Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jinen Butoh Atsushi Takenouchi - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
20 listopada 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,90

Jinen Butoh Atsushi Takenouchi - ebook

* For English - scroll down please

Prawdziwa przyjaźń sprawdza się w trudnych sytuacjach. Historia powstania tej książki nie toczyła się w sposób oczywisty i gładki. Tak, jak życie artysty, któremu jest poświęcona. Ta książka to on sam, obnażający przed nami całe swe jestestwo podobnie szczerze, jak w spektaklach. To autentyczny zapis jego życia. I świadectwo wielu przyjaźni, które pozwalają przezwyciężać trudności i wystawiają na próbę istotę człowieczeństwa. To także wyraz wdzięczności wszystkich, którym dane było spotkać Atsushiego Takenouchiego. Ci, którzy uczestniczyli w jego warsztatach wiedzą, że spotkanie z nim pozostawia niezapomniany ślad i tęsknotę by zobaczyć go ponownie.

Książka ta jest wynikiem wielogodzinnych rozmów spisanych, uporządkowanych  i uładzonych językowo przez Alana Franka. Nie ważne czy czytamy tekst po polsku czy po angielsku, i tak pobrzmiewa w nim charakterystyczny, bardzo osobisty styl komunikowania się Atsushiego - nie zawsze poprawny literacko, ale szczery i pełen wewnętrznej siły. Żarliwy, jak jego taniec. Alan żmudnie transkrybował jego słowa pozostawiając w swej opowieści jak najwięcej autentycznego ducha wypowiedzi artysty.

W pierwszym rozdziale śledzimy osobiste życie Atsushiego - spotykamy jego rodzinę, przyjaciół i razem z nim wchodzimy w świat Butoh lat 80. Barwna przypowieść wciąga. Poznajemy środowisko pełne interesujących postaci i legendarnych twórców, którzy odcisnęli w duszy młodego człowieka subtelne ślady i utwierdzili w przekonaniu co do słuszności wyboru drogi życia. Druga część książki poświęcona jest praktyce. To tutaj słowa Atsushiego, podobnie jak podczas warsztatów, zmieniają się w obrazy dające impuls ruchowi. Nauczyciel dzieli się doświadczeniem i ćwiczeniami dając każdemu możliwość wyboru indywidualnej ścieżki. To bardzo szczodry dar dla nas wszystkich.

======

Publikacja została zrealizowana we współpracy z Narodowym Instytutem Muzyki i Tańca w ramach "Programu wydawniczego 2021".

======

Crisis is the ultimate test of a true friendship. The story behind this book is not free of bumps and di culties. Just like the life of the artist to whom it is dedicated. This book is not as much about Atsushi, as it is Atsushi himself who lays bare his entire being as honestly as his performances do. It is an authentic record of his life, as well as a testament to many friendships that help to overcome life’s obstacles and test the very essence of humanity. This book is also an expression of gratitude from those who were meant to encounter Atsushi Takenouchi on their path.

Dance is Atsushi’s language. His message is transmitted from heart to heart. Those who participated in his workshops know that meeting him leaves an indelible mark and a longing to see him again. I do not have any doubts about that – over the years, not only did I participate in his workshops, but I also organised his stays in Warsaw, bearing witness to many a moving event. As luck would have it, on his path, the artist encountered Alan Frank, who, recognising the uniqueness Atsushi’s character, decided to unveil it for others.

This book is a result of multiple lengthy conversations, which were written down, organised, and smoothed out linguistically by Alan. Whether we read it in Polish or English, the idiosyncratic, personal manner of Atsushi’s communication is always present – perhaps not quite literary, but invariably honest and full of internal power. Fervid, just like his dance. In his tale, Alan painstakingly transcribed Atsushi’s words trying to maintain as much of the authentic spirit of the artist as possible.

========

Publishing of the book was supported by National Institute of Music and Dance.

========

Spis treści

Od Wydawcy

Wstęp - Alan Frank

Wstęp - Atsushi Takenouchi

Rozdział 1. Życie i kariera

Natura a wychowanie

Stać się tancerzem

Natura jako nauczyciel

Punkt zwrotny

Zawodowiec

Rozdział 2. Praktyki warsztatowe i choreografia

Czym jest Jinen Butoh

Praktyka "Cztery Pory Roku"

Praktyka "Życie i śmierć"

Praktyka "Wewnątrz i zewnątrz"

Praktyka "Objęcie"

Atsushi Takenouchi - komentarze uzupełniające

-----------

From Publisher

Introduction - Alan Frank

Introduction - Atsushi Takenouchi

Chapter one: Life and Career

Nature and Nurture

Becoming an dancer

Nature, the Teacher

The Turning Point

The Professional

Chepter two: Choreography and Performance Practice

What is Jinen Butoh

Practice "Four Seasons"

Practice "Life and Death"

Practice "Inside and Outside"

Practice "Embrace"

Atsushi Takenouchi - comments

-------

Kategoria: Biografie
Język: Angielski
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-939405-2-3
Rozmiar pliku: 25 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

OD WYDAWCY

Prawdziwa przyjaźń sprawdza się w trudnych sytuacjach. Historia powstania tej książki nie toczyła się w sposób oczywisty i gładki. Tak, jak życie artysty, któremu jest poświęcona. Ta książka to on sam, obnażający przed nami całe swe jestestwo podobnie szczerze, jak w spektaklach. To autentyczny zapis jego życia. I świadectwo wielu przyjaźni, które pozwalają przezwyciężać trudności i wystawiają na próbę istotę człowieczeństwa. To także wyraz wdzięczności wszystkich, którym dane było spotkać Atsushiego Takenouchiego.

Językiem Atsushiego jest taniec. Jego przekaz dociera bezpośrednio z serca do serca. Ci, którzy uczestniczyli w jego warsztatach wiedzą, że spotkanie z nim pozostawia niezapomniany ślad i tęsknotę, by zobaczyć go ponownie. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości; na przestrzeni lat nie tylko brałam udział w jego warsztatach, ale organizowałam pobyty artysty w Warszawie będąc świadkiem poruszających wydarzeń. Szczęśliwy los sprawił, że spotkał na swojej drodze Alana Franka, który - dostrzegając niezwykłość tej postaci - zapragnął odkryć ją dla innych.

Książka ta jest wynikiem wielogodzinnych rozmów spisanych, uporządkowanych i uładzonych językowo przez Alana. Nie ważne czy czytamy tekst po polsku czy po angielsku, i tak pobrzmiewa w nim charakterystyczny, bardzo osobisty styl komunikowania się Atsushiego - nie zawsze poprawny literacko, ale szczery i pełen wewnętrznej siły. Żarliwy, jak jego taniec. Alan żmudnie transkrybował jego słowa pozostawiając w swej opowieści jak najwięcej autentycznego ducha wypowiedzi artysty.

W pierwszym rozdziale śledzimy osobiste życie Atsushiego - spotykamy jego rodzinę, przyjaciół i razem z nim wchodzimy w świat Butoh lat 80. Barwna przypowieść wciąga. Poznajemy środowisko pełne interesujących postaci i legendarnych twórców, którzy odcisnęli w duszy młodego człowieka subtelne ślady i utwierdzili w przekonaniu co do słuszności wyboru drogi życia. Druga część książki poświęcona jest praktyce. To tutaj słowa Atsushiego, podobnie jak podczas warsztatów, zmieniają się w obrazy dające impuls ruchowi. Nauczyciel dzieli się doświadczeniem i ćwiczeniami dając każdemu możliwość wyboru indywidualnej ścieżki. To bardzo szczodry dar dla nas wszystkich.

Książka ta powstała z wdzięczności. Dziękuję Atsushiemu Takenouchiemu i jego żonie Hiroko Komiyi za ich przyjaźń i obecność Butoh w moim życiu, Alanowi Frankowi za pomysł i trud spisania słów artysty oraz Jarkowi Kupściowi za jego wrażliwość, cierpliwość i kompetencje językowe, bez których opowieść ta nie nabrała by szczególnego charakteru.

Anita Zdrojewska

FROM PUBLISHER

Crisis is the ultimate test of a true friendship. The story behind this book is not free of bumps and difficulties. Just like the life of the artist to whom it is dedicated. This book is not as much about Atsushi, as it is Atsushi himself who lays bare his entire being as honestly as his performances do. It is an authentic record of his life, as well as a testament to many friendships that help to overcome life’s obstacles and test the very essence of humanity. This book is also an expression of gratitude from those who were meant to encounter Atsushi Takenouchi on their path.

Dance is Atsushi’s language. His message is transmitted from heart to heart. Those who participated in his workshops know that meeting him leaves an indelible mark and a longing to see him again. I do not have any doubts about that – over the years, not only did I participate in his workshops, but I also organised his stays in Warsaw, bearing witness to many a moving event. As luck would have it, on his path, the artist encountered Alan Frank, who, recognising the uniqueness Atsushi’s character, decided to unveil it for others.

This book is a result of multiple lengthy conversations, which were written down, organised, and smoothed out linguistically by Alan. Whether we read it in Polish or English, the idiosyncratic, personal manner of Atsushi’s communication is always present – perhaps not quite literary, but invariably honest and full of internal power. Fervid, just like his dance. In his tale, Alan painstakingly transcribed Atsushi’s words trying to maintain as much of the authentic spirit of the artist as possible.

In the first chapter, we follow Atsushi’s personal life – meeting his family and friends, and entering the world of Butoh of the 1980s. This colourful narrative engages us immediately. We encounter an environment full of interesting characters and legendary figures that have imprinted subtle marks on the soul of this young man and confirmed the right choice of his direction in life. The second part of the book is devoted to practice. Here, Atsushi’s words, just as they do during workshops, transform into images that inspire movement. The teacher shares his experiences and exercises, giving us a possibility to choose our individual path. It is a very generous gift for us all.

This book emerged out of gratitude. I would like to thank Atsushi Takenouchi and his wife, Hiroko Komiya, for their friendship and the presence of Butoh in my life; Alan Frank for the idea and the effort to record the artist’s words; and Jarek Kupść for his sensitivity, patience, and language abilities without which this tale would lack its distinctive character.

Anita ZdrojewskaWSTĘP

Po raz pierwszy spotkałem Atsushiego Takenouchiego na wiosnę 2015 roku.

Zainteresowałem się tańcem Butoh poprzedniej jesieni, gdy brałem udział w weekendowym warsztacie dotyczącym ‚Somatyczności Shin’ na Uniwersytecie Bath Spa, gdzie rozpocząłem przewód doktorski na kierunku tańca. Ten kurs otworzył mi oczy na świat Butoh, szczególnie poprzez książkę ‚Butoh’ Sondry Fraleigh.

Zaledwie drugi raz w życiu doświadczyłem przez Butoh stanu, gdy moja wyobraźnia, uczucia i ciało połączyły się. To proces, który może być w pełni uwalniający, przenoszący cię do jakiegokolwiek miejsca i czasu, które możesz sobie wyobrazić. Doprowadziło mnie to do myślenia o tańcu Butoh jako podróży na „latającym dywanie”.

By przypomnieć sobie pierwsze z tych doświadczeń musiałem sięgnąć daleko w moje dzieciństwo, gdzie jako pięciolatek brałem udział w obowiązkowych szkolnych zajęciach rytmiki. Zachęcano nas do stawania się różnymi zwierzętami lub kwiatami i tańczenia w takt muzyki. To był taniec „wolny”. Nie było w nim ustalonej choreografii tylko czysta osobista ekspresja wypływająca z głowy, serca i ducha. To, do czego zachęcano małe dzieci, w moich późniejszych latach nauki, a później w samym życiu, stało się coraz bardziej zaniedbywane; priorytetem stał się intelekt, który był wychwalany, natomiast emocje, ciało i zdolności czysto praktyczne zrzucano na dalszy plan i dyskredytowano.

W czasie Wielkanocy 2015 roku, byłem już po tygodniowych warsztatach Butoh z Yumiko Yoshioką i Atsushi był następny na liście. Zdecydowałem się wziąć udział w jego „Intensywnych warsztatach Butoh w naturze”, więc po długiej podróży pociągiem znalazłem się na małej wiejskiej stacji we francuskich Pirenejach. Odebrała mnie stamtąd tancerka Camille i zabrała do miejsca, które dzieliła z partnerem Nicolas’em. Atsushi i Hiroko już tam byli i wspólnie zjedliśmy posiłek.

Następnego dnia poszliśmy do przerobionej na studio tańca stodoły i rozpoczęliśmy tygodniowe warsztaty. Okazał się to być pierwszy z wielu warsztatów, jakie tam z Atsushim odbyłem. Po codziennych ćwiczeniach wychodziliśmy w naturę i tańczyliśmy z wiatrem, niebem, drzewami i kwiatami. To było proste i rozkoszne. Dało mi to skarbnicę cennych wspomnień i niezastąpionych doświadczeń.

Przed każdą praktyką siadaliśmy w półkolu przed Atsushim, który omawiał szczegóły ćwiczeń. Co mamy robić i dlaczego. Jakże proste, a zarazem głębokie były jego słowa i pomysły. Zdałem sobie sprawę, że znajdowałem się przed wyjątkowym człowiekiem, mędrcem, człowiekiem niosącym przesłanie, które świat desperacko potrzebuje usłyszeć. Że wszyscy jesteśmy połączeni, że posiadamy ogromny dług wdzięczności wobec naszych przodków oraz wszystkich poprzedzających nasz byt istnień, oraz że jesteśmy częścią natury i naszą powinnością jest ją chronić.

Wzruszył mnie do łez.

Po warsztatach w następnym roku, również w tym samym miejscu w Pirenejach, zapytałem Atsushiego, czy prowadzi zapiski swoich przemyśleń i filozofii. Odpowiedział, że ma tylko tyle, ile znajduje się na jego stronie internetowej – czyli, jak wiedziałem, niewiele.

To właśnie w tym momencie, zdając sobie sprawę, że jego idee muszą dotrzeć do szerszej widowni, zapytałem go, czy mógłbym napisać jego biografię. Szczęśliwie się zgodził.

Rozpoczęliśmy pracę wiosną 2016 roku i przez następne pięć lat, w trakcie ponad czterdziestu spotkań słuchałem go i przepisywałem jego słowa i myśli na przyzwoity mam nadzieję język angielski. Przez te lata dowiedzieliśmy się wiele o sobie nawzajem i staliśmy się dobrymi przyjaciółmi. Poznałem go również poprzez jego zachowanie, gdyż nadal, co roku brałem udział w jego różnych warsztatach.

Poznałem jego skromność i współczucie – w czasie warsztatów w Schloss Broellin na międzynarodowym festiwalu Butoh przemawiał przed ćwiczeniami do grupy około dwunastu tancerzy, gdy nagle przerwał, wstał i podszedł do jakiegoś starszego tancerza. Dostrzegł, że temu niemłodemu już panu nie było wygodnie siedzieć i podał mu poduszkę. Pomyślałem, że jak na nauczyciela o tak wysokiej renomie zrobienie takiego gestu dla studenta w trakcie prowadzenia zajęć było wyjątkowe.

Poznałem jego pełen pasji entuzjazm, gdy czasami popychał nas, swoich studentów, do granic możliwości; pewnego razu dzień naszej pracy zaczął się od rytuału wschodu słońca o szóstej rano, a różnorodnie ćwiczenia trwały aż do rytuału wieczornego, więc kolację zjedliśmy dopiero o 22:30. Mimo, że wszyscy byliśmy wyczerpani, ten dzień pozostanie w pamięci jeszcze długo.

Poznałem również jego figlarne poczucie humoru, gdy tańcząc oddalił się od widowni na wolnym powietrzu, zniknął za wzgórzem, aby niespostrzeżenie powrócić za naszymi plecami z kwiatkiem w ustach.

Wielu niezwykłych ludzi wywarło na mnie wpływ w życiu, a niektórych nawet poznałem osobiście – Alberta Schweitzera, A.S. Neill’a, R.D. Laing’a, Wilhelma Reich’a czy Carlosa Castanedę. Do tego panteonu mądrości, wolnego myślenia i dalekowzroczności chciałbym dodać nazwisko Atsushiego Takenouchiego. Przez naszą znajomość i współpracę moje życie stało się bogatsze. Mam żarliwą i szczerą nadzieję, że moje starania pomogą rozpowszechnić jego przesłanie na świecie.

Nadszedł czas, byśmy wszyscy posłuchali takich ludzi, jak on.

Alan Frank

INTRODUCTION

I first met Atsushi Takenouchi in the Spring of 2015.

I had become interested in Butoh dance through taking part in a weekend workshop on ‘Shin Somatics’ at Bath Spa University, the previous Autumn, where I had begun a Masters Degree in Dance. That course opened my eyes to the world of Butoh, particularly through reading Sondra Fraleigh’s book ‘Butoh’.

For just the second time in my life I had experiences through Butoh where my imagination, feelings and body were connected. A process that can be completely liberating, taking you to any place and anytime you can imagine. Leading me to think of Butoh dance as a ‘magic carpet ride’.

For the first of such experiences, I had to remember a long way back into my childhood, where, as a 5-year-old boy I took part in ‘Music and Movement’ classes during my school timetable. We were encouraged to become various animals or flowers and dance to the music. This was ‘free’ dancing. With no pre-set choreography, just pure expression of the self, through the self, involving head, heart and spirit. Something that though encouraged in young children became progressively discouraged through the rest of my years in education and then into life; where intellect was prioritised and lauded and emotions and the body and practical skills, discredited and devalued.

During Easter 2015, I had already taken a week’s Butoh workshop with Yumiko Yoshioka and Atsushi was next on my list. I decided to take his ‘Butoh Intensive Workshop in Nature’ so after a long train journey I arrived at the small country station in the French Pyrenees where the dancer Camille picked me up and took me to her and her partner Nicolas’s place. Atsushi and Hiroko were there and we all had a meal together.

The next day we went to the converted barn dance studio to begin the week’s workshop. It was to become the first of many workshops I did there with Atsushi. After daily practice exercises, we would go out into nature each day and dance with the wind, the sky, the trees, and the flowers. It was simple and blissful. It has given me treasured memories and irreplaceable experiences.

Before each practice we would sit in a semi-circle before Atsushi and he would give a talk about each exercise. About what we would do and why. His words, his ideas, were so simple but so profound. I realised that I was in front of a special man, a wise man, a man with a message that the world desperately needs to hear. That we are all connected, that we owe an immense debt of gratitude to our ancestors and all those living things that have gone before us, that we are part of nature and have a duty to preserve it.

He made me cry.

After the following year’s workshop at the same place in the Pyrenees I asked Atsushi if he had anything written down about his ideas and philosophy. And his answer was that he just had what was on his website, which I knew was little.

It was at that moment, realising that his ideas must reach a wider audience, that I asked him if I could write his biography and happily, he agreed.

We began in the spring 2016 and over the next five years, in a series of over 40 meetings, I listened to him and transcribed his words and thoughts into, hopefully, good English. We learned a lot about each other over this time and became firm friends. I also learned about him through his actions, as I was continuing to work with him each year in different workshop situations.

I learned of his humility and compassion; during a workshop at Schloss Broellin, at an international Butoh festival, he was giving his pre-exercise talk to a group of about 12 dancers when he suddenly broke off his speech, got up, and went over to an elderly male dancer. He could see that this gentleman was uncomfortable and he brought him a cushion to ease this. I thought that for a teacher of his high reputation to have done this for a student in the middle of his teaching was quite extraordinary.

I learned of his passionate enthusiasm as he occasionally pushed us students to extremes; one day’s work began with a sunrise ritual at 6:00 am, continued all day with many exercises and finished with an evening fire ritual so that we finally ate our evening meal at 10:30 pm. Though we were all exhausted it was a day that will stay in the memory for a long time.

And I learned of his impish sense of humour as he danced away from an outdoors audience and up the hill, out of sight, returning unnoticed from behind us and sporting a flower in his mouth.

I have been very influenced, and sometimes met in person some extraordinary men in my life; Albert Schweitzer, A.S. Neill, R.D. Laing, Wilhelm Reich and Carlos Castaneda. To this pantheon of wisdom, free thinking and far-sightedness I would like to add the name of Atsushi Takenouchi. My life has been enriched by knowing him and working with him. My fervent and sincere hope is that my endeavours will help to spread his message to the world.

It is time for us all to listen to men like him.

Alan FrankWPROWADZENIE

Słuchamy wszechświata, Ziemi, samych siebie.

My, wszystkie byty na tej planecie, rodzimy się z ziemi, po czym wracamy do niej i wzbogacamy ją, pozostawiając w niej pamięć o naszym życiu.

Matka Ziemia nosi w sobie pamięć życia i śmierci, wzrostu i rozkwitu wszystkich bytów. Nasze ciała powstały z ziemi, która kumuluje w sobie śmierć wszystkich stworzeń żyjących przez minione miliardy lat. My także mamy w ciałach tę pamięć i kontynuujemy żywot dzięki wspaniałomyślności Ziemi.

To, co stworzyły Ziemia i Wszechświat – Słońce, Księżyc, morza, powietrze, lądy, góry, trawy, drzewa, kwiaty, zwierzęta, owady, mikroorganizmy – wszystko to stworzyły dla nas. Nasi przodkowie, z których wywodzą się nasi ojcowie i matki, także należą do tych wszystkich dawnych bytów i podobnie dali nam ciała i dusze.

Człowiek od niepamiętnych czasów doceniał każdy najdrobniejszy przejaw życia, lecz także bał się go, czcił i uczynił bóstwem.

Prawdopodobnie źródłem narodzin tych bóstw jest Ziemia i Wszechświat, a pamięć o nich od początku tkwi w naszych duszach i ciałach.

Ziemia i Wszechświat nie przestają nas obdarzać. Zapewne nasze ciała i dusze także są podarunkami. Boski pierwiastek już znajduje się w naszym wnętrzu, a będąc zrodzonymi z Ziemi i Wszechświata, jesteśmy ich częścią – częścią Natury.

Kazuo Ohno Sensei mawiał, że stworzenie Wszechświata zaczęło się od miłości. Bóstwo, które jest Matką Wszechświata, swoje dzieci gwiazdy wychowała otulając bezgraniczną miłością. Gdy Wszechświat powstał, wypuściła je w podróż i płakała, myśląc o potomstwie, z którym już nie będzie jej dane się spotkać. To właśnie miłość sprawia, że jest także smutek, cierpienie, gniew i radość. Podczas tworzenia Wszechświata, począwszy od miłości, istniały już wszystkie uczucia.

Dlatego nawet drzewa, kwiaty, owady, przeróżne organizmy, morza, góry, rzeki, skały i gwiazdy noszą w sobie uczucia, życie i śmierć.

Źródłem wszystkich możliwych uczuć jest miłość. Pamięć o miłości współistnieje ze Wszechświatem. Ona jest w nas...

Od zarania dziejów oddawaliśmy się rytuałom w modlitwie, śpiewie i tańcu, jako sposób odczucia obecności wszystkich bóstw, które zamieszkują nasze wnętrze, bóstw różnych bytów, Matki Ziemi i Wszechświata opartego na miłości. Opróżnialiśmy umysły, by poczuć zaklętą w nas i poza nami pamięć o duszach wszystkich bytów. Swoje ciało czyniliśmy naczyniem duszy. Wtedy to ciało i dusza zaczynały współbrzmieć. Nieustannie oddawaliśmy się rytuałom ponownego połączenia naszych dusz z innymi bytami.

Upadają potężne drzewa. Ofiarowując życie, oddają nowym pokoleniom swoje ciała i dusze, po czym wracają do ziemi. Człowiek poprzez taniec, poprzez ciało i duszę, pieczętuje w sobie pamięć o poświęceniu żyć innych istot. Obecnie zaczynamy tracić ten rytuał. Jednakże nieważne, jakie czasy nastaną, dziełu tych istot nie będzie końca. Butoh przywróciło do życia zapomniany przez nas, ludzi, rytuał tańca, który konfrontuje początek całego życia z życiem jednostki, życie i śmierć, światło i mrok. Być może to dlatego Butoh przez ostatnie pół wieku sięgnęło każdego zakątka świata.

W latach 60. i 70., kiedy urodziłem się i dorastałem, na tle coraz bardziej rosnącego w siłę kapitalizmu jednocześnie była wolność, rewolucja, demonstracje, sprzeciw wobec wojny, miłość, ruch hipisowski, rozmaite formy sztuki, muzyki, tańca, a ludzie wierzyli w wolność i podróżowali do różnych krajów.

Epoka pomału się zmieniała i nastały czasy, z którymi dziś przyszło nam się zmierzyć. To czasy zarazy, zaostrzonego nadzoru, ograniczania wychodzenia z domu, trudności w jednoczeniu się z innymi ludźmi. Zmierzamy w kierunku epoki narastającej kontroli przez sztuczną inteligencję i w konsekwencji do stopniowego ograniczania wolności. Społeczeństwo coraz częściej odrzuca jednostki słabsze oraz mniejszości etniczne, a chroni tylko osoby silne ekonomicznie, o ugruntowanej pozycji społecznej.

Nadchodzą czasy niesprzyjające także nam, ludziom żyjącym dzięki sztuce. Będzie to epoka utrudnionego bezpośredniego udziału w spektaklach, podróżach czy warsztatach, a także przeniesienia sztuki w dużym stopniu do Internetu.

Właśnie dlatego chciałbym, byście nie zapomnieli. I drzewa, i kwiaty będą ofiarowywać swe życie dla nowego pokolenia i nieustannie przekazywać pamięć o swoich duszach i ciałach, o Wszechświecie i o przodkach.

My natomiast nieustannie będziemy tańczyć, bowiem musimy zachować pamięć i duszę otwartą jak kwiat, nawet gdybyśmy napotykali przeszkody.

Modlitwa poprzez taniec to rytuał, który wzorowany jest na pierwotnej miłości, łączy w sobie Naturę i Wszechświat, życie i śmierć, uczucia. To rytuał, którego człowiek nauczył się, by stapiać się ze wszystkimi tymi elementami, przechodzić metamorfozę, a na końcu poczuć w sobie jedność bóstw, Natury i samego siebie. Tym bardziej uważam, że modlitwa i Butoh są potrzebne w dzisiejszych czasach jak nigdy wcześniej.

Pamiętam opowieść o kwiecie, którą niegdyś na warsztatach przedstawił mi Yoshito Ohno Sensei. Nawet malutki kwiatek kwitnący gdzieś na rogu ulic w Tokio codziennie dokonuje cudu. Bierze w objęcia śmierć, która wróciła kiedyś do ziemi, żywi się nią i przemienia w życie. Gdziekolwiek by nie wyrósł, nie opuszcza tego miejsca, wypuszcza na świat nowe pąki, póki sam nie sięgnie kresu życia. To wy jesteście tymi kwiatami. Żyjecie, modląc się i tańcząc, najlepiej jak potraficie.

Hijikata Sensei powtarzał mi: „skacz aż do śmierci”. Teraz to czuję. Sam Hijikata Sensei był osobą, która wciąż skakała i tańczyła, dopóki nie powróciła do niebios i do ziemi.

Od bardziej doświadczonych tancerzy Butoh słyszałem, że na łożu śmierci Hijikata zatańczył dłonią i wyrzekł ostatnie słowa: „Odchodzę w boską światłość”. Czuję, że to wystarczający dowód na to, że całe swoje życie oddał Butoh.

Dokąd zmierzamy, będąc w punkcie zwrotnym epoki?

W tańcu przekraczamy życie i śmierć, współodczuwamy z różnymi formami życia, przechodzimy metamorfozę. Poprzez nasze ciało przebudzamy Wszechświat, Ziemię, wszystkie stworzenia i łączymy się z historią miliardów lat. Poprzez ciało zadajemy pytania minionym życiom, które to życie dały nam.

Dla nas ważne jest, by poprzez Butoh przenikać się z innymi bytami i w tańcu otwierać się jak kwiat do ostatniego tchu. Wierzę, iż to naturalnie wyznacza nam drogę, jak mamy żyć i trwać w tańcu.

Nawet jeśli droga jest jeszcze niewidoczna, to kwiaty i drzewa będą wypuszczać nowe życia dla przyszłych pokoleń, wysyłać swoją siłę życiową do Wszechświata, a następnie z powrotem na ziemię. Ponownie zdaję sobie sprawę, że ważne jest właśnie to, by z dnia na dzień pozwalać działać naturze w jej własnym tempie.

Jestem wdzięczny starszym tancerzom i przyjaciołom, których poznałem przez Butoh, a także różnym osobom poznanym na spektaklach i warsztatach, bo to dzięki nim rozwinąłem się i dotańczyłem do chwili obecnej.

Ze spotkań z tymi ludźmi oraz z Naturą, powstało pojęcie Jinen Butoh. Oznacza ono „narodziny wszystkich bytów ze Wszechświata i Ziemi, a następnie powrót do niej”. Z kolei za sprawą Jinen Butoh powstała ta książka. Z wyrazami wdzięczności chciałbym zwrócić ją wszystkim osobom, które poznałem i Jinen – wszystkim bytom Wszechświata.

Z całego serca pragnę podziękować rodzicom, którzy wydali mnie na ten świat, dziadkom, babciom, a także Hiroko, z którą żyję, za dozgonne oddanie i współpracę.

Pięć lat temu Alan zapytał mnie: „A może spróbowałbyś napisać jakąś małą książkę o Jinen Butoh?”. Ponieważ samodzielnie pisząc po angielsku ze słuchu, pomijam słowa i nie daję rady, przez całe ostatnie sześć lat pomagał mi właśnie Alan, któremu jestem głęboko wdzięczny za wieloletnią współpracę we współtworzeniu tej książki.

Wielkie podziękowania należą się również Lornie i Jarkowi za ich ciężką pracę przy korekcie języka angielskiego oraz temu samemu Jarkowi za polskie tłumaczenie.

Począwszy od ciężkiej pracy przy organizacji warsztatów i występów Jinen Butoh w Warszawie, a kończąc na redakcji i wydaniu tej książki, z głębi serca dziękuję Anicie, która starała się dla mnie, jakbyśmy byli rodziną.

Ta książka narodziła się z moich wspomnień z trwającego od 40 lat doświadczenia z Butoh. Książką tą chcę wyrazić wdzięczność za wszystko, co czym w niej piszę.

Atsushi Takenouchi

INTRODUCTION

Listening to the Universe, the Earth, to ourselves.

We, all the beings of this planet, are born of this earth, then return to it, enriching it with the memory of our lives.

Mother Earth carries the memory of life and death, growth and blooming of all beings. Our bodies were created out of this earth which accumulates the death of all things living throughout the billions of years past. We also carry that memory in our bodies and continue our existence thanks to the generosity of Earth.

All that was created by Earth and Universe – the Sun, Moon, seas, air, land, mountains, grass, trees, flowers, animals, insects, microorganisms – all that was created for us. Our ancestors, from whom our fathers and mothers have come, are also part of all those past beings and have endowed us with bodies and souls.

From time immemorial, human beings appreciated even the slightest signs of life, but were also afraid of them, worshiped and made deities out of them.

Most likely, the origin of such deities are the Earth and Universe, and our memory of them is embedded in our bodies and souls.

Earth and Universe never cease to endow us. Our bodies and souls are probably also their gifts bestowed upon us. An element of the divine is already inside us. Being born of the Earth and Universe, we are inherently a part of them – as part of Nature.

Kazuo Ohno Sensei used to say that the creation of the Universe began with love. The deity, which is the Mother of the Universe, would raise her star-children by embracing them with unconditional love. After the creation of the Universe, she set her children off on a journey, tearfully thinking of her offsprings parting with her forever. It is precisely because of love that sadness, suffering, anger, and joy exist. While the Universe was being created, all those feelings existed, beginning with love.

That is why even trees, flowers, insects, all kinds of organisms, seas, mountains, rivers, rocks, and stars carry with them feelings, life, and death.

Love is the source of all possible feelings. The memory of love coexists with the Universe. It is inside us...

From the beginning of time, we would engage in rituals through prayer, song, and dance, as a way to feel the presence of all those deities who dwell inside us, deities of all beings, of Mother Earth and the Universe, which is based on love. We would empty our minds to experience the memory of souls of all these beings – the memory which enchants us inside and outside. Make your body a vessel for your soul. Then the soul and body begin to resonate.

Powerful trees fall down. Offering their lives, they endow future generations with their bodies and souls, then they return to earth. Through dance, through body and soul, humans seal in the memory of other beings offering their lives. Nowadays, we tend to lose this ritual. But regardless of what times may come, those beings will keep on giving. Through Butoh, we regain the forgotten by us, humans, ritual of dance – a confrontation between all life and individual existence, life and death, light and darkness. Perhaps this is why Butoh has reached every corner of this world in the last fifty years.

When I was born and while I was growing up in the ‘60s and ‘70s, against the backdrop of solidifying capitalism we could observe liberty, revolution, demonstrations, anti-war and the hippie movements, love, all forms of art, music, and dance, and people believed in freedom and travelled to many countries.

That era has slowly passed, and today we are faced with different challenges. These are the times of pestilence, strict surveillance, limited freedom of movement, and uniting with others has become more complicated. We are headed toward an epoch of increased control by artificial intelligence, and, as a result, we are facing gradual erosion of our freedom. Society is beginning to reject weaker individuals and minorities, while protecting economically viable persons of established social standing.

Unfavourable times are also coming for us – people depending on art for survival. It will be an epoch of limited audience participation, group performances, tours or workshops, and of shifting the arts into the Internet sphere.

This is precisely why I don’t want you to forget. Because trees and flowers will continue to offer their lives for new generations and ceaselessly share the memory of their souls and bodies, of the Universe, and of all the ancestors.

And we must continue to dance ceaselessly, because we have to retain our memory and soul opened like a flower, even when facing obstacles.

Praying through dance is a ritual based on the primordial love – it unites Nature and the Universe, life and death, and emotions. It is a ritual which people have learned in order to fuse with all these elements, to undergo a metamorphosis, and, in the end, to feel inside the unity of deities, Nature, and oneself. Which is why I strongly believe that prayer and Butoh are essential in these difficult times, perhaps more than ever before.

I remember a story about a flower, which Yoshito Ohno Sensei has told me once at a workshop. Even a tiny flower blooming somewhere at a Tokyo street corner performs its daily miracles. It embraces death which has returned to earth, feeds on it, and transforms it into life. Wherever it happens to grow, the flower stays there, budding until it reaches its own death. You are such flowers. You live, praying and dancing, as well as you can.

Hijikata Sensei used to remind me to constantly keep on jumping, until I die. I understand it now. Hijikata Sensei himself was a person constantly keep on jumping, until he returned there, to the heavens.

I heard from the more experienced Butoh dancers that, on his deathbed, Hijikata danced with his hand and spoke his last words: „I’m departing into a divine light”. I feel that this is sufficient evidence of Hijikata’s life-long devotion to Butoh.

Where are we headed at this epochal turning point?

In dance, we cross over life and death, empathise with all forms of life, undergo metamorphosis. It is through our body that we awaken the Universe, Earth, all creatures, and connect with the history of billions of years. Through our body we pose questions to these past lives, which have given us this life.

It is important for us to fuse with other beings through Butoh, and, through dance, to open up like a flower until our last breath.

Even though the path is not clear yet, the flowers and trees will produce new lives for future generations, send their life force into the Universe, and then back to earth. Again, I realise that what is really important is to let nature take its course day by day.

I am grateful to older dancers and friends whom I have met through Butoh, and also to the many people I have met during performances and workshops – it is because of them I managed to develop, and danced all the way to the present moment.

Out of meeting all these people and Nature emerged the concept of Jinen Butoh. It means „the birth of all beings in the Universe and on Earth, and the return to it”. Consequently, this book is the result of Jinen Butoh. With my profound gratitude, I am returning it to all the people I have met and to Jinen – all beings of this Univers.

I would like to thank my parents from the bottom of my heart for bringing me into this world, as well as my grandfathers, grandmothers, and Hiroko, with whom I live, for lifelong devotion and collaboration.

Five years ago, Alan asked me „Perhaps you should write a little book about Jinen Butoh?” But because writing on my own in my limited English proved quite a challenge, for the last six years I was relying on Alan’s help – I am deeply grateful for the many years of our collaboration on this book as co-author.

Big thanks should also be given to Lorna and Jarek, for their hard work in editing and correcting the English text, as well as to the same Jarek for the Polish translation.

Beginning with her enormous organisational effort with Jinen Butoh workshops and performances, and ending with editing and publishing this book, my deepest heartfelt gratitude goes to Anita, who supported me as if I were family.

This book was born from the memory of my Butoh that I have been doing for 40 years. Thank you for everything I met in all of this book.

This book came out of my memories of a 40-year-old career in Butoh. With this book, I would like to express my appreciation for everything I have experienced so far.

Atsushi TakenouchiNatura a wychowanie
Nature and Nurture

Oddech lodu
Ice breathing

Ściana bieli oberwała się od krawędzi góry lodowej ponad sto metrów powyżej powierzchni morza Alaski - pełnego zamrożonych brył, niektórych ponad sześciometrowych, z tysiącami ton lodu. Nagle, szczyt lodowca odłamał się i stał się słupem lodu, który padł na powierzchnię morza z hukiem. Bloki lodu waliły się jeden za drugim.

An ice wall was falling at the end of the glacier, more than a hundred metres above the surface of the Alaskan sea which was full of ice blocks, some six metres high, containing thousands of tons of ice. Suddenly the tip of the glacier broke off and became a giant ice pillar which collapsed onto the surface of the sea with a roaring sound, the ice blocks falling one after another.

Kathi i ja tańczyliśmy; to stało się nagle, byliśmy zaskoczeni, przestaliśmy tańczyć i staliśmy w osłupieniu.

Kathi and I were dancing; it was so sudden, we were taken aback, stopped dancing, and stood there stunned.

Wylądowaliśmy na tej skalistej wysepce, aby kręcić film o Butoh. Przypływając morzem na małym statku dowodzonym przez weterana alaskiej floty, znaleźliśmy się niemal czterysta metrów od ściany lodu strzelającej w górę prosto ze zmarzłego morza.

We had landed on the rocky islet to shoot a Butoh film. Coming from the sea in a small ship operated by a veteran Alaskan captain, we were nearly four hundred metres away from the ice wall that soared upwards from the cold sea.

Zabrakło nam kilku dobrych godzin by dostać się z portu do tego miejsca, bo statek przeciskał się z otwartego oceanu do ogromnego fiordu, który był tak długi jak i szeroki, stworzony przez olbrzymie lodowce wsuwające się w ocean na przestrzeni milionów lat. Czasami śledziły nas stada ptaków albo lwy morskie, po jakimś czasie powracając do swoich nabrzeżnych lub lodowcowych legowisk.

It had taken several hours from the port to reach this point, as the ship traced from the open ocean into a huge fjord that was both long and wide, created by huge glaciers moving into the ocean over tens of millions of years. Groups of birds sometimes flew over and sea lions ran with the ship, then returned to their nesting and breeding shores and icebergs.

Atsushi i Kathi von Koerber na Alasce, 2007 © film „Przesycony naturą” Kiah Keya, fot. Hiroko Komiya

Atsushi and Kathi von Koerber in Alaska, 2007 © film “Ridden by Nature” by Kiah Keya, ph.Hiroko Komiya

Zespół statku składał się z operatora kamery Jamesa, Hiroko, która nagrywała dźwięki otoczenia, mnie, Kathi, która była reżyserem i tancerką, oraz z kapitana i jego załogi. Według kapitana, wielka lodowa ściana, która wyrastała z morza w tej okolicy znajdowała się tam od niepamiętnych czasów, ale stopniowo wycofała się w głąb lądu. Osiemdziesiąt lat temu była około dziesięć kilometrów w głębi fiordu, ale przez ostatnie siedemdziesiąt lat proces ten przyspieszył z powodu globalnego ocieplenia i jest ona teraz oddalona od oceanu aż o siedemdziesiąt kilometrów.

The ship’s company consisted of James the cinematographer, Hiroko, who was recording the natural sounds, myself, Kathi, who was director and dancer, and the captain and boat crew. According to the captain, the huge ice wall that rises from the sea in this area stood directly in the open sea in ancient times, but gradually it had regressed inland. Eighty years ago, it was about ten kilometres up the fjord, but in the last seventy years the process has accelerated due to global warming, and the ice wall is now seventy kilometres from the ocean.

Patrzyliśmy jak morze pochłaniało olbrzymie odłamy lodu, które po pół minucie zanurzenia wyskakiwały zaskakująco wysoko ponad powierzchnię, aby zatopić się zaraz ponownie; setki lodowych brył powtarzały ten proces bez końca. W efekcie woda morska i bloki lodu jednoczyły się by powstać i przemienić się w tsunami.

One after another, we watched huge sections of ice swallowed by the sea, and after a dozen seconds of submersion they rose up above sea level to a surprising height, then sank back onto the surface of the water, and hundreds of ice blocks were repeating this process continually. As this happened, the seawater and ice blocks combined to rise and transform into a tsunami.

Zastanawiam się, jak długo stałem tam bez ruchu? Może była to tylko minuta, ale byłem tak oszołomiony, że straciłem poczucie czasu. Kapitan zawołał – Nie pomogę wam, uciekajcie jak wysoko możecie i spróbujcie się ocalić. Statek zaraz uderzy o wyspę, więc musimy stąd już odpływać. – Hiroko krzyknęła – Poszukam dla ciebie pomocy! – gdy nagle silniki ruszyły i statek opuścił nas na pełnej parze by uciec od ściany lodu. Operator kamery zamachał do nas rozpaczliwie z pokładu oddalającego się kutra.

I wonder now how long I was standing there motionless? Maybe it was only about a minute, but I was stunned, so I had no sense of time. The captain shouted, ‘I can’t help you, run away, as high as you can and try to keep safe. The ship will be slammed onto the island, so we have to leave here right now’. Hiroko shouted, ‘I’m going to get help for you’, and the engines suddenly started and the ship left us at full speed, to get away from the ice wall. The photographer desperately waved from the boat as it sped away.

Ach! Czuliśmy, jak gdyby była to końcówka naszego życia i natychmiast zaczęliśmy uciekać. Ale dokąd? Ta skała-wyspa lodowa była tak blisko powierzchni morza i zaledwie sto metrów długa i na pięć szeroka. Tsunami wody morskiej i brył lodu zbliżało się. Trudno było określić, czy wysokość fal była taka sama jak wyspy, czy większa. Zdając się na instynkt wskoczyliśmy za najwyższą skałkę, która oddzielała nas od tsunami i uczepiliśmy się jej. Chwilowy zanik pamięci. I wtedy, z hukiem jak grzmot pioruna, bloki lodu, niektóre ponadmetrowe, zaczęły uderzać w skalistą wysepkę jeden po drugim. Tuż przed naszymi oczami zbitki lodu i fale tsunami pluskały wokół w zaskakująco zwolnionym tempie. Nie myśląc o niczym, Kathi i ja trzymaliśmy się powierzchni skały unikając fal i rozbijającego się lodu. Mocno czułem śmierć, ale nawet mocniej poczułem życie. W dźwiękach pękającego lodu i huku dosłuchałem się pewnego rodzaju muzyki, której nigdy wcześniej, ani później nie dane mi było słyszeć. Zamknąłem po prostu oczy i różne fragmenty wspomnień zaczęły mi przepływać przez ciało. Trzymałem się rozpaczliwie skały jak pijawka.

Ahh! We felt as if this could be the end of our lives, and immediately began running away. But run to where? This rock and ice island sat close to the surface of the sea and it was less than 100 metres long and only 5 metres high. The tsunami with sea water and ice blocks was approaching. We couldn’t tell if the height of the waves was the same as than the island, or higher. Leaving it to our instinct, we jumped behind the tallest rock that faced the tsunami and clung to it. A momentary blank. And with a sound like thunder rumbling, blocks of ice, sometimes over one meter long, hit the rocky island one after another and smashed into it. Before our eyes, we could see lumps of ice and tsunami waves splashing around us in surprisingly slow motion. Without thinking about anything, Kathi and I clung to the rock surface avoiding the waves and crashing ice. I felt death strongly, but I felt life even stronger. With the sound of ice breaking and roaring, I heard a kind of music I have never heard before or since. I just closed my eyes tight and various pieces of memory passed through my body. I clung to the rock like a limpet, sticking fast.

Po jakimś czasie zauważyłem, że uspokoiło się. Zastanawiałem się, ile czasu upłynęło. Otworzyłem oczy nie wiedząc, czy żyję, czy jestem martwy. I wtedy dojrzałem błękitne niebo – żyłem. – Żyjemy! – zawołała szeroko uśmiechnięta Kathi. – Wielu zginęło w tsunami, ale my zostaliśmy z jakiegoś powodu ocaleni, więc zatańczmy Requiem dla tych wszystkich, co stracili życie. – Przytaknąłem jej bez słowa.

Eventually, I noticed that it had become quiet and I wondered how much time had passed. I opened my eyes without knowing whether I was alive or dead. Then I noticed the blue sky; I was alive. ‘We’re alive’, Kathi called out to me with a big smile. Strangely, while hugging each other and crying freely we also began to laugh. Then Kathi said, ‘Many people have died in tsunamis, and we have been saved for some reason, so let’s dance a Requiem to those many dead lives’. I nodded silently.

Byliśmy już nieco pokryci czerwienią krwi z zadrapań od skały i lodu, więc poszliśmy za ciosem i pomalowaliśmy ciała czerwoną farbą jako symbolem życia, i zaczęliśmy tańczyć naszą modlitwę, nadzy, na tej malutkiej wyspie, stojąc twarzą ku skalnym i lodowym ścianom.

We already had a little red blood on us from scratches against the rock and ice, so we took the plunge and put red paint on our bodies as a symbol of life, and began to dance our prayer, naked, on this small island, facing the rock and ice walls.

Nawet nie zauważyłem, gdy powrócił nas statek. Hiroko zaczęła śpiewać z pokładu. Nie wiedzieliśmy nawet, że nagrywa nas kamera. Kapitan obserwował nas ze spokojem. Nasz taniec był na przemian gwałtowny i wyciszony, jak lodowiec budzący się z dziesiątek tysięcy lat snu; miękki jak fala i twardy jak lód, jak drzewo pochłonięte przez fale i połamane, jak różne zwierzęta i ludzie, którzy zginęli. Tańczyliśmy dalej i modliliśmy się, a potem taniec się skończył.

I didn’t even notice that the ship had returned. Hiroko began to sing from the deck. The camera had begun shooting without us knowing. The captain was watching us quietly. Our dance was sometimes violent and sometimes quiet, like a glacier waking up from tens of thousands of years of sleep; soft like a wave and hard like ice, like a tree swallowed by the wave and broken, like various creatures and humans who perished. We continued to dance and pray, and then the dance was over.

Statek dopłynął do brzegu i nas przyjął. Wszyscy się nawzajem ściskali.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: