Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kończę z tym. Dlaczego dzieci nie chcą żyć? - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 września 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
38,00

Kończę z tym. Dlaczego dzieci nie chcą żyć? - ebook

Ta książka nigdy nie powinna powstać.

Nikt nigdy nie powinien musieć o tym rozmawiać.

To nie powinno się dziać.

Ale się dzieje.

I musimy o tym rozmawiać.

Dlatego ta książka musiała powstać.

Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia samobójstwo jest drugą najczęstszą przyczyną śmierci wśród nastolatków na świecie. Być może nawet pierwszą. Tak bardzo dzieci nie chcą żyć. Także polskie dzieci.

Marta Guzowska, pisarka i matka, otwiera nam oczy na wiele rzeczy. Pokazuje, jak wielki ból potrafią odczuwać nastolatkowie. Pokazuje ich codzienną walkę o kolejny dzień życia. Pokazuje naszą bezradność. Nasze błędy i nasz strach. Rozmawia z ekspertami, którzy próbują nam wyjaśnić, jak bardzo może boleć życie. I co możemy zrobić, by ten ból złagodzić.

Wreszcie o ból spyta nastolatków. I ten ból poczujemy także my.

Wszystko po to, by uratować życie dzieci. Być może także naszych.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-8790-7
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Doktor Armonson zszył rany na nadgarstkach dziewczyny. Pięć minut po transfuzji stwierdził, że jej życiu nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. Wziął ją pod brodę i powiedział:

– Co ty tu robisz, kochanie? Nawet nie jesteś na tyle dorosła, aby wiedzieć, jak złe bywa życie.

To właśnie wtedy Cecylia wypowiedziała to, co miało być jedyną formą jej listu samobójczego, i to bezużytecznego, ponieważ miała żyć:

– Najwyraźniej, panie doktorze – powiedziała – nigdy pan nie był trzynastolatką.

Jeffrey Eugenides, _Przekleństwa niewinności_¹

¹ Tłum. Wiktor Kurylak, Katowice 2019.Spieprzyliśmy to. Takie są fakty. A z faktami się nie dyskutuje.

Według danych z 2020 roku w Polsce mieszka 3,82 miliona osób w wieku od 10 do 19 lat. Co dziesiąty Polak jest nastolatkiem².

W 2018 roku w Polsce zmarło 938 nastolatków. W Unii Euro­pejskiej jesteśmy pod tym względem na 6. miejscu. Tylko w Litwie, Bułgarii, Rumunii, Łotwie i Estonii umiera więcej nastolatków niż w Polsce. U nas umiera ich 27,1 na 100 tysięcy ludności³.

Ile z tych dzieci się zabija?

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmuje, że po wypadkach drogowych samobójstwo jest najczęstszą przyczyną śmierci młodych dorosłych nie tylko w Polsce, ale w ogóle na świecie⁴. A właściwie nie, nie alarmuje. Cichutko zamieszcza liczby w raportach, które, owszem, wiszą w sieci, ale niewiele z tego wynika.

Według statystyk Komendy Głównej Policji w roku 2021 w Polsce zabiło się 125 osób pomiędzy 13. a 18. rokiem życia i 344 osoby pomiędzy 19. a 24. rokiem życia.

W 2020 roku w grupach wiekowych 13–18 i 19–24 było odpo­wiednio 106 i 349 samobójstw.

W 2019 – 94 i 360.

W 2018 – 92 i 344.

W 2017 – 115 i 353.

W 2016 – 101 i 405.

W 2006 – 119 i 338.

W 1996 – 240 i 459⁵.

Dużo – powiecie. Wielka tragedia – powiecie. To zawsze wielka tragedia, kiedy młodzi ludzie odbierają sobie życie.

Ale na czym polega problem? W ostatnich latach tych samo­bójczych zgonów jest mniej więcej tyle samo. A kiedy się popatrzy na dane od początku tysiąclecia, to ich liczba nawet spada. Może w ciągu kolejnych dwudziestu lat spadnie jeszcze bardziej. A może nie spadnie. To i tak wielka tragedia.

No to popatrzcie na inną rubrykę, też w statystykach Komendy Głównej Policji: próby samobójcze ogółem, czyli łącznie zakończone i niezakończone śmiercią.

W 2021 roku w grupie wiekowej 13–18 zarejestrowano ich 1411, a w grupie wiekowej 19–14 było ich 1573.

W 2020 – 814 i 1242.

W 2019 – 905 i 1226.

W 2018 – 746 i 1143.

W 2017 – 702 i 1143.

Dziesięć lat temu próbowało się zabić 267 uczniów gimnazjów (wtedy jeszcze były gimnazja) i liceów oraz 555 studentów. Dane te dotyczą osób, których rodzice pozwolili umieścić je w oficjalnych statystykach. Ilu nie pozwoliło, nie dowiemy się nigdy.

PAULINA: _Wyszłam z domu z myślą, że może się zabiję, zrobiłam to i czekałam… niczego nie czułam. W tym czasie moja mama zaczęła do mnie wydzwaniać, że znowu mnie nie ma na lekcji, że ona widzi mnie w dzienniku i tak dalej. Uznałam, że czuję się normalnie, więc pójdę do tej szkoły, a po drodze coś się zaczęło dziać. Pamiętam, że jeszcze sprawdzałam, czy idę prosto. Poszłam do szatni wuefowej, zostawiłam tam plecak i kurtkę, poszłam do toalety i zemdlałam. A może bardziej zasnęłam._

_W mojej szkole były zawody i znalazła mnie nauczycielka nie z mojej szkoły, tylko jakaś, która przyjechała z grupą. Było szukanie mojej wychowawczyni, pedagożki, a ja pamiętam, że strasznie się trzęsłam, miałam drgawki, byłam bardzo śpiąca. Oni do mnie mówili, ja zasypiałam, oni mnie budzili, zadzwonili do mojego taty, wezwali karetkę._

_Pierwszy szpital pamiętam jak przez mgłę, nawet nie jestem pewna, czy mi zrobili płukanie żołądka. Pamiętam, że siedziała przy mnie mama, miałam drgawki, ona mnie budziła, żebym nie zasypiała. Potem przewieźli mnie do innego szpitala, nie psychiatrycznego, tylko ogólnego. Tam spędziłam parę dni, byłam bardzo osłabiona. Siedział ze mną głównie tata, a ja tak strasznie chciałam, żeby wszyscy sobie poszli i mnie zostawili._

MAGDA: _Miałam bardzo silne myśli samobójcze i na oddziale podjęłam próbę samobójczą. To jest poziom zdesperowania bardzo częsty w szpitalach psychiatrycznych, tak było też w moim przypadku. Po takim wydarzeniu zapinają w pasy. Leżałam w pasach dobę, ale byłam w takim szoku, że nie pamiętam praktycznie nic. Dostałam zastrzyk uspokajający i przespałam wszystko._

_Cały czas byłam na sali ze ścisłym nadzorem, mogłam przebywać tylko na sali i chodzić tylko tam, gdzie pielęgniarki mnie widziały, albo do łazienki. Miałam uporczywe myśli samobójcze, przychodziły mi do głowy najróżniejsze pomysły, część z nich wcielałam w życie._

ALEKS: _Nigdy nie byłem hospitalizowany z powodu próby samobójczej, bo moje próby samobójcze musiały być na tyle dyskretne, żeby moi rodzice o tym nie wiedzieli. To brzmi trochę dziwnie, wiem, ale jeszcze większy problem miałbym, gdyby rodzice się dowiedzieli, że próbowałem się zabić… Znajomi mnie rato­wali. Najgorsze, że wcale nie chciałem umierać, to był bardziej taki krzyk do siebie samego: Nie mogę tak dalej._

WERONIKA: _Na szczęście nie znam nikogo, kto popełnił samobójstwo. Chociaż wiem, że w mojej byłej szkole chłopak z siódmej albo z ósmej klasy się zabił. Ale dowiedziałam się o tym tylko pocztą pantoflową. Mój były ma w tej szkole brata i ten brat mu powiedział. Moja najlepsza przyjaciółka ma tak zwane tendencje samobójcze. To nie jest to samo co myśli samobójcze, dużo o tym czytałam, jest różnica. Myśli samobójcze to jest po prostu takie myślenie: a jak by to było, gdyby zakończyć życie. A tendencje to rozmyślanie, jak to zrobić, planowanie, robienie kroków, na przykład dwóch z trzech._

_Problemy mojej przyjaciółki zaczęły się mniej więcej w tym samym czasie co moje. To było krótko po tym, jak się poznałyśmy, więc trochę tak patrzymy na siebie i obserwujemy nasze przemiany. W jej przypadku jest coraz lepiej, mimo że nie chodzi na terapię i nie bierze leków. Powoli z tego wychodzi. Ale nie ze wszystkimi moimi znajomymi tak jest._

_Mój były chłopak też miał próbę. Nie mam pojęcia, w jakich okolicznościach. Mój obecny chłopak też kiedyś próbował, nie znam szczegółów. Wiem tylko, że nie miał żadnego konkretnego powodu. On po prostu chciał to zrobić. Teraz, gdy jesteśmy razem, cały czas wysyłam go na leczenie, ale on jest uparty, nie wiem, czy mi się uda. Ale już jest z nim lepiej, tamta próba samobójcza to była jeszcze za czasów gimnazjum albo wczesnego liceum._

PAULINA: _Dwukrotnie byłam hospitalizowana psychiatrycznie, raz z powodu tendencji samobójczych, drugi raz z powodu próby samo­bójczej. Pierwszy raz znalazłam się w szpitalu, gdy miałam piętnaście lat, byłam w trzeciej klasie gimnazjum. Rok po roku na wiosnę trafiałam do szpitala psychiatrycznego, a jak za trzecim razem nie trafiłam, to śmiałam się, że klątwa została przełamana. Miałam w tym roku wiosenny kryzys, ale przetrwałam go bez hospitalizacji, chociaż byłam na konsultacji w izbie przyjęć i rozważałam szpital._

ZUZA: _Nie miałam nigdy żadnych tendencji ani myśli samobójczych i uważam, że jestem bardzo uprzywilejowana. Natomiast chodziłam do liceum, na terenie którego doszło do próby. Świadomość, że samobójstwo to jest coś bliskiego, była we mnie przez ostatnie sześć lat nauczania._

_Widziałam samookaleczanie się u mojej koleżanki z klasy. Widziałam rany po cięciu się. To jest mocne doświadczenie – wiedziałam, że dzieje się coś złego, potrafiłam pisać do nauczycielki o dwunastej w nocy: „Pani profesor, bo ja nie wiem, co mam w tej sytuacji zrobić”._

Problem tkwi właśnie w tym, że nawet nie wiemy, jak bardzo to spieprzyliśmy. Podobno prób samobójczych jest więcej. O wiele więcej. Według WHO na każdy przypadek śmierci samobójczej młodej osoby zarejestrowany w statystykach jest od 100 do 200 niezarejestrowanych prób, które nie kończą się śmiercią⁶.

Bo nie zawsze jest tak, że kiedy dziecko podejmuje próbę samobójczą, jego rodzice spieszą informować o tym cały świat. Bo co sobie ludzie o nich jako rodzicach pomyślą, bo sąsiedzi, bo ksiądz… Powodów może być milion, sami je znacie. Samobójstwo to najsilniejsze w naszym społeczeństwie tabu. Więc młodzi samobójcy często trafiają do innych rubryk.

Jeśli wierzyć przytoczonemu przelicznikowi WHO, to w zeszłym roku próbowało odebrać sobie życie ponad 12 tysięcy ludzi z ostatnich klas podstawówek i liceów (bo gimnazjów już nie ma). Albo – jeśli przyjmiemy mnożnik przez 200 – 25 tysięcy.

Niewykluczone, że ta liczba jest jeszcze większa. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę zrobiła niedawno ogólnopolskie badanie na reprezentatywnej próbie nastolatków w wieku od 13 do 17 lat. Z badania tego wynika, że 7 procent dzieci ma już za sobą przynajmniej jedną próbę samobójczą. W skali całej Polski daje to nawet ćwierć miliona dzieci próbujących odebrać sobie życie.

Wiecie, ile to jest ćwierć miliona? Człowiek ma problemy z wyobrażeniem sobie liczb powyżej 100. Ćwierć miliona to tyle dzieciaków, że gdyby je ustawić rzędem od Bałtyku po Tatry, mogłyby się trzymać za ręce. Ćwierć miliona to cała Gdynia, wszyscy mieszkańcy miasta. Albo niecałe Katowice. Teraz wyobraźcie sobie, że wszyscy mieszkańcy tych miast nie chcą żyć. I próbują sobie odebrać życie.

Należy jeszcze zaznaczyć, że próby samobójcze, które nie kończą się śmiercią, często w ogóle nie są nigdzie odnotowywane, nie trafiają do żadnych statystyk. Bo przecież w końcu nic się nie stało, prawda? W ubiegłym roku „Dziennik Gazeta Prawna”, opierając się wyłącznie na danych Komendy Głównej Policji, skomentował problem samobójstw w Polsce słowami: _To nie jest kraj dla słabych ludzi_⁷. Ja bym powiedziała, że to zdecydowanie nie jest kraj dla nastolatków ani dla młodych doros­łych. A jeśli nie dla nich, to właściwie dla kogo jest?

² _Struktura ludności według wieku od 1970 r._, GUS, 9.02.2022, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/ludnosc/ludnosc-piramida/ .

³ Daniel Rząsa, _Co najbardziej zagraża życiu polskich nastolatków_, Śledztwo Pisma, sezon 2, odcinek 1, https://sledztwopisma.pl/sledztwo-w-liczbach/co-najbardziej-zagraza-zyciu-polskich-nastolatkow/ .

⁴ _uicide: one person dies every 40 seconds_, WHO, 9.09.2019, https://www.who.int/news/item/09-09-2019-suicide-one-person-dies-every-40-seconds .

⁵ _Zamachy samobójcze_, Statystyka, https://statystyka.policja.pl/st/wybrane­statystyki/zamachy-samobojcze .

⁶ _Suicide in the World: Global Health Estimates_, WHO, 2019, https://apps.who.int/iris/bitstream/handle/10665/326948/WHO-MSD-MER-19.3-eng.pdf .

⁷ Karolina Nowakowska, _To nie jest kraj dla słabych ludzi. Drastyczny wzrost prób samobójczych wśród seniorów i dzieci_, „Dziennik Gazeta Prawna”, 6.03.2020, https://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/1457138,samobojstwa­dzieci-i-seniorzy.html .Rozmowa
z Lucyną Kicińską

LUCYNA KICIŃSKA – suicydolożka, wieloletnia koordynatorka telefonu zaufania dla dzieci, ekspertka Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Zaczęłam pisać tę książkę od tego, od czego zazwyczaj zaczyna się tego typu publikacje: od statystyk policyjnych. A potem dowiedziałam się, że te statystyki nie mają nic wspólnego z rzeczywistą liczbą samobójstw…

W Polsce mamy duży problem z danymi. Tylko dwa źródła uznawane są za zbiory danych dotyczących zachowań samobójczych: Komen­da Główna Policji i Główny Urząd Statystyczny. Komen­da Główna Policji zbiera dane na temat zachowań samobójczych zakończonych śmiercią, a także tych niezakończonych śmiercią, ale kiedy zachodzi podejrzenie, że doszło do popełnienia przestępstwa. Samobójstwo nie jest przestępstwem, przestępstwem jest zachęcenie kogoś do samobójstwa, podżeganie czy doprowadzenie do próby albo umożliwienie komuś popełnienia samobójstwa.

Czyli jeżeli rodzice wzywają policję i mówią, że dziecko popełniło samobójstwo albo próbowało je popełnić, to i tak nie znajdzie się w policyjnych statystykach?

Nie słyszałam nigdy o żadnej sytuacji, w której rodzice wezwaliby policję do próby samobójczej. Natomiast jeśli ktoś dzwoni pod jakikolwiek numer, do telefonu zaufania czy na numer alarmowy 112, z informacją, że ktoś deklaruje, że chce odebrać sobie życie, to według przepisów w Polsce nie jedzie tam tylko karetka, jedzie też policja. I bardzo często policja przyjeżdża jako pierwsza. Zdarza się, że jeśli ktoś mówi, że zaraz odbierze sobie życie, to policja pyta, czy ktoś go namawiał, podżegał, popchnął do tego? I jeśli nastolatek mówi, że nie, że nic takiego nie miało miejsca, to on sam chce odebrać sobie życie, policja na poziomie statystyk nie uwzględnia takiej próby, bo nie ma podejrzenia popełnienia przestępstwa. A to znaczy, że nie będzie prowadzone postępowanie, bo policja zajmuje się przecież łapaniem przestępców. W rejestrze policyjnym znajdziemy tylko informację o tych próbach, o których powiadomiono służby i przy których policjant podejrzewał, że ktoś został do próby doprowadzony albo że zostało mu to umożliwione, na przykład przez sprzedaż nielegalnych substancji. Albo gdyby zdarzenie miało miejsce w rodzinie policyjnej i dziecko próbowałoby odebrać sobie życie bronią służbową rodzica. Policja mogłaby wtedy wszcząć dochodzenie, czy broń była dobrze zabezpieczona. To są dwa przykładowe przypadki samobójstw, które policja będzie uwzględniała w statystykach.

A pozostałe przypadki?

Pozostałe przypadki prób samobójczych dzieci i nastolatków to te, o których nikt nie wie, często nawet bliscy. A jest ich bardzo dużo, powiedziałabym, że tych prób samobójczych, o których nie wiemy, jest 95 procent. Nie wie o nich policja, nie wie pogotowie, często nie wiedzą nawet rodzice, nie wiedzą znajomi, nikt nie wie, że miała miejsce próba samobójcza. Więc policja nie ma nawet możliwości, żeby zacząć analizować, czy ktoś przy danej próbie samobójczej popełnił przestępstwo, czy go nie popełnił.

Statystyki policyjne są atrakcyjne dla mediów, ponieważ pojawiają się szybko – są publikowane w marcu za rok poprzedni. Pamiętajmy jednak, że nie są one zaplanowaną „statystyką publiczną” dotyczącą zachowań samobójczych. Natomiast na statystyki GUS-u trzeba czekać około dwóch lat. GUS zbiera swoje dane z kart zgonów. A tam są tylko i wyłącznie informacje o próbach samobójczych zakończonych śmiercią. Jakie jest więc do nich „ale”? Lekarze, nawet toksykolodzy czy psychiatrzy, mówią, że nie wiedzą, jak mają samobójstwa kodować. A przecież to po nich można by się spodziewać największego doświadczenia. Wielu lekarzy, takich jak chirurdzy, lekarze na SOR-ach, do których trafiają osoby po próbach samobójczych, także tych zakończonych śmiercią, w ogóle się nad tym nie zastanawia. Wystawiają kartę zgonu, a jako przyczyna śmierci podana jest, na przykład, „ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa”. I to jest nawet prawda, tylko że dana osoba doprowadziła się do tej przyczyny…

…intencjonalnie.

Jeśli nastolatek po próbie samobójczej trafia na SOR, a potem na toksykologię i tam przez kilka dni zespół lekarzy walczy o jego życie, to tak naprawdę nie ma kogo zapytać, czy to była próba samobójcza czy nie. I – jeśli ten młody człowiek umrze – w kartę zgonu wpisane są przyczyny medyczne, a samobójstwo jako takie nie jest przyczyną medyczną – to jest zachowanie, które prowadzi do wystąpienia przyczyny medycznej.

Często lekarz na sali operacyjnej może nie rozpoznać próby samobójczej u ofiary wypadku komunikacyjnego. Jeśli z karetki trafia ktoś po wypadku, jest operowany i umiera, lekarz wpisuje faktyczną przyczynę śmierci tej osoby. W takim przypadku również policja, która jest na miejscu, kwalifikuje w swoich statystykach to zdarzenie jako wypadek komunikacyjny, wypadek nie trafia do statystyk dotyczących samobójstw, a w GUS-ie zaliczany jest do innej kategorii, niezwiązanej z samobójstwem.

Często się w Polsce mówi, że samobójstwa są drugą, po wypadkach komunikacyjnych, przyczyną śmierci dzieci i nastolatków. Zawsze zadaję sobie trud sięgnięcia do statystyk GUS-u i policji, żeby sprawdzić, o ile tych wypadków komunikacyjnych było więcej. I jest ich zaledwie o kilka więcej niż samobójstw w skali roku.

Czyli de facto ofiar samobójstw jest znacznie więcej niż ofiar wypadków komunikacyjnych…

Tak, o taki wniosek możemy się pokusić, ale póki nie będzie rejestru zachowań samobójczych, nie będziemy mogli niczego stwierdzić na pewno. Ale jest jeszcze jedna trudność dotycząca danych KGP i GUS-u: nie wiemy, ile danych się powtarza, ile samobójstw zarejestrowanych w statystykach policji to te same co w statystykach GUS-u. Czy powinniśmy dane z tych zbiorów dodawać do siebie, czy uznać, że się pokrywają. Będziemy mogli to ocenić dopiero wtedy, kiedy stworzymy objęty ochroną danych wrażliwych rejestr zachowań samobójczych, który potrafiłby weryfikować, czy konkretna sprawa z GUS-u jest już uwzględniona w danych policyjnych. Do tego rejestru powinny też trafiać dane z innych miejsc, nie tyko z policji i z GUS-u. Dopiero wtedy mog­libyśmy zacząć mówić, że w Polsce w ogóle są zbierane dane dotyczące samobójstw nastolatków. Bo często mam wrażenie, że to, co robi policja, jest uznawane za oficjalny rejestr. A policja też się od tego odżegnuje. Mówi: w 2021 roku w ramach prowadzonych postępowań zarejestrowaliśmy 127 śmierci samobójczych dzieci. „W ramach prowadzonych postępowań”, a nie „127 dzieci odebrało sobie życie w Polsce”. O wiele więcej dzieci odebrało sobie życie. I tak samo policja mówi: w 2021 roku w ramach prowadzonych postępowań w związku z podejrzeniem, że ktoś kogoś doprowadził do podjęcia próby samobójczej niezakończonej śmiercią, ofiarami samobójstw było 1496 osób do 18. roku życia. A w ilu setkach czy tysiącach przypadków postępowanie nie było prowadzone, tego już policja nie mówi.

Bo nie wie…

Bo, jeszcze raz to podkreślę, w 90, a może nawet 95 procentach przypadków nikt nie wie, że próba samobójcza w ogóle została podjęta. To już nie chodzi nawet o to, że ktoś nie powiadomił policji, że policja nie podjęła żadnego działania, bo na przykład okazało się, że nikt nikogo nie popychał do samobójstwa ani go nie umożliwiał. Policja ani nikt inny o tych przypadkach nie wie.

Ale nawet w tych kulawych policyjnych statystykach jest widoczna zmiana, która się zaczyna około roku 2014, a wyraźniej około roku 2017. Tych przypadków robi się nagle bardzo dużo.

Bo w 2017 roku zmienił się sposób zbierania danych. Został wprowadzony nowy formularz i z tego sita o wielkich okach zrobiło się takie o mniejszych. Policja została zobowiązana przez komendanta głównego, bardzo zachęcanego przez ministra spraw wewnętrznych oraz ministra zdrowia do tego, żeby zmienić formularz i żeby do statystyk trafiały dane z większej liczby sytuacji. Ale to jest tylko zmiana na poziomie formularza, który nadal nie jest idealny. I ten zmieniony formularz „spowodował” wzrost w statystykach. Ale nie można powiedzieć, że nagle wzrosła liczba zachowań samobójczych. Nie mamy danych uprawniających do takiego wnioskowania. Jedyne, co możemy powiedzieć, to że dzięki zmianie w formularzu, na podstawie którego policja raportuje, więcej prób samobójczych zostało wpisanych do rejestru policyjnego. Tylko tyle. A statystyki policyjne, jak pani powiedziała, „kulawe”, odzwierciedlają rzeczywistość działań policyjnych, natomiast rzeczywistości zachowań samobójczych – nie. Ale też nie pretendują do tego.

Czyli nie tylko nie wiemy, ile jest naprawdę prób samobójczych wśród młodzieży, ale nie wiemy też, jak te liczby zmieniają się w czasie.

Na podstawie danych, o których mówię, nie. Prawdziwą tragedią jest to, że nie możemy z tych liczb niczego wnioskować: ani jednostkowo, ani ogólnie. One mogą tylko szokować.

Metaanalizy i rejestry zachowań samobójczych z krajów, które je faktycznie prowadzą, pokazują, że najbardziej zagrożona samobójstwem jest młodzież w okresie dojrze­wania. Drugi taki kryzys występuje w wieku okołoemerytalnym i emerytalnym, chociaż teraz coraz więcej mówi się o dodaniu trzeciej wiekowej grupy ryzyka, tej objętej kryzysem wieku średniego – około 40., 50. roku życia. To nie znaczy, że młodsze dzieci prób samo­bójczych nie będą podejmowały. Będą, to też nam pokazują statystyki. Ale kiedy szacujemy ryzyko samobójstwa, punkt dostaje się już za samo bycie nastolatkiem.

Więc co tak naprawdę wiemy?

Często mam poczucie, że nic nie wiemy. W 2002 roku WHO wykonała analizy, które wskazują, że prób samobójczych niezakończonych śmiercią jest więcej i możemy to liczyć na podstawie zarejestrowanych zachowań samobójczych zakończonych śmiercią. WHO twierdzi, że w różnych grupach wiekowych to się różnie układa. W grupie, która nas interesuje, według WHO na każdą zarejestrowaną próbę samobójczą zakończoną śmiercią przypada od 100 do 200 zamachów samobójczych, które się śmiercią nie zakończyły. A z danych KGP wynika, że w Polsce na 1 zarejestrowaną śmierć samobójczą przypada do 10 prób: mamy 127 prób zakończonych śmiercią, a 1369 za­rejestrowanych prób niezakończonych śmiercią. WHO mówi: musisz przemnożyć liczbę samobójstw przez 100 albo nawet 200, czyli wychodzi od 12 do 25 tysięcy zachowań samobójczych, które nie kończą się śmiercią. A policja zebrała informacje o mniej niż tysiąc czterystu w 2021 roku.

Ale skąd WHO to wie? Skąd te liczby?

Obliczenia te eksperci z WHO zrobili na podstawie danych z krajów, które faktycznie zbierają informacje o zachowaniach samobójczych, dużych i rzetelnych metaanaliz. Mamy też badania prowadzone wśród samych nastolatków. Na przykład w 2018 roku fundacja Dajemy Dzieciom Siłę przeprowadziła badanie dotyczące krzywdzenia dzieci. Znalazły się tam też pytania dotyczące zachowań samobójczych i zachowań auto­agresywnych. Okazało się, że 7 procent nastolatków próby reprezentatywnej, obejmującej młodzież od 13. do 17. roku życia, zadeklarowało, że podjęło w swoim życiu próbę samobójczą. Kiedyś sięgnęłam po rocznik statystyczny i posprawdzałam, ile jest w poszczególnych rocznikach dzieci, i po ekstrapolacji wyniku na populację wyszło mi, że samobójstwo próbowało popełnić ćwierć miliona dzieci. Jest też badanie łódzkie z 2012 roku, już nie ogólnopolskie, ale reprezentatywne dla miasta Łodzi. Tam ta sama grupa wiekowa była pytana, czy podejmowała w ubiegłym roku próbę samobójczą. Odpowiedzi pozytywnych było 3,5 procent. Gdybyśmy próbowali bawić się liczbami i dalej to ekstrapolować, wyszłoby, że rocznie w Polsce około 125 tysięcy dzieci w tej wąskiej grupie wiekowej 13–17 lat podejmuje próbę samobójczą. Według WHO dane z oficjalnych rejestrów dotyczące śmierci samobójczych trzeba przemnożyć przez 100 do 200, czyli prób samobójczych niezakończonych śmiercią może być 12–25 tysięcy. A u nas, jeśli wziąć pod uwagę deklaracje dzieci, jest ich 125 tysięcy. I – uwaga! – pytano o próby samobójcze, a nie o myśli samobójcze. Tylko o konkretne próby odebrania sobie życia.

No i, rzecz jasna, to były dzieci, które przeżyły te próby samobójcze.

Tak, mówimy o tych, które przeżyły.

Gdybyśmy mieli porządny, systematycznie prowadzony rejestr zachowań samobójczych, moglibyśmy nie tylko stwierdzić, ile faktycznie dzieci odbiera sobie życie lub podejmuje próby samo­bójcze. Rejestr pozwoliłby także psychologom, terapeutom, suicy­dologom, ale i rodzicom przyjrzeć się mechanizmom, które prowadzą dzieci do zachowań samobójczych. A w związku z tym też czynnikom ryzyka i czynnikom chroniącym oraz skutecznym interwencjom pomocowym. My oczywiście prowadzimy badania, testujemy rozwiązania zagraniczne, ale ciągle mamy zbyt mało danych własnych. Więc obecnie nie bardzo jest na czym tworzyć adekwatną profilaktykę czy adekwatną interwencję. A jednym z czynników najsilniej skorelowanych z podjęciem zachowania samobójczego jest wcześniejsze zachowanie samobójcze.

Czyli wiele prób samobójczych niezakończonych śmiercią zostanie ponowionych. Nie znalazłam statystyk przedstawiających takie dane, ale czytałam wywiad z profesor Agnieszką Gmitrowicz, kierowniczką Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży oraz Katedry Psychiatrii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, która twierdzi, że 40 procent osób mających za sobą próbę samobójstwa ponowi ją w ciągu tego samego roku. Czy zatem rzeczywiście nieudana próba samobójcza często prowadzi do udanej?

Tak, ale przestrzegam przed mówieniem „nieudana”. To nega­tywnie wpływa na osobę, która myśli o odebraniu sobie życia. Raz mi się nie udało, to drugi raz mi się uda. Mówimy o próbach niezakończonych śmiercią.

I rzeczywiście, jeżeli dana osoba nie dostanie wsparcia albo dostanie wsparcie, które jest dla niej nieodpowiednie, to wcześniejsza próba samobójcza jest, mówiąc językiem psychiatrii czy suicydologii, najbardziej oddziałującym czynnikiem ryzyka na podjęcie kolejnej próby samobójczej. Próby, która może, niestety, tym razem zakończyć się zgonem.

A my, po pierwsze, nie wiemy, ilu jest tych młodych ludzi próbujących odebrać sobie życie, a po drugie, nie wiemy, na ile skuteczne są udzielane formy pomocy, ponieważ nie jesteśmy w stanie towarzyszyć tej osobie dalej i przyjrzeć się podjętym interwencjom. Czy taka osoba otrzymała tylko pomoc medyczną, czy też psychoterapeutyczną, czy może ktoś nie doczekał psychoterapeutycznej przed kolejną próbą. Czy na przykład osoba kwalifikowała się do terapii na oddziale, a nie było takiej możliwości, gdyż wszystkie oddziały w Polsce są przepełnione. Ponieważ nie wiemy tych wszystkich rzeczy, nie jesteśmy w stanie zaplanować, co musimy tak naprawdę robić, żeby w przyszłości systemowo zapobiegać pierwszym i kolejnym próbom samobójczym. Nie mamy twardych dowodów na to, ile i jakie oferty pomocy powinny być dostępne – i chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że w Polsce jest bardzo źle, to nie wiemy, na ile adekwatna jest ta pomoc, która istnieje. Bo może czegoś brakuje. Przykład: w oparciu o rejestr zachowań samobójczych moglibyśmy obserwować, na ile osobom w kryzysie samobójczym pomaga obecność tak zwanego asystenta zdrowienia, czyli osoby, która sama przeszła przez kryzys samobójczy i teraz, po odpowiednim przeszkoleniu, jest zatrudniona na oddziale. Na ile obecność asystentów zdrowienia obniża procent osób, które podejmują powtórną próbę samobójczą. A to mogłaby być jasna wskazówka, że tych asystentów zdrowienia trzeba po prostu zatrudniać wszędzie, gdzie się da, nie tylko w projektach pilotażowych.

Kilkanaście miesięcy temu przetoczyła się przez media dyskusja dotycząca rejestru zachowań samobójczych i była bardzo negatywnie nagłośniona.

Moim zdaniem ta sprawa została totalnie źle zrozumiana. W reje­strze zachowań samobójczych nie chodzi przecież o ujawnianie wrażliwych danych, na przykład pracodawcom. Chodzi natomiast o to, żeby z jednej strony można było pomagać konkretnym osobom, a z drugiej móc analizować globalne wnioski na temat sytuacji, jaką mamy w tej chwili w naszym kraju. Bo bardzo trudno się rozmawia o tym, ile dzieci odbiera lub próbuje odebrać sobie w Polsce życie: w oparciu o badania można powiedzieć 250 tysięcy albo 125 tysięcy, policyjne statystyki mówią z kolei o 1496 próbach, w tym 127 zakończonych śmiercią. Mamy tutaj bardzo duży rozdźwięk. I ten rozdźwięk powoduje na przykład, że wielu rodziców twierdzi, że ich to nie dotyczy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: