek, brak energii, to nic dziwnego. Depresja polega jednak na wyolbrzymionym doświadczaniu tych – samych w sobie normalnych – myśli i uczuć.

Człowiek w stanie depresji popada w nastrój, w którym wszystko, co negatywne, przybiera wielkie rozmiary, a wszystko, co pozytywne, jest umniejszane albo w ogóle niezauważane. Podobnie ma się sprawa z niskim poczuciem własnej wartości – osoba nim dotknięta wyolbrzymia swoje domniemane słabości i przecenia siłę innych ludzi, nie doceniając swoich mocnych stron i umniejszając słabości innych. Bywa też tak, że osoba z niskim poczuciem własnej wartości przecenia siebie, a nie docenia innych, ale o tym opowiem później.

Czym różni się osoba pewna siebie od niepewnej siebie?

Odpowiedź na to pytanie jest zaskakująco prosta: człowiek pewny siebie akceptuje się _wraz_ ze swoimi słabościami. Natomiast osoba niepewna siebie: 1. nie akceptuje siebie, 2. traktuje swoje słabości zbyt poważnie, 3. dostrzega w sobie słabości, których nikt inny u niej nie zauważa. Ludzie niepewni siebie mają zaburzone postrzeganie. Odczuwają ogromną rozbieżność między tym, kim są, a tym, kim chcieliby być. Psychologowie określają to jako „rozbieżność między Ja realnym a Ja idealnym”.

Człowiek pewny siebie akceptuje się wraz ze swoimi słabościami.

Ta koncentracja na rzeczywistych i urojonych słabościach leży u podstaw najbardziej pierwotnego poczucia, które trudno opisać słowami i które może przybrać różną formę. Jest to pierwotne poczucie bycia niemile widzianym, niechcianym. Głęboko zakorzenione poczucie niepewności, czy jest się kochanym i akceptowanym. Odczuwanie wątpliwości, czy można polegać na własnym osądzie rzeczywistości. Niejasne oczekiwanie, że inni będą działać na naszą szkodę. Przekonanie, że nie możemy się bronić.

Kiedy ktoś doświadcza niskiego poczucia własnej wartości stale, a nie jedynie sporadycznie, w określonych sytuacjach, oddziałuje to na całokształt jego życia i funkcjonowania. Moim zdaniem właściwie wszystkie zaburzenia psychiczne powstają w wyniku niskiego poczucia własnej wartości, z tym że u niepewnych siebie osób rzadko rozwija się choroba psychiczna.

Właściwie wszystkie zaburzenia psychiczne powstają w wyniku niskiego poczucia własnej wartości.

Osoby niepewne siebie zazwyczaj mają kilka umiejętności, w które nie wątpią. Na przykład pan Krause w towarzystwie ludzi czuje się skrępowany i niepewny, uważa jednak, że jest dobrym ojcem, i przebywając z dziećmi, czuje się odprężony i pewny siebie. Z kolei pani Maler sądzi, że jest szarą myszką, ale w swoim miejscu pracy czuje się ważna i poważana. Bywają więc sytuacje, w których osoby z niskim poczuciem własnej wartości czują się kompetentne i usatysfakcjonowane. Doświadczanie poczucia pewności lub niepewności siebie zależy oczywiście od społecznego kontekstu – kontakt z przełożonym wprawia nas w stan podwyższonej gotowości, a kontakt z zaufanym przyjacielem nie. Ale zdarza się i tak, że osoby ze stabilnym poczuciem własnej wartości czują się w niektórych sytuacjach niepewnie i wątpią w siebie.

Jak działa niskie poczucie własnej wartości?

Jestem przekonana, że właściwie każdy problem da się rozwiązać, jeśli przyjrzymy mu się ze wszystkich stron i rozłożymy go na czynniki pierwsze. Na kolejnych stronach omówię dokładnie różne problemy mające źródło w niskim poczuciu własnej wartości. W dalszych częściach książki pokażę, w jaki sposób poszczególne elementy składowe danego problemu można połączyć na nowo, aby osiągnąć stabilne poczucie własnej wartości. Nie będę jednak skupiać się tylko na kłopotach powodowanych niską samooceną, ale wskażę także korzyści, które wynikają z braku poczucia pewności siebie. Spróbuję również wydobyć na światło dzienne różne mocne strony osób, które zazwyczaj w siebie nie wierzą.

Zacznijmy od analizy problemu. Z reguły ma on dwa oblicza. Z jednej strony doświadczamy bolesnych uczuć i wydarzeń, które popychają nas do zachowań wzmacniających naszą niską samoocenę. Niskie poczucie własnej wartości przynosi wiele cierpienia. Osobom z niską samooceną żyje się trudniej i smutniej aniżeli tym, które siebie lubią. Ponieważ to niezwykle ważna kwestia, postaram się wam pomóc jak najlepiej zapanować nad swoim życiem.

Trzeba się również przyjrzeć drugiej stronie problemu niskiej samooceny. Osoby z niskim poczuciem własnej wartości często stosują strategie pozbywania się lęku w sposób niekorzystny nie tylko dla nich samych, ale także dla osób wokół nich. Mam na myśli negatywne konsekwencje społeczne zachowań ludzi z niską samooceną. Albo sytuacje, w których takie osoby czują się ofiarami, a tak naprawdę zmieniają się w sprawców. Uświadomienie sobie tego może być dla osób z niską samooceną niełatwe do przetrawienia i zaakceptowania, ale jest koniecznym krokiem, aby dokonała się w nich jakakolwiek zmiana. Dlatego chciałabym zachęcić te osoby, aby miały przed oczyma nie tylko swoje osobiste zranienia, ale również to, w jaki sposób one same – chcąc chronić poczucie własnej wartości i najczęściej nie mając złego zamiaru – mogą krzywdzić innych.

Konfrontacja z tymi faktami może być w pierwszej chwili bolesna, ale w dłuższej perspektywie okazuje się niezwykle pomocna w budowaniu zdrowego poczucia własnej wartości. Z góry was przepraszam za surowe słowa, które czasem tu padną, ale muszę być szczera, jeśli mam naprawdę wam pomóc. Właśnie tak na to spójrzcie. Chciałabym w tej książce między innymi pokazać, że w życiu nie chodzi o to, aby być lubianym, ale raczej o to, by właściwie postępować.

W życiu nie chodzi o to, aby być lubianym, ale raczej o to, by właściwie postępować.

Tak więc kiedy czasami będę zachowywała się wobec was niemile i mówiła wprost różne nieprzyjemne rzeczy, potraktujcie to jako świetną ilustrację tej dewizy. Ale na po początek przedstawię kilka „symptomów” niskiej samooceny.

Nadmierna drażliwość

Najgorszą rzeczą u osób z niską samooceną jest ich nadmierna drażliwość. Doznały one w dzieciństwie różnych zranień, z których nie zostały w odpowiedni sposób wyleczone. W pewnym sensie żyją nadal z wewnętrzną otwartą raną. Można ją określić jako pierwotną i głęboką niepewność. W najgłębszych zakamarkach własnej duszy pytamy się nieustannie, czy jesteśmy lubiani, czy jesteśmy chciani. Żaden człowiek nie potrafi znieść myśli, że nikt go nie lubi. Lęk przed odrzuceniem, wykluczeniem ze społeczeństwa, plemienia jest pierwotnym ludzkim lękiem. I właśnie ten głęboko zakorzeniony lęk towarzyszy niepewnym siebie osobom. Nie ma żadnego znaczenia, że osoby te teoretycznie wiedzą, że ów lęk wyolbrzymiają. Jest on bowiem niejasny i irracjonalny, często także po prostu nieuświadomiony. Z tego lęku, subiektywnie odczuwanego jako bezbronność, wynika nieokreślona obawa przed unicestwieniem. Innymi słowy, pojawia się poczucie, że nie poradzimy sobie w życiu, że nie stoimy pewnie na własnych nogach.

Żaden człowiek nie potrafi znieść myśli, że nikt go nie lubi.

