Kopenhaskie sny - ebook
Kopenhaskie sny - ebook
Lisa ma dość życia w małym mieście i ubiega się o pracę tancerki w kopenhaskim klubie nocnym. Rozmowa rekrutacyjna idzie dobrze, więc przepełniona oczekiwaniami i marzeniami postanawia zwiedzić miasto. Planuje wieczorem wsiąść w pociąg i wrócić na Jutlandię, ale ten plan nie zostanie zrealizowany, bo zanim Lisa się obejrzy otworzą się przed nią możliwości osiągnięcia wszystkiego, czego pragnie jej serce...
Terne Terkildsen jest pisarką erotyczną. „Kopenhaskie Sny” to jej pierwsze opowiadanie.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-26-20499-5 |
Rozmiar pliku: | 227 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Do odjazdu pociągu zostało jeszcze morze czasu. Zarezerwowała bilet powrotny na pociąg o północy, żeby móc przespać całą drogę do domu w przedziale w strefie ciszy. Lisa cieszyła się, że ma okazję pobawić się w Kopenhadze w turystkę. Do tego było lato, chmury dryfowały po czystym, błękitnym niebie niczym ogromne kłęby bawełny. Nadal była podekscytowana rozmową o pracę, zwłaszcza ostatnim jej kwadransem, kiedy poproszono ją o zaprezentowanie tańca przy rurze. Kierując się w stronę przystanku autobusowego przy Vesterport, próbowała sobie przypomnieć krótką choreografię, którą zaimprowizowała przez paroma minutami.
Lisa postanowiła wsiąść do pierwszego autobusu, który podjedzie i wysiąść na przypadkowym przystanku w centrum. Zmarnować trochę czasu ciesząc się miastem i dając się ponieść własnym impulsom. Fala wolności kołysała się wyzywająco w jej biodrach, kiedy tak szła. Sandały na wysokich obcasach zmuszały ją wypięcia tyłka odrobinę mocniej niż zwykle. Ten dzień mógł przynieść wszystko albo nic i tylko ona miała się dowiedzieć, jakie wrażenie pozostawi po sobie wieczorem. Nikt nie czekał na nią w domu w Skive. Jej córka się wyprowadziła, a były facet Lisy, Iver, na szczęście nie wiedział gdzie Lisa się znajduje. No i dobrze. Od kiedy rozstali się na początku tego roku wysyłał jej raniące sms-y i dzwonił o najdziwniejszych porach dnia i nocy. Zgłosiła to na policji, ale nie mogli nic zrobić, bo nie było w jego zachowaniu bezpośredniej przemocy.
Kierowca autobusu skinął do niej głową kiedy wsiadła, miał ciemnie i przyjazne oczy, tak, niemal flirtujące, aż się roześmiała. – Proszę jechać ostrożnie - powiedziała i zarzuciła swoimi długimi jasnymi włosami, po czym pewnym krokiem przeszła na miejsce na samym przedzie autobusu. Zauważyła, że jego oczy podążały za nią w przednim lusterku, kiedy siadała. Lisa uniosła okulary i zatrzymała się na jego spojrzeniu, zanim autobus ruszył w stronę Rådhuspladsen. Najwyraźniej działam dziś na mężczyzn, przemknęło jej przez głowę, więc czemu miałabym nie dostać tej pracy? Zachichotała, kiedy pomyślała o tym, że skłamała co do swojego wieku. Może nie było to do końca fair, ale konkurencja była nieludzko zacięta, a w przebieralni spotkała kilka innych kandydatek. Wszystkie były piękne, seksowne i znacznie młodsze niż ona. Więc czemu nie miałaby odjąć sobie 10 lat i powiedzieć, że ma 32, a do tego nie ma dzieci? Ciemnoczerwone oświetlenie w Barze Wenus na szczęście nie eksponowało zmarszczek, rozstępów i tym podobnych nieistotnych szczegółów. Powoli stała się kimś innym, wcieliła się w rolę jak tancerka go-go z Moulin Rouge, Chloé. Była to jedna z tancerek go-go z lat siedemdziesiątych, o której Lisa przeczytała podczas wycieczki do Paryża przed wielu laty. Od tego czasu miała ją zawsze gdzieś z tyłu głowy, ale nie sądziła, że kiedykolwiek odważy się pójść w ślady Chloé.
Autobus zatrzymał się na przeciwko domu towarowego Magasin przy Kongens Nytorv. Lisa wysiadła w ostatniej chwili i ledwo zdążyła złapać spragniony wzrok kierowcy w lusterku. Zrobiło jej się gorąco, bo oczywistym było, że zrobiła na nim wrażenie. Przechodząc przez przejście dla pieszych zastanawiała się czy posyłał jej ukradkowe spojrzenia przez całą drogę, może nawet fantazjował o tym, że tańczy dla niego erotyczny taniec? Nie mogła tego wiedzieć, ale mimo wszystko te myśli dodawały sprężystości krokom, które stawiały jej długie nogi. Wyprostowała z dumą plecy, wypięła pierś i poczuła prąd pieszczący jej wcięcie w talii.
Zasługuję na dobrą kawę latte i croissanta, powiedziała do siebie i pchnęła drzwi do Baresso. Wrócił jej apetyt, tak, tak naprawdę głód dał jej o sobie znać już podczas rozmowy o pracę. Właściciel klubu, mężczyzna po pięćdziesiątce, zapytał jakie wynagrodzenie by ją interesowało, a zanim Lisa zdążyła odpowiedzieć, w jej brzuchu rozległo się głośne burczenie. Dzięki temu atmosfera się rozluźniła i wszyscy się roześmiali.