Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kiedy. Naukowe tajniki doskonałego wyczucia czasu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 czerwca 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Kiedy. Naukowe tajniki doskonałego wyczucia czasu - ebook

Najlepsza książka stycznia 2018 na liście bestsellerów Amazona!

Daniel H. Pink – autor bestsellerów Drive oraz Jak być dobrym sprzedawcą – w książce Kiedy. Naukowe tajniki doskonałego wyczucia czasu ujawnia skuteczne sposoby posługiwania się czasem, których umiejętne wykorzystanie znakomicie poprawi Twoje osiągnięcia w pracy, w szkole i w domu.

Każdy z nas zmaga się z nieustającym strumieniem dylematów tkwiących w prostym, ale jakże istotnym słowie „kiedy”. Kiedy zmienić pracę? Kiedy zaplanować zajęcia? Kiedy zaangażować się w relację lub projekt? Takie decyzje podejmujemy zazwyczaj na chybił trafił – kierując się intuicją, przeczuciami czy po prostu zgadując. To całkowicie niewłaściwe podejście, przekonuje Daniel Pink.

W powszechnym przeświadczeniu wyczucie czasu jest niezwykle ważne, jednak trafienie w odpowiedni moment traktujemy jako sztukę. Z wywodów Pinka jasno wynika, że posługiwanie się czasem jest w istocie nauką.

Powołując się obficie na ustalenia psychologów i biologów, neurobiologów i ekonomistów, autor Kiedy ujawnia i radzi, jak dzięki poznaniu tajników wyczucia czasu lepiej żyć, wydajniej pracować i odnosić sukcesy. Jak wykorzystać ukryte schematy dnia w jego planowaniu? Dzięki czemu przerwy mogą spektakularnie podnieść wyniki sprawdzianów pisanych przez nasze dzieci? Jak zmienić kiepski początek w nowy start? Czy półmetki są ważne? Dlaczego zakończenia podnoszą motywację i pogłębiają znaczenie? I wreszcie, jak sprawić, by czas stał się naszym sprzymierzeńcem, a nie wrogiem?

Z odpowiedzi na te i wiele innych pytań Pink tworzy fascynującą narrację, pełną intrygujących historii i praktycznych porad. Nieoczekiwane wyniki innowacyjnych badań, odważne pomysły i niekonwencjonalne wyjaśnienia sprawiają, że ta książka odmienia sposób naszego myślenia o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65068-79-8
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP DECYZJA KAPITANA TURNERA

Pierwszego maja 1915 roku, o godzinie 12.30, luksusowy transatlantyk wyruszył z Przystani 54, położonej na rzece Hudson od strony Manhattanu, w rejs do Liverpoolu w Anglii. Niektórzy spośród 1959 pasażerów i członków załogi, znajdujących się na pokładzie tego wielkiego brytyjskiego statku, czuli się zapewne nieswojo – nie tyle z powodu kołysania co czasów, w jakich przyszło im żyć.

Wielka Brytania pozostawała w stanie wojny z Niemcami – poprzedniego lata rozpoczęła się I wojna światowa. Niedawno Niemcy wydały oświadczenie, że wody sąsiadujące z Wyspami Brytyjskimi, po których miał przepłynąć nasz statek, stanowią strefę wojenną. W trakcie tygodni poprzedzających zaplanowany rejs ambasada niemiecka w Stanach Zjednoczonych zamieszczała w amerykańskich gazetach ogłoszenia ostrzegające przyszłych pasażerów, że ci, którzy znajdą się na owych wodach „na statkach należących do Wielkiej Brytanii lub jej sojuszników, uczynią to na własne ryzyko”¹.

Mimo to zaledwie kilku pasażerów odwołało rejs. W końcu ów statek bez przeszkód pokonał Atlantyk ponad dwieście razy. Był jednym z największych i najszybszych statków pasażerskich na świecie, został też zaopatrzony w radiotelegraf oraz wystarczającą liczbę łodzi ratunkowych (po części dzięki nauczce, jaką był los Titanica, który zatonął trzy lata wcześniej). Do tego, a może nawet przede wszystkim, statkiem dowodził kapitan William Thomas Turner, jeden z najbardziej doświadczonych marynarzy – burkliwy pięćdziesięcioośmiolatek, obdarzony „posturą sejfu bankowego” ², ale też wieloma zaszczytnymi funkcjami i tytułami.

Przez pięć dni statek spokojnie przemierzał Ocean Atlantycki. Jednak 6 maja, kiedy transatlantyk zbliżał się do wybrzeży Irlandii, Turner otrzymał informację, że w okolicy pojawiły się niemieckie okręty podwodne, U-Booty. Wkrótce kapitan opuścił mostek i przeniósł się na pomost nawigacyjny, skąd mógł śledzić horyzont gotów do podejmowania szybkich decyzji.

Siódmego maja, w piątkowy poranek, kiedy liniowiec znajdował się zaledwie sto mil od wybrzeża, pojawiła się gęsta mgła, dlatego Turner zmniejszył prędkość statku z dwudziestu jeden węzłów do piętnastu. Jednak do południa mgła się podniosła i w oddali Turner mógł dostrzec linię brzegową. Niebo było bezchmurne, a wody spokojne.

Tymczasem ani załoga, ani kapitan nie zdawali sobie sprawy, że o pierwszej po południu niemiecki dowódca U-Boota, Walther Schweiger, wypatrzył ich statek. Do tego w ciągu kolejnej godziny kapitan Turner podjął dwie trudne do wytłumaczenia decyzje. Po pierwsze, zwiększył prędkość statku, ale tylko do osiemnastu węzłów, a nie do jego maksymalnej prędkości wynoszącej dwadzieścia jeden węzłów, mimo że widoczność była dobra, wody spokojne, a kapitan powinien zdawać sobie sprawę, że na okręt mogą czyhać łodzie podwodne. W trakcie podróży zapewniał pasażerów, że statek będzie płynął szybko, ponieważ przy pełnej prędkości liniowiec mógł z łatwością prześcignąć każdą łódź podwodną. Po drugie, około godziny 13.45, chcąc obliczyć pozycję statku, Turner zastosował metodę trawersu – manewr, który zabrał mu czterdzieści minut – zamiast prostszego sposobu, który trwałby zaledwie pięć minut. Wykorzystując metodę trawersu Turner musiał prowadzić transatlantyk w linii prostej, zamiast płynąć zygzakiem, co pozwoliłoby mu uniknąć U-Bootów oraz ich torped.

O godzinie 14.10 niemiecka torpeda rozdarła prawą burtę. Strumień morskiej wody pod ciśnieniem zaczął wyrzucać na pokład potrzaskany sprzęt i elementy statku. Kilka minut później woda zalała najpierw jedną, a potem drugą siłownię. Zniszczenia spowodowały kolejną eksplozję. Turner znalazł się za burtą. Pasażerowie z krzykiem rzucili się do łodzi ratunkowych. Zaledwie osiemnaście minut po uderzeniu torpedy statek przechylił się na bok i zaczął tonąć.

Komandor łodzi podwodnej Schweiger widząc wyrządzone przez siebie zniszczenia zawrócił na pełne morze. Zatopił Lusitanię.

Wskutek ataku zginęło niemal 1200 osób, w tym 123 ze 141 Amerykanów znajdujących się na pokładzie. Incydent ten przyczynił się do nasilenia działań zbrojnych w trakcie I wojny światowej, zdefiniował na nowo reguły zaangażowania marynarki w walkę, a później pomógł wciągnąć Stany Zjednoczone do wojny. Jednak to, co dokładnie zaszło tamtego majowego popołudnia ponad sto lat temu, pozostaje tajemnicą. Dwa dochodzenia prowadzone tuż po ataku nie dostarczyły satysfakcjonujących odpowiedzi. Pierwsze z dochodzeń zostało przerwane przez brytyjski rząd w obawie przed ujawnieniem sekretów wojskowych. Drugie, prowadzone początkowo przez Johna Charlesa Bighama, brytyjskiego prawnika znanego jako Lord Mersey, który badał także katastrofę Titanica, oczyściło z wszelkich zarzutów kapitana Turnera i firmę transportową. Jednak wcześniej, kilka dni po zakończeniu przesłuchań, Lord Mersey zrzekł się udziału w śledztwie i odmówił przyjęcia wynagrodzenia za swoją pracę komentując, że: „zatonięcie Lusitanii to haniebna i przeklęta sprawa!”³. W ubiegłym wieku dziennikarze wielokrotnie analizowali artykuły prasowe oraz zapiski pasażerów, a nurkowie badali wrak, szukając wskazówek odnoszących się do tego, co naprawdę się zdarzyło. Cyklicznie pojawiające się książki i filmy dokumentalne przedstawiają jednak głównie teorie i przypuszczenia ich autorów.

Czy Wielka Brytania umyślnie naraziła Lusitanię na niebezpieczeństwo, a może wręcz zawiązała konspirację, której celem było zatopienie okrętu, aby wciągnąć Stany Zjednoczone w wojnę? Czy statek, którym transportowano niewielką ilość amunicji oraz sprzętu bojowego, w rzeczywistości przewoził większy i potężniejszy zapas broni, mający stanowić wsparcie dla brytyjskich wysiłków wojennych? Czy główny człowiek odpowiedzialny za brytyjską marynarkę, czterdziestoletni Winston Churchill miał z tym wszystkim coś wspólnego? Czy kapitan Lusitanii, który przeżył atak na statek, był pionkiem w rozgrywce potężniejszych od siebie, „durniem, który prosił się o katastrofę”, jak nazwał go jeden z ocalałych pasażerów? A może, jak twierdzą inni, Turner przeszedł niewielki udar, który wpłynął na jego osąd? Czy dochodzenia i śledztwa, których odkrycia nie zostały całkowicie ujawnione, nie miały na celu zatuszowania jakichś faktów⁴? Nikt nie ma pewności. Podejmowne przez ponad sto lat dziennikarskie śledztwa, analizy historyczne czy wręcz czyste domniemywania nie doprowadziły do jednoznacznej odpowiedzi. Może jednak istnieje prostsze wytłumaczenie, którego nikt wcześniej nie brał pod uwagę. Może odwołanie się do ustaleń nauk behawioralnych i biologicznych XXI wieku przy analizowaniu tej jednej z najbardziej brzemiennych w skutki katastrof morskich w historii pozwoliłoby na mniej złowieszcze wyjaśnienie? Może po prostu kapitan Turner podjął kilka niewłaściwych decyzji? I może były one niewłaściwe, ponieważ stało się to po południu?

Ta książka opowiada o wyczuciu czasu. Wszyscy wiemy, że wyczucie czasu jest czymś niezmiernie istotnym. Cały problem w tym, że niewiele wiemy na jego temat. Nasze życie jawi się nam jako niekończący się strumień decyzji dotyczących tego, „kiedy” – kiedy zmienić pracę, przekazać złe wieści, zaplanować zajęcia, rozwieść się, pobiegać, zaangażować się w projekt czy w związek. Jednak większość tych decyzji wywodzi się z parującego grzęzawiska intuicji połączonej ze zgadywaniem. Wierzymy, że wyczucie czasu to swego rodzaju sztuka.

Postanowiłem pokazać, że w istocie jest ono nauką – kształtującym się przedmiotem wieloaspektowych, multidyscyplinarnych dociekań, które skutkują świeżym spojrzeniem na ludzką naturę oraz praktycznymi wskazówkami, jak pracować mądrzej i żyć lepiej. Odwiedź dowolną księgarnię czy bibliotekę, a znajdziesz półkę (lub tuzin półek) pełną książek poświęconych temu, jak robić rozmaite rzeczy – od zjednywania sobie przyjaciół i wpływania na ludzi po naukę tagalskiego w miesiąc. Tego rodzaju poradników publikuje się tak wiele, że można wydzielić dla nich specjalną kategorię: jak (ang. how-to). Zatem potraktuj tę książkę jako należącą do zupełnie nowego gatunku poradników zajmujących się tym: kiedy.

Przez minione dwa lata wraz z dwoma dzielnymi naukowcami przeczytałem i przeanalizowałem ponad siedemset różnego rodzaju badań – z dziedziny ekonomii i anestezjologii, antropologii i endokrynologii, chronobiologii i psychologii społecznej – aby dotrzeć do skrywającej się w nich nauki dotyczącej wyczucia czasu. Na ponad dwustu stronach tej książki wykorzystam wyniki tych badań, by rozważyć pytania wypływające z ludzkiego doświadczenia, których jednak często nie umiemy sformułować. Dlaczego początki – niezależnie od tego, czy zabieramy się za coś szybko, czy mamy nieudany start – są takie istotne? Jak możemy zacząć od nowa, jeżeli wypadliśmy z bloków startowych? Dlaczego osiągnięcie półmetka – projektu, gry czy wręcz życia – czasem napełnia nas smutkiem, a czasem dodaje nam energii? Dlaczego świadomość zbliżania się do mety zmusza nas do większego wysiłku na finiszu, ale też inspiruje nas, by zwolnić i poszukać sensu? Jak zsynchronizować się w czasie z innymi – niezależnie od tego, czy projektujemy oprogramowanie, czy śpiewamy w chórze? Dlaczego niektóre szkolne rozkłady zajęć utrudniają naukę, a przerwy w nauce mogą pozytywnie wpływać na wyniki osiągane przez uczniów na sprawdzianach? Dlaczego myślenie o przeszłości powoduje, że zachowujemy się w określony sposób, a zastanawianie się nad przyszłością popycha nas w innym kierunku? I wreszcie, w jaki sposób powinniśmy kształtować nasze organizacje, szkoły i życie, aby uwzględniać niewidzialną potęgę czasu – skoro wyczucie czasu, parafrazując słowa Milesa Davisa, nie jest ważne, ale najważniejsze?

Ta książka jest solidnie wsparta na naukowych podstawach. Przeczytasz w niej o wielu badaniach, a wszystkie one są przywołane w przypisach, abyś mógł się z nimi lepiej zapoznać (lub zweryfikować moją pracę). Jest to zarazem książka praktyczna. Każdy jej rozdział kończy się częścią, którą nazwałem „Rady na czas”. Jest to zestaw narzędzi, ćwiczeń oraz wskazówek, które mają pomóc wcielić prezentowane refleksje w życie.

A zatem od czego zaczynamy?

Nasze dochodzenie rozpoczniemy od samego czasu. Przyjrzymy się historii czasu – od pierwszych zegarów słonecznych w starożytnym Egipcie, przez wczesne mechaniczne zegary w szesnastowiecznej Europie, po pojawienie się stref czasowych w XIX wieku. Szybko zdasz sobie sprawę, że wiele z określeń czasu, które wydają nam się jego „naturalnymi” jednostkami, to tak naprawdę swego rodzaju zapory stworzone przez naszych przodków, aby poskromić czas. Sekundy, godziny i tygodnie to wynalazek człowieka. Jak napisał historyk Daniel Boorstin, wydzielając je „ludzkość wyzwoliła się od cyklicznej monotonii natury”⁵.

Jednak pewien obszar czasu pozostaje poza naszą kontrolą jako wcielenie cyklicznej monotonii Boorstina. Zamieszkujemy planetę, która obraca się wokół własnej osi ze stałą prędkością, według przewidywalnego schematu, co skutkuje regularnymi okresami światła i ciemności. Każdy obrót Ziemi nazywamy dniem. Dzień jest zapewne najważniejszą jednostką podziału, planowania i szacowania naszego czasu. Dlatego też zgłębianie kwestii, czym jest wyczucie czasu, zaczniemy właśnie od niego. Czego naukowcy dowiedzieli się o rytmie dnia? Jak możemy wykorzystać tę wiedzę dla podniesienia naszej wydajności, poprawy zdrowia i zwiększenia zadowolenia? I dlaczego, jak zdaje się dowodzić przykład kapitana Turnera, nie powinniśmy nigdy podejmować istotnych decyzji po południu?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: