Koncert - ebook
Koncert - ebook
Czasami nic nie jest w stanie tego zatrzymać. To jak nadchodząca fala, wystarczy iskra. Wtedy nieważne jest to, co Cię łączy z innymi. Nieważne jest również to, gdzie jesteś. Liczy się ten, kto stoi obok Ciebie i rozpoczyna erotyczną grę. Im większe jest ryzyko, że ktoś może zobaczyć, tym lepiej…
Janni wybrała się z koleżanką i dwójką chłopaków na koncert ulubionego zespołu. Atmosfera między nimi była gorąca, jeszcze zanim na dobre wszystko się zaczęło. Potem szalejący tłum, ona, a za nią coraz mocniej i bliżej ciało Nicklasa. Rzeczywistość przestała istnieć, kiedy obezwładniło ich pożądanie.
Tylko dlaczego zdrada przestaje tak dobrze smakować, kiedy trzeba wrócić do domu?
Camille Bech jest duńską pisarką opowiadań oraz powieści erotycznych. Autorka książek jest również właścicielką wydawnictwa CB Publishing. Bech zdecydowała się na samodzielne wydawanie i publikowanie książek, ponieważ ze względu na ich mocno erotyczny charakter trudno jej było znaleźć wydawcę. Dziś jej wydawnictwo jest jednym z tych, które rośnie w siłę wśród duńskich wydawców i szerzy ideę samodzielnego publikowania książek.
Pisarka debiutowała w 2009 roku. Ciekawostką jest fakt, że Camille Bech to pseudonim literacki autorki erotyków.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-26-15409-2 |
Rozmiar pliku: | 134 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Janni wraz z Mileną wybrały się pociągiem do Malmø na koncert swojego ulubionego zespołu.
Było lato, świeciło słońce, właśnie zdały ostatnie egzaminy pielęgniarskie na uczelni w Kopenhadze.
Były w dobrych nastrojach. W pociągu rozmawiały z dwoma chłopakami z Roskilde, którzy wybierali się na ten sam koncert. Wieczór zapowiadał się bajecznie.
Nicklas i Jonas byli już lekko wstawieni, kiedy uśmiechając się spytali, czy mogą się przysiąść.
Jonasowi zdecydowanie podobała się Milena, co zupełnie nie przeszkadzało Janni. Pociągał ją raczej Nicklas, musiała uważać, aby nie zacząć świdrować go spojrzeniem z nadmierną intensywnością.
Był wysoki i przystojny. Miał średniej długości brązowe włosy związane w kucyk, a ona wyobrażała sobie, jak musi wyglądać, gdy je rozpuści.
Dyskretnie przyglądała się jego tatuażom, przede wszystkim po to, żeby upewnić się, czy w któryś z nich nie zostało wkomponowane imię. Miał ich sporo, pokrywały obie jego ręce, a jeden dał się zauważyć nawet na dekolcie.
Upomniała się w duchu, miała przecież chłopaka. Gustav studiował medycynę, a weekendowy dyżur pokrzyżował plany wspólnego wyjazdu. Nie powinna jednak od razu rzucać się prosto w ramiona innego.
Spotykali się od półtora roku, wszystko układało się pomyślnie. Chcieli nawet wspólnie zamieszkać, w końcu i tak stale przebywali razem, mogli więc równie dobrze ograniczyć wydatki.
Po opuszczeniu pociągu udali się prosto w stronę stadionu, na którym odbywał się koncert. Wszyscy czuli się świetnie i Janni nie obruszyła się specjalnie, gdy poczuła rękę Nicklasa na swoim ramieniu.
– Jesteś fajną dziewczyną, wiesz?
Spojrzał głęboko w jej brązowe oczy i odgarnął pasmo włosów, opadające jej na czoło. Jej długie kręcone orzechowe włosy rozwiewał wiatr, gdy zmierzali do celu.
Miała na sobie krótką spódniczkę i obcisłą bluzkę, która podkreślała biust, podskakujący lekko w rytm jej kroków.
Była szczupła, bynajmniej nie chuda, kształtna dokładnie tam gdzie trzeba. Jej zgrabne nogi unosiły się z gracją, a patrzenie na nie wyraźnie poprawiało Nicklasowi nastrój.
Kiedy czekali w kolejce do wejścia, straciła Milenę i Jonasa z oczu.
– Dostanę buzi?