Również osoby pewne siebie przynajmniej raz w życiu znalazły się w takiej sytuacji, że otrzymały cios poniżej pasa. Podobne zdarzenia przyprawiają o zawrót głowy – nagle chwiejemy się na nogach i zaczynamy wątpić w siebie i otaczający nas świat. Osoby z niską samooceną czują się tak codziennie, z tym że _tego_ doznania nie doświadczają nieustannie, gdyż byłoby to po prostu nie do zniesienia. Jednak poczucie niepewności, chwiejności, prędko i z dużą łatwością się u nich pojawia. Dlatego ludzi z niskim poczuciem własnej wartości łatwo urazić. Liczą się z odrzuceniem i z tego powodu szybko zaczynają je odczuwać. Niewinne żarty, neutralne uwagi są przez nich niewłaściwie interpretowane i łatwo ich urażają. W rozmowie z osobą o niskiej samoocenie często mnie uderza, że wszelkie wypowiedzi i zachowania innych, które z mojego punktu widzenia są całkowicie neutralne czy wręcz pozytywne, ona natychmiast odczytuje jako negatywne lub skierowane przeciwko niej. U wielu takich osób przebiega to właściwie automatycznie – pozytywna lub neutralna interpretacja zachowań bliźnich właściwie im się nie zdarza.

Oprócz domniemanych zniewag zdarza się oczywiście także realna krytyka i obrażanie ze strony innych osób. Zarówno to pierwsze, jak i drugie jest sypaniem soli na otwartą ranę i jest dotkliwie bolesne dla osób z niską samooceną. Osoby takie zazwyczaj nie potrafią się spontanicznie bronić, słowa więzną im w gardle, trudno im przychodzi właściwa odpowiedź, a zranienia długo się goją. A czasem nigdy. Łatwo można sobie wyobrazić, jak trudne jest życie w takich warunkach, gdyż człowiek z niską samooceną zajmuje się głównie tym, aby jak najmniej narazić się innym. Kosztuje to wiele życiowej energii, a co gorsza, właściwie jest z góry skazane na porażkę.

Lęk przed popełnianiem błędów i podejmowaniem złych decyzji

Osoby z niską samooceną żyją zazwyczaj w defensywie. Oznacza to, że starają się unikać popełniania błędów, nie chcą bowiem przed nikim źle wypaść. Osoby ze stabilną samooceną dążą natomiast do urzeczywistniania swoich celów. Bardziej koncentrują się na swych mocnych aniżeli słabych stronach. Nie boją się niepowodzeń. O ile zachowaniem osób niepewnych siebie kieruje lęk przed porażką i kompromitacją, o tyle ludzi wierzących we własne siły napędza wizja sukcesu. Tych drugich porażka też oczywiście na krótki czas wprawia w przygnębienie i psuje im humor, ale w głębi siebie nie czują się tak bardzo nią dotknięci jak osoby z niską samooceną. Jak wspominałam, niskie poczucie własnej wartości możemy sobie wyobrazić jako otwartą ranę. Kiedy na ranę nasypiemy soli, czujemy dotkliwy ból. Niepowodzenie jest właśnie takim ziarnkiem soli. Ludzie ze stabilną samooceną nie mają w sobie tak głębokiej rany. Doświadczenie porażki wprawdzie też ich rani, ale po jakimś czasie zranienie się goi. W głębi siebie wierzą, że tak naprawdę potrafią przeżyć każdy cios, a nawet wynieść z tego jakąś naukę dla siebie. Nie muszą się ciągle koncentrować na zabezpieczaniu swej rany przed kolejnym rozjątrzeniem. To czyni ich bardziej wolnymi i odważnymi.

Młodszą siostrą niepowodzenia jest krytyka. Aby poczucie niepewności osoby z niską samooceną jeszcze się nasiliło, nie musi jej się przydarzyć jakaś spektakularna porażka – czasem wystarczy krytyczna uwaga, mniej lub bardziej uzasadniona. Osoby z niskim poczuciem własnej wartości nie tylko dążą do unikania niepowodzeń, ale również starają się wystrzegać wszelkiej krytyki ze strony innych ludzi. Każdą nieprzychylną uwagę traktują bowiem jak osobistą zniewagę, jak sól sypaną na ich otwartą ranę.

Niskie poczucie własnej wartości możemy sobie wyobrazić jako otwartą ranę. Kiedy na ranę nasypiemy soli, czujemy dotkliwy ból. Niepowodzenie jest właśnie takim ziarnkiem soli.

Za staraniami, aby nie popełniać błędów, kryje się głęboko ukryty lęk przed odrzuceniem. Ludzie z niską samooceną nieświadomie utożsamiają niepowodzenie w jakiejś sprawie z własnym niepowodzeniem. Według nich nie jest tak, że nie udał im się określony projekt, tylko _oni sami_ są jedną wielką porażką. Ludzie ze stabilną samooceną natomiast jakiegoś potknięcia w konkretnej sprawie nie odnoszą automatycznie do oceny własnej osoby.

Lęk przed popełnieniem błędu jest często ściśle związany z obawą przed podjęciem błędnej decyzji. Dlatego wiele osób z niską samooceną ma duże trudności z decydowaniem o różnych sprawach. Często się miotają, rozpatrując wszystkie „za” i „przeciw”, analizując potencjalne zyski i straty, ale nie potrafią podjąć ostatecznej decyzji. Wiąże się to również z brakiem zaufania do własnych ocen. Osoby z niską samooceną nie są pewne ani wyciąganych przez siebie wniosków, ani własnej zdolności do ocenienia ewentualnych konsekwencji. Lęk przed popełnieniem błędu, przed krytyką i niepowodzeniem hamuje ich decyzyjność. Podejmowanie decyzji utrudnia im jeszcze jeden czynnik – często same nie wiedzą dokładnie, czego właściwie chcą.

Dążenie do perfekcji

Niektóre osoby z niską samooceną starają się nikomu nie narazić, stosując strategię bycia perfekcyjnym we wszystkim. Perfekcyjny znaczy bezbłędny. Perfekcja jest gwarancją tego, że wszystko zrobione zostało prawidłowo. Jak wspomniałam wcześniej, osoby niepewne siebie odczuwają niejasny lęk, że w wyniku popełnionych błędów mogą komuś podpaść. Robiąc wszystko w idealny sposób, mają poczucie bezpieczeństwa. Co to jednak znaczy, że coś jest perfekcyjne? Czy osiągnięcie perfekcji w ogóle jest możliwe? Chyba jednak nie. Dlatego taka strategia jest z góry skazana na niepowodzenie. Do tego osoby z niską samooceną nie tylko chcą być idealne w jednej dziedzinie, ale pragną osiągnąć doskonałość we wszystkim, co robią – w pracy, w wychowywaniu dzieci, w swoim wyglądzie. Ciągle starają się sprostać swoim wymaganiom i nieustannie czują się sfrustrowane.

W przypadku oceniania swoich działań osoba dążąca do perfekcji ma zawężoną perspektywę – nieperfekcyjnie znaczy niewystarczająco. Na gradację ocen – z użyciem takich określeń, jak perfekcyjnie, bardzo dobrze, dobrze, wystarczająco, miernie, niewystarczająco – nie ma u niej miejsca, w każdym razie w odniesieniu do własnych osiągnięć.

Brak wiary we własne umiejętności

Ludzi z niską samooceną szczególnie męczy brak wiary we własne umiejętności. Nie potrafią sobie zaufać. Wiąże się to z ich skrzywionym postrzeganiem rzeczywistości. Częściej skupiają się na tym, czego _nie_ potrafią, aniżeli na tym, co im dobrze wychodzi. Towarzyszący im lęk przed popełnieniem błędu oraz dążenie do perfekcji sprawiają, że ludzie ci wyolbrzymiają swoje niedoskonałości i nie doceniają swoich atutów. Z powodu braku zaufania do swoich umiejętności cierpią w okresie kształcenia, a potem pracy zawodowej na nawracające stany lękowe, a nawet choroby psychosomatyczne. Te ostatnie umożliwiają im ucieczkę przed domniemanymi zbyt wysokimi wymaganiami. Zdarza się, że niektóre osoby z niską samooceną zmieniają swoje plany zawodowe z powodu chronicznego zwątpienia we własne możliwości i umiejętności. Zamiast mierzyć się z określonymi wyzwaniami i próbować im podołać, unikają ich, rezygnują w połowie zadania albo robią coś poniżej swoich realnych umiejętności, ponieważ wykonując rutynowe czynności, czują się bezpieczniej, aniżeli przy bardziej ambitnych zadaniach. Ale są też tacy, którzy robią karierę właśnie dzięki swoim lękom. To osoby pilne i niezwykle silnie zmotywowane, by osiągać wyznaczone cele i w ten sposób chronić się przed doświadczeniem porażki. Sukcesy ich jednak nie cieszą. Jeden z moich klientów, który należy właśnie do tego rodzaju osób, powiedział mi kiedyś: „Wiele osiągnąłem w mojej pracy zawodowej, ale wyłącznie z powodu lęku. To do niczego niepodobne, musi przecież być jakaś inna motywacja niż ten cholerny strach”.

Chciałabym tu wrócić do kwestii czucia się urażonym. Człowieka łatwo urazić tylko w tym obszarze, w którym sam czuje się niepewnie. Krytyka jest bolesna tylko wtedy, kiedy dotyka otwartej rany samozwątpienia. W dziedzinach, w których ktoś czuje się pewnie, krytyka może go dotknąć tylko w niewielkim stopniu.

Krytyka jest bolesna tylko wtedy, kiedy dotyka otwartej rany samozwątpienia. W dziedzinach, w których ktoś czuje się pewnie, krytyka może go dotknąć tylko w niewielkim stopniu.

Jeśli na przykład ktoś będzie przekonany, że jest dobrym kierowcą, to krytyka jego stylu jazdy właściwie go nie poruszy. Raczej będzie sądzić, że osoba krytykująca go ma słabe pojęcie o kierowaniu autem. Podobnie dzieje się wtedy, kiedy krytyka dotyczy obszaru, z którym dana osoba nie wiąże żadnych ambicji ani nie zależy jej, by wszystko robić perfekcyjnie. Widzimy zatem, że poczucie bycia urażonym ma związek z naszym nastawieniem do siebie samego.

Lęk przed odrzuceniem

Osoba mało pewna siebie nieustannie liczy się z odrzuceniem, którego się zresztą bardzo boi. Odczuwa ten lęk, ponieważ nie akceptuje siebie i każdy popełniony błąd traktuje jak żałosne potwierdzenie swoich licznych braków. Osoba z niską samooceną nie potrafi być swoim przyjacielem, gdyż nie jest w stanie siebie znieść. Jej stosunek do samej siebie jest ambiwalentny – niektóre swoje cechy uważa za akceptowalne, a nawet bardzo dobre, inne zaś odrzuca. Z powodu tego dwuznacznego stosunku do samej siebie wydaje się jej, że inni też jej w pełni nie akceptują. Ale jak inni mieliby to robić, skoro ona sama tego nie potrafi? Z drugiej strony osoba z niską samooceną, jak każdy człowiek, chciałaby być akceptowana taka, jaka jest. Ludzie niepewni swojej wartości tęsknią za tym bardziej aniżeli osoby pewne siebie, właśnie dlatego, że sami nie umieją się zaakceptować. W związku z tym ukrywają swoje słabości i unikają popełniania błędów, by zwiększyć swoje szanse na polubienie przez innych. Świadomie lub nieświadomie dążą do tego, aby móc polubić siebie lub sobie dowieść, że są coś warci. Trudno jednak żyć z sobą w zgodzie, kiedy się samego siebie odrzuca.

Osoba z niską samooceną nie potrafi być swoim przyjacielem, gdyż nie jest w stanie siebie znieść.

Doświadczanie ze strony innych dezaprobaty, krytyki czy bycia nielubianym jest dla osób z niską samooceną trudne, ponieważ nie mają w sobie bufora w postaci miłości własnej, która łagodziłaby odrzucenie.

Poszukiwanie harmonii i zablokowany kontakt z własnymi potrzebami

Wiele osób z niską samooceną odczuwa silną potrzebę dążenia do harmonii. Aby uniknąć konfliktu, często zachowują dla siebie własne zdanie. To jest zresztą umiejętność, którą wyćwiczyły już w dzieciństwie. Żeby się przypodobać albo komuś nie podpaść, są gotowe spełniać oczekiwania innych. Przychodzi to z mniejszą trudnością, kiedy ktoś sam nie ma pragnień, które mogłyby kolidować z potrzebami innych. Dopasowanie się do cudzych potrzeb sprawia mniejszy kłopot, kiedy nie odczuwa się własnych – łatwiej zrezygnować z lodów czekoladowych, kiedy nie ma się na nie ochoty. Brak kontaktu z własnymi pragnieniami redukuje wewnętrzne konflikty, a więc i potencjalne zatargi z innymi ludźmi. Wskutek długoletniego wypierania własnych potrzeb wielu osobom przychodzi potem z trudem uświadomienie sobie własnych pragnień. Z tego powodu osoby te mają również trudności z podejmowaniem decyzji.

Przeciwieństwem mówienia „tak” jest mówienie „nie”. Osoby z niską samooceną mają spore trudności z przeczącym kręceniem głową, czyli z odmową. To zresztą wprawia je często w frustrację, gdyż może nie wiedzą, czego chcą, ale zazwyczaj wiedzą, czego nie chcą. Jednak z powodu swojej potrzeby dążenia do harmonii czy unikania konfliktów niechętnie odmawiają cudzym prośbom, mówiąc „tak”, choć w głębi siebie najchętniej powiedziałyby „nie” lub „i tak, i nie”. Trudności z odmową wywołują u nich silny stres. W ten sposób wpadają często w sytuacje, w których wcale nie chciały się znaleźć. Do tego ich lęk przed odrzuceniem jest przytłaczający. Chcąc bowiem przypodobać się wielu osobom jednocześnie, biorą na siebie liczne zobowiązania i wyświadczają zbyt wiele przysług. Nieumiejętność odmawiania rodzi w nich poczucie, że ich własne potrzeby nie są odpowiednio zaspokajane. Wiele osób z niską samooceną czuje chroniczne przeciążenie, wskutek czego stają się podatne na różnego rodzaju choroby fizyczne i psychiczne.

Atak jako forma obrony – kłótliwość

Wśród ludzi z niską samooceną znajdziemy nie tylko takich, którzy chcą się wszystkim przypodobać, ale też takich, którzy wybierają strategię przeciwną – preferują atak jako formę obrony. Ich kontakty społeczne przebiegają mniej łagodnie niż w przypadku osób z niskim poczuciem własnej wartości, dążących do harmonii. Szybko atakują, gdy tylko czują się zagrożeni. Choć określenia „jędza” używa się częściej w odniesieniu do kobiet, w praktyce dotyczyć może ono również mężczyzn, dlatego też pozwolę sobie stosować je do opisu przedstawicieli obu płci. Podczas gdy osoby dążące do harmonii starają się być przyjazne i lubiane przez innych i dbają, by nikomu nie nadepnąć na odcisk, osoby kłótliwe skupiają się na walce. Ponieważ niewiele potrzeba, aby poczuły się urażone, są skłonne od razu wytaczać najcięższe działa. W skrajnych sytuacjach ich gotowość do obrony może się manifestować wręcz agresją werbalną lub fizyczną.

Osoby skłonne do tego typu reakcji obronnych żywią wewnętrzne przekonanie, że za bardzo dopasowują się do oczekiwań innych i zbyt wielu osobom idą na rękę. Podobnie jak ludzie stosujący strategię dążenia do harmonii, mają subiektywne poczucie, że są ograniczane przez rzeczywiste lub urojone oczekiwania innych wobec nich. Nie czują się również komfortowo, kiedy odmawiają spełnienia czyjejś prośby. Ale ponieważ zdecydowały się na obronę swoich granic, częściej mówią „nie”. Robią to jednak czasem w bardziej szorstki sposób, niż wymagałaby tego sytuacja. To, czy osoba niepewna siebie zdecyduje się na strategię dążenia do harmonii, czy też wybierze strategię ataku jako formy obrony, zależy zarówno od jej doświadczeń z dzieciństwa, jak i od wrodzonych cech temperamentu. Osoby kłótliwe są zazwyczaj bardziej skłonne do impulsywnych reakcji. Ich agresywne zachowanie często po fakcie przyprawia je o cierpienie, są bowiem świadome, że zareagowały w przesadny sposób. Z trudem przychodzi im jednak powściągnięcie swojego temperamentu.

Niepewni siebie ludzie, którzy wykazują gotowość do obrony przez atak, z natury są mniej skłonni, aby z każdym żyć w zgodzie. Sami odrzucają, walcząc ze swoim lękiem przed odrzuceniem. Stosują taktykę „kto uderzy pierwszy, ten wygra”. Często można od nich usłyszeć, że nie interesują ich inni, że w ich firmie, na przyjęciu czy siłowni są „tylko sami idioci”, z którymi tak czy inaczej nie chcą mieć do czynienia. Można by rzec, że prowadzą „politykę kwaśnych winogron”. Niczym lis w bajce Ezopa – mówiący sobie, że winogrona są za kwaśne, więc nie ma chęci ich jeść – przekonują samych siebie, że ludzie nie są warci, aby się nimi przejmować. Dowartościowują siebie przez obniżanie wartości innych. Inaczej postępują osoby z niską samooceną, które skłaniają się ku harmonii i kompromisom – te raczej nie doceniają siebie, a przeceniają wartość innych. Oczywiście również mają tendencję do negatywnego oceniania swoich bliźnich, ale dopiero po jakimś czasie. Osoby z niską samooceną, które bronią się, atakując, często nie sprawiają na zewnątrz wrażenia niepewnych siebie. Wskutek skłonności do szybkiego reagowania atakiem wydają się wręcz zbyt pewne siebie. U niektórych z nich strategia ta jest tak silnie z nimi zrośnięta, że same czasem nie zdają sobie sprawy, jak bardzo są siebie niepewne.

Warto podkreślić, że osoby z niską samooceną mogą stosować na przemian obie wymienione wyżej strategie. W zależności od sytuacji i samopoczucia w danym dniu mogą albo reagować atakiem, albo wycofaniem się lub – przynajmniej prezentowaną na zewnątrz – postawą pokojową. W zależności też od kontekstu osoba taka czuje się albo podporządkowana, albo lepsza od innych.

Osoby ze stabilną samooceną czują się zazwyczaj równe innym niezależnie od sytuacji. Kategorie uległości i dominacji nie odgrywają w ich myśleniu szczególnej roli.

Osoby ze stabilną samooceną czują się zazwyczaj równe innym niezależnie od sytuacji.

Przekonanie o niewielkim wpływie na rzeczywistość

Jednym z podstawowych problemów, jakie dotykają niepewnych siebie ludzi, jest ich głębokie przekonanie, że mają niewielki wpływ zarówno na rzeczywistość zewnętrzną, jak i na swój wewnętrzny świat. Psychologowie nazywają je „niskim poczuciem sprawczości”. Osoby z niską samooceną uważają, że dysponują małą siłą przebicia, i nie sądzą, by ich słowa lub zachowanie mogły innych do czegoś przekonać. Stąd też bierze się u nich niechęć do konfliktów. „To i tak nic nie da” – tak wygląda ich ocena sytuacji, w której powinny zadbać o własne interesy. W zadaniach nastawionych na wydajność nie ufają własnym umiejętnościom. Nie wierzą, by miały jakikolwiek wpływ na wynik wykonywanego zadania. Wskutek niskiego poczucia sprawczości zazwyczaj mają wrażenie, że poddają się biegowi życia, a nie że aktywnie na nie wpływają. Wiąże się to również z ich większą tendencją do czekania na to, co się wydarzy, aniżeli do wyznaczania sobie celów i pokonywania przeszkód.

Ponieważ osoby z niską samooceną są przeświadczone o swojej małej sprawczości, nieraz nie zauważają sytuacji, na które z pewnością mogłyby wpłynąć. Do większych problemów tych ludzi należy lęk przed głośnym prezentowaniem swojego zdania. A jeśli ich strategią obrony jest atak, często wyrażają własne poglądy w taki sposób, że ze strony swoich oponentów spotykają się raczej z oporem niż ze zrozumieniem. Ponieważ w wielu obszarach wątpią w swoje umiejętności, często z tego powodu tracą szansę na karierę albo pracują do upadłego, by swoim perfekcjonizmem wyprzeć brak zaufania we własne siły. Co dziwne, sukcesy niestety nie przynoszą im ulgi. Badania psychologiczne dowiodły, że osoby o

Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: