Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jak odnaleźć czarownicę w tydzień? Tom 4 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 stycznia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
19,99

Jak odnaleźć czarownicę w tydzień? Tom 4 - ebook

Czwarty tom przeuroczej serii o Elizie Kiszonce, która odkrywa w sobie magiczne zdolności.

Jak odnaleźć czarownicą w tydzień to historia poszukiwań bohaterki o imieniu Magenta Nagła, która zniknęła ze swojej siedziby w Borze Kruczypazur i nikt nie ma pojęcia, co się z nią stało! Przyjaciele muszą ją odnaleźć jak najszybciej, ponieważ pod nieobecność czarownicy jej magiczną wieżę próbuje przejąć tajemniczy nieznajomy. Misja poszukiwawcza nie będzie jednak łatwa z powodu szalejącej w okolicy burzy śnieżnej. Czy niedawno odkryte magiczne zdolności Elizy pomogą jej odnaleźć przyjaciółkę? A może Magenta zniknęła na zawsze?

Seria o przygodach Elizy Kiszonki to przezabawna historia, która rozśmieszy nie tylko najmłodszych czytelników. Uroczy, pełen magii świat wciągnie wszystkich miłośników zaklęć, magicznych eliksirów i baśni.

W serii znalazły się tytuły:

Jak zostać czarownicą w tydzień, Jak uratować czarownicę w tydzień oraz Jak założyć magiczny sklepik w tydzień.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-280-8843-6
Rozmiar pliku: 4,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Kiszonkowe zasady obsługi klienta

1. Okazuj życzliwość.

2. Udawaj, że klient ma zawsze rację.

3. Słuchaj uważnie.

4. Zachęcaj do rozmowy.

5. Zdobądź się na wyrozumiałość.

6. W wypadku kłopotliwych klientów mów kojącym głosem.

7. Zawsze oferuj pomoc.

8. Sklep zamykaj tylko wtedy, gdy absolutnie nie da się tego uniknąć.

9. Zawsze miej pod ręką chusteczki.

10. Nie szczędź pochlebstw.

11. Kieruj uwagę klientów na przeceny.

12. Niczemu się nie dziw.

13. Zawsze wydawaj dokładnie resztę.

14. Bądź kompetentny.

15. Tylko w ostateczności stosuj agresywną sprzedaż.

16. Zawsze miej drobne pod ręką.

17. Dbaj o schludną ekspozycję.

18. Nie kłóć się z klientami.

19. Nigdy nie podnoś głosu.

20. Wykazuj się poczuciem humoru.

21. Przeproś za kiepską pogodę, mimo że to nie twoja wina.

22. Ostrożnie obchodź się z towarem.

23. Jeśli klientowi jest gorąco, zaproponuj coś zimnego do picia.

23. Łaskotki w proszku pomiń milczeniem.

24. Uprzejmość czyni cuda.Kilka rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim zaczniemy…

1. Eliza Kiszonka uczy się, jak zostać czarownicą. Wcale się tego nie spodziewała. Po prostu tak wyszło.

2. Eliza mieszka w prowincjonalnym miasteczku zwanym Mostem Małym, gdzie pomaga tacie prowadzić rodzinny sklep o nazwie Emporium Kiszonków. Rodzina Kiszonków mieszka na strychu nad sklepem. Składa się z Elizy, jej taty Alberta, mamy Tosi oraz trzech braci: Artka, Bartka i maleńkiego Kajtka.

3. Życie Elizy było całkiem zwyczajne do chwili, gdy poznała Magentę Nagłą (którą miejscowi nazywają Karmazynową Czarownicą, bo od stóp do głów ubiera się w czerwień). Magenta mieszka w lesie, który jest znany jako Bór Kruczypazur, czyli w dzikiej puszczy otaczającej Most Mały. Po ich pierwszym spotkaniu Eliza zgodziła się zaopiekować wieżą Magenty podczas jej nieobecności. Życie w wieży bardzo jej się spodobało, zżyła się nawet z zamieszkującym ją gderliwym krukiem Corbettem. Od tamtej pory ochoczo korzysta z każdej okazji, by odwiedzić Magentę i nauczyć się czegoś więcej o magii.

4. Eliza zaprzyjaźniła się blisko z dwójką innych mieszkańców Boru Kruczypazur: listonoszem Jankiem (posiadaczem zaczarowanego, latającego koszyka imieniem Błażej, który pomaga mu roznosić pocztę) i Sylfiną Zielonopończą (która tak naprawdę nazywa się Agata Łopata i zawsze ubiera się jak leśna wróżka).

5. Eliza ma smykałkę do magii. Umie sprawić, by jajka sypały się z nieba jak deszcz – jakiegokolwiek rodzaju, od gotowanych przez surowe po czekoladowe! Potrafi też wyczarować zielone żabki, które dla zabawy czasem przebiera w różne stroje. Umie wywołać burzę w filiżance herbaty. Samym tonem głosu potrafi zmusić ludzi i inne istoty do zastygnięcia. Jest też w stanie zniknąć w mgnieniu oka i pojawić się gdzieś indziej! Ale na co dzień stara się nie nadużywać magii, bo Most Mały to raczej staroświeckie miejsce, nienawykłe do nowości. (Chociaż kilka miesięcy temu miasteczko pełne było czarownic, więc nie jest już aż tak zacofane jak kiedyś).

Od dawna jednak nie wydarzyło się tu nic wartego uwagi. Konkurs rolniczy na wyhodowanie największej cukinii. Tygodnie nudnej mżawki. Zaginięcie kozy. Następny tydzień mżawki. Odnalezienie kozy, całej i zdrowej. Kolejna porcja mżawki. Nie, w Moście Małym nic się nie działo…

Aż do momentu, gdy…

SPADŁ ŚNIEG!

Rozdział pierwszy. Śnieg

Zaczęło się od nagłej zadymki, która przyszła w nocy i szybko uporała się z mżawką. Przybyła z impetem i wściekłością z zamarzniętej północy, zatrzymała się nad Mostem Małym i z miejsca zapałała do niego niechęcią. Do rana całe miasteczko było pokryte śniegiem. Rzeka Strużka zamarzła. Ogromne, groźne sople zwieszały się z ulicznych latarni. Zaspy na głównej ulicy sięgały pasa. Odgarnięty na bok śnieg piętrzył się wysoko przed wystawami sklepowymi i wejściami do domów. Dachy uginały się z jękiem pod jego ciężarem.

Most Mały nie umiał sobie radzić ze śniegiem. Opady zdarzały się na tyle rzadko, że miasto nie było na nie przygotowane. W szopce burmistrza leżały stara łopata, niewielkie sanki i kilka worków soli, ale to nie pomogło, bo śnieg zasypał szopkę aż po dach.

Miasto radziło sobie z zadymką… nie robiąc nic. Uznano, że tak wielką niedogodność najlepiej zignorować. Rozwiązaniem było pozostanie w domu, napalenie w kominku i wygrzebanie puszek z jedzeniem z najdalszych zakamarków szafek w kuchni. A jak już przyjdzie odwilż, to się poczeka, aż Karol z rady miejskiej upora się z kwestią topniejącego śniegu. Dopiero gdy warunki staną się znośne, ludzie opuszczą domy. Koniec końców te dramatyczne wydarzenia przejdą do legendy, a życie wróci do normy.

Lecz tydzień później śnieg nadal sypał.

W Moście Małym panowała dziwna cisza. W normalnej sytuacji byłby to dzień targowy, co zwykle oznaczało duży ruch, ale dziś jedynymi dźwiękami były przyciszony szept padających płatków i pomruk minilawin zsuwających się z dachów. Nawet Kłopot, miejscowy bezpański pies, porzucił swoje zwykłe miejsce przy wejściu do Emporium Kiszonków i znalazł sobie cieplejszy kąt do spania.

Śnieg piętrzył się tak wysoko, że z domów dało się wyjść tylko po drabinach przystawionych do okien na piętrze. A to dla mieszkańców Mostu Małego była zdecydowanie zbyt duża brawura. Zresztą po co to robić? Nie było dokąd pójść. Wszyscy zaczynali już trochę wariować od siedzenia w domu. Ponosiło ich, deklarowali nienawiść do swoich domów, babć i fasolki w puszce.

A śnieg padał dalej.

Tylko Eliza Kiszonka nie siedziała w domu. Właśnie wyszła na zewnątrz.

***

Eliza była coraz lepsza w magii, choć nie chwaliła się tym, bo nie chciała, by o niej plotkowano. Poza tym jej tata, Albert Kiszonka, wolał, by skupiała się na pomaganiu mu w Emporium Kiszonków, rodzinnym sklepie. Sklep miał w ofercie nudne, ale użyteczne rzeczy. Takie jak sznurek. Wiaderka. Brzydkie ozdoby. Pinezki.

Eliza lubiła pracować z tatą. Był świetny w obsłudze klienta. Eliza znała na pamięć wszystkie zasady, których należało się trzymać, by klient był zadowolony. (Przekonała się, że przydają się one również w codziennym życiu). Ale, o rany, prowadzenie sklepu było czasami – a właściwie całkiem często – po prostu nudne.

Za to magia? Ta zdecydowanie nie jest nudna.

Podobnie jak śnieg. Dlatego Eliza nie chciała, by ją ominął! W te pełne śniegu dni całkiem często wychodziła na zewnątrz. I nie musiała nawet gramolić się przez okno w sypialni, bo umiała chodzić na skróty.

Wśród czarownic „chodzenie na skróty” oznacza znikanie i pojawianie się w innym miejscu. To całkiem łatwe. Trzeba wypowiedzieć w myślach sekretne słowo (oczywiście nie wolno mówić go na głos, bo to tajemnica), wyobrazić sobie miejsce, do którego chce się trafić, i… już się tam jest! Tak po prostu. To nic nie boli, nawet nie łaskocze.

Chodzenie na skróty przydaje się zwłaszcza wtedy, gdy dom jest zakopany po dach w śniegu. Elizie nie podobało się tkwienie na stryszku. Mama i tata martwili się tym, że sklep jest zamknięty i tracą pieniądze, więc było mnóstwo wzdychania. Artek, Bartek i maleńki Kajtek aż się wyrywali, żeby skoczyć z okna na główkę w śnieg. Był to raczej kiepski pomysł, więc im tego zakazano, ale w efekcie zrobili się jeszcze krzykliwiej smutni i niesforniej rozbrykani. Przestawali się szarpać tylko, gdy spali, słuchali bajek albo jedli dżem.

W nocy, kiedy reszta spała, Eliza zaciągała zasłonę między łóżkami braci a swoim i robiła jedną z czterech rzeczy:

1. Szła spać, bo było zimno.

2. Siadała na parapecie i przyglądała się płatkom śniegu wirującym w ciemności.

3. Zapalała świeczkę i po cichu ćwiczyła zaklęcia.

4. Szła na skróty do miejskiej biblioteki.

To ostatnie było jej ulubionym zajęciem. Zwijała się w kłębek na fotelu bibliotekarki i czytała książki przygodowe przy świetle świecy, aż palce tak sztywniały jej z zimna, że nie mogła dłużej przewracać kartek. Opustoszała biblioteka była jedynym ciekawym miejscem, jakie Most Mały miał do zaoferowania w mroźną noc.

W siódmą noc opadów śniegu, gdy światło dzienne zaczęło przygasać, Eliza usiadła na łóżku owinięta szalem i postanowiła poćwiczyć magię. Miała w repertuarze trzy solidne małe zaklęcia. Nauczyła się ich podczas pierwszej wizyty w zaczarowanej wieży Magenty Nagłej. Jajka, żaby i burze w filiżance herbaty. Od tamtej pory nauczyła się wyczarowywać przeróżne jajka – duże i małe, surowe i ugotowane, brązowe i białe, a nawet z czekolady! Wszystko było kwestią kombinacji ruchów palców, zwykle w połączeniu z krótką rymowanką. Czekoladowe jajka były najtrudniejsze do wyczarowania i bolały ją od tego kciuki.

Żaby Elizy też robiły się coraz bardziej wyszukane. Umiała już wyczarować urocze zielone żabki, średniej wielkości brązowe, a także wielkie, uśmiechnięte od ucha do ucha, nieco chlupoczące ropuchy. A jeśli się mocno skupiła, to pojawiał się cały żabi zespół taneczny w cylindrach i z maleńkimi laseczkami w łapkach.

Po drugiej stronie zasłony jej bracia chrapali w najlepsze. Zapaliła ogryzek świeczki na parapecie okiennym.

„No dobrze” – pomyślała. „Do roboty. Najpierw to, co najprostsze”.

Wywijając palcami i szepcząc pod nosem słowa zaklęcia, wyczarowała z niczego niewielkie czekoladowe jajko, a po nim małą zieloną żabkę. Żabka była pozbawiona cylindra i laseczki; właściwie wyglądała na nieco zagubioną i zziębniętą. Eliza szybko wyczarowała dla niej mikroskopijnych rozmiarów wełnianą czapkę, dała jej jajko z czekolady i odesłała tam, skąd żabka przyszła. Zaczęła się zastanawiać nad wyprawą do kuchni po filiżankę herbaty, żeby wyczarować burzę. Pomyślała jednak, że odgłos grzmotów mógłby wszystkich obudzić… Choć może warto zaryzykować? Powinna poćwiczyć. Tak by powiedziała Magenta Nagła. Regularna praktyka jest najważniejsza.

Sporo czasu minęło od ostatniego spotkania Elizy z Magentą. Przez te wszystkie monotonne tygodnie wypełnione mżawką i ginącymi kozami dziewczynka miała nadzieję, że Karmazynowa Czarownica się z nią skontaktuje. Ostatnie przedsięwzięcie biznesowe Magenty – sklep z magią w Moście Małym, no doprawdy! – zakończyło się gwałtownie i niespodziewanie (to długa historia z udziałem wadliwej technologii magicznej oraz „pomocy” ze strony Sylfiny Zielonopończej, najgorszej sprzedawczyni na świecie). Magenta wróciła wtedy do Boru Kruczypazura. Od wielu tygodni nie kontaktowała się z Elizą, która nie miała odwagi po prostu wybrać się do wieży bez zaproszenia.

„Być może cierpliwość należy do zestawu ćwiczeń dla czarownic” – pomyślała. „Pewnie powinnam ją dalej praktykować”.

Wykonała ruch palcem, nieco zdrętwiałym z zimna. Jakby tu się rozgrzać? Dmuchanie niewiele pomagało. Przydałoby się jakieś rozgrzewające zaklęcie. Ciekawe, czy coś takiego istnieje? Nie potrafiła przypomnieć sobie żadnego z książek, które przeczytała. Ale przecież nikt nie powiedział, że nie wolno jej wymyślić własnego… Ostatecznie miała smykałkę do magii. A poza tym ciepło to tylko wymieszane gorąco i zimno, prawda?

Spojrzała na świecę na parapecie. Płomień stanowił źródło gorąca i światła. Obok stała szklanką z wodą tak zimną, że były w niej kryształki lodu. Gorąco i zimno. A gdyby tak połączyć je za pomocą małego zaklęcia? Może zadziała.

Wyciągnęła lewą rękę i ostrożnie podniosła świecę. W prawej miała grzechoczącą szklankę. Następnie wykonała ruch zmarzniętymi kciukami i wyszeptała:

– Gorąco i zimno, gorąco i zimno, niech będzie, jak być powinno.

Rym był raczej kiepski, ale może wystarczy?

Płomień świecy oderwał się od knota i poszybował z wdziękiem w stronę szklanki. Wylądował w wodzie i utonął. Lodowata

woda zasyczała lekko, odrobinę zabulgotała i było po wszystkim. Nad szklanką uniosła się smuga pary.

„Tak!” – pomyślała z radością Eliza. „Chyba mi się udało!”

Złapała szklankę ciepłej wody i owinęła wokół niej zmarznięte palce, podniosła ją do ust i już miała się napić, gdy coś zwróciło jej uwagę.

Na zewnątrz zapadał zmierzch…

Przestało padać! Chmury zniknęły. Niebo było usiane gwiazdami, w polu widzenia pojawił się też wielki, blady księżyc.

Śnieg już nie sypał.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: